Co się zdarzyło, w krótkich punktach, z ewentualnymi podpunktami.
- Dzięki Boeufowi Strogonoffowi trafiłam do miejsca, gdzie obozowali prawdziwi bohaterowie (zupełnie jak Robin Hood lub Wilfred z Ivanhoe). To była Ziemiajestpłaska. Jeszcze dalej, niż Oida.
- Wysłuchałam pieśni sławiących czyny królów dynastii Kolejnych, konkretnie Quintusa Duxa. Zwerbowałam zastępców szeryfa.
- 3. Gammael wywiązał się z zadania znakomicie. On i jego „ludzie” spadali jak grom z jasnego nieba na międzygwiezdnych bandziorów i w krótkim czasie ich rozgromili. Zostały niedobitki, gdzieś po kątach, jak niedobitki potworów zostają gdzieś na obrzeżach w szanujących się horrorach.
- Po wykonaniu zadania, mając zbyt wiele wolnego czasu, Gammael trafił w końcu na Oidę, gdzie w barach znalazł nie tylko Kasztelana Niepasteryzowanego, ale też Ciechana i inne napitki. Wracając do bazy, po tych biesiadach, on i jego „ludzie” niezwykle hałasowali, żeby nie powiedzieć : rozrabiali.
- Kiedyś, przez pomyłkę przebili kołkiem osinowym jakąś Bogu winną duszę, ale to jeszcze nic.
- Ostrzelali srebrną amunicją pocztowy wehikuł, szczęściem, że nie trafili, ale to jeszcze nic.
- Wrzucili kilka warkoczy czosnku do konwoju przewożącego potępione dusze do Piekła. Diabły przeżyły, ale dusze wyginęły co do nogi, nie zaznawszy w ogóle zasądzonych mąk.. I tu już były zarzuty.
- Najgorsze nadeszło później : jeden z zastępców szeryfa, który jeździł po Przestrzeni cysterną – polewaczką, tą samą, z której wcześniej pracownicy Psiapory polewali skompresowane dusze, aby nie nastąpiła reakcja łańcuchowa, potraktował tą wodą nie kogo innego, ale Anioła Mściciela z ognistym mieczem. Miecz zgasł i nie dawał się rozpalić. Awantura wybuchła. Akurat Żonkilii nie było w Czyśćcu, zrobiła sobie właśnie urlop. To był koniec. Zarządzono demokratyczne wybory. Wygrał w cuglach Anioł Mściciel. Archangela nawet się nie zainteresowała. Pozostała w swoim lśniącym, marmurowym pałacu, na lśniącej marmurowej, kalcytowej planetce w polu Oidy.
http:/home/u194284526/domains/madagaskar08.pl/public_html/pl.wikipedia.org/wiki/Skala_twardo%C5%9Bci_Mohsa Dla sprawdzenia.
- Gdzie przechadzała się po komnatach i śpiewała. Potem wzywała biegłych akustyków, aby to tu, to tam rozwieszali ciężkie, aksamitne kotary. I znów śpiewała. Udoskonalana akustyka pałacu wydobywała czar, jak żadna inna sala koncertowa.
- Po wyborach władz w Czyśćcu, Capo di tutti capi został radykał Anioł Mściciel. Zarządził obowiązkowe szkolenia na temat pokuty. Wdrożył procedurę przyspieszenia pokuty aby jak najwięcej dusz szybko wysłać do Raju. Przerób dusz w Czyśćcu wzrósł.
- Nastąpiła likwidacja PPHU Psiapora. Psiapora przeniósł firmę w Kosmos. Sprowadził tam swoją matkę. (Starą matkę wziął z chałupy) . Niezadowoleni z Piekła i Czyśćca i Raju założyli w Przestrzeni kolonie. Było też sporo wyrzutków, wzrosła przestępczość. Gammael znów miał zlecenia. Czyli wróciło do normy.
