Od kilku ładnych lat pod koniec października zabieram się za dłubanie w dyniach. A konkretnie rzeźbienie w nich różnych wzorów, które następnie po podświetleniu mają odpowiednio wyglądać. Jest to oczywiście amerykański zwyczaj halloweenowy i czasem nawet tak przygotowane dyniowe lampiony służą nam do dekoracji imprezy na Halloween, obchodzonej ku uciesze młodych Quackich. Jeżeli ktoś jest zainteresowany wyrzeźbieniem własnego lampionu – polecam poniższe wzory i instrukcje przygotowania lampionów oraz ich obsługi.
Do rzeźbienia potrzebne będą:
– Miejsce pracy – możliwie duży i stabilny stół przykryty gazetami albo ceratą.
– Spory kubeł/ miedniczka na dyniowe wnętrzności
– Dynia
sztuk tyle, ile wzorów chcemy wyrzeźbić
– Wzór (szablon)
jeden na dynię, wydrukowany na papierze, z komputera – UWAGA, dostosowany wielkością i kształtem (pion, poziom) do docelowej dyni. Należy pamiętać, żeby puste, wycięte miejsca nie zaczynały się ZBYT BLISKO dna wydrążonej dyni, bo efekt podświetlenia szlag trafi.
– Wąski nóż do tapet, z wysuwanym ostrzem
– Piłka modelarska z uchwytem
albo jak najcieńsze ostrze do wyrzynarki (uchwyt pożądany)
– Mały, wąski pilniczek
– Nożyczki
– Łyżka
możliwie duża, najlepiej jak najprostsza, stalowa (NIE chochla), do wyskrobania wnętrza. Doskonale sprawdza się w roli skrobaczki pokrywka od słoika.
– Wykałaczki (sztuk kilka)
– Kilka prostych pinezek z plastikowym łbem, takich do tablic korkowych lub przezroczysta taśma klejąca (tzw. skocz)
– Podgrzewacz do herbaty lub możliwie niska świeczka (i zapałki)
Ubieramy się w fartuch kuchenny i zaczynamy:
1. Nożem do tapet wycinamy w wierzchu dyni wieczko – okrągłe lub wielokątne, ja osobiście wycinam nieregularny sześciokąt. Ponieważ wieczko będzie potrzebne do gotowego lampionu, dobrze jest wyciąć je w takim kształcie, żeby potem nie było problemu, gdzie przód, gdzie tył. Wieczko delikatnie podważamy, czasem nie jest to proste, bo wnętrze dyni pełne jest włókien, które potrafią całkiem nieźle trzymać, w razie potrzeby docinamy głębiej, weź większy młotek – aż puści. Wieczko powinno być takiej wielkości, żeby przechodziła przez nie swobodnie dłoń z narzędziem typu łyżka.
2. Zaglądamy do wnętrza dyni. Błee. Chyba Pan Bóg zaprojektował wnętrze dyni, bawiąc się w H.R. Gigera. Obcinamy wnętrzności z grubsza przy ściankach i wywalamy razem z pestkami do kubła lub miedniczki. Uwaga – dobrze dojrzałe pestki można oddzielić, wysuszyć i używać, ponoć dobre na pamięć.
3. Dużą łyżką lub pokrywką od słoika wyskrobujemy od środka resztki włókien z pestkami oraz miąższ dyni tak, żeby ścianki od środka były możliwie gładkie (żółte lub pomarańczowe). Skrobiemy do momentu, kiedy grubość ścianek będzie wynosiła od 1 do 2 cm (to zależy od wielkości dyni – im większa, tym grubsze ścianki zostawiamy). Podobnie wyskrobujemy na gładko wewnętrzną stronę wieczka. Wyskrobaną zawartość umieszczamy w kuble/ miedniczce.
4. Dysponujemy już gładką od środka i z zewnątrz skorupą dyni. Bierzemy papierowy wzór i przycinamy go możliwie blisko rozmiarów fragmentu dyni, w którym będziemy ciąć. Następnie nakładamy wzór na dynię od zewnątrz i staramy się zminimalizować różnicę między dwoma wymiarami papieru a trzema – dyni, nacinając nożyczkami wzór w takich miejscach, żeby po nałożeniu na dynię wypukłość papieru odpowiadała krzywiźnie dyni.
