Jakiego grzyba wypatrywali uczestnicy najsławniejszego grzybobrania w naszych dziejach ? Pamiętamy, że w “Panu Tadeuszu” Wojski zbierał muchomory, że wszyscy dybali na rydza,ale co zbierali chłopcy, a co panienki? No jasne, “chłopcy biorą krasnolice, tyle w pieśniach litewskich sławione lisice”, a panienki za wysmukłym gonią borowikiem, którego pieś nazywa grzybów pułkownikiem”. Tym sposobem regionalizm wileńskidostał sie do języka ogólnopolskiego, w którym poza Wileńszczyzną nie było żadnego “borowika”, tylko “prawdziwek”.Obecniue nazwy te funkcjonują równolegle i sa równoprawne.
Polszczyzna wileńska – wszystkie te rzeczowniki występujące w innym rodzaju niż wszędzie w Polsce jak np. “ ptaszka”,ta “ telegrama”, ten “ kieszeń”; imiesłowy na “-wszy”tworzone od czasowników niedokonanych, np. “ bywszy”, “czytawszy”, “ wiedziawszy”; brak “ joty” w takich postaciach wyrazowych jak “ pódź”, “, “ zdejmi”, “ dotkni” – odchodzi w przeszłość. Szkoda, bo kto nie słyszał poezji adama Mickiewiczarecytowanej z dawnym “e” pochylonym zamiast “i”, z nie dość miękkimi spółgłoskami (s’edzy i z’ima”, “ c’ichy”), z miękko wymawianym “L” także w takich wyrazach jak “ lato” czy “las” – ten nie ma pojęcia czym naprawdę sa te wiersze.
Ciekawe, ze w XVIII-XIX wieku wilniuki zdawali się wstydzić swego języka upodabniając go do języka “ koroniarskiego”. Stąd brała się hiperpoprawność i używanie no. “o” zamiast “O” nawet wtedy, gdy nie było to zgodne z normą, jak wyrazy “sol” czy “ miod”. Mickiewicz też w otwierającym “Ballady i romanse” wierszu “Pierwiosnek” poucza: “ Przyjaźń ma blasku niewiele/I cień lubi jak me ziołka “.
Cóż to za polszczyzna – obruszali się współcześni oecie puryści językowi wytykając mu i inne “kwiatki “Choćby w “Romantyczności” : “czasem usłyszy macocha” zamiast “ a nuż “.
A jakim językiem jest napisany mickiewiczowski arcypoemat ? Już na początku Inwokacji autor używa wyrażenia “ bo tęsknię po tobie” zamiast “ za tobą”. Czytamy Pana Tadeusza dalej i natrafiamy na “ smug”. (“I widać z liczby kopic, co wzdłuż i wszerz smugów/Świecą gęstojak gwiazdy, widać z liczby pługów”
Tak mówiono w rodzinnych stronach Mickiewicza , podobnie jak “dóm mieszkalny”, a nie “ dom”.A obok mamy jeszcze nieszczęsnego świerzopa. Nieszczęsnego, bo już ofiarą tego “ bursztynowego chwastu stał się Gałczyński z humorem użalający się nad sobą :” Jestem ofiarą świerzopa”.
Wszędzie – znów poza Wileńszczyzną – na to zielsko mawiano “ ognicha”. Ładniej ? Rzecz gustu.
Sam Mickiewicz w przedmowie do drugiego wydania “Poezyj”z 1829 roku zatytułowanej wymownie :”O krytykach i recenzentach warszawskich”postawił kropkę nad “i”.”Oskarżano mnie głównie o psucie stylu polskiego wprowadzaniem prowincjonalizmów i wyrazów obcych. Wyznaję, że nie tylko nie strzegę się prowincjonalizmów, ale może rozmyślnie ich używam”.
I chwała za to Pannie świętej, co w Ostrej świeci Bramie.
Krzysztof Masłoń
OFIARA ŚWIERZOPA
Jest w I Księdze „Pana Tadeusza”
taki ustęp, panie doktorze:
„Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała…”
I właśnie przez ten świerzop neurastenia cała…
O Boże, Boże…
Bo gdy spytałem Kridla, co to takiego świerzop,
Kridl odpowiedział: – Hm, może to jaki przyrząd?
Potem pytałem Pigonia,
a Pigoń podniósł ramiona.
