Idę ulicą – ktoś mi się kłania. Oddaję ukłon –
znam przecież drania: ta twarz, ten uśmiech i
ten błysk w oku… To miły facet, znam go od
roku. Jakże u diabla on się nazywa?… Dziura
w pamięci. Czasem tak bywa. Wtedy myśl
smutna w głowie się rodzi: Nic nie poradzisz –
starość nadchodzi.
Z trzeciego piętra schodzę radośnie,
bo w kalendarzu ma się ku wiośnie,
no i spaceru gna mnie potrzeba
zwłaszcza, że słońce i błękit nieba…
Gdy już po parku idę alei
nagle pot zimny koszulę klei,
bowiem pytanie w głowie mi tkwi:
czy aby kluczem zamknąłem drzwi?
W spiesznym powrocie znów myśl się rodzi:
Nic nie poradzisz – starość nadchodzi.
Siedzę i czytam. Nagłe myśl żywa jakimś
pragnieniem z fotela zrywa. Robię trzy
kroki, staję przy szafie i jak to ciele na
nią się gapie… Pojęcia nie mam po co ja
wstałem? Czego tak bardzo i nagle
chciałem? Oj, coraz bardziej mi to już
szkodzi, że ta nieszczęsna starość
nadchodzi.
Jadę na urlop. Prasuję spodnie, żeby wśród
ludzi wyglądać godnie. Biorę walizkę, pędzę
nad morze… Lecz tam miast śledzić
dziewczyny hoże, zamiast podziwiać plażowe
akty… …Czy wyłączyłem wtyczkę z kontaktu?
Może dom spłonął? Strach -we mnie godzi…
Tak to jest kiedy starość nadchodzi.
Żeby nie znaleźć się kiedyś w nędzy
zaoszczędziłem trochę pieniędzy. W
dużej kopercie, zamkniętej klejem,
dobrze ukryłem je przed złodziejem I
teraz… już od paru miesięcy nie mogę
znaleźć moich tysięcy. Ech. Nie
pojmiecie tego wy młodzi jak miło żyć
gdy starość nadchodzi.
Pomimo moich najlepszych chęci – nie
zawsze mogę ufać pamięci. Więc by jej
pomóc, a przez nią sobie, czasem na
chustce węzełki robię. A potem jeden Bóg
wiedzieć raczy co który węzeł ma dla mnie
znaczyć? Choć mi się nawet nieźle
powodzi, wciąż mam kłopoty. Starość
nadchodzi.
Dwa razy dziennie – raz przy śniadaniu, a
potem w obiad, po drugim daniu zażywam
leki, tabletki białe: cztery połówki i cztery
całe. Często się pieklę /bom nie aniołem/, gdy
w obiad nie wiem czy rano wziąłem? Tę
gorycz klęski wątpliwie słodzi wiedza, że oto
starość nadchodzi.
Żuję kolację – w niej polędwica me
podniebienie smakiem zachwyca.
Pogodnie dumam o tej starości…. Czy ona
musi stale nas złościć? Przecież jest
piękna. Masz sporo czasu.. Chcesz iść nad
wodę, albo do lasu, to sobie idziesz – nikt
ci nie broni. Z łóżka zbyt wcześnie też nikt
nie goni, bowiem nie musisz pędzić do
pracy jak wszyscy twoi młodsi rodacy.
Co prawda wigor z wolna przekwita, lecz po
co wigor u emeryta? Podwyżki pensji już nie
wyprosisz, należną gażę poczta przynosi…
Spokojnie patrzysz jak świat się zmienia, gdyż
wiek ci daje mądrość spojrzenia…. Więc
wiwat starość! Niechaj nam służy, nawet gdy
trochę chwilami nuży, Bowiem – jak sądzę – w
tym jest rzecz cała, by jak najdłużej ta starość
trwała…
Reiner Kern
Dzień dobry/wieczór
Dla zachowania równowagi – ten oto wierszyk średniej jakości – ku pamięci 🙂
Ten wierszyk przypisywano Szymborskiej i jeszcze kilku osobom, ale wujek Google twierdzi, że jednak autorem był Reiner Kern….. 🙂
A dlaczego średniej jakości??? Dowcipnie opisuje to co nieuchronne i tyle
Witaj Skowronku
Tak jakoś – przy pierwszym czytaniu mnie ten wierszyk rozśmieszył….. a później już mniej 🙂
Rozśmiesza, rozśmiesza… Chlip..
A nie jestem pewna czy to nadchodzącą starość trzeba obciążać odpowiedzialnością za roztrzepanie czy roztargnienie człeka ? Ileż razy wracałam do domu, żeby sprawdzić czy wyłączyłam żelazko ?? Sama nie wiem…..
Ja do żelazka nie wracam, bo nie używam

