Ohydna buraczkowość skóry
Józia nie wzięła się z natury:
Nie, przez czas dłuższy był normalnym
Dzieckiem kolorze naturalnym.
Wszystko zaczęło się od kłamstwa,
W którym wykazał sporo chamstwa.
Gdy czuły ojciec dnia pewnego
Zapytał : “Jaki i dlaczego,
Jest kolor cieląt morskiej krowy?”
Józio odburknął: “Buraczkowy”.
Rodzic mniej czule “Nędzny żłobie,
Tyleż buraczków w nim, co w tobie”.
Zgoda”, rzekł Józio. Z tymi słowy
Stał się kompletnie buraczkowy.
Matka zleciała z otomany
Z okrzykiem:”Synu mój! Na rany
Pana Naszego! Co z twa buzią?!”
“Toż wam mówiłem” odparł Józio.
Sarkastyczności tej repliki
Nie mogąc strawić i jęk dziki
Wydając naraz z tchawic obu,
Rodzice wpadli w otchłań grobu.
Odtąd przez życie musi malec
Iść sam jak buraczkowy palec.
Autorem tego uroczego wierszyka jest niejaki A.E. Housman, a znalazłam ten wierszyk w mojej ukochanej „Fioletowej krowie”. Nie muszę dodawać, że tłumaczył to cudo St. Barańczak.
Właścieie brakuje nam kategorii ” absurd”.
W kolejnym wpisie można utworzyć nową kategorię…
A co to są tags ? Było coś takiego na poprzednim pięterku?
Tagi. Hasłowe oznaczenia tego, co się znajduje w tekście, żeby ewentualnie potem było łatwo znaleźć wszystkie teksty, opowiadające o czymś, co się wiąże z danym hasłem (tagiem).
Tagów tu w zasadzie nie stosujemy (co nie oznacza, że nie można) 🙂
Ale – swoją drogą, co by to było, gdyby kłamcy byli natychmiast karani jak Józio ? Np. o ruinie ?
Kolor to jeszcze można jakoś zamaskować, są pudry, farby, w ostateczności wymyślne stroje (np. pszczelarza albo kosmonauty)
Dlatego ja bym raczej optował za starym sposobem, sprawdzonym na Pinokiu
No tak, ale mnie interesowała” natychmiastowość” kary no i jej adekwatność ! Wyobraź sobie, że ktoś kłamie o ruinie i za moment sam wygląda jak ruina człowieka ! Piękne, czyż nie ?
Wyobraziłam sobie naszych polityków…
Ja nawet nie próbuję sobie wyobrażać naszych polityków…
Zbyt szokujące widoki… 

Ale sam pomysł ciekawy… szkoda tylko, że nierealny…
Kto wie? Może wyszłyby Teletubisie
Aaa, adekwatność! No, to tak! Np. ktoś mówi, że trójpodział władzy nie jest zagrożony, aż tu dup! I własne kłamstwo go dzieli na trzy.
To czasem działa! Popatrz na Terleckiego…
Bycie Psem wyryło ślady na jego twarzy.
To ja też już zmykam. Do zobaczenia rano!
Ja też.
Dobranoc.
Dzięki Wiedźminko za uratowanie mojej komórki przed zadyszką!
Jak to dobrze, że Wiedźminka zbudowała tak ciekawe pięterko
Bo już przyszykowałam trochę zdjęć swoich pupili na „poczekajkę” 


Potem Mistrz Q obiecał coś wygrzebać z „pokładów wczesnotriasowych”… to też na pewno będzie ciekawe, no a potem Makóweczka… czyli kilka interesujących pięterek mamy zapewnionych
A zapomniałam, że jeszcze przecież mamy Tuwima na początek grudnia! Kto tym razem?
Prawdę mówiąc, to mogłabym się jeszcze pochwalić

Tym bardziej, że trzy z nich, to moje „dzieci”. Na pałeczce, zamiast kwiatków, wyrosła młoda roślinka (i to trzy razy!) i teraz te młode, posadzone w specjalnej korze, zaczynają kwitnąć 
Rick wyprowadzając się do Nebraski zostawił mi swoje cztery orchidee (i nie tylko orchidee). Wszystkie zaczynają kwitnąć. Razem z moimi, mam ich 11 i tylko jedna nie ma pączków. Jak mi to wszystko rozkwitnie, będę miała las orchidei
I bardzo mnie to cieszy
A jakie to są orchidee? Wrzucisz zdjęcie?
Dzień dobry.

