« Lajkonik: Reedycja. Odc. 20 Samolot, fort i balansujące rzeźby. »

Gołoledź

Pokropił deszczyk drogi
i mrozek je nawiedził –
spełniając tym wymogi
powstania gołoledzi.
Nareszcie sen się wyśnił –
kierujmy więc uwagę
na miły widok bliźnich
tracących równowagę.

Gołoledż, ach, gołoledź!
Któż większą radość zna?
Oj, nie da nam zramoleć
gołoledź, le verglas!

Nic ducha tak nie cieszy
jak tarapaty ciała,
gdy – bęc i postać leży,
co przed chwileczką stała.
Nad potłuczonym zadkiem
się inna postać biedzi.
Nas śmieszą nie przypadkiem
ofiary gołoledzi.

Gołoledź, ach, gołoledź!
Niepowtarzalna gra!
Oj, wszędzie będzie boleć
gołoledź, le verglas!

Tu ktoś się podparł nosem,
aż z nosa poszła stróżka!
Prześmiesznym tam znów pląsem
posuwa się staruszka.
Staruszek jej z pomocą
śpieszący machnął kozła.
Rozrywki miłe to są –
gołoledź je przyniosła.

Gołoledź, ach, gołoledź!
To pląs! To wstrząs! To łza!
Nad wszystko będziem woleć
gołoledź, le verglas!

Największe – co i nie dziw –
do śmiechu są powody –
gdy się na gołoledzi
roztańczą samochody!
Piaskarki drzemią w bazach
dotknięte brakiem piasku –
więc w krąg po szosach hasa
wesoły tan pojazdów.

Gołoledź, ach, gołoledź!
Kostucha walca gra.
Hej, duszę Bogu poleć!
Gołoledź! Le verglas!

https:/home/u194284526/domains/madagaskar08.pl/public_html/www.youtube.com/embed/dJc3CAyR1t8

216 komentarzy

  1. Tetryk56 pisze:

    Bardzo dobry wybór!
    Odsłucham już w domu, jak wrócę wieczorkiem – mam nadzieję bez tańczenia (właśnie wymieniłem opony Happy )

    • Makówka pisze:

      W tym samym momencie Tetryku pochwaliliśmy wybór, ale Ty byłeś widać o parę sekund szybszy=jesteś wyżej.

    • Lena Sadowska pisze:

      Witaj, Tetryku:)

      Cieszę się, że Ci się podoba.
      Pieśni o zimie wprawdzie nie było w repertuarze, ale gołoledź jest może nawet bardziej utrafiona;)

      Piasku po kołem:)

  2. Makówka pisze:

    Świetny wybór Leno!

    Brawo!

    Piosenek z przyjemnością wysłucham jak wrócę, bo zaraz umykam.
    Hm…znam taką jedną co nos potłukła na Cyprze, kiedy gołoledzi nie było.

    • Lena Sadowska pisze:

      Witaj, Maczku:)

      Dziękuję.
      Polecam – widowisko prześmiewcze i, niestety, wciąż aktualne.

      Mam nadzieję, że ból już minął, albo minie lada moment, a wtedy będziesz mogła z dumą pytać, czy jest jeszcze ktoś, komu na Cyprze udało się potłuc nos;)

  3. Quackie pisze:

    Dzień dobry, ja po pracy i jeszcze po jednych wyjątkowo irytujących zakupach, przy których kapitalizm w szczegółach objawił swoją wredną gębę (ma też niewredne, żeby nie było, ale ta wyjątkowo wkurzająca). Napiszę może więcej wieczorem, po przerwie.

    Natomiast co do meritum pięterka, to muszę powiedzieć, że TEGO NIE ZNAŁEM, mimo że mi się wydawało, że znam wszystko (i Divertimenta mieli Rodzice w formie książkowej, więc wydawałoby się, że chociaż tekst… ale to akurat z Kabaretu Jeszcze Starszych Panów, tak? No to tego nie…). Jak zwykle urokliwe rytmy i rymy, mimo treści powodującej truchlenie. I ten francuski sznyt w wygłosie!