- Dawno temu francuski rysownik Jean Effel stworzył cykl rysunków, coś jakby komiks pod tytułem „Adam w Raju” co to „w pogodnej karykaturze przedstawił biblijne dzieje stworzenia świata” Było dosyć dowcipne, ale nie na tyle, by przetrwało. Jeden rysunek wszakże jest wart uwiecznienia i tylko szkoda, że nie ktoś wybitny, tylko ja to robię:
- Pan Bóg, przedstawiany jako siwy staruszek naucza Adama, naguska z czarną brodą:
Dwie proste równoległe przecinają się w nieskończoności. Tego nie da się udowodnić, ale ja to widziałem.
Rzekł Bóg. Bo tego nie mógłby nikt inny powiedzieć.
……………………………………………………………………………………………………………………………………………………
Właśnie bujałam w Przestrzeni, gdy nagle usłyszałam buczenie pilota. Dzwonił Psiapora.
– Więc jest tak : moja działalność jest zakazana. Zarekwirowali wszystko, co miałem na terenie Czyśćca. Szczęściem to było tylko jedno z biur, puste i jeden zepsuty samochód służbowy. Wyniosłem się z tym, co ocaliłem. Na Oidę. Będę tam klepał biedę, ale przeżyję. Szefowa też się gdzieś ewakuowała, na razie nie mam wiadomości. Jeżeli wracasz do Czyśćca, zostaw Challengera gdzieś poza terenem, bo ci zabiorą.
– Dzięki, to nie wracam – odpowiedziałam
– Jedź na Oidę, to dobra miejsce, można się tam urządzić. Rozumiesz. Na uboczu, spokojnie, bez zwierzchników, szefów – perorował,
– No tak. To jest dobre miejsce. Mam jeszcze tylko jedną podróż w planie, potem wracam i osiądę na Oidzie. Widziałam tam taką małą planetkę, z wodą i roślinnością, na samym skraju. To na razie – i rozłączyłam się.
Po tej rozmowie wyruszyłam w podróż, podróż życia w ogóle, nie tylko pozagrobowego. Droga biegła prosto jak strzelił. Białe linie po obu jej stronach były równoległe. Dwie proste równoległe.
Jechałam całą szybkością, na jaką było stać podrasowanego Challengera. Patrzałam przed siebie. Dwie proste biegły równolegle, a w oddali zbiegały się. Jechałam i jechałam, ale punkt, w którym się zbiegały był wciąż tak samo odległy.
(Czy w Przestrzeni jest perspektywa?) Czy to znaczy, że jednak Euklides? Czy też Nieeuklides, tylko jeszcze dalej trzeba jechać? Jak daleko może być ten punkt nieskończoności? Jak jest, to znaczy, że nieskończoność się skończyła ? A jak go nie ma, to co będzie? Nie będzie końca?
http:/home/u194284526/domains/madagaskar08.pl/public_html/www.youtube.com/watch?v=JOUEfB7u4_4&feature=
Nagle, bęc. Zarzuciło i stanęłam w poprzek. Hurra, wreszcie dojechałam.
I rozczarowanie. To tylko lewa tylna opona poszła. Pierwszą myślą było zadzwonić po pomoc drogową. Niestety, brak zasięgu. No tak, należało się tego spodziewać. Naprawdę daleko ujechałam. Albo uda mi się samodzielnie zmienić koło, jeśli jest czym i na co , albo zostaną tu na wieczność. Pierwsze, co mi się rzuciło w oczy po otwarciu bagażnika, to była skrzynka z Bourbonami. Było 6 butelek. Zaraz, jedną zaczęłam w barze a resztę wyssał Muchoid, druga dałam Psiaporze, potem wypiliśmy trzy w drodze na Oidę. To razem pięć. Powinno zostać siedem a jest sześć. Tak czy owak nie starczy na wieczność. Pewnie jedną butelkę wziął sobie mechanik, jak robił przegląd.
- Siadłam na drodze w cieniu wehikułu z butelką i popijałam małymi łykami z gwinta. To nie przynosiło rozwiązania. Ale przynosiło ulgę. Albo coś na kształt. Poszła pierwsza butelka Jacka Danielsa.
- Potem trzeba wstać. Odnaleźć podnośnik. Wbić jakieś okruchy pod koło, aby wehikuł się nie stoczył. Podniosłam. Odkręcenie śrub udało się, bo oprócz klucza była rurka, co stworzyło wydajniejszą dźwignię. Dobrze. Odpoczęłam Druga butelka Jacka Danielsa.
