Pamiętam jak jeszcze w liceum na akademii wykonywałem gitarowy akompaniament do tegoż oto utworu.K.Klenczona już z nami nie ma 33 lata,dziś odszedł autor Janusz Kondratowicz.Ku pamięci !
Witam już z „placówki ” .. Dziewczynki zostały same na jeszcze półtora dnia, a mnie cóż,obowiązek wezwał….
Odchodzi powoli pokolenie twórców , którzy-wraz ze swoimi dziełami-towarzyszyli naszemu dorastaniu…. Bardzo lubiłam i lubię tę piosenkę.. Dziękuję za jej przypomnienie Wyimaginowany 🙂
Dzięki Lordzie W. ! Ciekawą rzecz powiedział znajomy człowiek : że da się określić przynależność do np. ” pokolenia Osieckiej „…. nobilitacja dla artystki czy dla ” pokolenia „?
Czy o Klenczonie też się da to powiedzieć ? I co ze Starszymi Panami ?
Klenczon niestety żył zbyt krótko… ale i tak nie dałoby się rozdzielić „pokolenia Osieckiej” od „pokolenia Klenczona”.
A co do Starszych Panów – oni raczej wyznaczali elitę – w dobrym tego słowa znaczeniu – niż pokolenie…
Moim skromnym zdaniem nobilitacja należy się twórcom choćby za zgromadzenie wokół siebie tak dużej rzeszy fanów iż urosła ona do miana pokoleniowego.Oczywiście,że da się czasem poznać kto i do jakiego pokolenia należy (wszak niektóre z nich mają cechy charakterystyczne,ubiór,zachowanie etc.)lecz to zazwyczaj sami zrzeszeni najczęściej się z tym nie kryją podkreślając w rozmowach fakt przynależności.Oczywiście,że można mówić o pokoleniu Klenczona jak i Starszych Panów wszak fanów mieli nie mało i jeżeli ktoś tylko zapragnąłby określić ich mianem pokoleniowym to ja w tym nie widzę problemu.Oczywiście cały czas mowa o ludziach,którzy żyli w danych czasach twórczości.
Powiedzieć można by jeszcze iż w niektórych czasach mieliśmy do czynienia z co najmniej dualizmem pokoleniowym lub nawet z wielokrotnością pokoleniową zależną oczywiście od ilości wielkich twórców ( tu akurat pojęcie względne,zależy kto i kogo uważa za wielkiego twórcę) żyjących w danych czasach.
Co jest, jak pragnę zdrowia dla Was, widzę komentarze tylko w kokpicie u mnie króluje wuj Adalbert, a licznik wpisów stoi na pozycji 120, czyli lampce, wyłączę kompa, może się zresetuje 🙂
No dobra i tak się nie wykręcę, jak znam życie, postaram się coś spłodzić na sobotę rano, jeżu muszę przeczytać co najmniej 5 ostatnich odcinków, bo kompletnie zapomniałem o co tam chodziło, że też mnie diabeł podkusił, żeby płodzić takie bzdety
Misiaczku cudny nasz – ale te Twoje ” bzdety” są przeurocze ! Mam nadzieję, że w Dziwnowie będę miała szanse dopaść kompa….. bo jak nie, to dopiero za tydzień, w przyszłą sobotę poczytam
Ten typ tak ma Kneziu, wierzga od czasu do czasu, po czym wraca do normy, żeby znowu wierzgać, mus się przyzwyczaić, zgrzytając zębami 🙂 🙂
Ps. Co napisawszy kliknąłem opublikuj, a system kazał mi wypełnić rubryczki 🙂
Brawo Maniu – skądś mi sie to połączenie wzięło ! A Osiecka i Przybora byli przecież przez jakiś czas parą 🙂 co ładnie napisali w „Listach na wyczerpanym papierze ” 🙂 Równie dobrze mogłam pytać o Wojciecha Młynarskiego 🙂
W przypadkach, kiedy nie widać oczekiwanych zmian, warto spróbować odświeżyć stronę z kasowaniem lokalnego kesza – po prostu wciskając Ctrl+F5. Zdarzały mi się ostatnimi czasy sytuacje podobne do Miśkowej na innych blogach – tu coś podobnego zgłaszał ostatnio Kneź.
