Jakoś tak na początku sierpnia zadzwoniła do mnie koleżanka – Danka. Była z córką na spacerze, wyprowadzały psy. Po drodze zobaczyły zniszczone gniazdo i wrzeszczącego w trawie pisklaka. Zabrały go do domu i nie bardzo wiedziały co z nim zrobić. …
Jakoś tak na początku sierpnia zadzwoniła do mnie koleżanka – Danka. Była z córką na spacerze, wyprowadzały psy. Po drodze zobaczyły zniszczone gniazdo i wrzeszczącego w trawie pisklaka. Zabrały go do domu i nie bardzo wiedziały co z nim zrobić. …