« Pociąg i przeznaczenie Listopadowe refleksje »

Losy pewnej rodziny…

Wszystko zaczęło się niewinnie, jak gdyby nigdy nic. Na pikniku u naszej koleżanki ze Stowarzyszenia, najstarszej w grupie, zgadało się o wydanej przez nią książce. Janina Rościszewska w swoim długim życiu była naocznym świadkiem II Wojny Światowej, powstania i kresu PRL, a także ćwierci wieku III Rzeczypospolitej. Nie było to życie łatwe, spokojne ani nudne! Jeszcze w głębokim PRL-u spisywała w pamiętniku obserwacje i przemyślenia, których efektem była wydana w 1999 roku powieść fabularna pt.: „Rodzina Rozstańskich”, czterotomowa saga rodzinna oparta na tych-że obserwacjach i wspomnieniach. Powieść została wydana przez wydawnictwo Arcona, nakład został dawno wyczerpany, pojedyncze egzemplarze widuje się jeszcze czasem na Allegro. Wydawnictwo nie jest zainteresowane wznowieniem, dziesięcioletni okres praw wyłączności wydawnictwa minął już dawno. Padłą więc propozycja, żeby tekst uczynić dostępnym w sieci. Podjąłem się tego zadania, przekonany, że wystarczy istniejące pliki — które wydawca dostarczył Autorce — umieścić na jakimś serwerze i zadbać o dostępność. Rzeczywistość okazała się ciekawsza.

Pliki od wydawcy zostały dostarczone na dyskietkach (1991 rok!) – i po 30 latach okazały się kompletnie nieczytelne; udało się odczytać jakieś dwa rozdziały. Zachowały się jedynie teksty źródłowe, które Autorka przesłała do wydawnictwa. Aby je przygotować do publikacji, trzeba było powtórzyć całą pracę redakcyjną, jaką poświęciło ongiś książce wydawnictwo. Przeczytałem, bardzo mi się saga spodobała, postanowiłem spróbować. Nie od dziś wiadomo, że rzeczy niemożliwych mogą dokonywać tylko głupcy, niewiedzący, że są one niemożliwe… Zdając sobie wszakże sprawę ze swojej amatorszczyzny, szukałem potwierdzenia, że efekty moich starań są przynajmniej na granicy poprawności – poprosiłem więc o krótką ocenę Lenę. No i znów się okazało, że niektórym (wiecie wszak komu…) szczęście sprzyja. Nie tylko nie wydała wyroku skazującego, ale sama czynnie włączyła się w trud redakcji i po około roku żonglowania w wolnych chwilach plikami uzyskaliśmy akceptowalny rezultat. Bardzo, bardzo dziękuję, Leno, za tę pracę i wsparcie, zarówno we własnym imieniu, jak i Autorki i jej rodziny!

Efekty naszej pracy są już dostępne w sieci pod adresem http:/home/u194284526/domains/madagaskar08.pl/public_html/rozstanscy.cba.pl . Można czytać online, można pobrać w postaci ebooka lub pdf-a, bez jakichkolwiek opłat czy rejestracji.

Winien jestem parę słów o powieści. Jest to historia fikcyjna, choć oparta na faktach. Obejmuje okres od końca wojny do początków stanu wojennego. Przedstawia dzieje rodziny ziemiańskiej, którą rewolucja powojenna zdegradowała do statusu „byłych ziemian”, zwanych w oficjalnej nowomowie skrótowo bezetami. Świetnie zarysowane bardzo rozmaite typy ludzkie, bardzo szerokie tło historyczne i rysowane na nim sceny z ówczesnego życia, ukazywanie wydarzeń zarówno oczami dzieci jak i dorosłych z różnych kręgów i warstw, absolutny brak patosu i natrętnej dydaktyki to główne zalety sagi. Jona (jak ją nazywamy) jest świetną obserwatorką, posiadającą zarówno świadomość powagi opisywanych spraw, jak i znakomite poczucie humoru. Zresztą, przeczytajcie sami!

