« Dwudziesty, jubileuszowy rejs Zawiedzione nadzieje »

Podróż sentymentalna, czyli opowieść o Babci Władzie.

Babcia Włada była, nie! wróć! JEST osobą, wokół której wirowała cała rodzina. Mimo, że od prawie pół wieku nie żyje, nieustannie coś ją przypomina, albo ktoś się do niej odwołuje. Rządziła wszystkim i wszystkimi, każdy się z nią liczył i nie było odważnego, który by jej się sprzeciwił. Łącznie z proboszczem.

W ostatni weekend wybraliśmy się z Madre w podróż sentymentalną – głównie śladami Włady. Dziwne to uczucie oglądać miejsca, w których były domy należące do rodziny. Albo bloki, które zajęły miejsce Dziadka fabryczki. Ale najdziwniejsze spotkało mnie w kościele. Bo owszem – całe życie słyszałam o kościelnej ławce Prababci, wchodzącej wyłącznie przez zakrystię i rugającej po mszy księdza, jeśli uznała kazanie za niesatysfakcjonujące, ale myślałam, że określenie „przy ołtarzu” jest takie bardziej metaforyczne.

Nie jest.

Sami widzicie, że z takim obciążeniem genetycznym, nie mogę być całkiem normalna…

Zapisz

234 komentarze

  1. Jo. pisze:

    Zapraszam na szybkie rzucenie okiem na fragment historii rodzinnej. Zdjęć mało, bo jak napisałam, TAMTEN Żychlin prawie nie istnieje. Nie zostało wiele rzeczy do obfotografowania, poza nagrobkami na miejscowym cmentarzu.

    Ale miała być nowa wycieraczka – to jest!

  2. Tetryk56 pisze:

    Usprawiedliwienie przyjęte!!! Overjoy
    Brawo!

  3. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Na telefonie kiepsko się ogląda zdjęcia, ale i opisowi nic nie brakuje. Żeby tak kto dzisiaj rugał proboszcza za niesatysfakcjonujące kazania! (towar niezgodny z opisem, czyli np. z Ewangelią)!

  4. Quackie pisze:

    PS. Coś czuję, że tym razem będzie co opowiadać po wczasach 🙂 Ale wszystko w swoim czasie…

  5. Quackie pisze:

    PPS. Ptactwa mnóstwo, ale nie daje podejść, żeby zrobić sensowne zdjęcie komórką. Trzeba będzie chyba uruchomić aparat…

  6. Tetryk56 pisze:

    Cisza zapadła jak drut, jak pisał „poeta”. Wszyscy chętnie poczytalibyśmy więcej anegdotek o niezależnej babci! Z pewnością krąży ich nieco w rodzinie.
    Swoją drogą, Jo – czy masz jakieś muzyczne skojarzenia w temacie, które nadawałyby się na dobranockę?

    • Jo. pisze:

      Nie, raczej muzycznie nie bardzo.
      Mam o Pra kilka innych historyjek, nie wszystkie nadają się do upubliczniania Happy-Grin bo to była jednak artystka.

  7. Jo. pisze:

    Nie odzywałam się dzisiaj, poza skleconą naprędce wycieraczką, bo mi mąż zafundował taki prezent na imieniny, że mimo plasterków z lekka mnie ścięło.

    Pora spać. Podobno ranek jest mądrzejszy niż wieczór.
    kordelka

  8. Zoe pisze:

    Dzień dobry wieczór. Krótko. Dzisiaj uruchomiliśmy nogi. Spacerek z Łeby na wydmy i z powrotem. Około 15 km. Szybki bo straszyło deszczem. Ale tylko straszyło.
    Ps. Autorce w niedzielę proponuję zająć miejsce w ławeczce i konstruktywnie skrytykować kapłana po mszy.

    • Jo. pisze:

      Niestety TAMTEJ ławeczki już nie ma, a na własną nie zasłużyłam.
      I raczej się nie zapowiada.

      Włada w ogóle miała… no swoje miejsce, że tak powiem. Na przykład nigdy nie stała w kolejce. Wchodziła do rzeźnika, składała zamówienie i wychodziła, a chłopak na posyłki (albo któraś z ciotek rezydentek) przynosił potem zakupy do domu.