Ale zdarzyło mi się, wcale nie aż tak dawno, wyjść do pracy i nie wyłączyć gotującego się na obiad mięska. W pracy zastanawiałam się czy to zrobiłam, czy nie. Obiadu nie było, garnek do wyrzucenia, a w domu śmierdziało strasznie… Tylko nie zwalam za to winy na starość, a na roztrzepanie
Witaj Mirelko 🙂 spalone mięso okrutnie śmierdzi…. brrrrr
; raz mi się to przydarzylo w środku zimy
Dzień dobry
Wigor pomału przekwita… A tu listonosz tylko rachunki przynosi!! 
A moja emerytura /jeśli do niej dożyję/ może starczy na utrzymanie mieszkania!!
A gdzie waciki?? 
No proszę Pani..
. a pamiętasz, że kiedyś to przysługiwało jakieś 7 mkw. na głowę ludności ? Moje pierwsze samodzielne, luksusowe mieszkanko miało 28 mkw……..pokój, kuchnia, łazienka, przedpokój ! Ho,ho… ileż to było uciechy 🙂
Pięć m2 proszę Pani 😀
A co nie było luksusowe?? Trzy metry ponad standard!! Miałaś!!
Miałam 23 m ponad stan…. 🙂 nawet pies i kot wtedy ze mna nie mieszkały. Ale ta odrobina luksusu jakoś się skończyła 🙂
.. za to teraz nie możemy narzekać 🙂
Witajcie!
Problemy z „nazwiskiem znajomego drania” mam od… zawsze? Ja to widzę tak – od kiedy dzieci są dorosłe, obowiązek starzenia się im przekazujemy; nas to już nie dotyczy
Dzień dobry Ukratku – i starzeją się nam te dzieciska systematycznie !
A tak widział problem Antoni Marianowicz:
W dalekiej Polinezji
Jest taki zwyczaj, że się
Co roku każe starcom
Na drzewa włazić w lesie.
A potem tęgie chłopy
Drzewami trzęsą długo –
Jeżeli starzec spadnie,
Dobity jest maczugą.
Lecz do najbliższych trzęsień
Spokojne całkiem dni ma
I żyje sobie fajnie
– Jeżeli się utrzyma…
Na szczęście nikt by u nas
Nie sprzyjał dzikim harcom
I nikt nie każe w Polsce
Na drzewa włazić starcom.
Bo tam, gdzie kwitnie postęp
I cywilizacyja,
Tam przecież nikt nikogo
Maczugą nie dobija.
Więc każdy z naszych starców
Spokojną resztę dni ma
I żyje sobie z renty
– Jeżeli się utrzyma…
He , he, he, podwyżkę renty dostałam, całe 3 „dychy” , tak więc „utrzymam” się. Cały czas myślę, na co wydać te pieniążki, no bo jak szaleć, to na całego. Może jakieś ciepłe kraje ??
Dzień dobry Tosiu! w roku to masz o całe 360 zł na rękę więcej – a mieć 360 zł i nie mieć to razem 720 ? Jeszcze chwila namysłu i Seszele masz w zasiegu ręki….. w katalogu, bo nie w portfelu 🙂
Wiedźminko, prosto licząc, to za jakieś 10 lat, mogę się udać do ciepłych wód, huuuurrra !! Dobrze wcześniej pomyśleć o „balkoniku” , prawda??
Iiii… zaraz ” balkoniku” Ci się zachciewa ! 🙂 Powtórzyłam Ci tylko to, co moja przyjaciółka pogodnie stwierdziła: że to jest kwestia proporcji:)
Dzień dobry. Kłopoty z pamięcią to i mnie dotyczą, w większości przypadków opisanych w wierszu…
Chciałam rzec cichutko, by nie zapeszyć, że nasz Mistrz I. znacznie dzisiaj lepiej się czuje i można się spodziewać, że do Wyspy na moment dopłynie

