Seriale: Vinyl, House of Cards, Better Call Saul, Gra o Tron, Banshee, Narcos, The Affair, Black Mirror i jeszcze jakiś co wyleciał nmi z pamięci..
Filmy: Nienawistna ósemka, Deadpool, Zjawa, Pitbull, Most Szpiegów, Big Short
Sport: Liga Mistrzów, Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej, Olimpiada i wyścigi kolarskie..
Książki: Połowa kryminałów Mankella, książki Rowling (tej od Pottera) dla dorosłych (czytałem dwie – super), dwie klasyczne serie fantasy Ursuli Le Guin – dla przypomnienia, instrukcja obsługi samochodu (ustawienie zegara w pojeździe małżonki), Kapitał Pikettyego…
Internet – muszę przeczytać całego Twittera, obejrzeć Flickra, kilka blogów oraz jeszcze kilka innych stron:-). I pojeździć myszką po mapach googla.
Nie wyrobię się z tym do wakacji. Nie ogarniam tego świata. A po wakacjach znowu przybędzie wszystkiego. Jest tego za dużo. Całe szczęście, że nie znam innych języków bo jeszcze w nich musiałbym ogarniać naszą cywilizację.
Zacytuję już klasycznie: JAK ŻYĆ!?
ps. Nie napisałem jeszcze, że muszę słuchać muzyki w radiu i ze dwa razy wyjść do teatru.
ps2. Nie napisałem o zaległych książkach i filmach. Chyba nie zdążę.
No to byłoby na tyle.
Jest jeden sposób. Musisz to przespać…
Dzień dobry. Z powodów przeróżnych mam ograniczony dostęp do komputera. Z czasem to się zmieni i wtedy się odezwę. Na razie piszę z telefonu.
No, jestem. Wracając do adremu, jak mawiał Kolega Kierownik, to ja bym zrezygnował z seriali. Zajmują najwięcej czasu i jak się je odpuści (zwłaszcza w takiej ilości, jak Autor opisał), to reszta już się w miarę łapie.
A żeby ustawić zegar w samochodzie małżonki, to chyba nie trzeba czytać CAŁEJ instrukcji???

Każdy sposób jest dobry, żeby odwlec sprawę… Przypomina mi się znane powiedzonko:
Jeżeli facet obiecał, że coś zrobi – to to zrobi, i nieustanne przypominanie mu o tym co pół roku jest co najmniej nieuprzejmością!
Ha. Stosuję powiedzonko w teorii i praktyce! Z powodzeniem!
Nie Ty jeden…
Witajcie!
Skromna wzmianka o „kilku blogach” budzi we mnie nadzieję, że przytłoczony nawałem spraw Zoe nas jednak nie opuści!
Nie jestem autorem tych kilku blogów:-). Raczej nigdzie się nie wybieram.
Dzień dobry. Szybkie dzień dobry i znikam już.
Ps. W dalszym ciągu nie ogarniam;-). Na dodatek muszę poodkurzać..:-)
W jednym muszę się zgodzić z Autorem – współczesny świat atakuje nas i osacza coraz większą ilością informacji, w której giną i nikną elementy istotne. Co gorsza, na plan pierwszy wysuwane są te, które cieszą się popularnością („zabili go i uciekł”) lub te, za których popularność ktoś zapłacił (np. reklamy).
To jest, krótko mówiąc, dylemat lemowskiego zbójcy Gębona w praktyce. Kto by pomyślał, że nas to będzie również dotyczyć.
Dzień dobry

