Wnet wszyscy zebrali się na podwórcu. Rumak zaczął przemowę : – Dobra moi drodzy ! – Taki drobny żart sytuacyjny – wiadomo, że niektórzy z was nie są warci funta kłaków – nadejszła wiekopomna chwila, abym powiódł was w bój, nie ukrywam, że dla wielu z nas, nie będzie to bój ostatni, bośmy twardziele i tak łatwo utłuc się nie damy. Spoza gór i rzek wyszliśmy na brzeg, na którym świeci jutrzenka swobody, a żołnierz dziewczynie nie skłamie, chociaż nie wszystko jej powie, wszystkie dziewczyny na traktory, a bimber przyczyną ślepoty – Rumak wyraźnie złapał spięcie na synapsach . – Metamorfoza i wyczerpująca konferencja z Mistrzem, przegrzały mu obwody, zaraz wróci do normy – Misiek odebrał przekaz od Błękitnej . Rumak podreptał chwilę w kółko mamrocząc coś pod nosem i nagle wyprostował się jak ostrogą dźgnięty i huknął . Czarodziejka ! Raport z przesłuchania wiedźmy proszę ! Zamiast Czarodziejki wystąpiła Jasmine i rozsiewając wokół siebie zniewalający zapach, odrzekła krótko . – Następna baza Harpii jest położona dość daleko, trzy dni lądem przy sprzyjających okolicznościach, przez bagna i mokradła, musimy dotrzeć do zalewu morskiego, a następnie zorganizować statek, który nas zawiezie na dobrze ukrytą wyspę, na pełnym morzu, wyspa jest zakamuflowana magicznie i normalnie jej nie widać, ale to dla nas żaden problem, dajcie mi godzinę, a narysuję szczegółowa mapę. – Co się stanie z wiedźmą i grubaskiem – Dziadek zapytał cicho. – Wiedźmie Mistrz wymazał pamięć i pozbawił ją wszelkich mocy magicznych, zostanie jako dwórka u Knezia, nie wiemy kim jest, bo wcześniej Harpie już raz jej wymazały pamięć, a Jaś Małgosia trafi do rodziców, jak tylko zostaną odnalezieni – wyjaśniła Czarodziejka . – To błąd – Rumak odzyskał rezon i formę – Grubas byłby idealną przynętą na Harpie, taki żywczyk podsuwany pod nos na długim wędzisku, Harpie zanęcone, biorą grubaska na ząb, a my je wtedy… – Zapomnij waść o tych planach – Ptasia Pani zaświergotała czule, rzekłbyś, że ktoś gwoździem po szkle rysuje, mowy być nie może, żebyśmy cywili narażali . – Z ust mi to wyjęłaś moja droga – Pani B. błysnęła w stronę Rumaka potrójnym garniturem zębów ostrych jak brzytwy . – To tylko luźna propozycja – zmitygował się Rumak – za dwie godziny zbiórka na placu w pełnym rynsztunku, Misiek zajmie się aprowizacją oddziału na dwa tygodnie, Ptasia Pani i Pani B. zwiad powietrzny, Czarodziejka w szpicy zapewnia ochronę magiczną forpoczcie, którą stanowią Dziadek i Max, ruchy ludzie !!! – A ty jakie masz zadanie ? – Misiek zapytał Rumaka – Ja muszę przemyśleć strategię działania – obudźcie mnie szeregowy, za jakąś godzinę – Rumak dumnie krocząc udał się w stronę prywatnych kwater. Dwie godziny później całe towarzystwo stawiło się na majdanie, wszyscy obładowani bronią, a Misiek prowadził na postronku jucznego muła, załadowanego prowiantem do granic możliwości . – Strzemiennego – służba rozniosła pucharki z miodem i Kneź wzniósł toast . Ekipa w milczeniu wysuszyła pucharki . – W drogę – zakomenderował Rumak, ubrany tym razem w strój myśliwski, długie buty z cholewami, bryczesy i kurtkę moro z niezliczonymi kieszeniami, biodra okalał mu pas z nabojami, a drugi pas przewieszony miał przez ramię, całość wieńczył ogromny trójlufowy dryling z lunetą, sterczący znad ramienia . Mantykora i Ptasia Pani, pod postacią kondora wzbiły się w powietrze, na szpicy kroczyła Czarodziejka i Jasmine z mapą, a pochód zamykał Misiek z mułem i Mirabella obwieszona aparatami. Początkowo Rumak próbował zniechęcić Mirabellę do przyłączenia się do eskapady, ale ani prośby, ani groźby nie działały, Rumak chciał w desperacji zamknąć babę w piwnicy, ale Mirabella, ogłosiła się kronikarzem wyprawy, pod światłym przywództwem Rumaka i piewcą jego bohaterskich czynów, więc koniec końców się zgodził, powierzając ją opiece Miśka . Po kilku godzinach wędrówki po drogach, mapa nakazała im wejść w las, dziewczyny w górze wyszukiwały najlepsze ścieżki dla piechurów i telepatycznie przekazywały dane Czarodziejce . Początkowo szło się całkiem znośnie, miejscowa ludność w poszukiwaniu runa leśnego wydeptała sporo ścieżek, ale im dalej zagłębiali się w las tym droga robiła się coraz trudniejsza, krzaki i leśną roślinność zastąpił mech, który uginał się pod stopami z nieprzyjemnym mlaskaniem . – Stop ! – rozkazał Rumak – zmierzch zapada, rozbijemy tutaj obóz, noc jest ciepła więc nie musimy rozstawiać namiotów, rozpalimy