« Lajkonik: Reedycja. Odc. 22 Słowa rozpuszczone na języku »

Wiosenna szczęśliwość

Przed oknem mam taras z wertykalnym mini ogródkiem, na pierwszym planie wawrzyn, czyli drzewko laurowe.

Ogródkowa historia

Wiadomym jest, że krakowianie mają swoiste poczucie humoru. Stacja Krwiodastwa umieszczona na ul. Rzeźniczej, Pogotowie Ratunkowe na Łazarza, a kiedyś Izba Wytrzeźwień na ul. Rozrywki, gdzie ubaw po pachy. Rozbawiła mnie również pani projektująca zieleń, w dodatku za swoje pomysły zażyczyła sobie 4 tys. zł.

Przestrzeń przed tarasem jest na tyle mała, że postanowiłam wezwać architekta krajobrazu, by pomógł mi zagospodarować to maleństwo (8m x 5m plus wąska rzeczka). Przyszła pani, stwierdziła, że do rzeczki trzeba włożyć kręgi, wierzch zasypać ziemią, a na niej posiać trawę, będę miała duży trawnik. (Już słyszę rozsierdzone głosy sąsiadów, gdy jeżdżę w tę i we w tę, by co tydzień kosić). Od południa i wschodu powinny być tuje, od zachodu wysokie trawy, a na środku magnolia. Widać minę miałam nietęgą, gdyż zapytała, czy znam słowo minimalizm, więc uśmiechnęłam się, gdyż żadne pożyteczne owady nie nakarmią się tujami, magnolia kwitnie wczesną wiosną, a potem zostanie smutek. Minimalizm jest wrogiem natury, gdyż ona lubi bioróżnorodność. Czym będą żywić się mieszkanki domku dla owadów? Pod igłami nie przeżyją te żyjątka, które zimą zaszywają się w głąb liści. Jeszcze zasypać rzeczkę? Toż to marzenie mieć własny zdrój, ruczaj, krynicę w środku Piniowego osiedla. Strumyczek, który uspokaja, szemrze do ucha, ciurka, a wraz z wodą przypływa mnóstwo energii?

Poza tym ma być barwnie i gwarnie

Niezasypaną rzeczkę odwiedziły kaczki, mieszkają żabcie, niedawno przebiegł dołem lisek, przychodzą koty od sąsiadów, na desce przysiada motyl, ruch jak w stolicy na Marszałkowskiej. Poza tym Tomasz wpadł na genialny pomysł, by część rzeczki przykryć kratą, na której postawiłam siedziska, stolik, a pod nimi słyszalny szmer szemrzącej wody.

Takie refleksy tworzą drzewa i krzewy w słoneczne dni:

Od wschodu zamiast tuj są karłowe drzewka duo, czyli po dwie odmiany jabłek, wiśni, śliwek na każdym drzewku. A pod kratą ciurkocze rzeczka.

Tomasz zainstalował „ciurkacza”, który może podnieść poziom wody i tworzy mini wodospad.

Laurowiśnia już zakwitła. Całą zimę zdobi taras zielonymi liśćmi. Polecam wszystkim na obrzeża, ponieważ nie gubi liści, więc cały rok równocześnie stanowi zasłonę i zieloną ozdobę. Tu lubią chować się krasnoludy, dlatego czasem zaglądam, a nuż zobaczę?

Pogoda w tym roku niełaskawa, ale i tak koper, pietruszka, dymka mają się całkiem dobrze

Przy siatce w miejscu postojowym na niebiesko:

Tu na południu również miały być tuje, a są pożyteczne drzewka: jabłonka, śliwka, gruszka, morela, wiśnia oraz maliny.

Nad rzeczką rosną piwonie, lilie, trzmieliny, jest i trawa – owies wiecznie zielony. Polecam, ozdabia zimą, kwitnie długo, nie wymaga ścinania, ot, rośnie sobie sam w niebieskawej tonacji.

