« Cytaty z Madagaskaru Korespondencja Lenina »

Sztuka pierdzenia

Wink

Pierdnięcie zwane przez.. ..Rzymian crepitusventris, przez dawnych Saksończyków purten lub furten, przez Niemców Fartzen i przez Anglików fart, tworzą wiatry wydobywające się raz dźwięcznie, innym razem bezdźwięcznie.
Niektórzy autorzy, dość ograniczeni i nieuważni, upierają się tępo, głupawo oraz arogancko, mimo calepina i wszystkich innych słowników już napisanych lub do napisania w przyszłości, że pierdnięcie, w ścisłym sensie tego słowa, czyli w sensie naturalnym, stosuje się wyłącznie do wiatrów puszczanych hałaśliwie. Podpierają się oni wersetem z Horacego, który nie przedstawia pełnej idei pierdnięcia:

Nam disposa sonat quantu Vesica pepedi.

“Tak głośno pierdnąłem, ze pęcherz zabrzęczał”. Któż jednak nie wyczuje , że Horacy użył w wersecie słowa pedere ( pierdzieć ) w sensie ogólniejszym? I czyż musiał on głośno objaśniać, ze słowo pedere oznacza dźwięk nadobny, a nie tylko wybuchowo wystrzelany ? Saint-Evremond, filozof pożyteczny, przedstawił odmienną od zwyczajowej ideę pierdnięcia. Wedle niego pierdnięcie jest westchnieniem, o czym powiedział kochance, kiedy pierdnął w jej kompanii.
Me serce przepełnione łzami,
Strasznie nabrzmiałe westchnieniami,
Na widok zaciekłości Pani
Westchnienie jedno przemieniło
Tak, że z lęku przed ustami
Przez inny kanał się przebiło.

Pierdnięcie zatem, w ogólnym sensie, jest wiatrem zamkniętym w dolnej części brzucha, pobudzonym, jak sądzą medycy, przez nadmiar wystudzonej flegmy, którą ciepłota łaskocze i odrywa, ale jej nie rozprowadza.
Wieśniacy i wszelka prostota mniema zaś, że pierdnięcia wywołują substancje rozdymające lub pęczniejąca strawa.
Można ponadto zdefiniować pierdnięcie jako sprężone powietrze, które ujścia szukając, przebiega rozmaite partie ciała i wreszcie znajduje pospieszne wyjście, którego przyzwoitość nazwać nie zezwala.

My jednak niczego ukrywać nie chcemy: pierdzi się przez odbyt: wybuchowo lub niewybuchowo. Niekiedy natura nie zmusza do wysiłku, innym razem wyzwoliny przemienia w sztukę, w narodziny Wenus, w przyjemność, niekiedy nawet rozkosz. Stąd przysłowie: “Żeby zdrowo, długo żyć, trza na wiatry wypiąć rzyć”.
Wstęp do dzieła, z roku pańskiego 1751, pióra imć pana Pierre’a Thomasa Nicolasa Hurtaut .

134 komentarze

  1. Wiedźma pisze:

    Moi mili Wink – fragmenty tego utworu prezentowałam na Wyspie Dnia Poprzedniego….. i nie spotkałam się z dyzgustem czytelników. Chyba dobrze pamiętam, że uzbierała się lista nazw dla wiatrów. Ja pamiętam tylko podkołdernika jadowitego….
    Miłej lektury i odprężenia…. Happy-Grin

  2. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Zdegustowana nie jestem, bo nic nie czuję, a to jest najgorsze Wink Overjoy

  3. miral59 pisze:

    Za moich młodych czasów, gdy się komuś w towarzystwie „wyrwało”, to po „przepraszam” następowała formułka – „lepiej żeby się pięciu udusiło, niż jednego miałoby rozerwać” Wink Overjoy

  4. miral59 pisze:

    A z nazw to pamiętam tylko „dwubździan chleba razowego” i „trójbzdenek cebulowy”…
    Być może na moje zaćmienie ma wpływ godzina (już późna) i zmęczenie po wyjeździe, a właściwie po porządkach powyjazdowych Tired
    Czas mi do łóżeczka lulu ale Wyspiarzom życzę miłej zabawy przy tak „dźwięcznym” temacie Wink

    • Wiedźma pisze:

      …ładne te nazwy… i nowe jak dla mnie. „Dwuchlebian mięsa” to był u nas stołówkowy kotlet mielony 🙂

  5. Alla pisze:

    Dzień dobry Delighted
    Kto bąka puścił?? Hę??? Wink

    A tera pytanie do Wiedźminki: wczoraj pisałaś o skojarzeniach, a zatem??
    Noo na kogo mam „wypiąć rzyć”, żeby zdrowo i długo żyć ?? Wink

    • Wiedźma pisze:

      Witaj Skowronku ! Jasne, że należy się wypiąć na osoby i rzeczy niemiłe i głupie. I uśmiechnąć się, bo jakiż mamy wpływ na kulistość Ziemi ? Overjoy

      • Alla pisze:

        … Item aryjskie rzeczoznawce,
        Wypierdy germańskiego ducha
        (Gdy swoją krew i waszą sprawdzę,
        Werzcie mi, jedna będzie jucha),
        Karne pętaki i szturmowcy,
        Zuchy z Makabi czy z Owupe,
        I rekordziści, i sportowcy,
        Całujcie mnie wszyscy w dupę…
        No jasne, że Pan Julian Wink

  6. Krzysztof z Gdańska pisze:

    Dzień dobry

    A dla kogo kawy? expresso

    Podkreślam, że kawa ma własności rozluźniające, co przy vaporach może być bardzo potrzebne Wink

    • Alla pisze:

      Dzieńdoberek Panie Krzyś Delighted
      Dlatego z samego rańca papierosek i kawka! Wink

    • Wiedźma pisze:

      Dzień dobry Krzysiu ! Delighted myślałam, że wapory, to fochy kapryśnych pań ? Ale pewnie czegoś nie wiem….

      • Krzysztof z Gdańska pisze:

        Dzień dobry.
        Vapeur to z francuska „opar”, „para” (wodna), może być też tłumaczony jako „zapach”. Oczywiście mógłbym napisać odeur (zapach) ale to słowo mi się jakoś (ze słowiańska) brzydko kojarzy Wink

  7. Alla pisze:

    Się poprawiłam, jakby co Happy-Grin

  8. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Wiedźminka zgrabnie podsumowała kampanię…
    Do określeń dołożę dwukapuścian grochu Wink

  9. Quackie pisze:

    Dzień dobry! Do uczonych wywodów dodam tylko hipotezę, że współcześnie do wiatropędzenia przyczynia się powszechna konsumpcja napojów gazowanych…

    Wink

  10. Wiedźma pisze:

    No i proszę, czyz nie słusznie Owidiusz mówił ” quidquid agis prudenter agas et respice finem czyli patrz co robisz ROTFL

  11. Quackie pisze:

    Po dziewiątej – zmykam popracować…

  12. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Jak widzę, „dźwięczny” temat rozwija się szybko i sprawnie Wink

  13. Max pisze:

    Dzisiaj jest Dzień Matki , za pozwoleniem zatem Szanowne Panie , odbiegnę trochę od głównego tematu i wspomnę o moim przeobrażeniu z młodzieńca , w osobę dorosłą .Coś musiałem zbroić , bo moja mama trzymając w ręce patyk , powiedziała : odwróć się . …Wykonałem polecenie , coś tam w powietrzu śmignęło , ale żadnego uderzenia nie poczułem .Patyk złamał się w powietrzu .Mama przyniosła drugi , ale chyba też był z tej samej gałęzi , bo do egzekucji nie doszło .Za trzecim razem , mogłem dostać po krzyżu kłonicą i tak się wystraszyłem , że wyrwałem mamie to narzędzie , przełamałem na kolanie i powiedziałem : Mamo , przecież tym drągiem , możesz mnie zabić …. Mama rozpłakała się i powiedziała : jesteś już dorosły i musisz sam kontrolować swoje postępowanie . Uszanowanie wszystkim mamom , za ich trud , w wychowywaniu zwłaszcza chłopców . Rose

  14. Tetryk56 pisze:

    Heh, właśnie wróciłem od mamusi (żoninej), gdzie zostałem podjęty drugim dzisiaj obiadem – nawet w mojej szafie dziś słychać śmiechy!

  15. Wiedźma pisze:

    A ja dostałam takie dłuuugie róże! I obeszło się kawałkiem serniczka 🙂

    • Alla pisze:

      A ja.. śliczny, obfity bukiet konwalii 🙂 i słodkości…
      Moje konwalie w ogródku to nie wiem kiedy zakwitną. Prędzej chyba róże 😀

  16. Alla pisze:

    Dobranoc Szan.Państwu I-m-in-love

  17. Wiedźma pisze:

    Sny po tej dobranocce powinny być kolorowe Overjoy

  18. Alla pisze:

    Dzień dobry Delighted
    Nie bardzo słonecznie Wink

  19. Krzysztof z Gdańska pisze:

    Dzień dobry

    Zapraszam na kawę expresso
    Dzisiaj przydałaby się mocna, na rozbudzenie. Aczkolwiek nieco mleczka i cukru nie zaszkodzi 😉

  20. miral59 pisze:

    Dzień dobry, ale jeszcze nie wiem słoneczny czy nie bardzo 🙂 U mnie 1, czyli godzina duchów minęła i czas iść spać Wink Happy-Grin
    Miłego dnia życzę Buziaczki

  21. Quackie pisze:

    Dzień dobry!

    Kawy, kawy, kaa-wy dajcie
    A jak umrę, pochowajcie…

    Wink1

    No dobra, sam sobie wziąłem, więc się dosiadam. To miejsce koło pana wolne, panie Krzysztofie? 😉

    • Krzysztof z Gdańska pisze:

      Dla Państwa zawsze! Kawa2

      A tak przy okazji…
      Gdyby się dosiadła jeszcze jedna osoba, to moglibyśmy zagrać przy kawie w wirtualnego brydża (albo pokera) 😉

  22. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry Hi3 ! Kto zmieni wycieraczkę ? Bo ta już się nam chyba znudziła ….

