« Cała góra ptaszków Pascha »

Wyjaśnienie II

Żeby rzecz wyjaśnić wreszcie
tak czy owak, tak czy siak,
kiedy spytasz: «Czy mnie kochasz»?
powiem tobie: «Nie i tak».

Powiem tobie po namyśle,
nie na oślep, byle jak,
Mówiąc »Nie» — rzecz jasna skłamię,
by nie skłamać mówiąc «Tak».

Mówiąc: «Tak» zaś, skłamię po to,
by nie skłamać mówiąc: «Nie».
Mam nadzieję, że już teraz
nie zrozumiesz słów mych źle.

274 komentarze

  1. Lena Sadowska pisze:

    Witam na kolejnym pięterku poświęconym naszej Patronce – Zuzannie Ginczance.
    W ten piękny pierwszo-kwietniowy dzień proponuję iście, jak mi się wydaje, primaaprilisowe wyjaśnienie;)

    Dobrej zabawy:)

    • Tetryk56 pisze:

      Wyjaśnienie znakomite, i doskonale trafiające w kpiarską tradycję daty. Zdecydowanie skłania do rozważań …a jeżeli tak? a jeżeli nie? i trucia się myślą złudną. I o to Autorce wszak chodziło! 🙂

      • Lena Sadowska pisze:

        Dziękuję.

        Tak sobie właśnie pomyślałam, że jeden z nielicznych, kpiarsko-wiosennych i lekkich wierszy pani Zuzanny będzie się nadawał:)

        A przytoczone wersy pana Juliana – wyjątkowo smakowite:)
        Z konfrontacji utworów wynika natomiast, że panie lubią zwodzić, a panowie – być zwodzeni;)

        Dzień dobry, Tetryku:)

  2. Quackie pisze:

    Dobry wieczór. To jest wiersz w sedno, chociaż kiedyś mi się wydawało, że takie sedno jest niemożliwe.

    I w ogóle takie pytanie to jest za proste, powinna być ankieta z możliwościami, żeby postawić ptaszka na tak, na nie, na może i na nie wiem Weary

  3. Lena Sadowska pisze:

    🙂

    Dodałabym jeszcze:
    „Powiedz pierwszy!”, „Zgadnij?”, „A jak myślisz?”, „Musisz pytać?” „Potem, jutro, kiedyś* ci powiem.”, „A jak byś chciał?”;)

    Tak. Wiersz trafia w punkt – wszystko wyjaśnia dokładnie i bez niedomówień;)

    *odpowiednie wybierz

    • Quackie pisze:

      Szczerze mówiąc trochę tęsknię za czasami, kiedy można było zadać takie pytanie – i jeszcze może dostać na nie jednoznaczną odpowiedź.

      Ale cóż, doświadczenia to jest pewien bagaż.

      Umykam, dobranoc!

      • Lena Sadowska pisze:

        Pamiętam takie opowiadanko o pisarzu, który miał dylemat, jakimi słowami powinien posłużyć się jego bohater, deklarując swoje uczucie wybrance:)
        Poszukam go, a jak nie znajdę, to jutro streszczę z pamięci:)

        Dobrej nocki, Quacku:)

        • Lena Sadowska pisze:

          Nie znalazłam:)

          Pewien pisarz napisał opowiadanie o parze młodych ludzi, w którym chłopak zadeklarował swoje uczucia banalnym „Kocham cię”. Wówczas usłyszał od córki, że teraz już nikt się w taki sposób nie wyraża, że nowocześniej jest powiedzieć: „Pojedź ze mną opiekować się chorymi w Afryce.” Pisarz dostosował się do sugestii córki, ale coś mu nie pasowało. Jak łatwo się domyślić, przy każdej nowej obiecującej znajomości, córka podpowiadała ojcu-pisarzowi coraz to inne rozwiązania nurtującej go kwestii. W końcu zniechęcony pisarz porzucił pomysł o skończeniu opowiadania i zajął się jakimś innym. Po pewnym czasie córka spytała o los wspomnianego utworku, a odnalazłszy i przeczytawszy ów, stwierdziła:
          -A nie wystarczyło, żeby powiedział po prostu: „Kocham cię”:)

          Zdążyłam:)

  4. Lena Sadowska pisze:

    „Po­śród ste­pów i wydm i sło­na­wych ziół
    błę­kit­nie­ją mury sza­fi­rów.
    Na nich gwiaz­dy lśnią z czar­no­księ­skich kół,
    ła­bę­dzia­mi pły­ną wśród wi­rów.”
    („Pośród…” – T. Miciński)

    Baśniowych snów, Wyspo:)

  5. makowka9 pisze:

    Witam!
    Zaraz wyjazd.
    Czytać będę…

  6. Quackie pisze:

    Dzień dobry.

    Za oknem nadal mokro i raczej nieprzyjemnie. Sobota będzie dość pracowita, więc na Wyspie będę zapewne zrywami. Ale będę.

    A tymczasem zapraszam na śniadanie do świątecznej zmiany.

    Kelnereczka

  7. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Dzisiejszy dzień znakomicie wpisuje się w atmosferę wiersza 😉

  8. Quackie pisze:

    Tymczasem zakupy i załatwienie paru innych spraw.