- Jakieś Słońce przyświecało. Koło było ciężkie. Klęłam, na czym świat stoi. Trzecia butelka Jacka Danielsa.
- Zmieniłam koło, zmęczona siadłam w cieniu samochodu. Sączyłam kolejnego Jacka Danielsa. Przysypiałam. Budziłam się, znowu pociągałam łyk.
- Odległe Słońce przyświecało. Rażąc wzrok. Ale, jak się zamknęło oczy…. Trzeba odpoczynku i następnej buteleczki Jacka Danielsa.
Zasnąć, umrzeć.
I na tym koniec. – Gdybyśmy wiedzieli,
Że raz zasnąwszy, zakończym na zawsze
Boleści serca i owe tysiączne
Właściwe naszej naturze wstrząśnienia,
Kres taki byłby celem na tej ziemi
Najpożądańszym. Umrzeć – zasnąć. – Zasnąć!
Umrzeć? Nie da się bardziej, już umarłam. Dobrze.
Ocknięcie się było ożywcze. Jeszcze napompowanie nowego koła. Zdjęcie z podnośnika, wrzucenie tego starego koła do bagażnika.
- Sączenie kolejnego Danielsa. Już wszystkie. Siódmą stanowczo musiał zakosić mechanik. Można wracać.
Czego żałowałam, to tego, że jednak nie zostawiłam sobie jednej butelki na zakończenie, Trudno.
Potem pomyślałam, że dobrze by było zostawić jakiś znak. Na wypadek, gdybym kiedyś chciała jednak powtórzyć doświadczenie, może się uda pojechać dalej.
Ten kontener z opróżnionymi butelkami. Na tysiącach lat świetlnych bez żadnego miejsca charakterystycznego, ten kontener byłby jedynym znakiem.
Wyjęłam go z bagażnika.
Ustawiłam na poboczu.
Będzie tu stał.
W drogę.
Kiedy zamykałam bagażnik, nagle ją zobaczyłam. Wyjęta z kontenera, ale nienaruszona stała sobie spokojnie. Więc jednak mechanik nie wziął.
To była zapowiedź lepszego jutra.
Które nadeszło.
„I to by było na tyle”.
I to by było na tyle.
Witaj Lukrecjo 🙂 Nigdy nie mów nigdy.. O czym NIEJEDEN się przekonał 🙂
Na Oidzie może być ciekawie, zwłaszcza, że i Żonkilia i Psiapora w zasiegu ręki 🙂 A Mściciel niech się wyrabia i wysyła te duszyczki do Raju……
Właśnie 🙂
Dobrze, że już w tytule podałaś Lukrecjo, bo i czytanie było przez to inne. Ze Twoje pisanie bardzo mi się podoba mówiłam nie raz. Teraz zostaje żal, że to koniec. Chociaż… Może kiedyś…
Czego sobie życzę dziękując Ci za już. :):*
Gdybyśmy wiedzieli, że raz zasnąwszy, zakończym na zawsze…
Edit
Zapomniałam się przywitać. Miłego dnia Kochani. 🙂 Zaokiennie zapowiada się nie najlepiej. Przynajmniej u mnie.
Witaj 🙂 Przecieram oczy ze zdumienia.. Czy się gdzieś wybierasz? Ponuro okropniasto za oknem:)
Witaj Skowroneczku. 🙂 Nigdzie się nie wybieram dzisiaj. Co najwyżej do pobliskiego sklepu. Tak jakoś obudziłam się wcześniej niż zwykle a leżeć nie śpiąc nie lubię. 🙂
A koło wymienić? O rany.. Trzeba mieć krzepę 😀
Albo lewarek!: )))
Co lewarek, co.. Jak śruba dokręcona, nie dygana przynajmniej przez rok, to takie proste ją odkręcić?? Się pytam Pana Rumaka, grzecznie, zresztą:))) Ile razy w swych pojazdach, takowe odkręcał. Nooo?? Gada tu zaraz 😀
Sie zakłada klucza na nakretkie (gdzie tu śruba??) i się na niego depta!! Można z podskokiem, naskokiem – no, wsio ryba jak, aby gwałtownie! I nakrętka puszcza! Trza se radzić, jak powiedział pewien gazda i zasznurował kierpca glizdą!!: )
PS Kiedyś nocą pod miejscowością Błonie (sprzedaj chłopie wóz i konie, kup zegarek marki Błonie!) złapałem kapcia na dwa przednie koła! Dwa!! A było kole północka!
