Włochy 11 sierpnia 1964
Kto pozbawił mnie ojczyzny – winien jest, a ta słabość dzisiejsza będzie zapowiedzią tej słabości, która niektórym starcom pozwolą łatwo i godnie umrzeć.
W związku z pierwszym – chętnie pojechałbym do Polski na chwilę, na rok, wyjechał znów na chwilę, na rok. Byle nie być jak krasnoludek wciskany do śmierdzącego buta z cholewą.
W związku z drugim – jestem bardzo zmęczony. Lato śródziemnomorskie, ja. Przypadki. Przypomina się: „Wytrwać, oto wszystko. Kto mówi o zwycięstwie?”. To z Rilkego. Pracować nad sztuką przetrwania. Takiego, żeby nawet przetrzymać Sąd Ostateczny i wyjść z kąta już po sesji.
Za skąpstwo i jałowość duszy kupiłem spokoik, za który z kolei należałoby coś nabyć wartościowego. Jeżeli to się nie uda, można będzie powiedzieć, że wszystko było pomyłką. Każda moja siła wynikała tylko ze słabości, więc nawet tymi siłami nie mogę się ozdobić. Moja równowaga jest równowagą nieustannego padania na pysk. Oczywiście czai się plugawo-kokieteryjna nadzieja, że to właśnie jest zasługa i cnota. Gdyby nie mieć tych niejasnych podejrzeń, że nie ma żadnych nadziei, cnót ani zasług, że nic nie należy się za nic i zawsze pusta jest kasa.
Jak długo jeszcze? Ano, długo czy krótko, to nie ma na końcu większego znaczenia.
Talent by się przydał, ale potężny, ale mocny. Powiadają, że talent to praca. Co robić, kiedy ja nie mam talentu do wielkiej pracy. Fizycznie. Dupa mnie boli, oczy mnie bolą i noga mnie boli. I każdy test na inteligencję jest dla mnie za trudny. Byłem za dobrym i za grzecznym uczniem w szkole. Ze strachu i z przymilności.
Sławomir Mrożek, Dziennik, t. 1: 1962–1969

Dzień dobry… wczesnym rankiem, bo nie wiem jak z czasem w godzinach pracy będzie 😉
Nie czytałam dzienników p.Mrożka, ale mam zamiar kupić. Tylko papierowa forma mnie interesuje.
PS Kiedyś zdaje się, że publikowałam jego list do St.Lema i to był jedyny akcent jego pobyt na naszej Wyspie ;)Chyba 😀
A teraz lecę..
Witaj Skowronku i niech Ci ten pourlopowy poniedziałek dobrze minie !
Dokładnie wypełniony 😀
A jak z talentami u Was?? Macie czy nie.. Bo, ja do wielkiej pracy nieee, fizycznej też
Dzień dobry 🙂
Nie patyczkuje się z sobą pan Sławomir…. ileż to On miał wtedy lat ? 32 i więcej …
… a sztukę przetrwania uprawiamy wszyscy, jedni lepiej, inni gorzej:)
Ten meksykański żaglowiec był w Szczecinie i tłumy biegały go ogladać, bo Meksykanie byli szalenie sympatyczni, życzliwi, weseli i uprzejmi….. najbardziej z wszystkich, bardzo wielu żeglarzy…. Paskudny incydent w Gdyni 🙁
Dzień dobry. Faktycznie, z tymi Meksykanami parszywa historia, coś takiego się jeszcze chyba nigdy nie zdarzyło – na taką skalę i z marynarzami z żaglowca, z kurtuazyjną wizytą. Parę lat temu w Sopocie amerykański marynarz (a może to był marine – z piechoty morskiej?) pobił się z taksówkarzem, ale był pijany, a taksówkarz nie był kibolem, więc przypadek z tych prawdopodobnych, mimo że niemiłych.
Witaj Kwaku ! :)Teraz jest spokojniej, ale pijanych marynarzy, zwłaszcza skandynawskich, mieliśmy swego czasu mnóstwo…. mówiło się nawet ” pijany jak Szwed”… Tyle, że elewi marynarki wojennej to jednak nie zbieranina spod ciemnej gwiazdy. jak łatwo popsuć dobrą atmosferę 🙁
Jak się dziś miewasz po wczorajszym zmęczeniu ? 🙂
Jak w reklamie batonika – „Lepiej!”
