« Rymy WERGILI: ))) »

HOMO HOMINI….

     I pierwsza i druga Wyspa powstały dla ucieczki od brutalnego chamstwa dnia codziennego…Nie, najpierw powstał blog Przyjaciele z Onetu…właśnie jako miejsce gdzie my, znajomi z onetowego forum dyskusyjnego, mogliśmy uciec przed pojawiającą się na nim gigantyczną falą bezprzykładnego chamstwa… Później przyszła Wyspa… Przyjęliśmy zasadę unikania za wszelką cenę polityki zarówno w krajowym jak i obcym wydaniu… Ja dziś może nie tyle tę zasadę złamię, co nieco o nią się otrę. Muszę!  …..  Wybaczcie.

Za miesiąc skończę sześćdziesiąt jeden lat. Dla jednych to dużo, dla innych niewiele, dla mnie chyba w sam raz: )  – To miało być tytułem wstępu… A tu wstęp już był…

Wróciłem dziś do dawno minionych lat, nie po raz pierwszy przecież, wiecie to dobrze, ale dziś spojrzałem na nie nieco inaczej, tak jak nie lubię na nie patrzeć. Odpycham często wspomnienia paskudne, wspomnienia bolesne, wspomnienia dni i lat złych i ciemnych. Nie chcę ich… Ale one są, nie wymażę ich z pamięci…

   Lat to temu było wiele….Wy nie znacie – i dziękujcie za to Bogu – miejsc, które mnie przyszło widzieć. Nie znacie straszliwej nędzy ziem wschodnich, potwornej, zastałej wiekami biedy maleńkich miasteczek, zagubionych gdzieś wśród lasów i pól wiosek, wioseczek, przysiółków! Kto z Was widział prawdziwe czworaki zamieszkane przez kolejne pokolenie urodzonych w nich ludzi? Ja widziałem. Polepy gliniane miast podłóg w drewnianych strzechą krytych chałupinach… Nasza wietchaja łaczuszka i pieczalna i tiemna…Puszkin o takiej napisał. W początkach XIX wieku!! Ja takie łaczuszki w połowie dwudziestego widziałem, wchodziłem do nich, przy stołach w nich siadałem! Czarna nędza na pięciu morgach siedząca z każdego kąta wyglądała!!

I czas był podły….strach ludzi dusił, do ziemi przyginał.. Kilkuletni chłopiec z prowadzonych w domu półsłówkami niektórych rozmów niewiele rozumiał, ale wyczuwał atmosferę niepewności, lęku. Wiedział już, że są rzeczy o których nigdy z nikim się nie mówi. Zwyczajnie, bo nie. Bez uzasadnień.

A później pamiętam jak strach się zmienił, zszarzał, już nie dławił…ale był!

A jeszcze później już zniknął, już nie był groźny, już nie straszył więzieniem a najwyżej grzywną!

Pamiętam nieżyjących już dziś moich dziadków, stryjów….Odszedł i ojciec…Jestem jedynakiem, została mi już tylko Mama…Wspominam ich wszystkich w tej chwili dlatego, że jak pamięcią sięgnę zawsze powtarzali mi: ucz się, ucz, ucz, ucz…. Różnie to z tą nauką było, alem przecie jakieś tam wykształcenie zdobył…Pracowałem…Ciężko nieraz, po kilkanaście godzin na dobę. Zawód taki, że robotę ze sobą wszędzie się nosi..:)

Zmieniało się wszystko, ja też się zmieniałem i im lepiej poznawałem ludzi, tym bardziej rzeczywiście mocniej kochałem zwierzęta!

Czas płynął, Polska się zmieniała a ludzie żyli dostatniej. Rytuały pewne wypadało odprawiać, wszyscy wiedzieli, że ONI muszą głupstwa godzinami wygadywać, „niedźwiedzia” z towarzyszami robić, a my możemy sobie o NICH kawały opowiadać…

A później szlag trafił wszystko do czego latami się przystosowywałem!

Na każdym kroku pojawiła się biało-czerwona, zaśmierdziało styropianem, solidaryca alfabet łaciński prawie wyparła i byle dureń miał nieogoloną mordę pełną Polski! Tą Polską każdy łachmyta tak sobie pysk wycierał, że aż dziwne, że dziur na jej mapach nie widać! Orłu na łeb koronę nadzieli, szpony pozłocili…i zaczęliśmy żyć w wolnym kraju. Pełną piersią oddychać, no prosto każdy nagle stał się carem, prezydentem, księdzem biskupem i człowiekiem WOLNYM!! Granice się otwarły, szum silników starych gruchotów sumienia skutecznie tłumił i szczęście zapanowało niepojęte…

Tylko mnie w głowie pikać poczęło…pik…pik..pik…: „Historia lubi się powtarzać”…

No i się powtarza, na moich starych oczach…Wracają czworaki gdzie biedę niepłacącą czynszów się upycha, rośnie kolejne pokolenie ludzi bez nadziei na pracę… Nauka kosztuje coraz więcej a i byle jakaś się stała…. Uczelnie wypuszczają tumanów, a dzisiejszy mgr mniej umie od dawnego maturzysty..

Ja wiem, stary pierdoła jestem, narzekam miast cieszyć się tym co mam….

Napisałem, że lubię zwierzęta. Lubię. I dzieci, cholera jasna, też lubię!

I dopóki one będą miały smutne oczy, a zmęczone kobiety płakać będą z bezsilności, to ja taką Polskę będę miał głęboko w dupie, bo nie za taką memu ojcu skórę kule podziurawiły…tak jak i nie o taką jak ta przedwojenna bili się obaj moi dziadkowie….  A w ogóle chwalić się zasługami przodków to dopiero bezsens i głupota…

   I dlatego kaligula1 na forum często wrednie i paskudnie o zakichanej polskiej rzeczywistości pisał!

