W miasteczku sąsiadującym z majątkiem Zalutyńskiego mieszkał handlarz koni nazwiskiem Wołowski. Zalutyński urżnął go pewnego razu do nieprzytomności i zupełnie pijanemu podsunął do podpisania podanie zawierające prośbą o zmianę nazwiska z Wołowski na Ogierowski, jako że handlarz koni powinien nosić nazwisko od koni, a nie od wołów.
Z tak uzyskanym papierkiem Zalutyński pojechał do stolicy, gdzie, zadając sobie mnóstwo fatygi i wykorzystując wszelkie znajomości, zaczął chodzić koło szybkiego załatwienia sprawy.Władze najwyższe zaakceptowały koncept i Wołowski otrzymał nazwisko Ogierowski..
Kiedy w miasteczku przed kantorem handlarza koni zjawiła się policja przywożąc nowe dokumenty oraz żądając oddania starego dowodu i zmiany szyldu nad firmą, nieszczęsny Wołowski vel Ogierowski, który do tej chwili o niczym nie wiedział, wpadł w straszną rozpacz. Nic nie pomogło, sprawa była zafiksowana.
Może ja później i odrobił, tyle wiem jeszcze, że skompromitowany w oczach całej okolicy, musiał opuścic swe miasteczko i przeprowadzić się gdzieś daleko.
Dzien dobry ! 🙂 Tym razem ja witam w poniedziałkowy ranek (?) i ciekawa jestem, kto jeszcze nie śpi o tej porze ?
Dzień dobry!!! O tej porze Wiedźminko, to ja się przewracałam na drugi bok, tym bardziej, że noce gorące spać nie dają i człowiek łapie sen ile się tylko da. Miłego dzionka życzę. 🙂
Miało już nie być o Bodziu, ale trudno coś wymyślić w środku nocy…. pardon, o bladym świcie, księżyc świeci jasno, ale gwiazd już nie widać….
Witam poniedziałkowo (chociaż u mnie jeszcze niedziela:)))
Niby miało nie być o Bodziu, ale (jak myślę) wszyscy chętnie to czytają:))) Faktycznie, trochę paskudny miał charakter. Dobrze, że nie mam takich znajomych, ani też nie spotkałam takich nieznajomych:)))
Ciii… nie budzić nikogo 🙂 No to sobie poczytam niezawodnego Dickensa. Tym razem „Magazyn osobliwości”…..do tej pory mi nieznany, jakimś cudem chyba:)
Witaj Wiedźminko:))) I ja o tej porze nie spałam:( Cosik mnie, po mym wygodnym łóżku, okropnie rzucało 🙁
Witaj Skowronku ! Fronty łaziły po okolicy, jak nic…
Dzień dobry:)))
Czymżeż Wiedźminka zawiniła, że po nocach nie sypia??: )))
Witaj Senatorze… też chciałabym to wiedzieć, bo takie białe noce, wprawdzie nieczęsto, ale mi się trafiają. Byłoby nienajgorzej, ale dzien po nich jest wyraźnie do kitu 🙁
Witaj: ))) I to jeszcze jak!: ((
Czem-żeż??
Czym żeż??
Nu i zagiąwszy wynalazka!! Jakby nie napisać tak i jemu prawidłowo wychodzi!!: ))
Jakby!! : ))
Dzień dobry:))) Jest obok godz. wpisu (Edytuj), kliknij bezpiecznie w to słowo, popraw – po otwarciu /rzecz jasna/, następnie wciśnij /po prawej stronie/ – aktualizuj:))Gotowe, sprawdź 😉
Dzień dobry:))) I co jeszcze, może mam mu się ukłonić ze dwa razy?? Cała moja zabawa na tym blogu ma polegać na tym, że stale mam wybierać „tu naciśnij”? Tu bezpiecznie, tu sprawdź, tu aktualizuj…. I jeszcze co, benzyny nie zapomnieć dolać, płyn hamulcowy uzupełnić, wodę w spryskiwaczach i na dodatek odszczurzyć ten wynalazek?? To ja już nie mam o co się martwic tylko co i gdzie nacisnąć?? A później się wszyscy dziwią, że mnie wkurza to miejsce!! Ja kicham na te wynalazki!!: (((
Przepraszam. To się robi z automatu. Chciałam pomóc, a Pan jak zwykle okoniem:( Nie to nie.. Się więcej nie odezwę 🙁 o!