Spałam jak kamień, będzie z siedem godzin. Za chwilę wchodzę do życiowego „kołowrotka chomika”, ale najpierw Gienia.
Dziękuję, poproszę jak zwykle.
Doskonale Jo.!
Od wyspania problemy nie znikają, ale dużo łatwiej jest z nimi walczyć!
Ja dziś też wyspana!
Witajcie!
Wierszyk znakomity, choć w przesłaniu i stylu pedagogiki przypomina znany wierszyk o krawcu i dłubaniu w nosie 😉
To znaczy ? Bo ja nie wiem o czym mówisz !
Wierszyk ze „Złotej Różdżki” Hoffmanna, zdaje się?
„O Juleczku, co miał zwyczaj ssać palec”
Ja wychodzę po ciasteczka
– Rzekła Mama do Juleczka,
Sprawiajże się tu przykładnie,
Nie ssij palców, bo nieładnie,
Bo kto palec w buzie tłoczy,
Zaraz krawiec doń wyskoczy
Z nożycami zły okrutnie
I paluszki niemi utnie.
Julek przyrzekł słuchać Mamy,
Lecz nie wyszła jeszcze z bramy,
A już nieposłuszny malec
Myk do buzi duży palec!
Wtem ktoś z trzaskiem drzwi otwiera,
Wpada krawiec jak pantera
I do Julka skoczy żywo.
Nożycami w lewo, w prawo
Uciął palec jeden drugi,
Aż krew trysła we dwie strugi.
Julek w krzyk, a krawiec rzecze:
Tak z nieposłuszeństwa leczę!
Wraca Mama, aj! Wstyd! Bieda!
Juleczkowi ciastek nie da,
Bo kto Mamy nie usłucha,
Temu dosyć bułka sucha.
Płacze Julek, żal niebodze,
A paluszki na podłodze.
Przykro mi, nie widzę, kto przełożył, być może Władysław Ludwik Anczyc?
O dłubaniu w nosie podobny wierszyk napisał chyba Jerzy Jachowicz (zapewne naśladując Hoffmanna)
Zgodny duet!
Dzień dobry. Słonecznie, zimno. Takie przysłowie znalazłem na dzisiaj:

„W listopadzie mróz, szykuj w marcu wóz”
Dzień dobry, muszę się przecknąć conieco…
Mroźne (minus siedem!) i słoneczne witajcie!
Witam.


I wołam: ratunku!
Dopadła mnie skrajna „eklerka”…
Po eklerce to ja się zwykle oblizuję
…no chyba, że o czymś nie pamiętam?
„W temacie eklerka ” to ja opowiem, jak dziś szłam na zakupy i wyrzucić śmieci.
Klucz od altany śmietnikowej +siatki na zakupy powiesiłam na lewym nadgarstku. W prawej ręce trzymam torebkę i klucze od mieszkania.
Łapię worki ze śmieciami i nagle „gdzie są klucze od śmieci?”
Chwilę trwało, zanim „znalazłam”klucze od śmieci i wtedy „gdzie są klucze od mieszkania?”
Aaa, to jest taka zwykła, banalna „eklerka”…
Ja zapomniałam wczoraj pójść do lekarza specjalisty jednego, na które to spotkanie czekałam 3 tygodnie….. Wymazało mi się…
Też mi się tak zdarzyło, ale jakoś mnie upchnęli w niedługim terminie..
Dzień dobry


Nawet nie wiem, czy wyspane to „dzień dobry”
Może jak wypiję kawę, to będę wiedziała…
Haaaloooo… Jest tu kto?
Może być bez eklerek (chociaż wolałabym Z).
No to jak nikogo nie ma, to ja sobie pójdę. Może wrócę jutro… Albo kiedyś tam…
Miłego wieczoru życzę Wyspiarzom.
Ja „zaglądnęłam” ale też już padam na mój „foteldozbijaniabąków”.

RELAKS…
Wczoraj zaproponowałem odwiedzenie galerii mojej bratanicy Pauliny Maksjan (Google) I co ? Cisza … Mam powód do radości ??
A link jakiś?
Ups! Przecież poszłam sobie…
Fajna ta twoja bratanica!
Wyobraźnię Twoja siostrzenica ma. Dość przewrotną….
Fajrant i przerwa. Znów się ta robota przeciąga, ale to finisz, w przyszłym tygodniu koniec (i zaraz następne zlecenie, ze świętami w przerwie).
Jestem z powrotem, przerwa niedługa, jak widać. To pięterko jeszcze za niskie, żeby stawiać nowe, nie?
Pięterko jest super, ale opowieści Quackiego już się doczekać nie mogę!
Kwaku, jeśli chcesz zamieścić nowe pięterko, to zapalę tu lampkę, zgoda ? Dorzuciłam parę schodków i już nie jest niskie
To zaraz się biorę za nie.
Tych, co jeszcze siedzą na Wyspie po zapaleniu lampki, zapraszam na nowe pięterko, a od rana – już wszystkich.