Wsiąść do pociągu byle jakiego…
…do Zakopanego?

Nie! Znacznie bliżej i mniej ambitnie; tym bardziej że prognozowane były burze.
W pociągu wita nas miły, wesoły konduktor. Typ jajcarza, ale takiego na poziomie. Jeszcze nie kupiliśmy biletów, a już jest wesoło.
Po chwili zaskoczenie – kolega wyciąga tort. 15 lipca miał urodziny, imieniny obchodzi 20 lipca, czyli klasyczne zadzidzie urodzin i przeddzidzie Imienin.


Konduktor też został poczęstowany, a my w dobrych nastrojach jedziemy dalej. Przez okno widać jezioro Mucharskie, czyli zbiornik Świnna Poręba.

Ruszamy, w dole widać ów zbiornik. Chętnie porozmawiam o tym w komentarzach, bo to dość ciekawa inwestycja.

Idziemy. Drogę wskazuje nam taki kwiatek.

Albo taki pan.

Pochmurne niebo nie dostarcza witaminy D, więc nadrabiamy te braki zbieraniem malin, poziomek i borówek leśnych.
Kto wie co znaczy ten znak?

Trasa nie jest wyczerpująca, więc jest czas na pieczenie kiełbasek.

oraz zbieranie grzybów.

Do tego momentu wszystko było dobrze, aż tu na tej łące Makówka zorientowała się, że przegapiła zielony szlak i poszła źle. Po dodzwonieniu się do organizatora wycieczki uzgodniliśmy, że zbyt daleko zeszłam w dół, abym mogła się wracać pod górę i dogonić grupę.

Zagubiona zmuszona byłam jakoś sobie radzić, aby dojść do stacji PKP w Zembrzycach albo Suchej Beskidzkiej. Spotkana po drodze koza wyśmiała moje rozterki.

Miejscowi ludzie doradzili mi, abym nie szła szlakiem, ale skrótem drogą między domami. Czułam się tam pewniej, bo było w razie czego kogo zapytać.
Pewien kawałek szłam drogą o takiej adekwatnej do sytuacji nazwie słuchając grzmotów i oglądając czarne chmury wiszące nade mną.

Dzięki temu, że szłam skrótem dotarłam na dworzec wcześniej niż reszta grupy.
„Czemu ona ma takie czyste buty?” zapytała koleżanka patrząc na mnie.
Kolega odpowiedział „bo ona się zgubiła i nie szła przez to błoto co my!”
Wszystko dobre co się dobrze kończy!
Jako obrazek wyróżniający pstryczek tortu w pociągu.
Zapraszam na pięterko, które jest trochę rozbudowanym makówczyne między między.
Ty to masz farta do adekwatnych nazw 😀
Witaj Jo!
Hm…niech pomyślę o jakimś innym przykładzie…
Znalazłam! –Żmijowa.
Wytłumaczenie parę schodków niżej!
Marnie to świadczy o twoich kumplach, że pozwolili ci się zgubić… Na szczęście dobrze się skończyło, mimo Błądzonka
To jest trochę tak Tetryku, że gdy jest trudna trasa w trudnych warunkach (np. śnieg, mgła) to i organizator bardziej zwraca uwagę gdzie kto jest i czeka.
Tu uważał (poniekąd słusznie), że trasa tak bliska jakby co cywilizacji, że sobie poradzimy.
Było nas tylko 11 osób i 3 osoby się zgubiły –
, ale wszystkie dotarły na czas na pociąg.
To była taka zastępcza wycieczka zamiast planowanej na Małą Fatrę odwołanej z powodu prognozowanych burz.
Natomiast ja jako osoba o słabej kondycji i fatalnej orientacji w terenie , póki byłam w lesie nie czułam się komfortowo. Szczególnie gdy zobaczyłam, że moja komórka nie ma zasięgu, więc gdybym skręciła nogę…łoj.
(Ale gdy przewodnicząca Komisji powiedziała do mnie, że TYM RAZEM nie pozwoli, abym tu sobie siedziała i obserwowała też nie czułam się komfortowo. Wiele, wiele było takich sytuacji w życiu, gdy nie czułam się komfortowo).
Pierwszy raz się zgubiłam. Może to sygnał, że powinien to być ostatni raz?
Że nie należy zamykać oczu gdy organizm macha Peselem? Muszę to przemyśleć.
Czyli już kapciuszki i ciepły kocyk?
A może jest więcej sytuacji i spraw, z których powinnam JUŻ zrezygnować?
Tak jak Ukratek, zastanawiałam się, jak można się zgubić? Czyli nie szliście zwartą grupą, tylko „każdy sobie rzepkę skrobie”…

