Wsi spokojna, wsi wesoła, któż twój wdzięk opisać zdoła?
W gości proszą nawet żaby, kumkające w stawie Baby.
Łąki, lasy, zręby, pola, tu i ówdzie strumyk ciurka,
ludzi mało, lasów dużo, gdzieś na horyzoncie górka…
W takim to otoczeniu, na samym wsi skraju
pośród brzózek, orzechów, leszczynowych gajów
kryje się naszej Baby dziedzina niemała;
w to piękne miejsce gości chętnie naspraszała
aby – kontynuując tradycje z lat paru –
spotkać się znowu razem z dala od rozgwaru
miasta i polityki i mediów wzmożonych.
Jubileusz pretekstem był dla zaproszonych.
Licznych gości czekały miejsca noclegowe
którym słynne kurorty, te wielogwiazdkowe
nie dorównują wcale – wszak między deskami
gwiazdy widzieć mogliśmy całymi stadami,
a świeży zapach siana, który nas otaczał
jest nie do odtworzenia w hotelu z psikacza!
Kto nie lubi sypiania pośród innych gości
mógł sobie rozbić namiot w małej odległości
a szczególnie wrażliwi na kocie tupanie
po protekcji dostali w domu pomieszkanie.
Pierwsi goście z północy dotarli już w środę,
silna grupa z zachodu zaczęła przygodę
również w przeddzień; lecz poddała się tradycji mocy
i dotarła na miejsce krótko po północy
(wszak tradycja przez lata mocy już nabrała
że zjazdy zaczynamy w dzień Bożego Ciała).
Do późnego śniadania prawie wszyscy byli –
ci, co mieli najbliżej, ostatni przybyli.
Dzień nam minął leniwie, gorąco i miło –
to razem, to w podgrupach się pogawędziło,
kto kogo nie znał – poznał, i już miał za swego.
Poza tym – zjadło się sporo dobrego,
każdy bowiem, jak zwykle, miał coś w bagażniku,
stół więc też nam dostarczył uroków bez liku.
Brakło wprawdzie konkursu własnych alkoholi,
lecz to nie skutkowało poczuciem niedoli.
Zabawne upominki mieszczą się w zwyczaju.
Mile nas zaskoczyła wieść z północy kraju:
to delegacja Pszczółek wszystkich nas zaprasza
na krótki kurs pszczelarstwa; zadanie ogłasza:
każdy chętny dostaje węzy arkusz złoty,
na dodatek starannie przycinane knoty
wokół których owinąć arkusz wosku mamy
aby utworzyć świecę własnymi rękami.
Niby proste zadanie, lecz niezła zabawa:
powstaniu prostej świecy towarzyszą brawa.
Wieczorem zasiedliśmy przy kamiennym kole
otaczającym ogień – tak mieliśmy wolę
świętować jubileusz naszej Gospodyni.
Że wiele wtajemniczeń pełną wiedźmę czyni,
choć Baba i zielarka, strój adeptki wdziała:
skromną suknię płócienną na wieczór ubrała,
włosy w warkocze splotła, co podkreślić miało
wobec mocy tutejszych niewinność nieśmiałą!
Strzelił korek szampana (tu: hiszpańska cava),
zabrzmiało gromkie „Sto lat”, niemniej gromkie brawa,
zaskwierczały kiełbaski nad żarem ogniska –
przy żab licznych kumkaniu, gwiazd wielu rozbłyskach
dobrze w nocy widocznych na bezchmurnym niebie
czciliśmy jubileusz bardzo radzi z siebie.
Dni następne atrakcje niosły bez wytchnienia:
wycieczki dalsze, bliższe i próby pławienia
(mają tu w Solcu zacne źródła mineralne,
wypełniające wodą baseny termalne).
Odwiedziliśmy – w różnych składach osobowych –
miasto Szydłów, w opasce murów zabytkowych
zamknięte, pamiątkami wieków przepełnione
że woła się je często „polskim Carcassone”.
Obok w Ujeździe zwiedzić mogliśmy ruiny
zamku Krzyżtopór – pomnik ambicji rodziny
Ossolińskich, która ten wielki zamek wzniosła
lecz kosztów oraz długów później nie uniosła,
a z dwóch kolejnych wojen taki skutek mamy
że dzisiaj ogrom ruin tylko podziwiamy.
