Panie, pozbyłem się oporów
I wniosek złożyć chcę paniczny:
Zachowaj nas od Nikiforów
W dziedzinach pozaartystycznych.
Niech żyją wolni i szczęśliwi,
Niech rzeźbią lub malują jaja,
Lecz niech naiwny prymitywizm
Po innych pionach się nie szlaja.
Wiem Panie, wiele już zrobiono,
niejeden usunięto zator,
Lecz tu i ówdzie, jak muchomor
Pośród prawdziwków tkwi amator.
Twoje nauki studiujemy,
Wierzymy w kształt wielkiego dzieła
I wszyscy chętnie cię poprzemy
W odnowie, która się zaczęła.
„Chmury nad nami rozpal w łunę,
Uderz nam w serca złotym dzwonem”
Niech przyjdą dużo większym tłumem
Kadry, solidnie wyszkolone.
„Niech więcej Twego brzmi imienia
W uczynkach ludzi, niż w ich pieśni,
Głupcom odejmij dar marzenia
A sny szlachetnych – ucieleśniaj”.
Daj nam uprzątnąć dom ojczysty,
W zyski zamienić pozwól straty,
Po co ma biedny być, choć czysty?
Niech będzie czysty i bogaty.
Lecz czasem uderz się po mieczu,
Niech ktoś się Twoim gniewem strapi,
Kto jest nieukiem po ćwierćwieczu,
Ten widać uczyć się nie kwapił.
Spraw by nadeszła wielka fala
Co wszystkie bramy pootwiera,
A facet z wykształceniem drwala
Niech nie dotyka komputera.
Niech twoi ludzie go wywiodą
W lasy i w gaje, w głąb przyrody,
By zamiast nam u nóg być kłodą –
Prawdziwe mógł piłować kłody.
Tam go ucieszy bór i struga,
Tam i pokrzyczy, i polata,
Nożem pajaca se wystruga
lecz nie wystruga z nas wariata.
Panie, najmędrszy z profesorów
Który nas widzisz z wysokości!
Dezintegrację Nikiforów
Zechciej zarządzić w swej mądrości,
I weź jej ster w surowsze dłonie,
Bo czas tracimy wciąż w nadmiarze
Błagając różne stare konie:
” – Pójdź koniu, ja cię uczyć każę!”
Andrzej Waligórski (przed 1992!)
Posłuchajmy samego Mistrza:
Wiersz naszego ulubionego Poety sprzed wielu lat, a coraz bardziej aktualny, wyszperany przez Wachmistrza (dzięki, mości Wachmistrzu!)
Dzień dobry na nowym piętrze. Wróciliśmy ze spaceru z tym padlinożercą, śmieciożercą, koprfagiem, dla którego słowo „czekaj” znaczy „uciekaj”. Uff, fajny spacerek
Omatkoboska… No z ust mi Pan wyjął!
Uff , mądra , na czasie modlitwa ,tylko czy Opatrzność czyta polską literaturę ? Nie znałem Nikifora , ale znałem malarza prymitywistę Ludwika Holesza ze Świerklan na Śląsku . Był malarzem prymitywistą i intelektualnym filozofem , którego mądrości życiowych słuchać można było godzinami . Sprawa nie jest nikiforowa . Przecież dzisiaj za sterami nie stoją prymitywiści . Są to profesorowie , doktorzy , magistrowie i cała reszta intelektualnej śmietanki dobrej zmiany . Nie chcę być złośliwym , ale większość dzisiejszych moderatorów polskiej rzeczywistości , wywodzi się z okolic w których działał Nikifor .Może to przypadek , ale tak to wygląda , że po obu stronach dzisiejszej barykady najwięcej osób jest, powiedzmy delikatnie z Podhala . Waligórski , za swoją mądrą twórczość zasługuje na najwyższe uznanie . Dobry wieczór 🙂
Dobry. A może to tylko upadek etosu profesorsko-doktorskiego?