Ejże, jest temat na wspomnienia z serii „Ale ja nie o tym”!!
Incitatus, ty jesteś geniusz!!
(Nawet się, bestia, nie zapłonił!!): ((
Lewarka???: )))
Nie pytałam pod wpływem czego, tylko KOGO!! Paniał??!!
Nnnooo 😀
Poniał, poniał……chociaż nie do końca!: ))
Ożesz.. 😀 Pan..
Ile trzeba ważyć żeby skorzystać z porady ❓ 😆
Pół tony 😆
Wystarczy klucz teleskopowy, co dokładnie Krecia wyłuszczyła, czyli z przedłużką, wtedy nie jest potrzebna specjalna siła, ani waga, dziecko odkręci w myśl zasady Archimedesa: „Dajcie mi odpowiednio długą dźwignię a podniosę kulę ziemską.” „)
Gdybyśmy wiedzieli…
Zapewne, samobójstwa byłyby chlebem powszednim..
Może jednak nie ❓ U mnie przeważyłaby ciekawość co będzie jutro. Na ucieczkę z tego najlepszego ze znanych nam światów czas byłby, jest, zawsze. O dzieciach nie wspomnę i tęsknocie tych, którzy zostają. Chyba, że miałoby to być zbiorowe samobójstwo. Rach ciach i po wszystkim, jak mawiał dziadek Jacek Poszepszyński.
Nigdy nie wydawało Ci się Jasminko, że świat się nagle zawalił?
Ilu ludzi nieszczęśliwych, słabych psychicznie, nieuleczalnie chorych.. itd.. Bywa.. że nie chcą już żyć…
Mnie również troska o bliskich nie pozwoliłaby na odejście z własnej woli i w pełni świadoma.. Nie, nie ten typ charakteru.. Jakem Kozica 😀
O zawalonym świecie i to wielokrotnym, mogłabym opowiadać długo. W takich chwilach… Ale… Jak do tej pory zawsze, wcześniej czy później, częściej później, okazywało się, że…
Być może kiedyś spadnie na mnie taki kamień spod którego już nie wypełznę. Nie wiem. A co do… po to jesteśmy CHYBA, żeby pomóc tym, którzy już nie mają siły. Kiedyś nadejdzie jutro. Jakie ❓ Tego nie wie nikt. Jak się zabiję to się nie dowiem.
Ej, Jasminko.. Obudź się 😀 Żadnych (być może) kamieni.. Proszę tylko i wyłącznie (!!!)pozytywnie myśleć..
Zawsze jest jakieś jutro.. Lepsze.. Dopóki nadzieja w nas..
Smuteczki precz.. Deszczyk kapu, kap.. równiutko za oknem, a w mieszkaniu cieplutko, miło :)Buziak : )*
Witaj, Jasminko: ))) Gdyby kiedyś trzeba było, to Pancerny nie zna litości. Poproszony nie odmówi!!: )
Witaj Senatorze.:))):* Myślisz, że podniesie kamień?;)
Ależ skąd! Raczej nim przypieprzy!!: )))
Miał być wpis Senatora „jak powstała Gruzja”, a mamy ostatni odcinek – zaświatów Lukrecji..
Mam nadzieję, że nasz Rumak się nie obraził?? Bo przecie nie śpi. O tej porze 🙂 jeszcze..
Gruzja będzie jutro. Nie ucieknie przecież!: ))
O! I nie zapomnij Pan 😀 napisać..