    • Quackie pisze:

      (A teraz na przerwę)

    • Lena Sadowska pisze:

      Dobry wieczór, Quacku:)

      Szerzej odpowiem późniejszym wieczorem, bo my teraz – na spacerek:)

    • Lena Sadowska pisze:

      Tak, to z Kabaretu Jeszcze Starszych Panów.
      Też trafiłam na to niedawno, obejrzałam i bardzo mi się spodobało. Także dlatego że wciąż aktualne.
      I, oczywiście, z powodu pana Igora, którego gra zawsze jednakowo mnie zachwyca. A już napatrzeć się nie mogłam na te pląsy przy piosence o widmach (ok 17.00):)

      • Lena Sadowska pisze:

        Quacku, masz jeszcze wenę do opisania „wrednej gęby kapitalizmu”?

        • Quackie pisze:

          Aaa, widzisz! Oczywiście zapomniałem, dobrze, że przypomniałaś. To może zejdę na dół, żeby to miało odpowiednią szerokość do potencjalnej dyskusji.

  4. Lena Sadowska pisze:

    Odrobinkę spóźnione (z przyczyn niezależnych), pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

    Mrozik się wzmaga:)

    • Quackie pisze:

      Ha, zerknij na film dobranockowy. Może i u Was coś takiego będzie? Nie żebym życzył logistycznie, ale uroda tych zdjęć jest niezaprzeczalna.

    • Quackie pisze:

      I dobry wieczór oczywiście!

      • Lena Sadowska pisze:

        🙂
        Nasze myśli szły tym samym torem, Quacku:)

        • Quackie pisze:

          I dzisiaj obeszło się bez korków, na szczęście. Wink1

          • Lena Sadowska pisze:

            Bo na Wyspie sieć dróg jest świetnie rozplanowana;)

            Za to korki pieszo-rowerowe na chodnikach dały się dziś we znaki…
            Posolony pas między pasem dla pieszych a ścieżką rowerową wabił i jednych i drugich. On jest chyba neutralny, więc nikt nikomu nie chciał ustąpić drogi…
            Pomysł posypywaczy może i salomonowy, ale efekt już niekoniecznie…

  5. Tetryk56 pisze:

    W domu po wielu zajęciach wymieniam uszkodzony router 🙂

  6. Makówka pisze:

    Zamarznięta, zmarznięta, ale bardzo, bardzo szczęśliwa wróciłam właśnie do domu.
    Spóźnione urodziny, zimowy spacerek… Ssshh

    • Lena Sadowska pisze:

      Miło to czytać:)

      Dobry wieczór, Maczku:)

    • Quackie pisze:

      Tajaj zatem! Tuszę, że szczęście w przeciwieństwie do zmarznięcia pozostanie!

      • Tetryk56 pisze:

        Ta jaj! Najważniejsze, że szczęśliwa! Pleasure

        • Makówka pisze:

          Rozgrzałam się zupą, która mi została z obiadu.
          Szczęście zostało …dopóki życie znów nie kopnie.
          Czy wspomniałam Wam, że ktoś przyniósł wino, a ja lokalną cypryjską wódkę?
          Nie pytajcie, czy coś z tego zostało, bo i tak nie odpowiem.
          Ozorek

          • Quackie pisze:

            Nie nie, lepiej nie. My mamy jeszcze rakję z Krety, maluśką, połówkę cyz ćwiartkę. Ale pewnie pójdzie w Sylwestra, gdyż wyjeżdżamy do tych znajomych, co z nimi tamże byliśmy. O właśnie, że przy okazji zaanonsuję – od 30 grudnia rano do 1 stycznia po południu nas nie ma.

          • Tetryk56 pisze:

            Nie pamiętasz?!?

  7. Quackie pisze:

    Z tą wredną gębą kapitalizmu to było tak:

    Najjunior potrzebował sprzętu elektroniczno-graficznego do swoich studiów i pracy, niekoniecznie bardzo wyrafinowanego, ale dość drogiego, żeby zwrócić się do nas o wsparcie.