I dlatego napisałem co napisałem….A tak prawdę powiedzieć to zupełnie inaczej to miało brzmieć…

Ot, taka moja pisanina, jak rzeczywistość za oknem…Co innego planowałem, co innego wyszło….

Piszę jak myślę, a dziś nie najlepiej mi to idzie…

Jeszcze Polska nie….

Szlag by w końcu kogoś raz trafił!!!

 

122 komentarze

  1. Incitatus pisze:

    No i tak…..

  2. Jasmine pisze:

    Dziękuję za ten tekst Senatorze. Co prawda wszystko to już mówiłeś wcześniej, kto ma uszy ten słyszał, ale tu, zebrane do kupy ma jeszcze większy wydźwięk. Wzruszyłam się, zamyśliłam…
    A chichot historii będzie powtarzał sie jeszcze pewnie nie raz.
    Wiesz… Myślę, że jedyne co nam pozostaje, tym, co tak mało mogą, to pozostać Człowiekiem. Tylko koni… Tylko dzieci żal…

    • Incitatus pisze:

      Wiesz, Jasmineczko, nie naprawię świata, nie ocalę wszystkich zwierząt…no to jestem niepotrzebny!!

      • Jasmine pisze:

        Nie prawda!!!

        Zaczęłam pisać i zadzwoniła siostra, musiałam, chciałam, z Nią chwilę porozmawiać. Teraz dokończę.

        Zdenerwowałeś mnie. Czy życie JEDNEGO zwierzaka, JEDNEGO człowieka jest nie ważne? Czy pomoc im się nie liczy? Ty pomożesz, jak pomogę, On, Ona, Ono pomoże też. Uratowanych istnień będzie wiele. Ty zrezygnujesz, poddasz się i tej jednej Istocie nie pomoże być może nikt, gdy Ciebie zabraknie. Czasem tak mało potrzeba…Gdyby nie obcy mi Człowiek być może już by mnie tu nie było. I nie dlatego, ze umrzeć chciałam.

      • miral59 pisze:

        Przepraszam,, że to powiem, ale głupoty w tym momencie piszesz, Senatorze. Co to znaczy, że jesteś „niepotrzebny”? Może czegoś nie zrozumiałam? Każdy, kto wnosi coś swoim istnieniem w życie innych, jest potrzebny!!! A Ty to robisz!!! Miejsce Zbawiciela jest już zajęte 🙂 Przykro mi, ale tak jest. Nam przyziemnym istotom pozostaje pomaganie innym w miarę możliwości. I Ty to robisz!!!

  3. Max pisze:

    Witam wieczorową porą ;-)) Prawdziwa dusza Kresowiaka w tym Incitatusie. Wiele razy zwracałem uwagę,że największe ofiary dla Naswiętszej Rzeczypospolitej ponosily Kresy Wschodnie i największe obelgi od prawdziwych patriotów.Widać tak ma być Senatorze i poluzuj trochę,bo szkoda Twojego zdrowia.Pozdowinka. Amazed

    • Incitatus pisze:

      Cześć, Maxiu: ))) „Czasami człowiek musi, inaczej się udusi…”, że se tak klasykiem protest-songu pojadę!

    • Wiedźma pisze:

      Maxiu… najwyraźniej podzielasz pogląd marszałka Piłsudskiego na Polaków 🙂

      • Max pisze:

        Witaj Wiedżminko :-)) Staram się myśleć racjonalnie w oparciu o doświadczenia życiowe,że bliskie moje poglądy są poglądom Piłsudskiego ? Nie zastanawiam się nad tym. Proszę taki przykład:W końcówce II W.św.Polska posiadała dwie armie sformowane głównie na Kresach,które uczestniczyły w zdobyciu Berlina. Dzisiaj,pamięta sie tylko o epizodycznej akcji generała Maczka,w Normandii,ale to było to „słuszne” wojsko.Może mało kto wie,ale liczebność obu polskich armii na wschodzie była większa,niż Francji,(ponad 500.tys)a dzisiaj jest o tym cisza,nawet zapomniano o największym cmentarzu wojennym nad Odrą.Pozdrowionka.Zajęcia wypędzają mnie z domu.Do popołudnia Amazed

        • Wiedźma pisze:

          Witaj Maxiu… wahadło poszło w drugą stronę… a przecież był czas, ze to te zachodnie walki były wyklęte i za AK też czapę dawali ! I co? udało się to zepchnąć w niepamięć ?
          Wierzę, że i o zdobywcach Berlina będziemy pamiętać, że czas i ludzka niechęć przeminie.

          • Max pisze:

            Masz rację,ale to nie zmienia mojej opinii o zaangażowaniu w walkę ludności Kresów.Wiedżminko-to na Kresach były dwie dywizje AK. Wileńska i Wołyńska.Czy znasz jeszcze inną ?? Np.Krakowską ?? Wink1

            • Wiedźma pisze:

              Krakowską ? żart chyba? Ale nie jestem pewna czy forma organizacyjna przesądzała o liczebności …..

              • Max pisze:

                Forma organizacyjna przesądzała o pewnych zasadach dyscypliny,natomiast żywioł,często sięgał po metody zbliżone do anarchii.Nie wszystkie akcje podziemia były chwalebne,są na to dowody,ale było,mineło i chyba nie ma sensu o tym wspominać. Nie zawsze przeciętny zjadacz chleba,wie co w trawie piszczy.Polityka chodzi swoimi ścieżkami i czasami lepiej nie zaglądać za kulisy.bo utracimy wiarę w swoje ideały.Pozostaje wtedy frustracja i przychodzą do głowy „głupie myśli” Amazed

                • Incitatus pisze:

                  Na przykład pytanie – w jakich obozach jenieckich nasi partyzanci trzymali wziętych do niewoli żołnierzy niemieckich. Jacyś się przecież poddawali i to nie raz!