Nie zapomnę!: ))
Dzień dobry: ))) Czemuż to Szan. Autorka zdecydowała nagle skończyć z cyklem, czyżby koniec świata Jej nadchodził? Do dwunastego grudnia sporo czasu, a są i tacy, którzy twierdzą, że to nie kalendarz Majom się skończył, a kamień na którym go ryli!: )
A o meteorycie ogromniastym, który ponoć zbliża się ku Matce Ziemi Pan czytał? Witam Szan.Pana Senatora 😀
Meteoryt ominie Ziemię zasłaniając oczy z obrzydzenia. Tak zaśmiecona!: ((
Koniec świata nie, jadę przecież na Oidę się urządzić. Na uboczu, daleko od szefów, zwierzchników…
Witam, Madame: )) Jeszcze tam Pani nie było…Ta Olda choć wie co jej grozi?: )
Dzień dobry 🙂 Witam się i lecę do pracy omijając kominy po drodze, lekturę zostawiam sobie na popotem 🙂
Ależ ci mieszkańcy uroczego miasta Szczecin, latanie mają opanowane! Do perfekcji 😀 Witaj Misiaku 😀
Jeden, widzisz pan, był… pilotem na samolotach. Ten to był dopiero zalatany…
Otóż, po przeczytaniu uważam, że zakończenie jest [uczciwszy uszy]
do dupy, dlategóż, poniewóż, jak sama nazwa wskazuje jest zakończeniem, a ten stan rzeczy mi się nie podobuje mocno bardzo,
dlatego ja poproszę o inne zakończenie, wzorowane na baśniach 1001 nocy 🙂
Początek tych baśni znacznie lepszy niż koniec!: )
A końca nie widać było 🙂
Cześć, Pancerny: ))) Aleś sobek!! Ty z tą pracą tak nie przesadzaj, bezrobotni jej potrzebują, a Ty wszystko dla siebie!
Witaj Senatorze :)Niestety, ale właśnie musiałem wyprodukować bezrobotnych, za to więcej pracy dla mnie
A to niefajnie: (
Dzień dobry! Ja też lecę choć bez miotły. Mam dziś trochę zajęty dzień. Poczekam też na Senatora, bo bajeczek nie lubiłam nawet jako dziecko. Mam nadzieję, że jutro będę miała co poczytać…
Wybacz Lukrecjo…
Witaj Bożenko 🙂 W różnorodności siła. Ponoć 😀
Ależ po to jest zakończenie, żeby bajeczek nie było
Niektórzy je uwielbiają, więc nie zwracaj na mnie uwagi, Lukrecjo. Z resztą i tak nie mam dziś czasu na siedzenie przed kompem. Miłego dzionka wszystkim życzę 🙂
Ja bardzo przepraszam, ale ja uwielbiam takie bajeczki 🙂
Witaj, Bożenko: ))) Cóż, świat ponoć cudem się zaczął i, śmiem przypuszczać, że bajecznie skończy: ))
Oby tak było, Senatorze.
Spoko. Zaczął się ponoć Big Bangiem, to z mniejszym hałasem skończyć nie może!: )))
Max, Miral i Tośka do raportu!
Za Nadzwyczajnym Wiedźminka już europejski nakaz aresztowania, jak słyszałem, posłała! No, w stalowej biżuterii będzie tu dostarczony, jak sądzę!!: ))
I pod słupek!!
W delikatne..rączki Harpii 😀
: )) Miśku może się okazać zazdrosny!: ))))
To niech się stara, a nie jeno burmuszy i o glebę wali…
Un ostatnio jakiś rozdygotany emocjonalnie. To się sroży, to łebkiem o posadzkę puka!: ))
Pokołyszemy lub ukołyszemy Go.. Jak woli… W takim razie 😀
Jakby co, to i podkowy mam nowe…….: )))
…znaczy trzepać to białe futerko można?? Pan obronisz
złocistymi:))))
Z największą przyjemnością. I nie mniejszym zapałem! ja Mu tego niemieckiego „tak tak” długo nie zapomnę!: ))
Nie, Senatorze kochany… nie wysłałam umyslnego po Stana; On duży chłopiec i drogę przecież zna… i wie, jak bardzo Go lubimy. Albo nie może, albo, co gorsza, nie chce tu być i za łeb nie będę ciągnęła. !
. !
