Dowcipy Bodzia Zalutyńskiego polegały głównie na dokuczaniu sąsiadom i bliskiemu otoczeniu, ale czasem wybierał się na goscinne występy do Warszawy………………………………………………………………………………
Zjeżdżając do Warszawy, nasz dowcipniś wyszukał tu sobie na stałą ofiarę swych kawałów znanego generała Zająca. Generał Zając mieszkał w Bristolu, gdzie zatrzymywał się także Zalutyński. Pan Bodzio w czasie każdego swego przyjazdu telefonował do numeru generała Zająca i upewniwszy się, że to on we własnej osobie jest przy telefonie, wołał : – Pif ! Paf ! i odkładał słuchawkę.
Dwocip ten doprowadzał generała do szału. Zaczął śledzić i badać, kto ośmiela się tak zachowywać, i wybadał, że telefon z obraźliwym okrzykiem pif ! paf ! powtarza się, ilekroć zjawia się w Bristolu niejaki pan Zalutyński. Generał zorganizował zasadzkę. Zawiadomiony pewnego dnia o przyjeździe Zalutyńskiego, zasadził w swym pokoju ordynansa, który miał odpowiadać na telefony, że to właśnie generał Zając jest przy aparacie, a sam zaczaił się w hallu.
Gdy zobaczył Zalutyńskiego, zmierzającego pewnym krokiem do budki telefonicznej, schował sie blisko i gdy znana mu dobrze scena powtórzyła się i po wesołym okrzyku pif ! paf ! Zalutyński raźnie wychodził z kabinki – generał wyskoczył mu naprzeciw i z groźną miną zawołał:
– Zając jestem !
– Och, panie jenerale – odpowiedział Zalutyński – tym razem spudłowałem !
Ta dowcipna odpowiedź udobruchała rozjuszonego generała i obaj panowie, po zawarciu tym sposobem znajomości, w zgodzie udali się razem na dobry obiadek .
A. Uniechowski
Dzień dobry ! 🙂 Kolejny niezbyt, trzeba przyznać, wyszukany żart pana Bodzia. Wykazał się jednak refleksem, a pan jenerał poczuciem humoru.
Dzień dobry 🙂 Może i niezbyt wyszukany żart, ale w sumie skończył się obiadkiem 🙂 Każdy żart jest dobry, jeśli w końcowej fazie jest w stanie ubawić każdego. Nawet tego, z którego się żartowało 🙂 I to się Bodziowi udało 🙂
Witaj…. dobry żart jest tynfa wart….albo obiadku 🙂
Miłej, pogodnej soboty i uśmiechu Kochani …
Ciekawe, kto za ten dobry obiadek zapłacił 🙂
Pewnie generał 🙂 Skoro ten Bodzio taki frant, to pewnie bez problemu „załatwił” sobie ten darmowy obiadek 🙂
Miłego dnia wszystkim życzę i udanego „łyk endu” 🙂
Dzień dobry:) Piff, pafff… poleciała świszcząc 😆
Skowronku… miłego koszenia tejże trawy, ładnie pachnie świeżo ścięta 🙂
Hi,hi.. teraz Bodzia szybciutko by namierzyli 😀
Sobota jest u mnie dniem gospodarczym, zatem zasuwam kosić trawę zanim słońce wyjdzie zza lasu.. :)Miłego dnia.. i niech upał nikomu zbytnio nie dokuczy 🙂
Może jestem niedobra, ale cieszę się, że mogę słyszeć o upale nie tylko u mnie
Nareszcie przestaliście marznąć 
Hi,hi.. z pięknego bezchmurnego porannego nieba nawet skrawka błękitu nie pozostało 🙁 łaaaauuuuu, nooo:)))
Masz prześliczne ząbki; prawdziwa radość dla dentysty….:)
Prawda? 🙂 Szkoda tylko, że nie moje, a że tak powiem, służbowe
Dzień dobry, kochani, dzisiaj w Gdyni cudawianki.eu – będę się pojawiał nieprzewidywalnie i nieregularnie!
