Za dwa dni PIERWSZY DZIEŃ WIOSNY.
A ja zapraszam na jeszcze zimowe, jeszcze grudniowe spacerki.
Zacznę od spacerku 17 grudnia 2020, takiego w mało zimowej aurze.

Dolina Szklarki, położona na obszarze Parku Krajobrazowego Dolinki Krakowskie, ciągnie się na długości około 9 km od Jerzmanowic, w których znajduje się główne źródło potoku Szklarka (wywierzysko zwane Pióro) poprzez Szklary do Dubia, gdzie jej wylot łączy się z wylotem Doliny Racławki, a dwa potoki tworzą Rudawkę.
[…] Początkowo szeroka nieckowata dolina zwęża się w parów o stromych zboczach pokrytych lasem mieszanym. W dnie doliny i w korycie potoku widoczne są wapienne skałki karbońskie oraz martwica wapienna. W szerokim odcinku doliny, w miejscu zwanym pstrągarnią, znajdują się stawy rybne założone w 1850 r. przez hrabiego Artura Potockiego. Do ich nawodnienia wykorzystano obfite źródła bijące w pobliżu. W górnej części doliny ciągną się zabudowania wsi Szklary i Jerzmanowice, obrzeżone wapiennymi skałkami – ostańcami wierzchowinowymi. […]
Pomiędzy wsiami Jerzmanowice i Szklary znajduje się rezerwat Dolina Szklarki utworzony w 1989 r. W rezerwacie leśnym, zajmującym fragment lewego zbocza doliny o powierzchni 46,69 ha pod ochroną są zbiorowiska grądu i buczyny naskalnej, charakteryzującej się karłowatym pokrojem drzew i występowaniem storczyków w runie. […]
(„Szlaki turystyczne Małopolski”)
Między skałkami już nieraz ze mną wędrowaliście, więc tylko tak „na dowód”.



Można się wspinać, ale pamiętając, że GOPR ostrzega.

Jesienne liście, rachityczny bałwanek – taka wtedy była jesienno-zimowa aura.

Po drodze coś dla Leny.


Kolejna wycieczka (20 grudnia 2021) to w jesienno-zimowo mglistej aurze przeddzidzie Imienin Ew.
Miejscem przedzidziowej imprezy jest kamieniołom w Zabierzowie.
Historia kamieniołomu sięga roku 1922, wtedy właśnie przeznaczono tamtejszą działkę na wydobycie jurajskiego wapienia do produkcji kredy.
W roku 1994, dwa lata po zakończeniu jej eksploatacji, część starego wyrobiska zalano wodą, tworząc staw. Jurajskie i kredowe skały dokumentują wiele procesów geologicznych, które na przestrzeni wieków zachodziły na tym obszarze. Występują tu rzadkie odmiany wapieni skalistych, jedne z najlepszych profili kredy, a także unikalne paleogeńskie formy krasowe. Skały kamieniołomu obfitują w różnorodne formy wymarłych głowonogów.
(„Skarby blisko Krakowa”).
Staw i jego okolica spowity był mgłą.

.
Było mgliście, zimno i bardzo ślisko, ale nie przeszkodziło to dwóm Ewom w przygotowaniu poczęstunku na ławce na „gustownym” obrusiku w kratkę.

Posileni i napici idziemy wędrować przez zamglony las.





Dochodzimy do „Zapałki”, która też ukryta jest we mgle. (o „Zapałce” już kiedyś rozmawialiśmy przy okazji moich spacerków).

Potem idziemy do Rezerwatu Skała Kmity.
Znajduje się na pięknym widokowo i ciekawym pod względem budowy geologicznej obszarze Tenczyńskiego Parku Krajobrazowego. Powierzchnia rezerwatu ma powierzchnię 19,47 ha i utworzony został w 1959 r. w celu ochrony naturalnego krajobrazu przełomu rzeki Rudawy, a także naskalnej roślinności i lasu. Występuje tu 18 gatunków roślin chronionych, m.in. tojad mołdawski, kruszczyk siny, rojownik pospolity, ciemiężyca zielona. Najbardziej malowniczą częścią rezerwatu jest stroma, o pionowych niemal ścianach skała wapienna o wysokości ok. 25 m z wyrytymi na niej historycznymi napisami i ciekawą roślinnością naskalną. Prócz niej w rezerwacie znajduje się jeszcze kilka innych mniejszych skał wapiennych z okresu jury, znajdujących się w lesie tworzonym głównie przez dęby.
Nazwa skały pochodzi od rycerza Kmity, który według legendy pochodzącej z początku XVI w. nieszczęśliwie zakochał się w pięknej Olimpii Bonerównie, córce ówczesnego właściciela Balic. Nie mogąc ożenić się z nią, rzucił się z rozpaczy wraz z koniem z tej skały, ponosząc śmierć na miejscu. Bonerówna ponoć oddana została do zakonu. W miejscu, z którego skakał, znajduje się krzyż.
(orlegniazda.pl)


27 grudnia 2021 wyjeżdżamy samochodami trochę dalej od Krakowa.