ognisko, posilimy się i spać, pierwsza wartę obejmie Dziadek . Misiek wnet rozładował muła, ku jego wyraźnej uldze i każdemu wręczył solidny indyczy udziec wędzony, pajdę chleba i szczodrze nalał w puchary miodu z ogromnego bukłaka, który taszczył osobiście . – Muszę na stronę – mruknął Max i udał się w kierunku majaczącego miedzy drzewami oczka wodnego . Chwilę później rozległ się jego wrzask . – Zatłukę cię na śmierć gadzino, potem cię ożywię i zatłukę jeszcze raz – Misiek ! Misiek ! – Łuk dawaj, nie daruję padalcowi !!! Misiek błyskawicznie rzucił się w kierunku głosu Maxa, który nie przestawał pomstować w biegu zdjął łuk z ramienia i napiął cięciwę, reszta towarzystwa nie bacząc na pokrzykiwania Rumaka o bezpieczeństwie obozu, runęła jego śladem . Misiek zziajany dopadł Maxa i mierząc z łuku we wszystkie strony, wysapał – Gdzie wróg ? – Wróg gdzie !? – Tam – Max wskazał na oczko wodne, którego tafla bąblowała obficie . Misiek dopiero teraz zwrócił uwagę na wygląd Maxa, który był obryzgany błotem od stóp do głów . Woda zmętniała, zagotowała się jeszcze gwałtowniej i na powierzchnię wychyliła się głowa stwora z wyłupiastymi oczami, między którymi umieszczone były potrójne skrzela. Misiek błyskawicznie wycelował w głowę z łuku . – Nie !!! – krzyk Czarodziejki, sprawił, ze Misiek łuk opuścił . – To bagiennik – nie jest groźny, wręcz przeciwnie . – Opluł mnie w ząbek czesany, wypatroszę gada, a skórę na zelówki przerobię – Max miał mord w oczach . – Opluł – Czarodziejka spojrzała na Maxa z zainteresowaniem – to masz farta – ślina bagiennika to najlepsze lekarstwo na wszelkie dolegliwości, leczy większość chorób i goi nawet najbardziej paskudne rany, gdyby nie to, że jest stworzeniem wodnym, zaprosiłabym go do kompanii, za przeproszeniem, ale jest lepszy w te klocki niż Błękitna . – Ale to piecze jak diabli . – Ale działa, przekonasz się . – Naszczałeś mi do domu – zachrypiał bagiennik – co byś powiedział, gdybym wlazł nieproszony do twojej chałupy i naszczał ci na dywan ? Mało masz drzew burku, że musiałeś siurać do wody ? – Tylko nie burku – Max powiedział to bez przekonania – Sorry, nie wiedziałem, że tam mieszkasz . Bagiennik zanurzył się z bulgotem i po chwili wynurzył głowę ponad lustro wody . – Rozpalcie ognisko na brzegu i rozgoście się, bardzom ciekaw wieści z wielkiego świata. W mig nazbierano gałęzi, które Czarodziejka zapaliła pstryknięciem palców . – Musicie wiedzieć, że się ukrywam – służyłem Królowej Podwodnych Łąk, ale odkąd moja pani zawarła sojusz z Harpiami, dla nas bagienników nastały złe czasy, nie szkodzimy ludziom, mimo, ze jesteśmy demonami, a nawet wręcz przeciwnie – jak się czujesz ? – bagiennik zwrócił się do Maxa . – To dziwne – Max wykonał kilka skłonów i podskoków – czuję się nadspodziewanie dobrze, Uporczywe bóle w krzyżu minęły, reumatyzm przestał mnie rwać w tym podmokłym terenie, czuję się wyśmienicie, jak nowo narodzony – stukrotne dzięki . – No właśnie – bagiennik stwierdził to z satysfakcją – Królowa zażyczyła sobie, żebyśmy pluli jadem zamiast leczniczym błotem – zbuntowałem się i wraz ze mną większość bagienników i teraz rozproszeni, ukrywamy się na odludziach, tropieni zajadle przez Harpie i wszelkie demony wodne i leśne, niewielu już nas zostało – zasmucił się bagiennik . – Sytuacja jest niewesoła – Ptasia Pani przerwał milczenie – ale pociesz się, że będzie lepiej, Idziemy na wojnę z Harpiami, ktoś powinien położyć wreszcie kres ich hegemonii. – Wojna ? – bagiennik się ożywił – dużą armię macie ? – Masz ją przed nosem – odpowiedziała dumnie Ptasia Pani. Stwór wodził wzrokiem dłuższą chwilę po twarzach zebranych na brzegu ludzi, po czym parsknął szyderczo i zaniósł się rechotem . – To żart chyba ? – Nie macie najwyraźniej pojęcia z czym macie do czynienia – Harpie podporządkowały sobie wszystkie żeńskie demony, a i sporo męskich też, to misja samobójcza i kompletnie bezsensowna . – To defetyzm ! – Zagrzmiał Rumak – swoje uwagi zachowaj dla siebie . – No, no – widzę, że strach jest wam obcy – pomogę wam zatem – bagiennik zanurkował, a kiedy się wynurzył w obciągniętej błoną łapie miał magiczną mapę . – Mapa zaprowadzi was do przystani i pozwoli ominąć wysunięte posterunki Harpii . – Wielkie dzięki przyjacielu – powiedział Czarodziejka . – Uśmiechnij się ! – Mirabella błysnęła fleszem w oczy bagiennika, który zabulgotał żywiej niż do tej pory, woda zmętniała i znikł pod jej powierzchnią bezpowrotnie .