    W tym między innymi wywiercenie czterech dziur w niegrubej blasze.
    Pierwszą wierciłem jakieś 10 minut.
    Po 10 minutach się zorientowałem, że wiertarka jest nastawiona na wykręcanie, nie na wkręcanie.
    Po drodze zdążyłem się (nikle) oparzyć o rozgrzaną od wiercenia blachę, wkurzyć na siebie, na blachę, na wiertarkę, na wiertło i na sprzedawcę, który mi je sprzedał.
    Pozostałe dziury wywierciłem w jakieś 3 minuty.
    No nietechniczny jestem, no.

    Edit: to najprawdziwsza prawda, nie żaden prima aprilis. Ale sytuacja pasuje do daty, nie powiem.

    • Lena Sadowska pisze:

      Dowcip losu przykry, więc pewnie i tylko on chichoce.
      Najważniejsze, że dziurkowanie zakończone sukcesem, a nie myli się tylko ten, kto nic nie robi:)

      Dzień dobry, Quacku:)

  9. Lena Sadowska pisze:

    „Wiecie, co było pierwszego kwietnia?
    Kokoszce wyrósł wielbłądzi garb,
    W niebie fruwała krowa stuletnia,
    A na topoli świergotał karp.

    Żyrafa miała króciutką szyję,
    Lwią grzywą groźnie potrząsał paw,
    Wilk do jagnięcia wołał: „Niech żyje!”,
    A zając przebył ocean wpław.

    Tygrys przed myszą uciekał z trwogi,
    Wieloryb słonia ciągnął za czub,
    Kotu wyrosły jelenie rogi,
    A baranowi – bociani dziób.

    Niedźwiedź miał ptasie skrzydła po bokach,
    Krokodyl stłukł się i krzyknął: „Brzdęk!”
    „Prima aprilis!” – wołała foka,
    A hipopotam ze śmiechu pękł.”
    („Prima Aprilis” – J. Brzechwa)

    Pierwszo-kwietniowe dzień dobry, Wyspo:)

    Jeszcze wybyciowe, ale potem już będę, będę, będę…
    Aż do spacerku:)

    • Quackie pisze:

      Ooo, skojarzył mi się Tuwim – w tytule nie primaaprilisowy, ale w wydźwięku jak najbardziej!

      „Spadł kiedyś w lipcu
      Śnieżek niebieski,
      Szczekały ptaszki,
      Ćwierkały pieski.

      Fruwały krówki
      Nad modrą łąką,
      Śpiewało z nieba
      Zielone słonko

      Gniazdka na kwiatach
      Wiły motylki.
      Trwało to wszystko
      Może dwie chwilki.

      A zobaczyłem
      Ten świat uroczy,
      Gdy miałem właśnie
      Przymknięte oczy.

      Gdym je otworzył,
      Wszystko się skryło
      I znów na świecie
      Jak przedtem było.

      Wszystko się pięknie
      Dzieje i toczy…
      Lecz odtąd – często
      Przymykam oczy.”

      • Quackie pisze:

        Poza tym, że od Mistrza Tuwima wierszyk, to oczywiście wszystkie pierwszokwietniowe dodatki do gazet, pisane z Mistrzem Słonimskim, a zebrane w dziele „W oparach absurdu” – ale tego nie będę tu przeklejał, za dużo miejsca by zajęło Wink

        • Lena Sadowska pisze:

          O, tak! Twórczość Tuwima jest bez wątpienia skarbnicą (skarbnikiem?* eee… chyba nie) bawiących utworów.
          A ze Słonimskim cuda czynią, panie, cuda!

          A ja pamiętam równie sympatyczny i chyba w klimacie wierszyk pani Wandy:

          „Kupił dziadek jajko w sklepie
          I po brzuchu już się klepie.
          Naszykował szklankę z cukrem:
          – Kogel-mogel sobie utrę!

          Nagle co to? Awantura!
          Dziura w jajku! W jajku dziura!
          A w tej dziurze – kurczę blade.
          – Kurczę blade! – krzyknął dziadek.”
          („Kurczę blade” – W. Chotomska)

          *oto skutki odwróconej feminizacji 😉

  10. Lena Sadowska pisze:

    Umykam jeszcze na chwileczkę, bo zapachniało mi twarożkiem waniliowym, a okazało się, że cukhu bhak. Nie tylko w cukrze. Nawet w szafce;)

  11. Lena Sadowska pisze:

    Już jestem, a pogoda spłatała śmiguso-dyngusowego psikusa:)
    I żeby to chociaż był poniedziałek… 🙂

  12. Lena Sadowska pisze:

    Sorki:)

    Właśnie miałam akcję pt.: „Kot na dolnym balkonie”. Nie wiem, skąd tam się wziął, bo górny też jest mój… Wyżej już tylko wykusz sąsiadów. I oni nie mają kota…
    Wypuściłam biedaka domem, a tak darł do wyjścia, że Psiuła zdążyła tylko głowę odwrócić:)
    Dobrze, że tak się skończyło. Ostatni kot, którego ktoś zamknął na naszej klatce, nie pozwalał zejść na dół i otworzyć wyjściowych drzwi. Prychał i syczał, a jak gasło światło, miauczał tak żałośnie, że nie dawało się wytrzymać…

    *To też nie jest primaaprilisowy żart.

    • Tetryk56 pisze:

      A twój dolny Balkon to jest na jakiej wysokości?

      • Lena Sadowska pisze:

        Mniej więcej pierwszego piętra.