W Rytwianach kamedułów stoi klasztor stary
pięknie restaurowany, wciąż prosi o dary
lecz też zapobiegliwie dba o własną kiesę;
żywność wg receptur starych interesem
wydaje się być dobrym, zwłaszcza gdy w niedzielę
obrót modlitwą poprą wierni oraz przyjaciele.
Dzieciom także wrażenia były zapewnione:
odbyły w Kurozwękach spotkanie z bizonem
(żywym, amerykańskim, z brodą i rogami!)
miały też w Pacanowie spotkanie z bajkami.
Pacanów mnóstwem wcieleń Koziołka zasnuty,
lecz – sprawdziliśmy! – nikt stąd nie wrócił podkuty!
Osobną pieśni częścią są uroki stołu,
wszak dużo dobrych rzeczy zwieźliśmy pospołu.
W tym mięsiwa domowe: boczek zapiekany,
solidny kawał szynki w domu peklowany,
inne wędliny, sery, kilka bochnów chleba
(chleb wiejski wszak w Krakowie samym kupić trzeba);
wszystkich tych dobrych rzeczy tutaj nie wyliczę.
Nadmienię jeszcze tylko wyborne słodycze:
babka, sernik, pierniczki znikały w pośpiechu
a nawet konfitura z zielonych orzechów…
Ale że nie przekąski są podstawą bytu
dawane były dania główne bez limitu:
wielki garniec pieczonki, pyszny żur z grzybami,
wybornie sporządzone racuchy z jabłkami…
A do legendy przeszła (i przejdzie do bajek)
planowana sałatka z bobu, kopru, jajek
z której bób – już łuskany – tuż przed przyrządzeniem
uciekł do kompostnika pod łupin schronieniem!
Wiadro mleka, na obiad kwaśnym przeznaczone
też się skwasić nie chciało w piwnicy schłodzonej
na gotowość poczekać przyszło nam niewiele:
ziemniaki z kwaśnym mlekiem jedliśmy w niedzielę.
Lecz mimo drobnych wpadek przysiąc mogę śmiało:
choćbyś się chciał odchudzać, to by się nie dało!
Co dobre, wnet się kończy – nadszedł czas rozstania,
kolejny zjazd odchodzi w obszar wspominania.
Chociaż się rozjeżdżamy w różne świata strony,
zostają przecież skajpy, fejsy, telefony
oraz promyk nadziei dla tego kto wątpi,
że Boże Ciało w przyszłym roku znów nastąpi.
Opowieść dedykuję zacnym Gospodarzom –
pokłon z podziękowaniem! Niech wam Bogi darzą!
Zapraszam na parę impresji ze zjazdu u Baby w Brzozówce 🙂
Ee, całkiem zacna ta grafomańka, i metrum znane i lubiane, i ton takoż! 🙂
Ciekawie i miło być musiało,więc zjazd przedni
A zawarty w formie…nic tylko
bić Mistrzu T. 
Witaj Lordzie W. ja tylko brawka, bo mam zakwasy….
Tego się nie da skomentować!!! Nic tylko pójść w ślady Lorda W.


Już chyba każdy wie, dlaczego Ukratka nazywam często Mistrzem T.
A tak w ogóle, to dzień dobry
Czasami tylko poczytam, a czasami nawet i tego nie…
Przejrzałam poprzedni wątek zanim przeczytałam dzieło Mistrza T.
Nie wiem czemu Bożenka była zaniepokojona, toż to u mnie normalne, że albo siedzę i piszę jak prawdziwa gaduła, albo się nie odzywam po kilka dni, bo zajęta jestem. A jak wracam z pracy bez (tak zwanych) tylnych nóg, to na prawdę nie chce mi się nawet literki napisać
Taka praca…
Czytając opisy Mistrza T. aż mnie nogi swędziały, tak bym sobie połaziła po okolicy
Na pewno sporo ptaszków tam latało, ale jak znam życie, nikt na nie nie zwracał uwagi… ja bym zwróciła 
Powstrzymałam się jednak od spożycia czegoś, bo o tej porze już nie jadam
Źle się śpi z pełnym żołądkiem 
Uwielbiam wyjazdy w większej grupie. Zawsze ktoś coś nowego wymyśli i zawsze coś się dzieje… Można nie tylko pogadać, ale i posłuchać… A jakieś drobne wpadki? Przynajmniej się wyjazd lepiej zapamięta… jest co wspominać 
Czytając opisy przysmaków, zrobiłam się głodna, chociaż nie tak dawno jadłam
Aż zazdrość świszcze, jak Wam musiało być fajnie
Cześć Ptasia Podrózniczko ! całkiem dobrze się śpi z pełnym brzuszkiem….