To cichutko, żeby nie zapeszyć

Dzień dobry
Dzień dobry. Ja co prawda właśnie wybywam, ale nie na długo.
Witaj Mistrzu Q
Ja też za niedługo wybywam… do pracy
I to na długo…
Oo, dzień dobry, Senatorze!
Witaj Mistrzu Q! Mistrzu roweru, który nigdzie nie dojedzie: )
Pedałuj Quackie, pedałuj, może dzięki temu wielu paskudztw uniknniesz: )
Chwilowo właśnie nie uniknąłem, ale po raz pierwszy od dawna tak mnie siepnęło. Poza tym antybiotyk wydaje się działać!
No, jeśli obarczają Cię jakąkolwiek robotą to nie jest już chyba tak źle!
Wiecie, dużo myślałem o naszych dwu Przyjaciołach – o Stateczku i o Maxiu. Im źle, parszywie, trudno bardzo, ale może mimo wszystko, mimo tego ogromu nieszczęścia jakie na nich obu spadło….. może pamiętają o nas i któryś w końcu się odezwie… Jednym słowem choćby. Na początek wystarczy….
Przecież my stale jesteśmy z nimi choć by być „taktownymi” nie wspominamy ni zdaniem, że oni nasi, oni z nas!
Jasminka……okropnie mi nieporęcznie o Niej pisać, ale przecież tu była….jak jasny promyk…… Nie rozumiałem nieraz jej zmian nastroju…. Teraz mi wstyd, bo teraz rozumiem. Nie do końca, nie w całości, ale więcej, dużo więcej…
Ech, Pachnąca!: )
PS W tym roku nie przycinam swego jaśminu! Ani jednej gałązeczki nawet o centymetr!!!
Witam raz jeszcze. Cieszę się, że panowie do zdrowia powracają. Ale ja nawiązując do słów Senatora, na temat przyjaźni. Moja siostra za nic w świecie nie może uwierzyć w tzw wirtualną przyjaźń. Toczymy o to ciągłe boje. Ona przekonuje mnie, że niemożliwa jest taka przyjaźń. No bo jak można rozmawiać ( pisać) z ludźmi z którymi nie zna się osobiście.Na nic moje zapewnienia, jak bardzo w życiu pomogły mi rozmowy właśnie z wirtualnymi przyjaciółmi.No cóż, ja cieszę się że takowych posiadam i jestem z tego szczególnie dumna. Dziękuję, że jesteście.
Witaj Tosiu: ))
No, ja mam jeszcze rozdwojenie jaźni bom stworzył dwie różniące się zasadniczo wirtualne postaci – Incitatusa i (swego czasu) słynnego z forum Onet kaligulę1.
A ilu podróbek, klonów się doczekałem! Ho ho!!!
Taak „Pamiętam Ciebie z tamtych lat”, jak mówi piosenka. A wiesz Senatorze, że nawet dostałam od Twego klona zaproszenie do znajomych? Na szczęście nie udało mu się mnie podejść.
To „cypisek” vel „Niezgodek” tak się do mnie przyssał!
Uffff!!! Podobno ruch to zdrowie?? No nie wiem, bo po tym spacerze, ledwo żyję
O kurcze, Cypisek, Hi hi , Niezgodek, kiedyś się z tym złośliwym stworzeniem ścięłam. Zaczęło się dość niewinnie, nawet grzecznie mnie z początku potraktował a trzeba mu przyznać, miał bogaty zasób słów i dość dużą wiedzę z tym, że ukierunkowaną jednoznacznie. Po moich kontrargumentach, pożegnał mnie nawet grzecznie, ale stanowczo
To były czasy. Dziś oczywiście czytam komentarze, ale ich jakość, cóż tu gadać. Bez takich osób jak Ty, czy Misiek ( Też był moim znajomym), że już nie wspomnę o Stateczku, eeech, ale jest co wspominać. Na szczęście, na myśl mi nie przychodzi, aby tam wrócić. Zdecydowanie wolę wziąć kije w ręce i maszerować. Tylko dlaczego to jest takie męczące?? Nie lepiej siąść z książką ? Chyba się przefarbuję na brunetkę, bo jako blondynka, zadaję zbyt dużo głupich pytań 
Uciekam teraz w realny świat, biorę kije hi hi hi i hajda. Do zobaczenia wieczorem. Miłego popołudnia
Ja też miałam zaproszenie od tego klona i nawet nie zauważyłam różnicy w nicku
Dałam się podejść jak dziecko… To chyba Bożenka mnie przestrzegła, że to nie jest Senator, a jego klon. Wyleciał ze znajomych ze świstem
Na szczęście nie siedział tam zbyt długo.
„A kiedy zasnę, schowajcie mnie w lipowe skrzypeczki
Pod głowę dajcie mi moją wiarę, moją miłość
A kiedy zasnę, przytulcie mnie do waszej przyjażni
I mówcie, mówcie mi, że pamięć jest wieczna
A kiedy zasnę, ogrzejcie mnie pocałunkami
I zamknijcie nimi moje orzechowe oczy
A kiedy zasnę, kochajcie mnie, kochajcie mnie mocno
I grajcie mi na drogę moją kołysankę”
A.Budzyńska