        • Lena Sadowska pisze:

          Nie widziałam, jak spadał, ale słyszałam taki charakterystyczny miaukot, którym koty oznajmiają, że skądś spadają. Chyba by tak nie wrzeszczał, spadając z barierki na balkonową podłogę?

          • Tetryk56 pisze:

            Skoro drogą powietrzną przedostał się na twój dolny balkon, nie należało potraktować tego jedynie jako międzylądowanie? Thinking

            • Lena Sadowska pisze:

              Nie wyglądało, jakby wylądował u mnie przelotem i jakoś nie bardzo kwapił się do dalszej podróży. Może ten upadek z lekka go ogłuszył?
              Zeszłam więc na dół, otworzyłam furtkę, drzwi zewnętrzne, drzwi wewnętrzne i balkonowe (w takiej kolejności:)) i ze słowami: „Zmykaj!” chciałam czekać na rozwój wypadków. Nie zdążyłam – zemknął:)
              No to zamknęłam balkon, zeszłam na dół, zamknęłam furtkę, drzwi zewnętrzne i te od domu:)

    • Quackie pisze:

      U, a nie próbowałaś (-liście?) tego z klatki przekonać motywacją pozytywną, vel szyneczką?

      • Lena Sadowska pisze:

        Próbowałam:) Ale był chyba półdziki i przerażony. Po prostu się na mnie rzucał, gdy tylko uchylałam wewnętrzne drzwi, nie w głowie mu było jedzenie. Chciałam zejść i otworzyć mu drzwi na ogródek, ale mnie nie wypuszczał z mieszkania. Sąsiadki nie było, a ona mogłaby otworzyć te ogródkowe, bo nasze piony są na dole połączone drogą pożarową. Musiał przyjechać Brat i wypuścić kota od zewnątrz. Schował się za drzwi i otworzył je. Dobrze, że zostawił też otwartą furtkę, bo ten kot chyba by się zabił, tak wystrzelił…

  13. Lena Sadowska pisze:

    Dybra, jedziemy pobrodzić…

    – Miłe żabki, składam dank wam
    Za to: „Quamquam! quamquam! quamquam!”

    Podziękowań cała sakwa
    Za to: „Qua qua qua” in aqua.

    W sercu mym na zawsze utkwi
    To piskliwe „Ut qui! ut qui!”

    Smutno mi. Straciłem wiarę.
    Nie pytajcie: „Qua re? Qua re?”

    Głośny tłum żabich kum
    Kumkać zaczął: „Cum, cum, cum!”

    (Zaznaczając, że to cum
    Jest cum con-se-cu-ti-vum).
    („Żaby łacinniczki” – J. Tuwim)

    😉

  14. makowka9 pisze:

    Buziaki !

  15. Lena Sadowska pisze:

    Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

    Dziś pani Maziaja w przemoczonym płaszczyku kuliła się pod krzaczkami, więc żeby rozgrzać zziębnięte noski, wiersz D. Gelner:

    „Czary – mary, fiku – miku,
    szedł Czarodziej po trawniku.
    Niósł w plecaku fiołki, róże
    a stokrotki gdzie? W kapturze!
    Rzucał kwiaty, gdzie się dało,
    Żeby wszędzie coś pachniało.
    Koło ławki, koło krzaka,
    jakie kwiaty? Te z plecaka!
    W piaskownicy palmy sadził –
    nawet nieźle sobie radził
    no i huśtał na huśtawce
    rozczochrane dwa dmuchawce.
    Wyczarował, czary- mary,
    na kałużach nenufary,
    aż podwórko zmienił w śliczny,
    mały ogród botaniczny.”
    („Wiosenny Czarodziej”)
    🙂

    • Quackie pisze:

      Wiosenny czarodziej, nie ma co.
      Ale z tymi palmami w piaskownicy to przegiął! Happy-Grin

      Dobry wieczór!

      • Lena Sadowska pisze:

        Przegiął.
        A może nawet trochę mu odbiło 🙂

        • Quackie pisze:

          Może to były kostki margaryny? Thinking

        • Tetryk56 pisze:

          Z czarodziejami to trzeba uważać… bo jak im odbije…

          • Lena Sadowska pisze:

            Och:):

            „Pod Oszmianą nad Wilejką
            Żył Babulej z Babulejką,
            Ona była czarodziejką,
            On – rzecz prosta – czarodziejem.
            I jadali mak z olejem
            Babulejka z Babulejem.

            Babulejka raz powiada:
            „Babuleju, tak się składa,
            Że mam starą koźlą skórę
            Odwieźć dziś na Łysą Górę”.

            Więc Babulej z Babulejką
            Pojechali taradejką.

            Nagle koń okulał w drodze,
            Aż Babulej zaklął srodze.
            „Jeśli kuleć chcesz, to kulej!” –
            Rezolutnie rzekł Babulej
            I zostawił konia w tyle.

            Taradejka jedzie milę,
            Jedzie drugą, wtem na trzeciej
            Koło wprost do rowu leci,
            Aż Babulej parsknął śmiechem:
            „Ładna jazda z takim pechem,
            Cóż – na miotle jeżdżą wiedźmy,
            To my na trzech kołach jedźmy!”

            Jadą dalej, wtem na szosie
            Pogubili obie osie.
            „Mocniej siedź na taradejce” –
            Rzekł Babulej Babulejce
            I ze śmiechem ściągnął lejce.