To za trudne dla mnie pytanie . Nie mogę pojąć , jak to się dzieje , że wszyscy wypowiadający się publicznie , deklamują odpowiedzi jak wyuczoną modlitwę . Nie ma pauz na refleksję , zastanowienie się, jest wielokrotnie powtarzany werset i koniec . Moim zdaniem trzeba po prostu przeczekać to zdziczenie , bo to musi się kiedyś skończyć
Co do przeczekania – absolutna zgoda.
Co do deklamowania, mam takie poczucie, jakby to był efekt pogłębiającego się „dwójmyślenia” jeszcze z czasów totalitarnych: „mówię w ten sposób, bo to moje oficjalne oblicze. Kiedy mówię prywatnie, wygląda to inaczej” (inna sprawa, czy w ogóle lepiej).
Oczywiście jakieś pozostałości po tym co słusznie minęło ciągną się za wieloma kreatorami obecnej rzeczywistości . Niestety ,chyba tylko czas rozwiąże te problemy . Zachęcam przy okazji obejrzenie w Wiki, galerii nieżyjącego już pana Ludwika Holesza .
Ech. Prymitywista nie znaczy prymityw. A profesor, że wręcz przeciwnie, niestety.
A mi w głowie inny cytat brzęczy…
Co by tu jeszcze spieprzyć panowie? Co by tu jeszcze?
Jo, nie martw się. Oni mają gotowy spory jeszcze katalog celów…
No właśnie dlatego się martwię!
Panie. Panowie.
Trzymajcie za mnie kciuki.
Albowiem za chwilę wybywam. Idę z potomstwem do FILHARMONII.
Jeśli przeżyję – odezwę się po powrocie.
Jeśli nie wrócę – uczcijcie pamięć o mnie butelką Martini. Najlepiej Prosecco. Butelką na osobę, żeby mi tu nie było jakiejś lewizny.
Oni NIGDY nie byli w filharmonii…
Uczcimy nawet jeżeli wrócisz!
Wrócilim. W komplecie. Filharmonia nie poniosła szwanku.
Jaki program?
Nicola Matteis
Dzień dobry


Nie było mnie trochę, a tu takie pięterko!!!
Dzięki Ukratku i Wachmistrzu
Na TVP Kultura za 10 minut interesujący film o kształtowaniu się sekty: „Mistrz” (The Master) P. T. Andersona. Warto obejrzeć.
Po dzisiejszych przeżyciach (a było ich nieco więcej, niż filharmonia oraz próba otrucia rodziny przez Pitera podającego surowego kurczaka – chociaż on twierdzi, że tylko „niedopieczonego”) chyba powoli udam się w kierunku kordełki. Tylko niech mi nieco emocje opadną.
A co z zapowiadanym Martini? Sami mamy wypić???
DAWAJ!
Ja też zbieram się do spania

Słonecznie było i ciepło
Pogoda wymarzona na wyjazd…
Mimo wolnego od pracy, jestem padnięta, jakbym pracowała od świtu do nocy
Raz, że dziś zmienialiśmy czas (kretyństwo pierwszej wody!). Wczorajsi goście wprowadzili trochę zamętu w naszym grafiku i prawie całą robotę z soboty musiałam odwalić w niedzielę. Dzięki temu nie pojechaliśmy na żadną wycieczkę. Jestem niepocieszona
Na dokładkę czas był najwyższy wypełnić formularze wyborcze. W tym roku zdecydowaliśmy się na głosowanie przez pocztę. 8 listopada jest ostateczny termin wysłania. Wyślę jutro przed pracą…
To był obłęd. Powiedziałam synkowi, że nie będę głosowała na osoby, które dawały w telewizji „negatywne spoty”. Każdy (moim zdaniem) powinien przestawić swój program, swoje zalety, a nie żerować na przywarach przeciwników. Każde z nich ma coś za uszami, co jest normą u polityków (niestety). Oprócz tego, każdego z kandydatów synek sprawdzał na kompie. Zajęło nam to masę czasu, ale mam wrażenie, że nie na darmo. Przy okazji dowiedziałam się, że kasa z różnych opłat drogowych (bramki na autostradach, podatek za benzynę, podatek za posiadanie samochodu i cała masa innych wydatków ponoszonych przez nas) idzie na różne cele, a nie na reperację dróg. Niektórzy postanowili to zmienić i zagwarantować przepływ gotówki z opłat drogowych na naprawę tychże. Było pytanie na ten temat i oczywiście zgadzam się z tym. Skoro płacę, to niech kasa idzie na to za co płacę, a nie nie wiadomo gdzie. Chyba politycy na całym świecie są w stanie przepuścić każdą kasę. A potem są pustki w budżecie i oczywiście podwyższanie podatków. A i tak w Illinois są najwyższe ceny i podatki w całych USA. Może już dość tego podwyższania?
