« SMUTNO WAM? SAKARTWELO... »

Zaświaty, zakończenie

Co się zdarzyło, w krótkich punktach, z ewentualnymi podpunktami.

  1. Dzięki Boeufowi Strogonoffowi trafiłam do miejsca, gdzie obozowali prawdziwi bohaterowie  (zupełnie jak  Robin Hood lub Wilfred z Ivanhoe). To była Ziemiajestpłaska. Jeszcze dalej, niż Oida.
  2. Wysłuchałam pieśni sławiących czyny królów dynastii Kolejnych, konkretnie Quintusa Duxa. Zwerbowałam zastępców szeryfa.
  3. 3.       Gammael wywiązał się z zadania znakomicie. On i jego „ludzie”  spadali jak grom z jasnego nieba na międzygwiezdnych bandziorów i w krótkim czasie ich rozgromili. Zostały niedobitki, gdzieś po kątach, jak niedobitki potworów zostają gdzieś na obrzeżach  w szanujących się horrorach.
  4. Po wykonaniu zadania, mając zbyt wiele wolnego czasu, Gammael trafił w końcu na Oidę, gdzie w barach znalazł nie tylko Kasztelana Niepasteryzowanego, ale też Ciechana i inne napitki. Wracając do bazy, po tych biesiadach, on i jego „ludzie”  niezwykle hałasowali, żeby nie powiedzieć :  rozrabiali.
    1. Kiedyś,  przez pomyłkę przebili kołkiem osinowym jakąś Bogu winną duszę, ale to jeszcze nic.
    2. Ostrzelali srebrną amunicją pocztowy wehikuł, szczęściem, że nie trafili, ale to jeszcze nic.
    3. Wrzucili kilka warkoczy czosnku do konwoju przewożącego potępione dusze do Piekła. Diabły przeżyły, ale dusze wyginęły co do nogi, nie zaznawszy w ogóle zasądzonych mąk.. I tu już były zarzuty.
    4. Najgorsze nadeszło później : jeden z zastępców szeryfa, który jeździł po Przestrzeni cysterną – polewaczką, tą samą, z której wcześniej pracownicy Psiapory polewali skompresowane dusze, aby nie nastąpiła reakcja łańcuchowa, potraktował tą wodą nie kogo innego, ale Anioła Mściciela z ognistym mieczem. Miecz zgasł i nie dawał się rozpalić. Awantura wybuchła. Akurat Żonkilii nie było  w Czyśćcu, zrobiła sobie właśnie urlop. To był koniec. Zarządzono demokratyczne wybory. Wygrał w cuglach Anioł Mściciel. Archangela nawet się nie zainteresowała. Pozostała w swoim lśniącym, marmurowym pałacu, na lśniącej marmurowej, kalcytowej planetce w polu Oidy.

http:/home/u194284526/domains/madagaskar08.pl/public_html/pl.wikipedia.org/wiki/Skala_twardo%C5%9Bci_Mohsa Dla sprawdzenia.

  1.  Gdzie przechadzała się po komnatach i śpiewała. Potem wzywała biegłych akustyków, aby to tu, to tam rozwieszali ciężkie, aksamitne kotary. I znów śpiewała. Udoskonalana akustyka pałacu wydobywała czar, jak żadna inna sala koncertowa.
  2. Po wyborach władz w Czyśćcu, Capo di tutti capi został radykał Anioł Mściciel. Zarządził obowiązkowe szkolenia na temat pokuty. Wdrożył procedurę przyspieszenia pokuty aby jak najwięcej dusz szybko wysłać do Raju. Przerób dusz w Czyśćcu wzrósł.
  3.  Nastąpiła likwidacja PPHU Psiapora.  Psiapora przeniósł  firmę w Kosmos. Sprowadził tam swoją matkę. (Starą matkę wziął z chałupy) . Niezadowoleni z Piekła i Czyśćca i Raju założyli w Przestrzeni  kolonie. Było też sporo wyrzutków, wzrosła przestępczość. Gammael znów miał zlecenia. Czyli wróciło do normy.
    1.  Dawno temu francuski rysownik Jean Effel stworzył cykl rysunków, coś jakby komiks pod tytułem „Adam w Raju” co to „w pogodnej karykaturze przedstawił biblijne dzieje stworzenia świata”  Było dosyć dowcipne, ale nie na tyle, by przetrwało. Jeden rysunek wszakże jest wart uwiecznienia i tylko szkoda, że nie ktoś wybitny, tylko ja to robię:
    2. Pan Bóg, przedstawiany jako siwy staruszek naucza Adama, naguska z czarną brodą:

Dwie proste równoległe przecinają się w nieskończoności. Tego nie da się udowodnić, ale ja to widziałem.