            Tym sposobem znów przebyli
            Siedem mil. Na ósmej mili
            Taradejka się rozpadła,
            Babulejka tylko zbladła,
            A Babulej tak powiada:
            „Zawsze jest na wszystko rada –
            Bat nam został w tej podróży,
            Niech w podróży dalszej służy”.

            Więc na bacie siedli wierzchem,
            Pojechali, a przed zmierzchem
            Byli już na Łysej Górze
            I na koźlej siedząc skórze
            Zajadali mak z olejem
            Babulejka z Babulejem.”
            („Babulej i Babulejka” – J. Brzechwa)

  16. Lena Sadowska pisze:

    „To tyl­ko sen, lecz słod­ki, jak tchy cie­pła, z wio­sną
    Idą­ce od po­łu­dnia: Z ga­łąz­ką oliw­ną
    Za­pu­kał mi do wnę­trza ja­kiś anioł, dziw­ną
    Przy­no­sząc mi wia­do­mość, dziw­ną, bo ra­do­sną.”
    („To tylko” – J. Kasprowicz)

    Snów radosnych, Wyspo:)

  17. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Kiepska pogoda za oknem. I po co ja tak wcześnie wstawałem?

  18. makowka9 pisze:

    Witam.
    A tu upał!

  19. Quackie pisze:

    Dzień dobry, pospane niedzielnie!

    No to poprosimy tę panią z weekendowej zmiany.

    Kelnereczka

    • Lena Sadowska pisze:

      Może i pospanie niedzielne, ale za to wstanie – bardzo dzielne:)

      Śniadanko kruchorogalikowo-inkowe, a odadek dopiero w planach:)

      Dzień dobry, Quacku:)

      • Quackie pisze:

        Obiadek i podwieczorek zaliczone, bardzo udane.

        Na podwieczorek guacamole własnej produkcji, jak na pierwszy raz, całkiem nawet jadalne Wink1

        • Lena Sadowska pisze:

          Gratulacje:)
          Czy z totopos może?

          Awokado mogę jeść w każdej postaci, zawsze i wszędzie:)

          • Quackie pisze:

            Otóż nie, akurat mieli tylko tortille pszenne w sklepie.

            Awokado natomiast ewidentnie niedojrzałe, więc musiałem zblendować wszystko, zamiast rozgnieść widelcem jak w przepisie, bo miało konsystencję sałatki, a nie kremu/dipu.

            • Lena Sadowska pisze:

              Potrzeba jest matką wynalazku, a blender po to, by go używać:)

              Tak. U nas przeważnie pszenne albo pszenno-kukurydziane placki.
              Można zrobić swoje, nie jest to trudne, tylko specjalna mąka jest potrzebna – masa harina się nazywa. Do tej zwykłej kukurydzianej trzeba dodawać pszenną, bo inaczej nie ma kleju:)
              Jak byś się kiedyś zdecydował na zrobienie, służę prostym przepisem:)

  20. Lena Sadowska pisze:

    „wiosną jasnych oddechów gołębianych słuchaj
    w pianie promyków ranek wiosnę wartko wiózł
    aż kipiał lazurowy puhar

    bo to radość biegła wzwyż po drzewach
    a seledyn młodziutkiej korony owych brzóz
    poblask z wisły od dołu rozgrzebał

    na wodzie lekki przewiew
    grzebieniem jeszcze sennym
    falę sycił
    promienny

    i szyby świecą kwietniowołagodny brzask
    w który się niebo wtula bo niebo tam osiada
    brzozy na błękit zachodzą
    odchwieją się znów przychwieją
    raz wraz koleją
    raz wraz
    każda jest szumu strużącego się zieloną balladą

    a jak ten bruk uliczny kryształem błyszczy
    jakiem dudnieniem wtóruje wodogrzmotom kół

    jeszcze nie wszystko nie wszystko
    dzieciaczki po świętach w tornistrze
    resztę wiosny przywieziecie z pól”
    („kwiecień tych co bez troski – J. Czechowicz)

    Liryczne dzień dobry, Wyspo:)
    Z jednym z ulubionych wierszydełek.

  21. Lena Sadowska pisze:

    A że to i pięterko poetyckie, i niedziela nie tylko handlowa, to jeszcze fragmencik ku niepominięciu:):

    „Ale dzisiaj kołatki stukają w drzwiach
    ludzie chodzą obładowani zakupami
    i wciąż po nowe towary wyciągają ręce
    a zasobne stragany stoją wokół gęsto.”
    („Przed Wielkanocą” – R.M. Rilke
    tł.: R. Mierzejewski)

  22. Lena Sadowska pisze:

    Umykamy na szybki obiadek.
    Co ja bym bez tej Rudej Terrorystki zrobiła… Umarłabym z głodu albo z zasiedzenia… 🙂

    • Quackie pisze:

      Smacznego!