Wydaje mi się, że każde z nas myśli o naszych dwu Przyjaciołach. I każde z nas rozumie co musieli przejść. Widocznie należą oni do tego typu ludzi, którzy muszą swoje tragedie „przetrawić”… potrzebują czasu… Wiem, że nie tylko ja chciałabym im ulżyć i pomóc… Nie wiem jednak jak…
A Jasminka… Znałam Ją jeszcze krócej i mniej niż Ty, Senatorze… A tym bardziej nie wiedziałam jak bardzo jest chora… Widocznie nie chciała byśmy wiedzieli… Chciała naszej przyjaźni, nie litości… I nawet jestem w stanie to zrozumieć…
Różnie się to układa…. nie wszyscy mogą być z innymi, gdy trawi ich wielki smutek… To bardzo dobrze rozumiem, tę potrzebę zwinięcia się w sobie.
… to jest Jej zazulka i używam jej, nieczęsto, ale ku pamięci i na cześć…. Pachnącej ! Bo Ona mimo wszystko umiała się cieszyc życiem, nawet tak niełatwym, jakie Jej przypadło w udziale.
A Jaśminka? Powiedziała nam tyle ile chciała, myślę, że nieraz dobrze zbierała siły, żeby wpaść na Wyspę z tym radosnym
A do rozumienia innych potrzebny jest czas i doznania własne, bo nie zawsze wystarcza wyobraźnia ….Żegnając na zawsze najbliższych zawsze, zawsze mamy do siebie żal o niewypowiedziane słowa, zaniechane gesty, nie dość uwagi…
A Jaśminka nie chciała być ” chora”, traktowana ze specjalnymi względami ! O tym mówiła Jej siostra, przemiła pani Daga … Pachnąca do walczyła i nie pozwalała, nawet Rodzicom, na rozczulanie się nad Nią…. dopóki starczyło Jej sił.
Ano… nie zrozumie słabości, kto jej na sobie nie pozna, a przynajmniej nie otrze się o nią baaardzo blisko. Jaśminka poznała się z nią bardzo wcześnie – i to jej dało siłę i dystans na późniejsze lata. Możemy ją za to podziwiać -a daj Boże żebyśmy nie musieli próbować jej naśladować w tym względzie – bo może się nie udać 🙁
Święte słowa!
„ńalczyła”. Co to znaczy?
„do ńalczyła” odczytałem jako skrót „do końca walczyła”…
Dobrze odczytałes Ukratku ! sama nie wiem jak mi się taka literówka udała:(
Nad niektórymi sformułowaniami Joyce’a literaturoznawcy do dziś się zastanawiają, i sława jego od tego rośnie!
Może nie bryka, może wiatr grzywy nie rozwiewa, ale jest, jest, jest!!!
Dobry wieczór 🙂 Co to ja miałem…Acha kłaniam się nisko, nie to nie to, czeszę się, że Senator wigor odzyskał, gotów jestem się modlić na kolanach do mojego ateistycznego Boga, żeby na stałe 🙂
I ja już mówię dobranoc, kolorowych snów. Jasny gwint, ale jestem padnięta a mówią, że sport, to zdrowie a ja ledwo zipię. Dobranoc
Rytmiczna ta dobranocka :)a
i scyzoryki nie latają 🙂
Przez 15 lat od 1975 do 1990 nie latały. Nawet się dziwiłem, dlaczego tak mówią.
Dzień dobry: )))
Dzień dobry Senatorze..
… w tej samej minucie sie przywitałeś i pożegnałeś…. najkrótsza wizyta Ci wyszła 🙂
Witam: )))
Pomalutku zbliżam się do ideału!: )
Witaj Senatorze
Miło Cię widzieć!!!
Jak to się można łatwo pomylić… 
Dopiero zbliżasz się do ideału? A byłam przekonana, że już nim jesteś
Do widzenia: )))
Dzie??? Się Pan wybiera, hę??
Wystawiam żyły!!: ((
Ulubiona Piguła wkuła się??
Dzień dobry.. I co?? Pada?? Pada, to niech śpi – kto może 😀
Dzien dobry !
już nie śpię….
Dzień dobry, a u nas po wczorajszej gmle na razie całkiem słoneczny.
Witaj Kwaku !
a Czesi mówią ” mlha” 🙂
Hihi. W ogóle śmiesznie mówią.
Hi,hi.. a oni twierdzą, że to my śmiesznie mówimy 😀
I dopiero w niedzielę zrobię sobie ” piżamowy dzień”… chyba, że słoneczko pięknie zaświeci
Zaświeci Wiedźminko, bo już się pięknie rozpogodziło 😀
Nici z piżamowego dzionka
Witam!
Kto śpi, ten śpi, kto nie może, ten w pracy…
Zmiana czasu? Obyśmy mieli tylko takie zmartwienia!
To też jest prawda, Ukratku, ale sam powiedz : po co to komu ? Każda bzdura musi być taka uporczywa ? 🙂
Doba nadal będzie miała 24 godziny, nieprawdaż ?:)
Za wyjątkiem dwóch w roku!
Dzień dobry 🙂 Miało być tak pięknie słonecznie i ciepło i co???? I nic !!! U mnie też „gmła” , ale wszystkim życzę pięknej pogody – może i ja się na to załapię.
Witam serdecznie Wyspę
A u mnie dziś słoneczko wyjrzało,długo go tutaj nie było,pozwolę sobie podzielić się nim z tymi,do których jeszcze nie dotarło,niechaj Wam świeci wiosennie…
Miłego a przede wszystkim spokojnego dnia Wam kochani życzę
Dotarło

