« List Juliana Tuwima do Franciszka Halasa Rozmyślania.... »

„Do Jesieni” William Blake .

O Jesieni, pod owocem zgięta, zaplamiona krwią
Dojrzałych winnych gron, zostań tu, nie mijaj.
Pod mym cienistym dachem siądź, przebywać ze mną chciej,
Użycz wesołych tonów mojej fletni za to.
I wszystkie córki roku pójdą wtedy w pląs!
Ty mi śpiewaj pieśń bujną owoców i kwiatów.

„Wąski pączek otwiera piękność swoją do
Słońca i miłość biegnie w pulsujących żyłach,
Kwiatów naręcza lecą Rankowi na skroń
I oplatają jasną twarz Wieczoru.
Aż lata, barwiącego sady, buchnie śpiew
i głowę mu otoczy obłok wieńcem z piór.

Duchy powietrza mają niewidzialny dom
W woni owoców. I Radość lekkim skrzydłem lata w krąg
Ogrodów albo siada na gałęziach drzew.”
Tak śpiewała pogodna Jesień, pochylając twarz.
W potem wstała, zawiązała pas i za pochmurnych wzgórz
Mgłami znikła nam z oczu. Ale złoty zostawiła dar.

przełożył Czesław Miłosz

 

 

257 komentarzy

  1. misiekpancerny pisze:

    Nie widziałem szkiców, to sobie pozwoliłem wrzucić 🙂 Wow! Ten blog to ma możliwości 🙂

  2. misiekpancerny pisze:

    Z Blejkiem jest ten problem, że za tłumaczenie jego wierszy na polski, zabierała się cała armia ludzi, mniej [zazwyczaj] lub bardziej udolnie, tłumaczeń „Tygrysa” mam w kolekcji ok.70! I najlepsze jest to, że ten sam wiersz jest tłumaczony tak diametralnie różnie, że często trudno się domyślić, że chodzi o ten sam wiersz, oczywiście mistrzem wszechwag w tłumaczeniu Blejka jest St.Barańczak [jak dla mnie], ale wielu blejkowiczów na pudle stawia Zygmunta Kubiaka, Krzysztofa Puławskiego, czy Jolantę Kozak, ale Barańczak… 🙂
    „Do Jesieni” w przekładzie Zygmunta Kubiaka

    Obarczony brzemieniem plonów, obryzgany
    Krwią winorośli, Władco Jesieni, mej chaty
    Nie omijaj! W jej chłodnym możesz usiąść cieniu
    I śpiewać pieśń rozgłośną do wtóru mej fletni
    Pasterskiej. Wszystkie córki roku będą tańczyć!
    Pieśń ogorzałą śpiewaj owoców i kwiatów.

    „Gdy przed słońcem kwiat, w pąku zamknięty, odsłania
    Piękność, miłość przenika, jak dreszcz, jogo żyły;
    Kwiaty czoło poranku wieńczą; i spływają.
    Jaśniejąc, po cichego wieczoru policzkach,
    Aż syte lato śpiewa, śpiewa — gdy kaskadą
    Spada deszcz kwiatów z białych jak pierze obłoków.

    Duchy przestworza karmią się wonią owoców;
    Radość na lekkich skrzydłach wzbija się nad zieleń
    Ogrodów albo kryje się wśród drzew, śpiewając.”
    Tak ten wesoły mocarz śpiewał w mojej chacie,
    A potem się przepasał i odszedł za wzgórza
    Opustoszałe. Złote pozostawił brzemię.

  3. Incitatus pisze:

    Dzień dobry: )))
    Ślicznie, Miśku! Wiersz wprawdzie nie w moim guście, nawet rzekłbym, że zupełnie nie w moim guście, ale takie szopki graficzne piękne. Też chcę umieć!!
    Napisz – tylko ludzkim językiem – jak toto się robi!