To ja też sobie idę!
a dokąd proszę Senatora ? i jak Cię znaleźć ? 🙂
Tak sobie….Tam, gdzie wiecznie nie będą mnie pouczać jak się tym cudem techniki posługiwać. Ja nie jestem taki zwyczajny baran, ja jestem baran wręcz nadzwyczajny i jeśli czegoś nie chcę, to tego nie robię! Mam jeszcze obie ręce, obie nogi, obie półkule mózgowe i jeśli nawet któraś z nich popełnia błędy, to ja nie potrzebuję na każdym kroku mechanicznej protezy. Kiedy się zorientuję, że bez niej ani rusz, to sobie zwyczajnie zdechnę! Ale też bez pomocy „mechanizmów”!
Tak właśnie jest i ja to bardzo lubię, bo dzięki temu poprawiam niedoróbki…. 🙂
A tak w ogóle, to znowu byłam nad pięknymi małymi jeziorkami:)) Ze swoim kajakiem:))) I nawet zrobiłam zdjęcia:)) Ale od tego wiosłowania, jestem już trochę zmęczona. No i jutro znowu do pracy:))) Dość tego lenistwa!!! Skończyło się wolne:(
Dzień dobry: )) Kiedy zasuwasz na wiosłach przez Atlantyk?: )
Na pewno nie na tych wiosłach:))) Daleko bym na nich nie zawiosłowała:)))
Ponoć jakiś zdeterminowany kajakiem do Stanów dopłynął!: )))
Ale ja już jestem w Stanach!!!!
Wiem o tym, ale zawsze możesz się zdeterminować w drugą stronę!!: )))))))))
Ja tę opowieść znam od Wańkowicza, tyle że Mistrz Melchior podaje, że Zalutyński występował w imieniu osobnika o nazwisku Wałach, chcąc je zmienić na Ogier. Kiedy władza odmawiała, Bodzio „opuszczał” do Wnęter!! ( ogier z ukrytymi jądrami)!!!!
Dzień dobry jeszcze raz mówię. Dziękuję Senatorze za wyjaśnienie wyrazu „wnęter”. Otóż przypomniało mi się, że moja ciotka tak nieraz mawiała o niegodziwych chłopakach, a ja nie wiedziałam do dziś co to słowo znaczy. No popatrz, jako dzieciak to słyszałam, a na starość mam tłumaczenie 🙂
Ja to pojęcie z Wańkowicza zapamiętałem: )))
.. a ja ze znajomości z rasowymi psami 🙂
Dzień dobry.. 🙂 A tak w ogóle to czym się Bodzio zajmował, gdy figli znajomym nie płatał??:)))
Gospodarzył i to ponoć nieźle. W czasie wojny kazał sobie zarekwirować nawet studnie, a po jej zakończeniu skutecznie odszkodowań dochodził! : ))
Się nie dziwię, że skutecznie:))) Z jego zaparcie do „załatwiania”… :)))
Nudził się, to i urozmaicał sobie życie: )
Nie tylko sobie… :)))
Dziędobry :)Odnalazłem synonimy słowa wałach w odniesieniu do swoich interlokutorów z forum Onetu,dość ciekawy zbiór,mowa jest o:kundlach, gnojach, bezmózgowcach, bulwarach, jełopach, Głąbach, głupkach, głupcach, głupolach, Grzędach, imbecylach, gamoniach, kiepach, bałwanach, idiotach, durniach, debilach, Ciołkach, cepach, Kołkach, bęcwałach, Baranach, capach, szańcach, kretynach, tumanach, trepach, tłumokach, tłukach, tępakach, świrach, szajbusach, pacanach, kutafonach, matołach, Młotach, świrusach, osłach, przygłupach, palantach, patafianach, półgłówkach, półgłupkach, mułach, skurczygnatach, skurczysynach, sukinsynach, wolnomyślicielach :)Zwłaszcza ten wolnomyśliciel w odniesieniu do wałacha jest wyjątkowo trafionym synonimem :)))