Oto trasa naszej pieszej wędrówki: przysiółek Topory-Smyraki-Spikówka-Przełęcz Kolędówki-Kiczora-ognisko z widokiem na Pasmo Babiogórskie -przysiółek Topory.

Zanim zaczniemy się wspinać do góry mały poczęstunek ciastem domowej roboty.

I wreszcie trochę zimy na tym pięterku!


Oto obiecane Ultrze małe morsy.


Na trasie jak zawsze kapliczki, krzyże, chałupki.




Nie mogło zabraknąć ogniska.

To była bardzo udana zimowa wycieczka.
Gdy można wyjechać poza miasto jest cudnie, ale gdy nie ma takiej możliwości lepiej pojechać do Lasku Wolskiego i pogadać ze zwierzątkami i ptaszkami niż siedzieć w domu. Tak zrobiliśmy 28 grudnia 2020.





Potem można przejść spacerkiem przez krakowskie Błonia.

I dojść do Parku Jordana, aby pogadać z misiem.

Na obrazek wyróżniający wybrałam zdjęcie, które zrobiłam 28.12.20 w Parku Jordana.
Będzie mi miło, gdy zechcecie ze mną powędrować.
Zapraszam na cztery grudniowe spacerki.
Te obrusiki przypominaja mi czasy, kiedy jeszcze nie byłam takim odludkiem, jak teraz, i chodziłam na wycieczki w wiekszym gronie 🙂 fajne czasy były.
Makówko, bardzo podobaja mi sie twoje krzyże i kapliczki, zapraszam na (wybacz nazwę) 'grupę cmentarna’ na fb,
Ikroopko Zerknę jak wrócę z nart. Cieszę się, że Ci się podobają krzyże i kapliczki.
Staram się tak robić wpis, aby każdy coś tam znalazł dla siebie.
Fajne czasy były, choć ja NADAL PRÓBUJĘ zachowywać się podobnie jak dawniej i dlatego tak lubię te wycieczki z ogniskami i imprezami w plenerze.
Znikam, stok dziś otwarty do 24, więc pewnie wrócę późno.
Jak wrócę chętnie odpowiem na wszelkie pytania.
paaaaa…..
Bardzo sympatyczne spacerki!
Szczególnie spodobały mi się nastrojowe mgliste zdjęcia z 20., choć pozostałe też są warte spojrzenia – jak np.dumnie patrzący na publiczność pan Tygrys w zoo, czy wzruszający rachityczny bałwanek.
O, nowe pięterko! A ja na przerwę, jak wrócę, to poczytam!
Przerwa na zapiekankę i herbatę.
Trudne warunki więc kukam na Wyspę i piję herbatę z termosu.
Dobry wieczór, jestem.
Skały w Dolinie Szklarki piękne, wyglądają jak mury zamku, a tu proszę, naturalna formacja. (Nb. mnie też się skojarzyła „Szklarka” ze Szklarskiej Poręby). Drewniana chatka na ostatnim zdjęciu niby mała (zwłaszcza na tle większej, murowanej), ale podmurówka wygląda zacnie, dach też chyba jeszcze całkiem całkiem).
Stawy i w ogóle zalewanie wyrobisk w byłych kamieniołomach to chyba dość częsta praktyka, jako częściowy kielczanin nie mogę nie wspomnieć o rezerwacie Kadzielnia, gdzie również wapienne skalne zbocza górują nad stawem (chyba że akurat wypuszczą z niego wodę).
Oszronione roślinki na tle mgły (czwarte zdjęcie z tego zestawu) wyglądają trochę jak z innej planety – a może macki kosmicznego pająka? W każdym razie nie z tej ziemi.
I w ogóle przez tę mgłę (i Zapałkę, i drut kolczasty na zdjęciu) wygląda to trochę jak wyprawa do jakiegoś postapokaliptycznego świata, np. Strefy z „Pikniku na skraju drogi” braci Strugackich.
Ale końcowe zdjęcia, ze skałami i krzyżem, to już całkiem inny klimat, też posępny, ale wiktoriański, bliżej „Frankensteina” albo jakichś opowieści o wampirach.
Ile w sumie kilometrów liczyła trasa z 27 grudnia? Bo na mapie nie dojrzę.
I wycieczka zupełnie inna, jakby do jakiejś górzystej Finlandii – tak mi się skojarzyła ta kadź z wodą i śnieg, i drewniany dom.
Zwierzaki bardzo ładne, na widok flamingów zawsze mi się chce śmiać. Miś na koniec przypomniał mi o wilku z brązu, który stoi w Starym Zoo w Poznaniu, a na którego wsiadały pokolenia poznańskich dzieciaków (i ja też, w wieku kilku lat, chyba przy każdej wakacyjnej wizycie).
Quacku bardzo dziękuję za merytoryczny komentarz.
Ciekawe są te Twoje literackie odnośniki, cieszy mnie, że moje nieprofesjonalne pstryczki mogły wywołać takie skojarzenia.