Sprawdzę połączenie, może zdążę też?? Witaj p.Q 🙂
Witaj Kwaku… czy u Ciebie też już jeżdżą dorożki? Bo u mnie się pojawiły a i nawet piękne lando wozi chętnych 🙂
Nie, dorożki po Gdyni nie jeżdżą, tylko wyjątkowo, w różne święta, np. rocznicę nadania praw miejskich. Ale byliśmy z Gośćmi w Gdyńskim Muzeum Motoryzacji (www.gdynskie-muzeum-motoryzacji.pl) i tam były takie różne eksponaty prawie jak konne pojazdy – Ford T i inne 😉
Dzień dobry: ))) Ale gorąco!!: ((
Witam:))) Raczej parno:))))
Upalnie, Madame! Pani pozwoli, że się przy upale uprę!!; )))
Pifff, paaaffff:)))
Na Rumaki też można polować:))))
Dzień dobry 🙂
Dzień dobry! Tak samo na dalekiej Północy, włącznie z tym, że od południa było widać nadciągającą burzę przed chwilą (te huki, co u Wiedźminki błyskało, to w nocy, teraz całkiem inna burza), ale przeszła bokiem, nad Zatokę.
Witam porannie wszystkich! 😉
O podobnym refleksie opowiadała mi znajoma pani doktor z mojej byłej uczelni. W porze zaliczeń wyszła ze swojego pokoju za jakąś sprawą, i parę metrów dalej zaczepił ją student.
– Przepraszam panią bardzo – zagaił grzecznie – czy nie wie pani, w którym pokoju przyjmuje pani dr X? – tu padło oczywiście jej własne nazwisko.
– Wiem – odpowiedziała spokojnie i podała numer pokoju – Ale jej tam nie ma.. – dodała.
– Oooo… to szkoda… A nie wie pani, gdzie jest?
– Tutaj stoję. To ja.
Student zrobił strasznie zaskoczoną minę i wykrzyknął:
– O Boże! Ależ się pani zmieniła!!!
Fajnie… 🙂 u mnie niektórzy wykładowcy robili listę obecności, przy egzaminie sprawdzali delikwenta, ja sie nie załapałam i usłyszałam: ” co pani tu robi, nie bywała na wykładach, nie nauczyła się mysleć kategoriami przedmiotu”….ale indeksu nie oddali, więc jakoś zdałam… 🙂
Mnie też się coś przypomniało. Ponad 30 lat temu, na uczelni w Toruniu, był profesor Kotas. Był bardzo uczulony na żartobliwe zmienianie jego nazwiska. Co roku, nowym studentom zapowiadał, że jeśli usłyszy swoje nazwisko przez „u”, zgnoi studenta, który to zrobił. No i pewnego dnia jeden ze świeżych studentów czegoś od niego potrzebował. Szukał go po całym budynku. Zapukał do pokoju asystentów i chciał zapytać, czy nie widzieli profesora. Wyleciało mu jednak z głowy nazwisko i w sumie wyszło to tak:”Dzień dobry, czy
jest tu może profesor Choj?”
Ooo, piękne, obśmiałem się jak nutria 😀
U mnie mówiło, że ” obśmiałem sie jak norka”, ale ta nutria jest lepsza…. ząbki ma duże i pomarańczowe :))
U mnie też była norka, ale nutria chyba większa, więc i uśmiech nie taki 🙂 tylko taki 😀
…….. i wystający 🙂
Dzien dobry raz jeszcze !….się doczekałam, jest gorąco i przedburzowo. A noc była atrakcyjna…. mnóstwo błyskawic i ani jednego huku pioruna…spektakl niesamowity:)
A, to u nas były te huki od Was – i ani jednej błyskawicy! (Serio serio!)
Się podzieliło…. jednym blask, innym trzask :))
Czy Bożenka mówiła, że gdzieś znów podróżuje ? 🙂
Mówiła tylko o wczorajszym dniu.
Dzień dobry!!! Czy nie mówiłam o trzech dniach? Jeszcze tylko jutro będę z doskoku. Przykro mi, tak się złożyło. Już od Alli dostałam reprymendę 🙂
Czy Bodzio Zalutyński czytywał Kochanowskiego ? Na pewno tak !
