« Miziak i byk Kreteński Dyskusja »

List Haliny Poświatowskiej do Anny Orłowskiej…

[Częstochowa, 26 I 1958] niedziela

Anni Kochanie!

Czasem żałuję, że moja Mamcia nie ma odrobiny Twojego opanowania. Wprawdzie, gdyby posiadała owo (zważ, że piszę piękną poprawną polszczyzną), zrodziłaby córkę o równie stalowych nerwach i wtedy to już nie byłoby takie ważne. Bardzo tu ślicznie — bardzo opiekuńczo — a jednak grymaszę. Grymaszę dosłownie i jeszcze w duchu. Cóż zrobić, kiedy mi wszystko wolno. […] Najpierw sobie przeczytałam Przybosia i Różewicza. Potem się bardzo złośliwie cieszyłam. Bo i cóż ten Przyboś — poeta tęgi — metafora błyszczy — metafora jak błyskawica — ale jedna siedzi na drugiej i z wierszyka robi się szarada. Nawet konstrukcja ścisła jak w szaradzie. Zimne to jakieś — jednym słowem, smutno być Przybosiem. Z Różewiczem inna historia — Różewicz jest bardziej ludzki — bliższy — pozwala  zajrzeć w to i owo — częściej  po prostu wzrusza, nie zostawia Cię z otwartą gębą — ale obses(yjny?)(jonalny?) jak Gajcy czy Baczyński — nie może zapomnieć okupacji — ma to sobie za chlubę, że nie może zapomnieć.I to męczy — przynajmniej mnie. Popatrz, jaki śliczny jest Gałczyński, że w obozie pisał tylko liryki do żony i do Johna Burtona [lekarz, Irlandczyk, z którym Gałczyński zaprzyjaźnił się w stalagu Altengrabow], i nic — chociaż starszy i pewnie więcej widział. […] Tak to sobie w cichości ducha rozprawiam się z tymi, którzy mnie mają sądzić. Żebyśmy w razie czego nie byli sobie dłużni. […]

190 komentarzy

  1. Alla pisze:

    Dzień dobry 😀 Żeby nie było, że ja, to już tak nic.. 😀

    „Smutno być Przybosiem” 😉

    • Wiedźma pisze:

      Witaj Skowronku…. czy ja wiem? Baczyński nie miał czasu na ” wyjście z okupacji”… to przede wszystkim kwestia przeżyć i sposobu przeżywania i wyrażania uczuć.. Mimo wszystko nie da się zrównać obozu w Altengrabow z okupacyjną Warszawą…. Nie, żebym miała za złe Gałczyńskiemu, że uciekał w lirykę i czasem groteskę 🙂 Ja też uważam, że Gałczyński jest cudny 🙂

      • Alla pisze:

        Witaj 🙂 Wiem, wiem Wiedźminko, że od wrażliwości, usposobienia itp. zależy, jak sobie poradzimy z bolesnymi przeżyciami. Przykładem jest mój ulubieniec Władziu 🙂

  2. Alla pisze:

    A śliczny jest Mistrz Gałczyński – i my też podzielamy pani opinię, pani Halinko 😀

  3. Alla pisze:

    Chociaż, ten wiersz Przybosia.. Hm, ponurym nie jest. Chyba 😀

    Zapatrzony, że samymi rzęsami
    zmiótłbym śnieg z twojej ścieżki,
    chwytam w zachwyt ruch twój – i gubię:

    Krokiem tak zalotnie lekkim,
    jakbyś wiodła ptaszka na promieniu,
    szłaś przede mną – przed sobą, przed wszystkim!
    Poderwany spod nóg przez wróble
    twój cień w krzewie się zazielenił,
    pojaśniał w drobne listki.

    I zniknęłaś – w swoim śpiewie. Zamilkliśmy.

    Ale odtąd zasłuchany, gdy pytam
    o mnie,
    od rośliny do słowa
    każdy pąk się wyraża kwieciście;
    kwiat rozkwita nagiej, ogromniej
    we wszechkwiat.
    (Gałąź wiśniowa
    przewinęła się do kwiatów od liści
    zwinniej,
    niż wiewiórka zdążyłaby się domyślić.