Popisałam i czas mi się zbierać do łóżeczka. Jutro znowu do pracy
Dobrze, że następny tydzień pracy krótszy
Święto w piątek, a więc długi weekend
Potem aż do września trzeba czekać
Ale czas tak goni, że już niedługo Boże Narodzenie
To i po drodze o wrzesień się zahaczy 
Dzień dobry


Że też Mistrz T. musi być taki leniwy??? Taż marnuje talent!! A mógłby nieraz bawić Wyspiarzy
Zara się tłumaczył będzie, że zapracowany, że weny, tudzież tematu brak!! A ja mu i tak nie uwierzę!!
Zdjęcia dzie?? Ukratku?? Grzecznie pytam, jakby co..


Żur z grzybami – uwielbiam
A te konfitury z zielonych orzechów?? Proszę mnie szybko wytłumaczyć co to i z czym to się je 😉 bo ja zielona w temacie jestem
..Dzień dobry Skowronku – z zielonych orzechów to ja znam tylko nalewkę dobrą na przejedzenie 🙂
Dzień dobry 🙂

Mistrzu T. jestem pod ogromnym wrażeniem 🙂 Czytając Cię poczułam się jakbym tam z Wami była 🙂 Przepiękna forma
Cóż dodać … tylko pozazdrościć tak wspaniałej, zgranej grupy i życzyć kolejnych takich spotkań 🙂
O ! Z tego wszystkiego nie przywitałam się z Bożenką i Skowroneczkiem 🙁
Witajcie ! 🙂
A teraz już muszę uciekać, praca czeka, tydzień trzeba zakończyć 🙂
Życzę Wam moi drodzy dużo, dużo słoneczka, uśmiechu, radości na dzisiejszy a także kolejne dni
Hejka Kopciuszku
Bezchmurny błękit widzę nad dachami 😀
Dzień dobry!
biję przed zestrojami, constansami i im podobnymi.
Siedziałam przy tej dziurce od klucza, siedziałam, i proszę – wysiedziałam.
Co jednak ani moją jest, ani zasługą.
To nie opis, to popis!
Witaj Lemonko, a czemu Ty kochana siedzisz przy dziurce od klucza?? I to cichutko niczym myszka?? Hmm, ale myszki czasem skrobią i to dość głośno 😀 A Ty mogłabyś postukać w klawiaturę
Toż stukam
A z tą dziurką to skomplikowane, chociaż właściwie nie bardzo: po pierwsze, gdybym nie siedziała, nolens volens musiałabym wypinać, co damie nie przystoi.
I ciekawa byłam, jak było.
I siedzenie & czytanie, co na Wyspie piszczy, to moje najulubieńsze zajęcie zaraz po skrobaniu serka ząbkami i dokładaniu do garnka.
Witaj Cytrynko
troszkę zieleniny nie zawadzi 🙂
I Ty witaj, Wiedziemko!
No chyba (że nie)!
Dobrej nocy!
Dzień dobry, dzisiaj nieco późniejsze, ale ze względu na koniec roku dzień również zwariowany. Po południu/ wieczorem wybywamy na weekend, net POWINIEN być, ale na 100% nic nie potrafię jeszcze powiedzieć. Tymczasem praca w lesie, a ja jeszcze na skraju (lasu).
Witam!
Odkłaniam się nisko wszystkim z podziękowaniem i – niestety – gonię na zakupy…
Witaj Ukratku – toć z Waćpana prawie Mickiewicz!
Jeśli się wzorować – to na najlepszych
Obiad zjedzony, dzień zaliczony!
A ja w ciągu 30 minut wybywam. Witajcie, korki.
Nie mam wyjscia!
Odzywam sie , poklony w podziece bije, a z podziwu wyjsc mi trudno!
Wszak juz pierwej mialam dowody na talenta Tetrykowe, alem myslala, ze to jeno chwila taka.
A tu sie okazuje, ze to nie chwila, a u niego to na stale!
