O tym, że Makówka uwielbia jeździć na nartach, wie każdy, kto mnie trochę zna.
Oczywiście nie mogłam odmówić, gdy padła propozycja wspólnego wyjazdu na narty – tym bardziej że w świetnym towarzystwie, gdyż wyjazd był organizowany przez ZNP AGH. O dwóch takich wyjazdach narciarskich i jednym do Grecji w tym towarzystwie pisałam już na Wyspie.
Zbiórka o godz. 4 w nocy pod AGH! Po co jechać tak daleko? Jednak potem się okazało, że jednak warto było jechać aż na Bałkany, gdyż oprócz jeżdżenia na nartach zwiedziliśmy Sarajewo, Mostar i Blagaj.
W części pierwszej pokażę parę zdjęć z Sarajewa.
Miasto trzech religii — katolików, prawosławnych i muzułmanów. Teraz wszyscy żyją w dobrej komitywie, ale ślady i rany po wojnie jugosłowiańskiej pozostały.
W Bośni i Hercegowinie mieszają się wpływy osmańskie, tureckie, austro-węgierskie, można je zauważyć również w Sarajewie.
Z czasów odleglejszych pamiętamy, że to właśnie tu zginął arcyksiążę Franciszek Ferdynand. Tu jakby pośrednio rozpoczęła się I wojna światowa, tu zakończył się okres Jugosławii.
Tu również odbyły się Igrzyska Olimpijskie.
Miasto zwiedzamy z Polką, której mężem jest Bośniak. Nasza przewodniczka Julia potrafi pięknie opowiadać o Bośniakach, ładną polszczyzną, gdyż w Polsce się urodziła, studiowała itd.
Jest osobą, która łączy dwie Ojczyzny, dwie religie. Taki przykład w czasach, gdy świat wisi na skraju globalnej wojny, gdy jest tyle punktów zapalnych, napawa optymizmem. Samo patrzenie na Julię, jej uśmiech i optymistyczne widzenie świata budziło we mnie ciepłe odczucia i dodawało uroku naszemu zwiedzaniu.
Czasami przewodniczce towarzyszył jej dwuletni synek, a okrągły brzuszek, który pokazywała z dumą, wskazywał, że wkrótce na świat przyjdzie drugi pół Polak-pół Bośniak.
Teraz gdy to piszę, może już nawet jest na świecie — siostrzyczka lub braciszek?
Przejdziemy się teraz trochę po Sarajewie. Nie będę opisywać zdjęć, gdyż wpis zrobiłby się za długi. Tymi paroma zdjęciami pstrykanymi w biegu byle jaką komórką chciałabym oddać klimat miasta na Bałkanach i przekazać co mnie zauroczyło.
Zapraszam do małego spaceru po Sarajewie.

















Jako obrazek wyróżniający wybrałam zdjęcie obrazu z jakiejś galerii.
Przedstawia słynny most w Mostarze. Będziemy tam w części drugiej.
Ciekawa wycieczka, interesujące zdjęcia. Niektóre są samoopowiadające się, pod innymi jednak przydałyby się ze dwa słowa komentarza. Co np. przedstawiają te dwie osmalone stopy?
Umykam na Kneziowego Zooma. Wkrótce będę.
Dzień dobry, znakomity spacer, bardzo się miło chodziło 🙂
Skoro jest oznaczone miejsce, z którego strzelał Princip, to rozumiem, że te odciski stóp mają być „jego odciskami”? Brakuje tylko, żeby leżała dyżurna broń (nie musi być nabita ostrą amunicją), z której można sobie pocelować do atrapy arcyksięcia
Fajnie pokazane przenikanie się kultur i religii – kościół, meczet – czy cerkiewka również? No i przewodniczka z opisu, bardzo pozytywny akcent.
Słodycze wyglądają zupełnie jak tureckie, co nie dziwota, skoro przez tyle wieków to była Turcja.
Jak na zimę i światło raczej takie sobie, zdjęcia bardzo ładne. Zatrzymałem się na dłużej przy tych chustach, efektowne!
Czekam na ciąg dalszy, mam nadzieję, że ze stoku również będą!
Dziękuję, dziękuję Quacku!
Leżała dyżurna broń powiadasz? Hm…ktoś musiałby jej pilnować. Nawet atrapy. Chyba że byłaby przypięta na jakimś długim łańcuchu.
Światło takie sobie no i przypominam zdjęcia robione „w biegu” jak zwykle, gdy zwiedza się z przewodnikiem. Choć był również czas wolny, ale wykorzystałam go na zjedzenie czegoś i wypicie kawy (ja herbaty, kawę tylko spróbowałam).