5. Pinezkami (4-5 sztuk) lub kawałkami taśmy klejącej mocujemy nacięty wzór na dyni. Następnie wykałaczką lub jedną pinezką dziurkujemy papier wzdłuż linii wzoru w niedużych odstępach (3-7 mm) tak, żeby przenieść wzór z papieru na dynię (ostra końcówka przebija się przez papier i wbija w ścianę dyni). Po zdjęciu papieru z dyni okaże się, że nakłucia podbiegły sokiem i są wyraźnie widoczne jako ciemniejsze punkty na skorupie dyni. UWAGA! Nie wyrzucamy jeszcze papieru z wzorem, mimo podziurkowania i zabrudzenia sokiem. Przyda się jako odniesienie podczas rzeźbienia.
Dygresja: dynie dostępne w Polsce na ogół mają inną skorupę niż dynie amerykańskie – mniej woskowatą, a bardziej chropawą. Dlatego technika przenoszenia wzoru delikatnie się różni, ale zasada pozostaje ta sama.
6. Na dyni widzimy przeniesiony mniej więcej wzór, wyglądający mniej więcej jak łamigłówka w stylu „połącz punkty i zobacz, co kryje się na rysunku”. Bierzemy w dłoń piłkę/ ostrze od wyrzynarki i łączymy punkty, wycinając kształty. Ponieważ wzory bywają różne, mniej lub bardziej skomplikowane, złożone z linii prostych lub krzywych i pozaginanych, należy podczas wycinania korzystać z odpiętego już od dyni wzoru, żeby wiedzieć co, gdzie i jak wyciąć. Jeżeli po wycięciu oddzielony fragment nie chce wypaść, należy go delikatnie wypchnąć, najlepiej od środka. UWAGA, ważna zasada, wycinamy najpierw najmniejsze i najdelikatniejsze kształty, a potem większe i masywniejsze – takie wycinanie pozwala ograniczyć do minimum ryzyko uszkodzenia dyni i samego wzoru.
7. Po wycięciu całego wzoru odpoczywamy chwilę, lampka wina nie zaszkodzi. Następnie DELIKATNIE wygładzamy ewentualne chropowatości i nierówności linii pilniczkiem – et voila – lampion jest prawie gotowy.
8. Czas na próbę generalną. Wstawiamy do środka lampionu zapaloną świeczkę lub podgrzewacz do herbaty i gasimy wszelkie inne źródła oświetlenia. Jeżeli wzór nie został umieszczony zbyt nisko (zbyt blisko dna dyni), światło świeczki odbije się od wygładzonego wnętrza dyni i wypadając na zewnątrz przez wycięcia wzoru, daje efekt, o który chodzi : )))
9. To jeszcze nie koniec. Zaznaczamy miejsce, w którym na dnie dyni stoi świeczka (np. zakreślając je czarnym flamastrem) i nakładamy wieczko na dynię. Po kilku minutach zdejmujemy wieczko i sprawdzamy, w którym miejscu płomień świeczki pozostawił wyraźny, suchy, ciepły ślad. Nożem do tapet wycinamy w tym miejscu w wieczku niewielką dziurę jako komin, odprowadzający ciepło świeczki. Teraz lampion, czyli „Jack’o’Lantern” jest gotowy!
Wzory wydłubane wczoraj – pewien ogr:
oraz ambigram, znany z powieści Dana Browna „Anioły i demony”. Po przekręceniu o 180 stopni będzie wyglądał tak samo 🙂
WSKAZÓWKI DOTYCZĄCE PRZECHOWYWANIA
I UŻYTKOWANIA GOTOWEGO LAMPIONU
1. Nieużywany lampion należy przechowywać w suchym i chłodnym pomieszczeniu (np. spiżarni). Przedłuży to jego żywotność.
2. W celu użycia należy:
a) Zdjąć wieczko z lampionu;
b) Zapalić świeczkę i postawić ją dokładnie w miejscu oznaczonym naciętym kółkiem wewnątrz lampionu;
c) Przykryć lampion wieczkiem;
d) Delikatnie postawić cały lampion w miejscu znajdującym się powyżej linii wzroku (np. na półce);
e) Zgasić pozostałe źródła światła w pomieszczeniu lub zmniejszyć ich moc. Pełny efekt osiągamy, pozostawiając lampion jako jedyne źródło światła w pomieszczeniu.
Uwaga! Lampionu NIE NALEŻY stawiać pod przedmiotami łatwopalnymi (np. wykonanymi z papieru). Przy długotrwałym używaniu na powierzchniach ponad wieczkiem (półka, sufit) może tworzyć się okopcony ślad.
3. Lampion z dyni jest nietrwały – jego żywotność waha się od 1 do 3 tygodni. Z czasem jego delikatne, ażurowe elementy mogą się kurczyć, co zmienia kształt wyciętego wzoru. Ostatecznie zaś cały lampion może spleśnieć i/lub zgnić. Aby przywrócić na pewien czas kształt wzoru, należy wymoczyć lampion w zimnej wodzie. Aby przedłużyć żywotność lampionu, należy natrzeć go od wewnątrz octem (w tym przypadku należy się jednak liczyć z niemiłym zapachem).