Ogródek jadalny kwitnie wiosną, dlatego zdecydowanie cieszy owady, a potem właścicieli dojrzałych agrestów, porzeczek, aronii, czy róży jadalnej.

Borówka dużo smaczniejsza niż tuja.

Marzenia o spokoju w przyrodzie to mrzonki

W piosence B. Krafftówny w ogródkach podobno nic się nie dzieje. Co najwyżej w poziomkach ktoś tam rzęził, zamiast marchwi wykopano palce bądź znaleziono ciało. W przyrodzie zwykle coś się dzieje, trwa walka o byt, o przetrwanie; jeden drugiego musi zakatrupić, by przeżyć. Trup ściele się gęsto, gdyż mszyce zjadają róże, a biedronki mszyce, stąd co rusz napotyka się czyjś zezwłok. Taka dżdżownica nie przeżyła w słońcu i wyschła, w sieć pajęczą złapał się robak, ślimaki zjadły cukinię, a ja nadepnęłam mrówkę, która spotkania z butem na ogrodowym kamieniu zwyczajnie nie przeżyła. Dreszcz przebiega po plecach, a poza tym… nic się nie dzieje.

Mimo wszystko ogród czaruje

jak ten zaczarowany ołówek – wiosennym kwieciem, zapachem, kolorami, brzęczeniem, bzyczeniem, szumem wody, zielonością. Tu świat odbierany jest wszystkimi zmysłami. A jak jeszcze jest do schrupania, to i szczęśliwości wiele. Jednym słowem – urzeczenie.

Maggi do zup i sosów: 130 g liści dobranych wg własnych upodobań: lubczyk, pietruszka, seler, trochę soku cytrynowego, 2 łyżki oliwy, sól. Liście pokroić, zblendować z solą, sokiem, dolać oliwę, wymieszać, przełożyć do słoiczka. W lodówce trzymać można cały rok.

Zdjęcia w większości Tetryka, dziękuję

162 komentarze

  1. Makówka pisze:

    A ja prosto z namiotowego knucia udałam się do… ogrodu wyżej opisanego.
    Teraz słucham szmeru szemrzącej wody i zajadam się pysznościami przygotowanymi przez Ultrę.

  2. Lena Sadowska pisze:

    Dobry wieczór, Ultro:)
    Jak miło, że zjawiłaś się na Wyspie także jako Autor:)

    Że Twój ogródek urzekł mnie od pierwszej wzmianki i pierwszego zdjęcia, które zamieściłaś – wiesz doskonale. Biorąc pod uwagę wymiary – na sposób zagospodarowania brak mi słów, choć może właśnie dlatego stał się tak urokliwym Zakątkiem:)
    Jak już Ci kiedyś pisałam, nie dziwię się, że kwotę, której zażyczyła sobie „siła profesjonalna” wolałaś wykorzystać na zakup tego, co sama wymyśliłaś. Tym bardziej że pani architekt rzeczywiście pomysłowością nie błysnęła.
    Od dosytu posadzonych przez Ciebie roślin aż kręci się w głowie, a kiedy kwitną to pewnie i – od woni:) Bardzo się cieszę, że dzięki własnej inwencji możesz zachwycać się przedstawieniami w owadzio-ptasim amfiteatrze, kontemplować strumykowe szmery, mieć przyjemność z dbania o posadzone dobroci i korzystać z ich „mocy”.
    Niech Ci się w tym Twoim Zielonym Kawałku Świata darzy i dobrze wypoczywa:)

  3. Lena Sadowska pisze:

    Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

    Po dość wybyciowym dniu zajrzałam na Wyspę, a miła niespodzianka w postaci nowego wpisu sprawiła, że najpierw postanowiłam przywitać się z Ultrą:)
    A że chyba niezbyt wypada tak podczas pierwszej wizyty pchać się ze swoją myszą, zaś zpapuzich spacerków pewnie jeszcze parę będzie, dziś na „dobry wieczór” poprzestanę:)

  4. Lena Sadowska pisze:

    Nie mogłam się zalogować, ale już mogę:)

  5. Lena Sadowska pisze:

    Dzień był intensywny, jutro nie gorzej, więc:

    dobrej nocki, Wyspo:)

  6. Makówka pisze:

    Witam słonecznie!
    Tak,już w drodze jestem.