Dzięki Panie W. i kwiatek dla Pana, w nagrodę
Dzień dobry
Dobrze, że ten tydzień już się kończy
Następny powinien być lżejszy…
Czy to do lipca ten śnieg tak będzie padał? Za to na niedzielę zapowiadają +15C! Czyż nie zwariowana pogoda? Mam tylko nadzieję, że wietrzysko przewieje chmury i słoneczko wyjrzy…
Pełnego słoneczka i radości 
Dziś znowu na krótko, bo zaraz do pracy
Dziś ma być u nas ciepło (+8C), ale jutro rano ma znowu padać śnieg
Miłego popołudnia Wam życzę
Niech Ci szybko minie ten ostatni dzień harówy. Trzym się
No teraz to się dopiero załamałem, ostatni dzień? W ostatni dzień to ja sobie jeszcze, ostatnim tchem, dół wykopię, żeby nie trudzić kopaczy 🙂

eeee, zaraz sie załamujesz! Mirelka ma cyklicznie takie upiornie pracowite dni….. a Ty w zasadzie ciurkiem
I nie odbieraj chleba grabarzom…..za coś przecie muszą pić !:)
Bo kopać się nie da na trzeźwo… Chyba..
To niech piją za swoje, ja mam rozpijać kopidołów, a Never! Jak mawiał Dżon, po naszemu Jaśko 🙂 🙂
😀 Najpierw trza zarobić żeby mieć za co golnąć. Poza tym biorą zaliczkę iii …. od razu kopanie idzie lżej 😀
Ale jak im się płaci za pracę, to piją już za swoje
a nie za Twoje.
Praca wykonana, kasa zmieniła właściciela i może on z nią zrobić co chce
Ci, którzy Tobie płacą, też nie pytają na co wydasz…
Minął, chociaż nie tak szybko jak bym chciała
Ale co tam, najważniejsze, że minął 
Wariacka pogoda, Mirelko….. tylko Ci współczuję …
tego śniegu na okrągło ….
Całe szczęście teraz śnieg nie leży długo i pomału znikają resztki zwałów na parkingach. A jeszcze jak trochę deszcz popada, to wszystko znika w ekspresowym tempie
Może w końcu i do mnie wiosna na stałe zawita 
Kraków już tez przejaśniał, jutro ma być słonecznie.
A gdzie smok?? Witaj Mistrzu T 😀
Smok stoi na swoim miejscu i zionie ogniem na SMS-a…
Kochani, za godzinkę mamy z Najjuniorem autobus, więc ja się na razie odmeldowuję, w razie jakby kto nie pamiętał, wybywamy na zakończenie sezonu narciarskiego do Włoch. Jeżeli będzie na miejscu net, odezwę się z hotelu, gdyby nie – po 6 kwietnia.
Trzymajcie kciuki za antybiotyk!!!
Szero
kiej drogi Kwaku i lepiej poszukaj jakiegoś netu, bo do szóstego kwietnia strasznie daleko ….. bez Ciebie 🙂
Trzymam!! Wspaniałego wypoczynku i popstrykaj troszkę. Jak się da 😀
Kciuki za antybiotyk trzymam
Bezpiecznej drogi życzę
I mam nadzieję, że znajdziesz ten dostęp do netu 


