« Pożegnanie zapustu i powitanie postu przez pana Stojowskiego. Modlitwa o śmiech... »

Duch Zygmunta Augusta

Król Zygmunt August po stracie ukochanej Barbary, był niepocieszony, opłakiwał ją i do końca życia nie zdjął żałoby. Nawet po śmierci duch jego odwiedzał miejsca, z którymi pamięć  Barbary była związana. W ciągu kilku wieków, w pogodną noc letnią, gdy księżyc w pełni wschodził na horyzoncie     i wysoko na niebo wypłynąwszy, zalewał łagodnym światłem ulice uśpionego Wilna, srebrzył dachy świątyń i domów i iskrzył się w falach Wilii, wtedy na szczycie góry zamkowej ukazywała się postać króla Zygmunta Augusta.  Stał on oparty o mur baszty i smętnym wzrokiem spoglądał w dół na miejsca, z którymi tyle łączyło go wspomnień i na miasto, które kochał i do którego rozkwitu i świetności tak batdzo się przyczynił.

Dawniej król niekiedy zstępował z góry, zwiedzał zamek dolny, niekiedy z przepychem przez siebie wzniesiony, a teraz chylący się ku upadkowi, szedł     w ogrody Radziwiłłowskie, w których wyznał swą miłość Barbarze i posłyszał z jej ust, iż jest mu wzajemną, stawał przed pałacem, gdzie Barbara z matką mieszkała i długo mu się przyglądał, a potem wstępował do katedry i tu w kaplicy królewskiej długie chwile spędzał, z tą bowiem kaplicą związane były najbardziej radosne i bolesne wspomnienia. Tu w sklepie grobowym spoczęła pierwsza żona Zygmunta szesnastoletnia Elżbieta, tu w noc pamiętną kapłan pobłogosławił przed ołtarzem jego potajemny związek małżeński z Barbarą i tu  w kilka lat potem złożył jej zwłoki.

Mijały lata, dziesiątki lat, a za każdym razem gdy król stawał na górze w świetle księżyca, oblicze jego było coraz smutniejsze.

Czas i niedbałość ludzi niszczyły jedną po drugiej drogie sercu królewskiemu pamiątki, aż wreszcie nic nie pozostało z zamku dolnego i z pałacu Barbary, znikł ogród Radziwiłłowski, katedra zmieniła swój wygląd. pozostała tylko niezmieniona dawna kaplica królewska, ale już nie ma w niej zwłok Elżbiety i Barbary. Przeniesiono je do nowej kaplicy i nie wiadomo, co się z tymi drogimi szczątkami stało.

Po raz ostatni ukazał się król Zygmunt August na górze zamkowej przed stu laty. Stał z załamanymi rękami, z głową zwieszoną, a z piersi jego wydobywały się ciężkie westchnienia. Stał długo, po czym zakrywszy oczy dłońmi, odszedł i już więcej nie wrócił, gdyż nie ma już na co spoglądać.

 

Władysław Zahorski.

172 komentarze

  1. Bożena pisze:

    Smutne opowiadanie, prawda? Ale nie zawsze wszystko się dobrze kończy. 🙁

  2. Incitatus pisze:

    „Wsio mogut karali….”

    • Bożena pisze:

      Czto Ty gawarisz? Nie panimaju…

      • wiedzma pisze:

        Witaj Bożenko 🙂 To nieprawda, ze królowie wszystko mogą 🙂

      • Incitatus pisze:

        „Królowie mogą wszystko, nie mogą się jedynie z miłości żenić!” To chyba najbardziej lapidarne tłumaczenie piosenki Ałły Pugaczowej pod tym tytułem!: )))

        • wiedzma pisze:

          Witaj, tak to właśnie Ałla, śpiewa… A wiesz, Senatorze, pomyślałam sobie, ze jesteśmy bogaci Wyspiarze, bo mamy Wyspy DWIE 🙂

        • Bożena pisze:

