Podanie o księdze czarownika Twardowskiego jest związane z murami Uniwersytetu Wileńskiego. Podał je ks. Naramowski, jezuita, według ks. Daniela Butwiłły S.I., późniejszego rektora Akademii Wileńskiej (1663 r.). Opowiadanie to, zasłyszane od ks. Butwiłły, zapisał jezuita Szpoł.
Znakomity czarownik Twardowski posiadał wielką, pisaną na pergaminie i w skórę oprawną księgę, zawierającą rozmaite zaklęcia, czary oraz formuły wywoływania czarta i zmarłych osób. Niezwykła ta księga dostała się królowi Zygmuntowi Augustowi, ten zaś zapisał ją testamentem razem ze swoim księgozbiorem bibliotece Wileńskiej Akademii Jezuickiej, która mieściła się przy dzisiejszej ulicy Uniwersyteckiej. Jezuici zamknęli niebezpieczną księgę w osobnej szafie i przykuli ją do ściany grubym łańcuchem żelaznym, a nikt do niej zaglądać nie miał odwagi. Pewnego wieczora pomocnik prefekta biblioteki Daniel Butwiłł, ten sam, który później został rektorem Akademii do późna pracował w bibliotece, w której oprócz niego nikogo więcej nie było.
Nagle ks. Butwiłł poczuł nieprzezwyciężoną chęć zajrzenia do księgi Twardowskiego i przekonania się, co też ona w sobie zawiera. Po krótkim wahaniu otworzył szafę i rozwarł księgę, ale, jak tylko zaczął czytać, w bibliotece powstał hałas piekielny, dał się słyszeć skowyt, wycie, śmiech, jęki brzęk łańcuchów i trzask ognia. Pokój napełnił się swądem siarki, pod sklepieniem zaczęły fruwać i bić o ściany nietoperze, a po podłodze i stołach pełzać węże, jaszczurki i ropuchy, a zza szaf i z kątów okazywać się poczwary i straszydła.
Ks. Butwiłł zdjęty najwyższym przerażeniem, co prędzej zamknął księgę, uciekł do przyległej izby i drzwi za sobą zatrzasnął. Całą noc spędził bez snu, na modlitwie, drżąc ze strachu, a w bibliotece do świtu trwały hece diabelskie; ryk, pisk, hałasy i brzęk łańcuchów. Gdy nazajutrz rano ks. Butwiłł w towarzystwie kilku osób wszedł do biblioteki, panował w niej okropny nieład. Stoły i stołki były poprzewracane, na podłodze walały się książki i manuskrypty, powyrzucane z szaf. W powietrzu czuć jeszcze było swąd siarki. Księgi Twardowskiego nie było. Znikła ona, nie wiadomo jak i przez kogo porwana. Tylko kawał łańcucha, którym księga była przykuta, zwieszał się ze ściany.
*************
Księga ta, zwana Liber magnus znalazła się potem w książnicy Krakowskiej. Pewien żak słyszał, że kto by z niej czytał, temu diabeł się objawi i spełni rozkaz, jaki mu wyda czytający. Zakradł się więc pewnej nocy do biblioteki, otworzył księgę i zaczął czytać formuły czarnoksięskie. Wtem diabeł stanął przed nim w straszliwej postaci i zapytał , czego żąda. Żak, który się nastraszył niezmiernie, zamiast powiedzieć: chcę pieniędzy! – jak był sobie ułożył, rzekł: – Chcę pietruszki!
Posłuszny rozkazowi diabeł zaczął nosić pietruszkę drzwiami i oknami, ale szczęściem, kur zapiał, więc diabeł musiał zaprzestać roboty.
Oczywiście, jak wszystkie inne zamieszczane przeze mnie legendy, ta również pochodzi z książki Zahorskiego.
Fajne 🙂 Jak to niektórym łatwo takie bajki opowiadać i wmawiać, że to prawda. Bo przecież do dziś niektórzy w takie „cuda” wierzą 🙂
Ciemnoty nigdy nie brakuje 🙂
I nigdzie. Czasami jak posłucham w jakie ludzie wierzą bajki, to mi witki opadają. O szczęce nie wspominając
Miro, obecnie w Polsce diabła z ludzi wypędza 113 egzorcystów, to rekord na skalę światową, jeszcze w zeszłym roku było ich tylko 6, ale jest popyt, jest i podaż, do tej bandy wydrwigroszy trzeba stać w kolejce tygodniami. W głowie się nie mieści, że w środku Europy jeszcze taka ciemnota panuje .
I to w XXI wieku.
Dokładnie, wstyd przyznać 🙁
Wolę nie zaczynać dyskusji, bo mnie coś trafi. Na niektóre tematy jestem uczulona i szybko się zaperzam. Powiem tylko, że nie tylko nie uznaję działań tak zwanych egzorcystów, ale i nie wierzę we wróżki, horoskopy i takie inne banialuki. A na temat cudów różnego rodzaju i gatunku… Nie. Miałam nie zaczynać tematu 🙂
Ja w ogóle nie rozumiem, po co udawać kogoś, kim się nie jest. To naprawdę trzeba być chorym psychicznie. Wiem, że mogłabym udawać nie wiem jaką krezuskę. Mogłabym porobić zdjęcia prawdziwych rezydencji (nawet w środku) i potem pokazać to jako swój dom. Wystarczyłoby nikogo do siebie nie zapraszać, żeby nie było konfrontacji i po sprawie. Tylko co by mi to dało? Jakoś tego nie mogę zrozumieć???
