Nie wiem, który to nasz przodek,
W przydługi ponoć karnawał,
Gdy wyczerpał wszelki środek,
Skąd wziąć jaki świeży kawał,
Wnet, po formy dążąc nowe,
Chwycił kpiarstwa kaduceusz,
Skrobnął się nim mocno w głowę
I wymyślił – jubileusz.
Przyjęła się ta zabawa,
Jako że w niej leży sposób,
Co każdemu daje prawa
Kpić z najszanowniejszych osób;
Lecz że wszystko mija w świecie
(Niech go jasny piorun trzaśnie!)
I zdarzyć się może przecie,
Że tradycja ta wygaśnie.
Podam tu więc przepis cały,
By wszedł do krakowskich kronik,
Na ten jubel tak wspaniały,
Jak „rękawka” lub „lajkonik”.
Bierze się do tego celu
Tęgiego, starego pryka,
Sadza się go na fotelu
I siarczyście się go „tyka”.
Odmiany wszak prawa znacie,
Trudności nie będzie zatem;
Więc: jubilat, jubilacie,
Jubilata, z jubilatem…
Publiczności zastęp liczny
Hurmem obsiada galerią,
A cały ten obchód śliczny
Sam pacjent bierze na serio.
Wstaje rzędem człek niektóry,
Kogo tam zaswędzi ozór,
I wygłasza srogie bzdury
W uroczysty dmąc je pozór.
Brzmi powaga w każdym słowie,
Choć od śmiechu drgają rzęsy:
O, bo myśmy tu w Krakowie
Wszystko straszne sans rire pęsy.*
Reszta słucha, oczy mruży
Kpiąc po trosze sobie z pryka,
I z tego, który bajdurzy,
I z tego, który to łyka.
„Z uwielbienia pełnym łonem
Stawiam tu, czcigodny panie,
Z sercem… te… tak przepełnionem,
Że mi ledwo tchu już stanie.
Twe zasługi są tak duże,
Żeby trzeba, jakiem szczery,
Ryć… te… spiżem… na marmurze…
(po cichu: cztery litery).
Twoje słowa mądre, wieszcze,
Żyć w narodzie będą święcie
I prrrrawnuki nasze jeszcze
Mieć je będą… (cicho: w pięcie).
Więc, gdy zasług jubilata
Żaden czasu grom nie zetrze,
Niech nam jeszcze długie lata…
(po cichu: psuje powietrze)…”
Coś tam jeszcze mówca bąka,
Orkiestra kropi fanfarę,
A jubilat głośno siąka,
Łez rozkoszy roniąc parę.
Magnificus się podnosi
(Przypadkowo ginekolog)
I znów z innej beczki głosi
Lapidarny swój nekrolog.
Myśli wątku nie rozprasza,
Ale skupia w treść ogólną:
„Panie… ten… ojczyzna nasza…
Jest nam wszystkim… matką wspólną…
Ona poi nas swym mlekiem
I karmi niby dziecinę,
Zanim stanie się człowiekiem…
Przez swą… panie… pępowinę…
Znak to niskiej, podłej duszy,
Narodowym to występkiem,
Gdy kto związki… panie… kruszy
Z tym matczynym… panie… pępkiem…
I choć wrogie siły czasem
Sznur pępkowy… panie… przedrą…”
(Cóż, u diabła, z tym kutasem! –
Jak powiada stary Fredro…)
Et caetera, et caetera,
Jeden gada, drugi gada,
„…Praca żmudna, ciężka, szczera…”
(Sam jubilat odpowiada.)
I tak dalej, i tak dalej,
Coraz cieplej, cora parniej,
W końcu obiad w dużej sali:
Barszczyk, łosoś, comber sarni.
Znów podają jubilata
W różnych sosach na patelni,
Znów się każdy głąb z nim brata,
Kpiąc zeń coraz to bezczelniej.
Aż wreszcie, dobrze już rano,
Gdy wyssą wszystkie likwory
I każdy pałę zawianą,
A brzuch ma od śmiechu chory,
Pacjenta odwożą do dom,
Gdzie w pierzynie ciepłej legnie,
Nim ku nowym takim godom
Znowu latek dziesięć zbiegnie;
A ci szelmy krakowianie,
Dalej sobie łamią głowy,
Komu by tu wyrżnąć – panie –
Kawał „jubileuszowy”.
—————-
*pince sans rire – francuskie wyrażenie oznaczające cichego kpiarza [Przyp. Boya]
|
Witam ponownie…. z wrodzonej przekory… ten oto śliczny wierszyk Tadeusza, który na wizytówce kazał sobie napisać „Boy – mędrzec ”
Bezczelnie skopiowałam z netu … i widać jaka jestem ” utalentowana 🙂
Bardzo lubię ten wierszyk… tak jak i samego Boya – kpiarza:)
Boy – wykpiwacz lekkoskrzydły
wzorcem nam jest niedościgłym
stąd do Boga prośba moja:
choć na starość, daj coś z Boya!
