Jest mgła. Ona ogranicza widoczność. Nie wiesz, co jest dalej, choć przecież idziesz znajomą drogą. Jest wilgotna, a przecież to nie deszcz. Mokry jest chodnik. Wilgoć osiada na twarzy. A przecież to nie łzy.
Mgła jest jak tęsknota. Czekasz na to, co nadejdzie. Mgła opada i znowu powracają znajome obrazy. W tęsknocie też czasem są przerwy.
Są dobre chwile, gdy wszystko jest jakby lepsze. Ale chwile trwają tak krótko i przemijają zbyt szybko.
Zasypiasz więc we mgle i we mgle się budzisz. Myślisz, co zrobić. Szukasz sposobu, by odpowiedzieć na te wszystkie pytania, które dręczą cię od rana. Ale skoro nie znalazłeś odpowiedzi zasypiając, ranek ich również nie przyniesie.
Chłodna mgła jakby specjalnie kładzie się przed tobą. Zasłania drogę jakby chcąc cię zmylić, wywieść na manowce. Nie dojdziesz dziś tam, gdzie byś chciał. Mgła jest niewiadomą. Jedyne co możesz, to brnąć dalej.
We mgle jesteś sam. Nie myśl o tym, co będzie jutro, za miesiąc, za rok – tam ciągle jest mgła. Nie odgadniesz przyszłości, nie zaplanujesz jej, bo i tak wszystko ułoży się inaczej.
Cel, za którym tak tęsknisz wciąż się oddala. Gdy już widzisz jego kontury, gdy wydaje ci się, że jest już blisko, bo wiatr rozwiewa poranny tuman i słońce jakby zaczyna świecić, to znowu przychodzi wieczór, znów opada mgła i mrok wkrada się w twoje oczy i nie widzisz nic.
Dni są teraz już dłuższe. Niby dobry ale i smutny czas. Oblepia cię przejmująca, wilgotna nicość… Ale to tylko wilgoć, nie deszcz. To tylko smutek, ale przecież nie łzy. Kiedyś to wszystko minie. Wszyscy kiedyś miniemy…
A Ja …??? Ja… nie chcę wiele…
Witaj Senatorze kochany
Już jest 
By tak może zagęściła ruchy??
Z wrodzonej przekory chociażby, pozwolę sobie bronić mgły!
Mgła sprawia, że otoczenie wydaje się miększe i bardziej zaciszne; mgła wygładza ostre krawędzie świata, mgła wymusza na nas gotowość do przyjmowania niespodzianek, jakich ten świat i bez mgły nam nie szczędzi!
Gdyby nagle zniknęły wszystkie ograniczenia naszego postrzegania, gdybyśmy jasno i wyraźnie widzieli wszystko, co przed nami – czy życie miałoby jeszcze jakiś sens? To byłby kataklizm, porównywalny chyba tylko do wygnania z Raju…
A jak w gęśtej mgle świetnie się autem zasuwa! Czysta rozkosz!!
Czas na mnie…trzeba wyjechać, na chwilę „oszukać” tęsknotę witając bliskie twarze

Pięknego kochani… i jak najmniej tęsknot
Udanej wizyty, Kopciuszku
Baw się dobrze 
Dzien dobry Kochani….. moja ulubiona Toshiba idzie w odstawkę; nowy komputer, nowy Windows, bo XP już jest passe…. czekam na to nowe … a ono się spóźnia 🙁
Gratuluję Kopciuszku !
Nostalgiczny, ale ciekawy debiut !
Mgła…. Kopciuszku, zasłania to co przed nami, ale Ukratek ma rację : wycisza i działa nasennie…. izoluje.
A tęskonota bywa ostra i szarpiąca; wcale nie kojarzy mi się z mgłą !
Zaznaczę tylko, że to już trzeci wpis Kopciuszka 😉
Co nie przeszkadza, Ukratku, żeby ten wpis nazwać kolejnym udanym debiutem
Świetny, poetycki, tylko dlaczego tak egzystencjalny tekst 🙂

Znalazłem wiersz adekwatny do tekstu 🙂
„Opadły mgły, wstaje nowy dzień”
Opadły mgły i miasto ze snu się budzi,
górą czmycha już noc.
Ktoś tam cicho czeka, by ktoś powrócił,
Do gwiazd jest bliżej niż krok!
Pies się włóczy pod murami – bezdomny,
Niesie się tesknota czyjaś na świata cztery strony!
A Ziemia toczy, toczy swój garb uroczy;
toczy, toczy się los!
Ty, co płaczesz, ażeby śmiać się mógł ktoś
– Już dość!
Odpędź czarne myśli!
Dość już twoich łez!
