
(…) I jechałem przez całe Chiny krzepiąc się nadzieją, że spotkam na końcu chińskiego towarzysza-alkoholika. Początkowo ciągle o nim myślałem, starając się sobie wyobrazić to historyczne spotkanie. Wreszcie zupełnie o nim zapomniałem.
Jestem po paru tygodniach w Szanghaju. Proszą nas …