Siła perswazji
W ten wtorek Krycha poszła na nocną zmianę; brydż u kumpla spełzł na niczym, bo się gospodarz gwałtownie pochorował, a partner Zenka został wysłany w delegację. W dodatku kablówka wyłączyła sygnał – awaria miała potrwać do pojutrza. Co robić z takim wieczorem? Zdesperowany Zenek sięgnął po przeczytaną gazetę – znał już wszystkie wyniki wczorajszych rozgrywek – i nagle rzucił mu się w oczy repertuar kin.
Sam nie pamiętał, jak dawno był ostatni raz w kinie. Wiedziony impulsem, odrzucił kilka pierwszych pozycji: melodramat, komedię romantyczną, fantasy (to dla dzieci!). Następne kino było w pobliżu i oferowało coś interesującego: mocny kryminał z elementami walk wschodu; w dodatku tytuł był mu znany – kumple niedawno wspominali ten film z uznaniem. Zdecydował się pójść.
Bilety w niedużym, starym kinie na skraju osiedla nie były drogie. Przyszedł kilka minut przed seansem, ale kilka miejsc jeszcze było. Kupił jedno z dwóch pustych miejsc w środku sali – chyba ktoś zrezygnował? Obok jego fotela siedziała całkiem ładna, choć nie pierwszej już młodości brunetka. Zenek uśmiechnął się przyjaźnie, lecz jej mina była raczej chłodna.
Już po rozpoczęciu seansu na ostatnie wolne miejsce obok Zenka wpakował się raczej zaniedbany facet, w długiej kapocie i nieporządnej fryzurze. Zenek odruchowo przysunął się do brunetki.
Film zaczął się ostro. Już po kilku minutach Zenek z najwyższą uwagą obserwował pościg samochodowy po zatłoczonych ulicach LA. I wtedy sąsiad z lewej zaczął się okropnie wiercić. Szukał czegoś po kieszeniach, nawet wstał na chwilę w tym celu, wreszcie znalazł i tryumfalnie wyciągnął butelkę taniego wina. Zadowolony usiadł z powrotem i trącił Zenka w ramię z donośnym szeptem:
– Łysy! Masz korkociąg?
– Nie jestem łysy!
– A korkociąg masz?
– Nie mam!
– To może twoja dziewczyna ma? – gest ręki menela wskazywał brunetkę.
– To nie jest moja dziewczyna – chłodny niesmak na twarzy sąsiadki skłonił Zenka do gwałtownego protestu.
– A korkociąg ma?
– Nie ma. – Krótkie i szybkie negatywne odpowiedzi powinny najszybciej wyciszyć nachała, pomyślał sobie Zenek, koncentrując się z powrotem na akcji.
W jakimś stopniu pomogło – następne ujęcie, zawiązujące plan policyjnej akcji, częściowo zagłuszyło rytmiczne bicie w dno flaszki w celu wybicia korka. Wreszcie rozgłośne plaśnięcie dało nadzieję na spokój. Daremną.
– Łysy! Masz szklankę!
– Już mówiłem: nie jestem łysy!
– A szklankę masz?
– Nie mam.
– A twoja dziewczyna ma?
– To NIE jest moja dziewczyna!
– A szklankę ma!
– Nie ma!
Ostatnie zaprzeczenie znów dało Zenkowi chwilę spokoju, ryk silników prawie zagłuszał lekki bulgot z prawej. Po chwili poczuł znów trącenie w ramię.:
– Łysy! Napijesz się?
W tym momencie cała widownia ryknęła zgodnym chórem:
– ŁYSY! NAPIJ SIĘ!!!