  7. Makówka pisze:

    Miłej niedzieli Wyspiarze!

  8. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Ja dzisiaj urządzam sobie dzień wielkiego obijania się. Czasem trzeba… Wink

  9. Quackie pisze:

    Dzień dobry, powrócony-m (bezpiecznie).

    Ogródek faktycznie symboliczny, ale urządzony absolutnie przepięknie, jak pokój pod gołym niebem, tylko skąd w pokoju rzeczułka (z kaskadą!).

    A od której strony jest reszta domu? Te drewniane stopnie/ tarasy/ ławeczki są równolegle do domu chyba, bo gdyby były prostopadle, to by oznaczało, że rzeczka musi płynąć pod domem?

    No i nie byłbym sobą, gdybym nie zapytał, czy przylatują (bo kaczki, jak rozumiem, przypływają raczej) jakieś ptaszki? Na ich miejscu bym przylatywał! Pleasure

  10. Lena Sadowska pisze:

    Przedspacerkowe dzień dobry, Wyspo:)

    Dziś słonecznie bardzo i wietrznie odrobinkę.
    Papug zabalkonnie wykrzykuje swoje „Hallo!” i przekomarza się z okoliczną dzieciarnią.
    A w Miasteczku głogi zakwitły, więc pachnie oszałamiająco i różowi się z daleka:)

    • Quackie pisze:

      Czyj ten papug i jaki gatunek? Masz zdjęcia?

      • Lena Sadowska pisze:

        Och, Quacku! O papugu pisuję przecież od czasu do czasu, odkąd pojawił się u Sąsiadki. To ara szafirowa, a właściwie – ar szafirowy, bo to facet:) O wdzięcznym imieniu Niko i absolutnie niewdzięcznym głosisku:)
        Mam zdjęcia, ale pokażę dopiero przy okazji wpisu na „kartce…”, bo na to dostałam pozwolenie:)

        • Quackie pisze:

          No cóóóż, moja pamięć, jakby to najdelikatniej ująć, jest mocno niedoskonała, im dalej w las, tym gorzej… Worry

          • Lena Sadowska pisze:

            Bez przesady, papug nie jest aż taką personą, żeby musiał zaprzątać myśli:) To tylko mi nie daje o sobie zapomnieć, bo wrzeszczy okropnie:) A „wypuszczony” na świeże powietrze nudzi się jeszcze okropniej, więc słychać go nieustannie:)
            Dobrze że właścicielka zrobiła przyjęcie zapoznawczo-rozpoznawcze, bo, słysząc te nieludzkie odgłosy, pewnie niejeden z nas zadzwoniłby na policję w trosce o życie Sąsiadki:)

            • Quackie pisze:

              Właściwie ciekawe, co się robi z papugiem, żeby się nie nudził. Thinking Czy są łamigłówki dla papugów albo może nawet i coś mniej wymagającego, ale zapobiegającego nudzie…

              Nb. właśnie wrzuciłem sobie „arę szafirową” w gugla i cóż mi Wikipedia pokazuje: „Ara szafirowa (Ara glaucogularis) – gatunek dużego ptaka z rodziny papugowatych (Psittacidae), podrodziny papug neotropikalnych (Arinae). Występuje endemicznie w północnej Boliwii. Krytycznie zagrożony wyginięciem.” Czy to ostatnie zdanie nie oznacza czasem, że trzymanie takiego ptaszyska w domu nie jest legalne? Nie żebym chciał od razu podkładać sąsiadce świnię (zamiast papuga).

