« Jeżeli jest... Sandomierskie spacery »

Kuracjuszka

Przychodzi do domu koperta z NFZ – skierowanie do sanatorium!

Termin 25 maj do 15 czerwca czy może być lepszy?

Miejsce – Horyniec – mało znam okolicę, więc są już dwa powody do radości.

Potem sprawdzam możliwości dojazdu i mina mi rzednie, ale to nie wczasy, że mogę wybierać miejsce, termin itd.
Kto starał się o sanatorium z NFZ, ten wie.

Wszystko zaczyna się 25 maja.

Pociąg rusza z Krakowa z lekkim opóźnieniem. W Jarosławiu ma czekać na mnie kolega ze studiów, który obiecał podrzucić mnie samochodem do Horyńca.

Po zasięgnięciu języka u konduktora informuję kolegę o której planowo będziemy w Jarosławiu.

Nagle pociąg staje w szczerym polu, po chwili przychodzi konduktor i mówi, że nie wiadomo za ile godzin w ogóle ruszymy.

Pod pociąg rzuciła się kobieta, śmierć na miejscu. Dalej nie pojedziemy, musimy przesiąść się na inny pociąg.

Jestem sama w przedziale, zaczynam się czuć nieswojo, nie umiem myśleć o niczym innym jak „jak bardzo życie musi boleć, aby zdecydować się, aby je sobie odebrać?”.

Z opóźnieniem ponad dwie godziny docieram do Jarosławia.

W samochodzie rozmawiamy o żonie kolegi, o ich walce o jej życie. Walczą razem o każdy dzień, tydzień, miesiąc, ale w rozmowie nie da się uniknąć myśli o tej kobiecie, co podjęła tak desperacki krok, aby rzucić się pod pędzący pociąg.

Po drodze mijamy gniazda bocianie. Ponoć przynoszą szczęście? Kolega żartuje „tyle tych gniazd, że aż się zaczynam o ciebie bać, co ty tam będziesz wyczyniać!”. Zapomniał, że siedzi obok niego stateczna starsza pani, a nie studentka?
Ja wyprawiać? Ja?

Jadę do sanatorium, gdzie ludzie zabiegają o JAKOŚĆ życia. Rehabilitacją, zabiegami starają się usprawnić to co szwankuje, zapobiec dalszemu pogarszaniu się. Rehabilituję kręgosłup, bark, kolana przy pomocy jonoforezy borowinowej, laseroterapii, kąpieli kwasowęglowej, ćwiczeń w basenie siarczkowo-siarkowodorowym, krioterapii.

Zaczęłam rozważaniami o życiu, zrobiło się poważnie, więc dla zmiany nastroju opowiem jak mi „ukradziono pokój” drugiego dnia pobytu.

Na stołówce przy jednym stoliku siedzą ze mną dwie sympatyczne panie w moim wieku. Pada pytanie kto w jakim pokoju. Ja -119. Pani obok odpowiada – „118”. Pytam więc, czy nie słyszała przez ścianę, jak wczoraj rozmawiałam przez telefon po 22, czy jej to nie przeszkadzało. „Ależ skąd” tolerancyjnie odpowiada. Druga pani ma pokój nr 105.

Wspominam coś o widoku z balkonu, że będzie ładnie, jak posadzą kwiatki, ustawią ławeczki itd.

Koleżanki zgodnie pytają, czego się spodziewam po widoku NA PARKING.

„Jaki parking? Ja nie widziałam żadnych aut”.

Patrzą na mnie dziwnie – mam pokój między nimi… hm… zakręcona to widać, ale żeby aż tak?

Na następny dzień idziemy razem na piwo. Do lokalnego piwa ROZTOCZE dodają precelki.

Wracamy, ja odruchowo idę za nimi. Pokój 118, teraz powinien być mój – a jest 121! Gdzie jest mój 119?
Koleżanka radzi – sprawdź, może ktoś zmienił tabliczki, więc próbuję wsadzić klucz, a potem na portierni dopytuję, gdzie jest mój pokój. Odpowiedź jest prosta – w innym skrzydle.