          Niektórzy dążą do władzy i marzą o tym, żeby ją zdobyć.Jednak tak sobie myślę, że władza szczęścia nie daje, bo człowiek staje się jednocześnie niewolnikiem. Wielu rzeczy nie może robić, bo nie wypada, jest „uzależniony” od swoich „goryli”,nie jest dyspozytorem własnego czasu. A nawet królowie i cesarze nie mogli często żenić się z miłości, bo to było sprawą polityczną. Ech, wolę być wolnym człowiekiem…

          • Incitatus pisze:

            Niejeden żonaty zgodzi się z Tobą z zapałem!!: )))

          • miral59 pisze:

            Jest jeszcze inna strona władzy, o której często nie myślą ci, którzy jej tak pragną:))) To odpowiedzialność. Nawet jeśli za błędne decyzje, względnie ich brak, nie idzie się do więzienia, człowiek staje się przedmiotem odrazy i nienawiści. Nie wiem, czy jest ktoś, komu to nie przeszkadza. Może udawać, że tego nie widzi, ale tak naprawdę…

            • Incitatus pisze:

              Dzień dobry: ))) Ja tam przeciw władzy nie mam nic, pod warunkiem, że to ja ją będę sprawował! Wy mnie ją dajcie, a ja was już urządzę!: )

              • miral59 pisze:

                Już gdzieś to stwierdzenie słyszałam:))) „Dajcie mi władzę, a ja już was urządzę”… Nie mogę sobie tylko przypomnieć gdzie to słyszałam:)))

          • miral59 pisze:

            I jeszcze coś. Tak naprawdę, to żadne z nas nie jest zupełnie wolnym człowiekiem. Wiele spraw nas ogranicza. Najczęściej: „co ludzie powiedzą”:))) Nie wiem, czy gdziekolwiek możesz robić to, na co masz ochotę, nie oglądając się na nic i nikogo. A nasza wolność ogranicza się do wyboru zależności i więzienia, w którym chcemy żyć….

            • Incitatus pisze:

              Mnie nauczono, że moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innego człowieka. Dlatego też – na wszelki oczywiście wypadek – jakieś ustrojstwa do strzelania jeszcze mam. I mam zamiar mieć je nadal!: )

              • miral59 pisze:

                Czyli według zasady: „Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie” :))) Niestety, do obrony swoich przekonań mam tylko dobrze zawieszony jęzor i dwie ręce:))) To tak na wszelki wypadek:)))

                • miral59 pisze:

                  Rączki mi co prawda już trochę osłabły, ale w razie czego jeszcze chyba sobie poradzę:))) Kiedyś się śmiałam, że jedna rączka – tona, druga nie ważona:))) Ale parę lat trenowałam pchnięcie kulą… Taki woreczek z ziemniaczkami 70kg (w moich rejonach zwali go „solak”) to bez problemu podnosiłam z ziemi i zarzucałam sobie na plecki:)))

                • Incitatus pisze:

                  Przenosimy drabinkę!

  3. wiedzma pisze:

    Dzień dobry 🙂 Romans na tronie.. a różnie o tym potajemnym ślubie powiadają. Jesli ktos na tym dobrze wyszedł,to na pewno Radziwiłłowie 🙂

  4. wiedzma pisze:

    Przeczytałam Senatorze, jakie spustoszenia poczyniła burza z gradem w Twoim ogrodzie. Mam przekonanie, że roślinki odbiją i znów będą piękne….

  5. Bożena pisze:

    Oby tylko nie przyszedł następny(tfu,tfu,tfu) grad…

  6. Quackie pisze:

    Opowiadanie smutne, ale i metaforyczne. Duch króla wraca do straconej miłości tak jak człowiek, najpierw wspomnienia są żywe, pamięta się wiele szczegółów, ale z czasem zacierają się one, blakną – i w końcu w ogóle przestaje się wracać do tych wspomnień.

    • Incitatus pisze:

      No!!

    • wiedzma pisze:

      Witaj Kwaku ! może to i dobrze, że pamięć się zaciera…

      • Quackie pisze:

        Ach, to chyba dość naturalne. Mimo że czasem się wydaje, że będzie bolało już zawsze…

        • wiedzma pisze:

          Jest takie powiedzonko Kwaku: ” lata mijają prędko, tylko czasem trudno jest przeżyć jeden dzień”….