Mam też i radosną nowinę
A przynajmniej dla mnie
Moje karmniki zaczęła odwiedzać modrosójka! Jeszcze nie udało mi się jej obcykać, bo wpada, porywa orzeszka i momentalnie ucieka, ale mam nadzieję, że kiedyś mi się uda
To taki śliczny ptaszek 
No to czekamy na modrosójkę:-)
Szatański pomysł , ale skuteczny : parę ziarenek przyczep na cienkich , mocnych niteczkach do podłoża . Ptaszek za którymś razem połknie ziarenko i zostanie w karmniku . Dalej ,to już będziesz wiedziała co robić .Kłaniam się dzień dobry 🙂
Dzień dobry. To nowa dyscyplina: wędkarstwo karmnikowe?
Mam w sobie coś z myśliwskiego drania i podpowiadam Miral w jaki sposób może złowić ptaszka . A potem , pstryknie fotkę , przeprosi za chwilowe pozbawienie wolności i fruuu w przestworza !
Jeszcze między pstryknięciem a przeproszeniem trzeba będzie przeciąć nitkę nożyczkami.
Mam wrażenie, że jakoś się obejdę bez takich podstępów
Kiedyś mi w końcu się na pewno uda ją obcykać. Musimy się tylko zgrać. Bo zwykle jak ją widzę, to nie mam przy sobie aparatu, a jak mam aparat, to jej nie ma
A w kuchni z aparatem trochę mi niewygodnie 
Dzień dobry. Jutro już wtorek
Dla odmiany – wyspane dzień dobry!

Herbatka poranna. Dzień dobry.
Dzień dobry. Ja dzisiaj po kawę tak jak Ty wczoraj po Martini.
Wystarczyło? Czy wstawiać dodatkowy ekspresik?
Trudne pytanie. Jak pierwsza kawa zacznie działać, postaram się odpowiedzieć.
Dzień dobry
Przyszedłem spóźniony, więc nowy ekspresik bardzo by się przydał
Dzień dobry. Dzisiaj się całkiem nie wyspałem, a do tego zupełnie nie wiem, czemu. W związku z tym kawa wskazana, toteż udaję się schodek wyżej.
Dzień dobry, a co to wszyscy jeszcze śpią, czy tylko chowają się przed poniedziałkiem?
Wszyscy to nie wiem. Ja jeszcze śpię, ale powoli, powolutku się budzę.
A mnie dzisiaj czeka atrakcja (bo jak wiadomo życie prowadzę do bólu nudne…). Otóż mój młodszy syn od tygodnia z kawałkiem charczy. Znaczy kaszel ma. Zero gorączki, nawet powiedziałabym obniżona ciepłota, nic poza katarem i tym kaszlem, który uaktywnia się wieczorem i daje nam rozrywkę do północy, bo młody rzęzi i się dusi.
Siedział cztery dni w domu faszerowany różnymi podręcznymi specyfikami, ale nic to nie dało, więc z rana zarządziłam kurs do lekarza. Ostatecznie on ma blok przedsionkowy i trochę za długo mi tak kaszle.
