Do J. M. Murry’ego.
Blandol.Piątek
1. lutego 1918
Dzis otrzymałam Twoje listy z niedzieli wieczór, niedzieli rano i poniedziałku, wszystkie razem….
Pracuję od dwóch dni, niechętnie Ci to mówię, bo tyle kotów wyrzuciłam już za płoty. Wydaje mi sie, że ztym razem coś z tego będzie, ale nie można wiedzieć. Nic nie powiem, póki nie skończę.
– Moje skrzydło okropnie mnie dziś boli; nie wiem dlaczego, i nic mnie to nie obchodzi, naprawdę, dopóki mogę pracować……. dopóki mogę pracować!
Boże mój ! Jakiś lekkomyślny ptak pieje niezdarnie, za godzinę będzie już en cocotte. Nienawidzę francuskich burżujów, mam do nich po prostu wstręt. Muszę to stwierdzić ponownie. Cały tuzin tych burżujów zamieszkał w moim hotelu i wszyscy po paru dniach są ze sobą za pan brat; obejmują się, chichocą, zwierzają się sobie ze swych dolegliwości” elle m’a dit” i ” mon mari m’a dit”. A mężczyźni ze swoim wiecznym ” passez, mesdames”! Boże, jak ja ich nienawidzę! Widać okazuję to w jakiś sposób, bo unikają mnie niczym zarazy, tylko wybuchają drwiącym śmiechem, kiedy wychodzę ( znasz ten rodzaj), i wpatrują się we mnie, kiedy jem, aż im oczy stają w słup. Bardzo mnie boli ich brzydota i okrucieństwo, mimo, że pokrywam to obojętną pogardą. Podobne figury zaludniają przypuszczalnie znaczną część ziemi, tylko my się z nimi nie stykamy. Ale coś mi się wydaje, że Francuziki są najgorsze.
Może zechcesz mi przysłac „Nicholasa Nickleby”? ( Nie bez pożytku czytam Dickensa).
Jaki spokojny dzień. Powietrze drga, a trzy małe muszki wykonały właśnie ładny i bardzo skomplikowany taniec w otwartym oknie.
Dobry wieczór ! Przedstawiam Katherine Mansfield…. napisała niewiele utworów, ale dla mnie najważniejsze są jej „Listy”… pisane przede wszystkim do męża Johna Middletona Murry’ego., choć nie brak listów i do i takich osobistości jak Virginia Woolf….
Katherine ze względu na chorobę płuc, a później gruźlicę pędziłą żywot dość samotny i stąd tyle listów…bo przemieszkiwała miesiącami w ciepłych stronach, z dala od Londynu…
Przytoczony list nie jest szczególny, wybrałam go na ” chybił – trafił”, są w zbiorze dłuższe i z pewnością ciekawsze .. 🙂
ale w taką pogodę trudno czytać długie epistoły 🙂
Skowronku, to przez Ciebie, bo Ty zamieszczasz bardzo interesujące listy !:)
Dziękuję Wiedźminko:) Szkoda, że nie ja jestem ich autorką 😀
Albo ja 🙂
Witam ponownie. 🙂
Obie, Wiedźmineczko, zamieszczacie bardzo interesujące listy. :):*
Też tak twierdzę, a Katherine nie pisałaby tyle listów, gdyby miała internet 😆
Pewnie masz rację Bożenko… i tu należałoby się zastanowić, czy to na pewno jest korzystne, że sztuka pisania listów zanika… 🙁
Powiem jeszcze, że J.M.Murry nieczęsto widywał się z żoną, żeby zmusić ją do pisania….
Zbiór listów, wydany pod jego okiem, przyniósł wdowcowi spore pieniądze i dzięki temu w następnym małżenstwie nie miał problemów finansowych… Samo życie ? Ale i tak nie lubię pana Murry’ego !
