Archive for Życie jest nobelon

Bo miłość jest…

Dzieciństwo spędziłam w starej kamienicy. Sąsiedzi byli przeważnie spokojnymi ludźmi, a ich drobne dziwactwa nikomu nie przeszkadzały.

W oficynie mieszkało małżeństwo z trójką dzieci. Ona – istna horpyna – barczysta, umięśniona, z wąsem nad górną wargą. On – szczuplutki, drobniutki …

Interwencja

Każdemu zdarzyło się mieć sąsiada. Taki specjalny gatunek: sąsiad-wiecznie robię remont, sąsiadka-wycieraj te buciory, sąsiad-zamykaj te drzwi, bo śniegu nawieje
Uciążliwi to ludzie, ale cóż?
Żyj i daj żyć innym.
My też mieliśmy sąsiadkę.…

Bo madka to stan umysłu…

Jeden z moich Profesorów zwykł był powtarzać, że nieszczęścia chodzą stadami.
Inny dodawał, że w każdym splocie tragicznych wydarzeń musi pojawić się nieco komizmu – choćby dla lepszego ukazania tych pierwszych.

Zima była piękna tamtego roku…
Chmurna, wietrzna, temperatury oscylowały …

No to bum!

Dawno, dawno temu w pewnym kraju nastał czas zamachów terrorystycznych, podkładania bomb w miejscach publicznych, wysyłania straszących listów…
Słowem – panowała totalna psychoza.

Wracaliśmy z Kolegą do domu pociągiem.
Znaleźliśmy wolny przedział.
Po jakimś czasie dosiadł się jakiś jegomość. Potem …

Mili panowie, mili panowie, mili panowie Em…

Działo się to w czasach, gdy pan Władza na literkę Em resztki władzy absolutnej jeszcze posiadał.

Kolega Brata na swojej, niestety, nieogrodzonej posesji zrobił ognisko.
Uczestnicy w większości dowody już mieli, raczyli się więc piwkiem. Z umiarem. Bezdowodowa reszta, w …

Poezji! Ty nad poziomy…

Nie powiem, żebym była jakoś przesadnie rozpieszczana (nie – że przez facetów, bo tu to ostatnio zupełna pustynia, ale nawet) przez mojomiasteczkowych dysydentów, ale od czasu do czasu ktoś tam sobie o mnie przypomina i bywam. Zapraszana. Tu i ówdzie. …

Lans lans lans

Jak wiadomo – lubię różne precyzyjne robótki. Kiedy więc skontaktowała się ze mną koleżanka i poprosiła o pomoc – zgodziłam się chętnie. W paru słowach wyjaśniła, że uczestniczy w projekcie i spytała, czy nie zrobiłabym jej kartek i nie umieściła …

Miszcz

O Maciusiu już kiedyś pisałam.
Prócz „mocy magicznej” mógł się chłop poszczycić szczególnym talentem do wplątywania się w sytuacje rodem z munchhausenowskiej rzeczywistości.
Nie wspominałam wcześniej, ale Maciuś był zawołanym sportowcem.
I z tego właśnie okresu pochodzi ta historia.

Po …

Goście, goście…

Konwersowałam sobie właśnie w najlepsze ze Smarkactwem, gdy zadzwonił telefon.
Numer nie był mi znany, ale że odezwała się biznesowa komórka – odebrałam.

– Cześć! Poznajesz, kto mówi? – usłyszałam męski głos.
– Nie poznaję – odpowiedziałam i szczęka mi …

Biznes

Dla nikogo z moich znajomych nie jest tajemnicą, że param się różnorakim rękodziełem.
Któregoś razu zawitała do mnie koleżanka po ASP i zobaczyła kilka z tych moich rękoczynów, po czym bardzo usilnie zaczęła mnie namawiać, bym poszła z tym …

Kochać bliźniego

Kiedyś o wolność walczyło się inaczej.

Nigdy nie było się szczególnie rozpolitykowanym dzieckiem, głównie dzięki staraniom dorosłych pragnących jak najdłużej utrzymać swoją jedynaczkę z dala od brudów tego świata.
Było się za to dobrą koleżanką, więc nie potrafiło się odmówić …

Nie kłamała…

Ćwiczenia. Rozmowa Doktora X. ze studentką L.:
– Pani Leno, przepraszam, ale czemu nie korzysta pani z szatni na czas zajęć?
– Panie doktorze, ja już nigdy z tej szatni korzystać nie będę…
– Ależ dlaczegóż to, pani Leno?
– …

Rybio

Spotkała nas dziś dosyć sympatyczna przygoda.
Dzień zapowiadał się średnio upalny, więc postanowiłam wybrać się nieco dalej niż zwykle – nad maleńkie jeziorko, którego brzeg jakby stworzony został do wodnych harców. Nie znaczy to, że gdyby dzień był upalny – …

Moc

Zawsze byłam towarzyska, więc przez nasz dom wiecznie przewijali się jacyś ludzie.
Gdzie poznałam Maciusia – nie pamiętam. Za to samego Maciusia zapomnieć nie sposób.
Już w podstawówce chłopisko wyróżniało się wzrostem, ale w liceum nie było chyba większego faceta …

Spacerek

Nie jest wielką tajemnicą, że nie znoszę miejskich spacerów z Psiułką, unikam ich więc jak ognia, kiedy tylko się da i wybywam w plener.
Nie zawsze jednak okoliczności pozwalają na trzykrotny wyjazd za miejskie opłotki.
Tak też było wczoraj.
Z …

Sąsiedzi

Jestem szczęśliwą posiadaczką maleńkiego domku w Głuszy. Okolica cudna – las wokół, jezioro pod nosem i paru sąsiadów znanych od stu lat.
Wśród nich jest para niepowszednia.
Ona – na oko wagi ze sto pięćdziesiąt kilo, wielka, o wdziękach tak …

Życie, życie jest nobelon (1)

*
– Co jest?
– No wiesz… nobelon…
– Chyba nowelą…
– A co to jest nowelom?
– A co to jest nobelon?
– …
Autentyk podsłuchany kiedyś w sklepowej kolejce.

Jako się rzekło, od niejakiego czasu dworkuję.
Polega to …