  4. Alla pisze:

    Dzień dobry 😀 Kłaniam się p. Blake i dygam przed Misiakiem.. Cudo! Prześliczny widok pieści me ócz szarości 😀
    Nie wiedziałam, że Miłosz też tłumaczył William’ka 😉 B. 😀

  5. Quackie pisze:

    Dzień dobry! Może i Miłosz wielkim poetą był, ale mnie bardziej przekonuje Kubiak. Jego Władca Jesieni jest mi bardziej konkretny niż miłoszowa Jesień, nie wiem dlaczego. Prawem absurdalnych (a może i nie tak do końca?) skojarzeń ma dla mnie coś z tolkienowskiego Toma Bombadila („wesoły mocarz”?). No i stylistyka – „pod owocem zgięta, zaplamiona krwią/ Dojrzałych winnych gron” to jest tragedia, w sensie obrazu (nie jakości poezji), natomiast „Obarczony brzemieniem plonów, obryzgany/ Krwią winorośli,” to rozbuchany przepych, radość.

    Tak to czytam.

    I idę do pracy, jak zwykle.

  6. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry ! 🙂 Ach, Kwaku… a mnie się bardziej podoba przekład Miłosza. Dlaczego? Bo jest ” drapieżny”, nie tak potoczysty i bukoliczny jak Kubiakowy. A Blake wcale nie był łagodności wielkiej 🙂
    „O Jesieni, pod owocem zgięta, zaplamiona krwią dojrzałych winnych gron…..” 🙂

  7. Wiedźma pisze:

    Kompozycja wiersza i martwej natury jest nadzwyczajna ::) Brawo Brawo! Brawo! Brawo! Miśku !

  8. Tetryk56 pisze:

    Czołem Waszmość Państwu!
    W robocie centrala blokuje mi blogspota i mocno się zastanawiałem, o jakiej grafice rozmawiacie!

  9. Quackie pisze:

    Zaraz idę popedałować… per pedes ad pedales?

  10. Incitatus pisze:

    Dobranoc: )))

  11. Alla pisze:

    Skrętu dostałam. Kto mi co podrzucił, a ja to zjadłam?? Hę??
    Już lepiej.. Dobranoc 😀
    PS Sypię się!!! Cholewcia, ciągle coś. Tej jesieni 😉

  12. misiekpancerny pisze:

    Flaki z olejem co ? Cygan syna lał rzemieniem, a syn tryskał łez strumieniem 🙂 🙂

    • Quackie pisze:

      Nie bardzo rozumiem…

      • misiek pancerny pisze:

        Pod Vollenweiderem. Quackie: No, i co, nudne? ; Bożenka: Jak flaki z olejem 🙁 To nie moja wina, że misię wpis obsunął o 10 pięter i wyszło bez sensu, łazi gdzie chce 🙁

    • Wiedźma pisze:

      Co jest z tymi flakami z olejem ? Nic o tym, nie wiem, bo flaki są jak dla mnie niejadalne…… ale żeby nudne ? Czy może wywołujące nudności? W to bym uwierzyła ! Crazy

      • Quackie pisze:

        Flaki w formie zupy jadałem, nie żeby jakoś pasjami, poza tym z mrożonki/ słoika są zazwyczaj gumiaste, ale na imprezach pod gorzałkę takie ciepłe jedzenie jest nie do pogardzenia. Tylko że taka zupa to chyba nie z olejem?

        • Wiedźma pisze:

          Nie podpowiem… jest kilka potraw, których nie toleruję, a flaki zajmują tu zaszczytne pierwsze miejsce, nawet przed czerniną 🙂

          • Tetryk56 pisze:

            A ja się wyłamię: bardzo chętnie wcinam flaki – muszą być dobrze przyprawione i niezbyt tłuste. Ten przysłowiowy olej zapewne ma owo uczucie tłustości uosabiać…

            • Wiedźma pisze:

              To raczej ja się wyłamuję, bo flaki cieszą się na ogół uznaniem… brrrrrrrr…. suchą bułkę zamiast poproszę 🙂