I teraz już wiadomo, dlaczego koleżanka nie słyszała przez ścianę mojego gadania I dlaczego ja nie widziałam parkingu.

Moje sanatorium jest właściwie „w polu”, co bardzo mnie cieszy. Jak widać z poniższego zdjęcia, składa się z paru budynków połączonych przełączkami.

Z balkonu mogę oglądać wschody i zachody słońca.

Niestety z powodu koronowirusa odwołane są wszelkie wycieczki zwyczajowo stąd organizowane.

Pozostają spacery po pięknym Parku Zdrojowym

lub deptakiem do tężni.

Przyjemnym miejscem, gdzie można usiąść między zabiegami, są ławeczki przy fontannie.

Tuż za moim sanatorium jesteśmy w miejscu, gdzie kończy się (lub zaczyna?) Horyniec.

Na następnym pięterku pójdziemy „do miasta”, na cmentarz, zerkniemy na pałac Ponińskich, posypiemy razem kwiatki w Boże Ciało.

Porozmawiamy o historii uzdrowiska, gdzie w celach zdrowotnych bywała Marysieńka Sobieska, a nawet sam król Sobieski.

Wpis zakończę dwoma zdjęciami zrobionymi na deptaku w pobliżu tężni.

Obrazek wyróżniający – zdjęcie zrobione na trakcie turystyczno – spacerowym.

211 komentarzy

  1. Makówka pisze:

    Minęła połowa pobytu, więc może już czas, abym Wam „zdała relację”? Zapraszam więc na wspólną kurację.

    Bukiet

  2. Tetryk56 pisze:

    No i widzimy różnicę miedzy „stateczną starszą panią” i studentką. Studentka zrobiłaby sobie selfie, stateczna starsza pani zawsze przygada sobie jakiegoś fotografa… Wink

  3. Quackie pisze:

    Dzień dobry, pospane solidnie Happy może nie tak jak w sanatorium.

    Za chwilę przeczytam szczegółowo.

  4. Quackie pisze:

    Ha, no więc dopiero teraz poszukałem tego Horyńca na mapie i mina mi faktycznie zrzedła, jak Tobie. Toć najbliżej to tam jest do Lwowa, jakby nie granica, można by dojechać tam właśnie i, hm, wziąć taksówkę? Wink1

    Aż dziw, że pod samą granicą taki wypas, w sensie sanatorium, zabiegów etc. I to przecież wygląda na nowo wybudowane, a nie jakieś stare, z okresu II RP (kiedy było to niemal centrum kraju!). A jednak – ma tradycje. Zerknąłem do Wikipedii, ale nie będę Ci zabierał materiału na następny wpis.

    • Makówka pisze:

      Faktycznie nie zabieraj,to będzie w kolejnym wpisie.
      Ta część budynku,w której jestem jest nowowybudowana.

    • Tetryk56 pisze:

      Parę lat temu małżonka była w tym sanatorium, wtedy jeszcze nowy budynek był w trakcie budowy, tylko jakieś sale zabiegowe i bodaj basen były już w nowym czynne (o ile pamiętam z opowiadań…)

  5. Makówka pisze:

    Umykam.Sama.Z kijkami.

  6. Makówka pisze:

    Byłam zwiedzić cerkiewkę w Radrużu. Niby tylko parę kilometrów, ale samej jakoś mi się źle szło.
    Po zwiedzaniu kierunki mi się pomyliły i nie wiele brakowało poszłabym w kierunku „na Ukrainę”, a nie do Horyńca.

    Cerkiewka warta zobaczenia, warto było człapać. Na kolejnym pięterku opowiem i zdjęcia pokażę.

    Teraz już po kolacji zaległam z laptopem, moim nogom należy się odpoczynek, prawda?

