Sobotnie ranki zawsze bywają ciężkie…
Tego dnia Zenek obudził się nad ranem – gdzieś koło jedenastej nad ranem – w wyjątkowo kiepskim stanie. Walczył chwilę z niedającą się unieść powieką, potem z uzyskaniem pionu. Gdy i to się udało, powlókł się do kuchni spłukać nieznośną suchość gardła, zupełnie skądinąd niezasłużoną – wszak zwilżał je wczoraj bardzo intensywnie…
Otwierając lodówkę, kątem oka zauważył jakiś ruch za oknem. Ktoś biega po rusztowaniu – pomyślał. Po chwili namysłu odrzucił tę interpretację – remont był wszak u kumpla gdzie wczoraj biesiadowali, przy domu Zenka jeszcze wczoraj żadnych rusztowań nie było, zresztą to X piętro: cztery dni by stawiali, co najmniej…
Jednak za oknem ktoś był. Zenek wiedziony ciekawością podszedł bliżej, obie powieki miał już całkowicie uniesione. Było się czemu dziwić! Za oknem, niedbale pomachując ramionami, uśmiechał się nieco gamoniowaty młody chłopak z dość długimi, pofalowanymi włosami. Zenek otworzył okno.
– Czego? – powitał intruza najuprzejmiej, jak pozwalał mu jego aktualny stosunek do świata.
Chłopak wcale się nie przejął, z nieśmiałym uśmiechem odpowiedział grzecznym „Dzień dobry”. Jego gapowaty uśmiech dziwnie Zenka udobruchał.
– Co ty tu robisz? – zapytał, wciąż nie mogąc zinterpretować sytuacji.
– Latam sobie – odpowiedział chłopak, nadal leniwie ruszając ramionami.
– A to tak można? – zdziwił się Zenek.
– Można… Widzisz chyba.
– I każdy tak może?
– Eee… każdy… trzeba tylko chcieć…
– I ja tak mogę? – Zenek był wyraźnie zaintrygowany.
– No pewnie!
Zapewne niedobudzenie, a również nieznośne poczucie splątania własnych nóg wzmogło Zenkową ciekawość.
– Jak to się robi?
– Normalnie. Wyjdź przez okno, potem ruszaj ramionami, tak jak ja – chłopak zademonstrował nieco szybsze ruchy (był znacznie chudszy od Zenka!). W efekcie przesunął się nieco w górę.
Niewiele myśląc (ach, ten wysiłek!) Zenek wygramolił się na parapet i zrobił ostrożny krok do przodu. Nie zdążył nawet skonstatować, że rozpaczliwe machanie rękami niewiele daje…
Na dole zawył autoalarm uderzonego samochodu. Zanim podbiegli pierwsi sąsiedzi, chłopak zza okna popatrzył z pewnym niesmakiem w dół i powiedział, już sam do siebie:
– Trzeba przyznać, że jak na Anioła Stróża, to jestem wyjątkową świnią…
Pośród opowieści o aniołach i diabłach być może i moja znajdzie swoje miejsce. Albowiem są rzeczy na niebie i ziemi, o których nie śniło się naszym filozofom…
..” życie jest formą istnienia białka, tylko w kominie czasem coś załka ….”….. :))))
Uprzejmie informuję, że choć niektórzy podobno widzieli u mnie skrzydła, ta opowieść nie jest o mnie! Aż taka to ja nie jestem.:))) Chyba…
Dzień dobry:))) a był, wyjątkowym prosiakiem:))) Mój zresztą też:( W niedzielę taki piruet na cmentarzu wykonałam, że dłoń mam koloru bliżej nieokreślonego i dwa razy większą:( Złożyłam do Najwyższego skargę wraz z wnioskiem o zmianę pierzastego:)))
Dzień dobry …. a jeśli pierzasty ucgronił Cię przed złamaniem rączki ?:)))))
:))) A nie mógł puchu pod dłoń podsypać?? Witaj Wiedźminko:)))
Świętujecie jeszcze?? Noo lekka przesada:)))
Hej!! Wszystkich AS odwiedził??:))) Polecieli, a tu za oknem siąpi i tylko zieleń soczysta cieszy. Autoalarmu nie słyszę, jeszcze:)))
Dzień dobry ! :))) zwnkowy aniołek poczuł się znudzony :))) nasze chyba jeszcze nie :)))
Dzień dobry 🙂 polatałby sobie człek,ale po świątecznym obżarstwie ledwie do samochodu doczłapałem :))
O! Cześć dawno niewidziany, a może za samochodem.. sprint (*..*) :)))? Hi, hi w tym białym futerku z niebieskim ozorkiem na wierzchu(?) :)))
.. a czym sie tak obżerałeś ? mięskiem czy słodkościami ?:))))
Na przemian jednym i drugim,co sobie będę żałował :))))))Ps.zostanę przy Iorku bo sam już głupieję do nicków.