Wróciło do normy, sam nie wiem co się przycięło, mam ustawionego WinOptimizera [Ashampoo] na czyszczenie śmieci przy rozruchu, więc to raczej nie ciasteczka, grunt, że znowu działa 🙂
Tak mi się zbiegło żegnanie pana Kondratowicza (który, przyznaję bez bicia, był mi nieznany jako człowiek, co do autorstwa piosenek miałem raczej blade pojęcie) z żegnaniem kolegi z klasy, który w sobotę po raz ostatni skoczył ze spadochronem. Zderzył się w powietrzu z kolegą i wylądował na ziemi już tylko ciałem. Dzisiaj go pochowali pod Kielcami.
Z pożegnania licealnego kolegi wyszłam okrutnie przygnębiona – nie z powodu, że ” biorą z mojej półki”, a z powodu kruchości istnienia i nikłego śladu, który na krótko pozostaje….
Ano właśnie. A w przypadku Wojtka to pierwszy z naszej klasy, i to tak nagle. W listopadzie zeszłego roku podczas klasowego spotkania się zjawił, pokazywał zdjęcia i filmy ze skoków na komórce, mówił o tym z wielkim zaangażowaniem i pasją.
Co do autorstwa to zazwyczaj tak jest,że słuchając danych utworów głownie skupiamy się na wykonawcach,często zapominając o autorach słów lub biorąc za pewnik iż owi wykonawcy są również autorami.A co do samego pana Kondratowicza to można powiedzieć ze spokojem,że każdy nasz rodak zna chociaż jeden a na pewno więcej tekstów jego autorstwa nie mając świadomości istnienia takowej osoby.
To prawda. To już większą świadomość miałem co do Jonasz Kofty, ale też nie do końca. A taki Jacek Cygan? Kto potrafi wymienić jego utwory śpiewane przez innych wykonawców? Albo – ile znacie piosenek z tekstem Wojciecha Młynarskiego, których on sam nie wykonuje? A przecież nie tylko pisał własne, ale i tłumaczył, choćby Wysockiego.
Moim zdaniem nikt nie jest w stanie tego określić,nawet jeżeli wgryzł się porządnie w zagadnienie.Nie wszystkie takie informacje ujrzały światło dzienne a sami autorzy zapytani na pewno musieliby się nad tym dłużej zastanowić 🙂
Czasami obserwuje współczesnych wykonawców, bo trudno ich nazwać artystami i dochodzę do wniosku ze brak warsztatu czy może raczej spaczone wyobrażenie warsztatu, to jedno, a brak sensownego repertuaru to drugie. Bo jednak jak już się człowiek zabierze do poszukiwań, to niby jest dużo takich co są w stanie z sensem wykonać stary (stary, hłe, hłe 😀 ),i to daje się słuchać, więc w czym problem? Ano problem w repertuarze – nie ma obecnie takich twórców, których kompozycje czy teksty tworzyłyby prawdziwe gwiazdy. Jak już trafi się przebój to z rzadka, a ogólnie jest cienizna i mało interesująco.
Inna sprawa, że ja to już mogę być nieco wiekiem spaczony, bo preferuję wykonania raczej te starsze, nawet gdy wykonawca ten sam.
Kneziu miły – mówimy o muzyce lekkiej, powiedzmy, popowej… Ilekroć słucham tych ” nowych” – przypomina mi się, jak bardzo mój Ojciec nie lubił, hałaśliwych, wg niego, Beatlesów. Nieodmiennie słyszałam :” ścisz to !”….. Ale, gdy ich utwory zaśpiewała pani Delfina Ambroziak – juz się nie krzywił :), bo ona zaspiewała je ” operowo”:)
My chyba jesteśmy nawykli, że słowa w piosence coś znaczą – a nie tylko rytm i aranżacja mocno wspierane techniką. Powiedziałabym nawet – nadmiernie ” utechnicznione”…
Dzień dobry. Wakacje wyczyściły również moją trasę do pracy – z sypialni do pokoju komputerowego (via łazienka i kuchnia), ponieważ Juniorzy nieodmiennie o tej porze śpią.
Pogoda piękna, aż żal siedzieć przed monitorem (na szczęście jest słoneczna Wyspa!).