Witaj Miśku…a to ci zbiór, że głowa mała… ! nawet trochę niegramatyczny, bo winno być ” kpach”, a nie kiepach….. 🙂
Źle to wyszło „swoich” nie oznacza moich rozmówców,tylko tych używanych na forum przez ogólnie pojętych rozmówców, no dobra, pomotałem się 🙂
iiii… kto bywał na forum dobrze wie, o czym piszesz Misiaku ! 🙂
Cześć Miśku: ))) Może byś tak jakąś zbroję nadział? Nie ukrywam, że bez awataru jakiś taki goły latasz. Mnie to wprawdzie nie wadzi, ale zważ, że tu są kobiety!: ))
Uniechowski podaje, że Zalutyński w czasie okupacji zabawiał się pisaniem głupich pytań, na które Niemcy z całą powagą odpowadali 🙂
Witam ponownie ! 🙂 Senatorze, ta wersja wg Wańkowicza wydaje mi się prawdziwsza, bo w końcu cóż takiego jest w nazwisku ” Ogierowski”?
: ) Wańkowicz też lubił nieźle podkoloryzować!
Cóż chcesz, Senatorze, Wańkowicz to tez prawy Kresowiak 🙂
Dzień dobry! Junior Młodszy wysłany na obóz (z rowerem), więc przez dni parę jesteśmy bezdzietni (!). Jak czytam kolejny raz o Bodziu, to aż mi się ciśnie na usta pytanie, czy ktoś kiedyś nie odpłacił mu się pięknym za nadobne???
Dzień dobry: ) Ty to masz szczęście. Taki drobiazg jak syn z rowerem, a jak jego brak cieszy!: ))
Jak w tym dowcipie o biednym Żydzie, któremu rabin dokwaterował służącą i kozę, a potem kazał się pozbyć jednej i drugiej: „Uj, rebe, teraz to nie dom! To prawdziwy pałac!” ; )
A widzisz, zawsze twierdziłem, że dobry rabin to skarb!
A tu naokoło nic tylko księża i księża! ; )))
Może i rabinów będzie więcej.Żydzi walczą, żeby hebrajski był drugim urzędowym językiem.
A to akurat mi się średnio podoba. Przez tyle lat (wieków!) Żydzi funkcjonowali w Polsce całkiem nieźle, traktowani (w porównaniu z innymi krajami Europy) tolerancyjnie, a jakoś nikt nie proponował hebrajskiego na język urzędowy. To jest, moim zdaniem, prowokacja, żeby środowiska skrajne z obu stron miały temat do awantur.
Być może. Dobrze by było, gdyby to była prowokacja.
Och, to plotka! Ponoć jakowaś artystka czy artysta pochodzenia gdzieś z Synaju zażartowała sobie, że 3 mln Żydów wróci do Polski!: ) To połowa mieszkańców Izraela. Podchwyciła to gazeta „Nasz nocnik” i zrobiła się afera na trzygodzinną dyskusję na zasadzie „gadał dziad do obrazu”: ))
I całe szczęście! Już prędzej niechby drugim językiem zrobili angielski, to by prędzej było zrozumiane.