    Znaleźliśmy ten sprzęt wczoraj wieczorem (to istotne) w witrynie jednego z sieciowych sklepów z elektroniką, razem z dodatkiem, na którym zależało młodemu. Okazało się, że sklep ten proponuje klientom dogodne raty (na 20 miesięcy, 0%, a jeszcze w dodatku pierwszą ratę płacą za klienta). Ponieważ wczoraj kończył się listopad, to chociaż na stronie www nie było nic nt. ograniczeń czasowych ani żadnych innych tej promocji, zadzwoniłem na infolinię tego sklepu, gdzie powiedziano mi, że tak, jak najbardziej, promocja trwa i możemy również jutro (czyli dzisiaj) z niej skorzystać.

    Dlatego dzisiaj po południu poszliśmy do sklepu stacjonarnego tej sieci, żeby dokonać zakupu (gdyż wychodzę z założenia, że lepiej iść do sklepu stacjonarnego, pomacać sprzęt przed kupnem – lub chociaż obgadać szczegóły z żywym ludziem). Sprzęt zakontraktowaliśmy i ruszyliśmy do kasy.

    Co się okazało:
    1. Promocja „sklep płaci pierwszą ratę za klienta” była do wczoraj Happy
    2. Po wypytaniu o zatrudnienie, zarobki etc. system wyrzucił, że nie możemy wziąć sprzętu na 20 rat, tylko na 10 rat (każda oczywiście 2 x wyższa), NO CHYBA że wykupimy ubezpieczenie, to wtedy tak, na 20 rat (ale ubezpieczenie przedraża całość zakupu o ok. 1/4) Delighted
    3. Nie, nie można tego wziąć na raty na firmę, tzn. z fakturą. Na firmę można go wziąć w leasing (drożej mniej więcej tak samo jak w p.2) Overjoy

    No, to się dość różniło od tego, co widziałem na stronie www i co usłyszałem na infolinii.

    Ostatecznie wzięliśmy na fakturę, płacąc całość od razu. Teraz my będziemy kredytodawcą Najjuniora. Będziemy od niego ściągać raty co miesiąc! Happy-Grin

    • Tetryk56 pisze:

      Najrozsądniejsze wyjście! Approve
      Nb. czy Najjunior ma już własne dochody, z których spłacałby raty sklepowi, czy jest to rozliczenie typu „podatek od zapomogi”?

      • Quackie pisze:

        No wiesz. Dochody od rodziców, od babci, od wujostwa… (wczoraj akurat miał urodziny), ale i pierwsza wypłata, bo w ramach praktyk pracował dla jednej agencji i faktycznie zarobił! Z tym że ta wypłata to tak gdzieś, ee, może 1/5 całej sumy. Natomiast summa summarum uzbiera może około połowy, a z resztą będziemy się rozliczać dalej, tak jak piszesz, w ramach podatku od zapomogi. Albo tygodniówki (tyle że comiesięcznej).

      • Quackie pisze:

        Natomiast uczciwie przyznam, że młody ma szczerą chęć spłacić nam to jak najszybciej, zobaczymy, może to się okaże motywacją do zarabiania dalszych pieniędzy.

    • Lena Sadowska pisze:

      Czyli przedłużyliście Dziecku dwudziesto-ratalną promocję, która skończyła się w sklepie:)?
      Czy w Waszej ofercie również uwzględniliście proponowane przez sklep dogodności związane z pierwszą ratą;)?
      Na drugie pytanie nie musisz odpowiadać, żartuję:)

      Nie dało się zweryfikować słów konsultanta telefonicznego?
      Ostatecznie ktoś nie dopatrzył swoich obowiązków i wprowadził klientów w błąd…
      Czy już nie chciało Wam się robić afery?