Nie wiem, ale to mi się nie podoba. Zadzwoniłaś do organizatora, a gdybyś zemdlała, czy ktoś Cię napadł i zabrał komórkę, w jaki sposób by Cię odnaleźli i czy w ogóle by szukali?
Gdy chodzimy z mężem po parkach, nie zawsze idziemy razem, często jedno z nas zostaje w tyle, żeby sobie nawzajem nie przeszkadzać. Ale zawsze jesteśmy w zasięgu wzroku. Właśnie dlatego, że to drugie może potrzebować pomocy… jakiejkolwiek
Co prawda jeszcze się nam taka sytuacja nie trafiła, ale na wszelki wypadek… żeby czuć się bezpiecznie i komfortowo…
Wydaje mi się też, że niepotrzebnie tłumaczysz organizatora. Bądź co bądź jest odpowiedzialny za ludzi na wycieczce. Ta dobrze się skończyła… dla wszystkich, a gdyby nie?

Stopień trudności trasy nie powinien być kryterium opieki nad wycieczkowiczami. Zawsze powinni być w zasięgu wzroku…
I to nie Twój Pesel jest winien, tylko niewłaściwa organizacja.
Aktywność, szczególnie ruchowa, w starszym wieku jest niezbędna, żeby utrzymać kondycję ile się da. Tym bardziej dla osób, które całe życie były aktywne. Siedzenie w kapciuszkach i ciepłym kocyku nie każdemu by odpowiadało… a z tego co widzę, Tobie na pewno nie
Powiem Ci jeszcze coś. 5 mil (8 km) za Elgin, jest miejscowość Huntley i jest tam osiedle dla emerytów. Domki są znacznie tańsze, a i podatki od gruntu niższe. Emeryci mają wszystko. Korty tenisowe, stawy rybne (wędkarstwo), pole golfowe, a także różnego rodzaju kluby. Znałam jedną z organizatorek-rehabilitantek. Prowadziła nie tylko zajęcia z rehabilitacji (masaże, ćwiczenia), ale też stworzyła sekcję taneczną. Głównie kobiety do niej należały, chociaż było też kilku panów. Średnia wieku tej sekcji – to 75 lat. Najstarsza pani miała coś około dziewięćdziesiątki
Oczywiście układy taneczne nie mogły być zbyt skomplikowane, zbyt trudne. Wiadomo, że te osoby nie były już tak sprawne jak młodzi, ale zawsze to jakaś rozrywka i ruch. Mogli nawet pochwalić się osiągnięciami. Co roku organizowane są konkursy takich klubów emeryckich. Sekcja z Huntley zajmowała czołowe miejsca i to kilka lat z rzędu 

Warto się ruszać i oddawać jakiejś idei. Chodzi nie tylko o relaks, ale i zajęcie… a najlepiej robić to, co się lubi
Widziałam takie osiedle, gdy byłam u koleżanki pod Las Vegas, pisałam o tym na Wyspie.
Hm…problem w tym, że ja to lubię i te kapciuszki jak słusznie napisałaś pasują mi, ale nie stale i zawsze i jedynie.
Spałam poprzedniej nocy dwie godziny i już czuję, że znów nie będę mogła zasnąć mimo zapalonej już dawno lampki.
Dobranoc jednak!
Dzień dobry. To zapewne jest dobry moment, żeby przypomnieć po raz kolejny, jak pobłądziłem z koleżeństwem na Trzech Koronach. Wróciliśmy w butach zabłoconych dokumentnie, ale też i było to pod koniec podstawówki (więc nic mi PESELem nie machało, chyba że w drugą stronę).
Kochani!
Nie mogłam zasnąć, ale w końcu jak zasnęłam zbudziłam się teraz i oczywiście poproszę Gienię o herbatę.
Witajcie!
Czy poniedziałki muszą być takie zwariowane?
Witaj Ukratku!
Mam nadzieję, że jednak się nie zgubiłeś tylko takie zwykłe wiry zawodowe Cię dopadły?
Dzień dobry




A ja do pracy się zbieram…
Kwiatki cudne, chociaż ich pręciki smolą nosy
Ale pachną, aż w nosie kręci
Miłego imprezowania, Makóweczko
A i pozostałym Wyspiarzom udanego dnia życzę
A Tobie miłego dnia Miralko!