No i zdjęcia z byle jakiej komórki. Są one dla mnie utrwaleniem chwili i odświeżeniem pamięci.
Tak, to przenikanie kultur i religii jest niesamowite na Bałkanach.
Ależ oczywiście Quacku, że będą zdjęcia ze stoku! Choć warunki były podłe, a pogoda marna. To jednak był wyjazd narciarski w założeniu.
Pierwotnie planowałam zrobić jeden wpis i stąd tytuł. Dziś w trakcie budowania doszłam do wniosku, że lepiej podzielić na dwie części.
Czuję się jak debiutantka, gdyż poprzedni wpis robiłam w styczniu, już zapomniałam jak się to robi.
Świetnie, będę czekał (kontentując się podczas oczekiwania tym, co nam tutaj prezentujesz).
Teraz będzie mi łatwiej się zmobilizować do części drugiej, bo wcześniej parę razy się przymierzałam, ale stale brakowało mi …odwagi? mobilizacji? pomysłu? Jednak po trzymiesięcznej przerwie było nie tak łatwo.
We wpisie nie są wszystkie zdjęcia, więc jak jakiś wątek kogoś zainteresuje zawsze mogę rozbudować w komentarzach.
Aha i nie stresujcie się -nie będzie iluś tam części jak kiedyś „makówka i wyspy”. Będzie tylko druga -narty, Mostar, Blagaj.
Ależ dlaczego byśmy się mieli stresować? Więcej części to więcej czytania.
Ty mnie nie zachęcaj, bo jak się rozkręcę to po Sarajewie zacznę robić wpisy z moich wycieczek.
Owszem, znaczy, wracamy do normy?
Tu niestety bywają również pewne czynniki zewnętrzne, czyli ataki „prozy życia”.
A teraz na przerwę sobotnią. Potrwa dzisiaj dłużej. Chyba.
Bardzo ładne i ciekawe zdjęcia Makówko. Ogólnie fajny klimat, no i te ciastka na straganie…
Dziękuję Rivierze!
Miło, że zajrzałeś. Te ciastka nie były na straganie. To nie był sklep ani cukiernia. Tam je robiono, widziałam moment jak je wkładano do pieca. Zdjęcie zrobiłam przez szybę.
Takie świeżutkie, to pychotka, tylko ten cukier…
Pychotka, pychotka, ale pocieszę Cię -nie jadłam ich. Przechodząc tylko pstryknęłam zdjęcie przez szybę.
Wszystko, co świeże jest dobre (może oprócz wina, bigosu, rosołu).
Przed chwilą usmażyłam sznycle na jutrzejszy obiad.
Poparzyłam sobie wargi jedząc omal prosto z patelni.
Umykam na chwilę do
, ale zaraz wracam.
A ja zaraz umykam już całkiem na dzisiaj. Chyba to wstanie dość poranne (bo wyjazd na zakupy) mi nie przypasowało.
Quacki wkrótce umyka, a Leny nadal nie ma?
Dobry wieczór, Makówko:)
Lenie się nieco skomplikował wieczór towarzysko, więc poczyta i poogląda już jutro:)
Spokojnej nocki:)
Cóż …miałyśmy się okazję dziś widzieć wirtualnie.
Choć wiem, że wolisz leśne spacery (ja też) mam nadzieję, że jutro po Sarajewie chwilę pospacerujesz ze mną.
Szybkie dobry wieczór na nowym pięterku, Wyspo:)
I jeszcze szybsze dobranoc:)
Dobrze, że jesteś Leno, bo już się martwiłam.
Dobranoc!
W niedzielę zajrzę na Wyspę jak się uda na chwilę. Miłej niedzieli zatem.
Mój plan na jutro to 16 km trasa od Targoszowa do Kocierza Rychwalskiego przez Kucówki.
Dobranoc!
Architektura i jedzenie.Wspaniae pocyenie w dodatku na blogu ymieni sie ukad klawiaturz i tzlko na tzm blogu
Witam Miśku
Nie znam się za bardzo, ale z tego co widać, to masz chyba niemiecką klawiaturę ustawioną, tam jest zamiana y i z. Tetryk na pewno będzie wiedział.
Nie, tu się nic nie zmieniło, przełączyłeś sobie układ klawiatury, tak jak pisał River 😉
Witajcie!
Miło Miśku,że zajrzałes do mnie.
Błękit nieba,chłodno,ja już czekam na autobus.
Miśku u mnie klawiatura działa.