  7. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Mąż gada przez Skype, więc znalazłam chwilę, żeby wskoczyć na Wyspę Delighted
    Piękne pięterko, Makóweczko Approve
    Nie byłam w tamtych stronach… a może szkoda. W Twoim opowiadaniu brzmi to ciekawie In Love
    Nigdy też nie byłam w sanatorium – nie było takiej potrzeby. Zawsze byłam zdrowa jak rydz Delighted
    Dobrze jest poznać nowe miejsca, nawet jeśli poznam je tylko z opowiadania i zdjęć Happy

  8. miral59 pisze:

    Może zanim zrobiłam zdjęcie, powinnam zgarnąć w kuchni ten bałagan, ale śpieszyło mi się i wcześniej o tym nie pomyślałam. Przepraszam… Ashamed

    • Tetryk56 pisze:

      Miralko, ty chyba nigdy nie widziałaś bałaganu w kuchni…

      • miral59 pisze:

        Widziałam, Ukratku, widziałam Overjoy
        Ale właśnie dlatego, że widziałam, staram się utrzymać ład w swojej kuchni (i nie tylko w kuchni) Worry
        I to pokazuje po raz kolejny, że nie jestem prawdziwym fotografem. Zamiast ogarnąć wszystko, skupiłam się tylko na swoim bukiecie, a to co w tle, jakoś uszło mojej uwagi Weary

  9. Lena Sadowska pisze:

    Dobry wieczór, Makówko.

    Kompleks wygląda imponująco, zwłaszcza strumyk w Parku Zdrojowym, który skradł pewnie niejedno spacerowiczowe serce.

    Życzę dalszego równie miłego pobytu i pozdrawiam.

  10. Lena Sadowska pisze:

    Przedspacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

  11. Makówka pisze:

    Panie Q kuracjuszce marzy się tematyczna Dobranocka:)

    Please

    No co, pomarzyć sobie nie mogę?

  12. Lena Sadowska pisze:

    Po cudnej eskapadzie, wreszcie domowe – dobranoc, Wyspo:)

  13. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Lato, lato, lato czeka…

  14. Makówka pisze:

    Witam słonecznie!

  15. Quackie pisze:

    Dzień dobry, całkiem żwawy (jak na poniedziałek).

    • Makówka pisze:

      U mnie niedospany, ale żwawy. Po jednym zabiegu, po śniadaniu, wskoczyłam na Wyspę i wkrótce biegnę na ćwiczenia w basenie.

  16. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    W końcu chociaż trochę chłodniej Delighted
    Nie za dużo, ale zawsze zejdzie poniżej 30C…
    I dziś i jutro możliwość opadów, z czego też się cieszę Fala
    Nie będę musiała podlewać ogródka Wink Oby tylko solidnie popadało…

  17. Quackie pisze:

    Po pracy, a nawet większych zakupach. Przerwa.

  18. Lena Sadowska pisze:

    Międzyspacerkowe dzień dobry, Wyspo:)

    Pięknie jest, więc szkoda czasu na siedzenie w domu:)

  19. Makówka pisze:

    Uff, wróciłam.
    Taka piękna pogoda, że żal byłoby siedzieć w pokoju.

  20. Quackie pisze:

    No to po przerwie, pogoda piękna, ale jakoś nie mam melodii na spacerki.

  21. Makówka pisze:

    Proponuję o Baczewskim i ulubionej winnicy Quacka porozmawiać jutro.

    Kuracjuszka mówi dobranoc i idzie kordelka

  22. Lena Sadowska pisze:

    Po solidnym spacerku pościel pachnie bardziej kusząco, więc dobrej nocki, Wyspo:)

  23. Makówka pisze:

    Bry…

  24. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    I znowu w pracy…

  25. Quackie pisze:

    Dzień dobry, na razie czuję, że mam energię do roboty. To chyba jeszcze ten początek tygodnia? Wink

  26. Makówka pisze:

    Po śniadaniu, jednym zabiegu, chwila czasu, aby popijając herbatę zieloną zajrzeć na Wyspę.

    I może porozmawiać o Sanacji, Parku Zdrojowym, Baczewskim ?

