Streszczenie poprzednich odcinków. Brak procedur spowodował opóźnienie w przyjmowaniu dusz na stan poszczególnych sektorów. Stąd powstała konieczność zwałowania skompresowanych dusz i schładzanie ich, aby nie nastąpiła reakcja łańcuchowa masy krytycznej . Jednak dzięki wzmożonym wysiłkom rozwiązywanie problemu się rozpoczęło i pierwsza partia rozzipowanych dusz została przywieziona do naszego sektora w Czyśćcu i wysypana na plac luzem.
Wieczorem przyjechali pracownicy Psiapory z polewaczką i zaczęli zraszać wodą leżące pokotem dusze. Odezwały się protesty i uczynił się tumult. Na to wszystko wyszła Żonkilia i zakazała tego polewania, ponieważ już było niepotrzebne. Zdekompresowane dusze nie groziły wybuchem. Diabły tłumaczyły, że im się ilość pryzm nie zgadzała z planem, ale zaprzestały polewania i odjechały. Wezwany Psiapora obiecał wylać na zbity pysk brygadzistę. Aż do rana było spokojnie. Rano zarządzono apel. Właściwie nie chciało mi się brać w tym udziału, ale, no cóż, jestem duszą jedną z nich, to poszłam. Nie było oczywiście żadnego ustawiania w szyku i kolejno odliczania, a wszyscy siedzieli lub stali, jak tam komu było wygodnie. Aniołki pomniejszej rangi pilnowały porządku i bardzo uprzejmie, ale stanowczo zalecały zachować ciszę. Kiedy już zapanował porządek wyszła do nas Żonkilia. Czasy, w których aniołowie dokonywali jakichś gestów w celu wyczarowania foteli czy komputerów minęły. Obecnie wszystko już było sterowane myślą, czyli ideą, niematerialne, eteryczne, lub wirtualne, jak kto woli. Toteż nie widać było trybuny, mównicy czy czegoś takiego, a Żonkilia unosiła się, czy też raczej stała na niewidzialnym wywyższeniu, piękna, złoto – płowa, skrzydlata i mocnym głosem przemówiła :
– Zebrane dusze. Znalazłyście się w Czyśćcu, ponieważ tak postanowiono. Tu będziecie odbywać pokutę, ponieważ Raj znowu został uznany za miejsce dla bezgrzesznych i odpokutowanych. Tamto rozwiązanie miało pewne zalety, ale miało też wady i dlatego tak postanowiono. Warunki dla odbywania pokuty będą podobne, jak w dawnym Raju, dlatego macie piloty. Różnica będzie taka, że będą przeprowadzane okresowe kontrole postępów w odpokutowywaniu. Będą wam przydzieleni opiekunowie, którzy będą czuwali nad przebiegiem pokuty i w razie potrzeby korygowali wysiłki. Zanim jednak zaczniecie, należy przywrócić Czyściec do stanu dawnej świetności. Dusze, które wezmą w tym udział, będą miały zaliczone 30 lat pokuty. Zacząć musicie od przygotowania dla siebie miejsc, w których będziecie zakwaterowani. Szczegóły objaśnią opiekunowie, ja już żegnam – i zdematerializowała się.
Opiekunowie szybko zebrali podopiecznych i każdy poprowadził swoją trzódkę w kierunku zdewastowanych klitek. Na całym wielkim placu zostałam sama, bo okazało się, że nie mam żadnego opiekuna. To mnie zdziwiło, a nawet trochę przestraszyło. Nie jest przyjemnie być pominiętą, zwłaszcza w tak ważnej sprawie. Przecież od tego zależy całe moje życie wieczne i wyrok na Sądzie Ostatecznym. Zwrócić się do Żonkilii? Po tej przemowie nie miałam odwagi. Przecież to był Anioł bardzo wysokiej rangi. To nic, że wielokrotnie rozmawiałyśmy i uważałam, że jesteśmy zaprzyjaźnione. Tak było dawniej. Teraz jest inaczej. W końcu kim ja byłam? Jedną małą nieważną duszyczką. A wielcy tego świata, Tamtego świata czy Zaświata są zajęci wielkimi sprawami. Czasem taka mała duszyczka może być przydatna, ale to nie znaczy przecież…. Siadłam w ogrodzie pod krzakiem Złotokapu, aby ochłonąć i pomyśleć, co powinnam teraz przedsięwziąć. Na pociechę zafundowałam sobie trochę białego wina i chyba się w końcu zdrzemnęłam. Obudziło mnie wołanie. To była sekretarka Żonkilii.