      Najciekawsze jest to, że ludzie ją szanowali i uważali takie zachowanie za oczywiste…

      A z księdzem to pilnowała, żeby się homilii trzymał i nie wdawał w politykowanie. Oj jak by się taka Włada przydała czasami…

  9. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Dołączam do Bożenki i słoneczka. Dodatkową wspólną ich cechą jest, że ani jej, ani jego nie widać… Weary

  10. Krzysztof z Gdańska pisze:

    Dzień dobry
    Szukałem „kościelnej ławeczki” Babci Włady… ale nie znalazłem…
    Może autorka przybliży niedokończone fragmenty Please1
    A na razie zapraszam na poranną kawę
    expresso

    • Jo. pisze:

      Ławeczki już nie ma. Stała na tym podwyższeniu gdzie ołtarz. Przed remontem nie było schodów i ta ławeczka stała w miejscu stoliczka przy wejściu do zakrystii.
      Pod zdjęciem jest informacja 🙂

  11. Jo. pisze:

    Dzień-ziew-dobry.
    Oby lepszy od wczoraj, to na nic narzekać nie będę.

  12. Gimi*** pisze:

    Przyłączam się z kawą do Was.
    Też bym chętnie o tej Babci więcej poczytała;-)
    Kawka
    Patrzę, gdzie ten Żychlin, bo nazwa dosyć znajoma, a to niemal rzut beretem.

    • Jo. pisze:

      Oj Pra była bardzo ciekawą osobą. Bardzo żałuję, że zmarła niedługo po moim narodzeniu i nie mogłam jej poznać.

  13. Tetryk56 pisze:

    Ja znałem jedną prababcię. Mieszkała ma wsi z dziadkami – po prawdzie,nawet nie wiem czy była matką babci czy dziadka – miała swoją osobną izbę, zwaną przez nią (a za nią przez wszystkich innych komorą), na lewo od kuchni. Pozostałe pokoje był po drugiej stronie budynku, na prawo.
    Prababcia do ostatnich chwil była na chodzie, chodziła do obrządku – bywając tam tylko przez miesiąc w wakacje nie zauważyłem nawet, żeby dużo wolniej niż inni. Drobna, zasuszona, raczej energiczna – niewiele z niej pamiętam.
    Kiedyś poszliśmy rano na grzyby i trafiliśmy na niebywały urodzaj. Po godzinie zbierania mama usiadła w lesie i zajmowała się tylko przeglądaniem i obieraniem, ojciec z dzieciakami donosiliśmy bez przerwy. Wszystkie koszyki i wiaderka były o wiele za małe – wróciliśmy z ogromną wojskową peleryną ojca, wypełnioną grzybami, takoż moje spodnie z zawiązanymi nogawkami, a jeszcze wszystkie koszyki i wiaderka… Grzyby były różne: najwięcej maślaków i podgrzybków, ale były i kozaki w obu gatunkach, niezbyt liczne borowiki, kanie i trochę kurek, i pewnie jeszcze parę innych, których nie pamiętam (na grzybach znał się świetnie ojciec). Gdy triumfalnie demonstrowaliśmy w domu efekty wyprawy, prababcia wyszła z komory, popatrzyła krytycznie i powiedziała:
    – A cóżeście tyle psiaków nazbierali? toć tu tylko ten… i ten… i ten… – pracowicie wybrała borowiki – to grzyby prawdziwe, a reszta to psiaki! Wyrzucić!
    Oczywiście nie posłuchaliśmy babci i pysznej wyżerki było na długo – ona jednak konsekwentnie ograniczyła się do konsumpcji borowików.
    Któregoś wreszcie dnia – nas wtedy na wsi nie było – prababcia przy kolacji powiedziała coś w tym rodzaju:
    – Zmęczona jestem, to już będzie czas na mnie. Chciałabym się z wami pożegnać.
    Wszyscy zgodnie życzyli prababci dobrej nocy, nie zastanawiając się nad nietypowo uroczystą formą pożegnania. A rano drzwi komory długo się nie otwierały, wreszcie ktoś zdecydował się zajrzeć. Prababcia spokojnie umarła w nocy, leżała uśmiechnięta, najwyraźniej usatysfakcjonowana okolicznościami pożegnania.

  14. Jo. pisze:

    Się żegnam na dzisiaj. Żeby nie było.
    kordelka

  15. Jo. pisze:

    Bufecik?
    expresso PofCooks Roll Kawa1

  16. Jo. pisze:

    Dziś wyjątkowo się cieszę, że nie mieszkam na łodzi. Tupot białych mew o pusty pokład by mnie zabił chyba. Ale to nie moja wina, tylko męża! Bo nie kupił podstawowego składnika kolacji i z konieczności skończyło się deską serów i winem!
    Patrzcie: a ja nic! Nie zabiłam. Nie zagroziłam rozwodem! Nawet awantury nie było. Tylko ta głowa dzisiaj…

    • Tetryk56 pisze:

      Ty wiesz, jakiego kaca byś miała, gdybyś jednak zabiła? Overjoy

    • Krzysztof z Gdańska pisze:

      Jesteś zupełnie jak moja (była) żona… Wink1
      Nigdy w takich sytuacjach nie robiła awantur, ale POTEM patrzyła z takim wyrzutem, że człowiekowi odechciewało się wszystkiego (zwłaszcza libacji alkoholowych) Tired

      • Jo. pisze:

        Nie, no coś ty? Jaka libacja? Dziś Piter normalnie pracuje. Ledwo jedno Martini Prosecco na dwie osoby. Ale coś mi się przestawiło kondycyjnie.
        Z wyrzutem nie patrzę. Nie chce mi się Wink Opieprzam i koniec. A tym razem nawet opieprzyć mi się nie chciało. Bezproduktywny wysiłek. To po co?