Na zachętę przedstawię wam fragment pamiętnika głównej bohaterki sagi, ośmioletniej (w początkach powieści) Kasi Rozstańskiej:

Więc postanowiłam wszystko opisać, ale sama nie wiem, od czego zacząć, bo tyle się rzeczy naraz dzieje i ciągle zmienia i w ogóle wszystko jest inne i nowe. Piotr np. przestał być partyzantem i zaczął być studentem, bo się dzisiaj zapisał, a Paweł i ja to też idziemy do szkoły. I Paweł już widział swoje gimnazjum, bardzo stare i sławne, a ja to pójdę do zwykłej szkoły, takiej sobie. A Mama musi znaleźć dla siebie interesującą pracę, ale gdyby mamie za pisanie wierszy w jakimś biurze płacili, to by mama najchętniej tak sobie siedziała, dumała i o całym świecie zapomniała i potem by przyszło natchnienie na to pisanie. Ale dziwne takie, bo nie ma rymu żadnego i ja tego nie rozumiem i nie tylko ja i dlatego mama nawet nie pokazuje. I jeszcze by sobie czytała i oglądała babcine albumy z reprodukcjami. Tata mówi, że to nie jest żadna praca, tylko rozrywka dla bogaczy i nierobów i jakby mama sobie wybrała tego jakiegoś Skowrona, co się przerobił na Skowrońskiego co miał 2 browary i jeszcze mydlarnię, to mogłaby sobie do woli rymować i muzea odwiedzać i w karakułach chodzić, jak później ta jego żona, a jak mama wolała wydziedziczonego szlachcica, to musiała z nim razem na ziemię znowu pracować. A teraz to i tak nie ma ziemi, a może nie być nawet chleba! A babcia uważa znowu, że jej pisanie to tylko rozrywka dla rodziny i znajomych, a innym razem to znów mówi, że się może jeszcze na coś przydać. A jak nam czyta, co napisała, to my płaczemy, albo pokładamy się ze śmiechu, bo z babci czasami satyryk wychodzi.

Zachęcam zatem do zajrzenia do książki i raz jeszcze składam pokłon przed Autorką i przed Pierwszą Redaktorką! Poklon

229 komentarzy

  1. Tetryk56 pisze:

    Chciałbym trochę się/nas pochwalić, a trochę zachęcić do poczytania 🙂
    Miłej lektury!

  2. Quackie pisze:

    Dobry wieczór! Wiem ja, co to redakcja i pisanie, więc jestem pełen podziwu. Nie mogę obiecać, że przeczytam, bo kolejka do przeczytania rośnie, nie maleje, ale nie umniejsza to mojego olbrzymiego szacunku!

    • Lena Sadowska pisze:

      Dzięki, Quacku.

      Nie ukrywam – pracy było sporo, ale tekst na tyle interesujący, że rekompensował włożony trud:)
      Argumentem za przeczytaniem niech będzie, że czyta się to z zainteresowaniem, bo sporo w sadze smaczków charakterystycznych dla opisywanych czasów, ale – budzących zaskoczenie, zwłaszcza u tych, którzy ten okres znają głównie z opowieści:)

  3. Lena Sadowska pisze:

    To może dodam jeszcze kilka słów od siebie:)

    Przede wszystkim, o czym Tetryk nie wspomina, bo skromny jest, dostałam do ręki gotowy, złożony tekst, więc to On wykonał gro pracy, czyli połączył otrzymane fragmenty w logiczną całość.
    Sama powieść spodobała się także mi, dlatego uznałam, że warto poświęcić jej trochę czasu.
    I ja również zachęcam do poczytania, bo lektura ciekawa, przekrojowa, opowiada o niebanalnych osobach żyjących w niebanalnych czasach. Dotyka wielu ponadczasowych problemów, bohaterowie są bardzo dobrze zarysowani, a ich dziejom dodaje smaczku otoczka historyczna:)

  4. Lena Sadowska pisze:

    To pożegnam się także tutaj:

    miłych snów, Wyspo:)

  5. Quackie pisze:

    Dzień dobry!

    Wstać to wstałem, teraz trzeba się jeszcze obudzić.

    W tym celu poproszę panią Gienię z obudzaczami.

    Koffie

  6. krzysztof z Gdańska pisze:

    Dzień dobry

    Czytałem fragment i bardzo mi się spodobał Brawo!
    W swoim życiu miałem do czynienia ze spauperyzowaną arystokracją w związku z czym odnoszę to do znanych mi osób. Wink
    Gdyby tylko czas pozwolił na przeczytanie całości…
    Ale wszystko jest możliwe Happy-Grin

  7. Makówka pisze:

    Witam po śniadaniu, basenie, wannie i drugim śniadaniu.

    Szacunek dla „naszej Jony” i podziw dla Tetryka i Leny.