Potem ryłem w cyklopediach,
w katalogach i słownikach,
i w staropolskich trajediach,
i w herbarzach, i w zielnikach…
Idzie jesień i zima.
Ale świerzopa ni ma.
Już szepczą naokół panie:
– Cóż się zrobiło z chłopa!
Dziękuje, panie Adamie!!!
Jestem ofiara świerzopa.
Dzień dobry



Jak nic jestem ofiarą świerzopa! Neurastenia!! O!!
Świerzop czy ognicha, jak go/ją zwał jest częstym gościem w mym ogródeczku
Pożyteczne to to chyba nie jest
Dzień dobry Skowronku
! Chwaściska sobie rosną niepielęgnowane…. i dobrze im tak, a Tobie gorzej…
Zbieram się popracować na wysokościach. Bez entuzjazmu..
i Najjuniora, się rozumie 😀
PS
A to dla Mistrza Q
A może przede wszystkim??
Dzień dobry 🙂 Wojski muchomory zbierał pewnie na bimber, piłem taki pędzony na teściówkach, aczkolwiek z pewnym niepokojem, ciekawy smak 🙂 🙂
Ps. Doszedłem wreszcie dlaczego mi blogi blokowało, to Adblok + nowy antywirus gryźli się wzajemnie po kostkach, nagle przestali bo wyłączyłem Adbloka [program do blokowania reklam] 🙂
Dzień dobry późnawe! Dzień się zapowiada przyjemny (aczkolwiek nie pogodowo, ale to jakoś dzisiaj jestem w stanie zjeść), chociaż troszkę obowiązków mam, domowych i innych.
Jestem na Wyspie na stendbaju w takim razie 🙂 z wyjątkiem chwil, krótszych lub dłuższych.
DzieńDobry :)) Czytam, witam i podziwiam :))
Dzień dobry
chociaż za oknem szaro…
Na drzemkę niestety nie mogę sobie pozwolić, jak to przy sobocie … praca wre! 

Zdaje się, że właśnie zostałam ofiarą świerzopa . Od zawsze myślałam, że to rzepak
U mnie noc też była „ciężka”, zresztą ostatnio to już chyba norma
Wyspowiczom pięknego dnia życzę
Dzień dobry. Jeżeli wybierasz(-acie) się samochodem do Trójmiasta, to w tej chwili leje, więc może być ślisko, zwłaszcza na obwodnicy.
Witam 🙂 Miało być dzisiaj ale tak wyszło, że nie dzisiaj 🙁 Dwie współtowarzyszki się rozchorowały 🙁 W związku z powyższym musimy zaczekać na następny termin, a to dopiero za miesiąc

Niemniej jednak dziękuję pięknie Quackie za pamięć i ostrzeżenie
Ależ nie ma problemu. A rekomendacje knajpiane pozostają w mocy na dłuższy czas (no chyba żeby zamknęli dane miejsce, ale na razie nic na to nie wskazuje).
Mam nadzieję 🙂 Już wybrałyśmy (oczywiście z proponowanych) 🙂
Wzajemnie Kopciuszku miły ! Nie daj się
zaorać !
Już sfolgowałam Wiedźminko 🙂 Czas na kawę i relaks
Witajcie!

Nie będę narzekać, więc się pochwalę, że po zakupach i śniadaniu poszedłem się zdrzemnąć i dopiero zaczynam kawę!
Jakoś ani świerzop, ani ognicha mnie dotychczas nie absorbowały – ten pierwszy jawił mi się wręcz jako konstrukcja poetycka Mickiewicza! 😉
Co tam świerzop, dzięcielina to dopiero pała :)))
ba… i nawet nie do bejsbola 🙂 Dzień dobry Stateczku !
Witaj Czarodziejko :)) Wiosennie :))
Witaj Ukratku !
Ja też po zakupach i drzemce stwierdzam, że świerzopa mialam za rodzaj Konia (!!!), zabijcie mnie – nie wiem dlaczego. A dzięcielina do rymu z cielęciną, to chyba zwyczajna koniczyna ? 
Na chwilkę wybywam.