Rzekł Bóg. Bo tego nie mógłby nikt inny powiedzieć.

……………………………………………………………………………………………………………………………………………………

Właśnie bujałam w Przestrzeni, gdy nagle usłyszałam buczenie pilota. Dzwonił Psiapora.

– Więc jest tak : moja działalność jest zakazana. Zarekwirowali wszystko, co miałem na terenie Czyśćca. Szczęściem to było tylko jedno z biur, puste i jeden zepsuty samochód służbowy.  Wyniosłem się z tym,  co ocaliłem. Na Oidę. Będę tam klepał biedę, ale przeżyję. Szefowa też się gdzieś ewakuowała, na razie nie mam wiadomości. Jeżeli wracasz do Czyśćca, zostaw Challengera gdzieś poza terenem, bo ci zabiorą.

– Dzięki, to nie wracam – odpowiedziałam

– Jedź na Oidę, to dobra miejsce, można się tam urządzić. Rozumiesz. Na uboczu, spokojnie, bez zwierzchników, szefów – perorował,

– No tak. To jest dobre miejsce. Mam jeszcze tylko jedną podróż w planie, potem wracam i osiądę na Oidzie. Widziałam tam taką małą planetkę, z wodą i roślinnością, na samym skraju. To na razie – i rozłączyłam się.

Po tej rozmowie wyruszyłam w podróż, podróż życia w ogóle, nie tylko pozagrobowego. Droga biegła prosto jak strzelił. Białe linie po obu jej stronach były równoległe. Dwie proste równoległe.

Jechałam całą szybkością, na jaką było stać podrasowanego Challengera. Patrzałam przed siebie. Dwie proste biegły równolegle, a w oddali zbiegały się. Jechałam i jechałam, ale punkt, w którym się zbiegały był wciąż tak samo odległy.

(Czy w Przestrzeni jest perspektywa?) Czy to znaczy, że jednak Euklides? Czy też Nieeuklides, tylko jeszcze dalej trzeba jechać? Jak daleko może być ten punkt nieskończoności? Jak jest, to znaczy, że nieskończoność się skończyła ? A jak go nie ma, to co będzie? Nie będzie końca?

http:/home/u194284526/domains/madagaskar08.pl/public_html/www.youtube.com/watch?v=JOUEfB7u4_4&feature=

Nagle, bęc. Zarzuciło i stanęłam w poprzek. Hurra, wreszcie dojechałam.

I rozczarowanie. To tylko lewa tylna opona poszła. Pierwszą myślą było zadzwonić po pomoc drogową. Niestety, brak zasięgu. No tak, należało się tego spodziewać. Naprawdę daleko ujechałam. Albo uda mi się samodzielnie zmienić koło, jeśli jest czym i na co , albo zostaną tu na wieczność. Pierwsze, co mi się rzuciło w oczy po otwarciu bagażnika, to była skrzynka z Bourbonami. Było 6 butelek. Zaraz, jedną zaczęłam w barze a resztę wyssał Muchoid, druga dałam Psiaporze, potem wypiliśmy trzy w drodze na Oidę. To razem pięć. Powinno zostać siedem a jest sześć. Tak czy owak nie starczy na wieczność. Pewnie jedną butelkę wziął sobie mechanik, jak robił przegląd.

  1. Siadłam na drodze w cieniu wehikułu z butelką i popijałam małymi łykami z gwinta. To nie przynosiło rozwiązania. Ale przynosiło ulgę. Albo coś na kształt. Poszła pierwsza butelka Jacka Danielsa.
  2. Potem trzeba wstać. Odnaleźć podnośnik.  Wbić jakieś okruchy pod koło, aby wehikuł się nie stoczył. Podniosłam. Odkręcenie śrub udało się, bo oprócz klucza była rurka, co stworzyło wydajniejszą dźwignię. Dobrze. Odpoczęłam Druga butelka Jacka  Danielsa.
  3. Jakieś Słońce przyświecało.  Koło było ciężkie. Klęłam, na czym świat stoi. Trzecia butelka Jacka Danielsa.
  4. Zmieniłam koło, zmęczona siadłam w cieniu samochodu. Sączyłam kolejnego Jacka Danielsa. Przysypiałam. Budziłam się, znowu pociągałam łyk.
  5. Odległe Słońce przyświecało. Rażąc wzrok. Ale, jak się zamknęło oczy…. Trzeba odpoczynku i następnej buteleczki Jacka Danielsa.

Zasnąć, umrzeć.