Masz rację, z niewolnika nie ma robotnika!
Dzień dobry ! W moich stronach zalatanie chyba jest normą 🙁 Bo ja dzis jestem….
Za to mam dużo do poczytania : i wczorajszy dzień muzyczny i dziś Zaświaty….ale to później, gdy już ogarnę swoje państwo.
A teraz : słoneczka wesołego i miłego dnia… I proszę, nie wyrzucajmy bajek, lubię je…
Dzień dobry: ))) Pozwolisz, że ja od razu do najważniejszego – jak Migotka??: ))
Migotka przywitała się, kazała wygłaskać, napyskowała, a teraz demonstracyjnie chowa się w swoim koszyku pod łożkiem. Nawet pyszna wołowinka nie pomogła, jest obrażona, tak na jakiś tydzień 🙂
Prawidłowe postępowanie zdrowego psychicznie kota!: )))
Swoją prywatną opiekę na pożegnanie z lekka nadgryzała a to w dłoń, a to w łydkę….:) wyjaśniłam Opiece,że kotu towarzystwo potrzebne jest na dłużej i dlatego była karcona 🙂
Kochane kocię!: )))
Dzień dobry Wiedźmineczko /niczym Senator się podlizuję :D/ noo mów, jak zastałaś mieszkanko i ile gołębi Migotka zamordowała 😀
Ami jeść dała?? Porcję odpowiednią 😀
A nie lepiej dzióbka???
Dała, dała, nocny spacer zaliczyła też…. Ami była szalenie wytworna i zasłużyła na pochwały 🙂
O tak 😀
Chętni do prasowania.. 😆 Mile widziani
po adres proszę do Wiedźminki się zgłosić.. Upoważniona jest 😀
papa..?
Wiedźminka wszystko Ci pogniotła ❓
A wiesz Jasminko.. mam wyrzuty sumienia, iż tym sprytnym, małym, zgrabnym rączkom Wiedźminki; nie wcisnęłam żelazka. Coby miały zajęcie, a ja pożytek
hihi…. dobrze wiedziałaś, że Ci się to nie uda !
Następnym razem zaproś mnie, Skowroneczku. 🙂 Bardzo lubię prasować. 🙂 W zamian zapewnisz mi tylko wikt i opierunek. 😆
Oki… aaa ile jesz?? Tyle co ważysz?? 😀
Dzień dobry, ale nieco skomplikowany. Otóż muszę w dość nieprzewidzianych okolicznościach do jutrzejszego wieczora wybyć. Całkowicie nie wiem, gdzie się zatrzymam, czy tam będzie Internet etc. Czasem się zdarzają takie weekendy O_o
Witaj Mistrzu: ) To są weekendy z o.o!!
Zatem do zobaczonka Panie Q 😀
Znam z autopsji takie weekendy podróżne, baw się dobrze, nawet jeśli jedziesz pracować 🙂
Szerokiej drogi….. i wracaj 🙂
Zakończenie mocno alkoholowe. Ależ w tym Czyśćcu i okolicy się chleje. Całość nowoczesna – to takie ostatnie moje refleksje. Szkoda.
Ukłony dla Autorki tudzież uśmiech
Też tak sądzę, że szkoda, ale na kompletny i całkowity koniec mi to nie wygląda, autorka zostawiła sobie furtkę, którą mam nadzieję otworzy szerzej.:)
No i na to liczymy 🙂
Amen 🙂
Niech tak się stanie ❗ 🙂
Wiedźminko!!! Czyżbym Cię wykończyła??