Wiedźma ma dzisiaj dzień gołąbków, widzę ;)))
Dzień dobry

Ale to raczej rośliną nie jest

Nigdy nie byłam dobra z botaniki i uważam za sukces, że potrafię odróżnić różę od nasturcji
W szkole, gdy omawialiśmy „Pana Tadeusza”, nauczycielka wyjaśniła nam, że świerzop to taka roślina i to mi wystarczyło. Wcześniej nazwa ta kojarzyła mi się ze świerzbem
Jeżeli chodzi o botanikę, to staram się zawsze zasięgać opinii specjalisty, ale ponieważ mam ich daleko (kuzynka specjalistka od ogrodów na drugim końcu Polski, Kuma – mgr łąkarstwa – po Twojej stronie Wielkiej Wody, tyle że pod Waszyngtonem DC), to zazwyczaj oczekiwanie trwa i trwa, czasem tak długo, że rozpoznawana roślinka zwiędnie… 😉
Lecę powitać
gołąbki 🙂
Tak jest!
Z gołąbkami to cała historia . Młode małżeństwo umówiło się ,ze dopuszczalne są małe zdrady beż konsekwencji .Każde miało puszkę, do której wrzucano po zdradzie, ziarenko ryżu . Po latach otwarto puszki i okazało się że w puszce małżonki było tylko jedno ziarenko ! Mąż zdretwiał z wrażenia , bo wiedział ile tego towaru jest w jego naczynku .Rzucił się do stóp żony całując co się dało i wymamrotał : Kochanie , tylko raz ? Kobieta trochę się zmieszała i mówi : będę szczera , niezupełnie raz , czy pamietasz kochanie te gołąbki z ryżu , które jedliśmy wczoraj ??
Doskonałe. Nie słyszałem/ czytałem!
Znaczy się, „maleńkie” były te zdrady 😉
Może nie tyle „maleńkie”, co „rzadkie”
O! to, to
Szanowny kolego pancerny!
Uprzejmie proszę zajrzeć na pocztę!
Tort odpada, gołąbki też 🙂 Żeby się za dużo nie rozleniwiać, zmykam piec ciasto z cukinią
Czy może czekoladowe? Pamiętam, jak Junior u Kumy wcinał czekoladową babę, aż mu się uszy trzęsły, wsunął w sumie może z połowę bez mała, aż mnie Kuma wzięła na stronę i mówi: – Słuchaj, powiedzieć mu, że to ciasto z cukini? Ja na to: – Ależ broń Boże!
A trzeba Wam wiedzieć, że Junior reaguje obrzydzeniem na większość owoców i warzyw (lista wyjątków jest króciutka).
To dokładnie tak samo jak młodszy z moich bratanków.
Każde warzywko, to dla niego trucizna i nie jada. A na surową cebulę reaguje bardzo ostro. Nawet jak coś ma kroić na desce, to z przyzwyczajenia zawsze obwącha, czy przypadkiem nie śmierdzi cebulą
Deska i nóż… Z warzywek jada w zasadzie tylko ziemniaki, a i to w postaci frytek
A co najśmieszniejsze mój brat używa w kuchni wszelakich warzyw od zawsze, także dzieci powinny się do tego przyzwyczaić
Jeden się przyzwyczaił, drugi nie…
Junior jada (w charakterze warzywa do obiadu) wyłącznie
brokuły, kalafiora lub fasolkę szparagową, z tym że koniecznie z zasmażką z masła i tartej bułki. Surówek – żadnych. Z owoców wyłącznie jabłka, a i to pod warunkiem, że obrane i pocięte w dzwonka. Edit: ziemniaki tak, no ale to jako wypełniacz. Sos pomidorowy do spaghetti lub keczup – o ile w tym pierwszym nie ma wyraźnych kawałków pomidorów.
Najjunior nie ma takich problemów.
O to to. Czyli mają podobne gusty. Z tym, że bratanek nawet tych wymienionych warzyw nie jada. Spaghetti też nie, bo bywają w tym i pieczarki i różne warzywka.
Poprosiła, że może chociaż sosem poleje, bo jak tak na sucho te ziemniaki jeść. Dodała, że sos jest bezpłatny
I chyba do końca nie uwierzyła, że ten mały nic innego nie chce jeść 
W sumie to i tak lepiej, niż dawno temu młodszy syn mojej siostry. On jadał tylko chleb z masłem i z solą, albo gotowane ziemniaki. I to bez niczego. Żadnego sosu, czy mięska, że o surówce nie wspomnę. I nie zapomnę jak kiedyś byliśmy na wyjeździe w Wydminach i poszliśmy na obiad do restauracji. Szwagier zamówił mu same ziemniaki. Kelnerka patrzyła ze zgrozą na dorosłych i ze współczuciem na dziecko. Pewnie myślała, że to za karę
Wydawałoby się, że człowiek który tak je, będzie miał nadwagę: węglowodany, cukry (chociaż to zdaje się zbliżone związki), białka, tłuszcze i niewiele więcej tak naprawdę, do tego brak ruchu (bo komputer i gry). Tymczasem Junior jest wręcz chorobliwie chudy, nie da się patrzeć, jak zdejmie koszulkę, a ponieważ brakuje mu do mnie jeszcze 0,5-1 cm, to taki „strach na wróble”.