              • Incitatus pisze:

                W jakiej jednostce organizacyjnej AK służył bohater narodowy Józef Kuraś, pseudonim „Ogień”?

                • Max pisze:

                  No właśnie ,czy to wyjątek ? Jesienią 1945 r.byliśmy już przesiedleni na Mazury.Za sasiadów mieliśmy przesiedleńców z Wileńszczyzny.Spokojni ludzie,ale po paru latach,okazało się,że nocami rabowali autochtonów i nie tylko. Wojna prowadziła do skrzywienia charakterów,ale nie sposób teraz ubierać wszystkie wydarzenia w pióra patriotyzmu.Ja mam po prostu tego dość !!! Amazed

                • Incitatus pisze:

                  Nie Ty jeden. Oficjalny patriotyzm gardłem mi już wychodzi!

  4. Max pisze:

    To prawda,ale najlepszym wentylem do rozładowania emocji jest słowo wypowiedziane przez pilota po uderzeniu w drzewo.Przecież nie jesteś na podsłuchu-walnij sobie.

  5. Quackie pisze:

    Szanowny Autorze, sprawa poważna, i nie tylko ze względu na to – emocje widać również poważne. Muszę się nad tym dobrze zastanowić! Postaram się napisać coś sensownego – jutro. Pozdrawiam i dobranoc!

    • Incitatus pisze:

      Pisałem pod wpływem impulsu, a raczej plastycznego bardzo obrazu wywołanego tymże impulsem….

  6. Tetryk56 pisze:

    Ave, Senatorze!
    Historia zawsze zatacza kręgi, a i w każdym kręgu jakoś nieco inaczej się wywija, skutecznie nas maluczkich zaskakując.
    Niewiele będąc od ciebie młodszy, miałem szczęście przebywać widać w przyjaźniejszych miejscach, bo aż tak smutnych wspomnień z dzieciństwa nie mam. I mimo to nie mogę się zgodzić z twoim pesymistycznym oglądem naszej części świata.
    Życie niesie wiele zawodów, Bardzo często ulegamy „myśleniu życzeniowemu” które wmawia nam obietnicę optymalnego rozwoju sytuacji. Dlatego porównujemy się zawsze do najbogatszych i najlepiej zorganizowanych społeczeństw – jesteśmy tego warci! – a w ramach własnego społeczeństwa do ludzi ewidentnego sukcesu. Co gorsza, większości z nas przestała wystarczać do rozumienia świata religia, pełniąca tę rolę dostatecznie przez wieki.
    Mimo wszystko mam wrażenie, że może i ruchem pustynnego węża, ale powoli posuwamy się do przodu – miarą tego jest, że mamy wprawdzie stale do siebie pretensje, ale o coraz bardziej wysublimowane braki!

    • Incitatus pisze:

      Mocno uogólniłem, Tetryku, jedno doznanie. I tak oto przez to szerokom splunął, bo mi po onym doznaniu piekielnie gorzko w zbójeckiej gębie się zrobiło!

  7. Jasmine pisze:

    Pożegnam się zanim emocje poniosą mnie za daleko.
    Dobranoc Kochani i do jutra. 🙂

  8. Incitatus pisze:

    Czas i na mnie. Dobranoc: )))

  9. Wiedźma pisze:

    Nie potrafię uporządkować myśli po Twoim bardzo emocjonalnym tekście. I na tym poprzestanę… na dzis.

    • Incitatus pisze:

      Witaj: )) Czasem dość iskierki, Wiedźmineczko, a jam – jak wiadomo – łatwopalny!: (

  10. Wiedźma pisze:

    Dobranoc….. lampka piętro niżej zapalona, bo ten temat jest otwarty…. 🙂

  11. misiekpancerny pisze:

    A ja rozumiem wszystko o czym mówi Senator, mimo żem z miasta, ale
    bieda miejska mimo, że przybiera inna dziurawa kapotę, wcale mniej nie piszczy. Wspomniałeś Przyjaciół, Przyjaciele to Fundacja „Salus” Eli, to właśnie ziemie wschodnie, pomagam tej fundacji jak mogę, a opisy nędzy ludzkiej, które Ela beznamiętnie przytacza, są powalające. To się kurwa w pale nie mieści, że w 21 wieku w centrum Europy są takie obszary nędzy, jak wieczny przednówek za II RP. Ja nigdy nie uciekałem przed chamstwem, zawsze przyjmowałem je na klatę i oddawałem w dwójnasób, brutalizacja wypowiedzi ? Wolne żarty, dostawałem po kilkanaście maili grożących mi trwałym kalectwem lub śmiercią dziennie, a później maile przestały przychodzić, bo byłem daleko do przodu w stosunku do tych szmaciarzy, którzy mi grozili, zostałem cesarzem chamów na Omlecie i nikt już nie próbował wyzwać mnie na ubitą ziemię, zamiotłem wszystkich i pewnego razu, jak wbiłem w glebę w berserku przyjaciela, obudziłem się i doszedłem do wniosku, że warto rozmawiać. Zawsze podziwiałem Senatora za stoicki spokój, ja tak nie potrafiłem, ale się naumiałem, lata to trwało, ale konsekwentnie nie daje się wyprowadzić z równowagi.Bardzo się cieszę, że Senator poruszył ten temat, taka ekspiacja jest potrzebna . 🙂

    • misiekpancerny pisze:

      Ps.Ja też kocham zwierzęta, zwłaszcza futerkowe, no mogę jeszcze przytulić pająka, albo dżdżownicę, ale już komary i muchy niekoniecznie 🙂 Melduję, że skonfigurowałem system, wymieniłem połowę bebechów w kompie przy okazji, więc hula jak przeciąg, co oznacza, że będę Was nawiedzał 🙂 🙂

      • miral59 pisze:

        Ja też kocham zwierzęta, ale z tym przytulaniem pająka, czy dżdżownicy, to bez przesady. Zdecydowanie wolę zwierzątka futerkowe 🙂 O muchach, czy komarach nie wspominając. Tłukę to bez litości 🙂

      • Wiedźma pisze:

        Cieszę sie, że będziesz znowu ! 🙂

    • Incitatus pisze:

      Wybacz, Misiu, ale wśród Ojców Założycieli „Przyjaciół..” Ciebie nie było. Doszlusowałeś później. A Salus to dolepka do „Przyjaciół..”. Nie wierzysz – popytaj!

      • misiekpancerny pisze:

        Ależ ja to wiem Senatorze, do Przyjaciół dołączyłem dokładnie w tydzień później, kiedy Wy się odłączyliście i wiem też, że Salus jest dodatkiem do Przyjaciół, a nie odwrotnie, pisałeś o biedzie na ścianie wschodniej i tak mi się skojarzyło z Salusem.:)

        • Incitatus pisze:

          Witaj: ) Nie wszystko złoto co się świeci….Ale może niepotrzebnie to piszę…

  12. miral59 pisze:

    Przeczytałam i zrozumiałam. Ja też mam co nieco ze wspomnień, o których chciałabym zapomnieć. Nie mieszkałam w chacie z klepiskiem i raczej w takich nie bywałam. Jestem mieszczuchem. Pamiętam jednak niektóre rozmowy dorosłych, ich wspomnienia i strach, żeby dzieci za dużo nie usłyszały i nie powiedziały gdzie nie trzeba. Jestem od Ciebie Senatorze młodsza. I to o 8 lat. To dużo, jeśli chodzi o wspomnienia pewnych okresów. AK, w którym był mój dziadek było w naszym domu od zawsze. Dzięki wyrokowi, który dziadek dostał, mój ojciec, jako niepewny ideologicznie został wywalony z wojska, z AL. Nie chcę wywalać tu rodzinnych żalów, to i tak nie ma sensu. To już historia. Jak historią jest pobyt mojej rodziny na Syberii.
    Może dlatego uciekłam za granicę? Jakoś błędy obcych mniej bolą… Tak myślę, ze każdy z nas ma swój bagaż, który dźwiga na grzbiecie. Nie mówimy o tym… bo i po co? To i tak nic nie zmieni. Czasy się zmieniają i teraz ci, którzy żyli w tamtych czasach są „pod kreską”. Nikt nawet nie próbuje weryfikować tych bzdur, jakie się mówi o naszej młodości. Każdy gnojek wie lepiej. A czy teraz jest lepiej? Niech każdy sobie sam odpowie…

    • Incitatus pisze:

      Nie umiem nigdzie wyjechać na dłużej, a już na stałe to i mowy nie ma. Może dlatego, że ja TU wróciłem. I bezpośrednio i pośrednio. Mocno to skomplikowane.
      Nie potrafię żyć w innym miejscu tak jak i nie potrafiłbym w innym czasie.
      Mnie chodzi o jedno – tak długo jak o losie prawie czterdziestu milionów ludzi decydować będzie zbieranina ludków przypadkowych, głupich, źle wykształconych, tak długo nie będzie spokoju pod palmami nad Bugiem, Wisłą i Odrą!: )
      Spójrz na nich – na tę hałastrę co dorwała się do cudzych pieniędzy! Jak długo uposażenie posła czy senatora będzie szczytem marzeń, tak długo po salonach władzy będzie przewalał się tłum, dla którego trzydzieści czy czterdzieści tysięcy złotych to majątek!
      O prawie do kandydowania do izb ustawodawczych powinien decydować cenzus majątkowy i wykształcenia. Wiem, wiem – demokracja, od której ponoć niczego lepszego nie wymyślono. Wszyscy równi i na dodatek równy głos mający! Przecież to mrzonka, bzdura i oszustwo jakiego świat nie widział. Mogło się przez jakiś czas sprawdzać w ateńskim grajdołku gdzie wszyscy wszystkich znali i jeden drugiemu codziennie do garnka zaglądał, aleć i tam ten wymysł diabli szybko wzięli.
      Ponoć Ameryka jest jedynym krajem na świecie, gdzie prawo do szczęścia zapisane jest w konstytucji. Nie wiem, amerykańskiej konstytucji wraz ze wszystkimi poprawkami do niej nie znam, nawet pobieżnie nie przeczytałem. Miałem za to wczoraj okazję posłuchać wypowiedzi nowego-starego prezydenta tego kraju obiecującego cuda dwustu osiemdziesięciu milionom pucybutów. Wiem, podobno USA zamieszkuje ponad trzysta milionów ludzi, ale te dwadzieścia już do milionerów zaliczyłem. Oni już pucybutami być przestali!!
      Ostoja demokracji!! Kraj, który po raz kolejny wpędził resztę świata w piekielny kryzys ekonomiczny, porównywalny z tym z którego dopiero światowa wojna wszystkich wyciągnęła!
      To samo remedium znowu mi ten „przywódca demokracji światowej” szykuje??
      Dziękuję, wolę Putina. Ten mi bliższy, bo choć Słowianin, nie czort wie co!: ((
      Przekopałem Wikipedię żeby znaleźć tam to: „American dream – dosł. „amerykańskie marzenie (sen)” – narodowy etos Stanach Zjednoczonych wyrażający ideały demokracji, równości i wolności, na których budowano USA; amerykański sposób życia; amerykańskie społeczeństwo i kultura.
      Często używany również w znaczeniu „spełnienia swojego american dream”, czyli dorobienia się, doznania szczęścia poprzez ustawienie sobie życia, założenie rodziny, stworzenie „domu marzeń” itp. spełnienia w życiu osobistym według ogólnie przyjętych i propagowanych w bogatych społeczeństwach norm.
      W definicji ”American Dream” James Truslow Adams w 1931 roku,
      życie powinno być lepsze i bogatsze i pełniejsze dla wszystkich, możliwość każdemu według zdolności czy osiągnięcia niezależnie od klasy społecznej i miejsca urodzin
      Pomysł ”American Dream” jest zakorzeniony w Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych Ameryki, która głosi, że „wszyscy ludzie stworzeni są równymi” i że są „obdarzeni przez Stwórcę w pewne niezbywalne prawa” w tym ”życie, wolność i dążenie do szczęścia”.
      Aha, „dążenie”, więc jednak nie prawo do szczęścia a jedynie dążenie!
      O, popatrzcie, cóż za niezamierzona pointa do tego przydługiego komentarza! Pan prezydent Barack Obama wydalił wczoraj: „God Bless America”!
      A tu – „God Bless America” to amerykańska pieśń patriotyczna, niekiedy uważana za nieoficjalny hymn państwowy Stanów Zjednoczonych.
      Pierwotna wersja God Bless America została napisana latem 1918 roku przez Irvinga Berlina, imigranta z Syberii.

