Archive for lipiec, 2011

Czyściec, rozdział 3

Bzy już rosły w najlepsze, słowiki kląskały aż w sercu coś łkało . Pewnego dna czołgałam się w tych bzach na czworakach i pieliłam chwasty. Posuwałam się powoli z kubełkiem i motyczką, kiedy usłyszałam rozmowę. To była Żonlilia z Psiaporą.…