Pati, to była pryszczem, pamiętacie Aleksandrę IQ168, była sztandarowym młotem na inteligencję, a najlepszym dowcipem był fakt, że przez 3 lata grała debila, niesamowita metamorfoza, na sam koniec pokazała wszystkim zwolennikom ciemnoty, której była królową, wała jak Polska cała i wypunktowała ich jak ostatnich buraków, czegoś takiego świat forumowy nie widział, obok Antka Emigranta, była ich ikoną 🙂
I był Wiedźminko, zaprzyjaźniłem się z nią wcześniej i widziałem jak burzyła kluby i roznosiła na forum niegdysiejszych miłośników, widziałem panikę i próbę zdeprecjonowania jej jako klona, bo to przecież niemożliwe, cudo :))))
Bożenko, mnie też by się podobało bo Aleksandra przez lata wyrobiła sobie opinię wyjątkowo parszywego pisopaty, tak że taka zmiana frontu to coś przemiłego!!
Misiu… Okowita zdobył sławę …. w „Polityce” był artykuł o komentatorach Onetu i tam świecił jako przykład modelowo negatywny. Choć prywatnie to pono dusza człowiek ….
Prywatnie to ja z nim trochę korespondowałem. Nawet przyjemnie było, ale na forum stawał się takim p…. frajerem, takim nabzdyczonym bufonem że strach! Tom go i na forum per noga z buta traktował!
Hi,hi… a tego bagiennika gdzie konkretnie można spotkać??
Nie obraziłabym się gdyby i mnie chciał opluć.. Ale siurać do stawu nie będę
Maxiu nam powróci jak nowo narodzony(?) 😀 Na pewno… 😀
Nie wiem czy mi się uda takie zdjęcie opublikować. Jak na razie mam tylko zdjęcie błota z jakimiś cudakami, ale raczej nie nadaje się to jako bagiennik Ale pokombinowawszy, może coś uda się wykoncepić
Się z Wami Mistrzami tak mamy, że cięgiem i durch na ciągi dalsze trzeba czekać. Do tej pory tak wiele się wydarzyło a zanosi się na to, ze to wstęp był i opowieść dopiero się zaczyna. Pod wrażeniem żem jest ogromnym. Dzięki za uprzyjemnienie wieczoru i to jakie.
Quacku! Musisz wiedzieć, że poluje się zgodnie z planem hodowlano- łowieckim, a dokładniej zgodnie z planem odstrzału zwierzyny…
Nie no, to jest na całodzienny wykład!!
Ja Ci napiszę tylko, że wszystko ma swoją cenę, każdy odstrzał! No, są jeszcze odstrzały selekcyjne ale nie wszyscy mają do nich uprawnienia….Nie, tak się nie da, ja bym musiał zacząć od Adama i Ewy! To zbyt dużo informacji, wiesz?
Jak ktoś się pomyli to w drobnych przypadkach kończy się na sztorcówie, ale jak ktoś strzeli zwierzynę w okresie ochronnym albo np. do łani zamiast do kozła to ma kłopoty. Już nie mówię o Nemrodach co to jelenie z krowami mylą i Mećki strzałem na komorę kładą!: )
Wiele błędów myśliwych ma finał w sądach!
No dobrze, to na całodzienny wykład innym razem. Tak czy inaczej nie wyobrażam sobie strzelania śrutem do chmary ptactwa i żeby ustrzelić tylko tyle i takich, jak licencja zezwala.
No nie!!! Nie strzela się do ptaków (myśliwskie – do pióra!) „w kupę” bo nigdy nie trafisz, zresztą to nieetyczne! Strzela się w skrajne jeśli ptaki poderwą się stadkiem. Bażanty np. zwykle startują kolejno, kuropatwy stadkiem, kaczki i gęsi całym nieraz potężnym stadem. Wybierasz jednego, do niego celujesz i strzelasz! Czasem, rzadko, uda Ci się strzelić kolejno do dwu. Jeden trafiony pierwszym strzałem, łapiesz na szynę drugiego i strzelasz. Bardzo, bardzo rzadko jeden strzał przyniesie dwa ustrzelone ptaki. To najzwyklejszy przypadek.
Wiesz, są padalce strzelający z bliska właśnie w największą gęstwę ptactwa. Taki porani (zbarczy) kilka ptaków i nawet dobry pies nie wszystkie postrzałki odszuka i pozbiera. Jeśli coś takiego zauważysz niewiele możesz zrobić, boć drań wytłumaczy że on celował do kaczora z lewej czy prawej strony ale w momencie strzału stado zmieniło kierunek lotu (zdarza się) i nic już zrobić nie mógł. Jedyna rada to powiedzieć o tym kumplom i więcej z łotrem na polowania nie jeździć!: (
Taaak!
No, zaraz jadymy na cztery (słownie: cztery) godzinki na rybki! Nowe miejsce chłopaki dostali od jakiegoś koleżki. Sprawdzimy…. sprawdzimy…
Po powrocie zamelduję co i jak!