      Nawet hymn musiał im rosyjski Żyd z Mohylewa napisać!!: )))))))))))))

      • Wiedźma pisze:

        Ten Żyd z Mohylewa znalazł swoje miejsce w tej Ameryce ? :))))

        • Incitatus pisze:

          Bogaci ci Amerykanie! Ciągle im ktoś jakąś cegiełkę dokłada!
          Wychodzi na to, że coś takiego jak „naród amerykański nie istnieje”. Zlepek wszelkich nacji, taka mieszanka, ale nie jednolity związek. Jak w chemii – mieszaninę da się rozdzielić na poszczególne składniki, związek można jedynie rozłożyć!

          • Wiedźma pisze:

            Wielkie imperia zawsze były zlepkiem ! Czyngis- Chan tez miał imperium…. i co z tego zostało po 100 latach ? Na tym opierałam przekonanie, że ZSRR tez za długo nie potrwa( w sensie historycznym, rzecz jasna )…

            • Incitatus pisze:

              Prawda to, imperia upadają. Koniec Ameryki białego człowieka obserwujemy w tej chwili, jesteśmy jego świadkami. Oby USA nie podzieliły losu RPA, choć nie ten to rozmiar, siła i bogactwo!

        • Wiedźma pisze:

          Bogaci… wyrosli na ” mierzwie imigranckiej”, jeśli mamy być szczerzy…Najpierw Murzyni, potem europejscy : Włosi, Irlandczycy, Polacy, później Latynosi… cóż chcesz…

  13. miral59 pisze:

    Miałam już iść spać, ale nie mogłam. Senator poruszył coś we mnie. Dawno zapomniane demony podniosły głowy. Kiedyś pisałam wierszyki, to właściwie bardziej rymowanki, niż poezja. Czasami się nawet tego wstydzę… Ale chciałam przytoczyć jeden, pisany dla mego ojca, a właściwie ku jego pamięci. Dopiero jako osoba dorosła zrozumiałam dlaczego żył, tak jak żył…

    Koszmary wojny.

    W nocy, w pościeli rzuca się i jęczy
    Znowu go koszmary duszące opadły
    Nawet w dzień go dopadnie i męczy
    Ten nocny koszmar zajadły

    Wspomnienia z wojny zniszczyły
    To co w nim piękne i takie kochane
    Na walkę ze wspomnieniem nie miał siły
    Całe lata, przez koszmar, miał z życia zabrane

    Nie mógł się pogodzić, że oni zginęli
    A on jeden został, jak na pośmiewisko
    Oni w swej mogile wojennej zasnęli
    On całe życie pamiętał to wszystko

    Niby żył normalnie, rodzinę założył
    Śmiał się często, żartował i był duszą bratnią
    Lecz ten cień, co na ścieżce się życia położył
    Był do jego trumny deską, tą ostatnią

    Często w alkoholu szukał zapomnienia
    Ale go nie znalazł i spokoju duszy
    Nie zaznał, bo jego wspomnienia
    Były jak taran co mury wykruszy

    Już go nie ma , skończyła się męka
    Zakończył swój żywot znojny
    Lecz ja wiem, jaka to była udręka
    I proszę – nigdy więcej wojny!!!

    • miral59 pisze:

      Mogę tylko dodać, celem wyjaśnienia, że ojciec wysłany na Syberię, w wieku 18 lat wstąpił do AL i w wieku 19 lat został dowódcą czołgu. W jednej z pierwszych bitew jego czołg został trafiony. Z całej załogi ocalał tylko on… Poparzony i postrzelony walczył o życie w szpitalu polowym. Wyszedł z tego… Do końca życia miał bliznę na udzie, przez które przeszła kula i potworną bliznę na duszy… bo jego załoga zginęła, a tylko on został…

      • Incitatus pisze:

        Miral. Memu ojcu co noc śnił się ten sam sen…Co noc!!
        Ty nie możesz wiedzieć, ale tu są świadkowie, że przez długi czas życząc wszystkim dobrej nocy pisałem – śpijcie bez snów!
        A czołg i memu Niemcy podpalili.
        Ale ja nie o tym!!