  17. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Dziś z przygodami, ale na stanowisku 🙂

  18. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Żyję, ale mokro tu okrutnie i z każdą chwilą coraz mokrzej. Słowem, leję i nic nie chce przestać, a prognozy są niełaskawe. Byle do soboty…

  19. Jo. pisze:

    Chyba mi zaczął działać restart, bo zdechła jestem strasznie. Tak miało być, więc w panikę nie wpadam, tylko w miarę spokojnie przeczekuję.
    Ściskam dobranocnie i udaję się pod kordełkę, bo chłodno nieco.
    kordelka

  20. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Wraca lato Happy Może nawet Quackie wyschnie? Delighted

  21. Jo. pisze:

    Dziędobry.
    Komu kawa? Komu herbata?
    expresso Kawa1

    • Krzysztof z Gdańska pisze:

      Dzień dobry
      Z przyjemnością się przysiądę Kawa2
      Na „wejście” dokładam też czekoladki (dla uczczenia piątku przed weekendem)
      Praliny

  22. Jo. pisze:

    Przeżyłam.
    Mąż też.
    Nie wiem, kto tym bardziej zdziwiony.

    Idę robić ratatuję. I pastę z ziarenkami.

  23. Jo. pisze:

    Wyspa się wyludnia Cry
    Zostaną tylko pingwiny?

  24. Zoe pisze:

    Nie ma mnie bo jestem na wakacjach. Mimo, że mam już 115 lat życia to używam terminu wakacje. Pozdrawiam tych, którzy są już po.

  25. Jo. pisze:

    Poszłam spać.
    Obudziło mnie chińskie dziecko drące pysk pod oknem.
    Moja tolerancja kulturowa przestała istnieć.
    Dobranoc. Oby.
    kordelka

  26. Jo. pisze:

    Przede mną pracowita sobota. Dużo rzeczy do załatwiania, jeżdżenia i tak dalej. Ale jak wrócę to zajrzę!

  27. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Jakie fajne pięterko urosło, gdy mnie tu nie było Delighted

  28. miral59 pisze:

    A swoją prababcię pamiętam jak przez mgłę. Tak jak Ukratkowa, mieszkała z dziadkami. To była mama babci…
    Do żadnych domowych obowiązków się nie wtrącała, ale z zamiłowaniem pasła gęsi Pleasure
    Zmarła w przeddzień swoich setnych urodzin…

  29. miral59 pisze:

    Było sucho, a teraz pada prawie codziennie Happy-Grin
    W czwartek mąż pojechał do pracy dużo wcześniej niż ja (jak zwykle). Zaraz po jego wyjściu przeszła gwałtowna burza. Nie trwała długo, ale intensywnie… Wyjechałam do pracy jak tylko się skończyła… Ponad godzinę jeździłam niemal w kółko nie mogąc wyjechać ze swojej dzielnicy. Pozamykane drogi (zalane), wyłączone światła na skrzyżowaniach dużych ulic (pioruny waliły w słupy i nie było prądu). Już myślałam, że wrócę do domu i do pracy nie pojadę…
    Dodam jedynie, że do autostrady mam ok. 10 minut jazdy…

  30. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Jestem już z powrotem w domowych pieleszach, niestety od rana złapał i trzyma jakiś taki zupełnie nie na miejscu ból głowy, niby migrena, bo na żadne przeciwbólowe nie reaguje, ale na szczęście nie aż tak mocny. Końcówka pobytu b. przyjemna, tylko żeby nie ten łeb…

    Co do prababć, to pamiętam dwie dobrze, trzecią jak przez mgłę, żeby było smutniej, te dwie już pod koniec życia nieco niedomagały w sensie psychicznym (w jednym przypadku ostra mania prześladowcza, a w drugim „normalne” starcze przypadłości, początki demencji etc.), a trzecia właśnie była najbardziej przytomna (więc szkoda, że słabo pamiętam), ale z kolei z trudem w ogóle wstawała z łóżka.

