niektóre rzeczy nigdy się nie kończą,
a my – skończeni idioci, zapomnieliśmy,
że życia nie da się wypić jednym haustem,
bo zakręci w głowie.
kocham to takie piękne słowo,
ale przegrywa ten, kto mówi je pierwszy.
zamykasz mi usta, kiedy bramy miasta
otwieram na oścież. nocami
łapiesz w sny.
zawsze pociągały mnie dzikie bezkresy
i powietrze w ruchu. wiatr wieje tam, gdzie chce,
a ja pragnę przestrzeni jak pusta droga
prowadząca donikąd.
Iwona Niedopytalska
No pewnie, że mamy ochotę!
Ukłony dla Autorki!
Dziękuję bardzo 🙂
Witajcie!
Kto z nas kiedyś nie marzył o ruszeniu w taką drogę?
„Znam drogę, która nie ma końca,
nikt nie wie, gdzie się rozpoczyna,
od wschodu do zachodu słońca
można nią szlakiem piany iść…
Pamiętacie? Ile to już lat…
A nie jest w tekście, że znam „plażę” ??
” Bądź gotowy dziś do drogi ” H.Frąckowiak?
A może i plaża, Skowronku… Moja pamięć jest niestety często twórcza
Cześć. Hurra piątek.
No wiesz co, Jesteś pewny??

Cześć
Dzień dobry
” Ty przychodzisz jak noc majowa, biała noc, uśpiona w jaśminie,
i jaśminem pachną twoje słowa, i księżycem sen srebrny płynie..” że tak się słowami, jednego z moich ulubionych poetów posłużę, Iwonko.
Twoje wiersze do mnie przemawiają i chętnie poczytam następne
Zima!! Ptaszki do karmnika zaglądają, a tam pusto!
Lecę po ziarno, pa!
Dzień dobry ze znacznym opóźnieniem, piątek wydaje się kompletnie wariacki, nie wiem, w co najpierw ręce włożyć.
Chyba więc udanie się w drogę donikąd dziś Ci Mistrzu Quackie nie grozi?
Udałem się dokądś i już wróciłem, parę spraw załatwionych, jest do przodu, dzień wygląda już zupełnie inaczej, dziękuję bardzo!
Deszczowe witajcie !
W połowie drogi donikąd …
Dzień dobry



Poetycko się robi na nasze Wyspie
Dopiero teraz zobaczyłam, że przegapiłam pięterko Ukratka
Tak to jest, gdy się po parę dni nie zagląda do komputera… aż wstyd.
U mnie już po świętach i mam nadzieję, że będzie luźniej.
A już na pewno bić się z nikim o jakieś głupie rzeczy nie będę…
Praktycznie skończyły mi się ziarenka dla ptaszków, a muszę je czymś karmić. Tylko jak pomyślę o tych sklepowych tłumach, robi mi się niedobrze
Mam nadzieję, że jeśli poczekam trochę i pojadę ok. 9 rano, to już będzie normalnie…
Duża część sklepów jest otwarta o północy (żeby ludzie krócej stali przed sklepem), więc jest nadzieja, że ten najgorszy tłum już się przewali… 
Ale dla mnie jest to głupie… nigdy w tym nie uczestniczyłam i nie mam zamiaru tego robić. 
Dziś „czarny piątek”. Zakupowe szaleństwo, które mnie nie łapie. Nie znoszę zakupów
Najgorzej, że muszę jechać do sklepu
Nie wiem skąd powstała idea tego zakupowego szaleństwa?
Jest mi szalenie miło, że mój wiersz znalazł się obok tak fantastycznego zdjęcia 🙂 Dziękuję za miłe przyjęcie..
Mam nadzieję, że to nie jedyny Twój wiersz tutaj, do którego będę mogła dołączyć obraz
Oczywiście 🙂
Dzięki Tobie Wyspa będzie jeszcze ciekawsza !
Fantastyczne zdjęcie i fantastyczny wiersz w doskonałej harmonii.
Dlatego napisałam zaraz na początku, że stanowicie mistrzowski duet.
Skoro już tu jestem za sprawą Zochy, to i ja się dołączę 🙂
Niestety, jakby tego wszystkiego było mało, zdaje się, że coś mnie bierze; coś czuję, że dzisiaj się położę pod grubszą kordłą, żeby wypocić
a weekend się zapowiada bogaty w wydarzenia.
Zdrówka Kwaku… dobranockową melodię zamieszczę, żebyś nie wychodził spod grubszej kordełki
O, dziękuję Ci bardzo. Dzisiaj to będzie mi bardzo na rękę…
Makówka w domu, w łóżku.
Ten obrazek nie pasuje, bo do spania się nie wybieram, ale właściwego nie znalazłam.
Dziś żadnych relacji nie będzie, bo nic takiego godnego uwagi się nie działo.
Oprócz tego, że jadąc PRZYŚPIESZONYM autobusem z miejsca A do miejsca B, zajęło mi to prawie dwie godziny. Wyszukiwarka połączeń MPK powiada, że 20 minut powinno wystarczyć.