      • Bożena pisze:

        Dzień dobry! Wczoraj wcześnie Was opuściłam, nie doczekawszy się tekstu Senatora. Wiedziałam, że będzie właśnie na ten temat, bo dyskusja do tego prowokowała. Senatorze, jestem od Ciebie starsza, nawet dużo. Z pewnością najstarsza z Was wszystkich i dobrze pamiętam te czasy, które opisujesz. Co prawda w Wielkopolsce nie było aż takiej biedy jak na wschodzie, ale tuż pod Poznaniem były też czworaki. Mieszkała tam moja koleżanka więc zobaczyłam je od środka. Rzeczywiście, była tam gliniana polepa, tylko strzechy już nie było. Strzechy widziałam gdy pojechałam pociągiem na wschód. Zdziwiłam się, że jeszcze są takie dachy.Ale chociaż jestem z miasta, to i tu biedy zaznałam. Dlatego cieszyłam się gdy powstawała Solidarność. To była nadzieja, że będzie lepiej. Nawet się zapisałam do niej, ale jak zobaczyłam jej działanie, karierowiczów… wystąpiłam.
        Pod Twoimi słowami Senatorze mogę się tylko podpisać. Obserwuję i czuję dokładnie to samo co Ty, ale nigdy nie mów, że jesteś niepotrzebny. Świata nie zbawimy, ale możemy pomagać choć na malutką skalę ludziom i zwierzętom, które też kocham.

    • Wiedźma pisze:

      Miral… mój ojciec nie walczył, ale przeżył obie wojny światowe… Pierwszą jako dziecko, drugą jako człowiek już dorosły, ale niezmobilizowany. Niechętnie na ten temat mówił, ot zdarzyło się kiedyś, że matka ugotowała brukiew i mój ojciec zbladł. Pamiętał, gdy to było niemal jedyne pożywienie i pamiętał, jak ludzie umierali na tyfus…. to byla I wojna. I śmierć mojego dziadka zastrzelonego za konspirację.
      A II wojna i transporty Żydów do Sobiboru tez mu się śniły. I zimno, bo nie było łatwo o opał. I rąbanie drzew nienawykłymi dłońmi….dla okupanta i by przeżyć. żołnierzy różnych nacji na naszych ziemi, która była przecież areną walk dla tych obcych armii. To po nim mam niechęć do wszelkich – izmów i pięknych haseł.

      • Incitatus pisze:

        Sobibór znam! Znam te cholerne tory, które nagle się kończą! Byłem tam wiele razy….Wokoło tyle grzybów…

        • Wiedźma pisze:

          .. ojciec nie mógł zapomnieć, że strzelano do niego, gdy chciał podać butelkę z wodą do tego zakratowanego okienka. A byli i tacy, którzy podawali jednak…. za złoto…

          • Incitatus pisze:

            Byli Wiedźmineczko i tacy, którzy z workami po ubrania zabijanych przychodzili. Niemcy często na to pozwalali. Słyszałem wypowiedź Żyda, który przeżył rozstrzelanie i pogrzeb we wspólnym dole. Kiedy nocą wygrzebał się jakoś spośród zabitych, wypełznął spod cienkiej warstwy ziemi, zaczął nagi i zakrwawiony iść przed siebie, ot tak, byle dalej od tego dołu. Spotkał na swej drodze trzech Polaków, nieśli pod pachami worki na łup i zdobycz. Jeden z nich rzucił: – a ty, Żydzie, dokąd, wracaj do grobu! Pozostali tylko zarechotali wesołym śmiechem.
            Człowiek ten jeszcze trzy lata temu żył, mieszka w Izraelu. Pewnie nie razi go określenie „polskie obozy zagłady” Mnie na jego miejscu nie raziłoby wcale!
            Jeszcze wiele lat po wojnie na terenach obozu w Sobiborze okoliczni wieśniacy szukali złota I czasami nawet znajdowali…Tak ludzie mówią…

            • Wiedźma pisze:

              W podstawówce uczono mnie, że w obozach ginęli Polacy… nie obywatele polscy narodowości żydowskiej. Ojciec mi to od ręki sprostował. I o Ukraińcach mówił, że mają swoje racje… dziwny był ?

  14. Incitatus pisze:

    Dzień dobry: )))
    I znowu koń narozrabiał! Sad

    • Bożena pisze:

      Nie uważam, żebyś narozrabiał. Poruszyłeś temat, który chyba każdemu z nas leży na sercu 🙂

      • Incitatus pisze:

        Ale nie tu, nie na naszej Wyspie…..

        • Bożena pisze:

          Wiem,naruszyłeś nienaruszalną zasadę. Myślę jednak, że nikt nie będzie miał do Ciebie o to pretensji. Czy znasz miejsce w necie, gdzie by można mówić o WSZYSTKIM? To tylko jeden wątek i już do niego nie wrócimy. Sad

          • Incitatus pisze:

            Nie powinienem był tego robić!