„On stojał i się Bojał ” Witam :-)) Moim zdaniem,satyra,kpiarstwo zawierają więcej Tichnerowskiej prawdy,niż kazania kaznodziejów. Zarty,to zwierciadło naszego dnia codziennego i trzeba tylko potrafić uśmiechnąć się na widok własnej karykatury.Pozdrowionka.
Witaj Tetryku …. możesz jakoś ” ucywilizować” mój wpis?..bo mnie to przerasta
O to chodziło? 🙂
Tak, o to….
Hi,hi.. no to komu wyrżniemy kawał jubileuszowy ?? 😀 Pałę zawianą, a brzuch od śmiechu(??)chory… Tiaaa 😀
Boyu kochany Boyu..:D
Idę wódkę pić.. No to narka 😀
Jak to komu ? Sami sobie…. bo umiemy z siebie pożartować też 🙂
No właśnie :Oj !!! Coś mi do łba strzeliło,powiedział żołnierz-padając na polu chwały.
Dzień dobry. Właściwie to żaden dzień, za oknem tak chmurno i ponuro, że wciąż jeszcze wczesny ranek albo już szaruga popołudniowo-wieczorna. Brr. Miło poczytać o krakowskim karnawale 🙂
Witaj Kwaku…. u mnie też szaro i mokro, więc…. uśmiechajmy się 🙂
Dobry wieczór. 🙂
Dobrze, że język giętki nie mówi wszystkiego co pomyśli głowa. 🙂 By się narobiło. 😆
Witaj Jaśminko…. a po co komu brzydkie myśli ?:)
Hej, hej! No… już nie boli.. 🙂
Aż tak się wczoraj nagadaliśmy?
Na to wygląda…. lekka niedzielna zadyszka 🙂
A u mnie nawet dzisiaj słoneczko świeciło… jakieś pół godziny, albo i dłużej 😉
Staram się jak mogę… na 20 postów – 12 to moje
Bo Jaśminka – nie wiedzieć czemu – w język się ugryzła, a pozostali bal odsypiają (lub kontynuują 🙂 )
… tak czy inaczej… na zdrowie ! 🙂
Uprzejmie informuję, że moje o trzymaniu języka za zębami o mnie nie było. 🙂 Miałam na myśli Boyowe nawiasy. 😆
E, to nie łapiesz ducha krakowskich jubileuszy. Wcale nie chodzi o to, żeby tego nie artykułować: wręcz przeciwnie, przekaz ma dotrzeć do wszystkich, poza aktualnie obrabianym pacjentem 😉
A tam… toż to jak wszędzie. Nie potrzeba ku temu szczególnych okazji. Chyba, że chodzi o najeść się i napić przy okazji.
Ja jeszcze z wiosną się rozkręcę, ja jeszcze z wiosną się roztańczę.
Do zaniebawem.
Tak wcześnie do spanka, Jasminko? Ja przyznaję, też za długo nie wyrobię przy kompie, bo choć dni były urocze, ale dla mnie zbyt męczące.
Tylko się oddalam od komputera. Pożyczę dobrej nocy zanim se pójdę na zawsze do jutra. 😆
Aha, źle Cię zrozumiałam, ale to chyba moje zmęczenie jest winne. Nie potrafię trzeźwo myśleć, choć nic procentowego nie miałam w ustach
PS: Internet mi zasypia.
Niedziela to jednak bardzo męczący dzień 🙂
Masz rację Wiedźminko, dobrze, że jutro poniedziałek
Spokojnej nocy, do jutra
Kochani, jakby nie konieczność zmiany daty, to dzisiejszy dzień się w ogóle nie powinien liczyć 🙁
Dobranoc, dzisiaj nie jestem w stanie nic sensownego z siebie wykrzesać.
Aż tak źle? 🙁
Dobranoc, jutro będzie lepiej. :):*
Dobry wieczór :-)) Pamiętaj abyś dzień swięty-święcił,mówi preambuła Dekalogu.Po tych zwierzeniach można sądzić,że męczące są te święcenia.Koło bloku w którym mieszkam,w byłej bibliotece z okresu PRL-u,od roku działa światynia buddyjska.W każdy piątek jest zjazd wiernych chyba z całej Polski.Autokary,samochody,motocykle przywoża setki osób.Modlą się cały weekend.Są spiewy,muzyka,przez dwa dni i dwie noce trwają te modlitw.W niedziełę,widać zmęczenie materiału,ale obiektywnie stwierdzam,że nie zauważyłem zadnej bijatyki.Na frontonie obiektu,wisi projekt rozbudowy świątyni,jest czego się bać.Pozdrawiam
Maxiu, gdyby to był standardowy kościół, miałbyś dzwony na pełny regulator od 6-tej rano, a przez całą niedzielę modły i fałszujące śpiewy również na pełny regulator. W dodatku twoje pretensje zbywane byłyby „wolą 99%-wej większości”. To może i lepiej, że to buddyści?