Autobus, tramwaj i już jestem w docelowym autobusie.
Mało brakowało,a zagapilabym się i nie wysiadła tam gdzie trzeba.
To chyba ta gonitwa myśli,o której ostatnio pisałam
Dzień dobry, fajrant, w międzyczasie mieliśmy przyzwoitą burzę, ani za dużą, ani za małą, w Gdańsku narobiła trochę problemów (zalania), a teraz przerwa. Aha, przerwa potrwa dłuższą chwilę, bo wieczorem niespodziewane spotkanie poza domem.
Moja niespożytych sił córa urządziła tym razem mnie przegląd szaf i zarekwirowała mnie na cały wieczór…
Ależ by mnie się taka osoba przydała!
Dobry wieczór, jestem z powrotem. I aprobuję obie wersje dobranocki powyżej. „Oto najlepszy jest relaks: Niedziela na Głównym, na Głównym niedziela!”
Opuszczam Państwa, wdzięcznie czołgając się w kierunku wyrka. Dobranoc!
Dobranoc panie Q!
Rozmowa na temat zbiornika się rozwinęła, więc napisałam maila do znajomego projektanta, aby podesłał mi parę zdjęć.
Może jutro pogadamy trochę o mostach?
Taki był mój zamiar przy budowaniu tego pięterka, więc byłoby mi miło, gdyby się udało.
DOBRANOC WYSPO!
Witajcie!
I zanurzam się w pracę…
Dzień dobry, tutaj jak u Bożenki. O, właśnie chmurka zasłoniła na chwilę słońce.
Cisza na Wyspie…
Wyspiarze i Goście zapracowani, zajęci, nieobecni.
To i ja wyszłam.
Ale już (obładowana plecakiem i siatką z zakupami) wróciłam i będę.
Zaprzyjaźniony projektant mostów odpowiedział na maila -podesłał parę zdjęć. Również ikroopka podesłała mailem Piłsudskiego.
Zaraz będę zamieszczać, póki jeszcze na tym pięterku jesteśmy.
Zaprzyjaźniony projektant mostów podesłał mi w mailu kilka zdjęć i napisał parę słów, które poniżej kopiuję.
Zbiornik Świnna Poręba został zbudowany dla ograniczenia katastrofalnych przyborów wód powodziowych w dolinie Górnej Wisły. Uważa się, że zbiornik ten, jeszcze przed swoim ukończeniem uratował Kraków prze przelaniem Wisły przez wały w rejonie Alei Krasińskiego w 2010 roku.
W czasie tej powodzi spłynęła z nurtem popularna Karczma Złota Gęś w Zembrzycach, kilka kilometrów powyżej początku zalewu.
Nad zalewem Świnna Poręba zaprojektowałem 3 mosty. 2 kolejowe – 7-przęsłowy i 4-przęsłowy, równolegle do drugiego z nich most drogowy, także 4-przęsłowy. Rozpiętość każdego z łuków około 52 m. Inspiracją do kształtu architektonicznego tych mostów były mosty, które Japończycy zbudowali dla swojego słynnego superszybkiego ekspresu pokazane na popularnym japońskim znaczku pocztowym z górą Fuji w tle.
Fajrant i przerwa (oprócz pracki również pojechane samochodem na przegląd, zdjęty bagażnik oraz zrobione zakupy).
Ikroopko, Tetryku cieszę się, że temat mostów Was zainteresował.
Liczyłam na to budując pieterko. Robiąc wpis byłam niewyspana i zmęczona, więc tylko na bieżąco chciałam zdać relację z mojej „przygody z błądzeniem”, a temat zapory (tu wyręczyła mnie ikroopka podsyłając linka) rozwinąć potem w komentarzach.
Mogę zadzwonić do projektanta przekazać Wasze słowa uznania i podpytać o to co pytał Tetryk.
Wydaje mi się jednak, że tak należy to rozumieć na podstawie opisu, że to ostatnie zdjęcie przedstawia te dwa mosty 4-przęsłowe tzn., że dobrze to Tetryku zrozumiałeś.