Znaczną część tego stania w korku spędziłam jednak w bardzo miły sposób…
Ale w życiu nigdy nie jest tylko miło…
Dawno nie widziałam komentarza Jo.
Martwię się, czy powodem nie są jakieś nowe -stare kłopoty. Jeśli znów popełniam jakiś nietakt, zadając to pytanie- przepraszam.
Ostatni komentarz jaki pamiętam, był o powrocie ze szpitala z badań itd.
Jo. polubiłam Cię wirtualnie -napisz co u Ciebie!
Ciągle gdzieś wędrujesz Makóweczko
! a tu ciemno, chłodno i w domu najlepiej, jak zeznał Kwak?
Przepłynęłam przez morze mgły… spokojnej nocy Wam 🙂
Pięknie powiedziane, ale realnie ” mało miłe „?
Gdy prowadzę w takiej wacie niewiele widząc – osaczające.
Wiedźminko!
Ależ ja dzisiaj tylko szewc, mama, a potem byłam …w domu tylko nie moim. Teraz już we własnym.
Opowiadać nie ma co, nie zawsze coś się dzieje ciekawego…
Z całego dnia najciekawsze była podróż autobusem.
Hm…. byłam na zakupach, podlałam znajome kwiatki, zaliczyłam dwukrotny spacer z psem i na dodatek mam wnuczęta na przechowaniu. A mimo tego i tak mam uczucie ” zasiedzenia” w domu
Spokojnej.
Ale nie płaciłaś za czas spędzony na pokładzie? Bo w Poznaniu dawno temu bywało, że kontrolerzy specjalnie wyczekiwali w korkach, żeby dać mandat za przekroczony czas jazdy na bilecie czasowym. To się oczywiście dało odkręcić, ale wymagało chodzenia, pisania, dowodzenia etc.
O rany, jakież to niskie zagranie ! Złupić ludzi skazanych na korki.
To prawda.
Mam tzw. KKM, czyli Krakowską Kartę Miejską na wszystkie linie.
Przy moim ciągłym przemieszczaniu się emerytury by mi nie starczyło na bilety.
Dla osoby zameldowanej w KRK i urodzonej tak dawno jak ja, taka KKM za jedyne 36 PLN upoważnia do jeżdżenia wszystkimi autobusami i tramwajami we wszystkie dni w tygodniu. Oprócz aglomeracji.
A, nie, jak sieciówka, to faktycznie, nie ma takiego niebezpieczeństwa.
U nas po ukończeniu 65 lat jeździ się za 50 zł na rok. A czcigodne 70-siątki i więcej – za darmo.
A możesz zdradzić gdzie to jest to „u nas”?
W moom Szczecinie, Makóweczko. Mamy kartę Seniora z różnymi zniżkami i Kartę Dużej Rodziny od paru dobrych lat.
A miasto jest rozległe…
Dziękuję za informację, gdzie Wiedźminka chadza na spacery z psem i w ogóle mieszka…
Bo to, że ja w KRK to już dawno „się wydało”, choć na samym początku nie ujawniałam tego faktu.
Dobrej nocy sowom i dawno śpiącym skowronkom!
Dziś widzę, nie będzie z kim pogadać.

Zatem Dobranoc!
Dzień dobry, będzie biegający. Zobaczymy, czy wieczorkiem również. Chyba wczorajsze pójście spać nieco wyprostowało symptomy przeziębienia – oby.
Witajcie sobotnio!
Quackie wyzdrowiał, a makówkę boli ucho ( to „lepsze” niestety).
Ojej. Co tam na ucho może pomóc ze środków tzw. domowych? Bo ja akurat z bólem uszu jestem na bakier, tzn. nie wiem, co pomaga?
Opatulenie zapewne, ale coś jeszcze? Okłady? Wlewy? Coś ziołowego miejscowo albo doustnie?
Quackie jesteś kochany ze swoją troską!
Hm…opatulenie powiadasz? Bo ja właśnie też o tym myślałam, ale nie chciałam tego przyjąć do wiadomości -czyżbym dziś powinna profilaktycznie nie wychodzić z domu? Buro za oknem, ledwie 5 stopni.
I oto walczy ADHD makówki z rozsądkiem…)
Och, no właśnie się zastanawiam. W sytuacjach skrajnych jakaś wata do ucha? I na to nausznik(i), żeby nie wyleciała? A sam wacik nasączony czymś dobroczynnym? Tylko czym, żeby w razie czego nie podrażnić? Amol niby dobry, ale na alkoholu. Rumianek? Szałwia?
Q.!Coś poszukam.
W tym celu muszę udać się do kuchni, a to ostatnie miejsce, w którym makówka lubi przebywać zbyt długo.
Chyba że w CUDZEJ kuchni w roli pomocy kuchennej -„pokrój, posiekaj, wymieszaj, posprzątaj! …makówka nie wyjadaj!”. Przecież wyjadane jest najpyszniejsze!