I na tym koniec. – Gdybyśmy wiedzieli,

Że raz zasnąwszy, zakończym na zawsze

Boleści serca i owe tysiączne

Właściwe naszej naturze wstrząśnienia,

Kres taki byłby celem na tej ziemi

Najpożądańszym. Umrzeć – zasnąć. – Zasnąć!

 

Umrzeć? Nie da się bardziej, już umarłam. Dobrze.

Ocknięcie się było ożywcze. Jeszcze napompowanie nowego koła. Zdjęcie z podnośnika, wrzucenie tego starego koła do bagażnika.

  1. Sączenie kolejnego Danielsa. Już wszystkie. Siódmą stanowczo musiał zakosić mechanik. Można wracać.

 

Czego żałowałam, to tego, że jednak nie zostawiłam sobie jednej butelki na zakończenie, Trudno.

Potem pomyślałam, że dobrze by było zostawić jakiś znak. Na wypadek, gdybym kiedyś chciała jednak powtórzyć doświadczenie, może się uda pojechać dalej.

Ten kontener z opróżnionymi butelkami. Na tysiącach lat świetlnych bez żadnego miejsca charakterystycznego, ten kontener byłby jedynym znakiem.

Wyjęłam go z bagażnika.

Ustawiłam na poboczu.

Będzie tu stał.

W drogę.

Kiedy zamykałam bagażnik, nagle ją zobaczyłam. Wyjęta z kontenera, ale nienaruszona stała  sobie spokojnie. Więc jednak mechanik nie wziął.

To była zapowiedź lepszego jutra.

Które nadeszło.

„I to by było na tyle”.

178 komentarzy

  1. lukrecja pisze:

    I to by było na tyle.

  2. Jasmine pisze:

    Dobrze, że już w tytule podałaś Lukrecjo, bo i czytanie było przez to inne. Ze Twoje pisanie bardzo mi się podoba mówiłam nie raz. Teraz zostaje żal, że to koniec. Chociaż… Może kiedyś…
    Czego sobie życzę dziękując Ci za już. :):*

    Gdybyśmy wiedzieli, że raz zasnąwszy, zakończym na zawsze…

    Edit
    Zapomniałam się przywitać. Miłego dnia Kochani. 🙂 Zaokiennie zapowiada się nie najlepiej. Przynajmniej u mnie.

    • Alla pisze:

      Witaj 🙂 Przecieram oczy ze zdumienia.. Czy się gdzieś wybierasz? Ponuro okropniasto za oknem:)

      • Jasmine pisze:

        Witaj Skowroneczku. 🙂 Nigdzie się nie wybieram dzisiaj. Co najwyżej do pobliskiego sklepu. Tak jakoś obudziłam się wcześniej niż zwykle a leżeć nie śpiąc nie lubię. 🙂

  3. Alla pisze:

    A koło wymienić? O rany.. Trzeba mieć krzepę 😀

  4. Alla pisze:

    Gdybyśmy wiedzieli…
    Zapewne, samobójstwa byłyby chlebem powszednim..

    • Jasmine pisze:

      Może jednak nie ❓ U mnie przeważyłaby ciekawość co będzie jutro. Na ucieczkę z tego najlepszego ze znanych nam światów czas byłby, jest, zawsze. O dzieciach nie wspomnę i tęsknocie tych, którzy zostają. Chyba, że miałoby to być zbiorowe samobójstwo. Rach ciach i po wszystkim, jak mawiał dziadek Jacek Poszepszyński.

      • Alla pisze:

        Nigdy nie wydawało Ci się Jasminko, że świat się nagle zawalił?

        Ilu ludzi nieszczęśliwych, słabych psychicznie, nieuleczalnie chorych.. itd.. Bywa.. że nie chcą już żyć…

        Mnie również troska o bliskich nie pozwoliłaby na odejście z własnej woli i w pełni świadoma.. Nie, nie ten typ charakteru.. Jakem Kozica 😀

        • Jasmine pisze:

          O zawalonym świecie i to wielokrotnym, mogłabym opowiadać długo. W takich chwilach… Ale… Jak do tej pory zawsze, wcześniej czy później, częściej później, okazywało się, że…
          Być może kiedyś spadnie na mnie taki kamień spod którego już nie wypełznę. Nie wiem. A co do… po to jesteśmy CHYBA, żeby pomóc tym, którzy już nie mają siły. Kiedyś nadejdzie jutro. Jakie ❓ Tego nie wie nikt. Jak się zabiję to się nie dowiem.

