« (Ze)skok cywilizacyjny Blog Roku - Missjonash »

Opowieści z Nevady…..

Cheers

…Nazajutrz wsiadłem w dyliżans i wyjechałem wśród zgiełku i harmideru, jaki towarzyszy zwykle odjazdom starych obywateli; bo w Nevadzie nikt, jeśli ma się tylko kilku przyjaciól, robią oni  szum taki, jakby ich było stu, żeby odjeżdżający nie miał uczucia , że odjeżdża opuszczony i że nikt go nie żałuje. Dan obiecał mi, że będzie pilnował tych dwóch właścicieli, którzy chcieli sprzedać kopalnię ( srebra).
Odjazd zasygnalizował tylko jeden mały incydent, który zdarzył się tuż  przed wyruszeniem  w drogę. Jakiś obdarty pasażer wysiadł na chwile z dyliżansu i stał czekając na załadunek sztab srebra. W pewnej chwili któryś z tragarzy niosący sztabę wagi stu funtów potknął się i upuscił ją stojącemu na nogę. Biedak zwalił się na ziemię i natychmiast rozdzierające serce jęki napełniły powietrze. Zebrał się wokół niego współczujący tłumi ktoś spróbował my ściągnąć but z nogi, prędko jednak zrezygnował, gdyż jęki przybrały jeszcze na sile.
Potem nieszczęśnik zaczął  dyszeć ciężko i między jednym szlochem a drugim zawołał :
  –  Wódki ! Na miłość boską, dajcie mi wódki!
Wleli mu w gardło kwaterkę whisky, która go w cudowny sposób uspokoiła i błyskawicznie przywróciła mu siły.Poprosił, żeby mu ludzie pomogli wsiąść do dyliżansu. Pracownicy poczty proponowali, że sprowadzą lekarza na swój koszt, ale mężczyzna podziękował i powiedział, że będzie wdzięczny i szczęśliwy, jeżeli dostarcząmu tylko trochę whisky, aby mógł w podróży uspokoić powracające paroksyzmy bółu. Wręczono mu natychmiast dwie butelki i ruszyliśmy w drogę. Patrząc na rozradowaną i i uśmiechniętą twarz poszkodowanego, nie byłem w stanie się powstrzymać i spytałem, jak może znosić tak cierpliwie straszny ból zmiażdżonej stopy.
  – Abo – powiedział – nie miałem kropli od dwunastu godzin i ani centa w kieszeni. Tal mnie suszyło, że jeszcze trochę, a byłbym marnie zginął, więc jak ten łamaga mnie stuknął, skorzystałem z okazji. Rozumiesz pan, mam drewnianą nogę.
Cały dzień był pijaniuteńki i chichotał radośnie, rozpamiętując swój fortel.
Jeden pijak przywodzi zawsze na myśl drugiego. Pewien znajomy opowiadał  mi kiedys o zdarzeniu, które rozegrało się przy nim w jakimś barze w Kalifornii. Zatytułował je :” Mąż skromny a wstydliwy pije mocne trunki”.. Była to mała scenka aktorska, ale moim zdaniem znakomicie odegrana. ” Mąż  skromny” mocno zakropiony piwem i innymi napojami, wchodzi do baru i kładzie na kontuarze pół dolara żąda whisky, wypija ją ; gospodarz wydając mu resztę kładzie niklową dwudziestocentówkę na ladzie, w kałuży rozlanej wody. „Mż skromny” niezdarnie próbuje ją wziąć pozbawionymi czucia palcami, ale moneta wyślizguje mu się, a woda ją trzyma. Przygląda się uważnie monecie, ponawia próbę, – ten sam skutek. Widzi, że ludzie go obserwują, oblewa się rumieńcem; znowu próbuje, czerwieni się, powoli, ostrożnie żeby nie chybić celu wyciąga palec wskazujący , podsuwa monetę gospodarzowi i mówi wzdychając :
 – Ep…. poproszę o cygaro.
Słyszą tę historyjkę inny mój znajomy opowiedział naturalnie o innym pijaku. Późną nocą pijak szedł zataczając sie do domu: skręcił w niewłaściwą furtkę i zdawało mu się, że widzi psa. Był to istotnie pies z lanego żelaza.Pijak pochylił się, przyjrzał uważnie psu; chciał zmiarkować, czy jest to pies zły.. W końcu powiedział 
 – A ( ep) pódziesz!
Nie poskutkowało. Zbliżł się więc ostrożnie i próbował metod pojednawczych; złożył wargi jak do gwizdania, ale nic z tego. Zbliżył się jeszcze o krok mówiąc:
 – Dobry pies… taki śliczny pieseczek… dobry piesiunio
 – Wszedł na stopnie obsypując wciąż psa pieszczotliwymi słowami, dopóki nie znalazł się w pozycji gwarantującej mu przewagę.
Wtedy wrzasnął:
 – Zmykaj stąd, kundlu ! – kopnał psa wściekle w żebra i naturalnie wywalił się jak długi. Chwila ciszy. Potem nabrzmiałe bólem westchnienie i uwaga wypowiedziana pełnym zadumy tonem :
 – Diabelnie twardy pies. Ciekawe, co on takiego zjadł…. Ep… Nie inaczej tylko kamienie. Takie zwierzaki są dla człowieka niebezpieczne… A jakże…. niebezpieczne…. Ep….
.Mark Twain            