27 grudnia chyba było to zaledwie około 8 kilometrów, ale jak dla mnie nie ilość kilometrów świadczy o stopniu trudności wycieczki co przewyższenia i czy idzie się w kopnym śniegu, czy jest ślisko itd.
W mojej pamięci pozostało wrażenie, że była to wycieczka „lajtowa”, dużo czasu spędziliśmy przy ognisku, a pierwszy dłuższy postój był zaraz na początku gdy konsumowaliśmy ciasto upieczone przez jednego z panów.
O tym, że była to łatwa wycieczka świadczy fakt, że organizator zaprosił na nią parę osób „mało chodzących”. No i ja jakoś szczególnie zmęczona nie byłam.
No tak, 8 km po górach to nie to samo, co po płaskim.
Też się cieszę, że Ci się podoba.
Poczytałam komentarze, dziękuję za nie, ale jednak dopadło mnie zmęczenie.
Idę więc spać, a jutro (właściwie dziś) odniosę się do wszystkich komentarzy.
DOBRANOC!
Witam!
Za oknem piękna zima -niebieskie niebo i biały śnieg.
Witajcie! Okno nastraja optymistycznie. Chociaż ono!
Dzień dobry, piękna pogoda, ciekawe, jak długo!
Kochani!
Musiałam pilnie wyjść z domu. Potem zakupy, postawiłam zupę i teraz już będę kurą domową i gospodynią na Wyspie.
Idę wspinać się po schodkach, mam nadzieję, że teraz już żaden telefon nie wygoni mnie z domu.
A ja byłem na ważnym spotkaniu i wyjątkowo nie online, tylko na żywo (ale w maseczce). Ale już jestem.
Ja też jestem. Zakupy zrobione, obiad zjedzony (dziecko przyjdzie nie wiadomo kiedy na obiad), ciasteczko zjedzone, herbata wypita.
Po schodkach pobiegałam rehabilitując się (mam nadzieję?) za wczorajsze bycie gospodynią nieobecną.
Chciałam coś dopisać w powyższym komentarzu i trzeci raz informuje mnie, że nie można aktualizować danych.
Auuuu!
Nie można było zaktualizować wpisu w bazie danych. tak mi pisze niedobry!
Nie obserwuję takiego problemu… A powyższy wyedytowałaś.
Ale do poprzedniego chciałam dokleić to:
Kto chętny na szkolenie?
Zapraszamy w sobotę i niedzielę od 8 do 21
Warunki mają być wyśmienite
Regulamin szkolenia dostępny na stronie: http://www.szklanagora.pl
I znów mi nie pozwala.
I dopisałam jeszcze parę słów o otwartych kościołach i też się nie dało.
Było tam coś takiego -do tej pory na stoku 100 m2 na narciarza, w kościele 15 m2 na wiernego. Teraz stoki zamykamy, kościoły otwarte, gdzie tu logika? Oczywiście takich przykładów jest więcej.
A nie miałaś komentarza w edycji na innym urządzeniu?
Nie! Cały czas na tym samym laptopie, bez zaglądania na Wyspę z komórki.
Komunikat ukazał się parę razy. To, co wytłuściłam to tekst wprost skopiowany.
Dobranoc!
Witajcie!
To już rano???
Dziędobry. Pogoda w przeciwieństwie do wczoraj paskudna.
Wracam do spania.
Patrzę co jakiś czas na Islandię, lawa nie ma weekendu. Zalała już sporą część dna tej dolinki, w której nastąpił wypływ.
Ale z tego, co piszą, wynika, że mają lekkie kłopoty z gapiami (pomijam jakość przekładu, bo automat): „Obszar ma pozostać otwarty, ale obrona cywilna obawia się, że ludzie będą pijani. Ekipy ratownicze były wczoraj pod ręką podczas erupcji, aby trzymać ludzi z dala od najbardziej niebezpiecznego obszaru. Były przykłady ludzi zbliżających się do krateru, według Bogi Adolfssona, przewodniczącego drużyny ratunkowej Þorbjörna. Mówi, że około pięć minut po wyrzuceniu ludzi lawa przepłynęła przez miejsce, w którym się znajdowała.”
Islandczycy widać też garną się do nagrody im. Darwina…
Bardzo możliwe. Ale należy też pamiętać, że obecnie największą mniejszością na Islandii są Polacy, więc możliwe, że trochę rodaków też tam było.
Wróciłam.
Słońce było tylko chwilkę rano jak wychodziłam z domu.
Reszta dnia ponura, nawet trochę padał śnieg i jednak ręce bez rękawiczek marzły. Trochę grzaliśmy się przy ognisku.
Niebo ponure, ale nastroje dobre. Było tylko 11 osób, ale udało nam się jakoś pogubić na trasie, ale ponieważ kręciliśmy się między Uklejną a Górą Chełm , więc (różnymi drogami) wszyscy zeszliśmy do samochodów.
Jestem tylko troszeczkę zmęczona i niewyspana.
W komórce jest ok,z laptopa nie da się wejść na Wyspę.