  23. Quackie pisze:

    Ach, i przypomniało mi się, w zasadzie miałem już wczoraj o tym napisać, ale jakoś nie dałem rady.

    Otóż jechaliśmy przedwczoraj w nocy, dobrze po 23:00, po jednych ludzi na lotnisko, żeby przetransportować do centrum Gdyni. Naszym własnym autkiem. Jedziemy więc pod górę ulicą Kielecką, biegnącą przez las, i w pewnym momencie mówię do kierującej małżonki: „Zerknij-no na lewo” – bo z boku, tuż przy jezdni, pasła się locha z małymi warchlakami. Minęła dosłownie minuta lub dwie, jesteśmy już nieco wyżej i bliżej obwodnicy, na ulicy Rolniczej (z obu stron osiedla mieszkaniowe – bloki, chociaż i sporo zieleni), i nagle gwałtownie hamujemy. Tym razem były to dwa duże dziki, samce, które przechodziły sobie niespiesznie przez ulicę, przecisnąwszy się pod barierkami, oddzielającymi chodnik od jezdni. Mimo gwałtowności hamowania nic się nikomu nie stało, ale wrażenie było piorunujące, no bo gdybyśmy ich NIE zauważyli…

    Wczoraj trochę się uparłem, żeby coś w tej sprawie zrobić. Zadzwoniłem do policjantów z gdyńskiej drogówki – rozłożyli ręce przez telefon, poniekąd słusznie, bo co, mają stać i nakładać mandaty dzikom za przechodzenie nie na pasach? (chociaż gdyby dziki się nauczyły, że na pasach można przejść, to byłoby fajnie, przed pasami zawsze człowiek jednak uważa) Albo straszyć? To nie ich broszka. Zaproponowali, żebym zadzwonił do nadleśnictwa. Tak zrobiłem, z tym, że nikt tam nie odbierał telefonu (było po 13:00???), więc napisałem e-maila z pytaniem, czy planują jakieś odławianie i wywożenie daleko od miasta. Tak, wiem, że to syzyfowa robota, ale jak to inaczej rozwiązać? Przyczepiać dzikom odblaskowe elementy??? Wink1

    • Krzysztof z Gdańska pisze:

      Odblaski na dzikach byłyby najlepszym rozwiązaniem 😉
      Co do odławiania, to co jakiś czas są robione próby ale niewiele to daje, gdyż więcej dzików się mnoży niż odławia. W każdym razie od dłuższego czasu „odłownia” znajdująca się niedaleko bloku moich rodziców stoi pusta.
      Dziki, dokarmiane przez ludzi przestały się obawiać człowieka… Teraz tylko kwestią czasu jest zaatakowanie ludzi przez lochę broniącą swoich małych. The-Incredible-Hulk
      Ja w każdym razie bardzo się obawiam wychodzenia nocą z psem, bo spotkania z dzikami są (przy domu moich rodziców) na porządku dziennym

      • Quackie pisze:

        Żeby nie pozrywały, to może lepsza od przyczepianych elementów byłaby odblaskowa farba? Ale ona też by się chyba zmazywała, z wypadającą szczeciną.

        Polować ostrą amunicją w środku miasta nie bardzo.

        Pan z drogówki wspomniał o odławianiu, ale nie metodą na pułapkę, tylko na polowanie pociskami usypiającymi (oczywiście to też na dłuższą metę mało skuteczne).

        Nie wiem. Nie ma chyba dobrego wyjścia. Teoretycznie zamykane na klucz śmietniki mogłyby cokolwiek pomóc, bo dziki chyba głównie w śmieciach szukają żarcia.

        Aż faktycznie locha kogoś poszarpie, albo np. zaskoczony w śmietniku samiec, który uzna, że jedynym wyjściem jest walka. I wtedy ludzie się obudzą.

        Jest jeszcze i taka możliwość, że wcześniej sprawą zajmie się inicjatywa prywatna, czyli kłusownicy, ale z dzikami to jest o tyle problem, że trzeba grubszego kalibru, czyli wracamy do zagadnienia „ostra amunicja w środku miasta”. O głośności, która raz dwa przyciągnęłaby odpowiednie służby już nie wspominam (bo kusza to chyba za mało na dzika).

  24. Quackie pisze:

    No cóż, po 9:00 – zmykam popracować.

  25. Jo. pisze:

    …bry!
    Się tylko odmeldowuję i idę cierpieć.

  26. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Pół dna stracone na badaniach okresowych… Weary

  27. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Jeszcze w domu, ale już niedługo do pracy Sad
    Wyszłam sobie z samego rana do ogródka i nazbierałam solidną garść swoich własnych truskawek Delicious Czyli mam po śniadanku cudowny deserek Delighted

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)