Bo Ty jesteś normalna i nie musisz stwarzać sobie złudzeń i poprawiać samopoczucia cudzym kosztem….
Dziękuję Wiedźminko
Niektórzy po prostu Miro chcą się dowartościować i żyją życiem innych ludzi, zazwyczaj gwiazd, to podnosi ich samoocenę, która jest zazwyczaj marniutka, mitomani i bajkopisarze 🙂
Krew mi w żyłach zamarzła 🙂 I teraz nie wiem… czy lepiej posypać się solą, która jak wiadomo lód rozpuszcza, czy lepiej napić się czegoś mocniejszego, co jak wiadomo podnosi temperaturę ciała?
Wszystko zależy od samopoczucia, ale lepiej, smaczniej i zdrowiej łyknąć sobie coś dla kurażu.
Tylko ten „kuraż” jest lepszy wieczorem, a u mnie dopiero 11 przed południem
Jak znam życie, to wielebny Butwiłł miał w bibliotece schowaną flaszkę w książkach, której nadużył wyraźnie i stąd bałagan, oraz „głosy” w jego głowie :))
Albo narobił bałaganu, nasmrodził siarką i powiedział, że diabli wzięli książkę, a tymczasem ją sprzedał. Bo jakim cudem znalazła się w Krakowie? Ale ciemnocie można było wszystko wcisnąć. 😀
Pewnie miał to już zaplanowane i umówione. Niektórzy padają na twarz przed świętością, a inni na tym całkiem nieźle zarabiają. Jedni wierzą, że im diabeł przyniesie kasę, a inni za tego diabła sami wezmą kasę. Wszystko zależy od pomysłowości i siły przekonywania 🙂
Bo się im należy, spora grupa Polaków, paradoksalnie to ci, którzy wiecznie krzyczą „Precz z komuną” [ponad 20 lat po upadku tejże] dalej jest zakorzeniona w tamtym systemie, są wiecznie roszczeniowi i nastawieni na daj, ale żeby samemu coś, a to nigdy w życiu, bo państwo powinno dać i koniec dyskusji .
Pewnie, że powinno. No, kiedy nie daje, to sobie trzeba samemu wziąć!: )
No właśnie. Kiedyś oglądałam w polskiej telewizji, jak mamusia z (chyba) 11 pociechami narzekała, że mieszkają w rozwalającej się norze i władze gminy nic z tym nie robią. Współczuję, ale kto jej kazał robić tyle dzieci? Może najpierw trzeba było pomyśleć gdzie będą mieszkać i co jeść, a potem dopiero płodzić na potęgę? Dlaczego państwo ma za nich myśleć i dotować.
Zasada „Bóg dał dzieci, da i na dzieci” w kapitalizmie jakoś nie działa widać, no co za paskudny ustrój 🙂
No jakoś nie działa. Kiedyś teściowa pytała mnie czemu mamy tylko dwójkę dzieci. Zapytałam ją w odpowiedzi, jak byśmy je utrzymali. Odpowiedziała mi właśnie tym samym powiedzeniem -“Bóg dał dzieci, da i na dzieci”. Ale już na moje pytanie co z dziećmi umierającymi z głodu w Afryce, nie znalazła odpowiedzi. Dodałam jej inne powiedzenie: „Pan Bóg pomaga najchętniej tym, którzy sami sobie dobrze radzą”. I to tyle w temacie 🙂
10/10 amen 🙂
Oczywiście dowiedziałam się, że jestem zatwardziałą komunistką 🙂 Co prawda do PZPR nigdy nie należałam, ale widocznie mam taką komunistyczną naturę 🙂 I jakoś nie jest mi z tym źle 🙂 O dziwo 🙂
To taka wygodna fraza, nie zgadzasz się z nami, to jesteś komuchem, Żydem, gejem, SB-kiem, pracujesz dla KGB, Mossadu, albo WSI, kiedy ktoś przegrywa na argumenty zawsze sięgnie po inwektywy.
Liczne dzieci gwarantują równie liczne chrzty, komunie, sluby i pochowki…. a za to się płaci w kościele, więc jak nie opowiadać, że liczna progenitura to boskie zrządzenie……
Jak się słyszy głosy, to powinno się iść do psychiatry:) Chociaż… chyba w tamtych czasach nie znali jeszcze psychotropów 🙂
Znali, psiakość, tyle że nie syntetyczne.
No to problem z głowy 🙂
To chlaśnij se chociaż piwko
Nie lubię piwa
No mój człowiek w Hameryce 🙂 🙂 🙂
Trunek ma dać kopa i stosownie sponiewierać, a nie powodować wzdęcia, częstomocz i bulkanie w brzuchu przy każdym kroku!