      • Lena Sadowska pisze:

        A dziękuję:)
        Dziś barszcz (Rude mówiło, że dobry) i leczo (Rude mówiło, że też by zjadło, ale nie dałam) z ryżem (Rude dostało; z wywarem z mięsa do naleśników).
        🙂

        • Quackie pisze:

          Psiuła jest barszczożerna? I tak swobodnie, bez efektów, hm, odrzutowych dowolnym końcem? Amazed

          • Lena Sadowska pisze:

            No… jednym końcem się uśmiecha, czy ten efekt się liczy? 🙂
            Odrzutowych – brak:)
            Ona je warzywa od małego:) Przyprawy też.
            Za marchew i buraki dałaby się pokrajać. Trochę krzywi się na selera, ale też zmęczy:) Gotuję warzywa na parze, więc są bez soli, zupy doprawiam na sam koniec. I pamiętam o niej przy wszelkich wywarach, odlewam do pojemnika, który na denku ma napis „haracz”:)
            Uważam, że gdyby jej szkodziło, to by nie jadła (czarnych oliwek nie trąca – wybredziara jedna:)), nie zmuszam jej przecież:)

            • Quackie pisze:

              Oo, to w sumie bardzo przydatne, zwłaszcza w czasach, kiedy występują trudności w zaopatrzeniu w mięso (dawno nie było takich czasów, ale kto wie).

              Haracz Happy-Grin

              • Lena Sadowska pisze:

                Jedno nieopatrzne słówko i panujące w naszym domu relacje zostały bezlitośnie obnażone;)
                A podpisane – bo Smarkactwu zdarzało się z rozpędu zużyć:)

                • Quackie pisze:

                  „Nie rusz, to dla Psiulki!!!!” Overjoy

                • Lena Sadowska pisze:

                  Albo:
                  „Oj! czekaj! Nie jedz tego! Twoje jest tutaj!” – wyrywa i podaje inny pojemnik;)

                • Tetryk56 pisze:

                  Mleczko (albo Raczkowski?) popełnił kiedyś rysunek przedstawiający emeryta z widelcem nad otwartą puszką (z napisem „Kitekat”) a obok żonę proszącą:
                  – Zostaw trochę kotu…

                • Quackie pisze:

                  @Lena i „Ojć, czekaj, nie jedz tego” – To też scena jak z Chmielewskiej, we „Wszystko czerwone”:

                  „- Zanim się tu zacznie to całe piekło na nowo, przetłumacz mi, co powiedziałaś
                  Thorstenowi w sprawie tego dżemu pomarańczowego? Usiłował go zjeść i zrezygnował. Jak ci się udało go do niego zniechęcić? On miał jakiś taki dziwny wyraz twarzy…
                  – Co? – powiedziała Alicja i stropiła się z lekka.
                  – Koniecznie chcesz to wiedzieć?
                  – Koniecznie – poparł mnie Paweł. – Też się chciałem zapytać.
                  – Boże drogi… Bardzo cię przepraszam, Zosiu. Paweł, ciebie też… Powiedziałam mu, że Paweł napluł do dżemu.
                  – Co?!
                  – Że Paweł napluł do dżemu. Bardzo mi przykro, nic innego na poczekaniu nie przyszło mi do głowy.
                  – A co powiedziałaś potem, jak Biała Glista zaczęła go jeść? – spytałam z zainteresowaniem, bo Zosia i Paweł stracili na chwilę głos.
                  – Że ona go już jadła wcześniej przez pomyłkę, bo nie zdążyłam jej powiedzieć, więc teraz tym bardziej nie powiem. Zdaje się, że się trochę zdziwił, ale wolę, żeby się zdziwił niż otruł.”

                • Lena Sadowska pisze:

                  🙂
                  Albo jak z kuchni w trakcie przedświątecznego kucharzenia, Quacku:
                  – Nie rusz tego! To na Wielkanoc!

              • Lena Sadowska pisze:

                🙂
                Przypomniało mi to scenę z „Trzeciej Planety od Słońca”, Tetryku:)

  23. Lena Sadowska pisze:

    My tu gadu-gadu, a trzeba te obiadowe mecyje wyspacerować – umykamy:)

  24. makowka9 pisze:

    Kochani nie mam czasu zaglądać na Wyspę,buziaki.
    Czasem tylko daję zdj na fb,Quacku możesz jak masz ochotę napisać gdzie byłam

  25. makowka9 pisze:

    Internet ucieka

  26. Lena Sadowska pisze:

    Jużdomowe dobry wieczór, Wyspo:)

    Gdy wybywałyśmy, żegnało nas chabrowo pogwiazdowane niebo:) Zimno było, ale lekko i świetliście. Pewnie także za sprawą Luna mendax Decrescit:) Wracałyśmy już pod niebem całkiem ciemnym, ale wciąż rozgwieżdżonym i uksiężyconym:)

    • Quackie pisze:

      Oo, też używasz tej mnemotechniki – kłamczuszek Crescit i Decrescit? Ja to chyba załapałem z którejś powieści Chmielewskiej o Teresce i Okrętce. I przymiotniki śliczne 🙂

      Dobry wieczór!

      • Lena Sadowska pisze:

        🙂
        Dziękuję.
        Miałam kolegę Gwiazdo(Star?)mana, który faszerował mnie takimi informacjami podczas wspólnych wędrówek.
        Okrętkę i Tereskę znasz, to rozumiem, że Chabra także:)
        A na taką autorkę jak Helena Sekuła się natknąłeś? Jeśli nie – to bardzo polecam:)

        • Quackie pisze:

          Nie znam pani Sekuły, ale litości, kolejka do czytania podczas pedałowania na biurku i druga na czytniku ino rosną!