Też czasami nie ogarniam tego świata, ale z zupełnie innych powodów…
Oglądanie filmów sobie odpuszczam. A o serialach, to nawet nie ma co mówić. Te tasiemce ciągnące się latami, kiedy reżyser już sam nie wie co ma wymyślić, napawają mnie obrzydzeniem. I potem jest, że nie wiadomo co będzie w kolejnym odcinku (według klasyka) „umarła, czy za mąż wyszła”
Ostatnim serialem, który oglądałem w miarę regularnie i nawet, kiedy przegapiłem odcinek, starałem się to tak czy inaczej nadrobić, był „Dr House”. Potem próbowałem jeszcze po linii SF oglądać „Almost Human”, ale jakoś mi się to rozmyło. Od tamtej pory nie znalazłem serialu, który by mnie zainteresował.
PS. Proszę mi nie proponować żadnych, zwłaszcza „Gry o tron” i „House of Cards”.
Ja z przyjemnością obejrzałem np. „Rodzinę Borgiów” (3 sezony, razem 29 odcinków) oraz „Halt and Catch Fire” (dotychczas 2 sezony, 20 odcinków). Z zasady natomiast unikam seriali zamierzonych na setki odcinków (wyjątkiem był np. „M*A*S*H” – 456 odcinków w 11 sezonach, oglądanych jednak głównie w powtórkach w różnej kolejności).
Borgiów nie oglądałam, ale swojego czasu „M*A*S*H” tak
Z jednej strony zabawne, z drugiej dające do myślenia. Też lubię ten serial, chociaż nie oglądałam go w całości, tylko tak jak Ty, Ukratku. W różnej kolejności.
Ooo! Zapomniałam o kilku serialach, które obejrzałam w całości
„Czterech pancernych”, „Stawkę większą niż życie”… nie były długie i fajnie się je oglądało. Chociaż to ani przyrodnicze, ani historyczne 

Mój ojciec, który oglądał „Czterech pancernych i psa”, kwiczał momentami radośnie i śmiał się z niektórych sytuacji. W czasie wojny był dowódcą czołgu i niektóre manewry „Rudego” strasznie go bawiły. Ale też i rozumiał, że dla potrzeb filmu nie może to być tak jak w realu… byłoby mniej efektowne
MASH obowiązkowo. Jedyny w swoim rodzaju.
Borgiów jeszcze nie ruszyłam, chociaż się przymierzam. Downton Abbey muszę dokończyć, jak już będę mogła tv oglądać.
Ale hity z Manolo w piekarniku i zdesperowanymi gospodyniami omijałam z daleka. Prewencyjnie. Żeby mnie zazdrość nie zażarła.
A, jeszcze Friends swego czasu wypatrywałam.
Więcej grzechów nie pamiętam.
Ogólnopolskie DobryWieczór:))) Jak mawiają nasi kuzyni ze wschodu, „wszystkiej roboty nie przerobisz, wszystkich kobiet nie pokochasz, wszystkiej wódki nie wypijesz, ale trzeba się starać”i to by było tyle do ogarnięcia :)))
Dobry wieczór. Junior wyciągnął mnie do kina na „Deadpoola” – film krwawy, zabawny, autotematyczny, intertekstualny, wulgarny, niepoprawny politycznie, romantyczny, pokoleniowy… nie wiem, czy czegoś nie przegapiłem, ale to by było mniej więcej podsumowanie.
Tak po łebkach poleciałeś…
No wiesz, bez spoilerów.
Ale w zasadzie połowa filmu to retrospekcja, wyjaśniająca, skąd się wziął główny bohater taki, jaki jest. Onże na zmianę dowcipkuje, jest torturowany, zabija i romansuje.
Aha, są i X-meni, na przyprzążkę. I Stan Lee, tradycyjnie przez parę sekund, jako didżej w klubie ze striptizem. I niewidoma Murzynka jako zaprawiona w bojach współlokatorka głównego bohatera.
Lepiej?
Czadzik!