Dzień dobry. Anioł Stróż się nie pojawił – mam nadzieję, że działa z ukrycia i nie jako nierogacizna ; )
Witaj Kwaku…. może Twój AS nie jest Tobą znudzony ? to jest bardzo prawdopodobne :)))
Hm, jak to było? “nasze grzechy/ ciągle te same i nudne/ zadomowily sie w nas” – http://tnij.org/lj5e
:)))) kochają nas dla naszych cnót, czy mimo naszych grzechów ?:))))
Właśnie się zastanawiam nad znudzeniem grzechami, czy “żeby było ciekawie” AS nie zacznie wodzić na pokuszenie? A cnoty – czy one w ogóle są interesujące?
.. bywają imonujące ale i obezwładniające :))))
Ze swoim ASem trzeba rozmawiać,one to lubią,a czasem za kija złapać jak się lenią :)))))
Dzień Dobry.:)))Za oknem na parterze mam Lipiec. Na piętrze nie sprawdzałam, trochę strach.;) Z rana było wielkie podlewanie, coby roślinki nie poschli.
Dzień dobry Jasminko, aby na pewno powiekę uniosłaś:)))? Gdzie latasz??:)))
Witaj Skowroneczku:)))Nie śpię już od południa, odpoczywam, o lataniu na razie nie ma mowy. Świat podziwiam przez otwarte okno.:)))…spójrz proszę jaki piękny jest świat, kiedy nad Mazowszem kwitnie jak sad.:)))Za oknem mam ozdobne czereśnie i rajską jabłonkę, i magnolie, i migdałowiec, i… kwieciście kolorowo na tle zieleni jeszcze nie zmęczonej upałem… Jest cudnie.:)))
Dzieeń dobry:))) juhuuu!! To jaa!!:))
Dzień dobry, Senatorze, skąd taka radość o popołudniu? Rybki jakieś na rozkładzie?
Dzień dobry:))) Rybki?? Nie, rybki nie, alem cały i zdrowy wrócił z dogłębnych badań organizmu mego i to mnie tak raduje:)
A, znaczy w jednym kawałku, i to zdrowym. A to popieram!
To już dwóch nas jest!
Znaczy, masz dobrego anioła… Niektórzy twierdzą, że każdy ma takiego anioła, na jakiego sobie zasłużył. Nie zdążyłem spytać Zenka o zdanie na ten temat 😉
Najwidoczniej, Tetryku. Tyle, że ten mój coś rzadko daje znaki życia:)
Moją babcię każdy telegram wprawiał – jeszcze przed przeczytaniem – w stan najwyższego podenerwowania. Od tamtych obserwacji wyznaję zasadę, że brak wiadomości to dobra wiadomość.
Witaj Senatorze….. nie mieszkasz na X piętrze, to co ma sie odzywać :))))
Witaj, Wiedźminko:))) Mógł się, drab jeden, odezwać kiedy się żeniłem!
Ileż razy można mówić to samo?
Dobry wieczór :))) zenkowy AS na pewno był znudzony… :)))) i nauczył się czegoś od podopiecznego :))
Nie wierze w anioly.Gdyby były, to po tylu latach wspólnego obcowania, musiałoby dojść do momentów. A nie doszlo.
Jeszcze dojdzie, coś Ty taki niecierpliwy Markizie?:)))
Bez Ciebie Jaśminko to ja bym popadł w przygnebienie.
Markizie, niedowiarku jeden! A skąd się niby wzięły amorki???
Nie znalazłem niewiadsty, ktora by mi chciała urodzic amorka. A co sie naszukałem!!!
Skoro przyjmiemy, że :- amorki to owoc obcowania aniołów z niewiastami- ty szukasz w tym celu niewiasty, długo i nieskutecznieto wynika z tego prosty wniosek, że jesteś Aniołem Nieprzekonującym!
Licznikowi się zdechło???:(
Dobranoc:)))
No nie wiem Tetryku, a może warto dać Zenkowi jeszcze jedną szansę? Jakieś małe, lokalne zmartwychwstanko?
Irenko jestem zazdrosny o Twojego Anioła Strz. Jak sama nie zrobisz z nim porzadku to go własnoręcznie przegonie.Jestes przy nim skrepowana a to ma wplyw na po życie.
Goń Iruś, goń, zamienimy na anielicę. Sie wi, jak chłopa uszczęśliwić.
Hm.. Widzę, że go polubiłaś… Może jakieś głosowanie zarządzimy? Proszę o kciuki w górę albo w dół :-{)
– 🙁 … AS musi się poddać resocjalizacji :)))
W Azkabanie 😉
:))) dementorzy by się nie spracowali :))))
W dół to już Zenek zaliczył, dla równowagi niechby wzleciał. I własnoręcznie zresocjalizował sobie AS.
hihi. myślisz, że ten lot tak dobrze na Zenusia wpłynął ? :))))
Wszystko w rękach i klawiaturze Tetryka:)
:)))) wezwany coż nam rzeknie ?:)))
Chyba rzekł …dobranoc ;)To i ja się przyczaję w oczekiwaniu na wytęskniony dźwięk budzika. Do jutra 🙂
Mój prywatny AS szpcze mi do ucha, ze lampkę powinnam zaświecić…..więc niniejszym to czynię i też szeptem mówię : dobranoc … :))