Miłej niedzieli Wyspiarze!
Witajcie!
Wykąpany i pośniadany idę do dziecięcia porządkować książki…
A ja o takiej godzinie już zdobywałam beskidzkie szczyty.
Jestem i pewnie z przerwami pobędę 🙂 Dzień dobry.
A wtedy weekendową panią poprosimy z lunchem.
Witam burzowo. Dzisiaj też nici z pleneru.
Tutaj (w Gdyni) się wyletniło zupełnie. Na ulicach ludzie już w krótkich spodniach i koszulkach.
Zimno nie jest. Wczoraj po deszczu było 27 stopni.
Och, to znów też tak sobie… tzn. gorąco, którego nie łagodzi deszcz
ale to oczywiście tylko moje przyzwyczajenia temperaturowe.
Znam człowieka, któremu wysokie temperatury w Polsce (i jeszcze parę rzeczy poza tym) tak przeszkadzały, że wyprowadził się na Islandię.
Ja też jestem raczej zimnego chowu:). Tutaj po deszczu jest duża wilgotność, można powiedzieć, że powietrze widać. Nie wiem od czego to uwarunkowanie, czy bliskości jeziora, czy terenu. Wypytywałem się, to jedni mówią tak, drudzy inaczej.
No tak, bo to jednak kawałek na północ, dalej niż np. Maryland (gdzie akurat zdarzyło mi się być przez parę tygodni). Chyba faktycznie wielkie jeziora i specyficzny mikroklimat.
Jestem w domu. Bardzo niewyspana, trochę uchodzona, trochę zmęczona, trochę napita i bardzo zadowolona.
Najpierw wskakuję do
Potem wrócę na Wyspę.
Wędrówkę po Beskidzie Małym odbyliśmy przy zmiennej pogodzie.
W chwilach słońca -podkoszulek z krótkim rękawkiem. Bywały jednak pochmurne chwile z silnym wiatrem. Wtedy ledwo starczał polar i kurtka.
Były dwa ogniska z pieczeniem kiełbasek. No i oczywiście trunkami.
Mimo zmiennej pogody widoki były ładne -na Babią, Tatry, Skrzyczne itd.
No tak, w górach te różnice jeszcze bardziej się uwydatniają.
Fajnie, że wróciłaś zadowolona 🙂
Quacku!
Zmęczenie fizyczne, trochę śmiechu, trochę naleweczek i (NAJWAŻNIEJSZE!) -dobre towarzystwo = odstresowanie i zadowolenie.
Zobaczymy, jak u mnie będzie. Towarzystwo będzie, góry – niekoniecznie, a zresztą zobaczymy, naleweczki może, ale jeżeli już, to symbolicznie.
I to odstresowanie jest najważniejsze!
Oj tak!
A swoją ścieżką, czy ktoś już ma pomysł na 1-majowego Barańczaka?
Ja tym razem nie wystąpię, bo mnie nie ma. Nawet lapka nie biorę.
Lena? Laudate? A może Lord nas zaskoczy? (wszyscy na L! 😉 )
Ja Barańczaka głęboko szanuję, a nawet się nim zachwycam, choć Gombrowicz zachwyty wyśmiewał. Co prawda, miesiąc temu zapodałem wiersz pana profesora Staszka na tapetę, ale jakby nie zgłosili się inni chętni (na L.), to mogę oczywiście wstawić wiersz kolejny. Dajcie ino znać, kumie Tetryku!
Laudate!Nie jestem kumem Tetrykiem, ale (jeśli mój głos może mieć znaczenie) jestem za!
Kumie Makówce daleko jeszcze do stetryczenia! A co do wpisu, dwoje naszych poetów dogada się między sobą 🙂
Cóż szkoda, że nie mogę stetryczeć, bo to by oznaczało odmłodzenie, gdyż niestety, niestety ja już byłam na świecie, gdy imć Pan Tetryk jeszcze nie był w planach.
Ale nie walczyłaś z dinozaurami?
Myślisz, że to ja spowodowałam, że wyginęły?
Nie ma sprawy, Laudate:)
Z przyjemnością zawitam na Twoje Pięterko Patronackiego Wyboru.
Tym większą, że bardzo lubię chodzić w gości;)
Dobry wieczór:)
Za chwilę będę umykać, a Leny nadal nie ma:)
Aż tak cię wykończyli?
Musiałam wstać o 6 rano, źle spałam i mało.
No i jednak niby nie było stromych podejść, ale takie co chwilę -góra-dół.16 kilometrów dreptania.
Naleweczki też działają nasennie.
Tak, tak -wykończyli mnie.