” Kozieł, kto go zna, piwszy do północy,
Nie mógł do domu trafić o swej mocy;
Ujźrzawszy kogoś:”Słuchaj panie młody,
Proszę cię, nie wiesz ty mojej gospody?”
A ten: „Niech cię znam, tedy sie dowiewa”.
„Jam – pry – jest Kozieł. „Idźze spać do chlewa! „
Dzień niech będzie dla Wszystkich dobry. 🙂
Dowcip z rana (choćby to było południe) jak śmietana, jak mówią starożytni Północno-zachodni Mazowszanie. 🙂
Pogodowo ciepło bardzo, ale zaczyna się chmurzyć. Oby zaczekało z padaniem aż wszyscy zwiozą siano. 🙂 Proszę, niech miastowi się nie niecierpliwią i zaczekają cierpliwie na deszcz. 🙂
PS: Do piętro niżej, bo jakoś nie było wcześniej okazji.
Zdjęcia piękne, Miral. 🙂 Mimo wszystko wolę jednak moją wieś i widok z wysokiego parteru. 🙂 Kiedy budowaliśmy dom oswajałam lęk wysokości chodząc po fundamencie. Udało się, na wysokości 1-ego metra już nie wciąga mnie przepaść. 🙂
Witaj Jaśminko… 🙂 nie jest żle, skoro oswoiłaś zawrotną wysokość 1 m ! Kto wie, może i Mount Everest dałoby radę 🙂
Witaj Wiedźminko. 🙂 Z wejściem nie byłoby problemu, gorzej z zejściem. 😆
Już jest o wiele lepiej, na szczęście. 🙂 W dzieciństwie omal nie umarłam w locie skacząc z chłopakami z sąsieka w stodole. 😆 Za nic nie przyznałabym się, że się potwornie boję. 😆
Lęk wysokości był gorszy nawet od strachu przed wilkołakami i wampirami. 😆
Na ucho Ci szepnę, Jaśminko, ze w górach nie miewałam nieprzyjemnego dreszczyku, że tak wysoko…. a na 22 piętrze jednak cos mnie ” zassało”.. 🙂
Mnie, patrząc z pierwszego piętra, kolana zbyt giętkie się robią:)))
Najtrudniejszy pierwszy krok, już możesz zatem wzlatywać! Lecimy?
Razem macie dwa skrzydła 🙂
Lecimy, Tetryku. 😆
Co trzy skrzydła to nie dwa, Wiedźminko, leć z nami. 😆
Chętnie…. ale atrybut i tak zaborę :)!
Jasminko, ja też lubię wieś, tylko tutaj takiej polskiej wsi, to nie ma. Jest, ale trochę inna. A co do lęku wysokości, to mój jest trochę inny. Mam miękkie nogi dopiero gdzieś tak od piątego piętra. Może dlatego, że jestem góral bagienny i po prostu nie jestem przyzwyczajona do dużych wysokości.
Kochani, nadciągają groźne, ciemne chmury, nie wiem, czy za chwilę nie będę miał dłuższej przerwy w obecności…
Co to będzie ? blask i trzask pospołu 🙁
Na razie słychać groźne pomruki zza horyzontu. Burza wygląda na metodyczną i zasadniczą.
