Pierwsze odgłosy, które dotarły do Zenkowego ucha, były niezbyt przyjemne. Jakieś skrzypienia, charkot zdartego głośnika, trzaski… Wkrótce jednak zastąpiły je dźwięki pieśni w wykonaniu orkiestry, w jakości już prawie akceptowalnej. Melodię Zenek znał dobrze, tekst mu się słabo kojarzył – coś o przyszłości, dobrobycie (czy może dobrobycie w przyszłości?), zasłużonym zwycięstwie i tym podobne komunały. W pierwszym momencie sądził, że to orkiestra zakładowa ćwiczy przemarsz przed pochodem 1-majowym, ale nie – dźwięk się nie oddalał, a lekkie echo sugerowało głośniki rozwieszone wzdłuż ulicy.
Wkrótce zresztą, po dwukrotnym odtworzeniu uroczystej pieśni dało się słyszeć przemówienie. Przez zamknięte okna nie było zbyt dobrze słychać. Do świadomości Zenka docierały tylko głośniej wykrzykiwane fragmenty: „nie pozwolimy na moralną zgniliznę!”, „precz z zachodnią ideologią!”, „zaplute karły”, „ręka wzniesiona przeciwko władzy zostanie odrąbana” – po przypomnieniu sobie tych wielokrotnie wcześniej słyszanych sloganów Zenek skojarzył także charakterystyczny głos i stylistykę Pierwszego Sekretarza rządzącej partii.
Umysł Zenka pracował na coraz większych obrotach. Coś tu nie pasowało! To było normalne kiedyś, dawno temu, kiedy Zenek był młodym chłopakiem, a przecież dawno minęło i nie miało nigdy wrócić. Półwiecze świstaka, czy co, u diabła?
Skomplikowane rozważania o możliwości pętli czasoprzestrzennych mogły doprowadzić Zenka do jakiejś niebezpiecznej osobliwości, czarnej dziury lub Wielkiego Wybuchu – na szczęście przerwał je kuksaniec w bok, niezbyt mocny, lecz zdecydowany.
– Obudź się już i przestań się rzucać po tym łóżku! – Kryśka, dawno już na chodzie, patrzyła ze zniecierpliwieniem na półprzytomnego męża.
Wciąż nieco zdezorientowany Zenek powlókł się do łazienki. Sen-mara rozwiał się wreszcie, przemyte oczy zaczęły dostrzegać rzeczywistość. Ale… głosy docierały nadal! Nadal słyszał o „zgniliźnie moralnej”, „zachodniej ideologii”, w podobnym tonie i stylu!
Zenek narzucił coś na siebie i powlókł się do okna. Na placyku naprzeciwko stał płodobus oklejony plakatami na temat ochrony życia „od naturalnego poczęcia do narodzin” z ogromnym głośnikiem na dachu, otoczony przedstawicielami „dorodnej patriotycznej młodzieży”.
Zenek znowu się zamyślił. Wizja lat 60-tych zniknęła po przebudzeniu. Czy kiedyś uda nam się obudzić jeszcze bardziej?
Pierwszy maja dopiero za tydzień, ale wtedy będziemy zajęci patronką, rocznicami, kolejnymi spacerkami… Zatem zapraszam do „okołoświątecznej” refleksji.
Zadumałam się nad ostatnim zdaniem.
Doskonały tekst, dowcipnie napisany, ale czemu zrobiło mi się smutno?
Czemu jakoś nie jest mi do śmiechu?
Dzień dobry, wróciłem ze spacerku, ramię trochę rwie (łyknąłem stosowny środek), poza tym OK.
Tekst niewesoły w sumie w wymowie. Jak to się można cofnąć w czasie i nie zauważyć! (Znaczy Zenek i jeszcze parę osób zauważa, ale jednak mnóstwo innych wyborców nie
)
Młodzi znają tylko z opowieści, to ich trochę tłumaczy, ale ci którzy „cofają nas w czasie” dobrze tamte czasy znają, a nawet (podobno?) z nimi walczyli.
Q oprócz bólu ramienia masz jakieś inne objawy? Stan podgorączkowy?
Silne zaczerwienienie tego miejsca -też się zdarza, ja nie miałam, ale bywa.
Nie, nic. Tylko miejsce wkłucia boli (również przy dotyku). I może trochę trudniej mi zebrać myśli, ale widocznie oprogramowanie w czipach się aktualizuje.
Wszystkie Twoje myśli są zapisywane na twardym dysku!
Uważaj!
