Nie umiem jeść widelcem. Gniecie mnie korona.
Po diabła mnie ubrali w te ich aksamity.
Kobieta w długiej sukni to jest moja żona,
Jakbym nie dość miał dziwek z mojej dworskiej świty.
Szepty wkoło mnie. Pląsy i parle franse.
Co trzeba mówić prosto, wykręcą zawile,
Grzeczności sobie wzajem prawią oszukańcze.
I trzepią się, parszywcy, mdlejąc jak motyle.
Patrzę na nich udając, że spuszczam powieki
W tłustej drzemce. I co dzień tak strugam wariata.
Taki już im zostanę w pamięci na wieki.
Innego, wiem to, nigdy nie zobaczę świata.
A mnie co? Mam nienawiść, ta się we mnie jarzy,
Lampa mnie radująca, pochodnia weselna..
Co myślę nikt nie zgadnie z głupkowatej twarzy.
I tak a nie inaczej życie mi się spełnia.
Tylko przez nich, co skaczą, mizdrzą się i chwalą
Czuje, że jestem: ogniem, krzemieniem i stalą.
Czesław Miłosz
1959
Dzień dobry 🙂 Dlaczego Miłosz? Bo go nie było …. Dlaczego ten wiersz ? Bo na chybił – trafił otworzyłam tom….:)
Więc bez przesłania i namysłu….? chyba tak :Geek-Girl:
Dzień dobry :)Metoda chybił-trafił jest najlepsza Wiedźminko 🙂
.. byle nie w lotto : !
Zwłaszcza w lotto ,no chyba ,że skreślasz jakimś systemem 🙂
Zagrałam może trzy razy w życiu… oczywiście na chybił – trafił i oczywiście z zerowymi trafieniami 🙂
Na lotto, podobnie jak i na inne tego typu gry nie ma systemów, bo to własnie one są systemami!: )
Miłego dnia, to już piątek, choć trudno mi uwierzyć, tak szybko mija czas 🙂
Dzień dobry: )))
Co wielki polski poeta – to Litwin!
Dziwne to, aliści sprawiedliwe!
W imieniu Jana Kochanowskiego … prostestuję , Senatorze:)
Witam: ))) Wolnoć, Acani wolnoć!
Witaj 🙂 tak, choć dziś nie mam zupełnie wojowniczego nastroju… za oknem dość jesiennie, a ja , nie lubiąc upałów… potrzebuję słoneczka 🙂
Toteż całe życie Prawdziwi Prawdziwkowie ,to Miłoszowi wypominali
zadając Mu antypolskość .Zresztą Prawdziwi każdemu korzonek wyciągną do siódmego pokolenia 🙂
A tymczasem uczeni twierdzą, że mieszanie genów jest bardzo korzystne :)…
Cześć MIsiek: )) Kopli my by kogo??
Dzień dobry! Bardzo dobry wiersz. W stylu bardów z gitarą, nawet bardziej chyba Gintrowskiego niż Kaczmarskiego, nawet się spodziewałem, że ktoś napisał muzykę do tego wiersza i wykonuje go, ale – przynajmniej na YouTube – nie widać, żeby.
Myślisz, że Miłosza ucieszyłoby Twoje porównanie, Kwaku ?:)
Ech, nie podejrzewam. Po pewnym namyśle sądzę nawet, że wpływ przebiegał odwrotnie, co nie zmienia faktu, że potencjał wykonawczy w tym wierszu jest.
Nie mam pojęcia czy ktoś śpiewa wiersze Miłosza? Przyznaję, że źle sformułowałam swoją uwagę :(… przepraszam.
Zawsze, Wiedźmineczko, znajdzie się ktoś co to wszystko zaśpiewa. Książkę telefoniczną Nowego Jorku pewnie już też ktoś wykonał: ))
Dzień dobry mimo wszystko. 🙂
Sama z siebie nie odgadłabym, że to Miłosz. 🙂
Dzień dobry, a ja się uczepię nie Miłosza, tylko „Z chłopa króla”, wprawdzie nie całkiem z chłopa, bo Ubu to były król Aragonji.
Ubu
Grrówno!
Ubica
Och! Ładnie, mości Ubu, straszliwe z ciebie chamidło.
Ubu
Iż bym cię nie zakatrupił, mościa Ubu.
Ubica
Nie mnie, Ubu, ale kogo innego trzeba by zakatrupić.
Ubu
Na moją zieloną świeczkę, nie rozumiem.
(………………………………………………..)
Ubica
Jak to! Ty, były król Aragonji, zadowalasz się tem, że komenderujesz na rewji setką łobuzów uzbrojonych w koziki, podczas gdy mógłbyś ustroić swoją łepetę w koronę polską po koronie
Aragonji?
Ubu
Ha! Moja żono, zgoła nie kapuję o czem ty bajesz.
Ubica
Takiś głupek!
Ubu
Na moją zieloną świeczkę, król Wacław żywie; a gdyby nawet umarł, alboż nie ma kupy dzieci?
Ubica
Cóż ci broni wyrżnąć całą rodzinę i zająć jej miejsce?
(……………………)
Ubu
Ha! Poddaję się pokusie. Cholera grówniana, grówno cholerzane, jeśli go kiedy zdybię w ciemnym lesie, ciężka jego godzina.
