Ostro urżnęlismy się czystą
Władek i ja.
Władek jest twardym komunistą,
Gdy w czubie ma.
Jak piłki, tak przy głowie głowa,
Pijane w pień,
Po białych płotach Czerniakowa
Hula mój cień.
Zabiega naprzód, plackiem leży,
Usłużny tchórz…
I nagle – za mną: zęby szczerzy,
A w ręku nóż.
Księżulo z nieba – zezowate
Spojrzenia śle.
Więc może optyka ? gra świateł ?
A może nie.
Może nie księżyc ? Może rybak
Z gwiaździstych stron ?
A Władzio mi o kolektywach!
A won !
Że industrializacja? Racja.
Pożytek z niej.
Indus – rozumiem. Trializacja –
Już mniej
Julian Tuwim
Dzień dobry raz jeszcze…. dyskusja panów poetów… w pijanym widzie cokolwiek 🙂
Miłego popołudnia…. wstawiłam łatkę !
bo chętnych brak 🙂
U nas w domu,to wszyscy -na jot:Jadam, Jambrozy, Jagata, tylko ja jeden jestem Lulian.Dzień dobry Szanownym Wyspiarzom.
Witaj Maxiu ! Jak dobrze Cię widzieć… badania w porządku ?
Zbieram wyniki i 19 lutego mam wizytę u medycznego decydenta ze szpitala, w którym doszło do zakażenia. Mam nadzieję, że wywinę się z objęć tej zołzy. Pozdrowionka.
Oooo Witaj Maxiu 😀
Kolega mojej żony ze studiów miał dziadka, przedwojennego socjalistę. Wspominał często, że gdy dorósł do lat zezwalających, nieraz z dziadkiem do wódeczki zasiadał, i o czymkolwiek dyskusja by się nie zaczęła, ostateczną konkluzję dziadek wygłaszał stale tą samą:
– Baby są głupie, a socjalizm zwycięży!
Historia pokazała, ze – mimo silnie ugruntowanych przekonań – nie miał racji…
Ryzykant był z tego dziadka 🙂 A przyznał się czym mu się ” te baby” zasłużyły ? 🙂
Dziadka znam tylko ze wspomnianej opowieści…
Wiem tylko, ze do końca był w kontrze do ówczesnej władzy, która z socjalizmem jego zdaniem niewiele miała wspólnego.
Witaj Tetryku :- Mój ojciec przez parę lat mieszkał we Francji,gdzie otarł się o socjalizm. W 1939 r.już w marcu został zmobilizowany.Stacjonował w Twierdzy Brzeskiej.Dostał się do niewoli radzieckiej, z której szczęśliwie wrócił na miesiąc przed rozpoczęciem ataku Niemiec na ZSRR. Z socjalizmu został wyleczony i nam dzieciom przekazał radę ; nie popełnijcie mojego błedu.Zapamietałem tę radę .
I nic z młodzieńczej przekory Maxiu ? 🙂
Dzień dobry… Miłą łatkę Wiedźminko 😀 Bo, na pewno Julek upił się Władkiem Broniewskim, to raz, a dwa, przypomniałaś mi mojego Tatę i Stryja 😀 Oj….. „Wiwat Gwardia Narodowa Wojsko Polskie! Tobie cześć — Bądź gotowa, bądź gotowa za Ojczyznę życie nieść!” To był sygnał dla Mamy, żeby braci rozdzielić, nim zacznie się polityczna awantura. Żeby nie rzec bratobójstwo

Ja miałam wujka, którego poglądy budziły w rodzinie zgorszenie… ale się nawrócił…. i to dość szybko 🙂
Stryj się nie nawrócił, ale z czasem wyciszył. Co było sukcesem 🙂
Jaśminkę nam wcięło …. byle nie na amen…
Miejmy nadzieję, że odpoczywa od kompa. Jedynie.
Za chwilę podzielę los Senatora… rodzinny obiadek 🙂 !
Smacznego 🙂 Ja już po rodzinnym 😀 obiadku, ma się rozumieć 😀
Znacie wiersz K.Wierzyńskiego „Na śmierć Broniewskiego”?
Eee, chyba temat nie na niedzielne popołudnie 🙂
Ale… lubię Władzia.. i strasznie mi Go… 🙁
Znam ten wiersz Skowronku…Wierzyńskiego też żal 🙁
Dzień dobry i tutaj. Żarty na temat Indusu i trializacji – to musiało być przed wrześniem 1939!
A, i jeszcze coś, co zauważyłem piętro niżej – czy dobrze zrozumiałem, że Tetryk biega na nartach (zapewne biegowych)?
