Euforia to, jak rozumiem, poczucie,, że ma się świetne samopoczucie, jeśli tak, to jestem dziś w stanie euforycznym lub nawet euforalnym.
Czuję się zwinny jak grecki bóg a apetyt mam o rozmiarze gargatuiczno – gargatuidalnym;Tak, dziś potrafiłbym nawet wyjść bez kaloszy na dwór i wykonać wspaniałomyślny gest, na przykład komuś o o nijakiej osobowości odstąpić cały moich zalet i wad wór.Dziś mam dzień eufemeryczny i zupełny ze mnie skowronek.
Jak on będę dzwonić w niebie i wiać w te pędy, zanim ktoś otworzy drzwi na mój dzwonek.
Będę dybać na karibu na Karaibach,
Bałamucić w pól minuty marabuty na redutach, libacjach i bibach,
Spiszę pamiętnik namiętnych –
Ech, młodość, jej euforie i eufurie ! – niepojętych chętek i chętmych,
Które zresztą w moich wczesnych latach przeradzały się w jednego typu zbytki
Można mnie było znaleźć nie tyle w buduarach ile w barach, zwłaszcza serwujących podwójne hamburgery i podwójne frytki.
Ktoś chce cię opić barszczen na Montmartrze? Ja mu dostartrzę.
Ktoś chce pływać bezpłatnie na tratwie po Łotwie? Ja to załotwię.
Mogę grać fugi w rytm boogie-woogie na organach, a nawet na organkach, Wygłaszać po portugalsku pogodne pogadanki o pagodach, pagonach, lub pogankach, .
Wzuwać lub zrzucać obuwie bez pomocy rąk, zwłaszcza, że w zakresie obuwia jestem wierny mokasynom,
I, jeśli nie wyjaśnić, to przynajmniej instynktownie wyczuć na czym polega różnica między antybiotykiem, antypatykiem i antytoksyną.
Ludzkości,nie przypisuj mi pychy, nie gań mnie za ten wzlot mistyczny czy eufemistyczny, Nadszedł mnie dziś po prostu nastrój euforystyczny.
Ogden Nash w tłumaczeniu St. Barańczaka
Dzień dobry
! Uwielbiam takie odjechane, absurdalne, nieoczywiste teksty, z którymi nie wiadomo co począć. 
Absolutnie przeurocze tekst i gra słów, więc miłej zabawy Kochani Wyspiarze .
Po prawdzie, to czasem myślę, że absurdy w realu są jeszcze mniej przyswajalne
Nooo
Jeśli mowa o zrzucaniu obuwia bez pomocy rąk, to drzewiej, gdy byłam bardzo zła, strzepywałam buty z nóg przez całą długość korytarza i w domu zapadała cisza….
A teraz gdy Jesteś zła? Strzepujesz buty na długość przedpokoju??

Biedna Ami
Chyba już nie strzepuję butów. Dorosłam trochę ? Hmmm.
Witajcie!
Podziwiam Barańczaka za przekłady tak odjechanych tekstów! Gdybym miał objaśnić ten tekst nieznającemu języka, zajęłoby mi to kilka kartek…
Obawiam się,że nawet bym nie próbowała. Niby łatwo powiedzieć ” Chodzi mi o to, by język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa”…
Dzień dobry


Znaki szczególne tej Pani?? Literówki, a może litrówki
Pani się z „Fioletową krową” nie rozstaje? Czy jest Pani w stanie euforycznym, czy efemerycznym ? I to tak w środku nocy ? Mówiąc wprost, proszę Pani, jest to na pewno podejrzane
Hej, znalazłaś jakieś literówki ??
No cóż
, starałam się
” Po tym poznałbym cię na końcu świata”… tyż piknie !
I byłby z Ciebie dumny!!! Wiedźmo! Wiedźminko?! Wiedźmineczko!!!
Zjadłabym hamburgera. Frytki też!! I poczuć euforię!!
Co tam oponki!! 
Hamburgera o świcie ? no nie wiem…
No co ?? Pomarzyć nie wolno
??
No przecież, proszę Szan.Państwa, coś Gienia się ostatnio leni. Zapraszamy