      • Quackie pisze:

        Nie chciało nam się robić afery. Ale trzeba przyznać, że zniechęciło nas to skutecznie do zakupów w tej sieci, która ma w nazwie tak jakby nazwę pewnej waluty…

        • Lena Sadowska pisze:

          Och!
          I ja mam więc chyba z tą firmą swoje porachunki…
          Jako stała klientka miałam konto promocyjne, które pozwalało mi na zakup po niższej cenie niż sklepowa i trzy razy (przy dość pokaźnym zakupie za gotówkę) to konto zaginęło w odmętach ich komputerów… Czwartego razu nie było…
          Za to były później nachalne telefony i semesy promocyjne, oferujące (nagle) towar na zasadach sprzed zniknięcia konta…

          • Quackie pisze:

            No właśnie. Czyż nie wredna to gęba? Dopóki trzeba klienta skusić, będziemy się szminkować i wabić, ale jak już chwyci przynętę…

            • Lena Sadowska pisze:

              Wredna.
              Dodam, że i obsługa na miejscu nie powalała…
              Na (dość dużej) powierzchni sklepu trudno było trafić na sprzedawcę, bo chowali się po kątach, a siedzący za kontuarem potrafili bezczelnie oznajmić, że oni „nie są od ganiania po sklepie i targania towaru”. Jak już się dorwało jakiegoś sprzedawcę, to czekało się do niego w kolejce…
              Koleżance, której pękła rura w odkurzaczu u nich kupionym, oznajmili, że wymienić nie mogą (a była jeszcze w okresie reklamacji), za to chętnie sprzedadzą jej nową… wraz z całym odkurzaczem. Bardzo ich ten dowcipas rozbawił. Mnie i koleżankę – mniej…

  8. Makówka pisze:

    Czasem dobrze nic nie kupować tak sobie pomyślałam czytając Quackowe i Leny „przygody”.

  9. Lena Sadowska pisze:

    Wstałam dziś przed czwartą rano i trochę już dziobię nosem w klawiaturę, więc pożegnam się już:

    dobranoc, Wyspo:)

  10. Quackie pisze:

    Również umykam. Dobranoc wszystkim!

  11. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Wszyscy jeszcze śpią, a ja już w robocie Cry

  12. Quackie pisze:

    A gdzie tam śpią, o tej porze byłem w łazience.

    Znaczy można śniadać. Pani Gieniu?

    Koffie

  13. Makówka pisze:

    Śniadanie, zakupy, zrobienie na szybko czegoś na kształt obiadu i biegiem na 16 pod Jaszczury.

  14. Tetryk56 pisze:

    Po pracy — teraz, wzorem Mistrza Q., przerwa 🙂

  15. makowka9 pisze:

    Jestem w domu.
    Udało mi się uprosić wejście na spotkanie z Tuskiem. Okazało się, że było to spotkanie zamknięte dla dziennikarzy.

  16. Lena Sadowska pisze:

    Wieczorkowo mroźne dzień dobry, Wyspo:)

    • Lena Sadowska pisze:

      Dziś do kolejki (we wspomnianym niedawno samiku – a jakże) przydreptał taki Babciulek i zagaił:
      -A jak ja by tu stanęła koło samej na przyprzążkę, to bardzo by się gniewała, a?
      Już tak dawno nie słyszałam tej „przyprzążki”, że prawie zapomniałam, że istnieje 🙂

      • Tetryk56 pisze:

        Słyszę to uszami wyobraźni! 🙂

        • Lena Sadowska pisze:

          🙂

          A do „samej” zamiennie z „samej jednej” jako formy grzecznościowej już zdążyłam przywyknąć:)

          Dobry wieczór, Tetryku:)

          • Tetryk56 pisze:

            Niech będzie najlepszy!
            Moja cioteczna babcia pracowała w sklepie „żelaznym” w małym miasteczku. W targowy dzień, gdy w sklepie było czarno od ludzi, taki Babciulek usiłował komplementem uzyskać ominięcie kolejki:
            – Pani! Pani! Niech pani będzie tak inteligentna i mi poda bez kolejki!
            Ciotunia nie dała się wziąć na lep i odbiła koncept:
            – Niech pani będzie tak inteligentna i stanie w kolejce!