            • Incitatus pisze:

              Flaki muszą być tłuste!! Pani Ćwierciakiewiczowa podaje, że tuż pod koniec gotowania, gdy już są przyprawione, należy dodać solidną porcję świeżego masła! Masło ma lepszy smak niż olej i było zawsze o wiele droższe, toteż mniej zamożni używali często oleju. Był kiedyś nierafinowany i dawał marny smak!
              ” Oczyszczone najdokładniéj flaki, nalać miękką wodą i gotować od czterech do pięciu godzin w caości[3], potém wyjąć z wody, oczyścić, oskrobać i pokrajać w podługowate kawałki. Osobno zaś wziąść parę funtów cielęciny, lub wołowego mięsa, lepiéj cielęciny; zagotować do wyszumowania, a po odebraniu jak zwykle na rosół się robi, nalać tym rosołem wraz z mięsem pokrajane flaki, osolić, nakrajać selerów, porów, pietruszki, marchwi, wszystko cienko podługowato jak makaron; wrzucić i gotowąć[4] jeszcze razem parę godzin najmniéj, póki flaki miękkie nie będą. Na pół godziny przed wydaniem, wsypać parę ziarek angielskiego ziela, pieprzu tłuczonego i majeranku tartego, a kto nie lubi majeranku, to muszkatołowego kwiatu. Wziąść jedną całą bułkę, namoczyć w wodzie lub mléku, gdy namięknie dobrze, wycisnąć wodę z niej i w donicy utrzeć łyżką iub walkim[5], z kawałkim[6] masła młodego, włożyć do flaków, wymieszać, zagotować i wylać na salaterkę lub głęboki półmisek…”

              • Incitatus pisze:

                PS A nierafinowany, taki brązowy olej z rzepaku mam, kupiłem butelkę na targu w Chełmie! To jest olej z wiejskiej olejarni i śledź w nim to pychota! Nadaje się ten olej właściwie tylko do onegoż śledzia i smażenia placków kartoflanych…. Ummm, one tak wychodzą, że prosto niebo w gębie, a sąsiedzi w promieniu prawie kilometra zachodzą w głowę co to za łotr smażalnię frytek pod samym nosem cichcem im otworzył!!: )))

        • miral59 pisze:

          Nie jadam kupowanych gotowych flaków. Ani mrożonych, ani z puszki, ani ze słoika. Obrzydlistwo!!!! Kiedyś kupiłam puszkę flaków. Udało mi się ją otworzyć i wywaliłam w całości na śmietnik. Śmierdziały niesamowicie. Widocznie producentowi nie opłacało się ich obgotować…
          Moje flaki są gęste, chociaż w zasadzie to powinna być zupa Wink Umyty i wyczyszczony flak kroję na paski i wrzucam do gotowania. Jak się zagotuje, wylewam wodę… i tak trzy razy, żeby zapachy żołądkowe z tego flaka wyszły. W międzyczasie gotuję wywar. Do garnka wrzucam kawałek łopatki wieprzowej, pręgi wołowej i małą golonkę. Do tego cała masa jarzyn. Marchew, pietruszka, seler, pory, a nawet lubczyk. Jak mi mięsko się podgotuje, kroję je w paski i do wywaru z mięskiem dodaję obgotowane flaki. Według mnie, flaki muszą być ostre. Dodaję więc nie tylko majeranek (który ułatwia trawienie), ale i dużo pieprzu i czasami dodaję chili, żeby były bardziej ostre. Nie dodaję żadnej bułki, ani mąki. Dzięki golonce, flaki mają swój klej. Są zawiesiste i smaczne. A co dla mnie najważniejsze, nie śmierdzą Happy-Grin
          Tutaj co jakiś czas kupuję 10-13 funtów flaków. To tak w granicach 4,5 – 6kg. Chrzanię się z tym parę godzin, ale wychodzi mi spory sagan tego Happy-Grin Potem pakuję to w małe, plastikowe pojemniki (tak żeby była porcja na raz) i wrzucam do zamrażarki. Jest wtedy zapas na dłużej. Jak mi się nie chce gotować obiadu, albo nie mam na to czasu, zawsze można sięgnąć do zamrażarki i obiad gotowy Delicious

  13. Tetryk56 pisze:

    Gdy pewien Miś ze Szczecina
    rozmowę o flakach zaczyna
    w krąg burzą się ludzie,
    przeciwni wszak nudzie,
    że olej wzburzenia nie wstrzyma!