Poproszę o lampkę i idę spać.
Widocznie komplikacje towarzyskie się przeciągnęły na dzisiaj takoż.
A może nie lubi spacerów po Sarajewie?
Witam Wyspę
Dobry wieczór! 🙂
Witaj Rivierze!
Dzień dobry i …dobranoc.
(Spokojnej)
Dobranoc Makówko
Dobranoc Rivierze, pozdrawiam poprzez Ocean.
Niedomowe dobry wieczór, Wyspo:)
Internet mam tu tylko w porywach, więc piszę, by dać znać, że dycham.
Jutro wieczorem już powinnam być w domu.
Mogę (piszę tu, bo nie wiem, czy mi zaraz net nie zwieje) coś wymyślić na patronackie pięterko, jeśli nie ma innych chętnych:)
I tak na wszelki wypadek – dobrej nocki, Wyspo:)
Spokojnej!
Dobranoc!
Spokojnej!
Witajcie!
Plecień nam nareszcie majowacieje i to jest miłe!
Dzień dobry.
Tutaj podobnie, słoneczko i ciepło. Jeszcze na szybko poproszę panią Gienię i umykam.
kawa z rana…

Już pędzę zaparzać
Witaj Krzysztofie dawno niewidziany!
Dołączę do Ciebie z herbatą.
Do herbaty małe conieco.
Słonecznie witam Wyspę!
Dzień dobry
Rewelacyjna wycieczka

Wybrać się do Mostaru jest moim (skrytym) marzeniem od czasu przeczytania książki Ivo Andrica „Most na Drinie” opisującej m.in. historię powstania mostu i miasta po obu stronach rzeki…
Niestety w czasach Jugosławii nie udało mi się tam wybrać, a potem warunki były niesprzyjające…
Zazdroszczę, że miałaś okazję na żywo go zobaczyć.
Dzień dobry Krzysztofie!
Tak, wyjazd był faktycznie bardzo udany, bo i narty i zwiedzanie.
Mam parę zdjęć z Mostaru, pokażę w drugiej części, może to Cię dodatkowo zachęci do odwiedzenia Bośni i Hercegowiny. Oprócz Mostaru polecam również Sarajewo.
Ciepło było i się nie skończyło:)
Dzień wietrzysty nad miarę, ale słońce rekompensowało iście atomowe podmuchy:)
A bardzo miłym spacerkiem zakończyłyśmy naszą niespodzianą eskapadę i wcale nie zmarzłyśmy:)
Jużdomowe dobry wieczór, Wyspo:)
Witaj Leno!
Dobrze, że już jesteś „domowo” i miło, że zajrzałaś na moje pięterko.
Musiałam jeszcze zmyć z siebie włóczęgowe ślady, ale już jestem, Makówko:)
Dobry wieczór!
U nas było cieplutko i wiatr bardzo spokojny. Jutro ma być silniejszy, ale wciąż mam nadzieję, że mnie nie zdmuchnie z roweru.
Dziś nawet niektórzy wchodzili do wody na Bagrach. Lodowatej. Sprawdziłam, bo zamoczyłam stopy.
Natomiast faktycznie było cieplutko.
O! A już się zastanawiałam, gdzie się podziali nasi wyspowi panowie:)
Może warto pomyśleć o wzięciu na ramę odpowiedniego balastu 😉
Tu szalało. Zwiało mi kamionkowy wazon z balkonowego stolika.
Dobry wieczór, Tetryku:)
Dobry wieczór, Makówko:)
Bardzo fajna wycieczka.
Wydaje mi się, że świat robi się coraz bardziej ciasny, a to wymusza przeorganizowanie zasad współżycia.
Szkoda że nie wszędzie przebiega to bezboleśnie…
Tym wartościowsze wydaje się więc nie tylko propagowanie miejsc, gdzie odmienności są szanowane, ale także umieszczanie takich symbolicznych znaków, jak ślady zamachowca.
Witam
Witaj Rivierze!
Ponoć w USA jakieś tornada i huragany?
My już po Dobranocce i lampce – powoli zaczniemy iść spać. Ale Ty zawsze możesz wspiąć się wyżej, poskakać po schodkach (tzn. poczytać wcześniejsze komentarze), odnieść się do nich, a rano Ci odpowiemy.
Tak Wyspa sobie radzi z różnicą czasu.
Tak, są tornada, ale to trochę ode mnie na zachód, tutaj tylko jest mokro. Trochę pada ostatnio.
Dobry wieczór, Riverze:)
Dobranoc Wyspiarze!