Zbaraniałem po wiedzminkowym Barańczaku … Tyle propozycji z samego rana , to ja przed decyzją, poproszę małą czarną , a potem śmigam do Banku w sprawie spłaty kredytu i wtedy dopiero … może coś ze zbytków ??
To ja poproszę herbatę ze zbytkami. Albo nawet same zbytki!
Zbytki ? A jakie, jeśli to nie jest wścibstwo …
Kolacja przy świecach…może być ze śniadaniem.
Najlepiej w ładnych okolicznościach przyrody np. na tarasie pod rozgwieżdżonym niebem. Tam w dole szumi morze.Jak już szaleć z tymi marzeniami to …morze jest na tyle ciepłe, że przed śniadaniem można pójść popływać. Albo… (jak szaleć, to szaleć) nocne pływanie też mile widziane.
Ale ja
elastyczna jestem. Mogę pójść na pewne ustępstwa, jeśli chodzi o miejsce akcji.
A nie ośnieżone stoki Makówko ?
Też mogą być. Nawet taki widok jak pokazałam wczoraj na Wyspie na Dobranoc. Albo nawet …TEN właśnie widok.
Tylko wtedy ze świecami ostrożnie, bo chatka drewniana.
Maksiu!! Jak zbytki to ja na ochotnika, z Tobą!! Może być na kredyt. Nawet!!

Zaufania
Uff , wróciłem z Banku i nie jest tak zle… Może zatem podwójne frytki do małego drinka ? Tak zaproponowałem onegdaj wieczorową porą kelnerce w sympatycznej restauracji : Elekcyjna . Przykro mi , ale nie ma już frytek , może być tylko sałatka śledziowa -0dpowiedziała . Niech będzie , zdecydowałem . Przyniosła , na małym talerzyku kulkę jarzynową polaną majonezem . Coś mnie podkusiło i widelcem rozłożyłem kulkę na placek , żeby znależć w treści kulki coś ze śledzia . I co ? I zero śledziowych treści . Ani łuski , ani ości , ani ucha od śledzia . Poprosiłem sympatyczną kelnereczkę , aby wyjaśniła, dla czego jarzynowa kuleczka jest sałatką śledziową . A , proszę pana , bo my mamy bardzo dużą garmażerkę w której miesza się warzywa ze śledziami i być może ma pan pecha że do pańskiej porcji ze śledzia nic nie trafiło . Tak więc jak się ma pecha , to zabraknie w restauracji frytek , a w sałatce śledziowej- śledzia . O zbytkach popotem
Już popołudnie, więc ten mały drink jest wskazany. Może być bez ś
ledzia
Ale musi być intencja … Zatem Wiedzminko , za Twoje i Nas Wszystkich zdrowie , sto lat !!!
I jeden dzień dłużej

ok. Za zdrowie Wszystkich Nas
To i ja wypiję. Żeby nam się tylko pozytywnie „odjeżdżało”

O, jest okazja, a ja już po pracy

Jak to miło Mistrzu T -na zdrowie i za przyjażń
O kurde!!! Mnie tu nie może zabraknąć