    • Wiedźma pisze:

      A zaczęło się niewinnie… od harfy Vollenweidera 🙂

    • Wiedźma pisze:

      hmmm… olej czy też oliwę wylewano na wzburzone fale…. ciekawe jak bardzo to było skuteczne ?

      • Tetryk56 pisze:

        Otóż bardzo – mianowicie eliminowało – na czas jakiś – pobudzanie falowania wody przez wiatr, który się po prostu ślizgał na warstwie oleju. Pozostawała już tylko tzw. martwa fala, znacznie regularniejsza i łatwiejsza do pokonania.

    • Quackie pisze:

      Brawo! Bym odpowiedział, ale mi konceptu w gębie i głowie zbrakło!

    • Quackie pisze:

      A nie, mam coś. Po prostu mój moduł do limeryków się musiał chwilę rozgrzać.

      Raz pewien Tetryk z Krakowa
      Nad zupą tak perorował:
      Specjał to – flaki –
      Nie lada jaki
      Lecz lepsza jest od nich grzybowa!”

      • Tetryk56 pisze:

        Trafiłeś w punkt! W rzeczy samej! Fala

      • Incitatus pisze:

        Wiem, wiem już czemu limeryków nie lubię!! To przez grzybową zupę, jedno z kulinarnych przekleństw mego dzieciństwa!!
        Na pierwszym miejscu jest duszona marchewka z groszkiem, na drugim buraczki, na trzecim grzybowa, następnie szły mielone kotlety, potrawka z kurczaka….Hmmm, już tyle tego a ledwie zacząłem!: ((

        • Quackie pisze:

          Senatorze, GDYBY się kiedyś tak zdarzyło, że zamieszkalibyśmy razem (sytuacja naturalnie czysto hipotetyczna), to widzę, że świetnie byśmy się uzupełniali i kulinarnie nie wchodzili sobie w drogę. Wszystko to moje faworytne dania!

          • Tetryk56 pisze:

            No proszę, widać że się tu jakiś podział świata kroi! Wink
            Jak nie przymierzając ongiś między Hiszpanią a Portugalią w sprawie terytoriów zamorskich, że o bliższych analogiach nie wspomnę…

            • Quackie pisze:

              Żeby się tylko nie skończyło jak w bajce, w której diabeł z chłopem się umawiali, który weźmie to, co wyrośnie nad ziemią, a który – spod ziemi.

          • Incitatus pisze:

            Amazed Przepraszam, czy Ty mi robisz jakąś propozycję, hę??

            • Quackie pisze:

              Nie, tylko hipotetyzuję, nie mogąc wyjść ze zdumienia, jak to się można mijać w kwestiach diety, nie mijając w tak wielu innych.

            • Incitatus pisze:

              Uffff, ulżyło mi, bo byłbym w kłopocie…Jakże tu odmówić!: )
              Bo widzisz – wracając do kulinariów – przecież ja już mówiłem, że nie mam wyrafinowanego kulinarnego gustu…Te wonne sery, te kwaśne (brrr!!! Jezus-Maryjo!!) wina… To nie dla mnie. Ja tam zasysam solidną cielęcą gicz w dobrym tłustym sosie, do tego potężny ogóras zakiszony prawidłowo alibo surówka z kapustki kiszonej…Że to nie pasuje do cielęciny?? No to co, grunt że mnie pasuje!
              Z zup też takie raczej zawiesiste… O, ogórkowa, barszczyk ze szczawiu z jajeczkiem, barszcz ukraiński, grochówka gęsta aż łyżka staje….
              Ogórkowa będzie jutro!!