Nie wiem czy korzystne. W czasach przedinternetowych zdarzało mi się pisać listy nawet na 24 strony podaniowe. Takie też otrzymywałam. 🙂 Teraz nawet na mailową pocztę rzadko zaglądam. Po co? Przecież mam GG i stały kontakt ze wszystkimi tymi którym na mnie zależy. Jak dołożyć do tego komórkę to…
Cieszę sie, ze tak uważasz ! Znasz jakieś utwory K.M.?:)
Niestety, jej twórczość jest mi obca. 🙁
Pytaliście o Tosię. Przed chwilą z nią rozmawiałam. Ma teraz dużo roboty, a później jedzie do Kołobrzegu. Powiedziała, że wróci na Wyspę we wrześniu i kazała Was pozdrowić. Co niniejszym czynię 😆
Dzięki Bożenko za wieści o Tosi i ukłon za pozdrowienia. 🙂
Dziękuję, a nie mogła kuknąć na wyspę?:)
„Boże, jak ja ich nienawidzę! Widać okazuję to w jakiś sposób, bo unikają mnie niczym zarazy „.. A gdyby uśmiechnęła się przyjaźnie, to może i ten… cały tuzin burżujów… byłby przystępniejszy?
Nie czytałam jej listów, ale przeczytam:)
Ja też nie czytałam, ale nie przeczytam. Cudzych listów nie czytam, tak mnie wychowano 😆
A ja uwielbiam:).. 😉
Bardzo mi się podobały te listy i ich autorka :)…. a czytałam je pewnie 20 lat temu, więc postanowiłam sprawdzić jak teraz je odbiorę
Może …. niełatwo jest zmagać się z chorobą osobie samotnej i z niewielkimi dochodami.
Samotną nie powinna być, bo przecież miała kochającego (?) męża:) Natomiast z tym drugim całkowicie się zgadzam..
Zmarła rok po A.Czechowie.. i tak jak on uganiała się rozpaczliwie za zdrowiem. 🙁
Oj tak… ” moje skrzydło okropnie mnie boli”… a to były skutki niewyleczonego zapalenia opłucnej…
Pożegnam się na dziś. 🙂
Do jutra Kochani. 🙂
??? Na pewno wszystko w porządku Jasminko? 😀
Do jutra:)
Skrzydło ją okropnie bolało. Czy to chodzi o rękę?? Jeśli tak, to mam z Kasią coś wspólnego.. Mnie często prawe skrzydełko boli:)))
Jaki spokojny dzień..:)
Mnie jedna duża wykonuje skomplikowany taniec..Ubić?
Ubić … wczoraj namawiałam osę, żeby sobie poleciała za okno, a ta sie na mnie uparła i nie dała sobie szans na długie szczęśliwe życie. Dzięki temu… ja nie spuchłam..:)
Dobranoc 🙂
PS Senatorze!!! Tobie też, oczywiście:)))
N a mnie też już czas. Dobrej nocy kochani, do jutra. 😀
Dzień dobry 🙂 Dziś nieco chłodniejszy i nieco burzowy, ale już piątkowy. I znów minął tydzień. „Ludzie, ludzie jak ten czas leci, to nie do wiary wprost” śpiewał niegdyś Jerzy Połomski. 😀
Dzień dobry: ))) „…tak niedawno jeszcze dzieci, a już się srebrzy włos…”
Witaj Bożenko… coraz szybciej, prawda ? że sobie banalnie westchnę 🙁
Dzień dobry: )))
Widzę, że zostałem wywołany do odpowiedzi, cóż więc mi pozostaje – nic jak tylko dołączyć do chóru narzekających: )
No to po kolei:
– boli mnie już kolejny dzień głowa. Przejdzie!
– boli mnie (kręci) prawa noga w kostce. Przejdzie
– boli mnie (kręci) lewa noga w kolanie. Przejdzie.
– dusi mnie POChP od tego przeklętego upału. Przejdzie.
– mam na dziś zaplanowany (mimo upału) zabieg chirurgicznego usunięcia ganglionu nadgarstka lewej ręki. Jakby co, to mam w zapasie drugą rękę!
Zaskoczonych moją beztroską informuję uprzejmie, że jestem oburęczny, to znaczy – znakomitą większość czynności wykonuję równie dobrze lewą ręką jak prawą i zamiennie: )
Mój starszy syn posługuje się za to stale lewą końcówką górną, coś jednak ma po ojcu!: )
Jak więc widzicie moi złociści, zachowuję niezmienną pogodę ducha, choć też niezmiennie trzęsę portkami przed igłą lekarską, a użytych ich dziś ma być wiele: (((((((
O innych przypadłościach nie wspominam by nie spowodować ogólnego łez wylewu i spazmów u osób sympatią mnie darzących, a radosnego okrzyku: „nareszcie zdechnie!”, u tych co darzą mnie uczuciem równie głębokim o sile jednak zupełnie inaczej zorientowanej : )))
Toś Pan…
No co, między przyjaciółmi nie ma (ponoć!) zbyt wielu tajemnic: ) A skoro już mnie do odpowiedzi wywołują (jakem wspomniał), to gadam co i jak!