112 komentarzy

  1. Wiedźma pisze:

    Dawno Marka Twaina nie było…. oto kolejny fragment z tomu „Pod gołym niebem”…. spod dużego palca, ale z narkozą ma coś współnego. Delighted

  2. Incitatus pisze:

    Ale paskuda ten Mark! Wyśmiewać ludzi w potrzebie!: (

  3. Tetryk56 pisze:

    Też niedawno pomyślałem, że dawno nie czytaliśmy Miarki Wtórej!

  4. Tetryk56 pisze:

    No i jak Junior, Quacku?

    • Quackie pisze:

      Ano właśnie przed chwileczką wróciła ze szpitala małżonka. Junior został prawidłowo wybudzony z narkozy, po czym zasnął snem sprawiedliwego i spał aż do kolacji (ok. 18:00), a po niej poszedł spać dalej. Dostaje środki przeciwbólowe, lekarze twierdzą, że wszystko poszło znakomicie, ale pełen efekt i tak będzie dopiero za jakieś 3 miesiące. W każdym razie jeżeli w środę ma jechać na ocenę stanu już tylko do przychodni, to chyba nie jest najgorzej.

      • Quackie pisze:

        Oczywiście jeszcze raz dziękuję wszystkim za pozytywne wibracje, przyłączając się do dalszego trzymania kciuków…

        • Wiedźma pisze:

          Czy wiesz, dlaczego pojawił się ten zez ? Musiała być jakaś przyczyna ?

          • Quackie pisze:

            No, prawdopodobnie z przeuczenia przed egzaminem do liceum. Tak, wiem, że teraz nie ma egzaminów wstępnych. Do normalnych liceów nie ma.

            W każdym razie w przychodni pomyślano również o nietypowej możliwości, że coś niedobrego uciska od wewnątrz na oko (mięśnie?) i sprawdziliśmy, że nic nie uciska. Wtedy, co spędziliśmy większą część wrześniowego poniedziałku na Akademii, pardon, Uniwersytecie Medycznym.

            • Incitatus pisze:

              Normalne liceum…
              Gdzieś Ty dzieciaka popchał!??

              • Wiedźma pisze:

                Junior jak nic będzie zdawał międzynarodową maturę….

                • Incitatus pisze:

                  No ale to po pierwszej klasie liceum się zaczyna do niej przygotowanie. Oni mają tam dwa licea do wyboru – jedno w Gdyni, a drugie w Gdańsku! Jak nic do jednego z nich dzieciuka wpakował!

                • Quackie pisze:

                  Zgadza się, to to liceum. Ale jeszcze wcale nie wiemy, czy będzie chciał/ potrzebował IB (=międzynarodowej matury).

      • Incitatus pisze:

        No! I tak właśnie ma być!!

  5. Wiedźma pisze:

    Mam znów to, czego nie lubię…..porywisty wiatr i deszcz. W szybie wentylacyjny gwiżdże, a okno ciut trzeszczy Distort Do kitu z taką zimą !