Prosiłam o zdjęcia w trakcie budowy, bo takie aktualne łatwiej znaleźć w Internecie.
Albo ikroopka coś podeśle ?
To może zrób cały wpis na temat? bo na pewno masz przecież mosty amerykańskie – byłoby ciekawe porównanie 🙂
Muszę o tym pomyśleć. Przyjaźniąc się z projektantem mostów nauczyłam się zwracać uwagę na mosty. Mam więc jakieś pstryczki mostów z San Francisco. Opowiadałam o tym na slajdowisku w Kontynentach, natomiast na Wyspie (chyba?) nie.
I jakieś mosty z Polski to też by się pstryczki znalazły.
Ale czy temat MOSTY zainteresuje Wyspiarzy?
Już chciałam napisać, że dawno nie byłam z Wami w USA, ale sprawdziłam, że nie tak dawno (7 maja), bo przy okazji degustacji rumu przenieśliśmy się do browaru w USA, a potem nawet (dzięki Tetrykowi) do Dublina, a (dzięki Maksiowi) do karczm piwnych.
Tym razem zapomniałam zaprosić do współtworzenia wpisu. Uznałam, że to jest oczywiste, że miło widzę Wasze zdjęcia i dygresje „na temat”.
No pewnie.
Na przykład most w Żywcu, parę lat temu postawiono całkiem nowy na miejscu starego (drogowego, samochodowo-pieszego). A zaraz obok jest stary kolejowy.
To może ikroopka podsunęła dobry temat, taki, który łatwo będzie współtworzyć?
Panie Q czy dziś też mogę prosić o jakąś tematyczną Dobranockę?
Podsuwałam już możliwe tematy, a z rzeczy nowo komentowanych dziś to mosty, żmije i Statua (żmije i Statua -trochę wyżej).
Muszę pomyśleć i pewnie coś wymyślę!
Dziękuję.
Hm obok Statuły stoi też …Piłsudski, ale to już chyba zbyt dalekie skojarzenie.
„My, Pierwsza Brygada”?
Najpierw Q zerknij parę schodków wyżej na tego Piłsudskiego, a może to tylko ja tak mam, że nie doceniam „walorów artystycznych ” tej „sztuki prymitywnej”?
I żartów sobie nie rób z Makówki, która Cię tak ładnie prosi.
No to ja już dobranocnąłem niżej.
I nie, nie po linii Marszałka.
Dobry wieczór 🙂 Co by tu napisać o mostach ? Kiedyś , kiedyś to się śpiewało : na lewo most , na prawo most , a dołem Wisła płynie …Ale mój los sprawił , że przejechałem czterokrotnie przez Wołgę w pobliżu morza Kaspijskiego prze most kolei trans- syberyjskiej . Most ma ponad cztery kilometry długości i przyznaję , że jest co oglądać jadąc tym mostem . Za mostem , w stronę Syberii , jest już prawdziwa Azja pod każdym względem i zaczyna się tęsknić za europejskim widokiem . A widok takich mostów jak zamieszczonych powyżej , wywołał by prawdziwe wzruszenie .
Dobry wieczór Maksiu!
Miło, że zajrzałeś i dorzuciłeś swoje wspomnienie.
Masz jakieś zdjęcie tego mostu. Nawet takie papierowe, aby zrobić zdjęcie ze zdjęcia albo skan.
O tak, taki most to jest coś!
Niestety nie mam zdjęć mostu , bo były to podróże służbowe do Kazachstanu , ale bez aparatów fotograficznych
Ależ Ty miałeś ciekawą pracę Maksiu!
Właśnie sobie przypomniałem, że w 1980 wracałem koleją transsyberyjską z Ułan Bator do Moskwy i na pewno musiałem przejeżdżać przez coś ze sześć porządnych mostów (pewnie więcej), ale ponieważ miałem wtedy 8 lat, to oczywiście nie pamiętam ani jednego. Natomiast ciekawe jest przyjrzeć im się na Google Maps.
To co? Zrobić kiedyś pięterko MOSTY?