Niech to wszystko przepadnie we mgle,
Bo nowy dzień wstaje,
Nowy dzień!
Z dusznego snu już miasto tu się wynurza,
Słońce wschodzi gdzieś tam,
Tramwaj na przystanku zakwitł jak róża;
Uchodzą cienie do bram!
Ciągną swoje wózki – dwukółki mleczarze;
Nad dachami snują się sny podlotków pełne marzeń!
A Ziemia toczy, toczy swój garb uroczy;
Toczy, toczy się los!
Ty, co płaczesz, ażeby śmiać się mógł ktoś
– Już dość!
Odpędź czarne myśli!
Porzuć błędny wzrok!
Niech to wszystko zabierze już noc!
Bo nowy dzień wstaje,
Bo nowy dzień wstaje,
Nowy dzień!
Edward Stachura
Dzień dobry
Daje pole do marzeń… imaginacji… podobnie jak chmury, układa się w różne kształty… Można w niej wiele zobaczyć… A że może niezbyt wyraźnie? Nie szkodzi, czasami same zarysy są ciekawsze… 
Podoba mi się Twój tekst, Kopciuszku 

Ja lubię mgłę
Całe szczęście nie musimy myśleć tak samo
Muszę lecieć, chociaż mi się nie chce
Mam wezwanie do warsztatu, bo coś tam muszą sprawdzić w samochodzie. To sprawdzenie jest bezpłatne i dotyczy czegoś tam w skrzyni biegów. Nie zawsze wiem po polsku jak się co nazywa w samochodzie, a co dopiero mówić po angielsku
Nie jestem mechanikiem samochodowym i się na tym nie znam
Całe szczęście nie muszę 

Było wiele reklamacji tego czegoś tam i producent postanowił sprawdzić wszystkie Sienny z tego rocznika. Jakoś nie zauważyłam problemu, ale skoro chcą sprawdzić, to niech sprawdzają
Mówisz zapewne o Toyocie Sienna, bo chyba nie o Fiacie, na szczęście ja wiem o czym mówisz, jeśli masz automatyczną skrzynię biegów, a zdziwiłbym się gdybyś w USA miała manualną, to problemem jest brak wysprzęglania na niższy bieg podczas w miarę szybkiej jazdy, po odpuszczeniu gazu, skrzynia nie chce redukować biegu na niższy, potrafi się zawiesić na amen, co jest faktycznie niebezpieczne,powraca na wyższy bieg i odcina obroty, zazwyczaj to wina sterownika hydraulicznego. Ale mogę się mylić, to tak rzadki wóz w Polsce, że miałem go w rękach może ze dwa razy w życiu 🙂 🙂
Tak, mówiłam o Toyocie Sienna. I możesz zacząć się dziwić, bo w USA jest trochę miłośników manualnej skrzyni biegów i takie samochody możesz kupić u każdego dealera
Mój małżonek też by taką wolał, ale ja nigdy nie jeździłam tego typu samochodem i podejrzewam, że miałabym z tym problemy. Nasz syn też nigdy nie jeździł manualem, także taki samochód należałby tylko do małżonka
A nie jest to wygodne…
Po prostu oddaliśmy samochód i poszli na długi spacer
Gdy zostawialiśmy, facet z obsługi powiedział nam, że potrzebują na sprawdzenie 1,5 godziny. Oddaliśmy kluczyki i poszliśmy… Oni mają poczekalnię, ale kto by tam wysiedział tyle czasu
Można poczytać te ichnie kolorowe magazyny (tylko nas nie interesuje kto się ożenił, czy wyszedł za mąż, a kto się rozwiódł), albo pooglądać telewizję. Jest też pomieszczenie z możliwością podłączenia się do internetu… Wolę jednak iść na spacer
I fajnie było!!! Gdy wróciliśmy, samochód sprawdzony stał już na parkingu, tylko odebraliśmy kluczyki i do domu. Jeszcze ten, który nam oddawał klucze śmiał się, że dzisiaj usługi dla nas są za darmo, bo zima za długa
Także nie pytaliśmy czy było coś do poprawienia, ani co. To oni są od tego, żeby wiedzieć, ja nie muszę 
I w sumie nie dziwię się, że nie jest to często spotykany samochód w Polsce, bo ciągnie paliwo jak smok, czyli jest nieekonomiczny… Wiem coś o tym, bo przynajmniej raz w tygodniu muszę tankować, a wchodzi w niego prawie 20 galonów, czyli ok. 75 litrów.
