Według innej legendy, diabeł zobaczył pasącą się młodą kozę, a że był głodny, postanowił złapać ją i pożreć. Zamienił się wtedy w wilka i rzucił się ku kozie, która zaczęła umykać. Na drodze leżał wielki kamień, którego koza nie mogła ominąć. Skorzystał z tego diabeł, zaczarował kamień i rozmiękczył, przypuszczając, że gdy gonione zwierzę wpadnie na miękki jak ciasto głaz, ugrzęźnie w nim i da się schwytać. Ale omylił się w rachubie, bo lekka i zwinna koza jednym susem przesadziła kamień. Tylko tylną łapką dotknęła jego powierzchni, pozostawiając na nim odcisk kopytka.
Wpadł też na kamień, goniący kozę diabeł i również odcisnął na nim ślad wilczej łapy. Tymczasem koza zdołała umknąć, a diabeł pozostał z niczym.
Takie to dwie legendy dotyczą jednego miejsca. Dzień dobry wszystkim jeszcze raz 😆
Będą cztery Wilcze Łapy??: )))
Niestety, są tylko 2 podania 🙂
Szkoda, fajne: )))
Mam jeszcze inne, ale już na inny temat. Jednak na razie pasuję, niech się wysili ktoś inny 🙂
Teraz kolej na Jasminkę!
Ja się Wam podoba drugie podanie? Krótkie, ale też się dobrze kończy… dla kozy, bo diabeł pozostał nadal głodny.
Nic nie szkodzi, że koza ocalała! Innym razem wpadnie!: ))
A Pan to już wpadłeś.. 😈 😀
Nie rozumiem! Kozy są jadalne!! : ))
Dzień dobry 🙂 Bo zacznę tego nieszczęśnika, niedojdę (znaczy diabła) żałować 😀
Dzień dobry: ))) Jakoweś sztuki tu się dzieją!: )) Trzeba migiem sto postów napykać i obserwować co ten wynalazek tym razem wykombinuje.. Podejrzewam, że cóś mu się zacina!
Dla prędkiego sprawdzenia czy moje przypuszczenia są prawdziwe proponuję każdemu tak:
🙁 Miłego dnia życzę…
Dziękuję, wzajemnie!: )))) Cegój taka skrzywiona?
Bo Pan wszystko robisz, żeby nas zniechęcić 🙁
Wręcz przeciwnie – zachęcić!: )
Ale już sobie idę….
Miłego rybobrania. 😆
Faktycznie, nic mu się nieborakowi nie udaje. 🙁
Coś nie tak. Ten wpis miał iść wyżej. Coś tu nie gra. Tetryyykuuu! Pomocy!!! Czy jeszcze da się coś z tym zrobić?
Dobić żeby się nie męczył!!
Bożenko, Twój komentarz wszedł prawidłowo 🙂 Rozdzieliła go tylko drabinka, wszystko jest ok. 🙂
No to kamień (nie ten diabelski) z serca. 🙄
Ja to mam pecha, mnie nawet jak z serca kamień spadnie to i tak na odcisk!: (
Dzień dobry Skowronku… to naprawdę było jakieś biedaczysko… niczego nie umiał porządnie zrobić :))
Witam: ))) Ten diabeł to całkiem jak anioł! Taka ciapa!:(
Nu, niegramotny jakiś…
1!
2!
3!
4!… I tak da capo ad fine!!: )))
Coś tu nie gra! 1! powinno być pod: „Dla prędkiego…”, a polazło jako samodzielny komentarz, nie odpowiedź! Mistrzowie, proszę o reakcję!!: )))
Ciekawe kto się pierwszy odezwie…..?: )))
Senatorze…inspiracją nie była Ci dziecinna wyliczanka?:))
A nie, Wiedźmineczko, ja naprawdę jestem ciekaw czy po setnym poście ten wynalazek zacznie znowu ustawiać wszystkie wpisy pod sobą, a nie wg drabinki, bo to by znaczyło, że możliwe jest uruchomienie kolejnej strony! Ale jak nie chcecie się o tym przekonać to nie!: )
Przekonamy się już niedługo, do setki jeszcze tylko trzydzieściparę wpisów.
Ale mnie niecierpliwość i potężna żądza wiedzy skręca już, a nie niedługo!!: )
Widocznie nie w tym miejscu kliknąłeś, Rumaku i przestań wierzgać. Chyba, że chcesz nowy tekst napisać, to się nie wysilaj z liczeniem, tylko pisz 🙄
Ja chcę sprawdzić i to szybko, czy po setnym poście znowu się zrobi to co wczoraj!! I nic więcej!