Jak dobrze, że na naszej Wyspie nie ma wulkanów!
Ale co to znaczy „nie da się”?
Kółko się kręci i nic.
Inne strony działały.
Teraz już jest ok.
A ja jestem przez cały czas, tylko w okienku obok robię różne rzeczy.
…a właśnie mi przypomniano, że czeka na mnie jeszcze odkurzacz…
Ty znowu z tym odkurzaniem w ŚWIĘTĄ NIEDZIELĘ. Wstydu nie masz!
Ani trochę!
(skoro nie ma zazulka diabła z odkurzaczem, zadowolę się z widłami
)
Wczesne dobry wieczór, Wyspo:)
Za oknem zbiorowe szuflowanie, jakby pani Wiosna pozwoliła sobie na żarcik:)
Pozdrawiam:)
Szuflowanie w sensie odśnieżanie? To samo w Beskidach. A u nas nic a nic, tzn. poprószyło i stopniało.
Witaj, Quacku:)
Tak, wczoraj było sporo śniegu. Dziś już znacznie mniej:)
Witaj, Makówko:)
Bardzo mi miło, że o mnie pamiętasz:) Dziękuję.
Bałwanek wygląda, jakby troszkę się zapomniał przy zabawie, i teraz boi się pokazać na oczy swojej mamie;)
Pozdrawiam:)
Witaj Leno!
Oczywiście, że o Tobie pamiętam. Szczególnie goniąc grupę, gdy pstrykam kapliczkę w biegu omal się nie zatrzymując.
Doskonały opis rachitycznego bałwanka!
🙂
Dziecko było, obiad zjadło (nawet pochwaliło), ja wskoczyłam do
i teraz już z laptopem jestem w
Ale nie idę spać, lecz jestem chętna nadrobić braki w byciu gospodynią, a tu nie ma z kim.
Hop! hop! jest tu kto?
Ja wróciłem do spisywania książek, bo mam jeszcze 2 szafy…
Właśnie wróciłem po wieczornej przerwie!
Witajcie!
Zobaczymy, jak się dzień potoczy…
Khe, khe!
Słoneczny dzień doberek!
Dzień dobry, i tutaj słońce. Sporo do roboty, więc dzisiaj będę zapewne dopiero wieczorkiem.
Ciszaaaa, a ja dziś kobieta do znudzenia domowa.
Czwarty dzień pięterko „wisi”…chętnych budowniczych na nowe brakuje? Byłoby, o czym pogadać gdyby pięterka częściej rosły. Tak tylko „mi się pomyślało”.
Dzień dobry wieczorne
plan na dzisiaj wykonany, a co jutro? Hoho, kto wie. Póki co, przerwa.
Zabiegane dobry wieczór, Wyspo:)
Witaj, Makówko Chwilowo Udomowiona:)
U mnie dziś na biegano przez jeżdżono.
Przy każdym moim wpadnięciu do domu Psiułka wynurza się spod schodów w podskokach, a kiedy widzi, że się nie przebieram, odbębnia krótkie wyjście i, łapka za łapką, wraca do swojego schowanka:)
CHWILOWO udomowiona… -to brzmi dobrze. Daje nadzieję na jakieś perspektywy propozycji bycia nieudomowioną.
Makówko, doprawdy pragniesz zdziczeć?
Zaraz ZDZICZEĆ!
Pragnę być w ruchu, lubię gdy coś się dzieje.
Gdy już jestem bardzo zmęczona i przebodźcowana wtedy z przyjemnością myślę o domowym ciepełku i
i
.
Dziś byłam tylko na malutkim spacerku po osiedlu i w sklepie -już jestem wystarczająco wypoczęta,a tymczasem na jutro żadnych propozycji.
A jaki jest inny antonim do udomowienia?
Nie oswojony?
Kobieta kura domowa, kobieta domowa to nie to samo co kobieta oswojona lub inaczej obłaskawiona, choć często bywa tożsame.