    Spróbuję tu zacząć czytać. Napisałam spróbuję, bo w wolnych chwilach po zabiegach, między zabiegami jest czas, ale rzadko warunki. Jestem w pokoju trzyosobowym i niestety albo koleżanki rozmawiają, albo oglądają tv, a ja wtedy nie umiem się skupić.

  8. Tetryk56 pisze:

    Dotarłem do domu. Korki koszmarne — osiedle jest z dwóch stron otoczone dwoma niezależnymi dużymi remontami. A za chwilę muszę znów wybywać na zebranie 🙁

  9. Quackie pisze:

    To ja po pracy i niedużych zakupach. Zmykam na przerwę, reperować rowerek. Stacjonarny.

  10. Lena Sadowska pisze:

    Przedspacerkowe dzień dobry, Wyspo:)

    Dzionek całkiem ładny – teraz rozmokrza się i chłodnieje, a ja myślę, czy brać ze sobą parasol, sztormiak, wodery i ponton… 😉

  11. Makówka pisze:

    Dobranoc!

    Koleżanka przy stoliku, gdzie jemy posiłki -chora. Inna koleżanka z pokoju ze mną całkowicie rozłożona.
    Trzymajcie kciuki za mnie, bo chorowanie we wspólnym pokoju to…
    No dobra żadne chorowanie nie jest miłe, ale takie…

  12. Lena Sadowska pisze:

    Za Miasteczkiem nie padało, za to mgławiło solidnie, więc kolejny raz spacerowałyśmy po losowej leśnej drodze. Mgła ścieliła się pod stopami, i lewitujące nad ziemią drzewa przypominały stadka sposobiących się właśnie do odlotu bukietów:)

    Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

  13. Tetryk56 pisze:

    No i w domku. Herbatka, przejrzenie paru stron, i trzeba będzie zmykać… Ale to za chwilę.
    Makówko, trzymaj się! (z daleka od chorych!)

    • Quackie pisze:

      Herbatka – doskonały pomysł. Idę sobie też zaparzyć, ale zieloną i słabiutką, bo o tej porze już się nie ważę innej.

      • Tetryk56 pisze:

        Nie ważysz się warzyć herbatki?
        BTW – nie wybierasz się na weekend do Krakowa?

        • Quackie pisze:

          No właśnie nie, tzn. wybywam, ale do Warszawy. Umówiłem się na spotkanie jeszcze zanim podano termin targów w Krakowie, a potem było już za późno. Nawet myślałem, żeby pojechać na czwartek i piątek chociaż, ale wtedy musiałbym pociągiem (samolot ląduje jakoś 20 minut po północy, więc dotarłbym na miejsce noclegu pewnie koło 2.00 w nocy, a to już mało przyzwoita pora – chyba że nocowałbym w hotelu).

    • Makówka pisze:

      Z jedną chorą siedzę przy jednym stoliku przy posiłkach, z drugą śpię w tym samym pokoju.
      Jak się trzymać z daleka?

  14. Quackie pisze:

    Kochani, umykam już, czeguś padam na dziób. Dobranoc!

  15. Lena Sadowska pisze:

    To i ja umykam. Do moich zszytych kwadratów:)

    Miłej nocki, Wyspo:)

  16. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Piątek, piąteczek! Po południu ciekawe spotkanie pod Jaszczurami, a potem już weekend i weekend! Pleasure

  17. Quackie pisze:

    Dzień dobry, mam nadzieję, że dzisiaj wszystko się uda, co zaplanowane.

    Całkiem nawet energicznie i energetycznie, a skoro tak, to uwieńczmy ten poranek czymś dobrym od pani G. Poprosimy!

    Koffie

  18. Makówka pisze:

    Witam!

  19. Quackie pisze:

    Do widzenia, zaniedługo wybywamy – do niedzieli!

  20. Lena Sadowska pisze:

    Przezchwilędomowe dzień dobry, Wyspo:)

  21. Tetryk56 pisze:

    Wreszcie w domu 🙂 Prędkość powrotu z pracy nadaje się do ksiąg browarnika G.!

  22. Makówka pisze:

    Wróciłam z tańców!
    Super było!

  23. Makówka pisze:

    Dobranoc!