Dzień dobry Wszystkim Niewitanym 🙂 powoli zbieram manatki, choć wyjeżdżam dopiero jutro…. też przyczynię się do luzu w moim Szczecinie 🙂
Nad morze, na plażę… z własnej i nieprzymuszonej woli – wypada to zapisać, kredą w kominie Sama sobie nie wierzę 🙂
Mówię błyskawiczne dzień dobry Państwu i z żalem,że nie mam czasu poczytać tego co zostało wczoraj tutaj dopisane udaję się do pracy, a właściwie po pierwszej turze już jestem, ale że jestem też zapominalska to mogłam skorzystać i przywitać się.. Miłęgo słonecznego dnia życzę
PS Poczytam Was w przerwie , tej prawdziwej .. mniam mniam , będzie uczta
Dzień dobry Dopiero teraz, a i to nie na długo Najpierw poczytałam…
Zgadzam się, że na ogół nie znamy autorów tekstów, czy muzyki. Głównie wykonawców. Kondratowicza znałam tyle o ile. Z polskich gazet czytam tylko dwie, a regularnie „Angorę” i w niej jest stały cykl o historiach powstawania piosenek („Jak powstają przeboje”). Kondratowicz przewija się tam dość często. Oczywiście nie tylko on Ostatnio była historia powstania „Józek nie daruję ci tej nocy”, a poprzednio „Hi-Fi”. Co prawda i tak zapominam kto co napisał, ale nazwiska zostają w głowie nie przypisane do konkretnych utworów
U mnie się ochłodziło Wczoraj musiałam nawet założyć bluzę Było tylko 19C!!! Ale nie mam się co cieszyć, bo to chwilowe ochłodzenie… Od niedzieli będzie normalnie, czyli w granicach 30C No i te codzienne deszcze i burze Pocieszam się, że są tylko w nocy, w dzień na ogół słoneczko
Nie wiem jak to działa, ale w Michigan, czyli po drugiej stronie jeziora o tej samej nazwie, sezon na wiśnie zaczął się 27 czerwca. Ale już w Wisconsin (czyli po tej samej stronie jeziora co my, tyle że na północ) ten sezon zaczyna się ok. 15 lipca. Widocznie na wschód od nas wcześniej dojrzewają
Jak jeszcze byliśmy w Polsce, rzadko kiedy jedliśmy czereśnie, ale wiśnie!!! Moja ciotka miała kilka sporych drzew i nie było roku, żebyśmy tam nie wpadli i nie narwali sobie kilku wiaderek No i oczywiście nalewki i konfiturki Dzieci były małe, to więcej było konfitur niż nalewek… teraz dzieci już duże
Willis Tower, to dawniejszy Sears Tower. Właśnie w tym budynku, na 103 piętrze jest taras widokowy. To znaczy… to się nazywa taras, ale obudowany jest dokładnie.
To jeden z najwyższych budynków na świecie (10 miejsce) i mało dziwne, że głównie w niego te pioruny walą Podejrzewam, że w Trump Tower (drugi co wielkości, po Willis Tower w USA, na świecie 13) czy w Hancocka też nieźle walą
Na Tablicy ogłoszeń zamieściłem opis wbudowywania muzyki z plików mp3 w komentarze (i wpisy) na blogu.
Tradycyjnie opcja ta dostępna jest tylko dla zalogowanych.
A ja dla odmiany powiem dzień dobry
Nie wiem czy jutro (u mnie) będę miała czas na powitanie, bo rano (jak myślę przed 7) wyruszamy na te wiśnie
Sprawdzone u wujka Google – to ok. 2,5 godziny jazdy w jedną stronę. Oczywiście zabieram ze sobą aparat, bo wiśnie wiśniami, ale może po drodze wpadniemy nad Lake Michigan i coś się ciekawego trafi Oczywiście mam na myśli ptaszki
Na piątek zapowiadają ok. 25C i słońce przez cały dzień Czyli nie tak źle.
Najgorzej, że już zaczęli strzelać… ciekawe o które skończą Mamy to co roku. Te sztuczne ognie i petardy doprowadzają mnie czasami do szału. Nie mogą tego puszczać wieczorem? Muszą w nocy?!!! Ale wiadomo, ponapijają się, to trzeba sobie postrzelać
Muszę się jeszcze czymś pochwalić
W poniedziałek Sandy pytała mnie dokąd mogłaby zawieźć swoich gości, żeby pokazać im jak najwięcej ptaków i to jak najrzadszych Dwie jej siostry i szwagier mieli przyjechać we wtorek i zostać do końca tygodnia. Oni wszyscy kochają ptaszki i chcieliby jakieś zobaczyć… Było mi miło, że mnie zapytała. Powiedziałam jej, że najlepiej wybrać się tam, gdzie ptaki mają gniazda. Podałam kilka lokalizacji, które ona skrupulatnie zapisała. Chociaż w parku, nie tak daleko od jej domu, swoje gniazda mają jaskółczaki modre… Też mogłaby zawieźć tam swoich gości
Nie wiem gdzie mieszka jedna z jej sióstr, ale Renee i jej męża Johna, to znam i wiem, że mieszkają w Minnesota. John interesuje się ptakami od przynajmniej 30 lat i zna ich tyle, że aż mnie zazdrość czasami gryzie Chętnie sama bym ich oprowadziła po różnych zakamarkach i pokazała ptasie gniazda Powiedziałam też, żeby Sandy nie wybierała się do Goose Lake, bo to gniazdo sieweczki krzykliwej na pewno jest już puste. A gnać taki kawał, żeby zobaczyć puste gniazdo, to zupełnie bez sensu…
W każdym bądź razie, było mi miło, że rodowita Amerykanka zasięga mojej rady co do ptaszków
Dzień dobry! Pogoda szarawa, głowa ciężka (chociaż bez powodu, bo wczoraj dzień bez szaleństw), ale animusz dopisuje, nie wiedzieć czemu. Co mam nadzieję wyjdzie na plus, bo dzień się zapowiada pracowity, trochę pracy, trochę biegania… A, no i wszystkiego najlepszego 4 lipca – tym, którzy obchodzą.
