Warszawa, dnia 11 lutego 1966 r
Tadeuszu,
[…] „Modiglianiego” [książka Wittlina] czytam sobie teraz dokładnie z wielką rozkoszą. Lubię tę epokę, która właściwie otarła się o nasze dzieciństwo i do której tak bardzo tęskni się dzisiaj w czasach cybernetyki, astronautyki i permanentnej frustracji.
Chyba za wiele zwaliło się na nasze pokolenie, nie uważasz? I stąd La Goulue [tancerka kankana w paryskim „Moulin Rouge”] – to nie tylko szantan [kabaret] i podwiązki, ale i… spokój, czasem tylko przerywany turkotem dorożki konnej.
I tak, trudno jest odskoczyć od obłędu dzisiejszych osiągnięć cywilizacyjnych… Przypuszczam, że gdyby jakiś kosmonauta dowolnej narodowości zawieruszył się na księżycu, cały świat zmobilizowałby się dla ratowania człowieka-bohatera-pioniera-odkrywcy… A jednocześnie codziennie padają bomby, giną ludzie, pali się ziemię i lasy, wszystko, żeby zachować jakieś tam pozory jakiegoś prestiżu w obronie jakiejś tam polityki, której nikt z normalnych ludzi nie jest w stanie zrozumieć.
Ciągle zimno, mrozy, śniegi – cholerny klimat… Wam to dobrze, macie na podorędziu Florydę, Kalifornię, Wyspy Fidżi i jeszcze jakieś tam drobiazgi… A u nas, przypuśćmy, że pojadę do Leśnej Podkowy, no i co?
Mam komplikacje z filmem „Wojna domowa” (rodzice i dzieci, dla telewizji. I seria miała ogromne powodzenie), bo właśnie Axer zaczyna lada dzień próby ze sztuki Weissa (tego od „Marata”) o procesie morderców wojennych i oczywiście wszyscy mężczyźni będą zatrudnieni… (tylko bez dowcipów, p. Wittlin, na temat, że jeżeli rzecz dotyczy mężczyzn, dlaczego ja mam być zajęty.
No nic, jakoś sobie poradzimy… Tylko z kalendarzem nie umiemy sobie poradzić… Leci, skurwysyn, naprzód i to bez względu na ustrój, położenie geograficzne i właściwie – te trochę, lat, co zostało, powinno spędzić się gdzieś w jakimś Monte Carlo w cieniu pergoli, gladioli, z kuzynką Grace Moore uplasowaną na kolanach. Ale skąd wziąć gladiole? Dlaczego z kuzynką p. Grace? No, przecież nie będziemy zaczynać z księżną… Pamiętasz, jak do „Expressu Porannego” Paczkowski pisał „Dobre rady wuja Tomasza” i dostał list od Tuwima z zapytaniem: „Pierdoliłem hrabinę i zesrałem się, co czynić?” Oj, czasy, czasy… (…)
No nic… wszystkiego dobrego… (…)
Panią Genę przecudnie pozdrawiam, Ciebie ściskam – Kazik.
„Wspomnienia o Kazimierzu Rudzkim”
Dzień dobry 😀 Przetarłam oczęta ze zdumienia na wyrazy jakich p.Rudzki użył w tym liście 😀
Cóż, wszystko co ludzkie nie jest nam obce, nieprawdaż?? 😀
Bardzo lubiłam p. Rudzkiego, jego elegancja była wyjątkowa.Ojciec mojej koleżanki szkolnej mawiał, że wycierał sobie łysinę o głowę Rudzkiego w obozie w Woldenbergu…. i że p.Kazimierz odznaczał się manierami i dowcipem 🙂
Klasa 🙂
Mocne i urocze. Doświadczenie życiowe zawsze( gdy już je zebrałem w dostatecznej powiedzmy ilości – bo zawsze jest go za mało) mówiło mi, że Kazio był człekiem z krwi i kości. I jak się okazuje, doświadczenie trafia w dziesiątkę. Bingo.
Że się posłużę słowami p.Kazie :)… przecudnie pozdrawiam..
Gdzież te przedwojenne maniery?
” właściwe słowo dać rzeczy „… Skowronku
Zima, mrozy.. śniegu ponad pół metra… Rozumiem p. Rudzkiego, też mi się marzy np. Floryda 😀
Zostawiam p.Kazimierza w dobrych rękach i lecę /przykładem Wiedźminki ;)/ spróbować odśnieżyć taras, z nadzieją, że ktosiki z odsieczą przybędą 😀
Dzień dobry! Ino proszę niewyrywnie, odwilż idzie to posprząta!!