Nie ma skutku bez przyczyny i nie bez przyczyny nie ma mnie ostatnio na Wyspie……
Pan mataczyłeś.. No dobra, może prawdy nie powiedziałeś, dlatego mi z lekka dolna opadła:)
Czy stuknęła o podłogę i czy wymaga ona wymiany parkietu??: ))
Co znaczy :”mataczyłeś”? Milczałem długo i zajmująco i tyle!: ))
Ooo tak… długo i zajmująco!! Tu..:)))
Witaj Senatorze…. ” milczałem długo i zajmująco”, to prawda, a do tego wcale nie chcemy się przyzwyczajać…
Na pewno nie!!! A ręce zachowasz obie i będziesz mógł z nami pisać, a nawet wywijać swoją gwintówką – chociaż to można robić chyba jedną ręką? Nie wiem, nie znam się.
Dobrze mówisz Bożenko 🙂 ! ręce będą obie na swoim miejscu 🙂
Witaj, Wiedźmineczko: ))) Jam też tego niezwyczajny: )))
Dzień dobry:)) Bardziej rozgadany będzie?? 🙂
Dzień dobry: ))) Acani twierdzisz, że czas na drętwienie języka?: )
Pan mnie żywcem wykończysz, się zdaje:)*
No proszę – kolejny sukces się szykuje: ) Widać nie darmo Bożenka twierdzi, że serce we mnie zakamieniałe i mord w oczach noszę!: )))
Wcale tak nie twierdzę!!! Wiem, że Waćpan masz gołębie serce, tylko twardziela udajesz. 🙂
Udaję? To pewnie marnie, jeśli widać: (
Wcale nie tak marnie, jeśli na początku mnie zwiodłeś 🙂
Och, kobiety zwodzić to moja specjalność. Lata pracy w terenie!: ))))
😛 …Oto jest nasz dzień codzienny :)..Twe oczy jak piękne świece, a w sercu źródło promienia…, że se tak Mistrzowi, Mistrzem polecę..:)))
Łooooooo??: )))
„.. nawet, gdy ci łyżka spadnie „… 🙂
… i nawet gdy łże.. jak.. jak.. nie przymierzając (?).. No kto? 😀
Przecież nie wybierasz się do dentysty, Senatorze 🙂
Dzień dobry po raz drugi! Zamienię chirurga na dentystę, ten przynajmniej znieczulenia nie żałuje!: (
Dzien dobry ! 🙂 pewnie będzie, Rumak tupnął nogą i proszę….ozywienie wyraźne. Mamy sezon ogórkowy ? Mamy….juz zapełniam słoiki zgrabnymi ogórkami 🙂
Ogórki mozna na wiele sposobów :)….
Można. Ale najlepiej zjeść: )))
Oczywiście… w długie, zimowe wieczory:)
Dzien dobry . Też mi szczęka opadła. Już ją zbieram….
Alem nawyprawiał! : (( A trzeba było gębę na kłódkę!
A po co? nie do twarzy by Ci było z kłódką ! 🙂 nie popieram piercingu !
Dość chłodno i mokro u mnie.
Więc dlaczego u mnie sucho, porno i duszno? Ale chyba doczekam się przynajmniej deszczu jak nie burzy. Wszystko w swoim czasie.
Bożenko, deszczu robi się powoli trochę dużo, działkowicze z Wyspy Puckiej już sie żalą, że im uprawy zalewa. A wyspa, w środku miasta, pomiędzy kanałami odrzańskimi….
No, startuję za godzinę. Trzymaj za mnie, kto w Boga wierzy!!: (
Trzymam wszystkie kciuki i bez obaw, będzie dobrze. 🙂
Będzie dobrze Senatorze… mnie w kolano wbili wielką igłę i wyciągali zawartość ” poduszki” 🙂 i jest dobrze. Starannie omijałam wzrokiem ” pole operacyjne” ; jedno wrażenie mniej ! 🙂
Skowronku, Tobie mam podziękować za fotki, prawda ? Katherine była utalentowana i bardzo wrażliwa, żywot tez miała niecodzienny….. jakoś trudno mi sobie wyobrazić jej życie w buszu australijskim.:)
Przepraszam Wiedźminka za wtranżalanie się 🙁 Ale mnie raził ten kawałek pustego edytora.. :)))
Jestem zachwycona… nie przewidziałam, że zostanie taki pusty kawałek….. wybrałabym dłuższy list, a tak mamy komplet… list i fotografia 🙂
„Listy” zostały przetłumaczone w 1934 roku przez p. Marię Godlewską, ja mam wydanie drugie z 1978 roku …. nie wiem czy było wznowienie…
Już znalazłam w moim ulubionym i sprawdzonym antykwariacie. Troszkę co prawda grzbiet wypłowiały, ale co tam. Byle czytać się dało 🙂
Można było kolejny list dodać, w to puste miejsce:)Też..