Być może jeszcze nie teraz ale już całkiem niedługo.
Tak w odniesieniu do autora aby ten łyk end jak to określiła Bożenka obył się bez żadnego sztormu a na pewno nie na dziesiątkę w skali Beauforta
Listę podpisuję tradycyjnie +++ tylko dla odmiany dziś prawą ręką aby uniknąć wartości constans
W tym wypadku najlepiej wiedzieć za co i dlaczego,efekt ciężkiej głowy bez powodu to chyba najgorszy wariant.Jednakoż nic nie dzieje się bez powodu,więc może wpływ na takie a nie inne samopoczucie ma aspekt pogodowy.
To możliwe, chociaż do tej pory na zmianę pogody raczej mi strzykało w kolanie (pamiątka po zerwanych ścięgnach). Ale może przychodzi taki wiek, że już i głowa zaczyna reagować. Zaczynam skłaniać się ku poglądowi, że trzeba wieczorem zadbać o to, żeby na drugi dzień WIEDZIEĆ, dlaczego głowa ciężka. Tak żeby nie było nieporozumień i wątpliwości.
Pamiętam jak jeszcze w liceum na akademii wykonywałem gitarowy akompaniament do tegoż oto utworu.K.Klenczona już z nami nie ma 33 lata,dziś odszedł autor Janusz Kondratowicz.Ku pamięci !
Ogólnopolskie DzieńDobry 🙂 Bodajże pierwszy raz tę piosenkę słyszałem na Festiwalu Opolskim, taka jakby Senator powiedział „duszuszczypatielnaja”.
Ile to już lat nie ma między nami i Klenczona…
Ale ich piosenki nadal wzruszają – wspomnienia są żywe.
Witam już z „placówki ” .. Dziewczynki zostały same na jeszcze półtora dnia, a mnie cóż,obowiązek wezwał….
Odchodzi powoli pokolenie twórców , którzy-wraz ze swoimi dziełami-towarzyszyli naszemu dorastaniu…. Bardzo lubiłam i lubię tę piosenkę.. Dziękuję za jej przypomnienie Wyimaginowany 🙂
Dzięki Lordzie W. !
Ciekawą rzecz powiedział znajomy człowiek : że da się określić przynależność do np. ” pokolenia Osieckiej „…. nobilitacja dla artystki czy dla ” pokolenia „?
Czy o Klenczonie też się da to powiedzieć ? I co ze Starszymi Panami ?
Klenczon niestety żył zbyt krótko… ale i tak nie dałoby się rozdzielić „pokolenia Osieckiej” od „pokolenia Klenczona”.
A co do Starszych Panów – oni raczej wyznaczali elitę – w dobrym tego słowa znaczeniu – niż pokolenie…
Dzień dobry Wiedźminko
Moim skromnym zdaniem nobilitacja należy się twórcom choćby za zgromadzenie wokół siebie tak dużej rzeszy fanów iż urosła ona do miana pokoleniowego.Oczywiście,że da się czasem poznać kto i do jakiego pokolenia należy (wszak niektóre z nich mają cechy charakterystyczne,ubiór,zachowanie etc.)lecz to zazwyczaj sami zrzeszeni najczęściej się z tym nie kryją podkreślając w rozmowach fakt przynależności.Oczywiście,że można mówić o pokoleniu Klenczona jak i Starszych Panów wszak fanów mieli nie mało i jeżeli ktoś tylko zapragnąłby określić ich mianem pokoleniowym to ja w tym nie widzę problemu.Oczywiście cały czas mowa o ludziach,którzy żyli w danych czasach twórczości.