Będzie smutno bez Ciebie
Udanego wypoczynku, Mistrzu Q
6 kwietnia… Urodziny mojego taty… co roku je ma… tylko już się nie starzeje…
No i proszę….pracowity dzień mija, wieczorem pójdę sobie na koncert z poczuciem, że sporą robotę dziś zaliczyłam …. Wiosna tak na mnie podziałała?
Motorek zapasowy uruchomiłaś??
Sama nie wiem, jak to się dzieje…. 🙂
Dobrej nocy kochani 😀
PS Kopciuszku!!! Gdzie Jesteś!!
Melduję, że już jestem Skowroneczku
Ociec prać???!!!!

Witaj
Dzień dobry

Jeszcze kolejny tydzień odbębnić i luzik 

Przesadnie gorąco być nie musi… a nawet jak będą trochę niższe temperatury, to lepiej. Lżej się chodzi po tych wszystkich pagórkach i wąwozach bez upałów. A może tym razem uda mi się namówić małżonka na wizytę w The House on the Rock. Jak nie będzie miał wsparcia w dzieciach, to może będzie łatwiej
Chciałabym, żeby opstrykał kolekcję broni w prezencie dla Senatora. Byłam w tym domu wiele razy, ale większość eksponatów jest za szybami i ma takie oświetlenie, że ciężko jest zrobić wyraźne zdjęcie. Małżonek ma specjalistyczne polaryzatory i te szyby mu nie przeszkadzają. A kolekcja jest moim zdaniem ciekawa i na pewno nasi panowie byliby zadowoleni. Na pewno bardziej niż z ptaszków 
Chociaż zaraz zbieram się do spania
Padam na tak zwany pysk
A pod koniec maja długi weekend
Wybieramy się z małżonkiem pod namiot i mam nadzieję, że do tego czasu śnieg przestanie padać
Ja tam ze swego zadowolony jestem całe życie!!
Ptaszka???
Reklame, reklame, reklame! 😉
Dzień dobry bardzooo
Moje miasteczko dzisiaj tonie w słońcu, czego wszystkim również życzę. 

ale powiem Wam coś w tajemnicy, tylko
Nasz Skowroneczek dzisiaj lepi, a że „mączna” jestem bardzooo może by tak do Niej ukradkiem, ukradkiem… 



Jak to cudownie doczekać się weekendu po ciężkich pięciu dniach pracy
Bilans dnia na godz. 9.00 :
1. Posprzątane mieszkanie – jest pięknie.
2. Upieczony sernik – wygląda smakowicie.
3. Ogarnięty samochód.
4. Obiad prawie gotowy.
5. Pranie się suszy w ogrodzie.
Można??? Można !!!
Tylko „lepiochów” już nie zdążę zrobić
Teraz pozwolę sobie usiąść chwilkę na tarasie wypić kawkę, posłuchać „pierzastych” i skąpać się odrobinę w słońcu. Chętnych zapraszam
Za kilka godzin natomiast udaję się do Gdańska na lotnisko po moich ukochanych gości z Zielonej Wyspy
Miłego dnia kochani
Hi,hi… będą się lepić, ale na razie obleciałam mieszkanie, wypiłam kawę na tarasie, jedno pranie powiesiłam, drugie właśnie kończy się prać i jeszcze na taras, i dopiero za lepiochy się biorę
Ja też jestem Kopciuszku mączna. I to bardzo 😀
Dzień dobry 🙂 Wycieraczka się zacięła? 🙂
Dzień dobry: ))) A starter nowej nacisnąłeś??
Dawaj nawet tego Blake’a, najwyżej wypuszczę kolorowe ptaszysko!
A kiedy to Pan, Panie Mistrzu M. ostatnio publikowałeś?? Że tak bardzo subtelnie zapytam
Stawiam ptaszka przy pomponiku. Co było do zrobienia rano, zrobione – można już usiąść koło komputera 😉
Znaczy, będziesz Pan zmieniał wycieraczkę??? 😀
Witam Mistrzu T.
Szczerze mówiąc, nie mam nic na tapecie – nawet pomysła… 🙁
Ogólne i słoneczne dzień dobry bardzo

I do później, aż słoneczko z lekka przygaśnie
Może ja zmienię wycieraczkę
Zapraszam na pięterko 