„Niewyrywnie” to przysłówek odprzymiotnikowy, czemu mi go ten instrument na czerwono zaznacza, chciałbym wiedzieć?
Nie wiem tego, Senatorze…. nie mam włączonego instrumentu do podkreślania na czerwono 🙂
Ychy, posprząta… 🙁 Wiesz Senatorze jaki to ciężar?? Nad
drzwiami z/do kuchni sople wiszą, kapie z dachu, a pod śniegową pierzyną gruba warstwa lodu 🙁
Witaj Senatorze…. u mnie ta odwilż coś mało wyrywna, właśnie zaczyna śnieg padać 🙂
Co ja tu jeszcze chciałam dodać?? Ech ten Niemiec 🙁
Wrócę, jak se przypomnę 😀
Nadal nie pamiętam 😀
… widać nie było to takie ważne:) to jest całkiem dobra pocieszajka
…
Nioooooo 😉
Dzień dobry: )))
Cóś się nam Skowronek jednym słupkiem wysławia!
Nu, sprawdzamy!
Normalnie jest. Chyba!
Od pięciu z hakiem lat tak piszę 🙂 Tera Pan się dziwisz??
Sama z sobą to ja lubię gadać w skrytości ducha 😀
Witam Pana 🙂
Bo czasem trzeba pogadać z kimś inteligentnym, jak mawiał pewien pan do siebie
Ciekawe co za radę w odpowiedzi Tuwim dostał…
A tego, to się nie dowiemy..
A mogłaby się kiedyś przydać, kto wie….:(
Senatorze, a znasz jakąś stosowną hrabinę? Bo ja, szczerze mówiąc, nie. Poznałem kiedyś jedną autentyczną księżną, ale bardzo szacowną i wiekową osobę.
Dzień dobry.
Wszystko już było – rzekł Ben Akiba A gdy nie było – śniło się chyba. Trzeźwi, urżnięci i rak, i ryba. A świat się wkółko kręci, świat się wkółko kręci …
??? Co Ciebie Jasminko?? Witaj 😀
Nic mi… mi się skojarzyło Skowroneczku.
A cooooo???
Wow, Jaśminko…. poranna dzisiaj
Witaj o świcie 🙂
Dzień dobry! Pan Rudzki mimo wyrazów nie przestaje być dla mnie wzorem dżentelmena 🙂 śmiem przypuszcząc, że wiedział, jakich może użyć w korespondencji z p. Wittlinem – i zasada decorum została zachowana.
Witam niewitanych!
Zawsze uważałem pana Rudzkiego za człowieka bardzo inteligentnego – i cytowany list potwierdza, że się nie myliłem.
Odpowiedź na problem Tuwima o tyle mnie nie interesuje, że mogłaby mi się przydarzyć jedynie częściowo podobna sytuacja, więc i odpowiedź raczej nie dałaby pewnych wskazówek postępowania!
Hmmm….. czy mogę zapytać która część sytuacji, Tetryku, czy jestem zbyt wścibska ?:)
Cóż, sytuację określają trzy elementy: tytuł, okoliczność i przypadłość, a prawdopodobieństwo ich zaistnienia układa się w tej samej kolejności – od najmniejszego!

Witam jeszcze z domowych pieleszy;-)) Moim zdaniem,nieprzyzwoite słowo uzyte przez pana Rudzkiego,nie musi mieć polskiego żródłosłowia, a zatem wszystko zależy od skojarzeń osoby słuchającej.To brzydkie słowo,mozna zapisać np.przyzwoitym ułamkiem,np.PiR/Li i wszyscy są zadowoleni,chociaż sens jest podobny.Czasy się zmieniają i dzisiaj szczytem elegancji jest operowanie słowem :uprawiać sex. Czy jest to naprawdę eleganckie ? A gdzie podziało się pojęcie miłości.bo uprawianie czegoś kojarzy się z bazarowym handlem,a nie z uczuciami. Dzisiaj,to brzydkie słowo kojarzy się głównie ze stosunkiem rodzaju meskiego do wykonywanej pracy.Wiadomo,praca to nie kochanka od której czasami można dostać w dziób za brzydkie słowo.Pozdrowionka
Dzien dobry ! Proszę, nawet sobotni Tetryk zjawił się wcześniej niż ja ! To wszystko przez Skowronka, który kazał mi spać do południa 🙂
… przez ten sen zrobiłam zakupy, odspacerowałam Amisię , pokręciłam sie po domu….. a na Wyspę nie trafiłam od rana 🙂
To już wygląda na lunatykowanie!