PS Musiałaś, zapewne, niechcący paluszkiem w Enter dotknąć i poleciała belka w dół:)
Ale z fotkami jest lepiej ! 🙂
Szlachetne zdrowie… że se tak za p.Janem :))) A teraz za Senatorem.. „było w rowie spać i drabiną się przykrywać?” 😀
Skąd to, Skowronku ? 🙂
Cytat z Senatora:)) Rozmów niedokończonych:)))na uszko..
„W nieogrzewanym rowie”, że uzupełnię!: )
Witaj Waćpan, jak widzę, cały i jakotako zdrowy! Ręki nie urwali? 🙂
Mało wiem Wiedźminko o Katherine 🙁 Postanowiłam /słowo skowronka/ nadrobić braki 😀
Mam jej „Garden party”… zbiór opowiadań. Niewiele więcej chyba sie znajdzie w języku polskim. Mam też „Dzienniki”, ale to smutna lektura z ostatnich lat:( Może zabiorę ze sobą opowiadania ? 🙂
O tak:) Wszystkie trzy są do kupienia w cenie 10 Pl za sztukę..
Zastanawiam się czy wszystkie sztuki nabyć? Ale skoro to smutna lektura… a ja nieeee chcę się dołoooować.. No to co? Mam zrobić? 😀
Kup na początek jedną 🙂 choć „Dzienników” nie polecam….
Senatorze trzymam, aż się klawiatura gorąca zrobiła!! Słowo! Niooo 🙂
Senator już pewnie po zabiegi i stwierdza, że było więcej strachu niż bólu. Ale oczywiście nam się do tego nie przyzna. Woli być żałowany 🙁
Poczekajmy na powrót Senatora…. a Senator wie, że kciuki mamy unieruchomione:)
Ranny pewnie pokaże się pod wieczór, bo musi odreagować przeżycia.
Dzień niech będzie dobry. 🙂
Nie wiem co napisać. To jednak nic, poza tym, że…
Myślami jestem z Tobą, Senatorze Kochany.:):* Wiem, że teraz tego nie przeczytasz, ale wszyscy jesteśmy z Tobą, ja też.:) Razem mamy tyle skrzydeł, że ło matko z córko! Nawet gdybyś chciał bardzo to i tak nie uda Ci się walnąć o glebę.:)
Odezwij się tak szybko jak tylko będziesz mógł.:):*
Dzień dobry. Przeróżne komplikacje trzymały mnie z dala od Wyspy, ale już jestem. Za Senatora kciuki w takim razie trzymam wstecznie.
Natomiast co do listu, hmmm, wygląda, że autorka miała atak mizantropii. Zdarza się, również artystom…
Witaj Kwaku ! Każdemu może sie zdarzyć nastrój pod tytułem :” nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie lubi, jestem gruba, będę jeszcze grubsza” ( tak to się nazywało u mnie w domu ).
Katherine była przewlekle chora i choć była dzielna, to na pewno wpływała na jej ogląd świata.
ps. co słychac u pana Ignacego i pani Chandry ? Mają długie wakacje ? 🙂
Ha, burzyczka mnie oderwała od komputera.
U nas się mówiło: „Nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie lubi, pójdę do ogrodu, nakopię sobie robaków i zjem!” mniej więcej w tym samym sensie 🙂
Nad Lajkonikiem muszę się dobrze zastanowić. Straszna posucha u mnie, jeżeli chodzi o natchnienie. Już ze dwa własne pomysły mi się nie spodobały, jako wtórne.
Jasminko, to tylko igła!!! Oczywiście, łączę się w bólu z Senatorem, ale bez przesadyzmu. Wróci do nas cały i zdrowy. Na pewno teraz czyta nasze użalanie się nad nim i się uśmiecha, bo lubi być rozpieszczany
Witaj Bożenko.:)
Nie tylko o „tylko” igle myślałam pisząc. Być może jestem przeczulona, ale… W skrócie. Od dziecka mam uczulenie na biały fartuch.