Zupełnie inna bajka, Kreciu….
Pewnie, ale też pouczająca.
Pisałam, że nie o Miłosz mi chodzi, ale o „Zchłopakróla”
co nie zmienia faktu, Kreciu, że Ubu nijak się ma do wiersza Miłosza, prawda ?:)
Zamilknę teraz na trochę, ponieważ wyjeżdżamy na weekend, aczkolwiek są spore szanse, że w miejscu, do którego Internet dowożą.
A dla mnie dyskusja zrobiła się nieco zbyt abstrakcyjnie akademicka jak to zwykle z akademickimi dyskusjami bywa. Czy z chłopa czy Ubu, grunt, że król. A i kiepeła miał właściwie osadzoną, bo wcale mądre myśli se w niej kołatał!
PS Jeśli zaś idzie i poezję śpiewaną to znam pewną artystkę, która zrobiła sobie z jej uprawiania całkiem niezłe źródło wieloletnich dochodów. Pani Magda Umer pieć wprawdzie ni czorta nie umiała; a to szemrała pod dźwiękiem, a to se rytm letko gdzieś z tyłu zostawiła, bo co on jej tam – rytm dla niej czy ona dla rytmu, a to znowu tonacje jej wsio rawno jakie byli – w jednej zaczynała, w innej kończyła, ale za to fałszowała melodie rewelacyjnie. Prawie jak Muniek Staszczyk w najlepszych czasach!!
Poezja śpiewana to jest podobno wyłącznie polska specjalność… takie stwierdzenie znalazłam bodaj w ostatniej „Polityce”…
Bo takie „ni pies ni wydra, coś na kształt świdra” jak swego czasu zwykł mawiać wiekopomny tow. Wiesław jak onaż poezja śpiewana nie istnieje jako gatunek, rodzaj sztuki…no, jakby tego nie nazwać, to tego nie ma. Melorecytacje na czas i ilość błędów oceniane na punkty przez głuchych jurorów byłyby mniej więcej tym samym. Albo człowiek śpiewa piosenkę – podstawa: melodia i tekst(o posiadaniu jakiego takiego głosu i słuchu w dzisiejszych czasach trudno mówić!), albo se wierszyki gada, a orkiestranci coś pitolą i tyle.
Dobry wieczór :)? Podoba mi się ten wiersz, noo oczywiście, że go nie znałam:)
Daaawno temu szalenie popularne był podkład muzyczny do recytowanych wierszy. Doskonale pamiętam, bo recytatorką byłam niezłą. Chyba się pochwalić mogę?? 😀 Bywało, że trema zżarła, w głowie kompletna pustka… a grajek (?).. grał nadal..:)))
Mój kolega wspaniale śpiewał np. wiersz Słonimskiego „Żal”.. Naście lat, gitara i śpiew..:) „Nie wrócą te lata, te lata szalone…” A szkoda 🙁
Ależ tu dzisiaj ciszaa.. 😀
W którym uchu ?
Cisza?? 😀 W obu… 😛
Już nie!: )))
Co jest??:
(((
Cisza… Jest… A nie, już nie jest. Nawet grają i śpiewają:)))
Wieczorny dzwon! W którym uchu dzwoni??: )))
Dźwięcznie i nostalgicznie. W obu:)))
Witajcie!
Tak się jakoś poukładało, że Miłosz mnie w życiu ominął… dopiero teraz poznaje niektóre jego wiersze – podobają mi się, ale to już nie czas na zauroczenia 😉
To i tak ze mną jest. Też jakoś mnie nie nauczono go czytać!
Witanko 🙂 Wiara, Nadzieja, Miłość.. ?
Jakoś przeżywałem je bez Miłosza… 😉
😀 Nie wątpię, ale te „Trzy siostry” pięknie napisał.. Niooo.. 🙂
No, nie zapominajmy o Okudżawie:)
I o Czechowie:)
Tak tak… tylko, że Okudżawy depresyjnie działają.. Jeśli coś człekowi dolega, czytając – można se zafundować większą chandrę. A nawet taką przez duże C.. :)Łooo.. psze Pana Rumaka 😀
Jejciu!! Jak mi zimno!! Se idę pod kordełkę.. Dobranoc..
Zimno i u mnie. 🙁 Miłosz jest trudny. Mam dwa tomy jego wierszy, sięgam po nie czasem, nie powiem, żebym z marszu je rozumiała i wpadała w zachwyt. Jakoś lepiej mi to idzie, bo czytam po trochu jego biografię; ksiązka bardzo obszerna…. Miłosz nas ominął, bo późno stał się dostępny, tak mi sie wydaje.
Dzień taki szczęśliwy.
Mgła opadła wcześnie, pracowałem w ogrodzie.
Kolibry przystawały nad kwiatem kaprifolium.
Nie było na ziemi rzeczy, którą chciałbym mieć.
Nie znałem nikogo, komu warto byłoby zazdrościć.
Co przydarzyło się złego, zapomniałem.
Nie wstydziłem się myśleć, że byłem kim jestem.
Nie czułem w ciele żadnego bólu.
Prostując się, widziałem niebieskie morze i żagle.
Dobranoc:)))