No i teraz o tej rozrywce: w linii prostej ode mnie do lekarza jest jakieś dziesięć minut spacerkiem. ALE: pomiędzy mną, a lekarzem, jest budowa osiedla. I albo trzeba przedrzeć się przez błoto i chaszcze, albo iść na około, czyli… jakieś pół godziny.
Jestem zachwycona możliwością wyboru. Słowo daję…
PS.
Nie ma możliwości dojechania komunikacją miejską. Albo własny samochód, albo per pedes.
🙁
Kaszel wieczorem… Nie alergia aby?
Na co?
Kot. Pies. Kurz (w najlepiej sprzątanym domu się go nie uniknie). Mnie co roku na jesieni się odzywa alergia w mniejszym lub większym stopniu, jak zaczyna się okres grzewczy i mniej się wietrzy, człowiek więcej czasu spędza w pomieszczeniach.
Hm. On siedzi cały dzień w tym pokoju i nic się nie dzieje. Kot i pies w ogóle do niego nie wchodzą, a pies siedzi wyłącznie na parterze i tak się Jasiek nie dusi.
Sama nie wiem. Niech go lekarz osłucha, czy tam nic mu w płuckach nie gra, czy innych oskrzelach. Bo ostatnia rzecz, jakiej mi teraz potrzeba, to jakieś perturbacje Jaśkowe.
Pewnie że lepiej do lekarza się udać. A wieczorny kaszel może się równie dobrze wiązać ze zmianą pozycji z mniej więcej pionowej na poziomą.
Nie upieram się przy alergii, tym bardziej, że z rozprzestrzenianiem się alergenów bywa różnie. Ale może być i jakieś przeziębieniowe świństwo bez gorączki (co chyba w sumie i lepiej), tyle tego teraz lata w powietrzu.
Wszystko możliwe. Gdyby nie ten blok, to bym olała. A w tej sytuacji boję się czegoś przegapić.
A, właśnie posmarkałam się ze śmiechu. Szczegóły w Szkicach.
Nawet bez tego bloku, powinnaś pójść do lekarza. To, że nie ma gorączki wcale dobrze nie jest, bo to znaczy, że organizm nie walczy z chorobą. Kiedyś mój syn też tylko tak pokasływał. Gorączki nie miał, ale zabrałam go do lekarza. Okazało się, że miał pęcherzykowe (miąższowe) zapalenie płuc. Nie jest to częsta odmiana tej choroby, ale bywa. Także lepiej sprawdzić, niż potem pluć sobie w brodę. Oczywiście nie chcę straszyć i mam nadzieję, że to nie to…

No i oczywiście gratulacje. W końcu ktoś mądry postawił odpowiednią diagnozę. Może i tu się wszystko raz nareszcie wyprostuje
Tak, ja jestem dość skrupulatna w takich przypadkach.
Witajcie!
Jak zwykle w poniedziałek wir!
Dzień dobry. Byle się od wirowania nie zakręciło w głowie.
Dzień dobry
Ale takie życie… Dobrze, że na razie jeszcze ciepło i dziś ma być słonecznie 
Znowu do pracy
Ciepło! Słonecznie!
Chyba się przyłączę do Wyspiarzy przy Martini albo czymś zbliżonym dzisiaj wieczorem…
Na tyle ciepło i słonecznie, że znowu w sandałkach i krótkich spodenkach idę do pracy


Te 20C na plusie jeszcze jest wystarczające do takiego stroju
A wieczorem, po pracy też się chętnie przyłączę do Martini, chociaż pewnie czymś innym, bo jakoś miłośnikiem tegoż nie jestem
O jak Ci dobrze!
A tu dziś mózg wywiewa!
Ja podobnie jak Miral nie przepadam za Martini . Natomiast , ze wszystkich znanych mi francuskich win , uwielbiam spirytus . Spirytus bowiem jest bardzo lekki , aromatyczny i co najważniejsze – nie szkodzi na zdrowie . Zatem do wieczora !!
Zaryzykowałbym nawet twierdzenie, że niemal cały jest aromatem!