Więc dobrze, że teraz nie noszą białych fartuchów jak dawniej ekspedientki w sklepach spożywczych, czy fryzjerki. 😆 😆 pewnie byś tam nie wchodziła?
To był skrót myślowy. Nie miałam na myśli ekspedientek i fryzjerek.
Wiem, Jasminko. Ja przecież żartowałam 😆
Przepraszam Bożenko, ale tak jakoś niektóre tematy są poza zasięgiem mojego poczucia humoru.:):*
To może jeszcze coś w okolicach tematu przewodniego. 🙂
Po „odkryciu” listów autorów którymi się onegdaj zaczytywałam, inaczej patrzę na ich twórczość. Do teraz pewna nie jestem co najpierw powinnam poznać. To, co i jak pisali świadomi tego, że piszą dla obcych ludzi, czy listy, nawet lakoniczne, które ukazują jakimi byli/są ludźmi i dlaczego właśnie tak a nie inaczej oficjalnie do nas mówią poprzez swoje dzieła.
To trudno powiedzieć.. na pewno często jest łatwiej zrozumieć autora, gdy się ma pewną znajomość jego losów. Z drugiej strony… utwór ma ” przemawiać ” sam, a nie wszystko musi być poddawane drobiazgowej analizie 🙂
Nie zastanawiaj się, czy to, co mówi filozof, jest prawdą, lecz spytaj, jak doszedł do tego, że to jest prawda.
Fryderyk Nietzsche
🙂
Dziękuję serdecznie, moi brylantowi, pomogło!!
Teraz idę postękać i ponarzekać nieco, niech moja lepsza połowa też coś z tego dnia ma: )
Najważniejsze, że żyję. Kiedy pacjent się zaweźmie i chce koniecznie dalej żyć, medycyna okazuje się być bezsilna!!: )) Za trzymanie kciuków postaram się opowiastką odwdzięczyć. Czy może być na poniedziałek?
Jeśli wcześniej się nie da…
Czy ja wiem…..zobaczymy: )
Witaj ozdrowieńcze !:) Nietaktem byłoby Cię poganiac i wołać
Już ! już ! 🙂 Poniedziałek przynajmniej ciekawie się zacznie 🙂 *
ps. zmierzasz do beatyfikacji swojej Małżonki ?)
Ona już święta za życia! Tak przynajmniej czasami twierdzi nie wiem czemu na los utyskując. Do niezwykłej wprost radości doprowadza ją moje niewinne stwierdzenie: „No i popatrz rybeńko, za kogoś ty wyszła”: )
Odpowiedzi nie cytuję nie chcąc wywoływać wrażenia, że niebiańska ta istota temperament ma iście piekielny: )))
Ma dobry wzór i przykład, Senatorze ?:)
Ba, ale skąd go czerpie, ciekawym…: )))
:))))))))))):*
*****
++++++
Ajwaj, a to co??: )))
Bożenka postawiła na Tobie krzyżyk i to nie jeden.:))))) Nie daj się!:)))))))
To są plusiki, a nie krzyżyk. Plusiki za odwagę, że poszedł do chirurga i nie płakał. 🙂
Ale za to się darł! Na żywca mnie mordowali!!: ((
Na grobie mi orchidee proszę zasadzić!
Przestań opowiadać o grobie! Ciebie nawet siekierą nie dobiją 😀
Zagadka, Senatorze…. 🙂
Właśnie! Całkiem jak z tą armatką!: ))
Czekam na Twoją poniedziałkową publikację Senatorze.:))))))):*******
Nie zaczynaj, bo i tak wygram i zacałuję Cię na śmierć.:))))))
PS: Dlaczego mówi się zacałować na śmierć a nie na życie?:)
Rozważania godne kilkulatki.:) W dziecięctwie zastanawiałam się dlaczego z nieba pada deszczyk a w trumnie leży nieboszczyk.:) Czemu nie odwrotnie?:)))
Ot problem: ) Ty mnie lepiej napisz czemu makaron nazywa się makaron!
Pewnie dlatego samego dlaczego na włoszczyznę mówimy włoszczyzna.:)))))
Nie! Próbuj dalej!: ))
może: ma kar on?