          • miral59 pisze:

            Taka jest prawda. Czasami człowiek chciałby zapomnieć, ale niektóre sprawy wracają nocnymi koszmarami długie lata.

            • Quackie pisze:

              Na szczęście po pewnym czasie przestają. W większości przypadków.

              • miral59 pisze:

                Tak, przestają. Tylko te parę lat koszmaru, wydają się wiekiem. Chociaż… Nie zawsze takie wspomnienia przechodzą. Za moim ojcem szły przez całe życie. Ale to był wojenny koszmar. Może takie wspomnienia mierzone są inną miarą?

                • miral59 pisze:

                  Przypomniało mi się coś na ten temat. Ilu ludziom takie koszmary zniszczyły życie…

                  Koszmary wojny

                  W nocy rzuca się i jęczy
                  Znowu go koszmary duszące opadły
                  Nawet w dzień dopadnie i męczy
                  Ten nocny koszmar zajadły

                  Wspomnienia z wojny zniszczyły
                  To co w nim piękne i takie kochane
                  Na walkę ze wspomnieniem nie miał siły
                  Całe lata, przez koszmar, miał z życia zabrane

                  Nie mógł się pogodzić, że oni zginęli
                  A on jeden został, jak na pośmiewisko
                  Oni w swej mogile wojennej zasnęli
                  On całe życie pamiętał to wszystko

                  Niby żył normalnie, rodzinę założył
                  Śmiał się często, żartował i był duszą bratnią
                  Lecz ten cień, co na ścieżce się życia położył
                  Był do jego trumny deską, tą ostatnią

                  Często w alkoholu szukał zapomnienia
                  Ale go nie znalazł i spokoju duszy
                  Nie zaznał, bo jego wspomnienia
                  Były jak taran co mury wykruszy

                  Już go nie ma , skończyła się męka
                  Zakończył swój żywot znojny
                  Lecz ja wiem, jaka to była udręka
                  I proszę – nigdy więcej wojny!!!

                • Incitatus pisze:

                  Zapytaj – jeśli chcesz – czemu ja tym, których lubię, cenię, szanuję życzę dobrej nocy bez snów…: ((

                • Incitatus pisze:

                  Nie mnie, ich zapytaj. Jakoś mi się tak mało precyzyjnie napisało.

  7. Quackie pisze:

    Aha, pardon, dzień dobry wszystkim!

    • Incitatus pisze:

      : ) Też pardon! Dzień dobry: )))

      • miral59 pisze:

        Też sorry:))) Dzień dobry wszystkim!!!

        • Incitatus pisze:

          : ))) Wersal, jak mi Bóg miły! – I co ty, koniu, na salonach robisz?? – zapytał koń konia (Tu Incitatus obejrzał się wokoło i przekonał naocznie, że salon ci tu owszem jest, aliści dziwnie ubożuchny!!), dzie złoty żłób???!!!

          • Quackie pisze:

            Eee, no przecież na własnych plecach tachałem ze starej Wyspy? Stoi, w marmurowej stajni, zaraz koło mozaiki cezara Kaliguli, biczującego morze!

            • Incitatus pisze:

              Aaaaaaaa, chyba że tak, to zmienia zupełnie postać rzeczy!!! Niczego takiego wprawdzie nie widzę, ale postać rzeczy zmieniona została diametralnie!!: ))

              • Quackie pisze:

                Ha, to znaczy, że trzeba do żłobu świeżego siana nałożyć, z trawy z najwonniejszych toskańskich łąk, z ziołami na trawienie, wtedy możesz, Senatorze, zamknąć oczy i na węch się kierować ; )

  8. Bożena pisze:

    Żeby mieć wybiórczą pamięć i pamiętać tylko to co piękne… Niestety, bolesne chwile głęboko zapadają w pamięć, a nawet wryją się w naszej podświadomości. Wydaje się, że człowiek pogodził się z jakąś stratą, ale wspomnienia zawsze powracają…

    • miral59 pisze:

      Powiedziałabym nawet, że o tych miłych sprawach zapominamy szybciej. Jakoś te złe i przykre sprawy głębiej się w nas ryją. Ale taka jest psychika ludzka i niewiele można z tym zrobić…