    • misiekpancerny pisze:

      Dzień dobry :)Zgadzam się z Halinką, że się tak bezczelnie sfraternizuję, Przyboś to jeden wielki fajerwerk pustosłowia, przerost formy nad treścią, Jego wiersze są tak przeładowane metaforami, że za diabła nie idzie się tego nauczyć na pamięć, mózg zgrzyta, a język zwija się w trąbkę 🙂
      Przyboś Julian

      Z Tatr

      Słyszę:
      Kamienuje tę przestrzeń niewybuchły huk skał.

      To – wrzask wody obdzieranej siklawą z łożyska
      I
      gromobicie ciszy.

      Ten świat, wzburzony przestraszonym spojrzeniem,
      uciszę,
      lecz –

      Nie pomieszczę twojej śmierci w granitowej trumnie Tatr.

      To zgrzyt
      czekana,
      okrzesany z echa,
      to tylko cały twój świat,
      skurczony w mojej garści na obrywie głazu;
      to – gwałtownym uderzeniem serca powalony szczyt.
      Na rozpacz – jakże go mało!
      A groza – wygórowana!

      Jak lekko
      turnię zawisłą na rękach
      utrzymać i nie paść,
      gdy
      w oczach przewraca się obnażona ziemia
      do góry dnem krajobrazu,
      niebo strącając w przepaść!

      Jak cicho
      w zatrzaśniętej pięści pochować Zamarłą.

  4. Alla pisze:

    A teraz se idę gołąbki pakować 😀
    Będą pyszne! Kto żyw niech wsiada w wehikuł i zasuwa na … Wojska Polskiego nr .. tak ze trzy ziarnka ponad czterdzieści
    Wink

  5. Alla pisze:

    Piętro niżej Bożenka uroczy budzik uruchomiła 😀

    Hi, hi… gadać się Madagaskarczykom nie chce..
    „Gdy przyjdzie wiosna, wonna radosna…” Noo 😀

  6. Alla pisze:

    Gołąbki w piekarniku.. a tu na Wyspie, nadal cisza.. Phi, nie to nie.. My tam z panią Halinką się nie obrażamy Tounge-Out
    Zaglądnę kolejny raz kole południa.. Może… Shout Bye

  7. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Skowroneczku, radio donosi że jakąś nową jaskinię w okolicy wykopałaś? To dlatego byłaś tak zajęta?

    • Quackie pisze:

      O, a wiesz może, czy tę informację można znaleźć gdzieś w sieci? Bo do guglania trochę za mało szczegółów?

    • Alla pisze:

      Hi,hi… kochany Tetryku.. Zapewne, jest to sprawka moich nornic 😀
      I wapna mam pod dostatkiem 😀

  8. Tetryk56 pisze:

    Co do smutku „bycia Przybosiem”, uważam iż jest dobrym prawem każdego artysty uważać się za lepszego od innych!
    Oczywiście prawo to bywa bezlitośnie nadużywane – kiedyś pewien krytyk skwitował owo nadużywanie przysłowiem „Wolno psu na księżyc szczekać!”. Oczywiście nie dotyczyło to w najmniejszym stopniu ani Poświatowskiej, ani Przybosia (w tym konkretnym przypadku prowincjonalnego artysty wieszającego psy na Wajdzie 😉 )

    • Wiedźma pisze:

      Pewnie, że wolno psu na księżyc szczekać, tylko co ma z tego wyniknąć ? Podobałaby mi sie odpowiedź ” mowa twoja jest brzęczeniem much w moich uszach”…. jakby powiedział Egipcjanin Sinuhe 🙂

      • Tetryk56 pisze:

        Ano wynika z tego brak podstaw do pretensji ze strony obszczekiwanego. Jak wolno, to wolno! 😉
        Oba sformułowania mają podobny wydźwięk moim zdaniem, ta Sinuhego jest oczywiście właściwsza w bezpośrednim dialogu.