    Odezwę się, jak trochę odpuści, dobrze?

    I-see-stars

    • Tetryk56 pisze:

      Wolę się nie domyślać, gdzie się objawia jakiś taki zupełnie nie na miejscu ból głowy… Na wszelki wypadek, poleż spokojnie i odpocznij.
      Misio

  31. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Sobotę spędziłem pod namiotem, na imprezie oświatowej w uroczym, sennym, niedużym miasteczku. Zainteresowanie było mierne, ale ogólne wrażenie – sympatyczne.

  32. Jo. pisze:

    Doooobraaaanoooo….

    Zzzzzz

  33. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    U Bożenki pada, a u nas ma być piekarnik… już jest 22 oC!

  34. Jo. pisze:

    Dzień dobry!
    Jeszcze nie wiem, jaka dziś u mnie pogoda. Wczoraj było 30 stopni, ale przynajmniej potomstwo użyło basenu. Ja mam na dzisiaj plany ogrodowe, więc wolałabym, żeby mi tu nie grzmiało i nie padało…
    expresso PofCooks Kawa1 Roll Heart-Chocolate-Gift

  35. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Jest już dużo, dużo lepiej (z głową), aż się boję zapeszyć. Zobaczę, może będzie się dało napisać małą relację z wczasów?

  36. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Takie krótkie, bo chyba znowu gdzie się wybierzemy Delighted
    Wczoraj co prawda byliśmy w nowym (dla nas) parku, ale już małżonek się pytał, czy dziś też gdzieś wybywamy Happy-Grin No to jak można małżonkowi odmówić? Wink

    • Quackie pisze:

      Dzień dobry. Ha, małżonek widać nie gorszy globtroter od Ciebie!

      • miral59 pisze:

        Dzień dobry Delighted
        Nie tylko nie gorszy, ale i dużo lepszy Wink
        Jak się nie wybierzemy w weekend na jakiś spacerek, to potem cały tydzień zrzędzi. Robi się upierdliwy nie do wytrzymania Conceited Wolę się przejść, nawet w deszczu, niż potem cały tydzień znosić jego humorki Happy

  37. miral59 pisze:

    A wczoraj to był majstersztyk. Wyjechaliśmy zaraz po deszczu, obleźliśmy jeziorko i gdy byliśmy już na parkingu żeby wracać, rozpadało się od nowa Happy-Grin
    Fajnie było tak sobie połazić… Approve
    Trochę nam było przykro, bo jakiś drapol wyskoczył zza drzew, śmignął nam nad głowami i zniknął za drzewami Sad Nawet nie zdążyłam się przyjrzeć i nie wiem co to było. Nieduże… to jedno co zauważyliśmy Sad
    Nie pierwszy i nie ostatni, który nam takie świństwo zrobił. Nie mógł na trochę przysiąść na gałązce? Żebyśmy zdążyli go obcykać?
    Ale za to młodziutka sarenka nam „przypozowała” Happy Tegoroczna… jeszcze z białymi plamkami maskującymi… cudo!!! Approve

  38. Quackie pisze:

    Aż tu wtem… goście!

    W związku z czym wrócę na Wyspę, jak już ich nie będzie.

  39. Quackie pisze:

    Goście przedziwni, bo: przyszli wcześniej, niż się byli zapowiadali, a mimo to wyszło całkiem fajnie; przyszli z trójką dzieci (o czym nie mieliśmy pojęcia) Amazed po czym okazało się, że dwie starsze dziewczynki zajęły się same sobą, a najmłodszy roczny pełzak towarzyszył dorosłym całkowicie bezkonfliktowo. Było przemiło.

  40. Jo. pisze:

    Oooojakmamdość…

  41. Jo. pisze:

    Dzień dobry Państwu.
    Jakbyco to ja w gotowości bufetowej:
    expresso Kawa1 PofCooks Roll

  42. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    W Krakowie chłodno i mżymżaście…
    Jak w Australii, nadal nie wiem 😉

  43. Quackie pisze:

    Dzień dobry! Trójmiasto raczej słoneczne, podejrzewam, że to w związku z tym, że wracam (za chwilę) do pracy…

  44. Jo. pisze:

    Zimno.
    I pada deszcz.

  45. Tetryk56 pisze:

    Hej, Quacku! Co słychać u twojej Małej Relacji?

  46. Zoe pisze:

    Cześć. Dzisiaj kawa o 20ej. W dalszym ciągu jestem na wakacjach. Pozdrowienia dla Madagaskaru:)

  47. Jo. pisze:

    Się pożegnam. Do jutra.
    kordelka

  48. Tetryk56 pisze:

    Dobrej nocy w oczekiwaniu na pięterko 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)