  5. Alla pisze:

    Miał być wpis Senatora „jak powstała Gruzja”, a mamy ostatni odcinek – zaświatów Lukrecji..
    Mam nadzieję, że nasz Rumak się nie obraził?? Bo przecie nie śpi. O tej porze 🙂 jeszcze..

  6. Incitatus pisze:

    Dzień dobry: ))) Czemuż to Szan. Autorka zdecydowała nagle skończyć z cyklem, czyżby koniec świata Jej nadchodził? Do dwunastego grudnia sporo czasu, a są i tacy, którzy twierdzą, że to nie kalendarz Majom się skończył, a kamień na którym go ryli!: )

  7. misiekpancerny pisze:

    Dzień dobry 🙂 Witam się i lecę do pracy omijając kominy po drodze, lekturę zostawiam sobie na popotem 🙂

  8. Bożena pisze:

    Dzień dobry! Ja też lecę choć bez miotły. Mam dziś trochę zajęty dzień. Poczekam też na Senatora, bo bajeczek nie lubiłam nawet jako dziecko. Mam nadzieję, że jutro będę miała co poczytać…
    Wybacz Lukrecjo… Sad

  9. Incitatus pisze:

    Max, Miral i Tośka do raportu!
    Za Nadzwyczajnym Wiedźminka już europejski nakaz aresztowania, jak słyszałem, posłała! No, w stalowej biżuterii będzie tu dostarczony, jak sądzę!!: ))
    I pod słupek!!

  10. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry ! W moich stronach zalatanie chyba jest normą 🙁 Bo ja dzis jestem…. Happy Za to mam dużo do poczytania : i wczorajszy dzień muzyczny i dziś Zaświaty….ale to później, gdy już ogarnę swoje państwo.

  11. Alla pisze:

    Chętni do prasowania.. 😆 Mile widziani Happy-Grin
    po adres proszę do Wiedźminki się zgłosić.. Upoważniona jest 😀
    papa..?

  12. Quackie pisze:

    Dzień dobry, ale nieco skomplikowany. Otóż muszę w dość nieprzewidzianych okolicznościach do jutrzejszego wieczora wybyć. Całkowicie nie wiem, gdzie się zatrzymam, czy tam będzie Internet etc. Czasem się zdarzają takie weekendy O_o

  13. pan. pisze:

    Zakończenie mocno alkoholowe. Ależ w tym Czyśćcu i okolicy się chleje. Całość nowoczesna – to takie ostatnie moje refleksje. Szkoda.
    Ukłony dla Autorki tudzież uśmiech

  14. Alla pisze:

    Wiedźminko!!! Czyżbym Cię wykończyła?? Pondering

    • Wiedźma pisze:

      A dzie tam…. ino zajęć mam trochę i deszcz zimny pada..:( Danielsa nie mam, ale co inne się znajdzie… 🙂

      • Wiedźma pisze:

        W Twoje ręce Madame….. Autorce rzeknę, że bourbon tez mi smakuje, więc toast za Jej zdrowie Cheers tym Danielsem i niech mu będzie Jack 🙂

  15. misiekpancerny pisze:

    To i ja się podłączę, za zdrowie dam Cheers

  16. Jasmine pisze:

    Ale numer. Czarne chmury w takie zimnisko według mnie zapowiadały śnieg. A tu „niespodzianka” GRZMI ❗ Zaczynam się bać i powoli zbieram się do wyłączania wszystkiego.
    Na wszelki Dobranoc i do jutra. 🙂

  17. lukrecja pisze:

    Na wstępie przepraszam Pana Senatora za wejście w paradę. Zaabsorbowana przygotowaniami do przyjęcia, nie doczytałam zapowiedzi o Gruzji. Przyjęcie się udało. Kołduny litewskie w rosole wyszły, że palce lizać. Na deser placek ze śliwkami.

  18. Alla pisze:

    Nooo… i nadzieja, iż w zaświatach pić nie przestaną, i w kolejnym odcinku przeczytamy ile butelek Bohaterka jednorazowo opróżniła 😀 Choćby ten czas inaczej biegł niż na ziemi..
    Wznoszę szklaneczkę.. z mlekiem 😀

  19. Alla pisze:

    Dobrej nocy 😀

  20. lukrecja pisze:

    A, jeszcze jedna sprawa techniczna. Numeracja sie rozjechała. Wklejałam z Worda. Po linku do skali Mohza powonno być 5 a nie jeden i tak aż do 9, co to piszę o Jeanie Effelu.
    Podpunkty pisałam z małych liter, są duże. Potem jest dobrze.

