« Gwiazdy oczu moich spadają... Poetka pękniętego serca... Majeczka w USA cz.6 »

RUSKIE PIEROGI

Przyszła mi do głowy Myśl. Ja wiem, złośliwi powiedzą, że jej  wizyta u mnie to rzadkość, no ale wzięła i przyszła, a skoro już jest to i jej nie wygonisz. Siedzi. I drąży!

Tak w gruncie rzeczy to prosta ona, ta Myśl! –  Jak to się dzieje, że jeden człowiek pięknie słowem się posługuje, barwi je tęczowo, w arabeski wygina, gdy drugi tymczasem chropawym  i prostym jako cepowy bijak zwykł swe Myśli wyrażać! Gdzie przyczyna? I niech mi tu nikt nie gada, że to tak samo z siebie! Takiemu gębę zatkam wbitym mi pod ciemię twierdzeniem, że nie ma skutku bez przyczyny, co mi wtłoczono pod czerep rubaszny dawno i psiakość, skutecznie!!  Ale ad rem bom znowu wrócił w czasy szczęśliwe gdy niejeden raz słyszałem, że z logiką to ja mam solidnie na bakier a matematyka nie dla osłów! I znowu do kolekcji kolejna z niej pala – ma się rozumieć! A propos pała! My tak nazywaliśmy dwóję, a okazuje się, że na polu to nią dzięcielina…   …  A nad nią lata baranek, a przed nią bieży motylek…I zielonym badylkiem go, zielonym!!  … Teraz to krzesłem… Same dziady…  I gdzie mnie  poniosło? O Myśli być miało!   Ale tu znowu się ciśnie….

Twego dzieła krzciciela, bożycze,

Usłysz głosy, napełń myśli człowiecze,

Słysz modlitwę, jąż nosimy,

A dać raczy, jegoż prosimy,

A na świecie zbożny pobyt,

Po żywocie rajski przebyt.

Kiryjelejzon!

….Leciały w górę skry skrzesane żelazem, złamki drzewców, proporce, pióra strusie i pawie. Kopyta rumaków. obsuwały się po krwawych 1eżących na ziemi pancerzach i trupach końskich. Kto padł ranny, tego miażdżyły podkowy.

Jak to w głowę weszło…I siedzi. Nikiej ta wspomniana Myśl!

I takem se dumał nie na żadnym tam paryskim bruku, a w łożu piernatami wyłożonym, skąd też to się bierze. I z tego dumania zasnąłem! Jak Boga kocham, zwyczajnie z tą Myślą zasnąłem!! Senatorowa nic o tym nie wiedziała, bo inaczej to ręka noga mózg na ścianie!! Kobita jest do rany przyłóż (no, czasami), aliści zazdrosna piekielnie..  Skąd jej to się wzięło pojęcia nie mam, jakoś tak zwyczajnie, bezpodstawnie.. Znikąd… Tak jak umiejętność robienia od ręki sałatki!  Chyba!

No i przed godziną się wziąłem  i obudziłem równie durny co przed zaśnięciem… Choć może i nie aż tak bardzo, może ciut – jeśli nie mądrzejszy – to bliższy pozbycia się Myśli..

Bo to wiecie chyba jest tak – niczego na tym świecie darmo nie dają, zawsze przychodzi czymś za coś płacić….Jeden zapłaci gruźlicą za mazurki pod wierzby idące, drugiego w grobie bezimiennym pochowają, trzeciego o słabość do małych dziewczynek oskarżać będą….

A ja umiem smażyć racuchy!!

I to mi wystarczy!!

133 komentarze

  1. Incitatus pisze:

    Gdyby ktoś mało domyślny pytał skąd taki tytuł dzisiejszej wycieraczki temu anegdotkę opowiem.
    Do ojca pisarza przychodzi syn jego, też pisarz, a jakże i powiada:
    – Tato, napisałem wspaniałą powieść tylko tytułu dobrego dla niej nijak znaleźć nie mogę. Pomóż, fater!
    – Hm – chrząknął dostojny starzec – są tam w twojej powieści bębny?
    – Nie ma ani jednego!
    – A trąby są?
    – I trąb żadnych!
    – No to daj tytuł: „Bez trąb i bębnów”!!