              • Quackie pisze:

                Ech, zawiesiste zupy! Grochówka koniecznie na boczku! Ziemniaczana, gęsta, z majerankiem, aż w gardle drapie! Żurek z kiełbasą i jajem (serwują taki w jednej zaprzyjaźnionej knajpce, że mucha nie siada)! Dobrze zrobiony, mięsny krupnik z kaszą! Ale raz, że domownicy nie jadają, więc sporadycznie miałem okazję, a dwa, że „doktor nam zabronił/ picia mocnej herbaty”…

                • Incitatus pisze:

                  Krupniczek tak, a jakże!! Żurek sam robię niezgorszy choć spróbowawszy niegdyś w zaprzyjaźnionym domu przez następne trzydzieści lat nigdzie nie tknąłem, ażem się wziął i zebrał, sam zrobiłem, poszło, no i nadal idzie!: )
                  Kartoflaneczka też, ale ja z dużą ilością natki pietruszki miast majeranku.

                • miral59 pisze:

                  ROTFL Bożenko, to było świetne!!! Ja też nie lubię natki w potrawach, ale ją często dodaję dla smaku… Chociaż się do zębów przykleja Overjoy

  14. Tetryk56 pisze:

    Dobranoc!
    Idę spać, należy się rekonwalescentowi 🙂

  15. Incitatus pisze:

    Dzień dobry: )))

  16. Incitatus pisze:

    A gdzie to Jasminka??

  17. Alla pisze:

    Dzień dobry 😀 Jakoś trza się rozkręcić, ale ciężko…

  18. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Słońce od rana i telefon za telefonem, wszyscy czegoś ode mnie chcą, a ja twardo mówię „nie!” Telemarketerzy, niech ich.

    I jak wyżej, jak wczoraj i przedwczoraj i…

  19. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry ! Praca, słoneczny dzień…. a to już piątek. 🙂

  20. misiekpancerny pisze:

    Dzień dobry :)Ponoć w Gdańsku już musiały piaskarki rano wyjechać 🙂

  21. Wiedźma pisze:

    Głowa mnie boli….. odezwę się później 🙁

    • Quackie pisze:

      Oj. Współczuję. Ibuprom Max? Mnie pomaga, czasem wolniej, czasem szybciej, ale zazwyczaj bardzo skutecznie. Małżonce z kolei lepiej robi wersja Ibuprom Zatoki.

      • Incitatus pisze:

        Ja biorę Ketonal 100. Bykobój to bo bykobój, ale przez to skuteczny!

        • Quackie pisze:

          Ajjj, ketonal to na receptę. Kiedyś, stosunkowo niedawno temu, można było dostać w żelu albo maści, na bolące mięśnie albo stawy, ale od niedawna też już tylko na receptę.

          • Incitatus pisze:

            To silny środek. Na receptę, na receptę, ale zapewniam Cię, że jej wypisanie pacjenta nie boli!: )

            • Quackie pisze:

              Samo wypisanie na pewno nie, ale czekanie w kolejce do lekarza, który mógłby ją wypisać, to już gorzej. No chyba że ma się lekarza w rodzinie, albo chodzi prywatnie, to lepiej.

              • Incitatus pisze:

                No tak, te kolejki…

                • Incitatus pisze:

                  PS U mnie w NZOZ właściwie kolejek nie ma. Pacjent ustala telefonicznie wizytę, przychodzi o uzgodnionej porze i ewentualnie może stracić, ja wiem… pół godziny. Ale to maksimum. Kiedy coś złego się dzieje można przydrałować bez ustaleń i zawsze któryś lekarz przyjmie.