Oczywiście. Jedna z wersji w mediach jest taka, że pseudokibic(e) stanął (stanęli) w obronie czci niewieściej, ale jakoś mi się nie chce w to wierzyć. Pijany pseudokibic mi nie pasuje do takiej sytuacji, chociaż może wykorzystali taki pretekst, wszystko jedno, czy uzasadniony, czy nie. Smród w każdym razie się rozniesie na cały kraj, a najsmutniejsze, że to wizerunek Gdyni ucierpi, mimo że kibole z Chorzowa i okolic. Swoją drogą plażowicze twierdzą, że dzwonili po policję dwie godziny przed bójką, i nic. Myślę, że policjanci mogli nie chcieć interweniować ze względu na dużą ilość osób postronnych na plaży i niemożność oddzielenia kiboli od Bogu ducha winnych plażowiczów, natomiast to, że olali pierwsze zgłoszenie i nawet się nie zjawili, to już godne potępienia. Niechby po prostu byli pod ręką, jak to w dni meczów bywa!
Dzień dobry 🙂 Świetny artykuł Korabiu, niestety prawdziwy, ja zawsze mówię, gdyby któremuś Polakowi nagle wyrosły skrzydła i poszybował w niebo, to tłum rodaków na dole, zaraz zacząłby narzekać, no leci, ale jak krzywo i niezdarnie, a jak kiepsko tymi skrzydłami macha,zaraz niechybnie spadnie, pewnie to jakiś Żyd, a nie Polak 🙂 Nie mogłem wyjść ze zdumienia, że w dzień śmierci Mrożka na forach Prawdziwi Prawdziwkowie zabrali się natychmiast za rozliczenia Mrożka w ramach wzmożenia patriotycznego, każdego, kto choćby trochę ponad przeciętność wyrasta, trzeba wbić w glebę i skopać, żeby sobie nie myślał, ze będzie bezkarnie fruwał .
bardzo po polsku i katolicku :(… a mówienie fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu to przecie jeden z grzechów głównych ?
Cześć Misiu: ))) Przecież nasze Prawdziwki chcą jeno by wszyscy byli równi. No, równo z gruntem, czyli ziemią – matką ojczystą!: )
Dzień.
Rajskie ptaki od zawsze słuszną nienawiść wzbudzają. Zaczyna się już w szkole. Równanie w dół, żeby chociaż wypośrodkowanie, ale gdzie tam. Tym większy podziw dla wszystkich którzy się wdeptać w glebę nie pozwolą. Dają świadectwo, że się da. Tylko, że to grozi wyobcowaniem a rzadko kto to znosi.
Dziękuję za Mrożka, Skowroneczku.
Co prawda nie jest to dla mnie niespodzianka, spodziewałam się, że Ty albo Wiedźminka zaprosicie Go na Wyspę.
Co do bandytów już nie tylko okołostadionowych, ale też plażowych, to… wiadomo co. 🙁 Mniej ważny jest w tym przypadku wstyd. Przeważa uczucie bezsilności. 🙁
Witaj Jaśminko… jak jeden z drugim wyrwie takiemu ptakowi pióra, to może i sam sie nimi przyozdobi? Przypomniał mi się doktorant prof. Miodka i to, jak profesora zniesławiał….. 🙁
Witaj Jasminko: ))
Toć to takie nasze, swojskie – nie mogę być znanym milionerem, to będę choć znanym bandytą!: )
Dzień dobry: )))
No, troszkę mi lepiej, ale jeno troszkę!
Do zainteresowanych wędkarstwem – miętusy będziemy starać się złapać jutro, dobrze? Wprawdzie ogólnie tekst jest prawie gotowy ale muszę go nieco podszlifować co trochę czasu wymaga.
Co do zajść w Gdyni – polscy dziennikarze to w tej chwili tłumek dyletantów ogłupiały z żądzy dostarczenia krwawych sensacji ku zadowoleniu pracodawcy, boć przecież liczy się jedynie oglądalność i poczytność!