I oczywiście nie mogę potwierdzić, ani zaprzeczyć Twojemu twierdzeniu co do rodzaju usterki
Łzy mi popłynęły z ócz mych błękitów, tacy klienci to brylant prawdziwy, Prawdziwy Polak zna się [teoretycznie ofkoz] na polityce, futbolu, leczeniu wszelkich schorzeń i naprawie samochodów i nie ma zmiłuj! 🙂

Małżonek mi mówił, że gdyby miał gdzie, to olej sam by wymieniał, bo wie jak to się robi. Trochę „liznął” praktyki samochodowej, bo miał służyć w wojsku w taborze samochodowym i przed, przeszedł specjalne szkolenie. Nawet prawo jazdy zrobił za darmo… W wojsku praktycznie nie był, bo miał wypadek i nie nadawał się już do służby. Trochę tych wiadomości mu zostało… Za bardzo za naprawy się nie bierze, bo po pierwsze nie ma odpowiedniego miejsca (jakiś kanał, czy podnośnik), po drugie nie ma narzędzi i po trzecie, nie ma na to czasu. W warsztacie nie daję się nabierać na „konieczne naprawy” i zawsze mówię, że muszę to skonsultować z mężem
Chociaż w takim warsztacie u dealera, to oni nie mają czasu na wciskanie ciemnoty kobietkom, które się na tym nie znają. I tak mają całą masę klientów. Do polskich warsztatów przestałam jeździć. Byłam w dwóch. Raz czego tam nie dokręcili i jak mi na autostradzie zaczęło coś pod maską rzęzić i łomotać, to myślałam, że do domu nie dojadę… Oczywiście poleciałam z awanturą, poprawili, dokręcili, ale już tam więcej nie poszłam. Drugi polski warsztat (polecony przez szwagierkę) też był niezbyt dobry. To było jak jeszcze jeździłam Toyotą Corollą. Przy większych prędkościach samochód jakby się dławił, a potem jakby skakał do przodu. W tym warsztacie obejrzeli sprawdzili i facet powiedział mi, że to stary samochód (miał chyba z 6 lat) i „trójka mu się ślizga”. Nie wiedziałam co to znaczy, ale pojechałam do Amerykana i ten mi powiedział, że muszę wymienić pasek rozrządu (czy jakoś tak, Amerykanie nazywają to „timing belt”), bo jest już zjeżdżony. Wymieniłam i samochód zaczął chodzić jak nowy. Powiedziałam „dość”, nie będę tumanom płaciła. Wolę iść do kogoś kto się zna. Skoro płacę, to mam prawo mieć dobrze wykonaną usługę. Tym bardziej, że sama nie znam się na tym zupełnie.
Na polityce znam się w minimalnym stopniu, o futbolu nie wspomnę (wystarczy, że wiem ilu zawodników i co to jest „spalony”). Medycyna jest mi znana w stopniu podstawowym i najczęściej moje metody leczenia siebie i najbliższych się sprawdzają
Głównie zioła i witaminy… Na temat znajomości budowy i napraw samochodowych napisałam prawie książkę
Czyli chyba „Prawdziwa” nie jestem 
A czy ten „Prawdziwy Polak”, to również „Prawdziwa Polka”? Bo to by znaczyło, że nie jestem „prawdziwa”
Nu, jak mgła….
Ponury listopadowy wieczór, gęsta, aż lepka mgła osnuwa wszystko. Pustą ulicą wędruje niespiesznie spóźniony przechodzień. Wokół nikogutko a latarnie świecą nędznie jak żar z papierosa. Brrrrr!! Mokro, zimno.
Z niewielkiej bramy wysuwa się na ulicę kosmaty drab i niezbyt głośno pyta:
– Panie, nie widziałeś pan gdzieś policjanta?
– Nie, ale mogę skoczyć, poszukać!
– Nie czeba, wyskakuj pan z tej kapoty! Ale już!!
Dobre
Dobry wieczór ! Się uczę tego nowego sprzętu i klawiatury 🙁
To tak a propos mgły
Masz 8?? Windows 8, znaczy się 😀
Nie… mam 7 …. nie pytaj dlaczego, bo i tak nie wiem. 🙂
Nie będę pytać, bo wiem 😀 Naszego starego, poczciwego XP-eka nie będą już aktualizować. Funkcjonuje do 8 kwietnia.
Cóż, siódemka jest całkiem fajna i szybko się przestawisz. Mnie też czeka przesiadka. Tylko najpierw trzeba wszystkie moje „skarby” w jedno bezpieczne miejsce przenieść, żeby wygodnie je odzyskać 😀
Dobry wieczór! Wszystko w porządeczku, dojechaliśmy cało i powiedzmy zdrowo, hotel OK, mamy net, za 5 minut kolacja, jeszcze się odezwę wieczorem, ale noc w autobusie = noc zarwana, więc za długo nie posiedzę…
Witaj
Kwaku….noc w autobusie to naprawdę mała przyjemność :(… „powiedzmy zdrowo” nie brzmi całkiem zdrowo
I się odezwał, kochany Chłopak 🙂
A dziękuję, co do choroby, to jeszcze kaszlę, dlatego piszę, że nie do końca zdrowo, natomiast samopoczucie całkiem, całkiem. Liczę, że jak dokończę antybiotyk, czyli w poniedziałek wieczorem, to już i kaszel ustąpi na tyle, żeby było w ogóle ołrajt.