Powiedzieć można by jeszcze iż w niektórych czasach mieliśmy do czynienia z co najmniej dualizmem pokoleniowym lub nawet z wielokrotnością pokoleniową zależną oczywiście od ilości wielkich twórców ( tu akurat pojęcie względne,zależy kto i kogo uważa za wielkiego twórcę) żyjących w danych czasach.
Prawdę rzeczesz Lordzie W !
Co jest, jak pragnę zdrowia dla Was, widzę komentarze tylko w kokpicie u mnie króluje wuj Adalbert, a licznik wpisów stoi na pozycji 120, czyli lampce, wyłączę kompa, może się zresetuje 🙂
Witaj Misiaku….
Zadziwiające …. moze masz za dużo ciasteczek ?
A co słychać u Harpii, skoro jesteś wolny jak ptak ?:)
Ciasteczka mówisz, mniam mniam 🙂 🙂
a Harpie … fruuuuu…..
Siedzą nad morzem, wszystkie z oberjędzą, znaczy się, mamusią 🙂 🙂
No dobra i tak się nie wykręcę, jak znam życie, postaram się coś spłodzić na sobotę rano, jeżu muszę przeczytać co najmniej 5 ostatnich odcinków, bo kompletnie zapomniałem o co tam chodziło, że też mnie diabeł podkusił, żeby płodzić takie bzdety

Misiaczku cudny nasz – ale te Twoje ” bzdety” są przeurocze ! Mam nadzieję, że w Dziwnowie będę miała szanse dopaść kompa….. bo jak nie, to dopiero za tydzień, w przyszłą sobotę poczytam
No to do soboty, jak wyłapiesz net w Dziwnowie, to będę zdziwiony, to kompletnie martwa strefa 🙂 🙂 🙂
Miałem niedawno podobny objaw, też się wielce dziwowałem i nawet z Mistrzem T. konferowaliśmy w tej sprawie, wielce zaaferowani 🙂
Hm… a teraz mnie nie chciało podpisać, tzn. zawsze był podpis gotowy a tu nie – nic z tego, musiałem grzecznie wrócić celem wpisania się w rubryczki.
Ten typ tak ma Kneziu, wierzga od czasu do czasu, po czym wraca do normy, żeby znowu wierzgać, mus się przyzwyczaić, zgrzytając zębami 🙂 🙂
Ps. Co napisawszy kliknąłem opublikuj, a system kazał mi wypełnić rubryczki 🙂
Jednym słowem strzelił focha!
A nawet się zazuł, cokolwiek to znaczy 🙂 🙂
Albo i zapultał!
WIedźminko , a nie odnosisz wrażenia ,że to to samo pokolenie ?
A przynajmniej pokolenia bardzo się zazębiające.. 
Żólwik! 🙂
Brawo Maniu – skądś mi sie to połączenie wzięło !
A Osiecka i Przybora byli przecież przez jakiś czas parą 🙂 co ładnie napisali w „Listach na wyczerpanym papierze ” 🙂 Równie dobrze mogłam pytać o Wojciecha Młynarskiego 🙂
Bo to, jeżeli chodzi o Twórców, był baaaardzo płodny czas ….
aż często tęsknota mnie ogarnia za płodnością ową
W przypadkach, kiedy nie widać oczekiwanych zmian, warto spróbować odświeżyć stronę z kasowaniem lokalnego kesza – po prostu wciskając Ctrl+F5. Zdarzały mi się ostatnimi czasy sytuacje podobne do Miśkowej na innych blogach – tu coś podobnego zgłaszał ostatnio Kneź.
Wróciło do normy, sam nie wiem co się przycięło, mam ustawionego WinOptimizera [Ashampoo] na czyszczenie śmieci przy rozruchu, więc to raczej nie ciasteczka, grunt, że znowu działa 🙂
Dzień dobry na pięterku.
Tak mi się zbiegło żegnanie pana Kondratowicza (który, przyznaję bez bicia, był mi nieznany jako człowiek, co do autorstwa piosenek miałem raczej blade pojęcie) z żegnaniem kolegi z klasy, który w sobotę po raz ostatni skoczył ze spadochronem. Zderzył się w powietrzu z kolegą i wylądował na ziemi już tylko ciałem. Dzisiaj go pochowali pod Kielcami.
Z pożegnania licealnego kolegi wyszłam okrutnie przygnębiona – nie z powodu, że ” biorą z mojej półki”, a z powodu kruchości istnienia i nikłego śladu, który na krótko pozostaje….