Wasze i nasze zdrowie!!!
O, to i ja poproszę.
Oj, ja poproszę jakiegoś szatana na moje zaspane myśli. Dzień dobry (jednym okiem)
Dzień dobry !
może być ?
Niewyspane Witam!
Chciałby się dziś dybać na karibu na Karaibach, chciałoby się…
Witaj. Zawsze pozostaje wyobraźnia
Dzień dobry. To jest z Fioletowej??? A to dlaczego nie kojarzę, mimo że Ogdena Nasha w przekładzie Barańczaka czczę i wielbię?
„Euforie i eufurie” to jest dokładnie to, co się tu ostatnio wyprawia. Wiersz w punkt.
O grach słów nie wspomnę.
Witaj Kwaku ! Czyż nie mówiłam, że jesteś poetą !
Jakoś tak opłynęły nas wzburzone flukta
Ale znów będzie cisza na morzu.
Tak, to jest z „Fioletowej krowy”. I naprawdę otworzyłam na tym tekście, choć myślałam o innym, tym o seredypiście
Mój ulubiony!
A co do Barańczaka, to są dwa aspekty związane z jego twórczością, ujmujące mu, że tak powiem, atrakcyjności w branży:
Pierwszy jest merytoryczny: rośnie nurt krytyczny wobec jego przekładów, zarzucający mu „dopisywanie”, czyli ujmowanie w przekładzie tego, czego w oryginale w ogóle nie ma, PONAD niezbędną ekwiwalencję. Przykładów nie pomnę, ale krytycy przytaczają.
Drugi jest, że tak powiem, prawny: okazuje się, że spadkobiercy Barańczaka (nie wiem, czy chodzi o żonę i córkę, czy raczej o siostrę, jakby ktoś nie wiedział, lub nie pamiętał, panią Małgorzatę Musierowicz) PONOĆ tępią sądowo wykorzystywanie cytatów z jego przekładów w mediach: filmach, serialach etc. Tłumacze twierdzą, że dotyczy to również fragmentów, co do których powinno mieć zastosowanie również prawo cytatu, czyli wykorzystanie dozwolone prawem ze względu na niewielką objętość.
Inna sprawa, że wspomniana na wstępie atrakcyjność Barańczaka jako tłumacza jest cały czas tak ogromna, że nawet ujmowanie niewiele zmienia.
A jednak wspomnę. Oryginał jest po prostu nieprzekładalny, właśnie zerknąłem, ale Barańczak wykonał świetną robotę, znajdując ekwiwalenty. Fragment o Montmartrze i Łotwie w oryginale jest dużo prostszy (i trudniejszy do przełożenia):
„Does anybody want any flotsam?
I’ve gotsam.
Does anybody want any jetsam?
I can getsam.”
Gdzie „flotsam and jetsam” to „szczątki, wyrzucone na brzeg z wraku statku”, ale także „rozbitkowie” albo nawet „bezdomni”.
Gdyby chcieć to przełożyć bliżej oryginału, trzeba by znaleźć jakiś – najlepiej dwuczłonowy – odpowiednik tego. Chyba nie ma.
W tuwimowskim „Pegaz dęba” jest rozdział pt. „Traduttore – traditore”, a w nim szereg przykładów tego, co może spaprać kiepski tłumacz.
Pamiętasz to ?
I dlatego po stokroć masz rację pisząc, że koniecznie trzeba podawać kto tłumaczył utwór.
Ależ oczywiście. I w tym zbiorze (a może innym, w każdym razie jest to szkic prozą) jest też autorefleksja Tuwima jako tłumacza na temat tłumaczenia czterowiersza Puszkina o kocie, który chodzi po łańcuchu naokoło dębu („Na łukomorju dub zielionyj”). Jedna rzecz w tym szkicu Tuwima jest najistotniejsza – tłumacz może napisać rzecz na sto sposobów, ale najpierw musi zrozumieć oryginał (w szkicu są to wątpliwości nt. położenia łańcucha na dębie, wokół dębu, a może w jego koronie?).
Ja się czuję dzisiaj przytłumiona, przywalona, ale i tak zadowolona. Niewyspana od szampana, w korki, worki nabijana.
Chciałabym łowić śledzie w Zakopanem lub migdalić się pod drzewem migdałowym pod Krakowem..
Też lubię odjechane myślenie, bo tylko ono daje nadzieję, ze życie nie będzie nudne, ale nieprzewidywalne i cudne
No nie… ” przytłumiona, przywalona”, ale zdolna do odjechanych pomysłów ! Pięknie
Witaj

Byle tornada i inne trzęsienia nas omijały
Żebyście wiedziały jakie tornado w pokoju-graciarni mnie nawiedziło, to też by Was przywaliło. A z tą durną ręką, która odmawia współpracy nie mogę sprzątać, no a ślubnemu już się odwidziało pomaganie

Przydałby się jakiś Mr Muscle albo inny Mr. Proper ze zgrabnym tyłkiem do pomocy ;
AJW, że mr Muscle lub Mr Proper to rozumiem, ale żeby jeszcze „zgrabny tyłek „? do oglądania ???
No co.. nawet w sprzątaniu musi być trochę przyjemności
Co prawda lubię patrzeć w oczy, ale nie można zaniedbywać „ciemnej strony Księżyca” jeśli „Księżyc” odwraca się do nas tyłem.