Pusty śmiech mnie ogarnia gdy widzę gigantyczny wysiłek takiego dziennikarzyny by ze wszystkich i wszystkiego wycisnąć sensację. Potężny ubaw miałem gdy taki dureń usiłował namówić poleskiego chłopa na oskarżenie rządu o bezczynność, gdy wiosną Bug sobie w jednym miejscu przez szosę się przelewał. Chłop z całym spokojem powtarzał, że to dla niego nic dziwnego – śniegi obfite spadły to i zacząwszy topnieć poziom rzeki podniosły! Spoglądał przy tym z tak wyraźnym politowaniem na tego warszawskiego głupka, że oczekiwałem kiedy zacznie mu tłumaczyć, iż to nie pierwszy raz się zdarza i żeby zapamiętał na przyszłość, że wiosna po zimie zwykła przychodzić!!
Dzień dobry, Senatorze! Proszę wracać nie do miętusów, ale do zdrowia!
Dzień dobry: ))) Dziękuję za dobre słowo, to lepsze niż mikstury jakimi mnie nacierają!: )
Witaj Senatorze
i bądź nam zdrów 🙂 Na miętusy chętnie poczekam, bylebyś czuł sie dobrze …..
W kwestii bójki kibiców z Meksykanami, to jak nie spojrzeć …. „chamstwo i góralska muzyka”. A entuzjazm mediów? a bo to raz kibice dali pokaz siły ? To, że my, Polacy, się nie lubimy i nie szanujemy też nie nowina. „Głupio było, głupio będzie”…
Witaj Wiedźmineczko: )))
Bośmy chamstwo na piedestały wynieśli. Jaki to pierwszy toast wzniósł Pan prezydent Lech? A, już mam: „Zdrowie wasze, w gardło nasze”! Widziałem minę mego Taty, a on na Lecha głosował…. Chyba ten szampan popchnąłby mu czymś twardym i kolczastym…
paskudne słowo :” kindersztuba ” się kłania…. nie tylko niewymagana ale i dokładnie zapomniana…
Tak jest, Senatorze…. za wszystko odpowiada wszechmocny rząd i co on sobie myśli, że woda się przelewa ! Miejscami nasze rządy występują w roli chłopców do bicia, choć nie da się ukryć, że co innego powinny robić…. i za co innego obrywać 🙂
Prawda, oj prawda… Ale i to prawda, że byle miernota dziennikarska za prawdziwą władzę się ma. Uwierzyli – sieroty bezrozumne – że naprawdę władzą są. Nic że czwartą, ale władzą!: (
a i prawo prasowe za nic mają 🙁 bo tam stoi wyraźnie o rzetelności podawanych informacji….
Dzień dobry Senatorze
Dobrze, że Ci lepiej. Tylko szkoda, że troszeczkę, a nie zupełnie 
Możemy poczekać, jak to już Ci napisały i inne osoby. Zdrowie przede wszystkim 
Nie mam polskiej telewizji i nie jestem na bieżąco. A na czytanie wiadomości na necie nie mam czasu. I chyba to dobrze
Po co mam się denerwować. Jak już wiadomości do mnie dojdą z gazet, będą chyba rzetelne, bo spóźnione 
O miętusach chętnie poczytam, ale jeśli nie dasz rady, to się nie przemęczaj. Opowiadanie nie zając, nie ucieknie
O zajściach w Gdyni dowiedziałam się na Madagaskarze
W „plażowym” temacie nie jestem na bieżąco. Nawet nie wiedziałam, że był jakiś incydent. Szumiąca rzeka i milczący las – żadnej wiadomości mi nie przekazały. I dobrze 😀
Acani na wywczasach??: )))
W buszu 😀
Dobry wieczór. Pojechałem się wyrowerowywać późnym popołudniem, aż tu pod samą Estakadą Kwiatkowskiego patrzę ci ja, a od Rumi wali wał granatowych chmur, a z góry już od jakowychś forpoczt lekko prysznicuje. „Nie ma głupich” pomyślałem i dalejże w drogę powrotną, a prysznic za mną. Dojechałem do domu, ogłosiłem wszem i wobec, że szykuje się pierońska nawałnica, i tu okazało się, że głupi jak najbardziej są, ponieważ ani kropla w centrum nie spadła! A chmury jakoś bokiem przeszły. I tak zamiast 24 km zrobiłem może z połowę tego. Jak nie urok, to przemarsz Meksykanów normalnie. Swoją drogą pełno ich na ulicach, w białych mundurach, tyle że nikogo nie klepią po pupie.