Ano właśnie. A w przypadku Wojtka to pierwszy z naszej klasy, i to tak nagle. W listopadzie zeszłego roku podczas klasowego spotkania się zjawił, pokazywał zdjęcia i filmy ze skoków na komórce, mówił o tym z wielkim zaangażowaniem i pasją.
Dobry wieczór.
To bardzo przykra wiadomość Quacku.
Co do autorstwa to zazwyczaj tak jest,że słuchając danych utworów głownie skupiamy się na wykonawcach,często zapominając o autorach słów lub biorąc za pewnik iż owi wykonawcy są również autorami.A co do samego pana Kondratowicza to można powiedzieć ze spokojem,że każdy nasz rodak zna chociaż jeden a na pewno więcej tekstów jego autorstwa nie mając świadomości istnienia takowej osoby.
To prawda. To już większą świadomość miałem co do Jonasz Kofty, ale też nie do końca. A taki Jacek Cygan? Kto potrafi wymienić jego utwory śpiewane przez innych wykonawców? Albo – ile znacie piosenek z tekstem Wojciecha Młynarskiego, których on sam nie wykonuje? A przecież nie tylko pisał własne, ale i tłumaczył, choćby Wysockiego.
Moim zdaniem nikt nie jest w stanie tego określić,nawet jeżeli wgryzł się porządnie w zagadnienie.Nie wszystkie takie informacje ujrzały światło dzienne a sami autorzy zapytani na pewno musieliby się nad tym dłużej zastanowić 🙂
Sądząc po tekstach dzisiejszych „hitów” zawód profesjonalnego tekściarza jest na wymarciu niestety 🙁
Czasami obserwuje współczesnych wykonawców, bo trudno ich nazwać artystami i dochodzę do wniosku ze brak warsztatu czy może raczej spaczone wyobrażenie warsztatu, to jedno, a brak sensownego repertuaru to drugie. Bo jednak jak już się człowiek zabierze do poszukiwań, to niby jest dużo takich co są w stanie z sensem wykonać stary (stary, hłe, hłe 😀 ),i to daje się słuchać, więc w czym problem? Ano problem w repertuarze – nie ma obecnie takich twórców, których kompozycje czy teksty tworzyłyby prawdziwe gwiazdy. Jak już trafi się przebój to z rzadka, a ogólnie jest cienizna i mało interesująco.

Inna sprawa, że ja to już mogę być nieco wiekiem spaczony, bo preferuję wykonania raczej te starsze, nawet gdy wykonawca ten sam.
Kneziu miły – mówimy o muzyce lekkiej, powiedzmy, popowej… Ilekroć słucham tych ” nowych” – przypomina mi się, jak bardzo mój Ojciec nie lubił, hałaśliwych, wg niego, Beatlesów. Nieodmiennie słyszałam :” ścisz to !”….. Ale, gdy ich utwory zaśpiewała pani Delfina Ambroziak – juz się nie krzywił :), bo ona zaspiewała je ” operowo”:)
My chyba jesteśmy nawykli, że słowa w piosence coś znaczą – a nie tylko rytm i aranżacja mocno wspierane techniką. Powiedziałabym nawet – nadmiernie ” utechnicznione”…
Pozdrawiam Wyspiarzy nocą :))
Dzień dobry Stateczku !
i Ciebie trafiła biała nocka ? ciepłe mleko z miodem czasem na to pomaga ….
Witam, dotłaczając do Skowronków

Wakacje zmniejszyły korki w Krakowie, skracając mój czas dojazdu do pracy o prawie pół godziny
Dzień dobry. Wakacje wyczyściły również moją trasę do pracy – z sypialni do pokoju komputerowego (via łazienka i kuchnia), ponieważ Juniorzy nieodmiennie o tej porze śpią.
Pogoda piękna, aż żal siedzieć przed monitorem (na szczęście jest słoneczna Wyspa!).