                • Quackie pisze:

                  Hm, to fajnie. U nas panie w rejestracji zaczynają odbierać rano telefon pół godziny po rozpoczęciu rejestracji nietelefonicznej, na miejscu. Wtedy już nie ma miejsc do lekarza, więc trzeba się pofatygować samemu i sporo wcześniej. Jest możliwość, że jak lekarka (nasza pani dr pierwszego kontaktu) nie ma zbyt wielkiego obłożenia, to reaguje na emaile, w sensie można się z jedno- dwudniowym wyprzedzeniem czasem zarejestrować bezpośrednio u niej, ale to rzadko się udaje.

                • Alla pisze:

                  Fatalnie Panie Q. U nas tak źle nie jest ale za to spróbuj prosić o skierowanie na jakiekolwiek badania.. 🙁 Wije się jeden z drugim niczym piskorz 😀 Aaa piskorz się wije?? Nie wiem, sprawdzę 😀

                • Quackie pisze:

                  Chyba się wije. Senator powinien wiedzieć, to ryba w końcu?

                  U nas ze skierowaniami znów nie jest tak źle, swego czasu na USG i do specjalisty dostałem od ręki, tylko co potem musiałem odczekać, to moje, ale już niezależne od lekarze pierwszego kontaktu. A propos kontaktu: w małżonki rodzinę wżenił się jeden przemiły patolog, który sam się śmieje na swój temat, że jest lekarzem OSTATNIEGO kontaktu!

                • Alla pisze:

                  Ufff…musi mieć Chłopak stalowe nerwy 😀

    • Incitatus pisze:

      No masz! Mnie akurat troszki przeszła!

  22. Tetryk56 pisze:

    Na ból głowy najlepiej łeb obwiązać, nie wstrząsać i poczekać aż przejdzie. I pod żadnym pozorem nie dać się wtedy denerwować, zwłaszcza bolącej głowie.
    Wiem to, bo w młodości (zamierzchłej, o jejku!) cierpiałem na zatoki – żadne dostępne środki tego nie ruszały. Ale obyło się bez punkcji 🙂
    Po tej cennej poradzie (cicho, Stańczyku! Wiem! )
    witam najuprzejmiej i zdrowia wszystkim życzę! 🙂

  23. Alla pisze:

    Zagadka dla naszego wyspowego Rowerzysty /niestacjonarnego/ 😀 Jakie jest najlepsze masło dla rowerzysty? 😀

  24. Alla pisze:

    No to jeszcze raz 😀 Jak się nazywa bilet do toalety?? 😀

  25. Alla pisze:

    Idę se kostki wyciągnąć… bo mój kręgosłup się buntuje 😀
    Dobranoc kochani i do jutra 😀
    PS I co z tą Jasminką?? Nadal nie ma neta??
    A Maxiu nam zamilkł i dlaczego?? Senatorze, proszę o interwencję. Skuteczną 😀

    • Quackie pisze:

      Z tego, co pamiętam, ostatnio to nie była kwestia neta, tylko komputra. Znaczy coś szwankowało w sprzęcie, ale faktycznie to trwa i trwa…

  26. Incitatus pisze:

    Ja też z wolna do lekkich domowych zajęć, a później nieco do snu się udaję. Dobranoc: )))

  27. miral59 pisze:

    Dobry wieczór Happy-Grin Poczytałam, popisałam i też mogę się zbierać. Co prawda u mnie jeszcze nie ma 20, ale też jakaś taka padnięta jestem. U mnie cały czas ciepło i w dzień temperatury nie spadają poniżej 25C, tylko w nocy jest chłodniej… Ale od wczoraj jest jakoś tak deszczowo, chociaż dziś nie padało. A przy pochmurnej pogodzie jestem do niczego. Spać mi się chce na okrągło.

  28. miral59 pisze:

    Miłego dnia Wyspiarze!!!! To już łykend Wink

  29. Alla pisze:

    Witam Poranne dziewczyny 😀 Mirelce snu zdrowego życzę i po przebudzeniu zapraszam na górkę, znaczy na pięterko 😀

Skomentuj misiek pancerny Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)