            • Wiedźma pisze:

              Dzień dobry Senatorze ! Nieprawda. Napisałeś coś, co nas poruszyło…to nie jest przeciw zasadom Wyspy.
              Prawda i to, że bardzo uprościłeś,bo nikt i nigdy nie obiecał nam szczęśliwości i zamożności. Mają rację Amerykanie mówiąc o DĄŻENIU do szczęścia… bo każdy na swój sposób to robi. Że nie każdemu się to udaje i nieprawdą jest, że ludzie są równi, nawet się tacy nie rodzą…to jest ślepa loteria; jedni dostają na starcie wiele, inni figę z makiem.
              Dawno już temu wymyśliłam sobie, że dostajemy do ręki jakieś karty, bez wpływu na to jakie, i musimy nimi grać, najlepiej jak potrafimy… A przynajmniej powinniśmy się starać grać jak najlepiej i najmądrzej, choć często to są blotki…. i nie zawsze rozumu wystarcza i jakże często decyzje są poza nami.
              W nauczaniu historii najważniejsze są wielkie bitwy i rewolucje, a brakuje pochylenia nad ludzkim losem, rozumienia jak nasi przodkowie żyli, co myśleli i jak my się mamy do nich. Jak powiedział Tetryk: jakoś tam pełzniemy powoli do przodu…:)

              • Incitatus pisze:

                W gruncie rzeczy chodziło mi o zwyczajne ludzkie draństwo i bezradność wobec niego…ale tak – uprościłem to chyba zbytnio!

                • Wiedźma pisze:

                  Wiem Senatorze… draństwa nie brakuje. Patrzę, jak niszczymy samo pojęcie państwa i jego godności, na zalew głupoty i egoizmu…. czy nie tak przepadła I RP?

                • Incitatus pisze:

                  Jesteśmy na dobrej, sprawdzonej drodze.
                  Ginie szacunek dla ludzi, dla ich pracy. Nędzne wynagrodzenie upokarza, a nasze władze zapatrzone w tworzenie polskiej klasy średniej udają, że tego nie widzą. Nie mamy prawdziwej klasy średniej, bo nie mamy wystarczającej liczby inteligencji. Sam dyplom szkoły wyższej nie czyni z chama i prostaka inteligenta!

                • Wiedźma pisze:

                  Pieniądze dają niezależność…. w stopniu znacznym. A my nie umiemy przyjąć do wiadomości, że jesteśmy biedni i długo jeszcze tak będzie, jeśli w ogóle. Tak naprawdę jesteśmy w Anglii początków kapitalizmu : drapieżnych i bezwzględnych. Starzy Rzymianie mówili :”Primum vivere, deinde philosphari”… czy nie tak ? Potrzeba nam czasu i spokoju, Senatorze…

                • Incitatus pisze:

                  Czasu to ja chyba zbyt wiele nie mam…

                • Wiedźma pisze:

                  Ani ja….

  15. Incitatus pisze:

    Ot, nikt ze mną gadać nie chce.
    Nie to nie!

  16. Tetryk56 pisze:

    Co do zasad: dla mnie najważniejszą jest unikanie pyskówek, a nie tematów. Pochlebiam nam, że nawet o polityce bylibyśmy w stanie rozmawiać nie skacząc sobie do oczu, mimo ujawnienia się nieuniknionych różnic.

  17. Bożena pisze:

    Wybaczcie moje milczenie, ale zbliżają się goście i muszę coś przygotować. Kawka Delicious

  18. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Jak już wczoraj napisałem, sprawa jest poważna. Niestety, jest również globalna, tzn. tzw. zasada Pareto, zwana również 80/20 albo 20/80 (20% państw posiada 80% zasobów i vice versa) dotyczy całej Ziemi, nie tylko Polski, chociaż oczywiście nas – tutaj – boli najbardziej, kiedy się objawia.

    Jak by nie patrzeć, darwinowską walkę o byt mamy wpisaną w geny, i mimo różnych konstytucji, „prawa do szczęścia” i szczytnych ideałów, drapieżność i współzawodnictwo na wierzch wypływają. Tyle że może już nie na zasadzie „kto ma większą maczugę”, ale „kto ma większą siłę przebicia w państwie”, a dodatkowo „kto ma lepsze plecy”, „kto ma więcej odpowiednio ulokowanych znajomych”, „kto ma haka i na kogo, żeby sobie odpowiednie profity zapewnić”. Zasady współdziałania w społeczeństwie – zamiast rzeczywiście zapewnić choćby niezbędne minimum najbardziej potrzebującym – sprowadzają się do tego, że to WSPÓŁdziałanie ogranicza się do najbliższego, „plemiennego” kręgu.

    Osoby, kierujące się rzeczywistym altruizmem (powiedzmy, że znam takie osobiście) i tzw. wrażliwością społeczną, które rzeczywiście mogłyby pomóc, bardzo rzadko mają rzeczywisty wpływ na ustalanie i egzekwowanie zasad, dzięki którym potrzeby potrzebujących zostałyby zaspokojone. Z tego, co przez 40 lat widziałem, wynika, że osoby takie są najczęściej wypychane poza system, bowiem ich altruizm w pewnym momencie zaczyna komuś przeszkadzać (już to z powodów materialnych, już to z moralnych). I tak to działa, system „się kręci”, a na jego obrzeżach lądują, wypychani siłą odśrodkową ci, którym brakuje siły, zakotwiczenia, „pleców”.

    Moim zdaniem to nie jest tak, że akurat Polska jest pod tym względem lepsza albo gorsza od innych. Odpowiedź na pytanie „dlaczego” kryje się w samej ludzkiej, drapieżnej i współzawodniczącej naturze, która u nas – w Polsce – przyjmuje akurat taką „społeczną” formę. Można oczywiście – i należy, w końcu historia magistra vitae – szukać przyczyny w 150 latach zaborów, 2 wojnach światowych, 45 latach totalitaryzmu, albo i jeszcze wcześniej, w upadku za czasów saskich, a może i w prywacie latyfundystów, osłabiających władzę centralną… ale moim zdaniem nadal będą to tylko „opakowania”, formy, w jakich realizuje się ludzki instynkt przetrwania (owszem, czasem wyradzający się w chciwość, okrucieństwo, brak umiarkowania) w różnym czasie.