Względność rzeczy ! O MPJ rodzina jej pierwszego męża mówiła, że to była nimfomanka
Coś musieli mówić
Niektórzy tylko po to mają swoje aparaty gębowe 
Dzień dobry

Pięterko „odjechane”
Witaj Ptasia Pani
O tak, fajnie czasem oderwać się od realu 
A ja muszę zbierać się do pracy





Jeszcze wczorajszego dnia nie wydychałam, a wróciłam o 22, zmachana jak koń dorożkarski
Dodatkowo, po ciepełku, zrobiło się chłodno i możliwe, że zapowiadany śnieg będzie sypał…
Te tutejsze skoki temperatury…
Ale już mamy środę, więc do weekendu niedaleko
Miłego dnia życzę
Znalazłam jeszcze jeden powód do radości : że nie muszę zdawać egzaminu gimnazjalnego z historii i WOS. Taka masa pamięciówy, o matko i córko !
Na zadanie 23 na pewno znałam odpowiedź poprawną

Zdolna dziewczynka.
Oszołomiły mnie pytania o starożytność
a poraziła ” głębia” pytań 
Ode mnie na historii nauczycielka też wymagała pamięciówy -daty, nazwiska, nazwy były ważniejsze od zrozumienia kontekstu wydarzeń.
Jednak z obecnymi uczniami bym się nie zamieniła. Nie tylko tymi, co teraz piszą egzaminy i są skumulowanymi rocznikami. W ogóle.
Czyżby znów stara śpiewka „za naszych czasów” …
Za ” moich czasów” uczyli mnie wiązania zdarzeń politycznych z gospodarczymi. A historyk w podstawówce ułożył coś na kształt rapu. Na przykład to: ” 1138 nasz Bolesław Krzywousty dzieli Polską wzdłuż i wszerz, Jazz Baba Riba Jazz”. I się umiało śpiewająco
Wiedźminko, gdybym miała takiego nauczyciela historii jak Ty prawdopodobnie nie poszłabym na AGH.
Miałam dobrą nauczycielkę od chemii i to zdecydowało, że zdawałam chemię na maturze, choć jeszcze w III klasie LO wybierałam się na medycynę albo psychologię i bardzo lubiłam biologię. Nowa pani od biologii dość skutecznie mnie tego lubienia oduczyła.
Oto dowód jak ważny jest zawód nauczyciela.
Zły nauczyciel może dzieciakowi zniszczyć życie, dobry -dodać skrzydeł.
Sama prawda. Mój syn przed egzaminem na medycynę musiał brać korki z biologii, bo to, czego nauczył się w liceum przydało mu się na III roku. Pani była zbyt ambitna
Jaki fajny historyk! Przy takim historyku nie można popaść w przedegzaminową histerię
Lubiłam swoich nauczycieli ! Nawet fizyka, który zmusił mnie do zdawania materiału z całego okresu. I oduczył wagarów, gdy coś mi nie pasowało
Ja też niektórych lubiłam, ale trafiłam na wyjątkowo złośliwą polonistkę, która zawsze stawiała mi tróje z prac klasowych, a jak pisałam koleżance to dostawała wyłącznie piątki
Chodzi mi, oczywiście, o wypracowania. Na szczęście na maturze się na mnie poznali. No i na studiach też, bo jestem humanistką. Z matmy jestem, byłam i będę tumanem
Miałam szczęście do polonistów i historyków a jednak wylądowałam na ekonomii
Z perspektywy czasu doceniam zrządzenie losu a ulubione zostało powiedzenie „los i kaprys rządzi światem ” nabrało realnego znaczenia
Pozdrawiam 
Witaj w klubie Elizo !
No dobra. Dalsze odwlekanie nic nie zmieni…A może jednak głowa pod poduszkę „nie ma mnie!”?
Trzeba odkleić się od laptopa i jechać w kierunku do…, aby jutro z samego rana przywitać się z Noblistką.
Tak mi się pomyślało…skoro Pułaski okazał się kobietą to może pani Maria była mężczyzną?
Makówko pamiętałam termin 12 04 to dziś już pełna mobilizacja i ani kropli na poprawienie nastroju
Pozytywne nastawienie b.ważne a ramach relaksu palmiarnia .Trzymamy kciuki i przesyłamy moc pozytywnej energii .
Dziękuje Elizo za kciuki.Jutro poproszę tzn 11.04.Teraz już jestem w drodze.Przenocuje u Przyjaciół i pewnie napiję się z nimi domowej nalewki.Tak się łatwiej czeka na…wyrok.
Nie mów tak !!! Nie wolno prowokować.Ja będę myśleć pozytywnie i trzymać kciuki za pomyślne wyniki – trzymaj się
Wyroki bywają również korzystne.Aktualnie trzymam się busa i opuszczam Kraków.
No nie, Pułaski wykazywał cechy obojnacze i to dopiero miał dylemat . A może jednak nie….
bo nic o tym nie wiedział !
A swoją drogą… zwróciliście uwagę na opis obyczajów skowronka w tekście Nasha/Barańczaka?
Dzwonią do Nieba Bram, a potem uciekają w te pędy, żeby św. Piotr nie otworzył i nie zaprosił do anielskiego chóru. Takie z nich żartownisie podniebne.