  9. Incitatus pisze:

    Przeniesiona!
    Kobieta kulogrzmociec! OooooMatuchnoooo!! Taka to i wykarmi, i obroni!!
    Takiemu jednemu z drugim to się czasem poszczęści….Choć z drugiej strony na to spojrzawszy…….
    Mistrzu Quackie, jak sądzisz??; )))

    • Quackie pisze:

      Ja zwykłem sądzić z własnego podwórka, a tutaj Pani Quackie stanowczo sobie wyprosiła posiadanie jakiejkolwiek broni w domu, w tym również na sprężone powietrze, ponieważ, jak sama stwierdziła, w afekcie nie zawahałaby się jej użyć… przeciwko dowolnej osobie…

  10. wiedzma pisze:

    Respekt moja miła Miral! …. takie wyczyny są poza moim zasięgiem. Ale prawdą jest i to, że ze dwa razy w życiu, wkurzona do białości, wykazałam się dużą siłą. Całę szczęście, że jestem ten nieczęsty gatunek Barana, co to jest opanowany 🙂

    • miral59 pisze:

      Ja jestem Bliźniak i na ogół jestem niespotykanie spokojny człowiek. Chociaż bywam złośliwa. Nie zaczepiana, do rany przyłóż:))) Ale jak ktoś się dobrze przebiegnie po odciskach….

  11. wiedzma pisze:

    Ślicznie sobie Kwak z Senatorem pogwarzył… owies, Senatorze, jeszcze na polu, płatki złota w robocie 🙂

    • Quackie pisze:

      No właśnie. Pora roku taka bardziej na siano i wonne zioła, czyż nie?

      • miral59 pisze:

        Dokładnie:))) Takie skoszone łąki, ze schnącą trawą… Cudo!!!!

        • miral59 pisze:

          Najbardziej lubię wodę. Takie rzeki, jeziora, czy morze… Jaki tam jest widok i zapach!!! Wiatr od takiej dużej wody ma najwięcej uroku…
          I tak sobie myślę, że następny wątek ze zdjęciami poświęcę na Michigan. Piękna błękitna woda i jak wielka…
          Oczywiście nie dzisiaj, bo nie będę się wcinała i zaczynała nowego wątku tak bez sensu. Poza tym, niby mam wolne, ale nie mogę spędzić całego dnia przy komputerze:))) Mój czas przy nim, pomału dobiega końca. Rodzinka się budzi… Czas się wziąć za coś …
          Miłego popołudnia i wieczoru życzę:)))

  12. Quackie pisze:

    Szanowni! Tak się składa, że w ramach urodzinowego prezentu w lutym otrzymałem od Małżonki bilet na festiwal Open’er, który mam zamiar wykorzystać. Oznacza to, że od dzisiejszego popołudnia/ wieczoru przez cztery kolejne dni będę obecny na Wyspie głównie przedpołudniami.

  13. Alla pisze:

    Witam niewitanych 🙂 Poczytałam, roześmiałam – mimo, że opowiadanie smutne 🙁 Za to dialogi super:))) Dla Incitatusa owies w doniczce hoduję. I pragnę donieść, iż ziarno, co prawda zielone, już ma. Na śniadanie będzie akurat:)))

  14. wiedzma pisze:

    Dobry wieczór ! mam prześliczną fryzurę wyczesaną przez moją Jasną Panienkę i ogólnie padam na buźkę ….jesteśmy na etapie odpowiadania na pytania….

    • Incitatus pisze:

      No to masz przechlapane!

      – Dziadziu?
      – Co?
      – Co to?
      – Pies.
      – A czego taki mały?
      – Bo jeszcze rośnie.
      – Jak się nazywa?
      – Szczeniak.
      – Dlaczego szczeniak?
      – Bo małego psa nazywa się szczeniakiem.
      – Jak?
      – Szczeniakiem!
      – A inaczej nie można?
      – Można.
      – A jak?
      – No, Azor, Rex.
      – A inaczej?
      – Inaczej też można.
      – A jak?
      – Tak jak go nazwiesz.
      – Mogę szczeniak?
      – Możesz!
      – Dziadziu?
      – Tak?
      – A dlaczego on warczy?
      – Bo jest zły!
      – Ty też jesteś zły?
      – Jestem
      – To czemu nie warczysz?