Biega – to za dużo powiedziane. Lubię się włóczyć, a narty śladowe to niezły sposób na poruszanie się w zaśnieżonym terenie. Ale z techniką marnie, z formą takoż – trudno to nazwać bieganiem
Śladowe – to biegowe z fokami, czy jeszcze jakieś inne? Forma, no cóż, po 5 dniach jeżdżenia moje kolana też mi zaraportowały, żebym coś poprawił przed następną okazją, bo będzie strajk. A czystym przypadkiem mięśnie miałem jakoś-tam wyrobione, prawdopodobnie dzięki rowerkowi stacjonarnemu od końca listopada.
Śladowe, to wąskie narty różniące się od biegowych tylko „rybią łuską” zamiast gładzi w środkowej części ślizgu. Ułatwia to nieco wędrówkę pod niewielkie wzniesienia, równocześnie nie hamując (jak foki) przy zjazdach – ta część narty jest wtedy zazwyczaj lekko uniesiona.
Ja ostatnio na rowerze też za mało jeżdżę…
A jak się w nich porusza? W sensie – klasycznym krokiem jak na biegówkach, czy łyżwą też można? No i rozumiem, ze obcas jest swobodny?
Obcas jest swobodny, wiązania typowo biegowe: na zatrzaskiwany poprzeczny pręt przed noskiem buta i klin pod piętą. Łyżwą też można, tylko trzeba wtedy tej pięty pilnować 😉
Brzmi nieźle. Ale ja się tak przyzwyczaiłem, że z góry na dół…
Niewiele pojeżdziłam na biegówkach, ale to jest też wielka frajda Kwaku 🙂
Istotnie Kwaku ! Wiersz pochodzi z „Jarmarku rymów”… 1934 rok 🙂
Dzień dobry 🙂 Lubię pijaną poezję 🙂 🙂
Komu dzwonią, temu dzwonią
Mnie nie dzwoni żaden dzwon
Bo takiemu pijakowi
Jakie życie taki zgon, zgon, zgon, ta-ra-ra
Bo takiemu pijakowi
Jakie życie taki zgon
W piwnicy mnie pochowajcie
W piwnicy mi kopcie grób
I głowę mi obracajcie
Tam, gdzie jest od beczki szpunt, szpunt, szpunt, ta-ra-ra
I głowę mi obracajcie
Tam, gdzie jest od beczki szpunt
Księdza do mnie nie wołajcie
Niech nie robi zbędnych szop
Tylko ty mi przyjacielu
Spirytusem głowę skrop, skrop, skrop, ta-ra-ra
Tylko ty mi przyjacielu
Spirytusem głowę skrop
W jedną rękę kielich dajcie
W drugą rękę wina dzban
A nade mną zaśpiewajcie:
Umarł pijak, ale Pan, Pan, Pan, ta-ra-ra
A nad grobem zaśpiewajcie:
Umarł pijak, ale Pan
Komu dzwonią, temu dzwonią
Mnie nie dzwoni żaden dzwon
Bo takiemu pijakowi
Jakie życie taki zgon, zgon, zgon, ta-ra-ra
Bo takiemu pijakowi
Jakie życie taki zgon, zgon, zgon
Witaj Misiu:-)) przytoczyłeś sztandarową piosenkę każdej „karczmy piwnej”. Mam kilkadziesiąt kufli z tych imprezek i muszę przyznać,że nie pamiętam gorszących scen kończących te pijackie spotkania. Ech ! Zeby tak jeszcze jedno takie spotkanko !!
Maxiu… w życiu nie byłam w ” karczmie piwnej”, a piosenkę znam ! 🙂 Ona jest najwyraźniej wszechstronnego zastosowania:)
Mam małą biblioteczkę „karczmianych” śpiewników,bowiem organizatorzy zawsze dbali, aby każdy z uczestników miał jakąś pamiątkę z imprezy.Regulamin karczmy piwnej, niestety nie pozwalał białogłowym na uczestnictwo w imprezie. Z doświadczenia powiem,że słusznie.Niektóre żarty,były poza dopuszczalną ekspresję dla delikatnej kobiecej psychiki.
Cześć Maxiu 🙂 To tekst Stanisława Grzesiuka, „szemranego” Warszawiaka, ale piosenka ponadczasowa 🙂 🙂
Wygląda na to, że Senator miał obiadek razem z podwieczorkiem…. a teraz słodko drzemie ?
Zdrówka wszystkim kichaczom! I dobrych snów już śpiącym 😉
Ja też wybywam, zdrowych snów, a tym, co potrzebują, uzdrawiających. Dobranoc!
Jest ochotniczka !
I jeszcze ten kwiat czerwony
Wcinaj się, ach wcinaj….a i pobądź z nami…. a nie tak jakoś 🙂
Dobranockowa piosenka bardzo ładna :)może troszkę smutna …?
Tak mi ostatnio w duszy gra… Wiedźminko.