Ps. Właśnie słucham relacji o śmierci polskiego żołnierza w Afganistanie, relacja to przykład na to, jak punkt widzenia zmienia się w zależności od punktu siedzenia, jak Afgańcy walczyli z Rosjanami, byli nazywani patriotycznymi bojownikami o wolność, a teraz ci sami, zostali przemianowani na bandytów i terrorystów .
Witaj Czarodziejko :)) Najczęściej brawura, poczucie własnej nieśmiertelności, mocy, niezwykłych umiejętności. Dzieci też się czasem porywają na niewiarygodnie odważne wyczyny. Podobnie postępują ci którzy pozostali dziećmi, mimo posiadania zarostu i prawa jazdy :)))
Dzień dobry. Skoro sobota, to jesteśmy w domu wariatów, a dokładnie przed ślubem i weselem w rodzinie. Odezwę się w sprzyjającej chwili (o ile taka się nadarzy…) O rany. To już wolałbym z Senatorem na ryby. O rany, jak bym wolał.
A gdy się obudziłam to piękny był dzień…
Miło się Was czyta o poranku. Tematy oboczne interesujące bardzo. Sporo się można dowiedzieć. Dziękuję i za to też.
A wojna tylko jako obrona konieczna. Strzelać umiem, nie najgorzej podobno, na razie tylko do tarczy i oby to się nigdy nie zmieniło.
Przeciwników myślistwa zawsze pytam. A mięso jesz ❓ Sama przecież też nie jestem „lepsza”. Na obiad pieczeń będzie. Nie z marchewki.
Wędkarstwo i myślistwo to tradycja sięgająca początków ludzkości, nie można jej zanegować. Nie wiem co o tym sądzi Senator lecz ja do tzw. „humanitarnego” wędkarstwa polegającego na łapaniu okazów, fotografowaniu się z nimi i wypuszczaniu na wolność, odnoszę się jak do ostatniego łajdactwa polegającego na wielokrotnym bawieniu się bólem i strachem łapanej ryby. Gdyby podobnie chcieli postępować myśliwi, powinni zabierać ze sobą polowy szpital, chirurga i po odstrzeleniu sarenki, operować ją i wypuszczać z powrotem do lasu. Tak postępują szczególnie tzw. „karpiarze”. Ta moda przyszła z Anglii, kraju ludzi wyjątkowo bezwzględnych i gardzących wszystkim poza sobą:)))
Zawsze twierdziłem, że słynne angielskie „no kill” jest zwykłą zasłoną dymną na potrzeby właścicieli wody! Może i powoduje ono iż w wodzie zostają wszystkie ryby, ale przecież całe łowiectwo jest – tak jak piszesz – równie długie jak historia życia zwierzęcego. Zwierzęta zabijają by żyć i tak samo robi człowiek, przecież ze świata zwierząt pochodzi, a roślinożercą nie jest!
Ja biorę złowione ryby. Jeśli złapię zbyt dużo i nadmiaru ponad moje potrzeby czy upodobania kulinarne nie mam komu oddać, to wtedy z powrotem do wody wpuszczam, ale tylko wtedy. No, oczywiście niewymiarowe wypuszczam natychmiast po odpięciu z haczyka. I już!
Nie tylko w Anglii tak postępują, Stateczku Amerykanie też w większości łapią ryby i je wypuszczają. Oczywiście po obcykaniu największych sztuk. Mało tego. Nad jeziorem w parku w Libertyville widziałam tablicę informującą, że łapać ryby możesz, ale nie wolno ci zabrać ich do domu. MUSISZ je wypuścić z powrotem…
Kiedyś pytałam takiego zapalonego wędkarza, dlaczego wypuszcza złapane ryby. Dowiedziałam się, że jemu nie chce się ich oprawiać i smażyć, a żona brzydzi się to robić. To po co ma zabierać do domu. A tak, jak wpuści do stawu, to ma szansę złapać ją znowu, jak ryba podrośnie…
Жди меня, и я вернусь.
Только очень жди,
Жди, когда наводят грусть
Жёлтые дожди,
Жди, когда снега метут,
Жди, когда жара,
Жди, когда других не ждут,
Позабыв вчера.
Жди, когда из дальних мест
Писем не придёт,
Жди, когда уж надоест
Всем, кто вместе ждёт.
Ciekawam bardzo jak udało Ci się zachować rytm tłumacząc. Znając Cię już trochę nie przypuszczam żeby to było jakiekolwiek tłumaczenie. Tekst łatwy, zrozumiały nawet dla tych którzy kiedyś tam liznęli trochę języka rosyjskiego w szkole. W tym, moim zdaniem tkwi pułapka tłumaczelnicza. Nie chodzi tylko o rytm ofkoz.
No, wróciliśmy!
Wędkowanie nawet udane, miejsce fajne (starorzecze Odry), ryby nawet nawet. Nie, żeby jakieś tam rekordy, ale przyzwoite i dosyć sporo tego.
Przyzostaliśmy nieco, a Senatorowa teraz sapie, że „ona miała plany” i ze jak się jedzie na cztery godziny to nie wraca się po ośmiu! Co ona, męża wędkarza dopiero dziś we mnie odkryła? : ( Jak ryba bierze to się łapie i łapie! Proste…. a do niej nie przemawia!