Więc ja nawet gdy domowa to dalej trudna do obłaskawienia, bo mam te swoje samoobronne kolce.
Koronamaczek!
Sugerujesz, że jestem zjadliwa i ciągle mutuję?
W odpowiedzi na apel Gospodyni Pięterka zawiadamiam, że mogę wrzucić wspomniątko o wiośnie, jeśli nie ma pilniejszych tematów.
Ale nieco później, bo muszę jeszcze na trochę wybyć:)
Bardzo, bardzo się cieszę i teraz już nie będę marudzić, ale CIERPLIWIE poczekam.
Skoro właśnie zaczęła nam się wiosna to jest właśnie najbardziej pilny temat na czasie.
Wszyscy lubimy Twoje wspomnienia Leno!
Miło mi czytać, że lubicie, bo ja też je lubię, Makówko:)
Nie doczytałam się sprzeciwów, więc biorę się do roboty:)
Też się cieszę.
Podwójnie, że będzie nowe pięterko i że mój apel okazał się skuteczny.
Korzystając, że jeszcze jestem gospodynią pięterka zapytam -, czy tylko mnie się wydaje, że dawno nie było Miralki?
Faktycznie, nie odzywa się od 18 marca…
Natomiast tajemniczy/a maygg się odezwał/a !
Podobno własny troll to pasowanie na blogera całą gębą!
Mamy się czuć dumni i wyróżnieni?
Chyba coś (kogoś?) przegapiłem?
maygg – kolejna ruska specjalistka od pozycjonowania stron, oferująca linki do rozwinięcia cennych porad…
Aa, to niewiele (przegapiłem). Dziękuję za wyjaśnienie!
Do licha, dzisiaj z deszczu pod rynnę. Przerwę przerwał mi jeden temat rodzinny, nad którym siedziałem do teraz, i niewykluczone, że jeszcze wróci. No ale póki co jestem i może w takim razie znajdę jakąś dobranockę.
Wróciłyśmy:)
Psiułka szczęśliwa. Ja trochę mniej – bo sypie.
Mam wrażenie, że zima i wiosna zawarły tajny pakt: pierwsza dokazuje nocą, druga za dnia:)
Sypie?! Coś podobnego.
Chyba pięterko o wiośnie jest niezbędne!
W Krakowie też sypało. Akurat wtedy gdy poszłam spacerować po osiedlu.
Termometr pokazywał plus 6 stopni, a w powietrzu latało takie białe.
Pięterko o wiośnie to oczywista potrzeba chwili!
Tutaj latał tylko helikopter służb ratowniczych, ale on nie jest biały.
Poza tym w prognozie pogody mówili, że nad Bałtykiem generalnie będzie cieplej niż w pozostałej części kraju. Chyba że to dotyczyło dopiero czwartku.
Donoszę, że wciąż sypie – na puchowo:)
I, że wiosenne pięterko też już jest:)
Jak tak dalej pójdzie to ja w ramach m/m powiem Dobranoc.
Nie wiedzieć czemu zrobiłam się padnięta.
Nowe pięterko będę chyba podziwiać przy śniadaniu.
Troszkę mi się przedłużyło, ale, zgodnie z obietnicą, po trudach grudniowych spacerków zapraszam na marcowe wspomnienia piętro wyżej:)
„Syty dzień nigdy nie jest pierwszy.
Dzień spragniony to dzień najlepszy.
Na pewno nasza podróż ma cele i znaczenia.
Ale ta droga warta jest też wyrzeczenia.
Najlepszym celem jest długie w nocy odpoczywanie,
gdy ogień płonie w piecu i jest czas na chleba łamanie.”
I tym fragmentem wiersza Karin Boyle p.t. „W ruchu” mówię Wyspie: dobranoc:)
I tym pięknym wierszem zamknęłaś Leno grudniowe pięterko -dziękuję.