Mnie to nie dziwi, że Junior jest taki chudziutki. Jest on na etapie rośnięcia, więc zużywa dużo kalorii i nie tylko, do budowy organizmu. Pamiętam jak moja córka jadła. Ziemniaków potrafiła wciągnąć tyle, ile pozostała trójka naszej rodziny razem wzięta
Potem ten apetyt jej minął i teraz musi dobrze się starać, żeby nie stracić linii. A była chuda jak szczapa i zdawało się, że może jeść wszystko i nie przytyje… do czasu 
) też jest bardzo zdrowy, a fasolka szparagowa zawiera całą masę różnych minerałów, czyli tego, czego Twój syn potrzebuje. Nie martw się, jeszcze przytyje (jak przestanie rosnąć) i zacznie mieć te same problemy z wagą jak… inni. 
Jeszcze trochę i Junior zacznie jeść więcej różnych rzeczy i smak mu się zmieni. W sumie jada akurat najzdrowsze warzywa. Z tego co czytałam brokuły działają antyrakowo, kalafiorek (mnniam
Bóg zapłać za dobre słowo. Oby.
Ten skład uwielbiam :)Brokuły, kalafior, fasolka przygotowane w parowarze ….
No ale gdybyś miała się ograniczyć TYLKO do nich?
Co to, to nie! Prócz tego, że zdecydowanie mączna, również mięsożerna jestem
Źle się wyraziłem: gdybyś miała ograniczyć warzywa (ziemniaki wyłączam) tylko do tych trzech? Mięso i produkty zbożowo-mączne pozostawiając na dawnym poziomie?
A mówią, że niewiedza szkodzi 🙂 Jak widać po przykładzie Najjuniorka nie zawsze 🙂 Może być i czekoladowe aczkolwiek jedynie kolor jaki zmienia po dodaniu cynamonu może je przypominać 🙂
na przez babcię 🙂 Ja z kolei jadłam czekoladową zupę, a była to czarnina z szarymi kluseczkami
Wówczas zajadałam się tą zupą, jak już poznałam skład – nigdy nie ruszyłam 
W dzieciństwie byłam podobnie oszukiwa
Czernina jako zupa czekoladowa! Mistrzostwo świata (w ściemnianiu dzieciom)!
Czernina bleeee
Ja z kolei jadłam jajecznicę z móżdżkiem
I też mi to nawet smakowało, dopóki nie dowiedziałam się dokładnie co to jest
Teraz tego nawet długim kijem nie dotknę i nie ma takiej siły, która by mnie zmusiła do zjedzenia tego „smakołyku”
Za to kiedyś na flaki nawet patrzeć nie chciałam i sama nazwa mi wystarczyła, żeby obrzydzić jedzenie. A teraz sama je gotuję i z małżonkiem jemy to z wielką przyjemnością. Nasze dzieci do dziś flaków nie jedzą
Także gusty i smaki się zmieniają…
Pogadaliśmy o jedzeniu i jakoś zgłodniałam
Chyba odwiedzę kuchnię, a szczególnie lodówkę 
Pojadłam
Jeszcze tylko na deser zrobię sobie herbatkę z kwiatu hibiskusa i mogę się brać za robotę 
Chwilę mnie nie było, bo poszedłem do dziecków. Dyskusja smakowita mnie ominęła – zwłaszcza zupa czekoladowa…
Hyyhy. Tak, to wyjątkowa sprawa, ta zupa. Z bardziej oryginalnych zup dostawałem w dzieciństwie zupę „nic” z jajek, ale nikt mi nie wmawiał, że jest z czegoś innego niż była.
A zupę „nic” to i ja jadałem – słodka i z bitą pianką…
Podejrzewam, że bomba kaloryczna
No to Panowie – kwiatki w dłoń i życzenia a całuski dla Jubilatki, a tort z bitą śmietaną Was nie ominie