            • Lena Sadowska pisze:

              Cudne:)

              Ten „mój” Babciulek miał dwie kajzerki i serek waniliowy, to go puściłam przed siebie. Nie tylko nie protestowali ci za mną, ale nawet ci przede mną puścili go na początek. Drobny był, to przemknął, zapłacił, odwrócił się, powiedział:
              -To ja im wszystkim bardzo dziękuję – i podreptał do wyjścia:)

              • Quackie pisze:

                Och, i ta trzecia osoba, tutaj ewidentnie bez intencji wyniosłości! Ależ to się czyta (jakby się słuchało). Pleasure

                • Lena Sadowska pisze:

                  🙂
                  Tak.
                  „Ja” jest pozostałością po języku rosyjskim, gdzie niektóre formy czasownika nie informują o podmiocie wypowiedzi:)

  17. Quackie pisze:

    No to tak, jedno zlecenie zakończone (etap II, tzn. jeszcze wróci za jakiś czas na dni parę), od poniedziałku następne, od zera 🙂 bo już kolejka czeka, więc żeby się wyrobić.

    A na razie na przerwę.

  18. Lena Sadowska pisze:

    A my na spacerek, a po powrocie do garów, bo zafundowałam sobie pasztetowy wieczór:)

    • Tetryk56 pisze:

      Będziecie mieć niezły pasztet! 😉

      • Lena Sadowska pisze:

        Już po pasztecie;)

        Wyszło sześć większych słoiczków i jeden mniejszy. Będę to jadła do Wielkanocy. Sama jedna;)

        • Quackie pisze:

          Och, biedaż Ci kryudaż!

          Podać adres? Happy-Grin

          • Lena Sadowska pisze:

            Ja bym bardzo chętnie wysłała, ale przy działaniu poczty, obawiam się, że mogłoby dojść coś w podobie Surströmming, Quacku:)
            Ale jeśli nie boisz się zaryzykować – podawaj.

            • Quackie pisze:

              Ahahaha! Surströmming!

              Ponieważ mam w gronie znajomych kilka znakomitych skandynawistek, słynna jest opowieść o tym, jak jedna z nich wracała ze Szwecji lub Norwegii do Trójmiasta, nabywszy właśnie puszkę tegoż specjału, ale wracała samolotem, a tego NIE WOLNO przewozić samolotem, bo puszka by pękła od różnicy ciśnień i zasmrodziła nieodwracalnie CAŁY luk bagażowy. W związku z tym puszkę podjęli się przewieźć znajomi, wracający samochodem, ale do Poznania. Pozostało jeszcze przetransportować inkryminowaną puszkę z Poznania do Trójmiasta i przywiozła ją jeszcze jedna skandynawistka, pociągiem, taktycznie w siatce wywieszonej za oknem (bo jakby pękło przypadkiem w przedziale, to armageddon!). Dowiozła, po czym puszka została triumfalnie otwarta na pewnej imprezie w ogródku (nie byłem obecny, ale widziałem nagrania). Pobliscy sąsiedzi zaczęli zgłaszać atak bronią chemiczną, co wrażliwsze osoby zrejterowały na znaczną odległość, tylko Skandynawowie obecni na imprezie zupełnie niewrażliwie zaczęli konsumpcję – z tym że zapijaną dużymi ilościami lodowatej polskiej wódki.

              • Lena Sadowska pisze:

                Świetna opowieść:)
                Bo to naprawdę jest jak broń biologiczna. Wiem, co piszę, bo norwescy sąsiedzi mojej Przyjaciółki witają tym specjałem wszystkich odwiedzających ją Polaków…

                • Quackie pisze:

                  Taki test na odporność? „Jak to wytrzymacie, to już wszystko w Norwegii wytrzymacie”?

                • Lena Sadowska pisze:

                  A daj spokój…
                  Jestem wrażliwa na zapachy, więc przechorowałam pół pobytu…
                  Śledziowa choroba morska mnie dopadła…

            • Quackie pisze:

              A adres podam. Ten mail dostępny z kokpitu, z 11 w adresie, to właściwy?