    • Jasmine pisze:

      Jak Tetryk wróci to poprawi. 🙂

      Dla ewentualnych przyszłych czytelników to pewnie ważne. Ja, będąc na bieżąco problemu nie zauważyłam. 🙂

  21. lukrecja pisze:

    Pozmywane naczyńka, pozjadane resztki.
    Oglądałam „Opowieści Hoffmanna”, film z 1951 roku. Na yt jest w całości. Ładna scenografia, kostiumy. I w ogóle. Bajka, jak się lubi, to cieszy. U nas nie było burzy, tylko trochę padało.
    Dobranoc.

    • Jasmine pisze:

      Dobranoc Lukrecjo. :):*

    • misiekpancerny pisze:

      Na TVN leci „Sin City” 🙂

      • Jasmine pisze:

        Nie mam telewizora. 😆

        • misiekpancerny pisze:

          Trzy dni temu wstałem rano i odprawiłem rytuał, nastawiłem herbatę, mycie zębów, prysznic i takie tam. Później włączam TV, oczywiście jako leming ustawiam TVN24 i ubierając się słucham jednym uchem wiadomości. Otóż trzy dni temu, nie było wiadomości, bo TV się zepsuł, wyobraź sobie, że zorientowałem się dopiero po godzinie, że nic mi nie brzęczy i spojrzałem w ekran, był czerwony w paski, po prostu się rozmagnetyzował, wyciągnąłem wtyczkę z gniazdka i działa jak nowy. Chcę powiedzieć, że równie dobrze mogę rano włączać radio, lubię jak mi coś brzęczy za plecami i nie ma znaczenia co to jest 🙂

          • Jasmine pisze:

            A ja… Od jakiegoś już czasu najbardziej lubię ciszę. 🙂 Dźwięki sama sobie wybieram. 🙂
            Nie do końca jest tak, że się odcinam od wiadomości. Czytam w necie, czasem pogapię się w tv rodziców. U Nich praktycznie na okrągło TVN 24, poza tym seriale, mama i sport, tata. 🙂

            • misiekpancerny pisze:

              Ja lubię dla odmiany huk, jak muza, to tak żeby doniczki spadały z parapetów i bujał się żyrandol, wiadomości ? Jakie wiadomości ?
              Zrzut tematów Onetu z tej chwili :
              „W kraju EU wrze, tysiące ludzi wyszły na ulice
              Szokujący apel ministra: 100 tys. dol za mord
              Wpadka szkoły: zgubili 13-letnią uczennicę
              Skandal w Watykanie, wyzwanie dla Kościoła
              Zobacz prognozę pogody na początek jesieni!
              30 milionów w Lotto. Sprawdź, czy wygrałeś
              Nieznane fakty z życia Jezusa! Rozwiąż quiz
              Ile zarabia Kościół na „tacy”? Zobacz wideo
              Tragedia na drodze: kierowca zabił siedem osób
              Niewiarygodne! Wybuch na boisku piłkarskim (film)
              Groźne zwierzę w lesie? Tajemniczy odcisk łapy
              Dziecko spadło z szóstego piętra, chcieli je zabić?
              Grudziądz: skandal podczas warsztatów terapii?”
              Widzisz tu jakieś wiadomości ? Czy tylko plotkarskie idiotyzmy w stylu zabili go i uciekł, żeby cokolwiek wiedzieć, trzeba kopać coraz głębiej i głębiej, przedzierając się przez tabloidowe bzdury, ja mam już tego serdecznie dosyć 🙁

              • Jasmine pisze:

                Czytam Tytuły, Miśku i idę dalej. 🙂 Czasem się przedzieram dalej. Bywa nawet, że jakiś komentarz powie mi więcej niż „artykuł” 🙂
                Wiem, rozumiem, co chciałeś przekazać. Mam tak samo. 🙂

  22. Jasmine pisze:

    Drabinka się skończyła, więc tu. 🙂

    Rzeczywiście dziwny był Twój jamnik, Miśku.:) Wszystkie moje psy bardzo bały się burzy, wystrzałów.:)

  23. misiekpancerny pisze:

    Wszystkie moje inne też, dlatego piszę, że to wariat 🙂

    • Jasmine pisze:

      Pozostaje mi więc tylko potwierdzić. Ano. 😆

      Chciałabym mieć takiego jamniczka. 🙂 Gapiłby się ze mną. Mogłabym nawet odstąpić mu swoją poduszkę, żeby było mu wygodnie. 😆

      Nietypowego miałam tylko kota. Jednakże On zasługuje na osobny wpis, jednym zdaniem opisać się go nie da, tak jak i królika, zwanego Suskiem.:)

      Jedna Taka, jesteś tu jeszcze ❓ 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)