Józef Łukaszewicz w swoim Obrazie historyczno-statystycznym miasta Poznania w dawniejszych czasach zanotował legendę pochodzącą XVI-wiecznych Annales Stanisława Sarnickiego. Anegdota dotyczyła zdarzenia związanego z pobytem Władysława Jagiełły w Poznaniu wiosną 1402 roku, a została kronikarzowi przekazana przez poznańskich mieszczan.
Zdarzyć się to miało podczas świąt wielkanocnych – 26 marca 1402 roku – kiedy to król uczestniczył w nabożeństwie zmartwychwstania pańskiego w kościele Bożego Ciała. W czasie mszy ujrzał obraz przedstawiający wniebowstąpienie, który ciągniony był dawnym obyczajem w górę za pomocą sznurów. Zaintrygowany władca zapytał, co przedstawia malowidło, a gdy mu wyjaśniono, że zmartwychwstającego Jezusa Chrystusa, który zwyciężył śmierć, kazał natychmiast zapalić świecę ku jego chwale.
Po chwili przed oczami władcy pojawił się kolejny obraz, przedstawiający straszliwą maszkarę, tym razem ściągany z góry ku dołowi. Król ponownie zwrócił się z pytaniem o to, kogo przedstawia malowidło. A gdy mu wyjaśniono, że dzieło wyobraża szatana, który został pokonany przez Chrystusa i strącony w piekielne otchłanie, nakazał natychmiast zapalić przed jego obliczem dwie woskowe świece.
Gdy poproszono monarchę o wyjaśnienie tak niecodziennych postanowień, Władysław Jagiełło miał odpowiedzieć krótko: Boga chwal, a diabła nie gniewaj, co później przeszło w popularne przysłowie ludowe – Bogu święcę a diabłu ogarek.
Legenda, zanotowana prawie dwieście lat po opisywanych zdarzeniach, wpisywała się w powszechną pamięć o Władysławie Jagielle jako władcy bardzo pragmatycznym. Kilka lat po zdarzeniach w niej opisywanych, ten sam król nie zawahał się użyć pogańskich oddziałów przeciwko rycerzom zakonu Najświętszej Marii Panny, zaś przed samą bitwą zamawiał kolejne msze, podczas gdy zakuci w żelazne zbroje Krzyżacy prażyli się w lipcowym słońcu. Największy sukces w dziejach polskiego rycerstwa wyrastał z tej samej pragmatyki, która nakazywała pochodzącemu z Litwy władcy palić świece tak Bogu, jak również Diabłu. Może od tego zdarzenie w poznańskim kościele Bożego Ciała bierze początek jeszcze jedno popularne powiedzenie, które przeszło do mądrości ludowych – przebiegły jak Litwin.
Paweł Cieliczko
Dzień dobry. Bardzo pouczające, legendę pobieżnie znam, ale nie wiedziałem, że to było w moim pół-rodzinnym Poznaniu 🙂 pragmatyzm cenna rzecz.
A autor podpisany na końcu, tak się składa, że mąż koleżanki z roku
widzę, że bardzo czynny w kwestii budowania wizerunku miasta, promocji legend i innych opowieści związanych z Poznaniem.
Coraz częściej spotykam się z dowodami, jaki ten świat mały… 😉
Dzień dobry

Legenda faktycznie niezwykle ciekawa.
I pewnie jak w każdej legendzie, jest w niej ziarenko prawdy…
No więc w tej legendzie nie ma jednak słowa o wielkości tych świec – czy dla Boga była większa, a dla diabła 2 mniejsze, czy może jednakowe? Bo to by trochę zmieniało wymowę
a z przysłowia o świecy i ogarku wynika, że różnica była.