Och, właśnie mi przypomniałaś!
DOBRA mamusia pozwala wylizywać dziecku mieszadełka od miksera po ubijaniu kremu do ciasta.
MĄDRA mamusia najpierw wyłącza mikser!
Ach to wylizywanie! Uwielbiam.
A przecież surowa mąka ZASADNICZO nie jest zdrowa.
Nie mam pojęcia, ale to bardzo możliwe, inaczej przecież byśmy jej nie przetwarzali.
Krem do ciasta nie zawiera surowej mąki…
Ale ja uwielbiam wylizywać surowe ciasto Tetryku!
Takie, w którym jest mąka.
Ba, kto z nas nie wylizywał…
Dlaczego używacie czasu przeszłego?
„…jako dziecko…”
„…wylizywał…”
Sugerujecie, że już z tego wyrośliście?
I tylko ja JESZCZE nie? Albo? -to znak dziecinnienia na starość?
Ja nie wylizuję, Juniorom się zdarza
Moja mamusia już nie robi kremów…
Ale ja nawet jak robię lane ciasto, to zawsze ciupinkę muszę polizać.
Nie tak dawno najpopularniejsze portale zalecały zatkanie ucha ząbkiem czosnku (zastrzegam: nie próbowałem!!!)
Właśnie poczytałam co nieco i jestem zła na siebie, bo chyba sama sobie jestem winna. Zła i „lekko” zmartwiona, bo jednak chciałabym słyszeć, co ktoś mówi, bo mam się szczepić na grypę i nie mogę być chora, bo….
Dwie kropelki wyciśnietej cebuli i jest ok. Wypróbowałam na sobie i dziecku 🙂
Witajcie!
Ja dziś mam też (jak Q.) zabieganą sobotę – imieniny teściowej, ostatniej z tego pokolenia! Przygotowania wrą!
To ja mam za 2 tygodnie urodziny teściowej, w dodatku okrągłe (w sumie bardzo okrągłe, bo 80 to przecież 3 kółka), więc na weekend znów będę wyjechany. Ale to za 2 tygodnie dopiero.
A teraz oczywiście już wróciłem.
Zmykam zaraz w gości pod Gdańsk, będę zapewne nieprzesadnym wieczorem(?).
Wróciliśmy. Nieco później, niż planowano, ale wszystko gra. Ugoszczono nas po królewsku, właściwie tylko dzieci trochę rozrabiały, jak to dzieci w wieku 3-5 lat, ale ponieważ to były urodziny jednego z nich, to wytrzymaliśmy dzielnie
Dziś inaczej niż zazwyczaj. Wszyscy balują, makówka w domu.
Nawet nie mam nic do opowiedzenia…
Makówko, ależ przecież każdy z nas ma kawał życia za sobą, mniejszy lub większy, o którym pozostali Wyspiarze nic nie wiedzą. Spokojnie, przecież nie musisz dostarczać nam codziennie nowych, wspaniałych wieści
Quackie jak Cię lubię tak Cię
.
Posłuchałam Twojej rady, aby w cieple trzymać swoje ucho i w ogóle z domu nie wychodziłam!

To teraz moje ADHD robi coś takiego:
A może?… zaspokoję Twoją ciekawość sprzed paru dni i opowiem o dniu, w którym coś się działo? Tak se dumam właśnie…
Ależ oczywiście, tym bardziej, jeżeli nie możesz usiedzieć
Przy okazji poddałaś mi pomysł, żeby podzielić się wspomnieniem sprzed, bagatela, 38 lat. Ale to jak przez chwilę nie będzie innego pomysłu…
Ja właśnie czekam na odpowiedź czy ktoś z Wyspiarzy ma pomysł na pięterko, bo jak nie to wtedy mogę wtrynić ten mój trochę rozbudowany komentarz.
Ja zaczekam, bo jutro i tak przed południem do popołudnia wybywam na branżowe spotkanie.
W niedzielę? Toż to grzech pracować!
Spotkanie branżowe, ale głównie towarzyskie
integracja branży.
Makówko – do dzieła. wprawdzie jeszcze nie dostajemy zadyszki, ale nowe pięterko się znakomicie nada
Już wypociłam -zapraszam.
Mój znajomy powiadał, że cieszy się dwa racy gdy zawitają u niego wnuki : gdy przychodzą i gdy już idą ….. Nie powiem, żeby nie miał racji
Te ciemne listopadowe dni wcale mi nie służą…. nie złożyłam życzeń imieninowych Ważnej dla mnie Osóbce…bo jestem niemrawa i zapominalska…. i tak co roku.
Dziś nic się nie działo, więc zapraszam na opis pewnego dnia, o którym chciałam Wam kiedyś opowiedzieć, czyli taki rozbudowany trochę komentarz, z którego zrobiła się wycieraczka.
Zapalę więc tutaj lampkę i zerknę co tez nam Makóweczka przysposobiła
Dobranoc Wszystkim!