    • Alla pisze:

      „[…] Tak to sobie w cichości ducha rozprawiam się z tymi, którzy mnie mają sądzić. Żebyśmy w razie czego nie byli sobie dłużni. […]”
      Zapewne p. Halinka wiedziała co pisze 😀

  9. Quackie pisze:

    Czy ja już pisałem na Wyspie o efekcie „kotka”? W sensie rozkładania się w małżeństwie negatywnych efektów np. kaca na oboje małżonków? Bo Pani Quackie wczoraj była służbowo na studniówce, a mnie tak ćmi pod ciemieniem z lekka

    I-see-stars

    • Tetryk56 pisze:

      Nieźle ci w nocy nachuchać musiała! ROTFL

      • Quackie pisze:

        Właśnie że nie chuchała za specjalnie, a dzisiejsze sensacje wynikają nie z ilości, a ze zmieszania, które doprowadziło do lekkiego wstrząśnięcia (rano). A przecież powiedziane jest „jedenaste: nie mieszaj!”.

        • Wiedźma pisze:

          Witaj Kwaku ! i tu mam zawsze wątpliwość, bo zdaje mi się, że bardziej się liczy ilość procentów ! 🙂

          • Quackie pisze:

            Oj, niekoniecznie. Przeprowadzić dowód można niebywale prosto – zacząć od mocniejszego alkoholu i stopniowo przechodzić na coraz słabszy. Np. 200 g wódki (może być na raty), wermut w drinku, dajmy na to 100 g Martini z jakimś sokiem, potem np. ze 2 lampki (200-250 g) wina i na koniec ze dwa piwa. Nie gwarantuję efektu, ale też i nie polecam 😛

            • Wiedźma pisze:

              Nie sprawdzę Kwaku ! 🙂 ja pijam bardzo niewiele na raz i niezbyt często. Wyrosłam ? chyba tak ! na ogól nie wylewałam za kołnierz dobrych rzeczy 🙂

  10. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry ! Już sie przyznaję, dlaczego nie zameldowałam się rano : pojechałam otóż po zacne trunki do sąsiadów…. trunki hiszpańskie 🙂

    • Wiedźma pisze:

      .. lubię te hiszpańskie sherry i brandy…. 🙂 Wink .. zwłaszcza w niemieckich cenach 🙂

      • Quackie pisze:

        A jakie te ceny w przeliczeniu, przy obecnym kursie, powiedzmy za butelkę? Dobre sherry nie jest złe, a brandy na zimę to w ogóle znakomity pomysł.

        • Wiedźma pisze:

          Sherry Osborne’a kosztuje nieco ponad 20 zł; Veterano… ok 40 zł. 🙂 U nas to brandy za jakieś 90 zł. Pewnie, ze to nie jest Cardinale Mendoza, bo tego w tanich sklepach nie dają 🙂

          • Wiedźma pisze:

            Litrowe Martini… 25 zł; u nas 39 🙂 jest wyraźna różnica, a do sąsiadów mam żabi skok 🙂 Wink

            • Wiedźma pisze:

              Tak bardzo nie lubię mieć kaca, że skutecznie powstrzymuje mnie to przed nadużyciem… taka cnota z konieczności Amazed

            • Quackie pisze:

              Ooo, to już wiem, do kogo się zwalamy na imprezę 😉

              • Wiedźma pisze:

                Inne dobroci też mają interesujące ceny :)ciekawe jak oni to robią:)
                Campari 0,7 l za 40 zł… 🙂

                • Quackie pisze:

                  No cóż, są dwie możliwości: albo kupują od producenta takie ilości, żeby po doliczeniu marży nadal oferować konkurencyjną cenę, albo coś jest nie tak z towarem (i tu się otwiera pole do popisu).

                • Wiedźma pisze:

                  To pierwsze raczej… bo butelki są oryginalne 🙂 no i liczą zapewne na obrót. 🙂

                • Quackie pisze:

                  Ha, a jest jeszcze inna możliwość – sprzedawca daje dobrą cenę na jeden produkt, bo liczy, że kupujący przy okazji nabędzie pięć innych, które mają już nie tak korzystne ceny, a może zresztą i ceny mają korzystne, ale obrót i tak wzrośnie.