          • Lena Sadowska pisze:

            A co – sama mam te stosy nieprzeczytanego przekładać?
            Żadnej litości! 🙂

            • Quackie pisze:

              O, a propos, wreszcie przyszła kolej z tej kupki na polski przekład „Babel”, o której to powieści pisałem. Czytam i pewnie napiszę jeszcze mały dodatek do wcześniejszych wpisów, chociaż nic niespodziewanego się nie zadziało, tak jak przewidywałem, mam nadzieję, że udowodniłem, że nie da się inaczej. Tłumacz stylistycznie, słownikowo etc. bardzo sobie poradził, klaszczę!

  27. Lena Sadowska pisze:

    A ja właśnie Staffowe „Pieśni szaleńca” sobie poczytuję… A miałam coś la relaksu… 🙂

    • Tetryk56 pisze:

      Relaks z szaleńcem? Niebezpieczna sprawa…

      • Lena Sadowska pisze:

        🙂
        Nie będę cytować, bo tam jeszcze wpływy dekadenckie, Bodlerowskie „Padliny” gęsto się snują. Takie trochę horrorystyczne chwilami, chwilami ckliwe jak w „Oczach tej małej”, ale – z klasą, bez fuszerek, jak to u Staffa – warsztat perfecto i wszystko przemyślane od a do zet także tematycznie:)

    • Quackie pisze:

      Och, musiałem wyguglać. To młodopolskie jeszcze, proszpani, co nie?

  28. Quackie pisze:

    Umykam również, dobranoc!

  29. Lena Sadowska pisze:

    „O, biała pełnio księżycowej łaski!
    Tajny przypływie wezbranego ducha!
    O, nocy czysta! O, gwiazd święte blaski!
    O, duszo! Wieczność nas słucha!

    Patrzę na bladej nocy srebrny kwiat,
    Na nieb mistyczną, księżycową różę,
    Która rozkwita w zenitu lazurze,
    Błogie siwe światło zlewając na świat
    I, biorąc bezmiar w wszechmocne władanie
    Czarodziejskiego spokoju,
    Patrzę w błękitów bezdenne otchłanie
    Drżące iskrami rzadkiego gwiazd roju,
    Co lśnią jak marzeń klejnoty zaklęte…
    l chociaż czuwam i sen mnie nie mami,
    Jest mi, jak gdybym miał oczy zamknięte
    I widział wszystko w śnie pod powiekami…”

    I tym pięknym fragmentem adagio sostenuto „Sonaty Księżycowej” Leopolda Staffa pożegnam się:

    czarodziejskich snów, Wyspo:)

  30. makowka9 pisze:

    Dobranoc.
    Dziś było chodzenie po górach Anaga

  31. makowka9 pisze:

    Witam!

  32. Quackie pisze:

    Dzień dobry, chociaż zaczął się emocjonująco, żeby tak eufemistycznie rzec.

    Mianowicie obudziła mnie małżonka, że dym leci z piwnicy. Od ulicy mamy zakratowane świetliki i ktoś najwidoczniej wrzucił do jednego z nich peta i zapaliły się śmieci na dole. Zgłosiłem na 112, przyjechała straż pożarna w sile trzech wozów bojowych plus jeszcze pikap (liczyłem, że przyjedzie jakiś zwiadowca, sprawdzi, skąd ten dym i w razie potrzeby wezwie posiłki), ale na szczęście nic się nie stało, tylko mieliśmy godzinę zajętą na dole, z otwieraniem piwnic i sprawdzaniem Worry

  33. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Jak widzicie, znów przytonąłem w wirku…

  34. Tetryk56 pisze:

    …ale już wypływam! Pleasure

  35. Quackie pisze:

    Po pracy i teraz zaczyna się dłuższa przerwa, z tym że za chwilę wychodzę znów do dentysty (dłuższa kuracja, okazało się). Dam znać, jak wrócę.

  36. makowka9 pisze:

    W biegu posyłam buziaki.

  37. Quackie pisze:

    Kochani, ze mnie już dzisiaj pożytku nie będzie, co prawda leczenie kanałowe było, odpukać, w znieczuleniu, ale to samo znieczulenie sprawia, że jestem jak ogłuszony Pondering (jeszcze mnie czeka jedna wizyta, ale to już będzie wypełnienie reszty na stałe), więc na dzisiaj już dobranoc.

  38. Tetryk56 pisze:

    Dopłynąłem do domu, załatwiwszy parę spraw, no i kolację! Delicious

  39. Lena Sadowska pisze:

    „Nieść się wraz z tobą wichurą radosną,
    Orgią wesela i tańcem zachwytu
    Po błoniach ziemi, po toniach błękitu –
    Zmienić się w ciebie, o wiosno, o wiosno!

    Rozlać się w tobie, roztopić opoki
    I wsiąknąć, wssać się i być, jak posoka
    Twoja w korzeniach żyzna i głęboka,
    Jak deszcz twój w słońcu ciepły i wysoki!”
    („Nieść się…” – K. Wierzyński)

    Zresetowane dobry wieczór, Wyspo:)

    Nic to, że zmęczone, zmarznięte i przewiane:)
    Zajęcia odbyte – a wszystko szło na opak tego dzionka…
    Pracka skończona – a temat był nużący tego razu…
    Spacerek odbyty – a niebo było czyste dziś o zmierzchu…

  40. makowka9 pisze:

    Dobranoc

  41. Lena Sadowska pisze:

    „Noc i gwiazdy. I światło w dole,
    Stoimy na górze wysoko.
    Wszystko się zlało, wielkie czarne pole,
    W którym się gubi oko.”
    („Noc i gwiazdy” – J. Iwaszkiewicz)

    Miłej nocki, Wyspo:)

  42. Quackie pisze:

    Dzień dobry.