No. Ale film zdecydowanie od 18 lat. Może nawet od 18,5. I warto poczekać, aż się skończą napisy.
Dobry wieczór 🙂 Doradztwo w sprawach życiowych , to cholernie odpowiedzialne zajęcie . Wydarzenie miało miejsce na kieleckiej wsi . Kilku młodych chłopaków po wypiciu czegoś mocniejszego szło chwiejnym krokiem przez wieś i jeden z młodych zataczając się wpadł na słup energetyczny . Zezłościło to młodzianka , bo słup powinien ustąpić mu z drogi , a tego nie zrobił , więc zaczął słup kopać . Jeden z kolegów widząc co się dzieje , doradził Antosiowi : Antek ! Bykiem go ! Antoś rozejrzał się , zrobił parę kroków do tyłu, wziął rozpęd i przywalił łbem w słup … Słup oczywiście wytrzymał uderzenie , Antek miał pogrzeb , a doradca kłopoty sądowe . I jak tu ludziom radzić ? No jak ??
Nie da się ogarnąć wszystkiego i, niestety coraz trudniej, bo pesel tez szkodzi.
W dodatku ostatnio zapanowała moda na ogromne książki, po kilkaset stron co najmniej.
Bardzo tego nie lubię, są niewygodne! Czytanie z ekranu niespecjalnie mi idzie, bo mam nawyk kontaktu z papierem ?
Się nie przywitałam, bo nie wiem czy powiedzieć ” dzień dobry” czy ” dobranoc… a dobranocka taka kojąca !
Dzień dobry. Niedziela, o dziwo, pracująca. Ale będę zerkał na Wyspę.
Witajcie!
Słońce pomału przebija się przez poranną mgłę. Może będzie ładnie?
U mnie już jest. Zimno, ale słonecznie. Osobiście wolałabym odwrotnie 😀
Dzień dobry
Według prognoz, dziś jest ostatni dzień z mrozikiem (-6C), a od jutra ocieplenie
Czyli, jak tego śniegu napada, to zrobi się chlapa… nie lubię takiej pogody 
U mnie nie ma słoneczka i ma padać śnieg
Trudno, żeby była (zapowiadana) wiosna bez ocieplenia.
Miłej walentynkowej niedzieli Wam życzę
Się pożegnam. Emocjonujący dzień był.
Może być na sen o miłości, bo widać ją w tym klipie
Dzień dobry.
Witajcie!
Bożenko! Walentynki są w Stanach, raz do roku – a miłość jest w nas – zawsze!
DzińDybry:)))
Dziędobrý.

Uff…
Dzień dobry. Juniorzy mają ferie i ojciec od razu zaspał, jak się nie musi budzić rano.
Zmykam popracować.
A my właśnie skończyliśmy
No proszę, każdemu, co miłe
Dzień dobry poniedziałkowo i mgliście.
Wnuczęta wróciły z ferii, czasu będzie jeszcze mniej ?
Dzień dobry

Dzień zaczynam od kawki, bo muszę się jakoś obudzić
Dobry wieczór. Norma wykonana, czas chwilkę odpocząć od komputera, a potem się zobaczy.
Szlag by to cholera jasna i w ogóle.
Tak – rozpoczęliśmy nowy semestr i BB wrócił ze szkoły z pracą domową.

Rozumiem, że trzeba go jakoś przekonać, żeby ją zrobił? Czy gdzie indziej pies pogrzebany?
Przekonać… Trzeba z nim usiąść i napisać 30 zdań o feriach zimowych. Znaczy: wymyślić, niemal podyktować, nie zabić, kiedy zjada pół zdania, a wyrazy przekręca tak, że nie wiadomo, co to miało być, chyba że z kontekstu, sprawdzić i poprawić.
No to tak z grubsza.
Jo, powiadają, że jak nie urok, to przemarsz wojsk ! Serdeczne wyrazy
Co poradzić… Trzeba zrobić i już.
Czas na mnie.

Termoforek i kordełka. I oby jutro było łaskawsze.
Rzadko bo rzadko, ale się zdarza – dzisiaj nie mam kompletnie pomysłu na dobranockę. Gdyby ktoś zechciał mnie zastąpić, byłbym bardzo wdzięczny.
Dobranoc.

No to zanim niezawodny Lord zauważy wezwanie pozwolę sobie zaprosić piętro wyżej. Przez wszystkie dzienniki radiowe przewijał się dziś jeden temat…
Dobranoc królewnom i królewiczom ! I kosmatemu psu też
O rany jaki jestem śpiący. Dzień dobry.