Myślę, że do wieczora przekroczymy setkę. Cierpliwości 🙂
Jeszcze osiemdziesiąt sześć! Poleci!: ))
Sieć wziąłeś ze sobą?? 😀 Może jak coś konkretnego złapiesz, to i na blog łaskawszym okiem spojrzysz 😀 Marudo… 😛
A gdzie pozostali Wyspiarze, jeszcze śpią? A to nygusy 🙄
Mamy tutaj poranne ptaszki, spać nie dają, a w nocy chrapią ? 🙂 no kto tak głośno chrapał??
To nie ja 🙂 ja nie chrapię… podobno 😆
Taki jakiś barytonowy był ten chrap, Bożenko :))nie sądzę, że Twój :))
To na pewno nie mój, jeśli chrapię to tylko sopranem 😆
To pewnie Jaśminka: )))
Witaj Rachmistrzu 🙂 nigdy nie wątpiłam, że umiesz liczyć, nawet do 100 🙂
Dobra, mogę nie eksperymentować, ale ktoś tu niedawno pisał żeby wszystkiego próbować, bo metodą prób itd…..Jak nie to nie, mogę nie liczyć!:(
Chciałam Ci Rumaku zaoszczędzić fatygi, bo ten ” wynalazek”, jak go zwiesz, sam liczy !
Dzień dobry 🙂 Swawolny nasz Dyzio ozrabia od rana… 🙂 może jednak złapie jakąś większą sztukę i się uspokoi ? :))
Stanowczo ten diabeł to nie był Psiapora :))
No to czekam na Psiaporę 🙂 Witaj Wiedzminko 🙂
Musimy poczekać na Krecię… obiecywała się pojawić za jeszcze trochę 🙂
Dzień dobry. Raczyłem wstać 😉 Wersja z rozmiękczaniem kamienia wydaje mi się bardzo oryginalna, bo podania zazwyczaj opowiadają o tym, jak to diabeł musiał nosić kamień w ramach zakładu z kimś albo cisnął nim w kogoś – i nie trafił (takie przynajmniej znam z Gór Świętokrzyskich i zdaje się Kujaw).
Wersje z kamieniem bywają różne, podobnie jak wersja o śladzie wilczej łapy na kamieniu. A swoją drogą ciekawa jestem, czy taki kamień istnieje. Nie znam Wileńszczyzny, a opis miejsca jest dość dokładny.
To prawda, a żeby było śmieszniej, jak sobie usiłuję przypomnieć konkretne kamienie z „odciskami”, to jakoś pamięć zawodzi, aczkolwiek tak ogólnie to pamiętam, że były. Natomiast pamiętam kamiennego królewicza Emeryka spod Świętego Krzyża.
Witaj, Mistrzu! Najsłynniejszy jest kamień z meczetu jerozolimskiego na wzgórzu świątynnym. Odcisnęło się na nim kopyto konia, gdy Mahomet wstępował do nieba.
A tam akurat nie byłem. Co kamień, to historia.
Ale zauważ, że Mahomet nie pieszkom do nieba zasuwał, a konno! Panisko, panie, nie jakiś tam służka boży!: )
Zaczynał jako pomocnik przy karawanach, to i na zwierzęciu kopytnym do nieba się udał : )
Z kościołem Świętego Krzyża wiąże się inne opowiadanie. Jest to historia pewnej studzienki, która się tam ponoć znajduje. Kiedyś ją opowiem 🙂
Popieram, chociaż być może znam…
O franciszkanach?
Oj, nie pamiętam teraz. Ale był w tej historii pewien piesek, zdaje się. Chyba że to nie ta.
O piesku nic nie wiem. To chyba nie ta historia. 🙂
Witaj Kwaku… jeśli czegoś NAPRAWDĘ nie lubię, bo dźwięku budzika… Po pierwszym entuzjazmie pracy zawodowej, w którąś sobotę wieczorem nastawiłam budzik i w niedzielny poranek pokazałam mu język, gdy zadzwonił :)) Rodzinka umierała z radości:))
Ha, ja nawet wyłączam budzik (używam tego w komórce), ale to nic nie szkodzi, Pani Q. wstaje ostatnio około 5.00 rano, nie wiem czemu, taki rytm jej się ustalił, i uważa, że koło 9.00 to już jest prawie południe, a w łóżku wyleguje się tylko burżuazja. Co najdziwniejsze, nie stosuje się to do Juniorów (a konkretnie Starszego) 😛
Cofam to, stosuje się… ale dobre półtorej godziny później niż do mnie!