Hmm, nie miałbym nic przeciwko, ale to akurat ja bym nie miał, a inni już niekoniecznie… Poza tym brak podstaw kulturowych, obawiam się : )
Przecież byśmy j.ojczystego nie zaniechali i starsi ludzie, którzy nie znają angielskiego, nie mieliby trudności. Wszędzie obowiązywałby polski jak dotąd, ale młodzi już po większej części uczą się angielskiego, którym się można wszędzie posługiwać. Stał się prawie językiem międzynarodowym i o to chodzi. Kto wyjedzie na zachód, nie ma trudności z porozumiewaniem. Kiedyś Ludwik Zamenhof miał wizję języka międzynarodowego i stworzył Esperanto. Dzisiaj on już nie jest potrzebny, bo większość ludzi młodych zna angielski i to on jednoczy ludzi.
Mimo żem anglojęzyczny, mam wątpliwości; rozumiem, że dominacja angielskiego to fakt dokonany, ale żeby robić z niego język urzędowy, hmm, jedyny ewentualny plus, jaki widzę, to odmłodzenie rynku pracy, ale chyba nie o to Ci chodziło?
Przecież nie chodzi mi o to, żeby w urzędach mówiło się głównie po angielsku. Ten język może być drugim urzędowym w tym sensie, że człowiek angielskojęzyczny może załatwiać swoje urzędowe sprawy również w tym języku. Tak samo na kolei, w hotelu i wszędzie, gdzie obracają się cudzoziemcy. To by wyszło na korzyść też Polakom, bo oni również mogą się w takim wypadku swobodniej ruszać po świecie. Nasze dzieci już w przedszkolach często uczą się angielskiego i bardzo dobrze. Sama swojej wnuczce opłacałam takie lekcje.
Bożenko….kiedyś językiem międzynarodowym była łacina, później francuski, teraz padło na angielski. W naszym języku jest mnóstwo pozostałości po łacinie, francuskim, włoskim, niemieckim, rosyjskim i wielu innych. Teraz się anglicyzujemy i mam tylko nadzieję, że stanie się z tym jak z poprzednimi : wtopią się… Ale za żadne skarby nie chciałabym mieć angielskiego jako język urzędowy, bo z jakiej racji? Wg mnie byłaby to wielka przesada….. A mówić po angielsku może każdy, kto się nauczy i to wystarczy w zupełności.
I…szczerze mówiąc…. te wszechobecne angielskie wtręty dość mnie irytują. Rozumiem, że niektóre słowa są poręczne i zwięzłe, ale bez przesady….. 🙂 Jak dla mnie trąci to prowincjalizmem i chęcią być , o właśnie ! ” cool”… ” jazzy” czy co teraz obowiązuje 🙂
Ha, tylko że konkretnie dla „cool” trudno znaleźć polski odpowiednik! „fajny” jest za słaby, „zacny” – zbyt staropolski (chociaż poza tym zacny właśnie 😉 ), „wypasiony” albo „wyczesany” – odmienny znaczeniowo itd.
Nad „jazzy” się nie zastanawiałem.
Niektórych zapożyczeń, technologicznych konkretnie, a już zwłaszcza informatycznych, się nie da przeskoczyć, natomiast owszem, w zarządzaniu, marketingu i reklamie się nadużywa anglicyzmów. Zresztą w polityce też bywa.
Język jest żywy i się wzbogaca oraz zmienia 🙂 Była kiedyś taka akcja…wyszukiwania polskich odpowiedników : hebel = strug, śrubsztak = imadło, szlafrok = podomka.Całkiem udatne! I, jeśli to nie był żart … krawat miał się zwać ” zwis męski” 🙂
„Zwis męski elegancki”, nie bójmy się tego dodać 😆
Taka moda była za PRL-u, żeby czyścić słownictwo z wpływów imperializmu – a prekursorem były… hitlerowskie Niemcy. Ichni narodowcy starali się oczyścić język z wrażej łaciny, i stąd takie potworki jak „wózosobowynapędzanysiłą” (Personenkraftwagen) – zamiast wrednego Auto. I to nie był wcale najdłuższy przykład 😉
Ja pamiętam krawat jako „zwis męski ozdobny”, a miotłę do zamiatania ulicy sorgo to była „ulicznica płaska”.Pracowałam w magazynie i długo śmialiśmy się kiedy te ulicznice do nas przyszły. 🙄
Śliczne… te ulicznice :)! A tak, Tetryku, Niemcy i przed Hitlerem kochali słowa złożone, tłumaczone zresztą od tyłu …. ja pamiętam Abendsonnenschein czyli blask zachodzącego słonca 🙂
Ha! Znalazłem:
Hottentottenstottertrottelmutterbeutelrattenlattengitterkofferattentäter czyli „zabójca hotentockiej matki głupka i jąkały zamknięty w plecionym kufrze do przechowywania kangurów” (z anegdoty Tuwima).