Podzielam Twoją opinię,ale mam sąsiadów,którzy złorzeczą,że jakaś obca wiara szarogęsi się w stolicy.Po rocznym użytkowaniu tego obiektu,nie było żadnej awantury.Przyjeżdza młodzież,nie widać osób starszych,może to niepokoi wyznawców KK ?? Na miejscu jest również hotel dla osób pozamiejscowych.Potwierdzam,że jest czasami głośno,ale jest porządek.Obiekt jest ogrodzony,ma wewnętrzną słuzbę,mnie to nie przeszkadza.
Niedaleko mojego domu buduje się kościól… pewnie ze 20 już lat i mam cichą nadzieję, że będzie się budowało następne 20 lat… Jakoś mało ofiarni są moi sąsiedzi?:)
Z tą biblioteką w jednej linii,była również łaznia miejska,długi parterowy budynek,który wg.planów,ma być połączony ze świątynią.Wierni zjeżdżają się tylko w weekendy i problemy są z parkowaniem różnych pojazdów.Mówię sąsiadom,że powinni się cieszyć,że tej biblioteki nie wykupili arabowie,bo wtedy była by Mekka.
5 razy dziennie skłony w kierunku Mekki i aerobik niepotrzebny 🙂
Wypiłam za zdrowie Wyspiarzy też 😀
Dobrej nocy..
Malibu ???
Krupnik, tym razem 😀
Senator dziś nie zajrzał i to mnie smuci…. a Skowronek jutro będzie miał ciężki dzień 🙁
Napisał,że jedzie na ryby,a każdy wędkarz na pytanie:kiedy wrócisz ? Odpowie-to zależy….To „zależy” wyjaśnia wszystko
Znowuż Wyspa wisiała czas jakiś
Czyli okazało się, że to nie zasługa mojego netu. Cierpliwie sprawdzałam czy mi się odwiesi. Doczekałam się na szczęście. 🙂
Skorzystam z okazji i pożyczę już teraz wszystkim, na wszelki. 🙂
Trzymajcie się, niech dzień, który zapowiada się u niektórych z nas ciężko, takim się nie okaże. 🙂
Dobranoc Kochani i do jutra. 🙂

Utknęłam u Knezia…. i humor mi się poprawił. Jak to dobrze, ze są tacy ludzie i takie blogi… 🙂
Wcale nie jest tak źle z ludźmi, jak widać. A może dołączymy hurtem do Watrowiska-2013?
Czytałam o ostatnim Watrowisku…. gdzie? nie pamiętam, szczegółów też nie,ale o specjałach wyrobu Knezia pamiętam
To ważne, żeby nie być osobno.
dawałem linki w czerwcu 🙂 Kliknij u Knezia w tag Watrowisko 🙂
Dzień dobry 🙂 Poniedziałek, nowy tydzień. Lubię poniedziałki
Dzień dobry: )))
No, tak trzymać moi Mili, a okaże się że mam rację twierdząc, żem zupełnie zbędny i wszyscy sobie świetnie radzą beze mnie!: )
Dzień dobry: )))
Nawet tak nie żartuj Senatorze, wszyscy za Tobą tęsknią i łzy ronią
Przekora. I tyle.. Witaj Bożenko 🙂
Iiii tam, zaraz łzy!
Dzień dobryyyy.. Nie lubię poniedziałku!! Ale to nie nowość 😀
Pewnie że nie! Ja sam siebie rzadko lubię, to co tu o poniedziałku mówić!
Witam Wszystkich :-)) Panie Senatorze,sam rzekłes,że jedziesz na ryby,to kawa na ławę,pokaż trofea,podziel się z ubogimi,a sława o Tobie obiegnie całą sieć.(mnie możesz pominąć,wczoraj miałem dostawcę z Rucianego)
Ruciane-Nida! Hm, miałem tam kiedyś znajomego wędkarza-przemytnika! I w jednym i drugim zajęciu niezły był!: )
Swoją drogą to i kłusol był z niego potężny, potrafił w jeden wieczór dwieście pup postawić!
PS Sprawozdanie z wędkowania zgodnie z obietnicą pojawi się – jeśli nie usłyszę sprzeciwów – około 17 hory. Tradycje rzecz święta i wrócić do nich trza!!