Ja nie cierpie wermutów. Znaczy właśnie cierpię po nich. Natomiast bąbelki bardzo chętnie. Byle wytrawne.
A może by tak bigosik?
Czy ja już o to nie pytałam czasem?
Jak bigosik, to może od Bożenki?
No i gdzie to pijaństwo???
Bo jak się pije, to się nie gada?
Dobra dobra. Nawet „na zdrowie”?
NA ZDRO.. ep.. WIE!!!
Czwarty komentarz na Wyspie zacznę od stwierdzenia, że jestem w opozycji do znakomitej części komentujących dopatrujących się zbieżności z obecną sytuacją. Moim skromnym zdaniem takiej zbieżności nie ma, bowiem głupstwa plecie zarówno lud prosty, czy też nie przymierzając gmin, jak i ludzie utytułowani. Rzecz jest chyba bardziej skomplikowana niż się współcześnie żyjącym i oceniającym wydaje. Owe bardziej pasuje tu jak najbardziej, bo chyba bardziej już nie można.
Kłaniam zebranym z zaścianka Loch Ness 🙂
Sprawa nie jest prosta . Diabli tylko wiedzą kto kręci naszym światem . Myślałem , że drugą wojnę światową wywołali Niemcy , a okazuje się , że panowie z Loch Ness widząc rosnącą na kontynencie europejskim potęgę Niemiec , doprowadzili do zwarcia tej siły z drugą siłą sowiecką . Efekty tego zwarcia są znane , a zaścianek z Loch Ness do dzisiaj kontroluje sytuację w Europie pod ładnym hasłem obrony wschodniej flanki NATO . Przepraszam , nie muszę mieć racji .
To i ja w ślady Bożenki! Zimno, jak nie powiem co, a my właśnie wróciliśmy z tenisa chłopaków i jakiś obłąkany deszcz nas po drodze zmoczył. To teraz kordełka i lulu.
Niestety kot też wrócił, więc przewiduję pobudkę koło piątej…
Ech… Sierściuch…
Spokojnej. Przynajmniej do piątej.
To ty tak dwa szybkie i na tenisa?
Dzień dobry w ten pięknie zapowiadający się poranek.
Może mnie ktoś obudzić?

Puk, puk, puk pobudka. Nowy wspaniały dzień wstaje.
No nie wiem, nie wiem. U mnie zaczęło się od tego, że starszy założył buty młodszego i pojechał o świcie do szkoły. Problem w tym, że młodszy ma o dwa numery większą stopę, więc nie dało się zamienić i pojechał do swojej szkoły w niewodoodpornych półbutach. Zatem modlimy się, że padać zaczęło dopiero po trzynastej, ewentualnie.
Dzień dobry

Nie dość, że spóźniony, to jeszcze nieprzytomny
Trzeba szybko napić się kawy, bo w takim stanie mogę jeszcze komuś zrobić krzywdę
Dzień dobry, chociaż właśnie tak sobie.
Tak rezonowałem nt. otwierania drzwi kotu i podobnych atrakcji, że mnie pokarało. Nagły, niebywały atak bezsenności i okazuje się, że spałem dzisiaj niecałe 4 h, a i to z przerwami.
Nie wiem, czy kawa tu coś pomoże, czy raczej kolejna solidna drzemka.
Masz gorączkę przedwyborczą w USA:-)
Żeby gorączka, to bym mógł wziąć leki na nią, a tu nic!
Rany, trochę mi lepiej. Kawa zrobiła swoje, już nie jestem taki zamulony. To może ja zacznę od biegania.
Witajcie!
O rany, już prawie dziesiąta!
Mrugniesz dwa razy oczami i już się dzień skończy:-)
Zaspałeś?!
A skąd, w robocie od dawna….
a już myślałam, że Mistrzom też się czasami zdarza..
Nie wiem, jak Mistrzom, mnie się zdarza…
Kiedyś nas zabijesz tą swoją skromnością
Zapraszam na kawę na nowe piętro.