Nie wiem dlaczego, ale jakoś od dawna zdaje mi się, że ciągle wracamy do przeszłości…
Oglądając różne sytuacje mam wrażenie, że to już było… w dawnej przeszłości… i jak mi się marzyło – było, minęło i nie wróci…
Tekst świetny i chociaż napisany w żartobliwym tonie, jakoś nie pobudza do śmiechu…
Myślę, że całej ludzkości przydałaby się jakaś Kryśka!
Byle to nie była Pawłowicz!
Wich(u)rowe dzień dobry, Wyspo:)
Mozaikowo „wiosna się zaczyna” u nas – niby słonecznie, a niebo ołowiano-granatowe:)
Och. Tutaj ładna pogoda, trochę chmur, granatowo było bardziej nad Gdańskiem. No i wiatr, owszem, mało przyjemny, ale do zniesienia.
Witaj, Quacku:)
Przedwczoraj u nas bardzo wiało, wczoraj – średnio, ale rano padał śnieg z deszczem (paskudztwo! brr!:)), dziś znowu wiatr „wyrywa okna z futryn”.
Młody mówił, że wczoraj w Gdańsku tak wiało, że przewróciło im koleżankę, ponoć – nie taką drobinkę…
Pozdrawiam:)
Witaj, Tetryku:)
Ta „zgniła ideologia” zawsze idzie z zachodu. Nawet wspomniane Święto Pracy stamtąd przywędrowało:)
„Mój” Pierwszy Maja wyglądał nieco inaczej, ponieważ na ten spektakl już się nie załapałam:) Znam go tylko z opowiadań i mglistych widoczków pochodu z chorągiewkami, oglądanych przez okienną szybę.
Propaganda była, jest i będzie.
Jedną „jedynie słuszną” ideologię zastępuje inna…
A wszystkie mają na celu zniewolenie społeczeństwa, by odsetkowi wybrańców „żyło się lepiej”. Mechanizm jest dziecinnie prosty: jak świetlanej wizji by nie roztaczano, finalnie obowiązki dostają się maluczkim, a z praw (czy raczej przywilejów) korzysta niewoląca mniejszość…
Pozdrawiam:)
Witaj, Leno! 🙂
Taka właśnie refleksja kreuje potrzebę głębszego obudzenia. A czy jest to możliwe? Nie wiem…
Historia pokazuje, że jest możliwe.
Ostatecznie – tyle reżimowych systemów udało się obalić.
Oczywiście – czas przebudzenia ma kolosalne znaczenie, nie jest tajemnicą, że im szybciej społeczeństwo „przegląda na oczy”, tym łatwiej mu zawalczyć. Bezwolność, czy choćby – obojętność, sprzyja bezkarności. Z drugiej strony – „czara goryczy” w końcu się przepełnia i wszystko się rozlewa. A to także jest niebezpieczne, ponieważ zdesperowany buntownik to – nieobliczalny buntownik.
Nawiązując do wczorajszych wydarzeń przypomnę parę zdań z wiadomego listu.
(…)
Jeśli nie my, to kto? Kto jak nie my, obywatele ma zrobić porządek w naszym kraju? Jeśli nie teraz, to kiedy?
(…)
Obudźcie się! Jeszcze nie jest za późno!
Witaj, Makówko:)
Myślę, że, mimo wszystko, nie był to głos wołającego na puszczy.
Pozdrawiam:)
Witaj Leno!
Dziś wszystko wskazuje na to, że jednak niestety był.
Do obudzenia jeszcze daleko. Choć wczoraj przez chwilę poczułam, że skoro nadal są tacy, którym się chce stać na deszcz jest nadzieja.
Ale to tacy, których nie trzeba budzić, reszta dalej śpi i nawet nie wie kto to był Szary Człowiek i jaki jest tekst jego Manifestu.
Dobry wieczór 🙂 Problem poruszony przez Tetryka jest naszym polskim zmartwieniem od wieków . Co jest tego przyczyną ? Dyskusja nie będzie miała końca . Do polityki trzeba mieć brytyjską smykałkę , a nie słowiańską miłość do wolności . Polska w chwili obecnej ma jeden trudny do rozwiązania problem : Naszą państwową granicę wschodnią ustalił w ub. wieku Brytyjczyk Lord Curzon , a granicę zachodnią ,mimo sprzeciwu Churchilla , Józef Stalin . I bądz tu mądry przy ocenie sytuacji w jakiej obecnie znajduje się Polska . Moim zdaniem obecność Polski w Unii Europejskiej wycisza dyskusję polityczną w tym temacie i bardzo dobrze ,bo problem jest bardzo złożony . Warto jednak o tym pamiętać . Bukiecik dla Tetryka za podniesiony temat .