  11. Wiedźma pisze:

    Hop, hop…. Senatorze! kajś Ty? 🙂

  12. Wiedźma pisze:

    Oda do turpistów…..( dla Miśka zwłaszcza 🙂

    Bez serc, bez nerek, bez mięsa od kości,
    o, najwierniejszy posągu człowieka,
    trwały, pogrzebny
    szkielecie,
    arcydzieło portretowej rzeźby!
    Podaj mi piszczel!
    Niechaj na tym flecie
    niepokalanie białym, obranym do czysta,
    zaświstam
    z wesołoposępnym dreszczem
    Odę do postarzałej o sto lat młodości
    brodatej,
    ponurej,
    Waszej, pokorni wyjadacze resztek
    zastraszająco wspaniałego Ścierwa
    Charlesa Baudelaire’a!

    Niech nad martwym Waszym światem
    wzniosę się
    i spadnę
    ryjąc głęboko w połaciach mięsa nosem,
    ażeby sprostać
    Wam, przedwcześnie starczy,
    których dzieciństwo i młodość kaleka
    ocalały z wojennych, a nie ocalały
    z pokojowych zniszczeń!…
    Lecz bez tej sztucznej szczęki zapytam Was z prosta:

    Czyżbyście wierzyli,
    że jak na (garbatego) poetę wystarczy
    będąc ogonem wywracać do góry
    kota cudzej myśli
    wte i wewte?
    Że brzydkie to piękne, ładne to szkaradne
    i na odwrót?
    I więcej w wierszach ruszać nie trzeba rozumem?
    Na darmo Wasza trwoga, udana czy szczera,
    straszy nogą wyjętą z kubła w prosektorium,
    spreparowaną w szkole estetycznej numer:
    zero
    przeciw nodze od stołu ległej na śmietniku,
    na tym Waszym Parnasie, gdzie ze szczurem i gó-,
    (emblematem głównym
    Muzy Nekrofilii)
    uczycie się bez kropki pisać w szkole numer:
    zera.

    Wasz „dreszcz” nie wytrzymuje porównania z Baką!
    Przywyknął już do tego, nie zlęknie się mieszczuch.
    Nudzicie go jednako.
    Bo kogóż dziś połechce Twój makaberotyk
    ze wstrętem estetycznie smacznym, pseudonowym,
    o Ty,
    moralisto od siedmiu czyraków!
    Albo ty, drugi wieszczu
    od nogi stołowej:
    Twój pogrzebacz nie wstrząśnie Dziunią z manikury!

    Na darmoś się, poeto, jeden z drugim uwziął.
    Ziewa widząc Was w tele sam Matysiak Józio…
    Nie prześcigniesz „Śmierci niechybnej”;
    piękniej nie zbrzydniesz.

    Biedni! Jeden tak długo drażnił swą tajemną ranę,
    że stał się dziś Ronsardem róży z mięsodziwa
    (caro luxurians),
    samochcącą ofiarą fantazyjnej trwogi.
    Drugi wciąż pełza koło odłamanej
    stołowej nogi
    i nadeptuje swój uraz.
    Nie wytknęliście głowy z kubła u Becketta:
    biedni! Nawet na własną śmietniczkę Was nie stać…
    Nie, nie żal mi Was!
    Wasz Pegaz-Szczur sparszywiał!
    Zmykajcie! Zarządzam niniejszym
    deratyzację Waszych wierszy.

  13. Incitatus pisze:

    Dobre ludzie, ratujta!!!

    Szlag mnie trafi!!
    Nie chce ktoś już gotowego wnuka, a jeszcze lepiej parki??
    Zaszczepione, dosyć domyte, hałaśliwe mocno, ale tłuc już jest w co, to można na uspokojenie w łeb zdzielić!!

    • Wiedźma pisze:

      A długo jeszcze jesteś opiekunką do dzieci ? 🙂 Nie, zebym chciała Cie zastąpić, bo sama mam parkę…. wypisz – wymaluj podobną Happy-Grin

      • Incitatus pisze:

        Jeszcze będzie do jutra!! Tak dopiero koli południa spodziewam się ekspedycji ratunkowej!: (

        • Wiedźma pisze:

          Ufff… jedyna pociecha w tym, że poczujesz się szczęśliwy i wyzwolony, gdy pożegnasz swoje skarbunie Buziak

          • Quackie pisze:

            Na zasadzie „walę się młotkiem w głowę, bo to takie cudowne uczucie, kiedy się przestanie” ?

