Jak co roku długo przed świętami Kraków przyozdabia się wielobarwnymi, świetlistymi ozdobami. Na każdym prawie rondzie pojawiły się aniołki, bombki i inne okołoświąteczne zjawy. Każdy bodaj most w mieście i niektóre częściej uczęszczane przez turystów ulice zyskały barwne iluminacje. Cały swój wdzięk prezentują jedynie po zmroku – czyli obecnie przez większość doby…
Kilka z nich chciałbym wam dziś pokazać (przy okazji testując nowy edytor wpisów WordPress’a 🙂 )





Nowy edytor okazał się zdumiewająco intuicyjny – jedynym problemem jest zorientowanie się, gdzie się teraz zmienia właściwości tekstu lub obrazków. Najbardziej nowe jest to, że zmiana trybu między tekstowym a wizualnym dotyczy pojedynczych bloków (obrazka lub akapitu), i jest wybierana z menu „more options” pojawiającego się nad aktualnie wybranym blokiem. Przejściowym problemem jest brak polonizacji nowych funkcji – sądzę, że tłumaczenie pojawi się wkrótce.
A jak stroją się na Święta wasze miasta?
W Gdyni już rozstawili/rozłożyli. Też się muszę wybrać na fotołowy. W dużej mierze są to te same dekoracje, co rok temu, ale warto zobaczyć.
Te pawie pióra na Grodzkiej wyglądają raczej jak wielkie broszki, a ten centralny element – jak klejnot.
Dzień dobry

Ciemna jestem jak tabaka w rogu
Ale nie szkodzi, jak będę miała problem, to ostatecznie Skype mam i wiem gdzie mogę uzyskać pomoc 
Dekoracje urocze
A o technicznych sprawach… to nie bardzo wiem o co chodzi
Lubię tak rozświetlony Kraków 🙂 Tutaj Mikołaje wspinający się po balkonach i druciane choinki z lampkami stojące na placach wyglądają dość abstrakcyjnie. W sklepach oczywiście króluje muzyczka w stylu Jingle bells. No i jak przybrać palmę? Choć wybór sztucznych chojaków jest spory, łącznie z… różowymi (!), chyba dla księżniczek.
Nowości spróbuję/wypróbuję zapewne z Twoją pomocą Tetryku – może jutro?
Czemu nie?
W komórce widzę tylko tekst.Zamiast zdjęć puste prostokąty.
sorki,sorki już widzę…
Wybywam na wieczór. Odezwę się, jak wytrzeźwieję
O, i to mi się podoba!
A ja się odzywam, zanim wytrzeźwiałam. Ale skoro jadę na salony to… zobaczymy czy wytrzeźwieję, czy wręcz przeciwnie.
Dzieńdobrywieczór



No śliczny ten przedświąteczny Kraków!
A ja nie wiem jak moje miasto wygląda… Siedzę w domu, dobita paskudną, holenderską pogodą. Powyższe „crazy” to stan mojego ducha bardziej niż ciała. Właśnie pękła mi sprężynka, (to tak a propos poprzedniego pięterka i rzeczy o odstresowaniu). A czytam. I bywam. Ciągle coś zaczynam i odstawiam. Jej, jak ja zazdroszcze Makowce tej aktywności.
Wiem, potrzebna jest mi „inspiracja”
Ale się boję z domu wyjść…
Mam zdjęcia z Katowic ale z zeszłego sezonu świątecznego…, gdy w styczniu tego tego roku byłam w Polsce. Fajne są. Dać?
Jasne że dać!!!
Popieram przedmówczynię!
No tak… mam ale nie dam, bo zapomniałam jak to sie robi…
Wrzuciłam do biblioteki. Jak ktoś bardziej kumaty, to może tu zainstalować …
Maradag ja tę aktywność na sobie wymuszam. I to bardzo mi pomaga.
Wczorajsza porcja śmiechu tak mi naładowała akumulatory, że inaczej patrzę na szarą rzeczywistość i …samą siebie. Dziś wyjątkowo trochę bardziej siebie lubię. Tak mam od soboty wieczór.
To dla Ciebie
Dziékujé serdecznie
Ale i tak idę spać…
Za tydzień chorowania i siedzenia w domu Makówka dziś dostała w nagrodzie cudowną niedzielę.
Jestem niewyspana, zmęczona, napita i odstresowana.
Dawno się tak nie naśmiałam i nie nagadałam. Szczegóły jutro…
Krakowskie ozdoby podobaja mi sie bardzo. Nie wiem jak będzie w tym roku, ale poprzednio było u mnie dość banalnie…
Witajcie!
Weekend się skończył, siąpi, i w dodatku w robocie… Buuu!!!
Dzień dobry poniedziałkowo. U mnie sytuacja taka sama jak u Tertyka. Również Buuu!
Dzień dobry, tu nie siąpi, co jest pewnym zadośćuczynieniem za wczoraj.
Witajcie!
Deszcz? Jaki deszcz? -zapytała odstresowana i wyspana Makówka.
Wczoraj to był deszcz, jak Makówka łaziła po dolinie Będkowskiej.
Dzień dobry,

U mnie dzis też „buuu”, choc bez pracowania w pracy…
No i zgłodniałam… Jej, jak bym zjadła taką zupkę z ogryzaczkiem…
Ależ z Tobą też się podzielę. Barszczem, bo hm kością tu już nie wiem.
Z rozpędu i poniekąd życiowej konieczności (zamrażarka przestała się „domykać”, a ja tam muszę upchnąć żarcie na święta…), jestem w trakcie gotowania bigosu, bulionu do zupy cebulowej, kapusty wigilijnej, farszu do cannelloni i kombinuję, jak zużyć dwadzieścia innych półproduktów.
A w ogóle to bardzo mi się Tetrykowe zdjęcia podobają, tylko ja ostatnio bardziej rozważna niż romantyczna jestem, bo nie ogarniam.
Padam na pysk, bo już nawet nie na nos, czy równie kulturalnie na twarz.
Spaaaaać…
Poćwiczyłam nowy edytor, z jakim skutkiem – zerknijcie przed dobranocką… a może przy porannej kawie. Zmęczonym
Spokojnej. A mnie minął fajrant, zaraz potem mnie przechwycono na przerwę. A teraz to już dobranockę czas włączyć (jeszcze tutaj), a potem na nowe piętro się wdrapać.