Spędziłam czas nad wodą, mam chyba szok tlenowy ? Ale to taka przyjemność, gdy słońca jest akurat tyle, by grzało, a nie paliło ! Może to ostatnia taka wyprawa w tym roku? Kto wie…
Dzień dobry Ciekawe, czy wróci u Was gorące lato… U mnie jeszcze nie odeszło. Smali dzień w dzień. Z jednej strony mam czasami dość, ale z drugiej… potem będzie już tylko zimno Trzeba trochę te kosteczki wygrzać, żeby na dłużej starczyło
Witaj Senatorze Zima to nie, ale zimno to na pewno Tu też bywa zimą poniżej -20C. Co prawda nie spotkałam się tu z takimi mrozami jak u nas (nawet do -30) w Białymstoku, ale i te -10, czy -20 mi wystarczy
W piątek wyjeżdżamy pod namiot I bardzo się z tego cieszę. Całe szczęście najgorsze upały (35C) będą w środku tygodnia, a nam na weekend zapowiadają od 28 do 31C. Czyli jak na pobyt nad jeziorem – znośnie Za to w nocy od 15 do 17C, czyli zimno Lepiej się będzie spało
Żadne wędki!!!! Jedynie aparat fotograficzny i kajak Jak ze mnie to wystarczy Co prawda w kajaku trzeba siedzieć i nie za bardzo jest gdzie nogami przebierać, a właściwie, nie za bardzo jak, ale jakoś to wytrzymam
Na życzenie raz można 🙂

Fartownie Rumak przewodzi kompanii !:)
Szef wszystkich szefów 🙂 🙂
Capo di tutti capi?: ))
No jak nie, jak tak :):)
O rajuśku!!!!: )))
Przyjmij to na klatę :))))))))
Demonologia słowiańska 🙂
Zaimponowałeś mi… nie po raz pierwszy
Eeeeeetam

Miśku, ależ Ty masz fantazję!!! Moje gratulacje!!

No normalnie bomba, Mistrz Misio jest genialny!!!
Przestańcie, wbijacie mnie w samouwielbienie 🙂 🙂 🙂
iiiii…. zaraz samouwielbienie… za nogi Cię na glebę ściągniemy 🙂 A pochwały się należą 🙂
Pewnie! i to jakie!!!
Stary, jeśli się komuś coś należy to dostaje, no nie!!?? : ))))
No i jaką mam szansę :)))))
Dostać zawsze możesz!!: ))))
Dawaj, bierę w ciemno 🙂 🙂
Dobry wieczór! Zgadzam się, że bagiennik rządzi, ale i trzylufowy dryling z lunetą niezgorszy!
Są takie!: )))
Wiem, że są Senatorze, odrobiłem lekcje 🙂 🙂
Internet to potęga!: )))
No i jak zwykle czegoś nowego się dowiedziałem!
.. ja tez, ale byłam pewna, Misiek wie co pisze, mając tutaj eksperta od broni 🙂
Nie ośmielił bym się zełgać 🙂 🙂
Dobry wieczór
Misiaczku przez Ciebie narobiłam dymu… w mieszkaniu.. bo czytając, se z wrażenia zapomniałam, iż na patelni warzywka się smażą
Super, rozkręcasz się Pan z każdym odcinkiem!! Zatem okowitkę trza Ci częściej polewać
Lubiłem Okowitę, choć wiele razy się za łby braliśmy :)))
ale był ci on zajadły w sporach i hmmm……demagogiczny 🙁
Deczko, ale i tak lubiłem draba :))
Bym go chętnie kopnął! I Ironię też!
a Pati, Senatorze?
Przemiła osóbka 😀
Kto to??
A tej to nie pamiętam!!
młoda była i mądra inaczej 🙂
Aha! No to widać nie zrobiła na mnie wrażenia!: )
Pati, to była pryszczem, pamiętacie Aleksandrę IQ168, była sztandarowym młotem na inteligencję, a najlepszym dowcipem był fakt, że przez 3 lata grała debila, niesamowita metamorfoza, na sam koniec pokazała wszystkim zwolennikom ciemnoty, której była królową, wała jak Polska cała i wypunktowała ich jak ostatnich buraków, czegoś takiego świat forumowy nie widział, obok Antka Emigranta, była ich ikoną 🙂
Tego to już nie doczekałam…. a żałuję, bo numer musiał być nieziemski 🙂
Też nie spotkałem tego!
I był Wiedźminko, zaprzyjaźniłem się z nią wcześniej i widziałem jak burzyła kluby i roznosiła na forum niegdysiejszych miłośników, widziałem panikę i próbę zdeprecjonowania jej jako klona, bo to przecież niemożliwe, cudo :))))
Bożenko, mnie też by się podobało bo Aleksandra przez lata wyrobiła sobie opinię wyjątkowo parszywego pisopaty, tak że taka zmiana frontu to coś przemiłego!!
ja nie…. zero poczucia humoru to nie jest to, co lubię 🙁
Misiu… Okowita zdobył sławę …. w „Polityce” był artykuł o komentatorach Onetu i tam świecił jako przykład modelowo negatywny. Choć prywatnie to pono dusza człowiek ….