Włoszczyzna dlatego, że pochodzi z Włoszech.
Też nie!: ))
Hm, chyba od włoskiej nazwy makaronowych „kolanek”, inaczej zagiętych rurek.
: )
– Rebe, dlaczego makaron nazywa się makaron? – pyta mały Lejzorek Rozenkranz.
– Hm, widzisz – powiada rabin – przecież to takie proste!
– Makaron jest z mąki, jak makaron, jest długi albo krótki, jak makaron, gotuje się go w wodzie jak makaron, smakuje jak makaron: to ja się dziwię, Lejzor, że ty się jeszcze pytasz dlaczego makaron nazywa się makaron!!
Jak byłem bardzo mały, to rodzice lubili zadawać mi podobną zagadkę: „Po wodzie pływa, kaczka się nazywa. Co to jest?” : )
To mój Tata też tą kaczką ze mną się droczył) A powiedz mi co to jest: – wisi na drzewie, pomalowany na zielono i śpiewa?: ))
Najazd wnucząt mi się przydarzył, więc ” do popotem”…. :))
Przyjemności z wnuczętami, Wiedźminko 🙂
Też coś!: (
Jakby co to wiesz – między uszy!: )))
Pięknie się niebo rozchmurzyło…:))) Nawet skrzydła są dwa.. Nie nawijając makaronu na uszy:)))
??? Aaa to nie miało być pod Senatorem:))))
Pod Senatorem to już tylko ciemny dół??
Ależ… co Pan 🙁 Nawijasz:))))
Pięknie się zachmurzyło, Madame! Czyżby patrzyła Pani w inne niebo??: )))
Dolny się uśmiecha do Górnego 😉 Radośnie:))))
Cóż.. nieba dwa.. A jak to dalej szło??:)))
Nie mam pojęcia!: (
A Wiedźmince znowu coś z awatarem.
Koty!!
Dobranoc: )))
Śpij zdrowo, bez snów:)
Teraz coś z moim, a zielone kółeczko kręci się już parę minut ja za dawnych dobrych czasów nw Onecie! Zdycha nam to miejsce, jak nie przymierzając niepodlany kwiatek??
Cóż, krótki żal….
Pojawlł się na powrót mój nieobecny awatar…..A kółeczko się kręci, kolejny post (trzeci!!) nie daje się opublikować, a ten mechaniczny idiota zapodał mi znowu: „Wykryto duplikat komentarza: wygląda na to, że już to powiedziano!”
I……mu w…..!!:(((
Jesu, jak ja nie cierpię tego parszywstwa!!!!!
Oooo takiego nie 🙁
Tylko spokój może nas uratować. Też miałam problemy, ale już minęły. Widocznie jakaś awaria systemu.
To miało iść niżej, to co jest wtżej 🙂
Teraz coś z moim, a zielone kółeczko kręci się już parę minut ja za dawnych dobrych czasów nw Onecie! Zdycha nam to miejsce, jak nie przymierzając niepodlany kwiatek??
Cóż, krótki żal….
Internet raczej:) bo u mnie normalnie śmiga:)
U mnie nie, nie włazi na to miejsce. Może nie będzie mnie chciał tu widzieć….Krótki żal…
„Lecz nie odchodź ode mnie, nie daj tęsknić nadaremnie…” Lepiej się pożegnam i pójdę spać. Dobrej nocy Państwu życzę 🙂
Senatorze, co do zagadki, to chyba był śledź, o ile dobrze pamiętam; wisi, bo go powiesili, zielony, bo go pomalowali, a śpiewa, żeby było trudniej zgadnąć.
Dobranoc!
Mnie dręczyli pytaniem ile lat ma maszynista pociągu 🙁 trochę czasu mi to zajęło, a Ojciec odmawiał podpowiedzi:)
Tak jest!! Prawdziwie dobrze posolony śledź!! Jeszcze Polska….itd.!!: )))
Dobranoc:)))
PS Moja wróciła na miejsce.. Zbierając co pogubiła:))))
Moja też ma się dobrze 🙂
Witam na moment. 🙂

Pozwolę sobie zakłócić ciszę nocną, albowiem dzień mamy uroczysty. 😆
Senator przeżył, Misiek wrócił, medale doszły 3. Jeden brązowy i 2 złote. 😆
To by było na tyle. 😆
A teraz się przymykam i zmykam. 😆
Dobranoc Kochani i do jutra. 😆