            • Lena Sadowska pisze:

              Nie dalej jak wczoraj opowiadała mi znajoma o perypetiach z jedwabnym aksamitem na ślubny strój dla przyszłego męża. Znalazła jej odpowiedni koleżanka z Ukrainy. Zakupiła i miała wysłać, ale wybuchła wojna. Mimo to – wysłała. Droga paczki była monitorowana, więc po dwóch (bodajże) dobach przekroczyła granicę i znalazła się w Polsce. A potem zaginęła. Już u nas. Żadne interwencje znajomej nie skutkowały, a miesiąc później odezwała się koleżanka z Ukrainy ze słowami: Zgadnij, co właśnie do mnie przyszło?
              Tak, to była paczka z aksamitem.
              Znajoma nie chciała już zawracać Ukraince głowy, ale tej trafiła się okazja, więc przekazała paczkę komuś, kto jechał do Polski i przywiózł tkaninę ze swoim bagażem.
              Znajoma uszyła strój i dziesięć dni temu odbył się ślub. Oni oboje są w grupie rekonstrukcyjnej, stąd pomysł na oryginalne „epokowe” ślubne stroje.
              I trzeba przyznać, że wszyscy zaangażowani w uroczystość wyglądali rewelacyjnie, co widziałam na zdjęciach, części też, zresztą, stylizowanych:)

  19. Lena Sadowska pisze:

    Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

    • Quackie pisze:

      Dobry wieczór! Powtemowe!

      (Przypis: WTEM w branżowym slangu (a przynajmniej wśród części branży) oznacza moment odesłania zlecenia do wydawnictwa. Jako że zdarza się z rzadka i jest znaczące, tak jak napis „WTEM” w komiksach o Tytusie, Romku i A’Tomku)

  20. Makówka pisze:

    Dobranoc Wyspo!

    lulu

  21. Makówka pisze:

    A gdzie lampka?

  22. Lena Sadowska pisze:

    Dobrej nocki, Wyspo:)

  23. Quackie pisze:

    Dzień dobry, dzisiaj obsługa weekendowa!

    Kelnereczka

  24. Quackie pisze:

    Wybywam na Zooma!

  25. makowka9 pisze:

    Wyspane, odespane dzień dobry!

  26. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Jak to w sobotę – po zakupach i po śniadanku. Delicious

  27. Makówka pisze:

    Po śniadaniu i umykam, pa

  28. Quackie pisze:

    A ja właśnie wróciłem i pobędę chwilę. Z przerwami na obiad, odkurzanie i potem już później na gości.

  29. Quackie pisze:

    Gość w dom, Bóg w dom, Quackie z Wyspy Wink1

  30. Lena Sadowska pisze:

    Prześnieżne dzień dobry tego już wieczora, Wyspo:)

  31. makowka9 pisze:

    Makówka wreszcie wróciła to i zjawia się na Wyspie.

  32. Lena Sadowska pisze:

    Przydomowopospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)

    Nie było może szybciej, ale – bliżej:)
    Całkiem miło się chodziło po całkiem białym, bo ludzi – wymietło.
    Balują – czyco? W sobotni wieczór? Sodomia i gomoria…

    🙂

  33. Quackie pisze:

    No dobrze, jednak wymiękam :/

    Dobranoc!

  34. Makówka pisze:

    Obiad na jutro zrobiony. Z łakomstwa przed chwilą zjadłam sznycla z kaszą, choć w ogóle nie byłam głodna.
    Głowa umyta.
    Teraz czas pakować plecak.
    Więc jeszcze chwilę posiedzę (na Wyspie)

  35. Lena Sadowska pisze:

    Też się pożegnam:

    Dobrej nocki, Wyspo:)

  36. Makówka pisze:

    To i ja -dobranoc!

  37. Makówka pisze:

    Witam Wyspiarzy!

  38. Quackie pisze:

    Dzień dobry, właśnie skończył się opór, do którego spałem Pleasure

    To poprosimy tę panią, jak nie na śniadanie, to chociaż na lunch.

    Kelnereczka

    • Lena Sadowska pisze:

      Mój został przerwany trzydzieści pięć minut wcześniej przez to wredne indywiduum, znane w niektórych kręgach pod nazwą budzika:)

  39. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Quackie przeciągał się tak głośno, że i mnie dobudził! Overjoy

    • Quackie pisze:

      No więc wygląda na to, że przydałby się nam jakiś sen zimowy. Happy-Grin

    • Makówka pisze:

      Tylko ja jak myszka wstałam przed 7 i nikogo nie zbudziłam?