– Szukam cię wszędzie – wykrzyknęła – jest telefon do ciebie z Raju. Pobiegłam za nią. To Philadelphia dzwoniła, żeby zapytać, jak sobie radzimy, czy mamy jakieś życzenia w związku z dalszym kopiowaniem biblioteki, oraz chciała się umówić, bo za tydzień rozpoczyna urlop. – rozmawiałyśmy dłuższą chwilę.
Weszła Żonkilia – Dobre wiadomości? – Zapytała życzliwie. Powiedziałam o urlopie Rajskiej Bibliotekarki. Ucieszyła się.
– Och, trzeba przygotować jakieś atrakcje – Naradzałyśmy się, co można by zaproponować.
– Dobrze, że jest ten ogród, może by go powiększyć?
– A da się zrobić wypad do Piekła? – zapytałam
– To może być interesujące. Muszę pogadać z Lucyferem. Myślę, że się zgodzi. Na razie weźmiemy do współpracy Psiaporę
To planowanie tak nas pochłonęło, że prawie zapomniałam o moim zmartwieniu, wreszcie, kiedy skończyłyśmy i już miałam wychodzić, przypomniałam sobie : A co z moją pokutą, Nie mam opiekuna. – To nic – powiedziała Żonkilia – zdążysz, pamiętam, że masz już niewiele, zresztą w wolnych chwilach mogę się tobą zająć. Pamiętaj pogadać z Psiaporą – przypomniała jeszcze raz.
Psiapora od pewnego czasu chodził jak struty.
– Nie mam już pracy dla takiej ilości pracowników. Niektórzy to rozumieją. Ot taki Licho. Był moim zastępcą, teraz chce się usamodzielnić i ja mu pomogę. Powiada, że założy firmę kurierską. Świetny pomysł. Obiecałem mu wehikuły po preferencyjnej cenie, będzie spłacał w ratach. I wybierze sobie pracowników. Ale reszta? Cała kupa baranów, którym się wydaje, że im się coś należy. Jak napomykałem o zwolnieniach, to oni o odprawach. Z czego ja im te odprawy dam, przecież z torbami pójdę.
Przesadzał oczywiście. Obłowił się tak, że mógłby sam w pojedynkę nowe Piekło otworzyć, ale rozumiałam go. Nie jest przyjemnie, jak zdobyty ciężką pracą majątek bezproduktywnie się rozchodzi.
– A jakbyś jako odprawy dał im po jednym wehikule? Mówiłeś, że lubią jeździć, to może się zgodzą, a ty pozbędziesz się nadmiaru pojazdów, bo co masz zamiar z nimi zrobić?
– Co zrobię? A odstawię w jakiś spokojny kąt Wszechświata, niech stoją, przecież jeść nie będą wołać. Ale, może racja. Parking i ochrona przecież też kosztują, a nie wiadomo, na jak długo to będzie.
No więc ogród powiększyliśmy, wybudowaliśmy pałacyk, który miał służyć jako hotel. Wyglądało to wszystko pięknie. Oprócz słowików śpiewały kosy i drozdy śpiewacy. Ci ostatni niszczyli też nadmiar ślimaków zaroślowych.
Od Psiapory kupiono piękny wehikuł i zatrudniono kierowcę. Niestety Diabła, bo żaden z Aniołów nie miał prawa jazdy. To był istotny mankament, więc postanowiono zorganizować kurs. Na razie było, co było.
Lucyfer do propozycji udostępnienia Piekła dla ruchu turystycznego odniósł się ze zrozumieniem. Ustalono, że zbuduje się kładkę, po której przechodząc, zwiedzający będą mogli oglądać kolejne kręgi piekielne. Kurs dla przewodników poprowadzi sam Wergiliusz. Nad topielami ognia zawieszono kolejki linowe, odnowiono trzypaszczowy posąg Lucyfera, pożerający trzech największych grzeszników, zdrajców swych dobroczyńców – Judasza – zdrajcę Jezusa Nazarejczyka, oraz Brutusa i Gajusza Kasjusza Longinusa – zdrajców Cezara.
W przeddzień otwarcia dokonaliśmy inspekcji. Widok był zaiste imponujący. Odpowiedzialny za projekt Mefistofeles, rozpromieniony, snuł dalsze plany: Będzie można przeprowadzać wywiady z grzesznikami. A co wy na to, żeby, za osobną opłatą, można było sobie potorturować wybranych?
Tej ostatniej propozycji akurat Żonkilia była absolutnie przeciwna.
Jeszcze tylko udekorowaliśmy kwieciem bramę do Czyśćca i gotowe.