… albo żart…
…bo jak sie inaczej wytłumaczyć? 🙂
Senator chyba ma rację…. gołębie na moim parapecie już figlują; jak nic, wiosna niedaleczko 🙂
Hi,hi… Tak bliżej 20 marca.. 😀 Właśnie po raz drugi się odśnieżyłam… Zima przepiękna jest 😀
Szwagier wyciągnął!!!!!!
Dużą? Spod lodu? Z przerębli?
Nie wiem skąd, ale omal od własnej żony na ulicy po pysku nie dostał! To co to było??
Czyżby nowy odcinek wyprawy został napisany, hę??
A nie, przed chwilą telefono doniosło, że jedna z przyjaciółek ma pretensje, że szwagrowski wyciągnął jej małżonka na….powiedzmy – ryby. I odstawił go w domowe pielesze w stanie chemicznie wywołanej prostracji okazującego całkowity brak reakcji na próby słownego kontaktu i zionącego na kilometr zapachem produktów polskiego przemysłu alkoholowego ! )))
Co najdziwniejsze sprawca całego zamieszania okazał się być zupełnie trzeźwiutki. No, prawie zupełnie i twardo idzie w zaparte twierdząc, że nic nie wie o szkodach jakie w stadle zaprzyjaźnionym poczynił!!!: ))
Niespecjalnie widzę związek z brakiem następnego odcinka, Senatorze 🙂
Się zwyczajnie wykręcasz 🙂
Dobra, jutro będzie. Tylko proszę nie pytać o której!: ))
Można powiedzieć, że podłożył kumplowi… rybę, bo nie świnię przecież >:)
Jak go znam, to śledzika w śmietanie na zakąskę!
W mękach powstaje !! Teraz już wiem co łączy mnie z najtęższymi piórami świata. Ból tworzenia!
Hmm, krążyło takie powiedzenie w czasach licealnych: „Janis Joplin nie żyje, Jimi Hendrix nie żyje, John Lennon nie żyje – i ja też się jakoś źle czuję…”
Całkiem całkiem a propos!
Ty nie jesteś aby nieco złośliwy?
Tak sobie tylko pytam….
Dobrej nocy.. Tym co pracują też 😀
Dobranoc też. Nie mam nic przeciwko, żeby mi się przyśnił pan Kazimierz Rudzki w jakiejś dobrej roli. Klasyka w końcu. Czego i Państwu życzę 🙂
No to i ja wzorem – tym razem – Kobuszewskiego zakończę dzień słowami:
– Dobranoc państwu!
Dzień dobry 😀 Rany Julek!! Wiedźmince nafty w lampce braknęło!!
Robim ściepę!!!?
Dzień dobry: )))
Ale Wyspa muli!!: ((((
Dzień dobry! Czy ja dobrze pamiętam, że dzisiaj Senator nam opowie o kolejnej taaaaakiej rybie?
Dzień dobry: )))
A bo ja wiem….
Wrócę po południu, może do tego czasu będzie nowa wycieraczka od Senatora
Dzień dobry ! 🙂 Się tłumaczę… znowu 🙁 Nafty nie zabrakło, to pierogi mnie zmęczyły do imentu 🙁
oraz inne życzenia moich wnucząt ….
Myślę, że możemy Ci wybaczyć…
Dziękuję Bożenko, wyrozumiałość to piękna cecha …
Masz rację… ten wypadek Anny German wywołał wiele niepokoju o piosenkarkę. Ona przeciez była bardzo lubiana, to zmienna moda odsunęła ją w cień… Naprawdę szkoda, niewiele jest tak śpiewających.
„Maciej zimę traci albo ją bogaci ..” duuuuużo słoneczka dla Maciejuniów, a szczególnie dla naszego.

Ode mnie już ma piosenkę!: )))
Widziałam i słyszałam…. 🙂 ponadczasowa ci ona 🙂
Powitać!

I z samego rana toast za zdrowie wczorajszego jubilata, co się nam o północy przedzierzgnął w solenizanta!
Stukam się kielonkiem szampańskim, proszę Szanpana 😀
Witam!!!!

I ja z samego rana wznoszę toast za solenizanta
Sto lat!!!
No, to już zatacza kręgi międzynarodowe, a nawet międzykontynentalne 😀 piękne dzięki!
Pięknie dziękuję za życzenia również imieninowe 😀