Miłościwie (tfu! miłościwie) Nam Panujący robią wszystko, aby nasz udział w UE był problematyczny, choć pieniążki chętnie biorą, na posadkach europarlamentarzystów to, czemu nie?, ale przestrzegać praworządności to już…
Chętniej używam w tym kontekście przymiotnika „niemiłosiernie”…
Słusznie! Nie trzeba wtedy tego tfu w nawiasie.
Dzięki, Maksiu!
Aż mnie trochę zmorzyło. Być może poszczepionkowo.
Zakończyliśmy spotkanie Watrowiska on-line. Coś przekąszę i już będę.
Na spotkanie wyspowe w realu to chyba szybko się nie doczekamy, a nie moglibyśmy takie online? Byliby chętni?
Kochani, odpływam. Dobranoc!
Śpij spokojnie, nie daj się czipom!
To jeszcze ja

Chciałam powiedzieć, że zbudowałam pięterko, ale ono spokojnie może zaczekać. Po prostu miałam trochę czasu, to posiedziałam nad tym. Do pierwszego jest tylko tydzień. Potem nasza poetka roku, a dopiero potem może być moje pięterko. Wydaje mi się, że taka kolejność odpowiada wszystkim
Mnie odpowiada.
I już się pożegnam -DOBRANOC!
Ale dlaczego mielibyśmy czekać cały tydzień na kolejne pięterko? Jak nie dziś, to jutro – wstawiaj, nie każ nam czekać!
Wiesz, Ukratku, tak sobie pomyślałam, że nasza Wyspa pomału zmienia swój charakter. Za mało na niej tekstów, jak Twój, a za dużo opisów wycieczek/spacerków. Więc lepiej będzie, jak te moje spacerowanie po okolicznych parkach przeczeka chociaż dwa teksty pisane nie o tym

Takie jest moje zdanie i chyba Makóweczki również, skoro jej odpowiada przesunięcie moich wspomnień z wycieczek
Hmmm… od odkładania spacerków innych tekstów nie przybędzie. Gdyby jakiś „niespacerkowy” tekst miał przez ciebie czekać w kolejce, rozumiałbym twoje obiekcje. Jeśli tak jest, proszę P.T. autorów o ujawnienie planów. Jeżeli nie – dlaczego mielibyśmy czekać tydzień na nowy wpis?
Twoja argumentacja wydaje się słuszna…

Poczekam na rozwój wypadków, tzn. w zależności od pogody, albo się gdzieś wybierzemy, albo będę „kobietą domową”. Na razie jest 6:30 i są chmury. Jeśli nie wybierzemy się nigdzie, pokażę swoje pięterko
Jutro (w poniedziałek) nie idę do pracy, więc będę mogła być realną gospodynią pięterka
Miralko źle mnie zrozumiałaś. Napisałam, że nie zgłaszam sprzeciwów.
Nie mogłam napisać tego co Tetryk, to mógł zrobić tylko on jako gospodarz tego pięterka.
Natomiast zrozumiałam Twój głos starego Wyspiarza( nie wiekiem, ale stażem na Wyspie), że Wyspa z multiblogu poetycko-literackiego stała się trochę inna.
Nie jestem twórcza ani kreatywna, potrafię opisywać jedynie gdzie byłam i co widziałam. Przedtem oprócz wycieczek były to również wernisaże, spotkania z ciekawymi ludźmi itd. Teraz z powodów pandemicznych zostały tylko spacerki, którymi nie będę już Was zanudzać. Ograniczę się do komentowania.
Zatory na liście do publikacji od dawna nam nie grożą – proponowałbym zatem, aby jak zawsze każdy, kto ma coś do zaprezentowania, czynił to bez wahania, niezależnie od charakteru wpisu. Nie ma potrzeby czekania wielu dni ani na 300 komentarzy.
Zawsze pytam, czy ktoś coś buduje i dopiero wtedy wstawiam moje spacerki.
Kreatywne lub okolicznościowe wpisy zawsze mają pierwszeństwo, natomiast ja takich robić nie umiem i nie planuję.
Też uważam, że nie należy czekać aż urośnie wieżowiec, gdyż nowy wpis to ciekawsza rozmowa o czymś nowym.