            • Wiedźma pisze:

              nie, Kwaku…. na zasadzie, że wizyta wnuków przynosi dwa powody do radości : gdy przychodzą i gdy wychodzą 🙂 Sprawdzone empirycznie 🙂

            • Incitatus pisze:

              Poczekaj krzynkę a docenisz dal bezbrzeżną dzielącą setkami kilometrów od progenitury!
              Dam Ci dobrą radę, całkiem za darmo i ze szczerego serca – gdy Juniorzy się pożenią sprzedawaj wszystko i wiej na antypody!!

              • Wiedźma pisze:

                Prawda jest taka, że umęczeni rodzice podrzucają berbecie, żeby złapać oddech. A Dziadkowie i Babcie …..no cóż, .. nie te siły 🙂
                Kiedy to było, ze dzieci można było widzieć, ale nie słyszeć 🙂

                • Incitatus pisze:

                  To sem ne da!!: (((

                • Quackie pisze:

                  Ha, a myśmy w sumie prawie nie podrzucali

                  Thinking

                • Incitatus pisze:

                  Tośta niespotykanie dobrego serca!

                • Quackie pisze:

                  Gdzie tam dobrego serca, my w Gdyni, a moi Rodzice w Kielczech pół na pół z Żywcem. Byśmy musieli nabyć prywatny samolot albo zaczekać, aż autostradę A1 uzupełnią przez resztę Polski, nie wiadomo, co prędzej nastąpi.

                • Incitatus pisze:

                  Aha! Widzisz więc, że wspomniana przeze mnie znaczna odległość zapewnia błogi spokój! Gdyby było bliżej to stwardniałoby Ci serce, wiem!

              • Quackie pisze:

                Powiem Ci, Senatorze, że był kiedyś taki plan… Kto wie, kto wie?

                • Incitatus pisze:

                  Ty go na bieżąco koryguj i „bądź gotowy dziś do drogi…” jak to jedna Pani kiedyś swego chłopa namawiała!
                  Gdybym się nie był ożenił z dziesięć lat młodszą ode mnie małolatą, to niewiasta wiekiem od mej obecnie ślubnej dojrzalsza emerytury by już dobiegała i ani by się ten zakichany Śląsk obejrzał, kiedy oddychając pełną piersią gromko już wołałbym: „priwiet, Sibir’ kak mnie skuczna biez tiebia było!”
                  A tak?? A tak smarkata jeszcze zasuwać musi! I co gorsza – chce!!!

    • Quackie pisze:

      Kupić to nie, ale mogę wymienić na dwóch nastolatków w okresie buntu, starszy – typ introwertyczny z elementami agresji i autoagresji, młodszy – z niewyparzoną buzią, kompletnie nie wie, w którym momencie przestać mówić, upór 10/10. Obaj pryszczaci, dodam maść przeciwko pryszczom w gratisie.

      • Wiedźma pisze:

        … gorsze byłby dwie nastolatki, też pryszczate Tired

        • Quackie pisze:

          Musiałbym sprawdzić, bo tak na słowo chyba nie uwierzę. Pani Quackie przy każdej okazji powtarza jak mantrę: „Tak, bo gdybym miała dziewczynki, to…” w domyśle „wszystko byłoby lepiej”

          Pondering

          • Wiedźma pisze:

            Hmmm…. ” ja wójt wama to mówię „… 🙂 podlotki to jest prawdziwa kara boska … lepiej nie sprawdzaj na własnej skórze:)

          • Incitatus pisze:

            Zwróć łaskawie Pani Q. uwagę, że do tych dziewczynek rychło dołączyliby pryszczaci i urwanie głowy miałaby najbidniej z z czwórką, a gdyby tak któraś donna okazała się być wybredna i w zalotnikach poczęła przebierać niczym Penelopa…Brrrrr!!!!: )

      • Incitatus pisze:

        Ja nie chcę sprzedawać!! Dam darmo i jeszcze dopłacę!!!
        Dołożę też solidnie wyładowaną lodówkę z pełną zamrażarką bo to żyrte jakby rok nie jadło!!: (((

        • Quackie pisze:

          A to akurat znam doskonale. „U babci/ dziadka wszystko smakuje lepiej” to jest aksjomat, coś jak prawo grawitacji, i potem wnuki żrą łapczywie u dziadków, którzy patrzą na to i zaczynają podejrzewać, że te ich dzieci to chyba głodzą swoje dzieci, bo przecież niemożliwe, żeby najedzone wnuki miały taki apetyt! I rodzice słyszą: „No, przyznajcie się, jeść im nie dajecie?!?”