              • Lena Sadowska pisze:

                Żeby się papug nie nudził, Sąsiadka robi mu zabawki. To znaczy – zawija w tkaninę różne smakołyki, a on je odwija:) Ile razy do Niej nie przyjdę – ona jak Świstak – zawija;) Jedną taką zabawkę produkuje około pięciu minut, papug rozbebesza wszystko w minutę, ale skoro oboje mają z tego radochę, to cóż znaczy jej niedosypianie;)

                Papug odnalazł Sąsiadkę w Papugarni, do której ona zaszła przez pomyłkę. I tak się zaczęła ich znajomość. A do Papugarni Niko trafił od jakichś ludzi, którzy kupili go, ale nie mieli warunków na wychowywanie, trzymali w ciasnej klatce i on – nie lata (zastrzeliłabym bezmózgów za takie barbarzyństwo, ale nie mam szans).
                Kiedy Papugarnia się likwidowała, Niko miał trafić do zoo, ale Sąsiadka uprosiła, żeby trafił do niej.
                Dba o niego bardzo, funduje mu nawet lekcje latania (wykorzystując latorośl) i Niko potrafi już podfrunąć z czegoś niskiego na ziemię.
                Wszystkie papiery są w porządku, a papug przebywa w Polsce legalnie:)

            • Tetryk56 pisze:

              Pod nieobecność sąsiadki spróbuj go nauczyć wrzeszczeć „Policja! Policja!” 😉

              • Lena Sadowska pisze:

                On do mnie krzyczy coś innego (nie ja go nauczyłam), nie będę powtarzać – co, ale powinien takie wyznania robić raczej swojej właścicielce, a nie robi. Widzę, że jej jest trochę przykro, więc staram się trzymać dystans.

                Witaj, Tetryku:)

  11. makowka9 pisze:

    Melduję, że jestem w domu.

    Było zwiedzanie zamku, kościołów, zgubienie plecaka (z dokumentami), zgubienie siatki z akcesoriami do bagrowania, które było w planie na zakończenie wycieczki, zgubienie kolczyka, zjazd do błota i takie zwykłe wędrowanie jak zawsze z kołem PTTK.

    Plecak, akcesoria bagrowe, kolczyk -wszystko się znalazło.

    Upadek zakończył się drobnym skaleczeniem i totalnym ubłoceniem.

    „Bagrowanie” zostało odwołane.

    • Quackie pisze:

      Odwołane ze względu na upadek/ skaleczenie? Dobrze, że drobne! I dobrze, że plecak się znalazł. Znaczy szczęścia też chadzają parami.

      Dobry wieczór!

    • Tetryk56 pisze:

      Z tych kłopotów to tylko zgubienie kolczyka nigdy mi się nie przydarzyło…

    • Lena Sadowska pisze:

      Czym jest Wasze bagrowanie? Bo u nas polega na odmulaniu, a jakoś nie mogę sobie wyobrazić, by tyle entuzjazmu wywoływało wydobywanie namułu czy innego osadu z dna jeziora:)

      Dobry wieczór, Makówko:)

      • Tetryk56 pisze:

        Bagry to potoczna zrazu, a teraz już oficjalna nazwa zalewu w miejscu dawnego wyrobiska żwirowni. Dawniej były to dzikie kąpieliska, teraz coraz bardziej się cywilizują.

        • Lena Sadowska pisze:

          Dziękuję, Tetryku.
          Szłam tropem wspominanych wielokrotnie przez Makówkę Bagrów, ale nadal nie łączę ich z siatką z akcesoriami do bagrowania, wszak Makówka jeździła tam pływać. Czyżby miała zamiar zażywać tam dziś kąpieli? Tak przed Kupałą? 😉

          • Makówka pisze:

            Tak mieliśmy zamiar pływać, ale okazało się nie aż tak ciepło i zrobiło się zbyt późno.
            W tym roku jeszcze nie pływałam, ale moi turystyczni znajomi już wielokrotnie.