Prywatnie to ja z nim trochę korespondowałem. Nawet przyjemnie było, ale na forum stawał się takim p…. frajerem, takim nabzdyczonym bufonem że strach! Tom go i na forum per noga z buta traktował!
a ja proponowałam mu płaszcz Łaszcza:)
Uj, to go musiało solidnie zaboleć!!: ))
I dobrze mu, padalcowi, tak!!
Hi,hi… a tego bagiennika gdzie konkretnie można spotkać??

Nie obraziłabym się gdyby i mnie chciał opluć.. Ale siurać do stawu nie będę
Maxiu nam powróci jak nowo narodzony(?) 😀 Na pewno… 😀
Chyba biedaczek zaginął wraz z naszymi prasłowiańskimi wierzeniami:)
dość skutecznie zginął, bo różne rusałki, utopce i wodniki mają się nieźle 🙂
Proszę nie uprzedzać fabuły 🙂
Ha, wyzwanie nieliche ma Mirabellka 😀 Oprócz muzealnej broni musi nam również bagiennika z fotki pokazać 😀
Dobranoc 😀
Jak Ją znamy – to da radę 🙂
Ciekawa jestem, czy Harpie też tak pogonię jak tego bagiennika
Fleszem 
Łobacym!!: )))
Nie wiem czy mi się uda takie zdjęcie opublikować. Jak na razie mam tylko zdjęcie błota z jakimiś cudakami, ale raczej nie nadaje się to jako bagiennik
Ale pokombinowawszy, może coś uda się wykoncepić 
Uda, uda… Pstrykać umiesz, a schować się przecież nie zdążył 😀
A niech Cię Miśku. ❗
Się z Wami Mistrzami tak mamy, że cięgiem i durch na ciągi dalsze trzeba czekać. Do tej pory tak wiele się wydarzyło a zanosi się na to, ze to wstęp był i opowieść dopiero się zaczyna. Pod wrażeniem żem jest ogromnym.
Dzięki za uprzyjemnienie wieczoru i to jakie.
Dobranoc Kochani i do jutra.
Zawsze do usług Jaśminko 🙂

Quacku! Musisz wiedzieć, że poluje się zgodnie z planem hodowlano- łowieckim, a dokładniej zgodnie z planem odstrzału zwierzyny…
Nie no, to jest na całodzienny wykład!!
Ja Ci napiszę tylko, że wszystko ma swoją cenę, każdy odstrzał! No, są jeszcze odstrzały selekcyjne ale nie wszyscy mają do nich uprawnienia….Nie, tak się nie da, ja bym musiał zacząć od Adama i Ewy! To zbyt dużo informacji, wiesz?
Jak ktoś się pomyli to w drobnych przypadkach kończy się na sztorcówie, ale jak ktoś strzeli zwierzynę w okresie ochronnym albo np. do łani zamiast do kozła to ma kłopoty. Już nie mówię o Nemrodach co to jelenie z krowami mylą i Mećki strzałem na komorę kładą!: )
Wiele błędów myśliwych ma finał w sądach!
No dobrze, to na całodzienny wykład innym razem. Tak czy inaczej nie wyobrażam sobie strzelania śrutem do chmary ptactwa i żeby ustrzelić tylko tyle i takich, jak licencja zezwala.
No nie!!! Nie strzela się do ptaków (myśliwskie – do pióra!) „w kupę” bo nigdy nie trafisz, zresztą to nieetyczne! Strzela się w skrajne jeśli ptaki poderwą się stadkiem. Bażanty np. zwykle startują kolejno, kuropatwy stadkiem, kaczki i gęsi całym nieraz potężnym stadem. Wybierasz jednego, do niego celujesz i strzelasz! Czasem, rzadko, uda Ci się strzelić kolejno do dwu. Jeden trafiony pierwszym strzałem, łapiesz na szynę drugiego i strzelasz. Bardzo, bardzo rzadko jeden strzał przyniesie dwa ustrzelone ptaki. To najzwyklejszy przypadek.
Nemrod z Waści, Senatorze:)aliści nie ten od Muciek 🙂
: ) Eks!!
Dziękuję, Senatorze, to faktycznie sporo wyjaśnia.
Wiesz, są padalce strzelający z bliska właśnie w największą gęstwę ptactwa. Taki porani (zbarczy) kilka ptaków i nawet dobry pies nie wszystkie postrzałki odszuka i pozbiera. Jeśli coś takiego zauważysz niewiele możesz zrobić, boć drań wytłumaczy że on celował do kaczora z lewej czy prawej strony ale w momencie strzału stado zmieniło kierunek lotu (zdarza się) i nic już zrobić nie mógł. Jedyna rada to powiedzieć o tym kumplom i więcej z łotrem na polowania nie jeździć!: (
No, komu spać temu czas!: ))
Dobranoc: )))
Dobrej nocy wszystkim 🙂
ino celnie 🙂
Dzięki Miśku
Uchachałam się po same pachy
Masz talent

Dzień dobry!!! Idziemy na wojnę!?
Wodzu – prowadź!!!!: )))
Hi,hi… Pan byś oddał przywództwo s p ó d n i c y ??!!
Witam 😀
: ))) Emilia Plater sie mnie przypomniała!: ))
Misiak kosynierów jeszcze(!!??) z nas nie zrobił

Aaa, a ona zaczytywała się ulubionymi przez Pana romantykami…
I dlatego źle skończyła!
Ale broni nie złożyła!!!
Przypadek!
Honor!!!
Taaak!