  24. Lena Sadowska pisze:

    Wieczór okazał się być z tych balowych:)
    Miałam niespodziewanych gości, którzy chwilę temu mnie opuścili:)
    I ja też, po wysłuchaniu na dobranoc jednego z moich ulubionych utworków, pożegnam się już:

    miłych snów, Wyspo:)

  25. Makówka pisze:

    Dzień dobry!

    Czy ktoś życzy sobie kawę albo herbatę?
    Albo śniadanko?

    Kelnereczka

  26. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Po zakupach i śniadanku rozważam dalszy ciąg dnia…

  27. makowka9 pisze:

    Witam Państwa!
    Już z autokaru.Kierunek-Berlin!

  28. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Makówkę ogarnęła istna Reisefieber! Overjoy

  29. Quackie pisze:

    Dzień dobry, a ja jak raz wróciłem.

    Z tym że jeszcze po powrocie cokolwieczek do roboty, więc do wieczora będę trochę w kratkę.

  30. makowka9 pisze:

    Wracam z Berlina.
    Jednak niestety przegrałam z wszechobecnymi wokół wirusami.

  31. Tetryk56 pisze:

    A ja wybywam na „Mistrza i Małgorzatę” w Ludowym 🙂

  32. Lena Sadowska pisze:

    Dziś taki troszkowy spacerek:)
    Troszkę odjechałyśmy, troszkę chodziłyśmy. Było troszkę deszczu, troszkę wiatru, troszkę nieba, troszkę gwiazd, pod koniec troszkę pochłodniało, więc troszkę zmarzłyśmy:)
    Za to w domu jesteśmy na całego:)

    Dobry wieczór, Wyspo:)

  33. Tetryk56 pisze:

    Po spektaklu i po kolacji rzut oka na Wyspę. 🙂
    Spektakl był interesujący, ale — co obecnie typowe — nieco nadmiernie udziwniony. Bardzo wiele scen było wspierane grupową choreografią, niespecjalnie wnoszącą cokolwiek do akcji, a raczej rozpraszającą odbiór głównego wątku. Było trochę aluzji do całkiem aktualnych problemów (np. ruski gaz – „My was nadal ogrzewamy…”), a nawet przez chwilę Małgorzata prezentowała feministyczną furię (nie takie cuda w końcu Woland potrafił demonstrować).
    Po spektaklu mieliśmy jeszcze okazję oklaskać jubileusz 35-lecia pracy w teatrze Piotra Pilitowskiego, grającego w tym spektaklu Mistrza.

  34. Lena Sadowska pisze:

    Po dość szalonej niedzieli pora chyba udać się do óżeczka, więc:

    dobrej nocki, Wyspo:)

  35. Quackie pisze:

    Dzień dobry, nowy tydzień, jakiś taki przerywany się szykuje.

    Pani Gienia niemniej na posterunku. Poprosimy!

    Koffie

  36. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Po wrażeniach artystycznych spało mi się dobrze, chociaż krótko 😉
    Słoneczko już świeci, więc wpędzam się w optymizm…

  37. Tetryk56 pisze:

    Powrót do domu: 2 godziny (normalnie 3 kwadranse) Disapproval

  38. Lena Sadowska pisze:

    Szybciutkie dzień dobry, Wyspo:)

    I już na spacerek umykamy:)

  39. Quackie pisze:

    Dobry wieczór.

    Powrót do pracy po przerwie bywa trudny. Ale norma wyrobiona.

    I na przerwę.

  40. Makówka pisze:

    Cały dzień przeleżałam. Dawno taka osłabiona nie byłam. Zapalenie oskrzeli.
    A więc dzień dobry i dobranoc.

  41. Lena Sadowska pisze:

    Na dzisiejszym spacerku widziałyśmy jedną gwiazdkę, jeden księżyc i duuuużo chmurek.
    Poza tym czuć, że wielgachnymi (jak na Wielkiego Ziąba przystało) krokami zbliża się Wielki Ziąb 🙂

    Dobry wieczór, Wyspo:)

  42. Quackie pisze:

    Idę próbować następnej dyni, zobaczymy, co wyjdzie i czy wyjdzie…

  43. Lena Sadowska pisze:

    Idę egzorcyzmować się w celu wypędzenia zesię Wielkiego Ziąba:)

  44. Makówka pisze:

    Dobranoc Wyspo!

  45. Lena Sadowska pisze:

    A ja – maksymalnie nastraszona – udam się już w kierunku óżeczka.
    Jak dobrze, że schody mam oświetlone 😉

    Niehorrorystycznych (chyba że ktoś lubi) snów, Wyspo:)

  46. Quackie pisze:

    Dzień dobry, czas na panią Gienię i jej słynną wirtualną kawę!