Przyjemnego rzeźbienia!
______
Powyższy tekst opublikowany został na platformie blogowej www.kontrowersje.net oraz na blogu madagaskar08.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone, kopiowanie w całości lub części bez zezwolenia autora zabronione.
Dobry wieczór, witam we warsztacie! Dynie na stół, noże w dłoń i, tego, rżniemy, znaczy! 🙂
A bardziej serio – jeżeli mam jakieś hobby, okazjonalne nader, to właśnie jest to.
Chyba spróbuję własnoręcznie, bo podoba mi się nie mniej niż poprzednio a dyni, z własnego ogródka ci u nas dostatek. 🙂 Na początek wypróbuję jakiś prostszy wzór, bo to co podziwiam na dołączonych zdjęciach to już wyższa szkoła jazdy. 🙂
Niezłe. Cierpię jedynie na brak cierpliwości: )
Au, to nie pomogę 🙁 niestety do tego rzemiosła trzeba mieć cierpliwość. Sądzę natomiast, że z rozstrzeliwaniem dyń na odpowiedni dystans radzę sobie o wiele, wiele gorzej.
Ja bardzo chętnie! Ustaw parę najcenniejszych żeby nikt nie mówił, że walę do byle czego!
Tam wyżej trzy sztuki zacne stoją w rządku, sprzed paru lat. Wal jak w jasną świcę! (która faktycznie w każdej dyni stoi 😉 )
No, no.. proszę, Mistrz Q jeszcze jeden niezwykły talent nam objawił 🙂
Moje dziecko kiedyś męczyło dynię.. I nic z tego nie wyszło, bo to dynia ją zmęczyła. Bardzo 😆
Opis super!! Ale nożyka – nie podejmę 😀
Chodziłeś może na roraty?? Tato robił mi fajne lampiony. Zawsze miałam najładniejsze:) A teraz się dzieciaczkom gotowe kupuje.. Zresztą, to już nie te czasy:)
Chadzałem swego czasu, ale bez lampiona…
Pojęcia nie miałam, że na roraty to z lampionami sie chodzi. Ale też chyb anigdy nie byłam na roratach ? 🙂
Stanowczo moja edukacja kościelna ma wielkie braki ….
Witajcie!
Z przedstawionego przepisu najbardziej podoba mi się punkt 7, a właściwie jego początek. Lampiony Mistrza tez mi się podobają – jako efekt końcowy 😉
Aaa, zaleta tego punktu (a właściwie jego początku) polega na tym, że w ogóle nie trzeba do niego dyni, narzędzi, cierpliwości etc. 😀
Otóż to!
Kto Ci przyłożył???
Dobranoc 🙂
PS Proszę zgasić świeczki w dyniach 😀
Już dmucham
Dobranoc 🙂
Ależ Panie szanowne mają pamięć, ja zawsze zapominam zgasić. Ale na szczęście dotychczas nic się nie stało złego.
Dynia raczej nie jest materiałem łatwopalnym ? 🙂
Nie, skądże. Natomiast niestety gnije, w miarę gnicia śmierdzi, a muchy owocówki traktują ją jak swoją posiadłość
Bardzo efektowne te dynie Kwaku !
Tym bardziej podziwiam, ze ja mam wrodzony antytalent do robót ręcznych 🙂
Dynie różnej wielkości i kształtów służą mi do dekoracji balkonu….. ale wystepują w stanie naturalnym 🙂
A, też ładne. Są przecież również fantazyjnie powyginane tykwy, które są za małe, żeby cokolwiek sensownie w nich wycinać, a kształty potrafią mieć przewspaniałe.
Otóż to…. tykwy ozdobne to się nazywa i nawet je kiedyś hodowałam 🙂 A teraz mozna je po prostu kupic 🙂
Przyznaję,bardzo ładne.Mam bardzo blisko dwa bazary i mógł bym w wolnych chwilach opędzlować te cudeńka.Czy możesz zdradzić jakie są koszta ? Dobry wieczór Wszystkim :-))
Dobry wieczór Maxiu !
Czy dobrze pamiętam, że masz nam coś do opowiedzenia ? 🙂
Dobry wieczór :-)) Mam w tej chwili kwarantanne i dodatkowo rozbabrany blok w którym mieszkam (ocieplanie)Jestem w Zarządzie Wspólnoty Mieszkaniowej i zbieram „życzenia” od wściekłych sąsiadów. Powiedzcie-no jak żyć ? No jak żyć ? Przedwczoraj Koleżanka z Zarządu złamała nogę,a mieszka na trzecim,ostatnim piętrze.Najbliższa osoba,córka w USA ,na Florydzie.Ironizuję trochę,ale kłopotów jest co nie miara.Cierpliwości Wiedżminko.Pozdrowionka.