Dzień dobry Wszystkim Niewitanym 🙂
powoli zbieram manatki, choć wyjeżdżam dopiero jutro…. też przyczynię się do luzu w moim Szczecinie 🙂
Sama sobie nie wierzę 🙂
Nad morze, na plażę… z własnej i nieprzymuszonej woli – wypada to zapisać, kredą w kominie
Mówię błyskawiczne dzień dobry Państwu i z żalem,że nie mam czasu poczytać tego co zostało wczoraj tutaj dopisane udaję się do pracy, a właściwie po pierwszej turze już jestem, ale że jestem też zapominalska to mogłam skorzystać i przywitać się.. Miłęgo słonecznego dnia życzę
PS Poczytam Was w przerwie , tej prawdziwej .. mniam mniam , będzie uczta
Witaj Słonecznie Maniu – gospodarz watku,
Lord W. jest Nocny Marek jeszcze bardziej niż ja, więc go zastąpię w powitaniu 🙂
No to teraz na paluszkach się oddalam i wrócę, oj wrócę 🙂
Dzień dobry
Dopiero teraz, a i to nie na długo
Najpierw poczytałam…
Ostatnio była historia powstania „Józek nie daruję ci tej nocy”, a poprzednio „Hi-Fi”. Co prawda i tak zapominam kto co napisał, ale nazwiska zostają w głowie nie przypisane do konkretnych utworów 
Zgadzam się, że na ogół nie znamy autorów tekstów, czy muzyki. Głównie wykonawców. Kondratowicza znałam tyle o ile. Z polskich gazet czytam tylko dwie, a regularnie „Angorę” i w niej jest stały cykl o historiach powstawania piosenek („Jak powstają przeboje”). Kondratowicz przewija się tam dość często. Oczywiście nie tylko on
U mnie się ochłodziło
Wczoraj musiałam nawet założyć bluzę
Było tylko 19C!!! Ale nie mam się co cieszyć, bo to chwilowe ochłodzenie… Od niedzieli będzie normalnie, czyli w granicach 30C
No i te codzienne deszcze i burze
Pocieszam się, że są tylko w nocy, w dzień na ogół słoneczko 
W Gdyni było bardzo podobnie – w sensie codziennego deszczu co godzinę – dwie. Ale temperatury tego rzędu dopiero od łikędu 😉
U nas w dzień rzadko kiedy padało, głównie w nocy. A co ile, to już mnie nie interesowało
Mirelko, a te wiśnie, to tak szybko tam dojrzewają ? Zacności owoc, a jakie nalewki i konfitury ! Mniam ! 🙂
Nie wiem jak to działa, ale w Michigan, czyli po drugiej stronie jeziora o tej samej nazwie, sezon na wiśnie zaczął się 27 czerwca. Ale już w Wisconsin (czyli po tej samej stronie jeziora co my, tyle że na północ) ten sezon zaczyna się ok. 15 lipca. Widocznie na wschód od nas wcześniej dojrzewają
No i oczywiście nalewki i konfiturki
Dzieci były małe, to więcej było konfitur niż nalewek… teraz dzieci już duże 
Jak jeszcze byliśmy w Polsce, rzadko kiedy jedliśmy czereśnie, ale wiśnie!!! Moja ciotka miała kilka sporych drzew i nie było roku, żebyśmy tam nie wpadli i nie narwali sobie kilku wiaderek
Dzień dobry 🙂 Wczoraj oglądałem w TV jak pioruny waliły w wieżowiec w Chicago Mirelko, niesamowite wrażenia 🙂 🙂
Ps.Wieżowiec nazywa się Willis Tower i z tego co wyczytałem, to średnio rocznie trafia go ok.500 piorunów 🙂
Willis Tower, to dawniejszy Sears Tower. Właśnie w tym budynku, na 103 piętrze jest taras widokowy. To znaczy… to się nazywa taras, ale obudowany jest dokładnie.
Podejrzewam, że w Trump Tower (drugi co wielkości, po Willis Tower w USA, na świecie 13) czy w Hancocka też nieźle walą 
To jeden z najwyższych budynków na świecie (10 miejsce) i mało dziwne, że głównie w niego te pioruny walą
Szkoda, że nie pokazali jak pioruny walą w Lake Michigan!!! To dopiero widok!!! Fontanny wody, obłok pary…
Dobra nowina: nasza Bexa gustownie i skromnie otuliła się listkami!
Też obejrzałam nową szatę Cytrynki
Na Tablicy ogłoszeń zamieściłem opis wbudowywania muzyki z plików mp3 w komentarze (i wpisy) na blogu.
Tradycyjnie opcja ta dostępna jest tylko dla zalogowanych.
Dziękuję!
Wskazówki jasne i przejrzyste,ja ze swej strony dziękuję Mistrzu T.
Obejrzałam Cytrynkę i bardzo mi się spodobała…. 🙂
A ja dla odmiany powiem dzień dobry

Oczywiście mam na myśli ptaszki 
Nie wiem czy jutro (u mnie) będę miała czas na powitanie, bo rano (jak myślę przed 7) wyruszamy na te wiśnie
Sprawdzone u wujka Google – to ok. 2,5 godziny jazdy w jedną stronę. Oczywiście zabieram ze sobą aparat, bo wiśnie wiśniami, ale może po drodze wpadniemy nad Lake Michigan i coś się ciekawego trafi
Na piątek zapowiadają ok. 25C i słońce przez cały dzień
Czyli nie tak źle.