          • Incitatus pisze:

            Hihi hi!!
            Synowe lekko szlag trafia gdy Senatorowa słodziutko się dziwi: – Mamusia takich pierożków nie robi?? Jedz Kubusiu, jedz, babcia najwyżej nalepi nowych. A Anusia chce jeszcze tego mięska? Proszę, wnuniu, proszę! „! A Kubuś łupi 18 (słownie osiemnaście!!) solidnych pierogasów, gdy ja sam zaledwie czternastu-piętnastu dociągam!! A Anulka wchłania kawał świniny, że dwóch murzyńskich wojowników by się najadło i jeszcze soczkiem go popycha!!
            Dzicz głodna i zachłanna dom mnie najeżdża!!

            • Quackie pisze:

              …ale jest i na to sposób, ino się muszą rodzice z dziadkami sprzymierzyć, mianowicie surowce albo półprodukty cichcem nawieźć i tym samym, co w domu rodzinnym – ale przecież U DZIADKÓW – dzicz nakarmić. Ponoć tak moja teściowa robiła przedteściowymi czasy, podając przez balkon talerz zupy sąsiadce, która talerz ów uroczyście niosła jako swój własny, a wtedy małoletnia Pani Q. wsuwała, aż jej się uszy trzęsły. No, tu była sytuacja sąsiedzka, nie rodzinna, ale zasada ta sama.

              • Wiedźma pisze:

                Zgadza się ! tak to działa i dlatego robię gar gołąbków…. 🙂
                A pierogi wszelkiej maści niedługo będę robiła przez sen…:)

                • Quackie pisze:

                  Gar gołąbków zrobić, porozmieszczać w strategicznych miejscach – i niech spróbują nie zjeść. To rozumiem!

                • Wiedźma pisze:

                  .. do domu zabiorą, bo „wszystko co gotuje babcia jest pyszne”… lizuska z mojej wnusi Wink ..

  14. Wiedźma pisze:

    Misiek się przebrał i nie chce o poezyi rozmawiać ! A się starałam 🙂 Conceited

  15. Tetryk56 pisze:

    Chyba wiosna juz blisko, skoro Misiek białe futro zrzuca Happy-Grin

  16. Quackie pisze:

    Dobranoc… pchły na noc.

  17. Wiedźma pisze:

    Nowa drabinka…. jakiego znów jęzora Miśku ?????

    • misiekpancerny pisze:

      Tego z góry drabinki z trąbką wywiniętą od recytowania Przybosia 🙂

      • Wiedźma pisze:

        A chcesz jeszcze coś umieścić ? Bo jęzor jest …hmmmm … wymowny 🙂

        • misiekpancerny pisze:

          Lepiej jak się zamknę i skrócę jęzor, ale zdjęcie jest zabawne 🙂
          Mam jeszcze w zanadrzu Niedźwiedzia Malajskiego, który z „urzędu” wygląda jak kupka nieszczęścia i budzi powszechną litość :)))
          Dobrej nocy Wiedźminko 🙂

  18. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Dzisiaj nie zaspałem, ale PRZEspałem, a Pani Quackie o dziwo mnie nie budziła (co jej się stało?). Dzień będzie nieco biegający, niemniej nie pozwolę, żeby przesadnie, w końcu niedziela a nie – dziela.

  19. Wiedźma pisze:

    Oho…. Senatora zamęczyli? a Skowronek jeszcze się nie wynurzył z pianki ? 🙂 Oh-Nie! Na Tetryka jeszcze za wcześnie…. 🙂

  20. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Wstałem dzisiaj wyjątkowo wcześnie, ale że Kraków biały, poszedłem w pola na narty (mam śladówki).
    Niestety, forma fatalna! Buuu!

  21. Incitatus pisze:

    Dzień dobry: )))
    Jeszcze tylko obiadek i …….błogostan!: ))))

  22. Wiedźma pisze:

    Poszłam sobie na wyższe pięterko…. a tam poeci – też w błogostanie Wink

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)