Trzymam kciuki Maxiu i ze zrozumieniem przyjmuję Twoje wyjaśnienie…. bowiem każda społeczna działalność niesie z sobą takie utrapienia i pretensje do garbatego o proste dzieci. 🙂
Dobry wieczór Max 🙂 Wietrzysz dobry interes? Trochę późno, bo halloween pojutrze
Dobry wieczór Bożenko :-)) Och,jaką ja mam głowę do interesów !? Kiedyś,sprzedałam znajomemu na kredyt elegancki płaszcz.Nie dostałem ani grosza,a nabywca podczas pracy na podstacji wysokiego napięcia został smertelnie porażony prądem.Jestem pechowy Jonasz,zawsze coś musi się wydarzyć,ale o tym,przy okazji.Pozdrowionka.
No to mamy coś wspólnego. Ja też już dawno stwierdziłam, że jestem Jonasz
Dobry wieczór! Dynia ok. 3,50 zł za kg (w hurcie na pewno dużo taniej), taka, żeby coś sensownie wyciąć, będzie miała z 5-6 kg (przed wydrążeniem, rzecz jasna; ok. połowy tej wagi znika w procesie produkcji, ale wydrążonych nie sprzedają 🙁 ), zestaw do wycinania w USA kilka USD, w Polsce usiłuję znaleźć, ale nie widzę, to tandeta w gruncie rzeczy, plastik i cienka piłka, tyle że trzeba by poszukać, albo w hipermarketach na stoiskach tematycznych halloweenowych, albo w sklepach ze śmiesznymi rzeczami. Reszta to tylko własny czas i umiejętności.
Dynia na Allegro 1,5 zł za kg, ale tego nie kupowałbym przez Internet… Poza tym polskie, rodzime dynie mają skórę szorstką, czasem zdrewniałą, przez którą ciężko się przebić, na szczęście od roku-dwóch sklepy sprowadzają odmiany, które stosuje się w Ameryce, z gładką, woskowatą skórą. W tych gładkich o niebo lepiej się wycina!
Dzięki za informacje.Jutro będę na bazarze,to porównam ceny z tymi,które podałeś . i obejrzę mistrzostwo warszawskich speców od rzeżbienia w dyniach.Może będzie coś ciekawego ?? Pozdrowionka.
Pozdrawiam również. Powodzenia wszędzie!
Dobranoc! Idę zgasić własną dynię…
Dobranoc. 🙂

Dobranoc 🙂
Dobranoc zasypiającym!

Oprócz zwykłych radości życiowych mam jeszcze remont garażu, dlatego w najbliższym czasie będę się udzielał nieco rzadziej
Też się w środku zimy za remont garażu wziąłeś…
Dzień dobry 🙂 Czy już można zgasić lampkę? Nie mogę się przestawić na nową godzinę…
Ja też 🙁 Witaj:)
Cześć Skowronku ! jeszcze wcześniej wstajesz ?
I wieczorem zbyt wcześnie padam 🙁
Witaj Bożenko…. pewnie, że mozna zgasić, dzionek już przecież 🙂
Dzień dobryyyy i co ze sprzątaniem grobów? Odśnieżać czy myć. Może najpierw odśnieżyć, a następnie umyć? Wrzątkiem najlepiej..
Tak myślę… pod śniegiem nie umyjesz, tym bardziej wrzątkiem
Pełne zaskoczenie 😀 Coś tam leżało białego gdzieniegdzie 😀 I pomyśleć, że to tylko 40km od mojego miejsca zamieszkania.
Tam nie ma śniegu 😀 Zapomniałam, że mieszkam na Syberii 😀
Dzień dobry: )))
Zimę tanio odstąpię!!
Witaj Senatorze :)Ja nie reflektuję nawet za dopłatą
Witam: )) Darmo nie odstąpię! Targujmy się dalej!
Dawaj,biorę.Mam wprawdzie za oknem swoją,ale co dwie zimy-to nie jedna.Dzień dobry Wszystkim porannym Wyspiarzom. Z tym czasem zimowym,to nie dla mnie.Ja mam swój własny,biologiczny czas.Za chwilę idę na bazar,może zrobię fotkę jakiejś „dyni”
Właśnie o ten biologiczny czas chodzi. Sztucznie trudno go przestawić, chociaż od zegara nie jestem tak bardzo zależna. Powodzenia Maxiu w polowaniu na piękne dynie… po poznańsku – korbole
Cześć:)) Leci kurierem za pobraniem!