Nie wiem, kto za kim bardziej się stęsknił: óżeczko za mną, czy ja za óżeczkiem, więc idę to sprawdzić:)
Miłej nocki, Wyspo:)
Nieważne, kto bardziej – ważne wzajemne ukojenie! 🙂
Ja kocham łóżko, łóżko kocha mnie, ale okrutnik budzik nie potrafi zaakceptować naszego uczucia.
Nie, nie możesz teraz dzwonić!
Pozwól łóżku mnie ochronić!
Och! budziku, odpuść nam.
Daj, proszę, się w piernatach mościć!
Nie zabijaj tej miłości…
Daj spokojnie wyspać się…
😉
Dzień dobry, Makówko:)
Dobre!
Na jutro mi się przyda o 6 rano:)
Witajcie!
Miłego poranka, Wyspiarze1 🙂
Słonecznie witajcie!
Pogoda prawie letnia!
Dzień dobry
Pogoda faktycznie letnia

Co z tego, skoro mnie czeka liczenie i pisanie do późnego wieczora…
Podatki czas zapłacić
A nie było się zabrać wcześniej?
Co roku to sobie obiecuję…

Tyle, że zawsze są inne, ważniejsze rzeczy do zrobienia
Ależ ja za każdym razem jak mam gdzieś wyjeżdżać obiecuję sobie, że zacznę się pakować WCZEŚNIEJ i ZAWSZE robię to w nerwach na ostatnią chwilę.
Podobnie było z nauką w szkole, na studiach. „Teraz już będę się uczyć SYSTEMATYCZNIE !” i moje komórki zaczynały pracować tuż przed klasówką, egzaminem itd.
Też pół dnia gnuśniałam w domu, więc łączę się w żalu:)
Witaj, Krzysztofie:)
Śmiejcie się, śmiejcie!
Prognoza na popołudnie zapowiadała 7 m/s, i chyba coś koło tego wiało. Dla porównania średnia prędkość jazdy na rowerze do pracy to ok. 5 m/s…
Ta prędkość na rowerze to z wiatrem czy pod wiatr? Nie bij!
U nas prawie bezwietrznie. Ptaszęctwo kwili, Rude wygrzewa się na balkonie, a ja upiekłam ciacha i mam jeszcze w perspektywie miły spacerek:)
Dzień dobry, Tetryku:)
Dobry wieczór!
Ja spacerki (drobniejsze) już mam za sobą, a ciacha, niestety, tylko kupne. Ostatnio wpadło mi w ręce ciasto marchewkowe oblane czekoladą.
A ja dzisiaj tylko parę kroków w kierunku Bonarki, a po obiedzie musiałam zadowolić się jakimś Sfogliatine Glassate.
Pan Księżyc znowu zaczął dbać o figurę i szczupleje w zastraszającym tempie, co chyba bardzo w smak pannom Gwiazdom, bo dopingowały go dziś wyjątkowo błyskotliwie;)
Świerki, sosny, jesiony i brzozy ciepło nas powitały szelestem rozgrzanych w słońcu listków i kory. Trzciny i oczerety przyjaźnie szumiały nad Jeziorem, które pluskało tak zachęcająco, że skusiło jedną z nas do zamoczenia rudych łapek:)
Jużprawiemajowe dobry wieczór, Wyspo:)
Skoro jakaś konserwacja i blog niedostępny to ja szybko się pożegnam.
DOBRANOC!
Jutro mam zamiar z niczym się nie śpieszyć, więc wracam sobie do koralikowania, a tu mówię już:
miłej nocki, Wyspo:)
O! Już działą Wyspa!
No to miłej nocki!
Słonecznie witam!
Teraz jeszcze chłodno,ale zanosi się na piękny dzień.
Ja już czekam na autobus.
Kelnereczka już gotowa.
Ależ pociąg zatłoczony,ledwo można znaleźć miejsce stojące.
Trzeba mieć pociąg do takich pociągów! 😉
Cóż…
Witajcie!
Trochę odespałem, spokojne śniadanie, kawa — niech się święci!
A my jeszcze na pokolacjowy spacerek:)
No słusznie, już blisko wieczora…
Zgodnie z zapowiedzią, zapraszam na nowe pięterko dedykowane poetyckiem patronowi.
Niech się święci czytanie wierszy Barańczaka 1 Maja!
Na nowym pięterku już byłam.
Teraz tu się pożegnam i podziękuję wszystkim, którzy zechcieli ze mną pospacerować po Sarajewie. Szczególnie dziękuję tym, którzy swoimi pytaniami i komentarzami wzbogacili ten wpis.