      I tu, drodzy moi, droga moja z drogą mego wnuka na jakiś czas się rozeszła!
      Synowa patrzyła na mnie cały wieczór jak na kata, żona jak na dziką bestię, jeden syn ze współczuciem i zrozumieniem, ale ukradkiem!

  15. starsza_pani pisze:

    Zapomniałam, że się trzeba ładnie przywitać:)

    Dobry wieczór:)

    P.S. To chyba z radości, że znów mam komputerek.

    • wiedzma pisze:

      Chyba te burze nie pozbawiły Cię poprzedniego? 🙁

      • starsza_pani pisze:

        Witaj Wiedźminko:) To była złośliwość rzeczy martwych. Padły mi dwa sprzęty w odstępie czterech dni. To znaczy obu im padło coś, co mądrale nazywają systemem. Wirusów nie było. Sama esencja złośliwości:)

        A do Wilna muszę pojechać. Stamtąd moi dziadkowie ze strony mamy się wywodzili. Może spotkam królewskiego ducha. Albo nie mniej królewskiego ducha mojej babuni. Marzyła, by znów zobaczyć Wilno i swoje stare kąty …

        • wiedzma pisze:

          Byłam w Wilnie dość niedawno temu i zachwyciła mnie Starówka przepięknie przez polskich konserwatorów zabytków odnowiona….
          Zasmuciła mnie zaniedbana Rosa, a na pociechę przywiozłam sobie przepyszny imbir w gorzkiej czekoladzie….:)

  16. Alla pisze:

    Dobranoc z.. i bez 🙂
    PS Jasminko, co z Tobą????

  17. Tetryk56 pisze:

    Witajcie! Robota mnie dziś przycisnęła… Sprawozdania z tego nie będzie… 🙂

  18. Incitatus pisze:

    Dobranoc: )))

  19. Bożena pisze:

    Dzień dobry wszystkim!!!! Ale twardo śpicie, a słońce zagląda Wam w okna. 🙂

  20. Incitatus pisze:

    Ogólnie wszystkim dzień dobry, żeby potem nie było!!

  21. wiedzma pisze:

    Dzień dobry 🙂 zaspałam dziś okrutnie i dopiero teraz mogę sie przywitać…. Myślałam, że dziś pora na wody Michigan ?

  22. wiedzma pisze:

    Miral wspominała o zdjęciach 🙂 A Kwak miał być przed południem, pewnie go praca zagarnęła… 🙁

    • miral59 pisze:

      Witam cieplutko:))) Wspominałam o zdjęciach, ale nie na dziś. Byłam wczoraj trochę zapracowana. Pokaże je na pewno. Ale czy nie za często by te moje zdjęcia były? Tak co drugi dzień?

      • Bożena pisze:

        Mireczko, Twoje zdjęcia opublikowałaś w poniedziałek, a dzisiaj mamy czwartek – oczywiście u nas. Myślę więc, że nie byłoby to za często.Pozdrówka 🙂

        • miral59 pisze:

          Wieczorkiem posiedzę nad nimi:)) Teraz muszę się zająć czymś konkretniejszym:))) Poza tym dziś są urodziny mojego małżonka i nim też powinnam się zająć:))) Musi trochę świąteczniej odczuć ten dzień:)))
          Pozdrawiam cieplutko (a nawet gorąco:)))

          • Tetryk56 pisze:

            Wszystkiego najlepszego dla małżonka! :Happy-Birthday2:
            Wszak radosny małżonek to też więcej czasu dla przyjaciół z bloga! Wink

  23. Quackie pisze:

    Dzień dobry! Jakoś się doprowadziłem do stanu używalności po wczorajszej nocy, dzisiaj czeka mnie nie gorsza ; ) Szybkie podsumowanie:

    Czesi z zespołu DVA – prześmieszne, ale jakże energetyczne połączenie dwóch głosów, gitary i jeszcze paru instrumentów, poparte samplerem, czyli ustrojstwem zapisującym część muzyki i odtwarzającym ją na żywo podczas tego samego utworu (podobną technikę stosowała Urszula Dudziak).