            • Lena Sadowska pisze:

              Czyli w reklamówce były po prostu rękawki i dmuchana kołokaczucha z automatycznym przestrogiem:)

              Dzięki, Makówko:)

  12. Lena Sadowska pisze:

    Jużdomowe dobry wieczór, Wyspo:)

    Spacerek z tych nad wyraz udanych – cichutko, bezludnie.
    Rude stworzenie nieco zjeżyło się podczas węszenia w napotkanych śladach, a potem powiedziało, że lepiej się stąd wycofać, co zrobiłyśmy bez ociągania. Skoro Rude węszy wśród dziczych śladów i mówi, żeby zmykać – nie dyskutuję, tylko biorę nogi za pas:)
    W drugim miejscu spacerowałyśmy bez przeszkód, bo nic sobie nie robimy z łabędzi, wiewiór i zająca:)
    A swoją drogą – tyle razy widziałam już wiewiórcze harce w zachodzącym słońcu, powinnam przywyknąć, a to widowisko wciąż robi na mnie jednakowe wrażenie. Oczu nie mogę oderwać od migotu płomyków między sosnowymi koronami:) Rude też chyba to lubi, bo siada, unosi łepek, nastawia uszu, wachluje ogonem, łapie trop i wgapia się w jakiś punkt, popiskując z cicha:)
    Dopiero zapadająca ciemność i zbliżający się chłodek skłoniły nas do opuszczenia uroczej polanki:)

    • Tetryk56 pisze:

      Dobry wieczór, Spacerowiczko!
      Czy Rude ogoniaste na widok wiewiórek nie ma refleksji o jakimś — choćby dalekim — pokrewieństwie? A może myśli o nich, jak my o aniołach? 😉

      • Lena Sadowska pisze:

        🙂
        „Taaak… tym będę, gdy trafię do Psiego Raju…” 😉

        Rudo rozanielona mina nie wyklucza takiego toku myślenia:)

  13. Quackie pisze:

    Dobranoc wszystkim, umykam!

  14. Lena Sadowska pisze:

    Też zmykam – spokojnej nocki, Wyspo:)

  15. Quackie pisze:

    Dzień dobry, wstało wstało, zapowiada się pracowity dzień!

    Pani Gieniu, ma pani coś na rozruch? To poprosimy.

    Koffie

  16. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Słoneczny dzień pracy. Rano jeszcze trochę chłodno, ale i tak przyjeżdżam nieco spocony 😉

  17. Makówka pisze:

    Witajcie!

  18. Makówka pisze:

    Wieczorem się odezwę.
    Jestem na działkowej imprezie.

  19. Quackie pisze:

    Uf, ależ dzisiaj niedoczas. Jestem i pędzę po dobranockę.

  20. Tetryk56 pisze:

    Halo, halo! Co tu tak cicho? Wszyscy zamarli, albo spacerują lub pedałują?

    • Quackie pisze:

      Uf, jestem. Jak już nadmieniłem, jestem dzisiaj w niedoczasie.

      Jutro natomiast wieczorem mnie nie będzie, gdyż udają się na misję incognito. Ale to tylko techniczny komunikat, dzisiaj już jestem i pobędę, ile się da.

  21. Lena Sadowska pisze:

    Jużznowugracikowo posoacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

    Jak miło przesiąść się z pożyczonego niziołka do własnej mniejkonusiej maszyny:)
    Z tego właśnie powodu poszalałyśmy dziś plenerkowo znacznie dłużej niż zazwyczaj.
    Na polnych drogach piach, szuter i kwiaty. I wertepy. Przydrożnie – znaki, rowy i żaby. I drzewa – oczywiście. Dziś na spacerek wyprowadzany był głównie Gracik, stąd obserwacje mało leśno-łąkowe:)
    Mam nadzieję, że Gracik stęsknił się za nami tak samo jak my za nim i przynajmniej na jakiś czas zaprzestanie strojenia fochów:)

    • Quackie pisze:

      Dobry wieczór! Czy Psiulka również lubi spacery wgracikowe (oczywiście po załatwieniu tego i owego na zewnątrz)?