Dzień dobry! Ziiimno!
Witaj! Byle do wiosny…
Witaj, Mistrzu. Podziękuj przodkom, taką ziemię wybrali!
Eee… Mieszko I i koledzy?
Dzień dobry Kwaku…. a nie Piast z Rzepichą ? 🙂
albo i Popiel z myszami 🙂
Popiel chyba nie – pożarci głosu nie mają
Dzień dobry ! 🙂 bardzo lubię ten ” zimowy” czas… jak dla mnie najzupełniej normalny.:) A zima ? nikt mojej nie zechce: śnieg z deszczem i mglisto no i wiatr .
Nie ma chętnych ? Wielkie, mokre płatki gęsto z nieba lecą, trawniki pobielone, chodniki nie…..:)
Moi mili, zapraszam na dziewięć minut na starą Wyspę!
Zaproszenie przyjęte Senatorze !
No no. Rzeczywistość wychodzi spod palców!
Prawda?
Nie wiem czy nie spóźniona, ale pędzę…
Utalentowane te paluszki …. 🙂
A i artystka niczego sobie: )
Prawda i to… urodziwa osóbka 🙂
Nioooooo!!!

Miałam przyjemność już to oglądać. Odpowiedzi na Twoje pytanie udzieliłam też na starej wyspie. Rzeczywiście urocza i utalentowana osóbka
Dzień dobry. 🙂
Udało mi się zajrzeć na starą Wyspę. 🙂
Występ cały czas tak samo bardzo mi się podoba, Senatorze. 🙂
Jakiś czas temu go tu zamieściłam. Jest tego sporo w sieci, ale ten najbardziej, według mnie, przejmujący. 🙂
Dzień dobry,
Pytanie Senatora na dawnej Wyspie: jakie filmy?
Rozpoznałam dwa – „Lecą żurawie” i „Dwaj żołnierze” (głównie po piosence Bernesa, sam film pamiętam słabo).
Dzień dobry Pani! Ja to już w ogóle nie pamiętam kinematografii radzieckiej (w sumie rosyjskiej też nie 🙁 )
Dzień dobry Panu!
Pan nie może pamiętać, bo Pan jesteś szczypiorek młodziutki 🙂
Nie aż tak, jak bym chciał 😉 ale prze’eż za podstawówki się chadzało na obowiązkowe seanse do kina nomen omen „Moskwa”…
Wtedy karmiono nas ruskimi, teraz amerykańskimi filmami. Jak mam być szczera, to wolałam ruskie bo są bliższe kulturowo. Tyle, że za dużo propagandy w nich było
No i znów to samo. Zapomniałam, że miałam wyłączonego kompa. Ach ta moja skleroza…
No. A teraz owszem, kręcą filmy na podstawie dobrej literatury (hmm, radzieckiej? Powstawała w tamtych czasach, ale radzieckiej myśli w niej jak na lekarstwo. Rosyjskiej? Jeszcze nie…) – „Przenicowany świat” w dwóch częściach i rosyjskiej z pewnością, całkiem holyłódzkie – „Nocna straż” i „Dzienna straż”, że swoje fantastyczne poletko tylko opiszę.
Dzień dobry :)To wszystko na co mnie stać, lecę dalej 🙂
Dzień dobry. Są takie dni, to prawda 😉
Deszcz juz teraz kapie nieustannie; z tego powodu zrobiłam ruskie pierogi…. są chętni ?:)
Aj, właśnie skończyłem obiadek 🙁
Odsmażane też dobre 🙂
To może nieco później… albo jutro… ale w ogóle to chętnie, ruskie to są moje ulubione pierogi nie-na-słodko. Chociaż kiedyś w Chałupach, w dość niepozornym barze zaserwowano nam pierogi litewskie, nie wiem, na ile to kanoniczna nazwa, ale na moje podniebienie było to coś w rodzaju hybrydy nadzienia „ruskiego”, z tym że z kaszą gryczaną i lekko przyprawione na ziołowo – efekt był pozytywnie porażający, z tym że nie udało mi się go nigdzie odtworzyć 🙁
He he! A ja to od dzieciństwa wtranżalam! Trza mieć w genach takie pierogi!!: ))
Ale co, litewskie? Właśnie „ruskie z kaszą”??