więcej pod tymże hasłem w wiki 😉
Chyba w „Cicer cum caule” (a może gdzieś u Wańkowicza?) był inny przykład długiego słowa – niemieckiego złożenia, oznaczającego coś w rodzaju „młodszy zastępca kierownika ekspedycji poczty na stacji kolejowej…”, oczywiście nie mogę go w tej chwili nigdzie namierzyć : ) a inne długie słowa, podlinkowane w Wiki jako tematy pokrewne, śliczne są, zwłaszcza szwedzki zdobywca rekordu Guinnessa : )
Prześliczne… na sam widok słówka zaczęłam sie jąkać 🙂
Jak oni to wypowiadają??? 😀
Bożenko, mniej więcej tak, jak my ” konstantynopolitaneczka” tyle, że z akcentem na ostatniej sylabie 🙂
Nasze nie jest takie długie i trudne 😀 Dobranoc 🙄
Tylko niech ci się nie śni Hottentottenattentäter!
Dobranoc!
Zamierzam słodko przespać całą noc! Nowego Bodzia ani innych wpisów proszę więc nie oczekiwać 🙂
Dzień dobry Wyspiarze 🙂 Ale mi się dobrze spało, bo się nieco ochłodziło. Nad ranem śniło mi się nawet, że pada deszcz 😀
To niespotykane, żeby jeszcze cała wyspa była uśpiona o tej porze 🙄
Dzień Dobry 🙂 Sumienie mają czyste,to i śpią jak dzieci 🙂
Ja też mojemu sumieniu nic zarzucić nie mogę, a budzę się wczesnym rankiem. Witam Cię Misiek i pozdrawiam.
Witaj:) rzeczywiście, dobrze mi się spało …a późno zasnęłam 🙂
Witaj Bożenko :)Dzisiaj też spałem jak zabity,może dlatego,że się ochłodziło w nocy,a ja lubię chłodek.
Dzień dobry Misiupancerny ! Ja tam nie wiem, wygląda mi to raczej na lenistwo 🙂
Hej Wiedźminko:)Po prostu misiek,ten pancerny w dodatku pisany razem to pozostałość po nieudolnych próbach logowania się w czasie,kiedy Onet wprowadził profile,nikt nie wiedział jak to się robi,a nieudolne zalogowanie powodowało fakt,ze system uważał nick za już zajęty,w ten sposób straciłem dwa pradawne nicki i w lekkiej panice zostałem miśkiempancernym i pozostało się do tego przyzwyczaić 🙂
misiaczku, nick jest oryginalny… ale jesli wolisz, by Cię nazywać inaczej, to szepnij słówko… 🙂 Iorek tez był fajny1 🙂
Co szepnę na ucho… nie ma chętnych do publikacji 🙂
Dzień dobry ! Bożenko, może jakaś legenda wileńska….? 🙂
Witaj Wiedźminko 🙂 Jeśli Was nie zanudzę… Dajcie mi pół godziny. 🙂
Wcale nie nudzisz….nie znamy tych legend, na pewno to zauważyłaś 🙂
OK, na Twoją odpowiedzialność. Już piszę. 🙄
A więc zapraszam do legendy