    Na koniec może mało optymistycznie – jest mnóstwo ludzi, twierdzących, że zasada Pareto się zmienia, że proporcje 20/80 ulegają zmianom na niekorzyść biedniejszych, że coraz mniejsza grupa korzysta z coraz większych zasobów, że wreszcie w związku z tym wszystkim coraz bardziej postępuje rozwarstwienie (o czym przecież pisał i Senator w głównym poście). Historia magistra vitae – co się działo w historii, kiedy rozwarstwienie, nierówności społeczne były coraz większe? Nie żebym krakał, ale zobaczcie sami…

    • Incitatus pisze:

      Piszę o Polsce, bo i o jakim kraju mam pisać…Tu mieszkam, tu obserwuję co wokoło się dzieje…

      • Quackie pisze:

        Ależ oczywiście, z tym że mnie chodzi o to, że jesteśmy – jako państwo – jednostkowym przykładem tego, co dzieje się de facto na całym naszym świecie.

        • Incitatus pisze:

          Ano, na całym. Ale wiesz, mnie to wcale nie przynosi ulgi!

          • Quackie pisze:

            No tak, tylko że w tym przypadku również należałoby szukać globalnych sposobów na ten stan. Oczywiście mając na względzie: „Myśl globalnie – działaj lokalnie”.

  19. Incitatus pisze:

    Witaj. Każdy z nas wie, że chęć przetrwania jest najsilniejszym bodźcem, a umiejętność przystosowania do zmieniających się warunków jest wg kilku znanych mi definicji najlepszym określeniem inteligencji.
    Ja nie równości, a choć odrobiny przyzwoitości szukam. Niczego więcej…
    Jest takie powiedzonko: „żadna praca nie hańbi”. Ja, z ironią, ale nie z kpiną, Boże broń, zwykłem mawiać, że jedna jedyna hańbi – praca źle opłacana!! Tyle że ona hańbi pracodawcę!!

    • Quackie pisze:

      Jeszcze w butach, kurtce i czapce rzucę – przyzwoitość zanika, kiedy idzie o przetrwanie. A że łatwiej rządzić ludźmi, którzy kierują się instynktami, to teraz – w jakim kierunku idzie władza w państwie? Niezależnie od ekipy u steru? Także: dziś prawdziwej lewicy już nie ma…

      • Incitatus pisze:

        I nie będzie! Ze szalik do butów dorzucę!

      • Wiedźma pisze:

        Z samej istoty walki wynika pogarda dla odrzuconych.. Zobacz, jakie pieniądze przeznaczamy na tzw. pomoc społeczną.Więcej niz na oświatę i naukę. Nie uczy się ludzi aktywności, tylko korzystania z tego co można wyrwać. Uczą się i dzieci tych od pomocy społecznej jak sobie z tym radzić. Sama pamiętam rozmowę z młodą dziewczyną, która opowiadała mi jak sobie radzi bez pracy : tu weźmie odzież, tam żywność, gdzie indziej zasiłek; dzien spędzała na wizytach a to w Caritasie, a to w MOPS-ie, w MOPR-ze a to gdzieś jeszcze… Praca ? przecież mniej zarobi, więc po co .. 🙁

        • Quackie pisze:

          To zdaje się Tadeusz Mazowiecki mawiał „dajmy ludziom wędkę, nie rybę”? I co z tego…

          • Wiedźma pisze:

            Bardzo szanuję pana Mazowieckiego ! Za to, ze jest chyba ostatnim państwowcem i za to, ze jest mądry….:)

  20. Quackie pisze:

    Ach, napisałem tu i tam, i muszę na chwilę wybyć. Wrócę wszakże najszybciej, jak się da, proszę się nie zniechęcać chwilową nieobecnością.

  21. Bożena pisze:

    Już – byli i wybyli. Mówię o gościach, co mnie odwiedzili. Następni zapowiedzieli się na wieczór. Roses-are-red

    • Quackie pisze:

      O, to zdążysz z tą kartaczownicą, co Ci ją Senator proponował! 😉

      • Bożena pisze:

        Nie, gości lubię więc żadnej kartaczownicy nie użyję. Happy-Grin

        • Quackie pisze:

          A, to lubiani goście. To inna historia oczywiście. Gość nie w porę gorszy od Tatarzyna, ale w porę i lubiany – sama słodycz 🙂

          • Wiedźma pisze:

            .. wczoraj usłyszałam coś takiego :” o, jaki miły gość – gdzie siekiera?”

            • Incitatus pisze:

              Gość w dom, Bóg w dom, a masło do piwnicy!: )

              • Quackie pisze:

                Z Poznania pamiętam „gość w dom, cukier do szafki” 🙂 no ale wszyscy wiedzą, skąd protoplastów poznaniaków wypędzono za skąpstwo 😉 (Bożenko, pamiętaj, że i jam urodzony poznaniak!)

                • Incitatus pisze:

                  : ) Razem z Krakusami ich wypędzono!
                  Tetryku, zamknij oczy jak będziesz to czytać!

                • Tetryk56 pisze:

                  To było wieloetapowe wypędzanie! Najpierw ekstrema z Krakowa do Poznania, potem poznańskie ekstrema do Szkocji – gdzie ponoć pozostały do dziś 🙂

                • Quackie pisze:

                  Hmm, Tetryku, ja słyszałem o odwrotnym kierunku – to ZE Szkocji ich wypędzono, przy czym faktycznie emigranci podzielili się na dwa kierunki – północny, wielko- i południowy, małopolski 😉

                • Incitatus pisze:

                  I ten małopolski przeszedł do legendy!: )

                • Bożena pisze:

                  Krótko mówiąc, Szkot to były Delighted Poznaniak wypędzony za rozrzutność.

  22. Bożena pisze:

    Dzień dobry Delighted