    • Wiedźma pisze:

      Witaj Senatorze… swawolna i zabawna ta Twoja Myśl była… 🙂 a prawdziwa kobieta sałatkę i awanturę robi z niczego , bo tak ma 🙂

      • Incitatus pisze:

        Witaj: ))) Co prawda to prawda, ale żem ja już ptak strzelany to z ostrożności jeno o sałatce!; )

  2. Incitatus pisze:

    Dobryż Ty Pani Boży Wszechmogący w Niebiesiech przenajczystszych na tronie pozłocistym siedzący, nie mogłeś Ty w łaskawości swojej niezmierzonej temu Kolumbu i wszystkim jego towarzyszum wiązką pierunów najognistszych raz a solidni przypierdzielić tak, żeby z ich statków i z nich samych ni strzępyk nie ocalał, a imi ich na wieki wieków nikomu nieznany zostało!!?? Nie moglyś, okazji to mało miałyś!!??
    Taz ja by Ciebi dziś po wszystkich jarmarkach jak mleczny margaryny chwalił, pienia nadobny – mordę szeroko nikiej wrota stodoły rozdarłszy – po dniach i nocach na chwały Twoi zawodził, a tak przez lenistwo Twoi coż mnie bidnemu przychodzi robić, a!!???

    • Wiedźma pisze:

      A ta inwokacja to czemuż nagle i niespodziewanie ? Racz objaśnić mnie Panie Please

      • Incitatus pisze:

        Hameryka mnie dojadła!
        Była i zniknęła, stąd i Twoje pytanie!!

        • Incitatus pisze:

          PS Tetryk tam, na dole, do ingerencji się przyznał! Dziwny on jakiś, adwokata w życiu nie spotkał czy co??: )

  3. Bożena pisze:

    Dzień dobry Senatorze 🙂 Rozbawiłeś mnie dziś od rana, chwała Ci za to Poklon
    Poruszyłeś też iście ciekawą sprawę różnych zdolności. I tu widać wyraźnie różnicę między nami. Ja tak barwnie i dowcipnie jak Ty nie potrafię się wyrażać. Ale co by to było, gdybyśmy wszyscy równi byli? Świat byłby monotonny. Więc ja dla równowagi nie mam Twojego dowcipu.
    Miłego dzionka życzę Wink

  4. Bożena pisze:

    Mickiewicza nie cierpisz? A czym on Ci się naraził? Przyznam, że kiedyś też go nie cierpiałam, ale to było w szkole gdy mnie zmuszano do „Pana Tadeusza”. Bo ja nie znoszę jak mnie ktoś przymusza. Jednak później z przyjemnością przeczytałam to dzieło, „Grażynę” i inne… 🙄

    • Incitatus pisze:

      Czym?? Ano choćby tym, że jak wszyscy Romantycy do zbiorowych samobójstw namawiał! Nie wiem czy znasz historię z opowieścią o poddaniu Warszawy w powstaniu listopadowym. Miał Mickiewicz zarzucić jej obrońcom, że wycofali się miasto Paskiewiczowi oddając miast pod gruzami się zagrzebać! Na to dostał odpowiedź – tak, zagrzebać się pod ruinami byś pan mógł na nich stanąć i swoje pieśni śpiewać!
      Ciekawe jest, że „naprzód, na bagnety”, najgłośniej zawsze wrzeszczą ci, którzy akurat w garści karabinu nie mają!: ((

      • Bożena pisze:

        No tu Ci przyznaję rację. Po co komu martwy bohater? Chyba tylko takiemu wieszczowi…

        • Incitatus pisze:

          Moda taka była, na trumny, bohaterów (martwych oczywiście), serca rozedrgane i miłość niespełnioną! Jednym słowem wszystko co Pancerny lubi – trup, grób i wroga w łeb łup! A jak jeszcze trafiła się stuknięta Ofelia, to już szczęście poety granic nie miało. Albo taka Aldona – wieża, bohater jako dąb piorunem rozdarty i lampa co sama trzy razy w kółko wieżę obleciała i jeszcze miała siłę błyskać!: (((
          Distort

    • Wiedźma pisze:

      Dzień dobry Bożenko… a nie lepiej czytać ZANIM przymuszą ?:) Happy-Grin

      • Bożena pisze:

        Prawda. Ale wiedząc, że to będzie lektura, to już był przymus. Najgorsze, że „Pana Tadeusza” miałam na egzaminie, ale mając (jeszcze wtedy) dobrą pamięć, jakoś zdałam.
        Aha, dzień dobry Wiedźminko, zapomniałam powiedzieć. 😀

  5. Max pisze:

    Witam Wszystkich :-)) Napisałeś Senatorze,że nie ma skutków bez przyczyny.Otóż jeden taki przypadek;kiedy za trumną zmarłego idzie pan doktór,który leczył nieboszczyka.Daruj,że to daleko do racuchów .Pozdrawiam. Pleasure

  6. Bożena pisze:

    Witaj Maxiu 🙂 To prawda – jest skutek, jest przyczyna… 🙁 Dobry przykład…

  7. pan pisze:

    Tytuł mnie zainteresował, bo bliski… może nie sercu ale jego okolicy 🙂 Ale farsz zaskakująco inny od oczekiwanego. Cóż przynajmniej niespodzianek dzień się zaczął.

  8. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry ! Delighted

  9. Tetryk56 pisze:

    Dzień dobry!
    Miral! Ponieważ opublikowaliście swoje wpisy równocześnie z Senatorem, a nie zasygnalizowałaś swojego niżej, nikt go nie zauważył :). Pozwoliłem sobie przesunąć publikację o dobę, tzn. Majeczka cz. 6 pojawi się jutro nad ranem 🙂
    Nie gniewaj się, proszę – tu było już kilka komentarzy czytelników.
    Roses-are-red Please1

    • miral59 pisze:

      Dzień dobry!!!
      Nie gniewam się 🙂 Nie zauważyłam wpisu Senatora. Przepraszam. Nie chciałam się wcinać. Mnie jest bez różnicy, kiedy się Majeczka pojawi. Może być dobę, czy nawet dwie później 🙂 Happy-Grin
      Dziękuję, że wyjaśniłeś mi, co się z Majeczką stało, bo już szukałam i chciałam syna budzić, żeby zobaczył co popierdzieliłam z tym wpisem 🙂 A u nas była 6:20 rano 🙂 Nie byłby szczęśliwy, gdybym wyrwała go z betów o tej godzinie 🙂
      Miłego niedzielnego popołudnia życzę Happy-Grin

  10. Tetryk56 pisze:

    Drogi Senatorze, publikując tak znakomite kawałki złożon an łożu boleści, stawiasz nas w trudnej, zaiste, sytuacji. Bo wszak wszyscy życzymy ci zdrowia jak najlepszego – ale z drugiej strony, jak mawiał Tewje mleczarz – gdyby to miało zniwelować przytoczone powyżej skutki?
    Thinking

    • Incitatus pisze:

      Cny Tetryku, wywód Twój znakomity zamęt w mej głowinie spowodował i teraz nic innego jak kolejna Myśl do niej zakołacze – ” co On, do cholery, w końcu chciał powiedzieć?”: )
      Pondering

      • Tetryk56 pisze:

        No przyznam się, Wstydzik refleksję taką miałem samolubną: jeżeli na skutek słabości tworzysz tak interesujące wpisy, to może jednak niech się takie chwile zdarzają?
        Ashamed

        • Wiedźma pisze:

          Witaj Tetryku ! 🙂 to łoże było jakieś szczególnie wygodne, żadne tam madejowe… i Senator z tą Myślą dobrze spał! Same korzyści Approve

        • Incitatus pisze:

          Tak i myślałem!! Słabości cielesnej dla własnej uciechy mi życzysz!
          Hmmm, gdyby tak jakiś rozległy zawał jednocześnie z galopującymi suchotami, sepsą i rakiem, to może i Tetralogię jakąś by się popełniło…. Jak sądzisz?: ))

          Tears

          • Wiedźma pisze:

            Aż tylu bodźców wcale nie potrzebujesz, Senatorze ! Daze A ja potrzebuję przepis na racuchy ! 🙂

            • Bożena pisze:

              I mi by się przydał taki przepis, nie ukrywam Wstydzik

            • Incitatus pisze:

              Szklanka „z czubem” mąki (ja używam krupczatki z Brzegu), pół litra zsiadłego mleka – u nas na Śląsku dostępne b.dobre z Krasnegostawu (30 km od Chełma!!), jak nie ma to zamiast niego może być dobry kefir, troszkę proszku do pieczenia, trzy-cztery łyżki cukru, łyżka oleju. Wszystko to wymieszać – najlepiej zmiksować.
              Parę jabłek obrać, pokroić na cienkie półplasterki, wwalić do ciasta, wymieszać łyżką. Na patelni rozgrzać olej, nakładać łyżką wazową porcje, smażyć z obu stron na dobrze złoty kolor. Można posypać cukrem pudrem jak kto lubi.
              Zjeść też można…. jak kto lubi!: ))
              Moja Mama proszku do pieczenia nie daje. Albo doda trochę sody oczyszczanej, albo i nie i też wychodzą!

              • Bożena pisze:

                Dzięki Senatorze, zaraz zapiszę i w najbliższym czasie wypróbuję. Napiszę jak się udały Delicious

              • Wiedźma pisze:

                W Twoim przepisie nie ma jajka! Spróbuję jak to wychodzi 🙂

                • Incitatus pisze:

                  Wychodzi, wychodzi! W Twoim przepisie na kruche ciasto nie ma proszku do pieczenia i ciasto wychodzi jak złoto jakieś. A wierzyć nie chciałem: ))

          • Tetryk56 pisze:

            Nie, nie, i jeszcze raz nie! Nie chcę Tetralogii! Nie za tę cenę!
            Ty zresztą tak szybko nie piszesz! 😉
            Już pokajałem się wstydzikiem Wstydzik

  11. Tetryk56 pisze:

    Znikam na czas jakiś…

    • Bożena pisze:

      Ja też na razie tylko z doskoku Delighted

    • Max pisze:

      Zajmę Twoje miejsce. Na przejsciu granicznym policjant francuski zatrzymał auto Fiat-Quatro.Doszło do sprzeczki,bo w aucie jechało pięc osób.Kierowca upierał się,że wszystko jest OK.a policjant,że zna łacinę,wobec tego kierowca poprosił dowódcę patrolu,ale był problem,bo dowódca,akurat sprawdzał trzech Szwajcarów jadących Fiatem-Uno. Pozdrowionka Amazed

  12. Alla pisze:

    Dzień dobry.. A tak mnie po przeczytaniu tego farszu natchło.. że; każdy talent ma dwóch wrogów – wielbiciela i zazdrośnika.
    Może i bezsensu.. Wink
    Miłego.. 😀

  13. Jasmine pisze:

    Dzień dobry. 🙂

    Zatkło mnie. Z wrażenia. ❗ 🙂 Bym to co Tetryk, ale nie, bo wstydzikiem się skończyło. 🙂

    Senatorze, bez wylegiwania byś częściej pisał. Please
    Zauważ, że ani słowem nie wspomniałam o chorowaniu. Angel

  14. Quackie pisze:

    Dzień dobry! Późno lepiej niż wcale.

    Myśl cnego Autora prawdą jest i basta. Coś za coś – doskonały dżokej i potencjalny idealny marynarz z okrętu podwodnego (wzrostem nie grzeszący) nie będzie raczej wspaniałym koszykarzem i vice versa. No chyba żeby posiadł rzadką umiejętność wy- i wteleskopowywania się, coś jak Alicja po zjedzeniu ciasteczka lub wypiciu napoju z buteleczki.

    A co dopiero, kiedy przejdziemy na przymioty umysłu!

  15. miral59 pisze:

    Witam wszystkich cieplutko Hi

  16. Tetryk56 pisze:

    Jakiś czas minął. I bardzo dobrze! Overjoy

  17. Bożena pisze:

    Do tych „jednych” Ty się zaliczasz Graszko Brawo!

  18. Quackie pisze:

    Dobranoc! I żadnych koszmarów nt. mleka 😉

  19. miral59 pisze:

    W takim razie dobranoc wszystkim 🙂 Miłych i kolorowych snów Zzzzzz

  20. Tetryk56 pisze:

    No to dobranoc! Skoro już „wszystkie rybki śpią w jeziorze…”
    Happy-Grin