Może nie będzie zbyt długo trwała ? 🙁
Profesjonalizm należy cenić! Nawet w przypadku burzy… 😉
Ależ cenię, tyle że komputer wolę wyłączyć (za chwilę), bo jak mi bardzo profesjonalnie spali płytę główną…
Skowronkowi porwało neta…. burza czy ” problemy techniczne”… kto wie…
Burza, jeśli się rozszaleje, i mojego neta porwie. 🙁 Wsi spokojna, wsi wesoła… Eh…
Czy fruwające nisko nad ziemią jerzyki, jak dawniej jaskółki, zapowiadają deszcz ❓
„.. dwieście armat grzmiało..” 🙂 i … Nic.. Postraszyło jedynie. Neta oddali, tylko strasznie mulasty jakiś:)))
Nie ryzykuję już ani chwili dłużej. Do zobaczenia po burzy O_o
Przypomniałeś mi jak kolega z Wrocławia opowiadał, że jako jedyny w bloku nie wyłączył w czasie burzy komputera. Walnęło aż niemiło. Tylko Jego komputer przeżył. Dziwne…
Jak walnęło, to wszystkie przeżyły oprócz lapcia mojego Małżonka.. 😆
Teściowa mieszka w Bydgoszczy, w domku jednorodzinnym, przy uliczce takich domków. Parę lat temu podczas burzy szlag trafił całą lokalną sieć po jednej stronie, razem z podpiętymi komputerami 🙁
Znowu mi się skojarzyło. 😆
Kilka lat temu, byłam sama w domu, w upalny letni dzień, po bezchmurnym niebie pędziło coś. Skojarzyło mi się ze statkiem kosmitów. 😆 Stanęłam z rozdziawioną gębą i gapiłam się przez chwilę. Nagle walnęło. Biegałam od piwnicy po strych wyciągając wtyczki. I dobrze, bo straciliśmy wtedy tylko telefon stacjonarny. Drugi raz walnęło w słup wysokiego napięcia, przez tydzień nie mieliśmy prądu. Nasz dom był jedynym w okolicy gdzie nie było większych strat. W innych popaliło wszystko, telewizory, pralki… itp., itd.
Ciekawie się zrobiło potem. Okazało się, że pierwszy strzał to był piorun kulisty. Walnął w ścianę piętrowego domu, wywalił kawał ściany w łazience, potem kablem pod ziemią i niszczył telefony. Na koniec wyskoczył na powierzchnię i toczył się po ulicy.
I weź tu człowieku cywilizowany nie wierz w zabobony. 😆
Wiosną tamtego roku mieszkańcy piętrówki zrzucili bocianie gniazdo. Ludzie mówili, że to, co się wtedy stało to była kara za ten niecny czyn. Wierzyć, nie wierzyć… Kilka dni później strażacy założyli bocianie gniazdo na miejsce z którego zostało zrzucone. Od tamtej pory mamy spokój z piorunami kulistymi. 😆
Nic to… Żarty żartami, też zmykam i zaczekam aż burza minie. Oby nie ukradła prądu, jak to na wsi bywa. Straszy coraz bardziej…
Witam ponownie. 🙂
Komu rześkie, temu rześkie, u mnie straszliwie duszno. 🙂 Burza tylko postraszyła i poszła sobie na północ, kropiąc przez chwilę deszczem. 🙂 Wykorzystałam okazję i polazłam w plener. Któż to wie jak będzie jutro ❓ Pogoda ostatnio jest nieprzewidywalna.
Wspaniale się Was czyta. 🙂 Cieszę się, że jest Wyspa i nowi mieszkańcy przybywają. 🙂 Niektórzy aż zza wielkiej wody. 🙂
Byłem przed chwilą na DWORZU, u nas już chyba dzisiaj nie lunie. Może późno w nocy. Ale powietrze świeższe, jak trzeba po burzy.
Dobranoc wszystkim!
Też wychodzę na dwór i bywam na dworzu, Quackie. 😆
Dobranoc Ci. 🙂
A u nas na dworze…
No to ja idę na pole! 😆
Może spotkamy się na miedzy między polem a dworzem?
.. a nie czai się nikt na tej miedzy, żeby nie włazić na cudze ?:))
Witam jeszcze raz!!! Tak bym pragnęła tej burzy jak kania dżdżu. Niestety, przed południem trochę popadało ale przez to zrobiło się jeszcze bardziej parno. Kiedy wreszcie dobrze popada!? Od piątku do niedzieli mam urwanie głowy od rana do wieczora, a tu jeszcze ta parówa… Idę spać, bo ledwie się trzymam na nogach a jutro powtórka z rozrywki. Dobrej nocy Kochani 🙂 🙄
Niesamowicie pachną lipy…. kwitną jak szalone, a w tym parnym powietrzu aż odurzająco:)Będzie miodek lipowy… mniam, mniam…
Trzymam kciuki, Bożenko, zeby Cię nie zamęczyło …..
Dobranoc!