Pierogi z kaszą gryczaną, twarogiem i miętą znam jako specjał lubelski… 🙂
Niestety, jestem już po obiedzie. Szkoda, że nie zgłosiłaś tego wcześniej
Poprawię się następnym razem Bożenko 🙂
Cześć Dziewczynki 🙂
A propos czasu – z podziwem i trochę z zazdrością patrzę, że wyprzedzacie czas, u mnie dopiero 15.13 🙂
Ruskie odsmażane (przepraszam wszystkich za obrazę skojarzeń), moje najukochańsze 🙂
Cześć Jedna: ))
Dobry wieczór Senatorze,
Nie pochwalił mnie Pan za odgadnięcie filmów z zagadki na dawnej Wyspie 🙁 zapłaczę się jak stąd do tamtąd
Nnnnno. Też tak myślę…
Czas ostatnio jest porąbany
A propos pierogów .Warszawa, Bar Mleczny,początek lat 90-tych.Klient :Czy są ruskie ? Niestety,już wyszły.
Inna wersja!
– Kto prosił ruskie?
– Nikt! Same weszli!!
A ta sławetna koszulka, zdaje się Rosiewicza? A może innego artysty estradowego? Z przodu szokujące podówczas „Nie lubię ruskich…” z tyłu zaś „…pierogów”.
A o tym to nie słyszałem!
No nie wiem, krążyła taka opowieść, ale może to tylko ówczesny „miejski mit”? Jak czarna wołga czy cuś?
Czarna Wołga była i to niejedna. Sam widziałem kilka!: )
Rzecz działa się w Krakowie podczas koncertu na cześć M.Gorbaczowa.Obecny był również W.Jaruzelski.Spiewał faktycznie Rosiewicz w koszulce o której wspominasz.Gorbaczow był zadowolony z pomysłu wykonawcy.
Merci 🙂
Ale dowcip jest starszy niż władza Gorbaczowa – przynajmniej w Krakowie był popularny 😉
Noo, chyba i do Kielców też dotarł… 🙂
Dobry wieczór Max,
Hmmm… trochę inaczej to było. Rosiewicz śpiewał w stroju ruskiego chłopa ozdobionym po Rosiewiczowemu ogromną muszką ze złotego brokatu. Po piosence „Michaił, Michaił” Gorby podszedł do artysty podziękować, a Rosiewicz zdjął brokatową muchę i koniecznie chciał ją założyć Dostojnemu Gościowi, ale Gość zaczął się twardo opierać. Ludziom z MSZ szczęki chodziły, sala się z letka skonsternowała, bo ogólnie atmosfera po piosence była rozrywkowa. Przepychanki panów chwilę trwały, szczęki MSZ chodziły coraz szybciej, ale Gorby się nie dał.
Wolę słowiańską fantazje od angielskiej flegmy,ale ostatnia szarża rodaków na „urobek” Zakładu Pogrzebowego,wprowadziła mnie w osłupienie.Tego to jeszcze nie było,w żadnym jadłospisie.
Cześć, Maxiu: )) A co takiego nasze bałwany znowu wymyślili?
Przecież ukradli Busa za Odrą z dwunastoma nieboszczykami i przywlekli do Kraju.Niesamowite !!!
Ou, to jednak nasi? Ostatnie wieści, jakie w tej sprawie kojarzę z mediów, mówiły, że to spółka składająca się z Litwina, Niemca i obywatela Izraela?
Nasi! Polak potrafi!
Aha, auto z farszem. Z pierogami się Ci skojarzyło?: )
Oranyboskie…
No co?? : )
Quackie,to dla czego trumny porzucono pod Poznaniem,a nie np.koło Wilna ??
Senatorze: No, chodziło mi właśnie o skojarzenie, jakoś tak brrr…
Maksiu: Bo to po drodze z Niemiec na Litwę, jeżeli miałbym próbować uzasadnienia. Ale jeżeli to Polacy, to nie ma czego uzasadniać.
Skojarzenie prawidłowe, ale reakcja?: )
Aaa, bo jeszcze „czym się rózni trumna od długopisu” to jakoś nawet zabawne, ale pierogi się je, więc porównanie wychodzi hmmm, kanibalistyczne z lekka :p
Porządnie głodny człowiek wszystko wtranżoli. Są przykłady z historii!: )
albo ” ruskie w kabulu „. 🙂 znaczy w sosie kabul:)
A co to za sos?
Typowy dla Kabulu! Na bazie krwi zmieszanej z trotylem, kordytem i odłamkami pocisków! Podawany na gorąco!
A, no to było tak od razu!
Dobranoc Państwu i do jutra zapewne. 🙂
Ooo, pani z jakiej strefy czasowej???