A dzie tam…. ino zajęć mam trochę i deszcz zimny pada..:( Danielsa nie mam, ale co inne się znajdzie… 🙂
W Twoje ręce Madame….. Autorce rzeknę, że bourbon tez mi smakuje, więc toast za Jej zdrowie
tym Danielsem i niech mu będzie Jack 🙂
To i ja się podłączę, za zdrowie dam
No, Ty byś wytrzymał!: )
Rycerski jest…. wznosi toast za zdrowie dam, a Ty się ociągasz Rumaku Niesforny ? 🙂
Ja jestem ab….A czort z tym! Na zdrowie!!: )))
Na zakąskę mogę zaproponować wisienki z nalewki
Witaj Wiedźminko. :):* Takimi wisienkami to można się upić szybciej niż nalewką. 😆 Na samo wspomnienie miałabym kaca gdybym go miewała. 😆
Witaj Pachnąca…to może bym Ci oszczędnie wydzielała tę zakąskę ? 🙂
Jestem ZA, Wiedźminko. 😆
Witajcie jeszcze raz, bo dawno tu nie byłam. Wisienkami z nalewki kiedyś się upiłam i miałam niezłą śrubę. Kto by pomyślał, że jedzeniem można się upić… A tak miło się je jadło 🙄
Ty żeś jest ab… smak ❓
Nic to, tak czy siak się przyłanczam 😆 
Przy sobocie po robocie, zaraz, zaraza ! Zostałem mianowany dyżurnym pijakiem Wyspy cyco ?
Wszak Rumak tak rzekł 😀
Prosiaczek ? Nu pagadi! 🙂
Ale numer. Czarne chmury w takie zimnisko według mnie zapowiadały śnieg. A tu „niespodzianka” GRZMI ❗ Zaczynam się bać i powoli zbieram się do wyłączania wszystkiego.
Na wszelki Dobranoc i do jutra. 🙂
Na wstępie przepraszam Pana Senatora za wejście w paradę. Zaabsorbowana przygotowaniami do przyjęcia, nie doczytałam zapowiedzi o Gruzji. Przyjęcie się udało. Kołduny litewskie w rosole wyszły, że palce lizać. Na deser placek ze śliwkami.
Kołduny … mniam… 🙂 chętnie bym się wprosiła! 🙂
Miałam bardzo dobre surowce. Mieszkam niedaleko jednego z najlepszych bazarów w okolicach Warszawy. Tam kupuję mięso. Na kołduny kupiłam pierwszą krzyżową, równie dobrą jak polędwica, ale i połowę tańszą. Łój, swieżutki i trochę szpiku.
Jedyny problem, to lepienie tych pierożków, bo muszzą być malutkie.
Ależ nic nie szkodzi, Gruzja – jak pisałem – przecie nie uciekła. Jest, gdzie była: )
Raz jedyny w życiu tam byłam i mam jaknajlepsze wspomnienia.
I będzie jutro, Senatorze?
Nooo… i nadzieja, iż w zaświatach pić nie przestaną, i w kolejnym odcinku przeczytamy ile butelek Bohaterka jednorazowo opróżniła 😀 Choćby ten czas inaczej biegł niż na ziemi..
Wznoszę szklaneczkę.. z mlekiem 😀
Oby nie zaszkodziło:)
Myślisz, że mogę wścieklizny jakiej dostać?? 😀
Nie, raczej nie wścieklizny :)))
Dobrej nocy 😀
A, jeszcze jedna sprawa techniczna. Numeracja sie rozjechała. Wklejałam z Worda. Po linku do skali Mohza powonno być 5 a nie jeden i tak aż do 9, co to piszę o Jeanie Effelu.
Podpunkty pisałam z małych liter, są duże. Potem jest dobrze.
Jak Tetryk wróci to poprawi. 🙂
Dla ewentualnych przyszłych czytelników to pewnie ważne. Ja, będąc na bieżąco problemu nie zauważyłam. 🙂
Pozmywane naczyńka, pozjadane resztki.
Oglądałam „Opowieści Hoffmanna”, film z 1951 roku. Na yt jest w całości. Ładna scenografia, kostiumy. I w ogóle. Bajka, jak się lubi, to cieszy. U nas nie było burzy, tylko trochę padało.
Dobranoc.