Och, nie obrażaj się Makóweczko i nie przestawaj pokazywać nam swoich spacerków!!! Przynajmniej mnie na pewno nie zanudzasz
A z tego co się orientuję, inni też nie narzekają na Twoje opisy…
Doskonale zdaję sobie sprawę, że tak jak Ty, nie potrafię pisać i tworzyć. To co jako tako mi wychodzi, to opisywanie zdjęć… i tego się trzymam.
Ależ ja się nie obrażam, ale wiem, że przedtem Wyspa miała inny charakter.
Zawsze będę pytać (jak dotychczas) czy ktoś coś buduje i na przeczekajkę mogę proponować to co potrafię, czyli relację z czegoś, co widziałam i doświadczyłam.
Ty Miralko opisujesz piękne zdjęcia, ja jedynie pstryczkami urozmaicam opis.
Ktokolwiek pragnie przywrócić poprzedni charakter, może to czynić publikując własne wpisy w klasycznym stylu, a nie wyciszając innych.
Bry…
Autobus,tramwaj i czekam na autobus.Nawet nie pada.
Witajcie!
Znaczne, jak widać, różnice czasowe nawet w obrębie jednego miasta!
Dzień dobry, właśnie pada deszcz ze śniegiem.
Abyśmy mogli wypowiedzieć się na temat możliwości spotkania na zoomie, zamieściłem kolejną ankietę. Proszę o zagłosowanie, w miarę możliwości po zalogowaniu. Za kilka dni spróbujemy omówić wyniki.
Można zaznaczyć wiele odpowiedzi, byle się nie wykluczały
Niezalogowanych prosiłbym o wskazówkę identyfikacji w polu „Inne”.
Zagłosowałam

W sumie u Was 14, to u mnie 7. Taka opcja może być
Bardzo kapryśne pogodowo dzień dobry, Wyspo:)
U nas kilka razy sypnęło śniegiem.
Wróciłam.
, coś na kształt obiadu i wracam na Wyspę.
Spora ta miska z obiadem…
Nie odróżniasz wanny od miski z obiadem Tetryku?
I jedzącej Makówki od jedzonej?
Sama podpisałaś „coś na kształt obiadu”. No i prawda, tylko ten obiad jakby przeskalowany…
No faktycznie.
Miało być -wskoczę do wanny, zjem coś na kształt obiadu i wracam na Wyspę.
Czy Wy Panowie nie za dużo wymagacie od kobiety, która musiała wcześnie wstać, była na plenerowych Imieninach Prezesa Koła PTTK( zakrapianych Imieninach oczywista) no i jednak przelazła na nogach ok. 12 kilometrów?
Było i przeskakiwanie przez błoto i trochę wspinaczki itede itepe.
PS. Zagłosowałam.
A ja wróciłam z wycieczki i biorę się za dołożenie jej do pozostałych kwietniowych
Kochani, tak się składa, że jutro czeka mnie, przepraszam, że takie tematy podejmuję, kolonoskopia. W związku z tym muszę, no, oczyścić organizm. Dlatego mogę być jutro do wczesnego popołudnia bardzo z doskoku, i to dosłownie. Zapewne zaraz się zacznie
Łoj! Współczuję. Nie lubię kolonoskopii i gastroskopii. I tych „przygotowań”.
Masz misia
Przez jeden dzień? Ja się przygotowywałem chyba ze cztery dni…
No ja też, ale, że tak powiem, kulminacja przygotowań dzisiaj.
Szczerze współczuję


Co prawda nigdy nie miałam tego badania, ale wielu wśród moich znajomych tak… i tylko jeden mówił, że to mu się podoba
Ale Carl jest trochę niedorozwinięty (ma ponad 70 lat, a jego rozwój psychiczny zatrzymał się na poziomie 10 letniego chłopca) i żadne z jego zachowań nie dziwi
Żadne inwazyjne badanie nie jest przyjemne, prawdaż
Prawdaż
A w kwestii ankiety, to nie mam pojęcia, to zależy od wielu czynników, kiedy by to miało być (bo np. za tydzień wybywamy do Bydgoszczy, ale jest szansa, że w niedzielę wracamy), jak by długo miało potrwać etc. Wydaje mi się, że bym się dostosował do większości, ale nie mogę na 100% obiecać.
Na razie uzgadniamy optymalny dzień tygodnia i porę, wybór konkretnej daty jeszcze przed nami.
Zapraszam na nowe pięterko
Co prawda zakończenie było robione na tempo, ale…