Poza tym w dolinie/ przy autostradzie dzisiaj panowało, no może nie lato, ale późna wiosna, czułem się po wyjściu z autobusu jak w Polsce w połowie maja – słońce, zieleń, drozdy śpiewające na całe gardło, połowa drzew już przekwitła, ludzie w samych koszulkach… Zresztą tutaj naokoło hotelu też nie gorzej, na szczęście miejscowość jest na 736 m npm, a jeździć będziemy gdzieś z kilometr wyżej i widać stąd, że tam jeszcze biało – jak się wyraził chłopak z biura „sezon potrwa do lipca”. Pewnie niekoniecznie, ze względu na to, że i kolejki, i wyciągi trzeba kiedyś konserwować, ale podejrzewam, że mógłby.
Czyli do poniedziałku trzymamy kciuki za ten antybiotyk
Tylko uważaj na siebie, żeby nie było nawrotu, bo zwykle po antybiotyku człowiek jest osłabiony i łatwiej łapie kolejną infekcję…
Życzę miłego pobytu i pysznej, zdrowej zabawy
Dobry.. 😀 Uff, troszkę się dzisiaj zmachałam.. ” Tęsknota słowo zużyte otwarło mi swoją dal, jak różne są rzeczy ukryte w króciutkim wyrazie… ŻAL ” A.S.
No tak mi się jakoś skojarzył tekst Kopciuszka 🙂
Bajkowa, błękitna dziewczyna ma już moje serce.. bo (?) lubi p. Władka B. 😀
Dobry wieczór 🙂 O mgle, to ja mogę gadać w nieskończoność. Uwielbiam mgłę ( Pod warunkiem, że nie jestem za kierownicą) Mgła wycisza, otula, spacer we mgle ma w sobie tyle tajemniczości.Ale dziś mgły nie było, niebo było pełne słońca. Zrobiłam dziś ponad 5 km, Bożenka potwierdzi, mówię ponad, bo do tych nad jeziorem, trzeba doliczyć, te na „szopingu”. Chyba zmalałam co nieco 🙂 zdeptałam się hi, hi ,hi. Ale było falnieeeee 🙂 Uroczego wieczoru, uciekam w tv na „Voice of Poland”.
Co mi w duszy gra.. 🙂
Dobranoc i do jutra..
Znalazłem „pomysła”, więc wystawiłem pięterko 😉
Jako, że powrót był późny pozwolę sobie ogólnie bardzo odnieść się jeszcze do mgły. Nostalgia – wierna towarzyszka mojego życia. Moje porównanie mgły do tęsknoty bierze się z tego, że widzę kilka cech wspólnych. We mgle czekamy na to co nadejdzie, gdy już opadnie, a czym innym jest czekanie… to taka mała tęsknota. Mgła nie trwa wiecznie, opada, pojawiają się promyki słońca. W tęsknocie też jest podobnie… przychodzą te lepsze dni, małe szczęścia, chociaż często bywają bardzo krótkie. Przebywanie we mgle wycisza, to prawda, ale jeśli staje się permanentne to tak izolacja doprowadza do tego, że czuję się niczym maleńkie zwierzę trzymane w klatce. Ciężko też jest iść tą drogą, na której ciągła mgła, gdzie nic nie widać, jedynie echo i nocną drogę wśród migocących gwiazd. Oczywiście nie odnoszę się do dalekiej przyszłości tego nikt nie chce zapewne wiedzieć, bardziej skupiam się na tu i teraz. Nie musimy myśleć tak samo, jak stwierdziła Miralka, każdy z nas postrzega to inaczej i bardzo dobrze, możemy dyskutować. Ja taką dyskusję odbieram bardzo pozytywnie, można wyciągnąć wnioski, spojrzeć oczami innych (taka króciutka wizyta w gabinecie psychoterapeutycznym) i doszukać się pozytywów, których dotąd nie zauważyliśmy. Misiaczku dziękuję za SDM, tak to prawda … bardzo, bardzo lubię. Poezja Stachury pozwala na odświeżenie (S)tarych (D)obrych (M)inionych chwil… . Opadły mgły … wstał nowy dzień…. jest lepiej 😉
A teraz wciskam guziczek w windzie i udaję się pięterko wyżej 🙂