Powitanko Kwaku 🙂 Pani Q ma zwyczaj podobny do mojego. Też o tej porze wstaję i to bez budzika… takie przyzwyczajenie 🙄
Hmmm, a czy uważasz za swój obowiązek zbudzić po kolei wszystkich w domu (nie mówię o zwykłych hałasach)?
Moim wstawaniem nikogo nie budzę, ale gdy jeszcze było inaczej, to starałam się zachowywać cicho. Nawet w południe gdy mąż ucinał sobie poobiednią drzemkę. 🙂
Rany! Przeprowadzam się! (tylko co na to mąż???)
Teraz już śpi snem wiecznym. Ale co na to żona? 😆
Jeszcze nie wie 😉
Kup sobie dużo gulardowej wody zanim Jej to powiesz!: )))
Albo zaczekam, aż się znowu wścieknie tak, że zacznie mi walizki wystawiać, i skorzystam z okazji 😉
Witajcie!
Duże brawa dla Bożenki! Przy okazji ponawiam sugestię, żeby wpisy opatrywać kategoriami (dołożyłem nową: „Podania, klechdy, legendy”). Dzięki temu będzie je można łatwo grupować wg zainteresowań.
Kategorii można nadawać więcej niż jedna.
Dzięki Tetryku 🙂 Następnym razem wpiszę kategorię. 🙂
Możesz dopisać do już istniejących wpisów – masz link Edit pod wpisem; to w niczym nie grozi komentarzom
Wczorajsze zamieszanie z sortowaniem komentarzy nie miało znanej mi przyczyny. Przekroczenie setki jest mało prawdopodobne – komentarze są numerowane w sposób ciągły, niezależnie od wpisy pod który trafiają, poprzedni był 1845-ty (numer widać w linku, jakim jest data komentarza); raczej tu przekroczenie kolejnej cyfry mogłoby zakłócić sortowanie, choć i to nie powinno.
Nadal zachęcam do eksperymentów – będę im kibicował duchem, bo się na dłuższy weekend odłączam od sieci (i miasta 🙂 ).
Szkoda, że Cię z nami nie będzie, ale życzę Tobie uroczego weekendu, Tetryczku. 🙂
Udanej wyprawy Tetryku…. dla Twoich stron pokazują na jutro jakieś burze, więc nie stawaj pod drzewami:))
No i udało się, zmieniłam kategorię. 😆
Podobno dziś przypada światowy dzień seksu 🙂 Z tej okazji piękna piosenka o miłości 😆
Ooo, trzeba będzie rozpropagować tę informację, bo najwyraźniej nie wszyscy jeszcze wiedzą 😉
Też się niedawno dowiedziałam 🙂
Wybywam, powinienem jeszcze być wieczorem.
Przyjemności życzę 🙂
Drzewiej chcąc zobaczyć d..kę młodzian napalony,
musiał pannie nieco odciągnąć pantalony.
Dziś, aby dostrzec stringi, a widok to rzadki
chłopak musi dziewczynie rozchylić pośladki. 😆
Już jestem. Bardzo ładny wierszyk, a żeby nie było, że ten dzień seksu to tylko same przyjemności, to przytoczmy Rabelais w przekładzie Boya:
„To nie żadne są przelewki
Jeno ciężki znój a praca
Pachoł, co śpieszy do dziewki
Tęższy jest, niźli dwóch, co wraca.”
(Gargantua i Pantagruel)
Na ten temat mogą się wypowiedzieć najlepiej faceci, ale jest takie powiedzenie, że dobry kogut nie jest tłusty. Więc ta „praca” musi być naprawdę wyczerpująca. 😆
Zabawne….” dzień seksu”…. a co z nocą ?:))
Można ten dzień przedłużyć nocą, prawda? 😆
można…. ale to juz nie będzie ten nadzwyczajny dzień :))
Ale nadzwyczajna noc może być… 😆
No i co tak zamilkli, aaa? Wszyscy na rybach? Podobno wszystkie rybki śpią w jeziorze i na nas pomału przychodzi czas 🙂 🙄
W śpiew słowików wsłuchani 😀
Po ciężkim dniu czas na spoczynek.. Dobranoc 🙂
PS Kogo pierwszego chrapanie zbudzi?? 😀
Wyląduję tu gdzie powinnam?? 😀
Dzień dobry na wieczór. 🙂
Uprzejmie informuję, że wróciłam do domu. Jestem bardzo zmęczona. Mogę tylko czytać komentarze, Senatorze. 🙂 O pisaniu jakiegokolwiek tekstu mną możesz zapomnieć. 😆
Legendy litewskie a mnie dziś jeszcze raczono litewskimi wymysłami z procentami. Jeden to się nawet dał wypić bez wstrząsania, ale pozostałe, jakieś balsamy, specjalności tamtejsze, kojarzyły mi się z bejcą, nie tylko kolorystycznie patrząc. Chcę do domu!, ledwo żyje, rzekłam stanowczo i mnie odwieźli. Niech żyją abstynenci!, niech żyją!. Miał kto siąść za kierownicą. 😆
Ooo wróciła 😀 Witaj i już spaaadam 😀
Witaj Skowroneczku. 😆
Zapomniałam dodać, że było różno. Dziś np. do litewskich trunków były m.in. kluski śląskie. Jaka ta Europa mała a nawet świat. Zjechali zaoceannicy nawet. Mam mieszane uczucia. Wracać by jeszcze nie, ale sił już zaczęło brakować.