    Oto jak reklamuje się CAFE SANACJA:

    „Uzdrowisko Horyniec” jest gospodarzem niezwykłej kawiarni w Parku Zdrojowym. Jak już sama nazwa sugeruje, wystrój i wyposażenie lokalu to bezpośrednie odwołanie do lat międzywojennych. Stylowe meble, oświetlenie czy dekoracje to nawiązanie do epoki, w której ukształtował się uzdrowiskowy charakter Horyńca-Zdroju, jednego z ulubionych kurortów Lwowian.

    Nasza kawiarnia, oprócz urzekającego klimatu, oferuje klientom wiele atrakcji kulinarnych. Polecamy dania ciepłe, przystawki oraz doskonałe ciasta i desery. Na uwagę zasługuje bogaty wybór win z krajów europejskich i południowoamerykańskich. Wyjątkowym segmentem oferty wśród alkoholi są trunki legendarnej lwowskiej wytwórni wódek i likierów J.A. Baczewski. Ponadto, lokal zapewnia możliwość zamówienie różnorodnych marek whisky, likierów, drinków oraz piw.

    Niemniej atrakcyjnie prezentuje się wybór kaw marki Lavazza parzonych w wysokiej klasy ekspresie ciśnieniowym. Są one doskonałym zwieńczeniem wykwintnego obiadu lub degustacji deseru.

    Tetryku! Kawy jak widzisz są serwowane!

  27. Lena Sadowska pisze:

    Szybciutkie dzień dobry, Wyspo:)
    I hajda w plener:)

  28. Makówka pisze:

    Czy dziś była Gienia?

  29. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Wczoraj po pracy padłam jak kawka po strzale… Tired
    Mąż taktownie mnie nie budził i mój urodzinowy szampan nadal stoi w lodówce Wink
    Nie szkodzi… dziś po pracy też możemy go wypić Delicious
    Oczywiście o ile znowu nie padnę…

  30. miral59 pisze:

    Miłego dnia Wam życzę Delighted
    I zbieram się do pracy…

  31. Tetryk56 pisze:

    Z pracy na knucie, z knucia do domu – i oto jestem! Pleasure

  32. Quackie pisze:

    Dobry wieczór, już jestem, trochę się działo, tak że nawet nie zaanonsowałem fajrantu!

  33. Lena Sadowska pisze:

    Poplenerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

  34. Quackie pisze:

    Kochani, zmykam, dzisiaj szybciej, ale jutro zawozimy dzieci na II dawkę szczepienia i muszę trochę wcześniej się położyć.

  35. Makówka pisze:

    To i ja powiem dobranoc i zniknę.

    lulu

  36. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Ranek był rześki, całkiem dobrze mi się jechało…

  37. Makówka pisze:

    Witam!
    Pochmurnie i rześko.

  38. Quackie pisze:

    Dzień dobry przelotne, zaraz ruszamy.

  39. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Też piję kawkę Delicious
    Chyba się wyspałam, bo jakoś spać nie mogę… dziś wstałam o 3:30 Weary
    A może to te drobne problemiki tak zaprzątają mi głowę… Thinking

  40. miral59 pisze:

    Robotniki skończyli pracę przy zakładaniu nowych instalacji gazowych. Wcześniej wycięli nam kawał betonu ze ścieżki za domem, a potem nawrzucali asfaltowych kulek Weary To świństwo przylepia się do butów za każdym razem, gdy tamtędy się idzie. I oczywiście niesie się do domu. Nie będę tego paskudztwa skrobała z podłogi Shout
    Muszę ich dorwać i poprosić żeby zabrali ten asfalt… mogą zostawić dziurę… jakoś to się załata Worry
    U sąsiadów też położyli te asfaltowe kulki, ale im to utwardzili. Chyba przejechali jakimś walcem. U nas jest to po prostu kupa tego, nawet nie uklepana Disapproval Ja rozumiem, że być może przez furtkę ich walec nie dał rady przejechać, ale tak jak jest zostać nie może. Do ogródka chodzę przynajmniej raz dziennie. Muszę przecież go podlewać (o pieleniu nawet nie wspominam), a jak mam po tym czymś chodzić? Nie przefrunę, a ominąć się nie da. Przeskoczyć też nie, bo za duży kawał…

  41. Makówka pisze:

    Podobno dziś Dzień Przyjaciela.