Tym bardziej wdzieczna jestem, ze tak pieknie , a dokladnie spotkanie nasze opisane zostalo!
Tym co zaluja nieobecnosc swoja, niose pocieszenie!
Jak by co, zawsze mozna sie dogadac i w pare osob wpasc do mnie na ognisko chocby.
A i w pojedynke tez jest mozliwe.
Stodola stoi otworem i zaprasza!
Witaj, Babo, w naszych progach!
Bez ciebie nie byłoby ani tej przyjemności, ani tej relacji. Słusznie możesz czuć się współautorką!
Przepraszam, ale muszę zanegować
Nie wątpię, że Baba była wspaniałą gospodynią i Jej zasługi w utrzymaniu odpowiedniej atmosfery tej imprezy są nieocenione. Słusznie należy się Jej ukłon
Ale trzeba umieć to opisać w ten sposób (a nie jest to łatwe), w jaki to zrobiłeś. I to jest tylko i wyłącznie Twoje zasługa 
Dobry wieczór, net się pojawił i ja na Wyspie razem z nim, wedle obietnicy. Obeszło się bez korków 😀 ale na drogach gęstooo! Zresztą należało się tego spodziewać w pierwszy dzień wakacji (a właściwie – zerowy). Zresztą dla kogo wakacje, dla tego wakacje: małżonka jeszcze w poniedziałek ma jakąś radę pedagogiczną…
Pociesz się, że ja wyjeżdżając tuż pod Kraków też grzązłem po drodze…
Absolutnie współczuję.
ale za to w mieście zrobi się luźniej…. jak już ludziska wyjadą na wywczasy:)
Ja grzęznę w korkach niemal codziennie
Rano, jak jadę do pracy, zwykle jest OK. ale powroty, to w większości tylko podjeżdżanie, a nie jazda.
I tak, jak do Elgin dojeżdżam w 40 minut, tak wracam 1,5 godziny 
A ja dzisiaj dobry wieczór powiem, choć baaardzo późny…



kytóre na stałę mieszkają na innej Wyspie, więc trochę zajęta jestem . A do tego problemy stomatologiczne , o których już wspominałam .. Ale jak tylko mam dostęp do mojego lapka ( tak się składa,że obie z córcią mamy chwilkę na zaglądanie równocześnie ) to podczytuję sobie … Dziś mam swobodny dostęp bo dziewczynki w gości się udały do brata starszej z nich..
Mistrzu Tetryku ! Cudności opisanie wspólnie spędzonych dni kilku!
Powiem Wam , że troszkę się obawiałam w wieku moim statecznym tego spania na sianie, ale okazało się r e w e l a c y j n e! I nawet nie słyszałam chrapania tych co wcześniej straszyli ,że strrrrrrasznie chrapią ! To oni strasznego chrapania jeszcze nie słyszeli !
Ależ było cudnie !
W Boże Ciało piękna pogoda , słonko świeciło,aż się spiekłam na raczka i teraz obłażę!! Ale nic to ! Warto było!! Wybaczcie ,że się nie ujawniam systematycznie, ale zjechały do mnie moje najukochańsze dziewczynki : Maniowa Kajka i Śliczna Panienka,
Pogodnej nocy wszystkim życzę i udanego końca tygodnia
Ha ! Niech mi ktoś powie czy tylko mnie prześladuje error 500 ?
połowe czasu mmi zżera a i chęc pisania
A nie tylko!
Sonata na uwagę niewątpliwie zasługuje …. 🙂 flet jest mistrzowski ! A kończy się ta sonata – nieoczekiwanie
Ten najstarszy instrument, jak wieść niesie, nie był szczególnie lubiany przez Mistrza nad Mistrzami – samego Wolfganga Amadeusza….
Nie umiałam pojąć zazdrości Apolla, który flecistę Marsjasza kazał obedrzeć ze skóry – wszak bogu nie przystoi taka małostkowość, bo okrucieństwo mniej dziwi 🙁
Jak wyłożona, to podpisuję

Dzień dobry Wyspiarze!!!
Witaj Podróżniczko – Twoje galerie są już niezbywalną częścią Wyspy !