No, zaraz jadymy na cztery (słownie: cztery) godzinki na rybki! Nowe miejsce chłopaki dostali od jakiegoś koleżki. Sprawdzimy…. sprawdzimy…
Po powrocie zamelduję co i jak!
A jedź Pan, jedź 😀 I baw się dobrze, cobyś Pan miał co opisywać
I taaaakiej ryby życzę 😀
Połamania kija Senatorze….znaczy, że czujesz się dobrze !
A jak już wrócisz, to powiedz co u Twoich podopiecznych kotów…. dawno nic nie mówiłeś!
Sobota gospodarcza, zatem zasuwam i do.. później
Witaj Skowronku.
… też będę gospodarcza, zanim się nie ociepli:)
Na wiosnę???? 😀 Witaj Wiedźminko 😀
Dzień dobry 🙂 Zapowiada się piękna pogoda, choć na razie chłodno.
Miłego dnia 🙂
Ps. Właśnie słucham relacji o śmierci polskiego żołnierza w Afganistanie, relacja to przykład na to, jak punkt widzenia zmienia się w zależności od punktu siedzenia, jak Afgańcy walczyli z Rosjanami, byli nazywani patriotycznymi bojownikami o wolność, a teraz ci sami, zostali przemianowani na bandytów i terrorystów .
Witaj Miśku…. dodaj, że mudżahedinów szkolili Amerykanie 🙁 W walce o wpływy najdrożej płacą mali i słabi 🙁
DzieńDobry :)) Tam jest wojna ! Policzyłeś Pancerny, ilu zginęło od poniedziałku na drogach ? Na dodatek bez sensu i bez chwały ???
Witaj Stateczku !
brawura, głupota, a czasem pech, gdy na drodze pirat !
Witaj Czarodziejko :)) Najczęściej brawura, poczucie własnej nieśmiertelności, mocy, niezwykłych umiejętności. Dzieci też się czasem porywają na niewiarygodnie odważne wyczyny. Podobnie postępują ci którzy pozostali dziećmi, mimo posiadania zarostu i prawa jazdy :)))
Życzliwie ich osądzasz Stateczku 🙂
Czarodziejko, u mnie szklanka jest zawsze pełna do połowy :)))Staram się patrzyć zawsze z tej lepszej strony.
Popieram ! też lubię mieć szklankę pełną, choćby w połowie
Dzień dobry Wszystkim…. dzionek chłodny, długi rękaw pożądany…. ale będzie cieplej, a ja chcę wyruszyć, może znajdę bagiennika:)
Dzień dobry. Skoro sobota, to jesteśmy w domu wariatów, a dokładnie przed ślubem i weselem w rodzinie. Odezwę się w sprzyjającej chwili (o ile taka się nadarzy…) O rany. To już wolałbym z Senatorem na ryby. O rany, jak bym wolał.
Proszę, jak rodzinka zagraża to chciałoby się na ryby?? Wielu z tego powodu na wieki wędkarzami zostało!: )))
A gdy się obudziłam to piękny był dzień…
Miło się Was czyta o poranku. Tematy oboczne interesujące bardzo. Sporo się można dowiedzieć. Dziękuję i za to też.
A wojna tylko jako obrona konieczna. Strzelać umiem, nie najgorzej podobno, na razie tylko do tarczy i oby to się nigdy nie zmieniło.
Przeciwników myślistwa zawsze pytam. A mięso jesz ❓ Sama przecież też nie jestem „lepsza”. Na obiad pieczeń będzie. Nie z marchewki.
Wędkarstwo i myślistwo to tradycja sięgająca początków ludzkości, nie można jej zanegować. Nie wiem co o tym sądzi Senator lecz ja do tzw. „humanitarnego” wędkarstwa polegającego na łapaniu okazów, fotografowaniu się z nimi i wypuszczaniu na wolność, odnoszę się jak do ostatniego łajdactwa polegającego na wielokrotnym bawieniu się bólem i strachem łapanej ryby. Gdyby podobnie chcieli postępować myśliwi, powinni zabierać ze sobą polowy szpital, chirurga i po odstrzeleniu sarenki, operować ją i wypuszczać z powrotem do lasu. Tak postępują szczególnie tzw. „karpiarze”. Ta moda przyszła z Anglii, kraju ludzi wyjątkowo bezwzględnych i gardzących wszystkim poza sobą:)))
Witaj Stateczku 😀
DzińDybry:))))
Zawsze twierdziłem, że słynne angielskie „no kill” jest zwykłą zasłoną dymną na potrzeby właścicieli wody! Może i powoduje ono iż w wodzie zostają wszystkie ryby, ale przecież całe łowiectwo jest – tak jak piszesz – równie długie jak historia życia zwierzęcego. Zwierzęta zabijają by żyć i tak samo robi człowiek, przecież ze świata zwierząt pochodzi, a roślinożercą nie jest!
Ja biorę złowione ryby. Jeśli złapię zbyt dużo i nadmiaru ponad moje potrzeby czy upodobania kulinarne nie mam komu oddać, to wtedy z powrotem do wody wpuszczam, ale tylko wtedy. No, oczywiście niewymiarowe wypuszczam natychmiast po odpięciu z haczyka. I już!