      • Lena Sadowska pisze:

        Nie znosi:)
        Ma chorobę lokomocyjną i przy większej prędkości oraz dużej liczbie zakrętów – zielenieje:) Jak była mała, woziliśmy ją w poszwie na poduszkę, która po każdej jeździe była do wyrzucenia:)
        Teraz trochę przywykła. I nauczyła się popiskiwać, gdy za bardzo się rozpędzę.
        Nie chcę jej otumaniać medykamentami, więc nie jeździmy ani zbyt daleko, ani zbyt szybko:)

        • Quackie pisze:

          Ha. Kotka Juniora również protestuje na głos, jak jest wożona do weta i z powrotem – na każde (zbyt gwałtowne jej zdaniem) przyspieszanie i hamowanie, a także na niektóre wyboje. Ale nie wywnętrzała się jeszcze w samochodzie. Natomiast (pewnie już o tym wspominałem) uspokajała się, kiedy zawieszało się transporter (taki miękki) przy oknie i mogła obserwować, co się dzieje na zewnątrz.

          • Lena Sadowska pisze:

            Każdy sposób jest dobry – jeśli skuteczny:)
            Rude raczej by się zawiesić nie dało, i to nie tylko dlatego, że jest większe od przeciętnego kota:)
            Wiesz, że ona nawet przytulać się nie pozwalała bardzo długo? Teraz pozwala, a gdy Smarkactwo bierze ją na ręce (ja nie daję rady, a i nie pcham się do noszenia) Psiuła ma tak zdegustowaną i jednocześnie zrezygnowaną minę, jakby mówiła: „Nie odpuszczą – czsza to przetrwać…” 🙂

            • Quackie pisze:

              Ano, różnie zwierzaki z tym mają. Kotka Juniora na ogół nie lubi głaskania i drapania (może się to zmieni? Mam nadzieję) i ostrzegawczo drapie i kąsa. A z psami to już zupełnie różnie. Teriery szkockie przyjaciół były bardzo na nie, wyjątkowo łaskawie pozwalały się tknąć (komuś poza pańciem i pańcią), a teraz ci sami przyjaciele mają kundelkę Edzię (na zdjęciu z plaży w relacji z 7 maja) i ona wręcz się domaga miziania.

  22. Quackie pisze:

    Byłem dzisiaj po południu służbowo na przeciekawym spotkaniu o tłumaczeniu z niemieckiego rozmaitych źródeł publicystycznych i literackich, dotyczących Gdańska i Sopotu. Wyszedłem na kilka minut (jak sądzę) przed końcem, mam nadzieję, że usłyszałem wszystkie ważne wątki.

  23. makowka9 pisze:

    Byłam cały dzień na imprezie działkowej.

    Przepraszam, że nie zaglądałam, ale nie było jak w czasie imprezy.
    Było sympatycznie, choć jednak informacja o pewnym podpisie popsuła mi
    humor. Wywiązała się mała dyskusja, która jeszcze bardziej spotęgowała mój strach, w jakim kraju przyjdzie nam żyć.
    Ultro jutro postaram się być bardziej obecna.

    • Quackie pisze:

      A tak, ta sama informacja lekko mnie wściekła.

      • makowka9 pisze:

        Mnie przeraziła. Zaczynam się coraz bardziej bać.

        A komentarze niektórych osób, z którymi wędruję na turystycznych szlakach i które były na tej imprezie ujawniły siłę propagandy albo brak zainteresowania. Oczywiście nie wszystkich.

        Co prawda organizator wycieczek zapowiedział, że 4 czerwca dla niego oczywiste jest, że w tym dniu nie ma wycieczki, bo należy być albo w Warszawie, albo na Rynku w Krakowie.
        Natomiast druga moja grupa wycieczkowa planowała wycieczkę na 4 czerwca i okazało się, że „jakoś nie wiedzą” co to w ogóle jest za rocznica.