Zmęczonej. 😆
Miałam zamiar zapytać Cię czy jesteś urzeczony nowym Bondem. 🙂
Urzeczony to nie. Ale kawał solidnego kina, mimo że raczej łamiącego konwencję bondowską niż ją kontynuującego.
Polacy, jak wyczytałam, z nagłówka na onecie, są urzeczeni. Czyżby nie był Pan Polakiem prawdziwym :??
Najwidoczniej w rozumieniu onetowym – nie
Potrzebowałam tylko potwierdzenia.
Zazulkę której teraz potrzebowałam, ukradli. 🙁
Ja na razie mówię do zobaczenia się z Wami wieczorem, bo wychodzę. Mam nadzieję jeszcze kogoś zastać tu ok. 21-wszej?
Stara Wyspa zapiernicza na nową platformę 😀
Przepraszam Senatorze. Może uda się migracja przed Twoim powrotem.. A jeśli nie.. To bardzo proszę (!!!!) nie nerwujsja 😀
Stara Wyspa… Mam uczulenie przez niedostępność dla mnie, ale Wam, szczęśliwcom, życzę powodzenia, Skowroneczku. 🙂
Wejdź i zobacz 😀
Ło matko z córko ❗ A cio to ❓
jak rzekł pewien pijak gdy ujrzał w miejskim autobusie znajomą w przeźroczystej bluzce, wskazując na miejsce gdzie u kobiet znajduje się biust.
Aha! I będziemy mieli Meksyk na krzyż z Sajgonem!: ((
I co oni wyprawiają!
Zobaczcie!! Już przerzucili 😀 Tetryku!!! Ratuj!! 😀
O Matuś!! Co to jest?? Tam są rzeczy, których jako żywo nigdy na Wyspie nie było!! Czy tu można zakrętami rzucać??
Były, były Senatorze 😀
Jak się skontaktować z tymi odpowiedzialnymi za blogi……prąciami z Onetu??
Senatorze, tylko po co się kontaktować? Żeby w odpowiedzi przeczytać: „Realizując konsekwentnie politykę dostarczania naszym użytkownikom coraz wyższej jakości usługi i standardów publikowania w Sieci…” itd. itp.? Żadne Twoje piętrowe obelgi, choćby nie wiem jak misterne, ad personam i ad libitum, nie wzruszą biura obsługi klienta, czy jak tam się to nazywa, ponieważ tam ludzie (jeżeli to są ludzie) mają obowiązek odpowiadać i postępować wedle procedur, czyli szablonów, algorytmów, gotowych formułek na wszystko. Szkoda sztuki retorycznej na tępy automat marnować, choćby on i prywatnie nie był taki tępy.
Masz rację!
Tego nie wie nawet Najwyższy!: ((
Witajcie!
Co do starej Wyspy, tylko spokój może na s uratować. Chwilę temu była w trakcie przenosin – kolejne stare wpisy pojawiały się jako najświeższe. Trzeba zaczekać z oceną, aż skończą…
I wtedy ich wiązką granatów??
Będziesz mógł dodawać nowe piosenki:) Spokojnie, już przybiera dawny wygląd 😀
Zaproście czasem TAM, Skowroneczku a spróbuję się dostać. 🙂
Na razie czuję się jak odrzut z Wyspy. Nie mający dostępu do wszystkiego.
Może by tak zadecydować i wybrać jedną ❓ Wiem, ryzykuję, mogę zostać od Was odcięta, ale to chyba lepsze niż bycie na marginesie, bo gdzieś tam, na starej Wyspie a ja nie miałam szansy żeby zobaczyć co.
To by było na tyle, bez podtekstów i użalania.
A taraz idę, jak co wieczór, w plener, pogoda sprzyja. 🙂
Ależ Jasminko 🙂 Ja tam zaglądam, bo przecie jest to nasze dziecię 😀 Nie smutaj się.. Onet na pewno bezpłatnie nie dał nam tylu możliwości – jakie mamy w tym miejscu 😀
Mam gdzieś możliwości dane NAM, Skowroneczku. Dla mnie ważne, że onet nie dał ŻADNYCH możliwości mi. Z mojego punktu widzenia wygląda to tak, jak byście zmawiali się poza moimi plecami Wiem, że nie, ale… Próbuję wytłumaczyć o co mi chodzi…:(
Ale mnie tam tylda lata!:((
Obetniemy:))))))
Ciekawe jak??
Acani ogonka nie masz, ale to i nic dziwnego, a ja z nim na wierzchu latam jak przedszkolak!!: ((
Tetryk zapewne zajęty remontem garażu (o tej porze roku :?:). Uzbrujcie się w cierpliwość. Na pewno pomoże. 🙂
Na mnie to nie robi aż tak wielkiego wrażenia jak na Was, bo od dawna nie dane mi było zaglądać na starą Wyspę.