Mirelka nie oprotestowała, więc to prawda!
Alla też nie oprotestowała!
Dziękuje Elizo za kciuki.Jutro poproszę tzn 11.04.Teraz już jestem w drodze.Przenocuje u Przyjaciół i pewnie napiję się z nimi domowej nalewki.Tak się łatwiej czeka na…wyrok.
Bedziemy trzymać
Będzie dobrze Makówko ! Trzymaj się, a my za Ciebie
A wzięłaś miśka – przytulaska na drogę??
Na pewno zapomniała, bywa taka roztargniona ta nasza Makówka!!!
Łap go
Już biorę, dziękuję.Kochana jesteś!
Noo, wiedziałąm! Wszystko będzie dobrze, na pewno!
Ja też trzymam!
Dobry dzień albo wieczór. Za oknem śnieg z deszczem.
Fajrant i przerwa.
Śnieg z deszczem? O nie.. Współczuję

No, a końcówka tygodnia z weekendem zapowiada się pracowicie i nie tylko pod dachem.
Bardzo jesteś zapracowany ?
W związku z końcówką tygodnia trochę nadrabiam i pewnie stąd takie wrażenie.
A od jutra Cię rano nie ma Mistrzu Q ??
Dobry wieczór po przerwie. No właśnie dzisiaj trochę nadrobiłem i od rana jeszcze, mam nadzieję, trochę pobędę!
Cześć. Dojechaliśmy do Dźwirzyna. Dziewięć godzin za kierownicą. Całe szczęście w domku jest kominek. Jest ekstra. Mało śniegu. W ogóle go nie ma tutaj. Nie wiem o czym pisze mr.Q.
No i wcale Wam nie życzę, żebyście wiedzieli. Jest po prostu zimno. W nocy ma przymrozić przy gruncie. Nie zdziwię się, jeżeli pączki na magnolii szlag trafi.
Zimno i u mnie. Mam nadzieję, że magnolie wytrzymają. Te stare drzewa z białymi kwiatami, już w pełnym rozkwicie…
U Was na zachodzie jakby nieco cieplej? Skoro Zoe już w Dźwirzynie nie czuje tego, tfu, arktycznego chłodu?
W tej chwili jest 1 stopień. I się
obniży
Ja też padam. Zima się zbliża

Dobranoc Szan.Państwu
Spokojnej i Tobie!
Dobranocha wszystkim
Zapraszam rzutem na taśmę na wspomnienie dzisiejszej rocznicy na nowe pięterko…