Pouczająca legenda. I dalej uważam ,że pragmatyzm bardzo dobra rzecz..Nie dzieliłabym włosa na czworo kto dostał lepsza świecę,itp. Jagiełło dobrze robił ,że dwie świece diabłu dał. Bo Bóg jest miłościa a diabeł może nieżle namieszać w życiu doczesnym
Zauważcie, Sz.P-stwo, iż legenda sugeruje że nasz nawrócony król 54 lata po swoim chrzcie nadal miał kłopoty z rozumieniem treści pokazywanych mu obrazów…
A może nie miał z tym kłopotu, tylko pragmatycznie uważał, że szkoda sobie zrazić i – że tak powiem – koalicję, i opozycję?
Bardzo mi się to podoba.
No to jestem już. Byliśmy na urodzinach u córki bratanicy małżonki (3 latka) pod Gdańskiem. Wychodzi na to, że małżonka jest już cioteczną babcią, albo przynajmniej praciotką. Ale ja się nie czuję prawujem!
Jedynie twoja prawość mogłaby to sugerować!
Och. Faktycznie, że do głowy mi nie przyszedł LEWUJ jako przeciwieństwo prawuja!
Witajcie!
Kawa już dawno wypita, a ja dopiero kończę śniadanie 🙂
Dzień dobry. Po wczorajszych wizytach, rewizytach i odrobinie ogólnego szaleństwa zaspałem sobie, ale nie mam w związku z tym najmniejszych wyrzutów sumienia.
I tak trzymać! Precz z wyrzutami!!!
Ja osobiście nie był bym tak kategoryczny wobec tych „wyrzutów ” Przecież, Quackie podczas snu, mógł mieć tak przyjemny i fascynujący sen , że przebudzenie wymagało by przekleństwa , a nie tylko wyrzutów . Często mam kolorowe sny i kiedy wracam do szarej rzeczywistości , to żałuję ,że to był tylko sen . Cholera , rozmarzyłem się , a na Ukrainie wezwano na rozmowy polskiego ambasadora pana Jana Piekło , który jak członek Związku Ukraińców w Polsce ,reprezentuje polskie interesy w Kijowie . Sen czy mara ??
Otóż niestety nie miewam ostatnio tak fascynujących snów, jak pisze Max, a szkoda, szkoda.
Co do pana ambasadora, to znów – świat jest mały – to dobry znajomy pewnej mojej znajomej, która – z tego, co wiem – uważa go za człowieka ze wszech miar godnego zaufania, pozostaje jednak pytanie, czy jako polityk/ dyplomata jest równie godny zaufania jak jako człowiek?
Pozostaje pytanie, czy ambasadorem w sąsiednim kraju powinien być człowiek demonstrujący twarde stanowisko wobec gospodarzy, czy człowiek, któremu łatwiej będzie nawiązać kontakty i dialog z gospodarzami? Jako dyplomata nie będzie forsował działań wbrew rządowi, bo szybko straci nominację, natomiast częściowo podzielając punkt widzenia gospodarzy z pewnością będzie łatwiej łagodził zadrażnienia.
Z opinii w „Rzeczpospolitej”: ambasador jest zbyt inteligentny, by sprzeciwić się polityce rządu
Skąd masz wiadomość o członkostwie w Związku Ukraińców w Polsce? W sieci widzę tylko wzmianki o Fundacji Współpracy Polsko-Ukraińskiej…
Jan Piekło , to inteligentny , sympatyczny facet . Słuchałem z zadowoleniem jego mądrych komentarzy i kiedyś sam przyznał , że jest członkiem Związku Ukraińców w Polsce . Nie jestem od recenzowania kandydatów do MSZ -tu , ale ta nominacja w okresie rządów PO . trochę mnie zdziwiła ..
Przepraszam , czas mi się poplątał … Miało być : W okresie rządów PIS-u
Wybywam na chwilę 🙂
A ja zaś po wczorajszym siedzę w domu, najwyżej mogą mnie od komputera odciągać…
A może warto posłuchać kojącej nerwy muzyki ??
Zanim jeszcze zapalę lampkę, pozwolę sobie zaprosić na nowe pięterko, w myśl hasła: blogerzy wszystkich enklaw, wspierajmy się!