    Poprosimy.

    Koffie

  47. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Pod wezwaniem Dyniowego Diabła nastał nam Halloween! Ale gdzie cukierki?

  48. Makówka pisze:

    Chora kuracjuszka wita Państwa!

  49. Lena Sadowska pisze:

    No to takie wieczorkowe dzień dobry, Wyspo:)

    Dziś poprowadziłam moją Gromadkę w przeszłość.
    Nie sądziłam, że nekropolijne opowieści mogą zwyciężyć z halloweenowymi… A jednak:)
    A swoją drogą, jak te dzieciaki mało wiedzą o własnej tożsamości, korzeniach… Jak bardzo obce jest im pojęcie multikulturowości…
    Trochę to przykre i niepokojące…

    • Quackie pisze:

      Musiałyby być – te pojęcia, opowieści, tożsamość – atrakcyjnie podane i w odpowiednim medium. Inaczej szanse są niewielkie.

      • Lena Sadowska pisze:

        Toteż byłam zdziwiona, że moje opowieści o kirkucie, mizarze, żalnikach i reszcie oglądanych cmentarzy wzbudziły takie zainteresowanie. Komórki pochowane, buzie otwierane tylko do zadawania pytań… A przecież do dyspozycji miałam wyłącznie własny głos i odrobinę wiedzy w temacie…

        Dobry wieczór, Quacku:)

  50. Quackie pisze:

    Po pracy i na przerwę, proszę Państwa.

  51. Makówka pisze:

    Nie słuchając pielęgniarki, która mówiła, że przecież covida już nie ma poszłam kupić test do apteki.
    No i niestety mam covid.

    • Quackie pisze:

      Uff. No to ja nie wiem. Chyba bym – po wyjeździe – napuścił kogoś na to sanatorium. Kontrolę jakąś albo pozew? Przecież Ty jesteś w grupie ryzyka?! Powinni zadbać o bezpieczeństwo gości/ pacjentów, stan epidemii czy nie stan epidemii?

    • Lena Sadowska pisze:

      Współczuję, Makówko.

  52. Lena Sadowska pisze:

    Spacer pośród zgubionych liści i nieodnalezionych gwiazd:) Poza tym w atmosferze bezwietrza, ciepłego, drobnego deszczu i, niosących się po Jeziorze, byczych porykiwań:)

    Dobry wieczór, Wyspo:)

  53. makowka9 pisze:

    DOBRANOC

  54. Quackie pisze:

    Kochani, zapomniałem powiedzieć, że dzisiaj zaszczepiłem się na grypę i czuję się w związku z tym nieco słabiej, tak że na dzisiaj już się pożegnam. Dobranoc!

  55. Lena Sadowska pisze:

    Widzę, że zostałam sama:) To zmykam do obrębiania moich kwadracików.

    Dobrej nocki, Wyspo:)

    • Tetryk56 pisze:

      Czy obszywanie w kółko kwadracików ma coś wspólnego z kwadraturą koła? 😉

      • Lena Sadowska pisze:

        Po trzecie – obrębianie to nie to samo co obszywanie.
        Po drugie – to są inne kwadraty.
        Po pierwsze – jeśli kwadratura koła jest tym samym co koło graniaste, czterokanciaste to – ma! 😉

        • Tetryk56 pisze:

          Ad 2: inne, lecz każdy z nich obrębiasz dookoła, czyli w kółko 😉
          Ad 3: Bum! (w piersi) – moja nieuważność 🙁

  56. Quackie pisze:

    Dzień dobry, niby wolny, ale nie dla mnie. Terminy gonią, więc praca.

    Pani Gieniu, poprosimy kawę i coś na wzmocnienie.

    Koffie

  57. Makówka pisze:

    Witam Wyspę!

  58. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Ja akurat nie mam rozgrzebanej większej roboty, więc się obijam. A jutro z woli Pinokia mam narzucony dzień wolny za 11.11, więc będę kontynuował.

  59. Tetryk56 pisze:

    Cisza na Wyspie, refleksyjna jak należy. Porzućmy zatem rodzinę Rozstańskich i pomyślmy o naszej wyspiarskiej rodzinie. Zapraszam na nowe, poetycko-refleksyjne pięterko.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)