Dobranoc odwołuję. 🙂 Idę na wieczorny, tradycyjny spacer. 🙂
Do popotem. 🙂
PS: Widać naocznie jaki mam internet . Zanim zareaguję to już nie aktualne. Trza przymknąć twarz i milczeć. 🙁
Proszę 😀 Już jest w całości przerzucona 😀
No i z grubsza wszystko po staremu – prawie. Obgryzło m.in. informacje o Gospodyni które były pod linkiem „O mnie”; obdarło nam pompony…
Nie da się dołożyć Autorów?? Tak, jak było przed migracją i tu również tak zrobiłeś? I zapewne uprawnień admina nie można rozszerzyć na Wszystkich?
niech się to wszystko ustabilizuje.. 🙂
Gdybym była wredna, tak jak nie jestem, to bym ściskała kciuki coby się TAM nie udało i żebym nie żałowała, że nie widzę co tam i nie czuła się się jak podkategoria. 🙂
Proszę zauważyć, że to żałość przeze mnie przemawia, nie złość. 😆
Na Wyspie Dnia Poprzedniego online osób 5. Poza tematami nie otwiera mi się nic.
Nic to, widocznie mam być wykluczona z… Trudno. 🙁
Dlaczego nie możesz zaglądnąć Jasminko?
Jak wyżej, Skowroneczku. 🙁 Próbowałam znowu, ale stwierdziło, że zły adres mailowy.
TY jesteś Gospodynią Wyspy i od Ciebie oczekuję odpowiedzi, Skowroneczku. Mają być cały czas dwie, czy na którąś się zdecydujecie ❓
Dwie 🙂 Z tym, że to miejsce jest teraz naszym domem
Nie masz być wykluczona!!! Skąd takie myśli.. Oj Jasminko 🙁 Spróbuj w późniejszych godz. zaglądnąć gdy witryna mniej obciążona.
Tam się niewiele dzieje 🙂
Dzieje się coś poza mną, TAM, nie wiem co, okazuje się trudno i niech tak już zostanie.
Dziękuję za odpowiedź Skowroneczku. 🙂
Dzieje się coś poza mną, TAM, nie wiem co, okazuje się trudno i niech tak już zostanie.
Dziękuję za odpowiedź Skowroneczku. 🙂
Nie całkiem, oj nie …. zbrzydła nam Wyspa Dnia Poprzedniego..
Cieszmy się urodą Dnia Dzisiejszego! 🙂
Bo co to będzie jutro!: ((
PS Dziękuję!: ))
Dobry wieczór.
Jak się lubi, to się nie wyrzuca wnętrzności dyni, tylko się wybiera pestki, ttochę płucze i wkłada do piekarnika nagrzanego do np 100 stopni, ale już wyłączonego na całą noc. Oczywiście płasko na blasze wyłożone. Wycinanki ależ tak.
Dobry wieczór Kreciu… gdzie byłaś, jak Cię nie było ? 🙂
Najpierw to nie było prądu, a to znaczy, że i wody, na szczęście wodę dało się otrzymać ze śniegu. Potem było usuwanie szkód, a potem nadrabianie pracy.
Czy ktoś sie zapowiadał?
Mam rzecz śmieszną, do męsko-damskiej dyskusji
Witaj Lukrecjo. 🙂 Jak rzadko kiedy potrzebuję rzeczy śmiesznej, dawaj, proszę. 🙂 Już ❗ 🙂
Kto jest przeciwny temu wpisowi, niech powie teraz, lub zamilknie do jutra
No, ale są wnętrzności i wnętrzności – 1. Włókna z pestkami centralnie w dyni, 2. Miąższ bliżej skorupy. Wybieranie pestek z włókien jest co najmniej niewdzięczną czynnością, natomiast miąższ spożywczy otrzymuje się najczęściej z pocięcia skorupy na kawałki i obrania ze skóry, co z kolei rujnuje jej potencjał lampionowy. Można wszakże wykorzystać miąższ odskrobywany z wnętrza, po usunięciu włókien, o konsystencji surówki z marchwi mniej więcej, pod warunkiem, że przepis nie zakłada wykorzystania twardych kawałków.
Idę szykować się do drogi, wyjazd rano!
Dobranoc!: )))
Jeśli zaśniesz z wrażenia 🙂 Śpij zdrowo i bez…
Ucałowania i pozdrowienia dla Sz. Mamy 🙂
Szerokiej drogi Senatorze ! Wracaj szybko i zdrowo…. 🙂
No to zapraszam pietro wyżej 🙂