    Zaspałem nieco, owszem. Ale przynajmniej w głowie już jaśniej.

    Pani Gieniu, poproszę, może wyjątkowo kawkę?

    Koffie

    • Lena Sadowska pisze:

      Ja też dziś odrobinę przyzaspałam:)
      Otwieram oczy i…

      …”Lecą… gwiazdy… motyle… i kwiaty iskrzące…
      Lecą… spadły — siew biały z pod anielskiej ręki.
      Jak dziewiczej orkiestry przytłumione dźwięki
      Grają bielą barw, tonów pyły wirujące.”
      („Śnieg” – K. Zawistowska)

      Sypie, znaczy:)
      A na śniadanko koktajl pomidorowo-selerowo-bazyliowy z kropelką oliwkowej oliwy:)

      Dzień dobry, Quacku:)

  43. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Wielkie czarne pole się rozpłynęło w blasku dnia, to i oczy się znalazły 😉

    • Lena Sadowska pisze:

      „Chwytliwe moje oczy, dużoście widziały
      Krajów i miast, wysp i oceanów.
      Razem witaliśmy ogromne wschody słońca,
      Kiedy szeroki oddech przyzywał do biegu
      Po ścieżkach, na których podsychała rosa.”
      („Oczy” – Cz. Miłosz)
      😉

      Dzień dobry, Tetryku:)

  44. makowka9 pisze:

    Dla mnie coś na wycieczkę.
    My już jedziemy.

  45. makowka9 pisze:

    Witajcie!

  46. Lena Sadowska pisze:

    „Białe kwiaty gdzieś na korsie… może w Nizzy…
    Kołowieje — Cichopada — Białośnieży.
    Chodzą ludzie miękkostopi po ulicy,
    Końca nosa im nie widać z za kołnierzy.”
    („Śnieg” – B. Jasieński)

    Dzień dobry, Wyspo:)

  47. Quackie pisze:

    Dzień dobry, po pracy i paru sprawach załatwionych.

    I udaję się na przerwę.

  48. Lena Sadowska pisze:

    Jako się rzekło – umykamy się spacerkować:)

  49. Lena Sadowska pisze:

    „Nieobecne miejsce – Dzień kwietniowy –
    Żonkil po-dmucha
    Stęskniony ciekawością
    Za duszami, że śnieżna zawierucha –

    Może uwięzić go wewnątrz
    Głębiej niż na zewnątrz –
    Zachwytem żonkila, ale
    Go skopiować”
    (927 – E. Dickinson
    tł.: R. Mierzejewski)

    Bardzo okolicznościowy ten wpis, więc z okazji imienin miesiąca słów kilka od pani Emily:)

    I – oczywiście – pospacerkowo powrócone dobry wieczór, Wyspo:)

  50. makowka9 pisze:

    Dziś wspinałam się na szczyt Guajara patrząc na Teide.
    Za duża wysokość dla mnie i zaczęłam mieć problemy.
    Opowiem jak wrócę,buziaki dla Wszystkich.

  51. Quackie pisze:

    Dobranoc wszystkim, umykam!

  52. Lena Sadowska pisze:

    „Dotknięciem wróżki mchy szmaragdowe
    mienią się w barwne perskie makaty.
    Z swych grot podziemnych wyszły różowe
    królewny i w perłach błyskają ich szaty.
    Zwiędłe tojady chylają głowę,
    a w aksamitach puszą się pleśnie.
    Iskrzy się farfor, bronz i bławaty,
    pazie, rycerze, króle pąsowe
    i bladych orlik — madonny we śnie.”
    („Dotknięciem…” – T. Miciński)

    Baśniowych snów, Wyspo:)

  53. Zoe pisze:

    cześć. nie używam wielkich liter bo trzeba więcej klikać. nie będę się tutaj powtarzał – zajrzyjcie do wpisu Mr. Q o książce Babel, ostatni komentarz. raptem dwa zdania i lektura obowiązkowa do przeczytania…
    pozdr.

  54. Quackie pisze:

    Dzień dobry, szykuje się dzisiaj kolejny pracowity dzień.

    Przydałoby się coś na ząb, albo chociaż kawa.

    Koffie

  55. Tetryk56 pisze:

    O, kurczę! Jeszcze się nie przywitałem?
    Witajcie! 🙂

  56. Tetryk56 pisze:

    Ja już po spotkaniu klubowym, które trwało dzisiaj dość krótko…

  57. Quackie pisze:

    A ja po rowerku z przyległościami. Poza tym nic się dzisiaj specjalnego nie działo poza załatwianiem coraz większej liczby spraw branżowych i domowych, zwłaszcza przedświątecznie.

  58. Lena Sadowska pisze:

    „Co to jest radość?

    Niebo
    kiedy nagle w kałuży zaświeci.

    Ciepły wiatr niespodziany
    co nam wybiega naprzeciw.

    I jeszcze:
    wcześnie rano chleb
    kiedy słońce w ostrzu noża tuż obok.

    I ni stąd ni zowąd
    twój śmiech
    mój śmiech.