        A pewien podpis dziś spotkał się z komentarzami „ale cóż takiego!?, przesadzacie!”

    • Tetryk56 pisze:

      Nie spodziewałem się po Adrianie niczego innego… Ta sytuacja zdecydowanie przerasta jego decyzyjność.

  24. Makówka pisze:

    Ultro przepraszam, że psuję Twój wpis o sielance w ogródku, ale …

  25. Makówka pisze:

    Spokojnej nocy!
    Wbrew i mimo wszystko!

  26. Quackie pisze:

    Również umykam! Dobranoc!

  27. Lena Sadowska pisze:

    Nadchodzące dni zawsze mnie wyczerpują, więc:

    dobranoc, Wyspo:)

  28. Quackie pisze:

    Dzień dobry, gorące promyczki właśnie się zaczynają.

    Pani Gieniu, poprosimy, jednym na ochłodzenie, drugim na dodanie energii, wszystkim na korzyść!

    Koffie

  29. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Nawet jak nie bdzie lepiej, będzie spokojniej! Wink

  30. makowka9 pisze:

    Witajcie!

  31. Makówka pisze:

    I znów umykam.
    Spotkanie,knucie biurowe,knucie zoomowe.
    A teraz gigantyczny korek.

  32. makowka9 pisze:

    Już po knuciu biurowym -bardzo ciekawe spotkanie z przedstawicielami Partii Zielonych.

    I po knuciu Zoomowym. Nietrudno się domyślić, że głównie rozmawialiśmy o 4 czerwca. Ponoć z całej Polski jest już 700 autokarów. W samym Krakowie -20 autokarów i rośnie lista tych, co są chętni, a już nie ma dla nich miejsca. Bilety PKP-wyprzedane.

  33. Makówka pisze:

    Dobranoc Wyspo!

  34. Quackie pisze:

    Dzień dobry, dzisiaj już jestem 🙂

    Przyda się kawa na rozruch. Pani Gieniu, poprosimy.

    Koffie

  35. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Przepraszam za brak dobranocki, ale wczoraj wyplątałem się z obowiązków dopiero ok. północy, kiedy myślenie nie było już moją mocną stroną… 😉

  36. makowka9 pisze:

    Słonecznie witam Wyspiarzy!

  37. Makówka pisze:

    Pozdrawiam z Bagrow.
    Woda zimna,ale… pływałam!

  38. Quackie pisze:

    Dzień dobry po pracy. Całkiem udany dzień, mimo że pewna sprawa, z którą wiązałem duże nadzieje, wyjaśniła się nie po mojej myśli. Ale tym razem mam również plan B, więc to nie jest tak, że zostaję z ręką w nocniku. A do tego jeszcze znalazłem inne rozwiązanie (można powiedzieć, uzupełnienie do planu B), więc nie jest źle.

    A teraz już na przerwę.

  39. Tetryk56 pisze:

    Jestem już po ostatnim posiedzeniu Rady Nadzorczej SM. Pleasure

  40. Quackie pisze:

    No to jestem, jeszcze nieco zaaferowany, ale generalnie już tu, na Wyspie.

  41. Quackie pisze:

    Dzień dobry, czas na kawę, czas na pracę!

    Koffie

  42. makowka9 pisze:

    Słonecznie witajcie!

  43. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Nawet udało mi się wstać i dojechać do pracy 🙂 A tam już na mnie czyhały wirki 🙁
    Quacku, mam nadzieję, że po kawie udało ci się wrócić na pantałyk!

  44. Tetryk56 pisze:

    Widzę, że wszyscy tkwią w wirkach. A ja za chwilę wchodzę w następny 🙁

  45. Quackie pisze:

    Dobry wieczór, popracowane, załatwione sporo rozmaitych rzeczy, większość zdalnie. Tak, myślę, że wróciłem na pantałyk, a w każdym razie jestem blisko.

    A teraz na przerwę.

  46. Tetryk56 pisze:

    Ultra zaprasza na nowe pięterko 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)