PPS Proszę przyjąć tłumaczenie słowa „hora” z języka łacińskiego bądź hiszpańskiego. Szwedzki wykluczony!!!!!
A może Senator nie ma czym się pochwalić, że taki skromny?
Senator zawsze ma się czym pochwalić, inaczej nie byłby rasowym wędkarzem! Nawet jak niczego szczegółnego nie złapie, to zawsze potrafi sobie wyobrazić, że złapał, a że wędkarz nigdy nie łże (bez przekonania!), to niech mu kto udowodni, że go miara i waga w oku zawiodła!: )))
A to jest ostrzeżenie dla niedowiarków!
Przechodzień pyta wędkarza:
– Biorą?
– Nie bardzo.
– Złapał pan coś?
– Jednego.
– Gdzie jest?
– Wrzuciłem go do wody.
– Duży był?
– Taki jak pan i też mnie wkurzał
Nawet bym nie śmiała
To prawda,wędkarze nie kłamią.Jak tam połów ? Pyta ciekawski wędkarza.Złapałem 99 okoni ! No to powiedział by pan setka ! Coś pan-dla jednego okonia mam kłamać ??
Połów?? Aha…. połów…. noooooo…….
Nio! : )))
Jaka dzisiaj woda? – pyta Zenek kumpla, który łowi już od kilku godzin.

– Znakomita! Ryba ani myśli z niej wyłazić.
Czas na pracę 😉 Narka 😀
Dzień dobry. Chmury sobie poszły, więc humor już dużo lepszy, ale za to praca ante portas. Postaram się wszakże jeszcze powrócić tu dziś!
Dzień dobry: )
Wróć, ucałuj, jak za dawnych lat…..
U mnie coś komp maśli i zawiesza się na Wyspie. Przyjdę później, może się poprawi jak go zresetuję. Na razie przyjemności życzę.
: )))
Dzień dobry ! 🙂 Jest nasz Senator!
…. a wczoraj się nawet nie przywitał wędkarz jeden zatracony 🙁
Dzień dobry: )))
Wrócę po południu… obowiązki wzywają…
Dzień dobry.

U mnie słońcobrak pospolity, ale jest nadzieja, że do wiosny się rozchmurzy. 😆
Miło Was poczytać z rana. 🙂
Z rybobrania to najbardziej mi się podoba dowcip pokazywany, wszyscy wiedzą jaki to pokazywanie sobie daruję.
Ciekawam tekstu Senatora, do popotem zatem. 😆
Witaj: )):
Tekst będzie krótki. Cztery, może pięć prostych zdań!
Ale będą fotki?
Niestety, ewentualnie jakieś ilustracje. My, skromni wędkarze, sukcesów swoich nie dokumentujemy. I tak wszyscy wiedzą, że największe ryby łapiemy właśnie my!: )
Się podpisuję.:))) Mam w domu wędkarza, to wiem.:)))
Wiedziałem, że zostanę właściwie zrozumiany!!: ))
Senatorze, a pstrągi na lusterko też łowisz? Jak ten baca co siedział nad Morskim okiem i pytali go turyści:
– Co tu robicie baco?
– Łowię pstrągi.
– Przecież nie macie wędki.
– Pstrągi łowi się na lusterko.
– W jaki sposób?
– To moja tajemnica. Ale jeśli dostanę flaszkę, to ją wam zdradzę.
Turyści wrócili do schroniska, kupili butelkę wódki i zanieśli ją gaździe. On tłumaczy…
– Wkładam lusterko do wody, a kiedy pstrąg podpływa i zaczyna się przeglądać, to ja go kamieniem i już jest mój…
– Ciekawe… A ile już tych pstrągów złowiliście?
– Jeszcze ani jednego, ale mam z pięć flaszek dziennie…
Spryciula. 😆
Znam w wersji, że gazda łapał na cegłę!: ))
Przednie! Tak to i ja się do łowienia mogę zabrać, chociem pstrąga od okonia nie w stanie odróżnić 😉
Ciekawe kto się pierwszy zorientuje?
Słabo kontaktuję. Prześledziłam wszystkie Twoje wypowiedzi i nic nowego nie przychodzi mi do głowy. Poza ostrzeżeniem, żeby nie tłumaczyć ze szwedzkiego hory, ale to już sprawdziłam wcześniej.
Ciekawość pierwszy stopień do wiedzy.:)))
Jeśli nikt się nie zorientuje to daj znać o co chodziło.:))
PS: Wiadomo, że dziwka oznacza niewiastę (od nie wie) która się dziwi.:))) i z godziną, porą, raczej nie ma nic wspólnego.:)))