    The Kills – duet amerykańsko-brytyjski, grający przyzwoitego, może mało odkrywczego, ale dość mocnego rocka. Ciekawym elementem jest zastosowanie czterech żywych doboszy (w porywach do pięciu). Jak dla mnie – nie aż taka gwiazda, jak zapowiadano, ale miło się słuchało.

    Bjork – inna muzyka jest do słuchania, ale ta – do przeżywania, oddychania, do odbioru całym sobą. Czasem kakofoniczna i zgrzytliwa, czasem melodyjna, o nietypowych, połamanych rytmach, wspierana przez wyświetlane na ekranach animacje, odnoszące się do biologii, czasem geologii – niebywała, z chórkiem kilkunastu innych pań. Nie wiem, czy to wystarczy, ale przez te półtorej godziny byłem w innym świecie.

    Gogol Bordello – punkrockowy, ostry kabaret na granicy dobrego smaku, niebywale energetyczny. Na scenie wisiał za nimi wielki transparent z napisem „gypsy punk” – cygański punk, i to jest dobre podsumowanie tego stylu.

    New Order – powrót rockowej legendy, która wyznaczyła kierunki rozwoju chłodnego, brytyjskiego rocka w latach 80-tych. Mimo pewnych obaw, jak to będzie z odgrzewanym daniem, muzyka całkowicie się broni!

    Wiz Khalifa – amerykański, mocno murzyński rock, podszyty hip-hopem i muzyką klubową, częściowo śpiewany, częściowo melorecytowany. Tłum przed sceną był mocno rozkołysany, i to chyba najlepiej oddaje charakter tego koncertu.

    • Quackie pisze:

      PS. Praca też jest, tak się złożyło, mam nadzieję jednak co jakiś czas na Wyspę zaglądać 🙂

    • Incitatus pisze:

      Oj!!!

    • Jasmine pisze:

      Za te kilka zdań o Bjork kocham Cię jeszcze bardziej, Quackie. 🙂 Maleńka Islandia wydała z siebie nie tylko Ją, ale wiele innych jeszcze znanych na całym świecie wykonawców, co z przyjemnością dla usz mych odkrywam. 🙂 Szczerze zazdroszczę muzycznych doznań, szczególnie zaś tego jednego. 🙂 Ciekawi mnie relacja z kolejnych dni. 🙂 Pomyślało mi się, że przydałaby mi się żona robiąca takie prezenty. 🙂

  24. Incitatus pisze:

    Witaj, Quackie: ) Powiadasz – bębnili??

  25. Jasmine pisze:

    Witam serdecznie bardzo na TEJ Wyspie. 🙂
    Szczególnie zaś ciepło Skowroneczka. 🙂 Nic mi nie jest, tylko nie najlepiej się czuję. 🙂 Wszystko mija, nawet najdłuższa żmija. 😆

    • Tetryk56 pisze:

      Żmiję, nawet najdłuższą, można omijać – ale można też podeptać (działanie zalecane w stosunku do żmij z przenośni!).

    • Alla pisze:

      Cosik trza z Tobą zrobić.. Jeszcze nie wiem co.. Ale pomyślę, obiecuję. 😀
      PS Myślenie dzisiaj, nie jest moją najmocniejszą stroną 🙁

  26. Quackie pisze:

    Szanowni, za chwilę wybywam na Openera, a więc znikam już z Wyspy. Spokojnej nocy!

  27. Tetryk56 pisze:

    Witajcie! Jestem – jak zwykle – z doskoku. Taki los! 😉

    • Bożena pisze:

      Ja też dzisiaj jestem mało przy kompie, bo coś wisi w powietrzu, że odbiera mi chęci do poruszania się. Czuję się jak przekłuty balon. Distort

      • miral59 pisze:

        Nie Ty jedna Bożenko:)) W takie upały wszystkiego się odechciewa. U mnie na sobotę zapowiadają ochłodzenie:))) Może w końcu temperatura spadnie poniżej 30C:)))) Pozdrówka:)))

Skomentuj miral59 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)