Uwielbiam czytać książki kucharskie wzbogacone o anegdotę ! Tak pisze, między innymi, Robert Makłowicz i dlatego, na cześć Krakusów, proponuję coś z kuchni CK.
Ambasador brytyjski akredytowany w Wiedniu bardzo nie lubił, gdy wzywano go służbowo do Londynu. Tym razem pobyt w stolicy Albionu mocno się przedłużył, a ambasadorski żołądek odwykł już od jajek na bekonie, przeplatanych fasolką w sosie pomidorowym i smażonym dorszem
Lata spędzona nad Dunajem sprawiły, że Jego Ekscelencja bardzo przeżywał rozstania z dobrodziejstwami środkowoeuropejskiego stołu. oczyma duszy widział już zawartość garnków i wnętrza wiedeńskiej restauracji Edwarda Sachera. postanowił pójść tam od razu po powrocie. Wszak jego zona i córka nie kosztowały jeszcze słynnej sałatki , podawanej w tym boskim przybytku.
Tego ranka, gdy brytyjski ambasador wrócił do Wiednia , arcyksięcia Ottona – bratanka Najjaśniejszego Pana – dręczył potworny katzenjammer.W życiu arcyksięcia nie był to stan osobliwy. tym razem jednak Otto wyglądał wyjątkowo mizernie. Od paru dni oddawał się bez reszty konsumpcji alkoholu, lecz zamiast pić zdrowotny jarzębiak izdebnicki czy choćby palinkę, skusił się na francuskie koniaki.Teraz jęczał i obiecywał poprawę.
Ambasador brytyjski właśnie się przebierał, aby pójść do Sachera, gdy arcyksiążę wypijał drugą butelką Gumpoldskirchen. Nagle Otto poczuł głód, ale był tak skruszony, że wyszedł z domu zapomniawszy się ubrać. Nogi same zaprowadziły go do najlepszej restauracji w Wiedniu.
Nieszczęsnemu dyplomacie nie udało się tego dnia skosztować wymarzonej sałatki. Ledwo zasiadł z rodziną przy stole, na salę wtargnął nagusieńki arcyksiążę Otto.Pruderyjność wiktoriańskiego wychowania była przyczyną omdlenia żony i córki Anglika.Wybuchł międzynarodowy skandal , ale Najjaśniejszy Pan okazał Ottonowi daleko idącą wyrozumiałość. W końcu można zapomnieć o ubiorze, gdy się człowiek spieszy do Sachera. Zrozumiał to i ambasador, lecz sałatkę kazał sobie przynosić do domu.
12, dkg pieczonej piersi kurczaka, 12,5 dkg gotowanej szynki, 2 jabłka, ogórek konserwowy, 5 łyżek majonezu, łyżka keczupu, 25 dkg ziemniaków ugotowanych w mundurkach, sól, biały pieprz.
wszystkie stałe składniki kroimy w kostkę, ( jabłka i ogórek obrany ze skórki), dodajemy majonez, keczup, sól i pieprz i na 1 godz. zostawiamy w lodówce
Smacznego, zrobiłam, jadłam ,warte grzechu !
Jeszcze raz dzień dobry ! Sympatycznej lektury w oczekiwaniu na podróze i seanse filmowe
Moja, na szczęście niedoszła, synowa, zwykła z przekąsem mawiać o ” prostych pracach domowych”, bo ich nie lubiła.
Z tych prostych prac domowych najbardziej lubię gotowanie
Po wczorajszych szaleństwach kulinarnych i nie tylko.. dzisiaj mam ochotę jedynie na mineralną
Ostro było!
Mój ślubny kolega zawsze mi zazdrości, że nigdy nie mam kaca. Muszę tylko uzupełniać płyny. Kalorii za to mam po kokardę
Szczęśliwi, którzy lubią i umieją gotować!
Ja wprawdzie gotować umiem, ale nieliczni umieją to zjeść…
Hmm… może będzie okazja sprawdzić ?
Podobno niektórzy podczas gotowania zastępują minutnik czujnikiem dymu

Czujnik dymu na pewno ja powinnam zakupić
Zjadłbym. I potem się czegoś napił.
A propos anegdotek kulinarnych:
Dwóch prawników w porze lunchu weszło do restauracji, wyjęło kanapki i zaczęło jeść. Podszedł do nich kelner i zwrócił im uwagę:
– Szanowni panowie, nie wolno w restauracji jeść swoich kanapek!
Prawnicy pokiwali głowami ze zrozumieniem, po czym.. wymienili się kanapkami
A propos kaca : swego czasu moje imieniny obchodzone były … dość wesoło.
Na zakończenie imprezy , do tortu, podałam nalewkę na czarnych porzeczkach. Dość mocną. Jeden z panów oburzył się na te małe kieliszki, więc podałam takie do czerwonego wina. Nalewka zniknęła szybko, a następnego dnia moi goście nie poszli do pracy z powodu ciężkich głów i ogólnej niechęci do opuszczenia łóżek.


no cóż… minęło parę dobrych lat zanim niektórzy zdecyowali się na kieliszek nalewki
Dlatego własnie nie pijam nalewek. Gustuję w półwytrawnych winach
Wczoraj był Shiraz w słusznej ilości, zakupiony we Lwowie. Całkiem nieźle wchodzi w głowę
Polecam, choć nie jestem jakimś znawcą win.

Shiraz jest winkiem zacnym i chętnie pijanym. Twój był australijski ?
moje nalewki nie należą do słodkich… może tylko jedna, ” farmaceutka” jest dość słodka.
Proszę, proszę… Ludzie ciężko pracuję na kieliszek chleba, a Panie od południa kielichami stukają

Melduję, że sałatka chłodzi się w lodówce
Panie mają ferie to się stukają
Znaczy, mundurki do szafy na dwa tygodnie?? Takiej to dobrze
Niestety, to ten drugi tydzień..