  6. Alla pisze:

    Ech, smutno mi Sad Tyle Państwu powiem…
    I dobranoc…
    PS Junior swe śliczne oczęta będzie miał zdrowe, a i Pachnąca wróci.. Tu.. Pa, i do jutra..

  7. Incitatus pisze:

    Dobranoc: )))

  8. Incitatus pisze:

    Dzień dobry: ))))

  9. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin Nareszcie znowu piątek!!!!

  10. miral59 pisze:

    Jeszcze przed snem sobie pogadam Wink
    Mistrzu Q – jestem pewna, że nasze kciuki pomogą i Junior wróci szybko do normy Pleasure No, może nie tylko nasze kciuki, ale i dobrzy lekarze Wink
    A co do tekstu… Mark idealnie pokazał, jak ci, którzy kochają alkohol sobie doskonale radzą w kryzysowych sytuacjach Wink I na jakich głupków trafiają. Bo jeśli facet zamiast lekarza chce whisky, to od razu jest podejrzane, ale jak widać, nie dla współczującego tłumu Delighted Może w Polsce, czy w Rosji ludzie nie daliby się na to nabrać Pleasure Ale Amerykanie… Overjoy

  11. miral59 pisze:

    Dzisiaj (czyli u Was wczoraj) zobaczyłam w parku w Elgin swoje bieliki Delighted Oczywiście poleciałam do parku (bo tam siedziały na drzewie) żeby zrobić im zdjęcia. Z aparatem się praktycznie nie rozstaję, także… Świnie nie bieliki bawiły się ze mną w ciuciubabkę. Gnałam do nich w kopnym śniegu po kolana, a one poczekały aż będę wystarczająco blisko i … spryszczyły Mad Potem, jak zadzwoniła moja amerykańska koleżanka i gadałam z nią przez telefon, to sobie latały kilka kroków ode mnie, jakby nigdy nic. Skończyłam rozmowę i w tym samym momencie odleciały. Poleciałam za nimi, rzecz jasna… Udało mi się je trochę obcykać, ale z daleka. Inna sprawa, że padał drobniutki śnieg i zdjęcia wyraźne nie są… Ale przy okazji zobaczyłam mewy popielate, których nie miałam jeszcze w swojej kolekcji. Miałam tylko bardziej tu popularne mewy delawarskie… Poza tym na Fox River zobaczyłam (i oczywiście obcykałam) gągoła krzykliwego. Jego też jeszcze nie miałam. Miałam tylko jego kuzyna gągołka Pleasure Także miałam swoją niezaplanowaną wycieczkę Delighted Małżonek był trochę zazdrosny, że byłam sama, bez niego… Ale jak miałam go ze sobą zabrać? On ma swoją pracę, ja swoją. A że po drodze…

  12. miral59 pisze:

    No to sobie pogadałam i idę spać, czyli spadam na górę Spanko
    Miłego piątku Wyspiarzom życzę Buziaczki

  13. Alla pisze:

    Dzień dobry… Śpię. Na siedząco.

  14. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Junior już w domu, oko go pobolewa, ale to normalne po operacji. W końcu ma szwy (rozpuszczalne) ZA gałką oczną, a to musi boleć. Na razie śpi, a ja do pracy. Jeszcze raz wielkie dzięki i oby z tym zdrowiem (wszystkich naokoło, na Wyspie i w realu) było na lepsze…

  15. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry ! 🙂 Ciągle to samo : deszcz i porywisty wiatr…. idę sobie pomachać rączkami i nóżkami dla zdrowotności…. Przy okazji dowiem sie gdzie mam mięśnie ROTFL

  16. Wiedźma pisze:

    Pani trenerka na zakwasy poleciła wypicie wieczorowa porą szklaneczki piwa ! Jak nic nauczę sie pić ten ” złocisty napój ” … Amazed

  17. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Piętro wyżej umieściłem pozdrowienia od Missjonash – konkurs startuje niebawem.

  18. Wiedźma pisze:

    Lapkę zapaliłam na wyższym pięterku 🙂 Już sobie trochę pobuszowałam 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)