      • Quackie pisze:

        No na to wyglądywa.

        Dziękujemy, nawiasem mówiąc Happy

        • makowka9 pisze:

          Proszę, proszę, ja zawsze jak myszka o takiej porze. Może dlatego, że jestem tak zaspana, że wykonuję jedynie jakieś lunatyczne ruchy.
          Quacku, skąd wiedziałeś, że to ogon B-17?

          • Quackie pisze:

            Dość charakterystyczny kształt statecznika pionowego i układ kabiny tylnego strzelca.

            • makowka9 pisze:

              Jestem pod wrażeniem Twojej wiedzy.
              A moi turyści krytykowali „e! To ma być samolot?”

              • Quackie pisze:

                Głównie dzięki znajomemu, który na okrągło ogląda „Ślicznotkę z Memphis” i ma kilka modeli tego samolotu w różnych wersjach Wink1

          • Tetryk56 pisze:

            Rany! O czym wy rozmawiacie? Jakiś ogon? Czy on się (uśmiechnięty!) przyśnił? I jeżeli ta, to komu???

            • Makówka pisze:

              Zastanawiam się, czy Ci Tetryku wyjaśnić, czy wytłumaczenie zostawić na pięterko?
              Mogłabym dziś zrobić szybciutko takie półpięterko z dzisiejszej wycieczki (na bieżąco zawsze najłatwiej i najszybciej).
              Cypr i Malta wtedy będą kiedyś na rozgrzewkę na zimowe dni. Bo z tych wyjazdów mam więcej zdjęć, co wymaga selekcji itd.
              Takiej selekcji jak z pakowaniem -największy problem, co pokazać, co odrzucić.

      • Lena Sadowska pisze:

        Na to wygląda, Maczku:)
        Nawet ja, zapadając w pierwszy sen, niczego nie słyszałam;)

  40. Lena Sadowska pisze:

    Snieżnoniedzielne dzień dobry, Wyspo:)

  41. Lena Sadowska pisze:

    Ocho:) Widzę, że Wyspianie już chyba umknęli do swoich schowanek, więc i ja udam się Tamże:)

    Dapka (jak mawiało Smarkactwo) dokucza mi jeszcze na tyle, że nie mogę koralikować, więc może sobie pokartkuję ociupkę, zerkając jednym (doprecyzuję, że – z dwóch, coby nie robić niezdrowej sensacji) oczkiem na Wyspę:)

  42. Lena Sadowska pisze:

    Właśnie moja Zegarynka dość bolesnym (chyba dla nas obu) tykaniem swoim nosem w mój lewy bok przypomina mi, że 17.30 to pora jej kolacji.

    I ten niemy wyrzut wzrokowy.
    Chyba nakarmię, nie?
    😉

  43. Quackie pisze:

    Przerwa niedzielna z tej strony!

  44. Lena Sadowska pisze:

    Przerwa spacerkowa z tej strony:)

  45. Makówka pisze:

    Przerwa na kolację i potem budowanie pięterka z tej strony.

  46. Lena Sadowska pisze:

    Pospacerkowo jestem:)

    Mroźnie, przyjemnie. Niebo jasne, prawie białe, za miastem śnieg… Na tym tle kontury świerków, sosen i trzaskających nieopadłymi listkami brzóz wyglądają nieco… zatrważająco:) Może klimacik nie aż taki, jak w przywołanym na początku widowisku, ale jednak troszkę brrr…;)

    • Quackie pisze:

      Dobry wieczór, te nieopadłe listki brzma trochę jak z Kabaretu Starszych Panów z 1962 – tego pt. „Niespodziewany koniec lata” Worry

      • Lena Sadowska pisze:

        Rzeczywiście:)
        Ot – podświadomość:) Niby spacerek oderwany od pięterka, a i tak starszopaństwem muśnięty:)

  47. Lena Sadowska pisze:

    Po nowym pięterku już pobuszowałam, więc tu dziękuję wszystkim za odwiedziny i fajne rozmowy:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)