Nie tylko w Anglii tak postępują, Stateczku
Amerykanie też w większości łapią ryby i je wypuszczają. Oczywiście po obcykaniu największych sztuk. Mało tego. Nad jeziorem w parku w Libertyville widziałam tablicę informującą, że łapać ryby możesz, ale nie wolno ci zabrać ich do domu. MUSISZ je wypuścić z powrotem…
Kiedyś pytałam takiego zapalonego wędkarza, dlaczego wypuszcza złapane ryby. Dowiedziałam się, że jemu nie chce się ich oprawiać i smażyć, a żona brzydzi się to robić. To po co ma zabierać do domu. A tak, jak wpuści do stawu, to ma szansę złapać ją znowu, jak ryba podrośnie…
No to ruszamy. 😛
Uśmiech nr 10, a nie jęzorek!! O tak
Nykto ne je doma
To ja…
Mi się przypomniało skojarzywszy. 🙂
,,Жди меня, и я вернусь…”
Жди меня, и я вернусь.
Только очень жди,
Жди, когда наводят грусть
Жёлтые дожди,
Жди, когда снега метут,
Жди, когда жара,
Жди, когда других не ждут,
Позабыв вчера.
Жди, когда из дальних мест
Писем не придёт,
Жди, когда уж надоест
Всем, кто вместе ждёт.
Konstanty Simonow
Jasminko, jeden z moich ulubionych wierszy z czasów młodości górnej i chmurnej!!!: )))
To dla Ciebie: )))
Znam na pamięć Senatorze. Od teraz już wiem, że też Ci się kojarzy
Bardzo się cieszę, że sprawiłam, iż się ucieszyłeś.
Dziękuję za piękną różę. 
Ja go nawet kiedyś przetłumaczyłem!: )))
Ciekawam bardzo jak udało Ci się zachować rytm tłumacząc. Znając Cię już trochę nie przypuszczam żeby to było jakiekolwiek tłumaczenie. Tekst łatwy, zrozumiały nawet dla tych którzy kiedyś tam liznęli trochę języka rosyjskiego w szkole. W tym, moim zdaniem tkwi pułapka tłumaczelnicza. Nie chodzi tylko o rytm ofkoz.
Czekaj na mnie, a ja wrócę
– Tylko wiernie czekaj…: )
No, wróciliśmy!
Wędkowanie nawet udane, miejsce fajne (starorzecze Odry), ryby nawet nawet. Nie, żeby jakieś tam rekordy, ale przyzwoite i dosyć sporo tego.
Przyzostaliśmy nieco, a Senatorowa teraz sapie, że „ona miała plany” i ze jak się jedzie na cztery godziny to nie wraca się po ośmiu! Co ona, męża wędkarza dopiero dziś we mnie odkryła? : ( Jak ryba bierze to się łapie i łapie! Proste…. a do niej nie przemawia!
I ma Senatorowa rację! O!
Iiiiii!!: (
Dobranoc 😀
PS Ciekawe, jak się nasz Mistrz Q bawi 😀
Dobranoc Skowroneczku.

A nasz Mistrz Quackie pewnie teraz walcuje oberka i zdążył zapomnieć, że nie chciało Mu się jechać.
A może szwagrowi miseczkę na gorąco klepie??: ))
No, czas koty karmić i spać!
Dobranoc: )))
Spędziłam czas nad wodą, mam chyba szok tlenowy ? Ale to taka przyjemność, gdy słońca jest akurat tyle, by grzało, a nie paliło ! Może to ostatnia taka wyprawa w tym roku? Kto wie…
Dzień dobry
Ciekawe, czy wróci u Was gorące lato… U mnie jeszcze nie odeszło. Smali dzień w dzień. Z jednej strony mam czasami dość, ale z drugiej… potem będzie już tylko zimno
Trzeba trochę te kosteczki wygrzać, żeby na dłużej starczyło 
Witaj Miral: ))) U mnie nocą jest tak koło ośmiu-dziewięciu stopni, wg Ciebie to już zima…: )
Witaj Senatorze
Zima to nie, ale zimno to na pewno
Tu też bywa zimą poniżej -20C. Co prawda nie spotkałam się tu z takimi mrozami jak u nas (nawet do -30) w Białymstoku, ale i te -10, czy -20 mi wystarczy 
W piątek wyjeżdżamy pod namiot
I bardzo się z tego cieszę. Całe szczęście najgorsze upały (35C) będą w środku tygodnia, a nam na weekend zapowiadają od 28 do 31C. Czyli jak na pobyt nad jeziorem – znośnie
Za to w nocy od 15 do 17C, czyli zimno
Lepiej się będzie spało 
Nad jeziorem?? No, to wędki i reszta sprzętu naszykowane, prawda??: )
Żadne wędki!!!! Jedynie aparat fotograficzny i kajak
Jak ze mnie to wystarczy
Co prawda w kajaku trzeba siedzieć i nie za bardzo jest gdzie nogami przebierać, a właściwie, nie za bardzo jak, ale jakoś to wytrzymam 
Dzień dobry: )))
Na ryby, na ryby!!: )
Wybierasz się Senatorze na ryby??!!! To życzę powodzenia i taaaaaakiej ryby
Ale że też Senatorowa puszcza Cię tak dzień po dniu na ryby…
Sam się puszczam, ja dorosły jestem!!
Dzień dobry 😀 Jak se tu na dole już pogadacie, to zapraszam na pięterko. Bez windy!! Zasuwać schodami proszę