Do tej sałatki zaserwuję słodki most, schłodzony i rozcieńczony wodą mineralną. Może być gazowana
Ale super pięterko!
Bo to i uśmiać się można i przepis kulinarny wypróbować i jeszcze ukłon do Krakusów.
Makłowicza bardzo lubię, Krakuską jestem od urodzenia, a przepis na tyle prosty, że nawet ja umiałabym zrobić.
Smaku mi narobiliście. Po przeczytaniu pięterka i komentarzy postanowiłam…iść do sklepu i kupić produkty na sałatkę?
To może kiedyś. Dziś wykonałam telefon pt. „dawno się nie widzieliśmy” i …myślę, że sałatki nie będzie, ale jakaś domowa nalewka pewnie -tak.
a podkład pod nalewkę ? czy od razu
?
Coś się wymyśli. Rozumiem Wiedźminko, że obawiasz się, czy będę w stanie wrócić do domu, gdybym chciała próbować każdej nalewki bez podkładu?
Najwyżej będzie to impreza …ze śniadaniem.
Wszak żyje się raz!
A co na to Twój kot ???
W domu jest jeszcze syn i mąż.Nie zostanie sam.
Ładnie to tak machać ozorem na starszą osobę ????
wyjątkowo brzydka zazulka !
Zgłodniałam! A do domu daleko
Kurczę, a miałam dzisiaj jeść tylko owoce i popijać mineralną.. Też zgłodniałam. Robię napad na lodówkę

A propos lodówki:
Facet leży na kozetce u psychoanalityka, użalajac się, że kobita go zdradza.
– Skąd pan wie, że żona kogoś ma?
– Trzyma go w lodówce, bo cały czas jedzenie mu nosi
Zocha już w podróży?
Skąd! Na podróże, szczególnie te duże trzeba czasem popracować, więc do domu jakieś 6 godzin
– Szeregowy Kowalski, powiedzcie mi, co to jest czasoprzestrzeń?
– Melduję, że z czasoprzestrzenią mamy do czynienia wtedy, kiedy sierżant każe nam kopać od tego drzewa do czwartej po południu…
Nie szeregowo, ale w tym stylu
Podrzucić w pojemniczku ?? Czy w butelce ??
Pojemniczek mam, lecz to nie to samo… sałatki nie stworzę!
Jakiś Merlin by się przydał… i wyczarował.
Oj tak, świetna myśl Wiedźminko
Bry! Mówiłem, że środa i czwartek będą luźniejsze? No to sobie wykrakałem. Ale dzisiaj postaram się dobudować pięterko – wieczorem. Może w nocy i wrzucić też w nocy albo rano.
Bry
! Czekamy na And Aluzję pojadając sałatkę Sachera i popijając ją Shirazem Dałam Ci złapać oddech … ale jak widać nieskutecznie.
Złapałem, łapię, działam, piszę, koresponduję, informuję…
Tak, Shiraz to znakomity wybór. Australijski Jacob’s Creek występuje w paru odmianach, co jedna, to lepsza, różne „Reserve”…
Wpis znakomity, skojarzył mi się z moimi „CK opowiadaniami”
Może i ambasador miał rację z tym, że wolał bardziej wyrafinowane jedzenie u Sachera, jednak English Breakfast np. dla turystów nastawionych na całodniowe zwiedzanie, łażenie i wysiłek fizyczny jest dużo lepszym wyborem (sprawdziłem osobiście w Londynie!). No i zawiera smażony bekon! 
Norweskie śniadanka z różnokolorowymi śledziami i mnóstwem róznych płatków do mleka lub jogurtu też są niezgorsze !
To te południowe ( kawa plus coś) niekoniecznie pasują turystom.
Na szczęście przed zwiedzaniem Alhambry zjedliśmy w hotelu naprawdę obfite i urozmaicone śniadanie, łączące najlepsze elementy obu kuchni (np. bekon!)
A te małe, paskudne, co w szafie zwężają ubrania bardzi lubią bekon !
To ich ulubione danie
Czyli teraz będę zapijać smutki prawdziwą nalewką,a wieczorem na poprawę nastroju wirtualne wędrowanie z Mistrzem Q.
Tylko nie wiem co Cię
tak frustruje : nalewka czy Andaluzja ?
Proza życia moja Droga!No dobra po winie wydaje się mniej szara.A smuteczki idą precz na chwilę…
Sałatka smaczna. Jednak czegoś mi w niej brakowało… i dorzuciłam pół puszki kukurydzy! I też dobra, nawet bardziej sycąca
A pamiętałaś o ziemniakach ?
Oczywiście. Może za krótko stała w lodówce (około 1 godz.), a ja byłam nieco głodnawa i niecierpliwa również
Spokojnej
Spokojnej nawzajem
Dobranoc tym, co już spać idą albo śpią.
Jakieś mewy mi tu tuptają…
A ja tymczasem nocną porą zapraszam na nowe piętro.
Poczytałam. Wpis i komentarze
Gotuję, bo muszę, ale nie sprawia mi to specjalnej radości… 

… ale emocje by były konkretne
I to bez względu na atrybuty, którymi by dysponował…

Jedno jest pewne. Chociaż gotować umiem, nie lubię tego jak zarazy
Myślałam, że jak dzieci dorosną, będę miała gotowanie z głowy… próżne nadzieje… małżonek lubi zjeść przynajmniej raz dziennie coś gorącego. Jakiś obiad… no to gotuję
A swoją drogą… nie jestem pruderyjna, ale widok gołego faceta w restauracji raczej wywołałby u mnie szok. Może bym nie zemdlała…