A poza wszystkim, cieszę się, że Was widzę. 😆 Nawet poczty nie sprawdziłam, biegiem na Wyspę popędziłam. 😆
miło Cię widzieć Jaśminko ! Śpij długo i dobrze… na opowiadania masz czas; trzeba się przecież zregenerować po intensywnych rozrywkach :))
Wszystko gra, Szef miał rację. Jak zwykle 🙂 zresztą.. „…I do południa budzikom śmierć..” ??
No to widzę, że i na mnie już pora, bo się z Wami nie dogadam dzisiaj, tak żeście bidulki się pomęczyli 🙄 Tylko nie liczcie jutro na następną legendę. Pewnie macie w zanadrzu ciekawsze opowiadania… Dobrej nocy bez chrapania wszystkim życzę 🙄
Witaj i Ty Śpioszku. 😆
Rano to ja na przekór wszystkim będę spać i nie dam się obudzić. 😆
Do południa? Nie żal dnia? 🙂
Dobranoc! Hmm, kolorowych snów, na miarę dnia 😉
Och, obudziło mnie poczucie , że czegoś zaniedbałam…. a to lampka czeka, by ją wnieść na salony. 🙂 Dobranoc…
Dzień dobry 🙂 No tak, lampka dopiero w nocy zapalona, toteż teraz jeszcze wszyscy śpią tak twardo, że mnie to chrapanie obudziło. Uciekam na koniec Wyspy i mimo to słyszę 🙂 W takich warunkach nie da się spać!!!
Witaj 🙂 Popatrz jaka nasza Wiedźminka zdyscyplinowana… Nie lunatykowała czasem 😀 ❓
Dzień dobry: ))))
Witajcie poranne ptaszyny:) Wybaczcie, że Was opuściłam, ale mnie skype przyciągnął 🙂
Z samego rana Skype?? Kiedyś tak z mężem od 6:00 gadałam 😀
Dla kogo rano, to rano. Ja rozmawiałam ze Stanami, to tam już po północy 🙂
„Wyrównanie tekstu jednocześnie do lewej i prawej strony. Powstaje w ten sposób równa kolumna tekstu..” Tyle słownik. Na onetowym blogu Worda nie było..
Zmykam porządek z różami zrobić 😀 Do później, zatem 😀
Pięknego dzionka życzę 😆
W razie gdyby, to jestem pod telefonem, proszę dzwonić bez krępacji 😀 😀 😀
PS Skype niedostępny 😀
Nie mam Twojego numeru, więc nie zadzwonię pa. 🙂
Dzień dobry. Piszę w pośpiechu, bo zaraz wyjeżdżamy na lotnisko – do niedzieli 17.06 będę na Wyspie niestety od czasu do czasu… Do zobaczenia!
Szkoda… Będzie nam (przynajmniej mi)Ciebie brakować ale życzę dużo pięknych wrażeń 🙂
Dzień dobry 🙂 Sąsiad działkowiec przyniósł mi pęk piwonii , więc zaprosiłam go na poranna kawę… Piwonie już kończą okres kwitnienia, ale co moje, to moje…. teraz:)
Przydałby mi się taki sąsiad… 🙂 Witaj Wiedźminko 🙂
Sąsiad lubi sobie pogadać…. a wie, że nie plotkuję i może śmiało sie zwierzać ze swoich kłopotów… 🙂
Ode mnie właśnie wyszedł też sąsiad, to sobie pogadaliśmy. Często do mnie zachodzi (syn). 🙂
Każdy ma jakieś problemy i lżej jest gdy człowiek może komuś zaufanemu się zwierzyć. 🙂