Nic dodać, nic ująć Senatorze
Też nie lubię piwa, ale znam takich, którzy piją „na lepsze trawienie” i że po piwie się tak dobrze beknie. To ja bym wolała wodę gazowaną, też żołądek wzruszy, a nie jest taka gorzka 🙄
To miło mi 🙂 W całej mojej rodzinie ja jedna nie znoszę piwa. I nie pijam. Moim ulubionym napitkiem jest brandy. Oczywiście z dodatkami, chociaż mój wujek mówi, że szkoda mieszać coś dobrego z byle czym 🙂
Brandy… No cóż, można i brandy, ale polecam raczej armeński koniak!
I bardzo słusznie. Jest tyle znakomitych trunków, a tu wielu piwsko trąbi: (
Ja tez nie pijam piwa, ale bym nie ganiła piwoszy… 🙂
Nie zna kto osobiście Mefistofelesa?? Mam do niego interes! Palec już naszykowałem, jakby co!!
Niestety nie znam 🙂 Sama bym naszykowała palec, a nawet dwa:)
Szkoda…No, może ktoś się znajdzie. Ludzie różne stwory znają!: ))
W co Waść zamierzasz ów palec biedakowi wetknąć ? Czyżbyś planował badanie diabła per rectum ?
To może później, jak już cyrograf spiszemy!: ))
Witam Wyspiarzy :-)) Palec jest podstawowym organem inteligenta.Przy braku wszelkich uzdolnień-wystarczy palec do wskazywania:”Słuchajcie no,Wy zrobicie to,a Wy tamto” Kłaniam się
Cześć Maxiu!: ))) Gdzieś Ty był, niecnoto, jak Cię nie było?: )
Cześć :-)) Cholera,trochę wymęczyły mnie doktory i zakazały siedzenia przed monitorem dłużej niż 15 minut.Powoli,ale wraca mi wiara w medycynę.Pozdrowionka,będzie dobrze.
W Medycynę masz prawo wierzyć, lekarzowi – obowiązek!: )
Zdziwisz się,ale moje kłopoty wynikają właśnie z bezkrytycznej wiary w nieomylność pana doktora.
Jak chyba zauważyłeś uśmiechnąłem się z przekąsem: )
No cóż, błędy lekarzy kryje ziemia .
Praktykant pyta ordynatora szpitala:
– Co mam wpisać w rubryce „przyczyna zgonu” ?
– Swoje nazwisko …
Witaj Misiu :-)) Przez lata,nie widziałem jak wygląda lekarz,aż do chwili,kiedy z obowiązku poszedłem na badania dyspenseryjne i wtedy zaczęło sie.Ale to jest cała historia ,nie do opowiedzenia….
Cześć Maxiu :)Dlatego ja szerokim łukiem obchodzę lekarzy, przynajmniej zdrowy umrę, gdybym dał się gruntownie przebadać, to jak w banku okazałoby się, że cierpię na tuzin śmiertelnych chorób i dni moje są policzone, no chyba, że zacznę łykać dwie szufelki piguł dziennie i poddam się dalszym badaniom, które wykryją u mnie dalszy tuzin śmiertelnych chorób 🙂 🙂
Smiech,często jest najlepszym lekarstwem na wszelkie dolegliwości.Trzeba tylko trochę przymrużyć oko na otaczający nas świat,a chichotać można prawie ze wszystkiego,każdego dnia.
Co też i często robię. Każdego można śmiechem załatwić, a i załatwić masę spraw
Więc chichocz Maxiu dużo, będziesz zdrowszy. Nie na próżno mówią, że śmiech to zdrowie
Widzę, że towarzystwo chyba posnęło. Kolorowych snów więc życzę i miłego wypoczynku 🙂 Pójdę zająć się innymi sprawami
Smacznego! 🙂
Miałam krótką wizytę, więc odeszłam od kompa, ale rzeczywiście późno się zrobiło. Też już pożyczę wszystkim dobrej nocy
Po co nam sen ? Pewien pracuś,kiedy dyrektor zapytał jak to możliwe,że ze sprawozdania wynika iż pracował 26 godzin na dobę,odpowiedział :Bo ja panie dyrektorze dwie godziny wcześniej wstawałem !!! Dobranoc..
Doooobre
Nieźle sobie poczynał imć Butwiłł. Ciekawe czy bardzo się obłowił 🙂
A co do egzorcystów…. droga na skróty i alibi. Zawszeć to ” godniej”, gdy zły opęta. Bo ewentualna wizyta u psychiatry lub terapeuty to zgroza i wstyd, leczenie długo trwa i kosztuje. A tu rach ciach i po krzyku. Nauczyć pisać i czytać to za mało, bo jeszcze trzebaby coś zrozumieć….
Dobrej nocy bez diabłów i złych mocy!
🙂
Wieje jakby diabli kogoś huśtali, a na budziku raptem 4 stopnie na plusie, musi co trzeba zimowe futerko z naftaliny otrzepać 🙂 Dobranoc 🙂
Witajcie!
Wobec odmeldowania się gospodyni wątku zapraszam wyżej na chwilę refleksji nad poezją 🙂