Dużo mam do nadrobienia w czytaniu i nie wiem czy dam radę. Też mam problemy z tymi błędami i co jakiś czas wywala mnie z Wyspy, a potem nie mogę na nią wejść. Wcześniej myślałam, że to przez moje galerie i już nawet sobie obiecałam, że niczego więcej nie pokażę, bo takie ślimaczenie się ładowania jest wkurzające
Ale nie ma moich galerii, a ślimaczenie zostało
Czy nasz Wyspowy Informatyk ma jakieś wytłumaczenie na takowe działanie Wyspy? Co może być tego powodem? Ja rozumiem, że jak wątek jest długi, strona przeładowana, to ma prawo mulić, ale jak jest krótka? Bez zdjęć, które zwalniają? Coś nam się kićka ostatnio 
Dzień dobry



Listę podpisuję i zmykam zakupywać się przedwyjazdowo
Milutkiego i słonecznego życzę
PS Bożenko..Pogodynko Nasza Kochana może wiesz jaka aura się szykuje na nadchodzący tydzień??
Witaj pracowity Kopciuszku…. może jakieś krasnoludki Cię wyręczą ?:)
Ech Wiedźminko, kiedy tu żadnego skrzata w pobliżu

Jest jednak nadzieja, że to się zmieni, jako że jeden krasnal pożegna za niedługo czarny ląd i wróci do domu. Zawsze to dwie ręce więcej
Witajcie!
To i ja podpisuję w sobotę z rana 🙂
Próbowałem przeciwdziałać błędom 500. Jak na razie w logu błędów brak wpisów późniejszych, niż wczoraj o 21:25, ale proszę o info jeżeli znów wystąpi…
Dzień dobry !
Zanim pójdę na łono natury – Ukratku, co to za czarująca psia mordka w charakterze ikony wpisu ?
W planie jest spacerek po puszczy Wkrzańskiej – a szczęście nie jest zbyt ciepło 🙂
Ta patrząca z troską mordka to Kuba, domownik Baby, w obiektywie Bezetki zresztą.
Dzień dobry nieco przypóźne, ale nie z zaspania tym razem, jeno z roboty, do której zostałem zapędzony od rana. Jeszcze troszkę jej będzie, więc… O, już znowu wołają…
PS. Po wpisaniu komentarza powyżej i kliknięciu „opublikuj” zobaczyłem najpierw błąd 404, co prawda po odświeżeniu strony wszystko się unormowało, ale tak to chyba nigdy jeszcze nie było?
PPS. Ale to chyba jednorazowy wyskok. Z PSem już wszystko normalnie.
To był skutek uboczny moich poszukiwań – chwilowy.
Zastosowałem kolejny „myk” w sprawie 505 – proszę o uwagi…
Było raz dzisiaj po południu, ale 500, nie 505, dla ścisłości.
Próbuję wymienić wtyczkę cache’ującą bazę – mogą się pojawiać chwilowe przerwy, jak przed chwilą… 🙁
OK, wymieniłem i wydaje się, że wszystko działa.
Gdyby pojawiały się jakieś dziwne zachowania bloga, proszę o info.
Mam podobne wrażenia jak Bożenka.
Spacer się udał, a że popadało, to moja Ami upaprała się nieziemsko….i trzeba było ją ” wyprać” 🙂
Żadna pięćsetka mi się nie objawiła, ale i tak dość wolno się Wyspa otwiera 🙂
Czekam na wieczorny koncert od Kwaka 🙂
Spakowana i gotowa do wyjazdu udam się w objęcia Morfeusza 🙂 Spokojnej i pięknej nocy życzę 🙂
Dzień dobry. Pogoda w Bydgoszczy paskudna dość, ale przynajmniej nie pada 😛 na szczęście wracamy dzisiaj do siebie – ale jak widać na TVNie, na Wybrzeżu też niespecjalnie, tzn. pochmurno.
Witajcie!
Pospawszy nieco i pojadłszy śpieszę z podpisem 🙂
Dzień dobry!!! Zasuwać na pięterko!! Solenizanta całować /to do Pań, a Panowie?? 😀
Dzień dobry trochę słoneczny trochę chmurny, ale dobry dla Wszystkich , mam nadzieję ..
Jest na szczęście znacznie cieplej, choć wietrznie i od wschodu nadciągają takim wałem ciemne chmury a na południu błękitnie – przedziwnej urody obrazek . Spróbuję uchwycić w obiektyw…