Dobranoc Lukrecjo. :):*
Na TVN leci „Sin City” 🙂
Nie mam telewizora. 😆
Trzy dni temu wstałem rano i odprawiłem rytuał, nastawiłem herbatę, mycie zębów, prysznic i takie tam. Później włączam TV, oczywiście jako leming ustawiam TVN24 i ubierając się słucham jednym uchem wiadomości. Otóż trzy dni temu, nie było wiadomości, bo TV się zepsuł, wyobraź sobie, że zorientowałem się dopiero po godzinie, że nic mi nie brzęczy i spojrzałem w ekran, był czerwony w paski, po prostu się rozmagnetyzował, wyciągnąłem wtyczkę z gniazdka i działa jak nowy. Chcę powiedzieć, że równie dobrze mogę rano włączać radio, lubię jak mi coś brzęczy za plecami i nie ma znaczenia co to jest 🙂
A ja… Od jakiegoś już czasu najbardziej lubię ciszę. 🙂 Dźwięki sama sobie wybieram. 🙂
Nie do końca jest tak, że się odcinam od wiadomości. Czytam w necie, czasem pogapię się w tv rodziców. U Nich praktycznie na okrągło TVN 24, poza tym seriale, mama i sport, tata. 🙂
Ja lubię dla odmiany huk, jak muza, to tak żeby doniczki spadały z parapetów i bujał się żyrandol, wiadomości ? Jakie wiadomości ?
Zrzut tematów Onetu z tej chwili :
„W kraju EU wrze, tysiące ludzi wyszły na ulice
Szokujący apel ministra: 100 tys. dol za mord
Wpadka szkoły: zgubili 13-letnią uczennicę
Skandal w Watykanie, wyzwanie dla Kościoła
Zobacz prognozę pogody na początek jesieni!
30 milionów w Lotto. Sprawdź, czy wygrałeś
Nieznane fakty z życia Jezusa! Rozwiąż quiz
Ile zarabia Kościół na „tacy”? Zobacz wideo
Tragedia na drodze: kierowca zabił siedem osób
Niewiarygodne! Wybuch na boisku piłkarskim (film)
Groźne zwierzę w lesie? Tajemniczy odcisk łapy
Dziecko spadło z szóstego piętra, chcieli je zabić?
Grudziądz: skandal podczas warsztatów terapii?”
Widzisz tu jakieś wiadomości ? Czy tylko plotkarskie idiotyzmy w stylu zabili go i uciekł, żeby cokolwiek wiedzieć, trzeba kopać coraz głębiej i głębiej, przedzierając się przez tabloidowe bzdury, ja mam już tego serdecznie dosyć 🙁
Czytam Tytuły, Miśku i idę dalej. 🙂 Czasem się przedzieram dalej. Bywa nawet, że jakiś komentarz powie mi więcej niż „artykuł” 🙂
Wiem, rozumiem, co chciałeś przekazać. Mam tak samo. 🙂
Drabinka się skończyła, więc tu. 🙂
Rzeczywiście dziwny był Twój jamnik, Miśku.:) Wszystkie moje psy bardzo bały się burzy, wystrzałów.:)
Wszystkie moje inne też, dlatego piszę, że to wariat 🙂
Pozostaje mi więc tylko potwierdzić. Ano. 😆
Chciałabym mieć takiego jamniczka. 🙂 Gapiłby się ze mną. Mogłabym nawet odstąpić mu swoją poduszkę, żeby było mu wygodnie. 😆
Nietypowego miałam tylko kota. Jednakże On zasługuje na osobny wpis, jednym zdaniem opisać się go nie da, tak jak i królika, zwanego Suskiem.:)
Jedna Taka, jesteś tu jeszcze ❓ 🙂
Coś złego się dzieje, pewnie jak wstanę dowiem się co. Karetka, policja i straż… To zły znak. Może w tym czasie ktoś… Oby nie.
Dlaczego zły, może babę do porodu zabierają 🙂
Ktoś mi się włamał CHYBA na GG. Jakim cudem, nie mam pojęcia. Alarmują mnie znajomi, że. Na szczęście wiedzą, kiedy to ja. 🙂
Tetryku, wracaj i ratuj ❗ 😆
Tym miłym akcentem… Ostateczne Dobranoc Kochani i do jutra zapewne. 🙂
Też bym go chciał z powrotem, zdechł 3 lata temu w wieku 18 lat,
nieodżałowany, to był mój człowiek 🙂
Dobrej nocy 🙂
Zmarł, Miśku, zmarł. Zdychają co poniektóre osobniki zwane na wyrost ludźmi.