    I tam w górze
    dziko
    rozpędzony obłok.

    Radość mała
    i radość wielka:
    wielka jak chorągwi mokrych furkotanie
    mała jak czerwona kropelka
    biedronki
    na białym tulipanie.”
    („Co to… – J. Kulmowa)

    Czyli chmurkowo-muchomorkowe dobry wieczór, Wyspo:)

  59. Lena Sadowska pisze:

    „Jak cicho… Nocny czar
    Na miasto zstąpił już;
    Umilknął ulic gwar…

    Słowiki słychać z róż,
    Na niebie miesiąc lśni,
    Łódź srebrna ciemnych mórz.

    Miesiąca płomień drży,
    Jak złota, drżąca nić,
    I dzierga błędne mgły…”
    („Senne marzenie” – K. Przerwa-Tetmajer)

    Pożegnam się już, bo jutro od rana znowu kołomyja:):

    snów pełnych marzeń, Wyspo:)

  60. Quackie pisze:

    Umykam, dobranoc!

  61. Quackie pisze:

    Dzień dobry.

    Tutaj od rana przepiękne słońce, niemniej czeka mnie pracowity dzień, więc traktuję je nieco pobocznie.

    A jutro wybywam na święta i wracam w poniedziałek, najdalej wtorek.

    Ale póki co – poprosimy tę panią.

    Koffie

  62. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Czy słychać już tupot wielkanocnych zajączków?

    • Quackie pisze:

      Tutaj było dzisiaj słychać mój tupot, dość rozwścieczony, ponieważ wróciła do mnie pewna bardzo ważna paczka, a wyjaśnienia firmy kurierskiej były, łagodnie mówiąc, mało satysfakcjonujące. Zgłosiłem reklamację i wysłałem paczkę raz jeszcze, niech teraz spróbują nawalić!

  63. makowka9 pisze:

    Witam!
    Zaraz zdajemy klucze od pokoju.

  64. makowka9 pisze:

    Klucze zdane.Czekam na transfer na lotnisko.Na basenie.
    Witam Wyspę!

  65. Quackie pisze:

    Po pracy i na przerwę!

  66. Tetryk56 pisze:

    Coś czuję, że Lena i Psiółka podglądają zajączki, kicające w stronę domów grzecznych dzieci…

    • Lena Sadowska pisze:

      🙂

      My widocznie niezbyt grzeczne byłyśmy, bo na żadnego nie trafiłyśmy. Ale do Świąt jeszcze parę dni – może jakiś się przybłąka:)

      Dobry wieczór, Tetryku:)

  67. Lena Sadowska pisze:

    „– Żur nam uwarz na odwieczerz!
    – do małżonki rycerz rzecze.
    – Żur nam uwarz, bo zauważ,
    że słowiański rycerz mężny,
    gdy zje żuru gar potężny,
    mnoży siły swe w trójnasób
    i czy wyrwać sosnę z lasu,
    czy rozwalić skałę w drzazgi,
    to dla niego są drobiazgi!”
    („Żur” – J. Papuzińska)

    Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

    Dużo chmurek, troszkę wiaterku, lekki chłodek.
    Pogoda w sam raz na nabranie oddechu po przygarnym czwartku:)

  68. makowka9 pisze:

    Już w samolocie.
    Dobranoc!

  69. Tetryk56 pisze:

    Czy ktoś ma ochotę uczynić wpis świąteczny? Bo ja jakoś w małoświątecznym nastroju jestem…

  70. Quackie pisze:

    Kochani, idę się dopakować i spać, bo jutro hajże na Soplicę.

    Ale biorę laptopa, więc jest szansa, że się zgłoszę, jak mi pozwolą.

    Tymczasem już dobranoc!

  71. Lena Sadowska pisze:

    Widzę, że wszyscy już udali się w objęcia pana Em.
    Zanim podążę Waszym śladem, dziękuję za obecność na patronackim pięterku, a żeby postawić kropkę nad i, dołączam równie przewrotne Wyjaśnienie I:):

    „To mogło stać się w łatwy sposób,
    w tym cały sęk i sprawa cała,
    gdybyś mnie kochał — nic ponadto —
    lub gdybym ciebie nie kochała.”

    A teraz zapraszam jeszcze na wielkanocno-wspomnieniowe pięterko i już mówię:

    Dobrej nocki, Wyspo:)

  72. makowka9 pisze:

    Witam w kraju!

  73. Quackie pisze:

    Dzień dobry przelotne, jeszcze przed wyjazdem (nie na nowym pięterku, tam pójdę, jak będę mógł nieprzelotnie).

    Ale zanim wyjazd, to jeszcze ta pani

    Koffie

    • Lena Sadowska pisze:

      Śniadanko szybkie, bez tak lubianej przeze mnie celebracji – pszenna buła (mojego pieczenia) grubo posmarowana masłem (mojego ubijania) i twarożkiem z koperkiem (Babojaninowo-doniczkowo-lenowa kompilacja = Baba Janina robiła twaróg, ja sadziłam i rwałam koperek i ja mieszałam) i pomidorem (sklepowego pochodzenia). Za to przy cukierkowo-herbacianym deserze sobie pokontemplowałam:)

      Dzień dobry, Quacku, i – udanego dolotu:)
      A że tym razem udało mi się postawić na Wyspie coś na kształt apartamentu – w wolnej chwili zapraszam do górnego salonu:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)