    • Tetryk56 pisze:

      Świętujmy zatem – wszyscy! Heart-Chocolate-Gift

      • Makówka pisze:

        Nie wyobrażam sobie życia bez PRZYJACIÓŁ powiedziała Makówka, która trochę żałuje, że dziś z przyjaciółmi może się „spotkać” tylko wirtualnie albo telefonicznie.

        No to umykam. Do klasztoru. Sama.
        (do dwóch razy sztuka)

    • Wyimaginowany pisze:

      Dzień dobry. 🙂

      Szybkie zerknięcie, do kartki z kalendarza i…

      Tak jest ! I święto kaczora Donalda, też !

      Cytat na dziś :

      „Jak mądre byłyby ko­biety, gdy­by miały te ro­zumy, które dla nich potra­cili mężczyźni.” – J.Tuwim

      Coś w tym jest… ! Wink

      • Makówka pisze:

        Witaj Lordzie!

        Jak miło, że zechciałeś potowarzyszyć mi w sanatoryjnej kuracji.

        Dobry, dobry ten cytat.

        Dotyczy on jednak miłości i jednakowo obu płci.

        Natomiast dla przyjaźni nie traci się rozumu (chyba że przeradza się w miłość). Przyjaźń wzbogaca, ale rozumu nie zabiera.

  42. Eliza F, pisze:

    Buziaczki PukPuk Dla Przyjaciół z Wyspy M i ptaków przelotnych Serducho

  43. Quackie pisze:

    No i po pracy – przerwa.

  44. Tetryk56 pisze:

    A ja jestem trochę zabiegany – tym razem sprawy rodzinne…

  45. Quackie pisze:

    I po przerwie. Dzisiaj już nie będę dobranockował kuracyjnie, gdyż omne trinum perfectum Happy-Grin

  46. Makówka pisze:

    Bożenka przyszła, aby się pożegnać przed spaniem.
    Ja wróciłam ze spacerku do tężni. Na całym deptaku nikogo nie było; dziś byłam później niż zazwyczaj.

    Ale ja jeszcze trochę pobędę na Wyspie. Mam nadzieję nie całkiem sama?

    • Quackie pisze:

      Jestem cały czas! Jutro od rana jedziemy do Bydgoszczy, ale – niespodzianka, niespodzianka – pobędę również na Wyspie Happy akurat tak się złożyło.

      Natomiast w piątek (po południu) jedziemy dalej i wtedy już będę z powrotem w niedzielę.

      • Makówka pisze:

        Quacku! Ty to stale gdzieś wyjeżdżasz!
        Z ostatniego wyjazdu masz jakieś ptaszki albo inne rzeczy ciekawe do opowiedzenia?

        Nic się nie chwaliłeś!

        • Quackie pisze:

          Ano nie chwaliłem się, i nawet za dużo nie mam do opowiadania, bo to był wyjazd do znajomych. Ptaszków mam niewiele, kosy i kwiczoła, aha, i trznadla, ale z daleka, trochę żałuję, bo jak wychodziliśmy na spacer do takiego jednego parku, to przyszły chmury i machnąłem ręką, a, nie biorę aparatu, a potem na miejscu w parku owszem, wyszło słońce, a tu bęc, zięba kilka metrów przed nami na ścieżce, i nie że na chwilę, tylko kręciła się to tu, to tam, nic a nic się nie bojąc ludzi, a potem nad wodą była jeszcze rybitwa i lądująca na drzewie czapla siwa. No trudno, jeszcze kiedyś ją zdejmę.

          Poza tym trochę chodzenia po mieście, trochę spacerów z psami, sporo wina i rozmów, ale bez dokumentacji zdjęciowej Wink1

  47. Makówka pisze:

    Nie czekam na lampkę i zmykam.
    To wypoczywanie jest bardzo męczące (a tak serio zabiegi jednak osłabiają).

    Spanko

    Dobranoc!

  48. Quackie pisze:

    Obecnych zapraszam na nowe pięterko, jak nie dzisiaj, to jutro rano.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)