Wszyscy będą współtworzyć?
No chyba tak. O poznańskich mostach też mogę cokolwieczek (aczkolwieczek raczej związane z moimi o nich wspomnieniami niż czymkolwieczek innym).
Wygląda na to, że ikroopka miała dobry pomysł. Dobrze, że dziś tu do nas zajrzała!
Dobry wieczór, Wyspo:)
Z pomostku wprawdzie, ale też ładniusiego:)
Pomostki w lesie, w parku potrafią być bardzo ładniusie i urokliwe.
Cieszy mnie, że rozmowa zeszła na mosty. Brakuje mi tylko odpowiedzi na pytanie co oznacza ten znak, o który pytałam we wpisie.
Bo dalej nie wiem.
Wygląda na zakaz wstępu kotów (do lasu), co byłoby jeszcze zrozumiałe, tylko ta tabliczka – jakichże kotów może NIE DOTYCZYĆ taki zakaz?
Och, przecież napisano poniżej: kotów należących do Administracji Lasów Państwowych!
To się wygłupiłam!
Napisałam, że nie wiem co się kryje pod rdzą, a tymczasem Tetryk minutę wcześniej oddrapał rdzę i odszyfrował.
A skąd koty wiedzą, któremu wolno wejść? I czy to nie jest JAWNA DYSKRYMINACJA ZE WZGLĘDU NA WŁAŚCICIELA LUB JEGO BRAK?
Służbowe koty leśniczych, znaczy. Nepotyzm pełną gębą!
Służbowe łowiące służbowo myszy w leśniczowce jeszcze bym jakoś darowała.
Ale te prywatne, kanapowe?
Otóż to -nepotyzm nawet w lesie!
A może leniwe, tłuste koty tam zatrudnione…?
Jak wiemy praca w Lasach Państwowych to niezła fucha.
Taka pewna uchwycona w kamerę scena „mam tu taką panią…” się mi przypomniała.
I nawet z kotów w lesie zeszło na …politykę!
I koty czytają tabliczkę i karnie zawracają?
Bo takie zakazy dotyczące psów rozumiem, ale to też mi przypomina kota.
Nie dotyczy A.? P. Nie wiem co się kryje pod rdzą?
Czy ja się kiedyś nauczę jak pisać na WŁAŚCIWYM SCHODKU?
Przecież prawidłowo odpowiedziałaś Quackiemu…
Ale to co o 23:15 jest wyżej jak to co o 23:11!
Bo jest odpowiedzią na mój komentarz pod Quackiem, z 23:10…
Czyli WYJĄTKOWO udało mi się zrobić coś DOBRZE ?
Otóż zmykam. Czuję się przeładowany informacjami (ale nie na Wyspie, raczej właśnie spoza).
Śpij dobrze i się skutecznie rozładuj w nocy panie Q !
Chyba też umknę z Wyspy do
DOBRANOC!
Miłej nocki, Wyspo:)
Dzień dobry. Wstałem wcześniej, żeby zacząć pracować wcześniej i skończyć wcześniej, bo później wyjeżdżam…
Na ile dni panie Q?
Witajcie!
A ja mam dziś atak lenia. Zbierałem się powoli, do roboty jechałem powoli, nawet robić mi się nie chce…
Dzień dobry

Piękne są te mosty
Witaj Miralko!
Oczywiście najważniejsze jest, aby most był bezpieczny, ale faktycznie często są również bardzo piękne. Albo słynne z różnych powodów.
Doczekały się wielu piosenek, wierszy, scen w filmach i książkach.
Cisza na Wyspie (jak zazwyczaj o tej porze).
Miałam jechać na Bagry, ale …sama nie wiem, czy wystarczająco ciepło.
Policzyłam więc komentarze -ten jest 189 (z czego większość moja, dobra, dobra, wiem).
Chyba wystarczy jak na pięterko, które jest zamiast między między ?
Czy nie czas, aby ktoś coś zbudował?
Most z natury rzeczy nie powinien być zbyt wysoki, więc w 212-tym komentarzu zapraszam na pięterko o ryzyku rozmyślania 😉
Sprawdziłam, ten jest 213, więc zdecydowanie faktycznie za wysoko, biegnę więc zaryzykować.