.. ale incydent międzynarodowy już mamy 🙁
U mnie też dzisiaj chodziły chmury, ale ani kropli nie spadło. Tyle, że byłam śpiąca
Za to temperatura powyżej 30C i tak ma być przez następne 10 dni. Jakoś muszę to wytrzymać
Nie pierwszy i nie ostatni to taki upalny dzień 
Nawet za ścianą mieszka rodzina meksykańska
I też mnie po pupie nie klepią 
A Meksykanów widuję codziennie, tyle że bez mundurów, a normalnie ubranych w cywilne ciuchy
Dobranoc 🙂
Chłodno, deszcz już nie pada… chyba pora do spanka ? Uporałam się z prasowaniem … ufff 🙂
Miłego dnia życzę i spadam na górę do łóżeczka

Miękko wylądowałaś??
Miękko, Skowronku
Dzień dobryyyy leniwy i śpiący.. Deszcz potrzebny, więc niech se pada. Będą grzybki 😀
Się mobilizuję i na te biedne waciki pora zapracować.. 😀
Dzień dobry …. u mnie nie pada, a jest pochmurno. Podoba mi się ten flet bambusowy; ma ciekawy dźwięk 🙂
Grzybki ? jeszcze ich nie widać, przynajmniej u mnie….
Dzień dobry 🙂 Grzybków u nas nie ma Wiedźminko, co widać po handlu przydrożnym, trochę kurek jest wystawione i nic więcej poza kurkami, w lasach jest piekielnie sucho 🙂
Witaj Miśku…. wiem, niestety… w ubiegłym roku też nie było nic, oprócz kurek… 🙁
Dzień dobry. Deszczyk, który zrobił mnie w konia na rowerze (swoją drogą niezła osobliwość!), postanowił wrócić w nocy, co prawda burzy nie było, ale rozlało się potężnie i to tak, że jeszcze teraz leje, że hej. A na horyzoncie widać tylko coraz to nowe kłęby chmur, więc tak zaraz to nie przestanie.
Witaj Kwaku…. ogródki będą solidnie podlane 🙂
O, co to, to tak. Wczoraj małżonka planowała po południu podlewanie, ale zrezygnowała, kiedy wróciłem z roweru z wieściami, że zaraz będzie padać – i ponieważ nie zaczęło, dworowała sobie, że w takim razie podleje dzisiaj. No i jednak wyszło, że nie musi.
DzieńDobry :)) W nocy pięknie grzmiało, błyskało i po raz pierwszy od długiego czasu polało. Trawa piszczała z radości, słychać było nawet na trzecim piętrze :)))
Dzień dobry. To już wiadomo, co w trawie piszczy!
Niech.
Witam: ))) Od godziny usiłuję opublikować Miętusa i taki oto jest efekt: 404 Error: Not found
The page you trying to reach does not exist, or has been moved. Please use the menus or the search box to find what you are looking for
A JAK WPISUJĘ COŚ BEZPOŚREDNIO W EDYTOR TO MI PUBLIKUJE. CO TO ZA CZORT??: ((
Senatorze, rozumiem, że kopiujesz z jakiegoś edytora, Worda, czy coś?
Z Worda!
Dobra, mam dosyć!! Robię wszystko tak jak do tej pory i guzik mi z tego wychodzi!: ((
Senatorze, jak coś nie idzie z komputerem, to trzeba najpierw jak w dowcipie – wysiąść i wsiąść. W sensie, zapisać to, co jest do zapisania i zrestartować system. Może chwilowy błąd?
Chociaż nie spotkałem się jeszcze z takim objawem przy kopiowaniu z dowolnego edytora. WordPress publikował wszystko, najwyżej z błędami, wynikającymi z wordowskiego formatowania.
Może spróbuj skopiować wpis najpierw do Notatnika (Notepad), potem zaznaczyć tekst z Notatniku i skopiować na Wyspę?
Jakoś mi się udało, ale zjustował sobie po swojemu i malować uparcie nie chce!: ((
Zapraszam zatem na kalekę!: ((