Mamy to co roku. Te sztuczne ognie i petardy doprowadzają mnie czasami do szału. Nie mogą tego puszczać wieczorem? Muszą w nocy?!!! Ale wiadomo, ponapijają się, to trzeba sobie postrzelać 
Najgorzej, że już zaczęli strzelać… ciekawe o które skończą
Muszę się jeszcze czymś pochwalić
Dwie jej siostry i szwagier mieli przyjechać we wtorek i zostać do końca tygodnia. Oni wszyscy kochają ptaszki i chcieliby jakieś zobaczyć… Było mi miło, że mnie zapytała. Powiedziałam jej, że najlepiej wybrać się tam, gdzie ptaki mają gniazda. Podałam kilka lokalizacji, które ona skrupulatnie zapisała. Chociaż w parku, nie tak daleko od jej domu, swoje gniazda mają jaskółczaki modre… Też mogłaby zawieźć tam swoich gości 
Chętnie sama bym ich oprowadziła po różnych zakamarkach i pokazała ptasie gniazda
Powiedziałam też, żeby Sandy nie wybierała się do Goose Lake, bo to gniazdo sieweczki krzykliwej na pewno jest już puste. A gnać taki kawał, żeby zobaczyć puste gniazdo, to zupełnie bez sensu…
W poniedziałek Sandy pytała mnie dokąd mogłaby zawieźć swoich gości, żeby pokazać im jak najwięcej ptaków i to jak najrzadszych
Nie wiem gdzie mieszka jedna z jej sióstr, ale Renee i jej męża Johna, to znam i wiem, że mieszkają w Minnesota. John interesuje się ptakami od przynajmniej 30 lat i zna ich tyle, że aż mnie zazdrość czasami gryzie
W każdym bądź razie, było mi miło, że rodowita Amerykanka zasięga mojej rady co do ptaszków
Łyk end? No, prawie…
Jak mawiał mały Zenuś niosąc ze szkoły kiepskie świadectwo:
– Jeszcze tylko wp…l, i zaraz potem WAKACJE!!!
Witajcie!
Dzień dobry! Pogoda szarawa, głowa ciężka (chociaż bez powodu, bo wczoraj dzień bez szaleństw), ale animusz dopisuje, nie wiedzieć czemu. Co mam nadzieję wyjdzie na plus, bo dzień się zapowiada pracowity, trochę pracy, trochę biegania… A, no i wszystkiego najlepszego 4 lipca – tym, którzy obchodzą.
Dzień dobry !
pakuję manatki i jadę budować zamki z piasku…..coraz bardziej mi się ten pomysł podoba 🙂 A niebo błękitne ….
Miłego plażowania, Geraltynko!
Będą jakieś fotki tych zamków?
Weekendowe dzień dobry moi Wyspiarze
Być może jeszcze nie teraz ale już całkiem niedługo.
Tak w odniesieniu do autora aby ten łyk end jak to określiła Bożenka obył się bez żadnego sztormu a na pewno nie na dziesiątkę w skali Beauforta
Listę podpisuję tradycyjnie +++ tylko dla odmiany dziś prawą ręką aby uniknąć wartości constans
Sztorm? W weekend? Chyba nie planują?
Witam Quacku
Ja nie wiem kto jak sobie weekend planuje,Mowa oczywiście tylko o „sztormowym” samopoczuciu
Aaa, rozumiem! Jak już pisałem na wstępie, głowę mam nieco ciężką dziś, mimo że powodu niby nie ma…
W tym wypadku najlepiej wiedzieć za co i dlaczego,efekt ciężkiej głowy bez powodu to chyba najgorszy wariant.Jednakoż nic nie dzieje się bez powodu,więc może wpływ na takie a nie inne samopoczucie ma aspekt pogodowy.
To możliwe, chociaż do tej pory na zmianę pogody raczej mi strzykało w kolanie (pamiątka po zerwanych ścięgnach). Ale może przychodzi taki wiek, że już i głowa zaczyna reagować. Zaczynam skłaniać się ku poglądowi, że trzeba wieczorem zadbać o to, żeby na drugi dzień WIEDZIEĆ, dlaczego głowa ciężka. Tak żeby nie było nieporozumień i wątpliwości.
Lubię tego piosenkarza, który kocha przebierać się za Arcybiskupa :))
A czy ktoś pamięta jeszcze Conchitę Bautistę?
Tak mi się pradawne Sopoty skojarzyły
A misiek cichcem zbudował pięterko…